Chłopi (powieść)
Wygląd
Chłopi – powieść Władysława Reymonta, pisana w latach 1901–1908. Pisarz otrzymał za ten utwór Nagrodę Nobla w 1924.
- Ten artykuł ma chronologiczny układ cytatów.
Tom I Jesień
[edytuj]Rozdział I
[edytuj]- (...) pochwaliła Boga i chciała skręcić, aby księdza pocałować w rękę, ale krowa szarpnęła ją w bok i znowu ryczeć zaczęła.
– Na sprzedanie prowadzisz, co?
– Ni... ino do młynarzowego bysia... a stójże, zapowietrzona... Wściekłaś się czy co! – wołała zadyszana, usiłując powstrzymać, ale krowa ją pociągnęła, że już obie gnały w dyrdy, aż kurz je zakrył obłokiem.- Opis: spotkanie z księdzem dziewczyny prowadzącej krowę.
- Zobacz też: krowa
- – A tak i stara poszła we świat – zaczęła Jagustynka.
– Kto? – spytała Anna podnosząc się.
– A stara Agata.
– Na żebry...
– Juści, że na żebry! Hale! nie na słodkości, ino na żebry. Obrobiła krewniaków, wysłużyła się im bez lato, to już ją puściły na wolny dech.
– Wróci na zwiesnę, to im naznosi w torebeczkach, a to i cukru, a to i harbaty, a to i grosza coś niecoś; zaraz ją będą miłowały, każą spać w łóżku, pod pierzyną, robić nie dadzą, coby se wypoczena. A wujna, a ciotka jej mówią, póki tego ostatniego szelążka od niej nie wyciągną... A jesienią to już la niej miejsca nie ma w sieni ani we chliwie. Scierwy, psie krewniaki i zapowietrzone – wybuchała Jagustynka i taki gniew ją przejął, że stara jej twarz posiniała.
– Biednemu to zawsze na ten przykład wiatr w oczy dorzucił jeden z komorników, stary, wynędzniały chłop z krzywą gębą.- Opis: dialog pracujących na roli kobiet o losie Agaty.
- Zobacz też: bieda
Rozdział II
[edytuj]Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- – Graniasta, najlepsza krowa, ażeby was, ścierwy, pokręciło, kiej tak pilnujecie!
- Opis: Boryna o chorej krowie, którą trzeba zabić.
- – Bociek, Jezu, a dyć się rucha kiej żywy! – zawołała zdumiona, odstawiła szkopek, przykucnęła przed progiem i z najżywszą radością i zdumieniem patrzyła.
– Jezu! to z ciebie mechanik! I to się sam tak rucha, co?
– A sam, Józia, ino go kołeczkiem nakręcę, to już se spaceruje kiej dziedzic po obiedzie – o... – odwrócił go i ptak poważnie a śmiesznie zarazem podnosił długą szyję podnosił nogi i szedł.- Opis: Witek pokazuje Józi drewnianego bociana.
- Toć i marnieje wszystko... granule trza było dorznąć... we żniwa wieprzak zdechł... wrony gąski tak przebrały, że z połowa ostała!... Tyle marnacji, tyle upadku!... Przez sito wszyćko leci, przez sito...
– Ale nie dam! – wykrzyknął prawie głośno – póki rucham tymi kulasami, to ani jednej morgi nie odpiszę i do waju na wycug nie pójdę...- Postać: Boryna
- – Cóż ta we świecie słychać? Wędrujecie cięgiem?
– Moiściewy, a cóż by! – A to źle, a to i dobrze, a to i różnie, jak we świecie. A wszyscy piszczą, a narzekają, jak przyjdzie dziadowi co dać abo i drugiemu, ale na gorzałę mają.
– Prawdę rzekliście, bo ano tak i jest.- Opis: rozmowa Boryny z niewidomym starcem.
- Zobacz też: skąpstwo
- (...) wójt wszedł, bat rzucił w kąt i od progu wołał:
– Żono, jeść, bom głodny kiej wilk – jak się macie, Macieju; a wy czego, dziadu?...- Opis: powrót wójta do domu (w którym czekali na niego Boryna i niewidomy starzec).
- Jak stary młódkę bierze, diabeł się cieszy, bo profit z tego miał będzie.
- Postać: dziad
- Zobacz też: diabeł
Rozdział III
[edytuj]- (...) Łapa chodził za nim i zaglądał mu w oczy.
– Zjadłbyś i ty, co? To naści-że chlebaszka, naści! Wyjął zza pazuchy kawałek i rzucił, pies pochwycił i schował się do budy, bo świnie ano leciały mu wydrzeć.
– Hale, te swynie to kiej człowiek niektóry, aby ino chycić cudze i zechlać...
- Wóz ruszył i już był w opłotkach, gdy Witek mignął pod jabłoniami.
– Zabaczyłem... prru... Witek! Prru! Witek, puść krowy na łąki, a pilnuj, bo cię, jucho, spierę, że popamiętasz!
– Ale, pocałujta mę gdzieś... – odkrzyknął hardo znikając za stodołą.
– Będziesz tu pyskował, jak zlezę, to obaczysz...- Opis: rozmowa Witka z Boryną.
- Srokowe wesele – deszczu będzie wiele.
- Postać: Boryna
- Cichojta, ścierwy, bo ano sąd idzie!...
- Opis: Jacek (woźny) podczas rozprawy sądowej.
Rozdział IV
[edytuj]- Ksiądz wszedł na ambonę, i wszyscy zadarli głowy i wpatrywali się w dobrodzieja, któren w białej komży pochylił się nad narodem i czytał Ewangelię – a światła i farby biły na niego z okien, że widział się wszystkim jako ten anioł płynący na tęczy...
- Opis: podczas mszy św.
Rozdział VII
[edytuj]- Roch powrócił mocno wzburzony, oswobodzić musiał psa, bo skowyt było słychać już gdzieś w opłotkach.
– I pies stworzenie boskie, i czuje krzywdę jako i człowiek... Pan Jezus miał też swojego pieska i nie dał nikomu krzywdzić... – powiedział porywczo.
– Pan Jezus by tam miał pieska, jak wszyscy ludzie?... – wątpiła Jagustynka.
– A żebyście wiedzieli, to miał i Burkiem go przezywał...- Opis: wstęp do opowieści Rocha o psie Pana Jezusa.
Rozdział VIII
[edytuj]- Dziewosłęby zmilkli, dopiero po chwili wójt nalał nowy kieliszek i zwrócił się z nim do Jagny.
– Napij się, Jaguś, napij! Chłopa ci raimy kiej dąb, panią se będziesz i gospodynią na wieś całą, no, w twoje ręce, Jaguś, nie wstydaj się...
Wahała się, czerwieniła, odwracała do ściany, ale w końcu, przysłoniwszy twarz zapaską, upiła ździebko i wylała resztę na podłogę...
Rozdział XII
[edytuj]- A Kuba w ten sam czas składał duszę swoją pod święte Panajezusowe nóżki.
- Opis: umierający w stajni Kuba, podczas gdy właśnie kończyło się wesele Jagny i Boryny.
Tom IV Lato
[edytuj]Rozdział XIII
[edytuj]- Dziad podniósł się, spędził psa, poprawił torebek i wsparłszy się na kulach rzekł:
– Ostańcie z Bogiem, ludzie kochane.- Zobacz też: Ostatnie zdania dzieł literackich