Arytmia uczuć
Wygląd
Arytmia uczuć – książka autorstwa Janusza Leona Wiśniewskiego i Doroty Wellman z 2008 roku.
- Ale mężczyźni mają taką skłonność, że jak już się raz coś zdarzy, to się będzie to zdarzać częściej.
- Zobacz też: mężczyzna
- Ale nie było między nami tego niezręcznego milczenia i porozumienie zawsze osiągaliśmy dzięki rozmowie. Dzisiaj obserwuję pary, które milczą, kiedy są razem. Zastanawiam się, czy dlatego, że już wszystkie słowa zostały wypowiedziane i porozumiewają się w ogóle bez słów, czy może nie mają sobie po kilku miesiącach znajomości już nic do powiedzenia. To jest straszne! Mnie to przeraża, ponieważ dla mnie najistotniejsza w związku jest rozmowa. Tylko w 10 procentach o jakości związku decyduje seks, a pozostałe 90 procent to rozmowa.
- Zobacz też: seks, małżeństwo, rozmowa
- Bardzo często jestem samotny z wyboru, ale nie czuję się opuszczony – to jest zasadnicza różnica. Przecież wiele rzeczy trzeba robić w samotności i właściwie najważniejsze rzeczy w życiu (…) ludzie wymyślili w samotności. Ale wtedy jest to samotność, którą się wybrało świadomie. (…) Samotność jest chronicznym przeziębieniem duszy. Ludziom samotnym, co zresztą zostało zbadane, jest autentycznie zimno. Wielu ludzi samotnych idzie do internisty z przeziębieniem, a powinni iść do psychiatry, ponieważ są przemarznięci od środka i nie można ich ogrzać ani pod kołdrą, ani alkoholem. To rodzaj wirusa, bo jak tylko znajdują kogoś, to nagle wszystkie choroby im mijają. Dzisiaj to się nazywa psychosomatyzmem. Nie można leczyć ciała i zaniedbywać duszy albo odwrotnie.
- Zobacz też: samotność
- Chodzi o zrozumienie faktu, że jeżeli on z nią nie chodzi tak często do łóżka jak w pierwszym roku małżeństwa, to wcale nie znaczy, że przestał ją kochać i że ma kogoś innego. Po prostu jest to naturalny proces zobojętnienia seksualnego, ponieważ seks działa jak narkotyk, do którego organizm już się przyzwyczaił. (…) Po prostu następuje spadek pożądania w stosunku do własnej kobiety, który wynika z tzw. efektu Westermarcka (…) Możemy to nazwać przyzwyczajeniem do siebie.
- Jeżeli ktoś coś wie o kobietach, to wie, że nie powinien być kobieciarzem, jeśli chce być przez nie szanowany.
- Kobiety wszystkie zmysły mają doskonalsze. Lepiej słyszą, lepiej czują, mają więcej lepszych kubków smakowych, lepiej widzą itd. (…) To zawsze kobiety zaczynają, nawet jeśli mężczyznom się wydaje, że to oni są inicjatorami.
- Zobacz też: kobieta
- Miałem trzydzieści lat, a czas między 30. a 35. rokiem życia to najgorszy okres dla mężczyzny. Facet w tym wieku jest straszny. Chce być ubóstwiany przez każdą kobietę – i tę w banku, i tę w kiosku, a nawet przez teściową. Chce mieć najlepszy samochód i najwięcej pieniędzy. I maksymalnie skupia się na budowaniu własnego ego. To jest czas, w którym mężczyźni budują swoją pozycję, organizując sobie wyścig szczurów. I na dodatek wmawiają partnerkom, że wszystko robią dla wspólnego dobra. To bardzo niebezpieczne.
- Przede wszystkim interesują mnie kobiety, z którymi mogę rozmawiać. To jest najważniejszy element. Im dłużej żyję, tym bardziej przekonuję się, że młodych mężczyzn fascynuje powierzchowność, wygląd. To jest strasznie przemijające. Już pomijam normalny rozkład komórek, grawitację, która działa również na ciało kobiety. Dzisiaj wiem, że najważniejsze jest rozmawianie z kobietami, że można wydobyć dużo erotyzmu w rozmowie z kobietami. Nawet kiedy ten erotyzm wynikający z dotykania ich ciała mija. Po prostu mężczyznom to mija i nie można na to nic poradzić. Mniej interesują mnie kobiety, które tylko chcą słuchać, bo są też takie, które świetnie rozmawiają, ale są jednocześnie doskonałymi słuchaczkami. Mnie podobają się kobiety, które będą się ze mną kłócić, które będą podważać moje argumenty, znajdując lepsze, na które ja nie zwróciłem uwagi, które będą mi podsuwać pomysły.