Rycerze

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Kabaret Elita

Rycerze – audycja radiowa kabaretu Elita. Autorem większości tekstów jest Andrzej Waligórski.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Wypowiedzi postaci[edytuj]

  • Ani słuchu, ani ruchu.
  • Drogi Luśnia (…) spłakał się jak żubr.
  • Gdy wyrosło ci poroże, pędź, bracie na Zaporoże.
  • Ha, ha, ha, Melechowicz.
    • Opis: często wypowiadane słowa.
  • I Horpyna dupa, kiedy ludzi kupa!
  • Kto czeka, nie błądzi.
  • Nie będzie byle skryba prawych rycerzy jako stada małpów czytelnikom przedstawiał! Szable w dłoń!
  • Nie durny, nie durny, tylko po prostu pijany!
    • Postać: Basia
  • Polak, Węgier – dwa bratanki. Szklanki w dłoń!
  • Ponieważ nie mamy łopat, plan Kmicica całkiem łopadł.
  • Stanica bez kota jest jak kuźnia bez młota.
  • Szable są nam potrzebne jeno do końcowej pieśni.
  • Szlaban na gorzałę? To kolejarze nie piją?!
  • Trylogia to powieść rzekomo osnuta na naszym tle.
  • W młodości ekscesy, na starość bitlesy.
    • Źródło: odc. Ciury
  • (…) wraca do stanicy jak głupi do sera.
  • Zdradziła cię stara? Hajda na Tatara!

Piosenki[edytuj]

  • Hej, szable w dłoń, łuki w juki, a łupy wziąć w troki.
    Hajda na koń, okażemy się godni epoki.
    Ruszamy w bój, by Helenkę uwolnić od zbója.
    A Bohun zbój, nie zwycięży nas nigdy tra, la, la.
  • Hej, szable w dłoń, łuki w juki, a łupy wziąć w troki.
    Hajda na koń, okażemy się godni epoki.
    Ruszamy w bój, aby odbić Billewiczównę,
    Bogusław zbój, nie zwycięży nas nigdy tra, la, la.
  • Rycerzy trzech: Ketling, Wołodyjowski, Zagłoba.
    Gnębi nas pech, wszystkim nam się Basieńka podoba, ach podoba.
    Zwalczmy tę chuć, inny cel nam historia wytycza.
    Musimy knuć, musimy knuć, jak się pozbyć Tuhajbejowicza.
  • Rycerzy trzech, kniaź Jarema, Skrzetuski, Zagłoba,
    Gnębi ich pech – wszystkim im się Helenka podoba, ach, podoba.
    Zwalczcie tę chuć, do stu diabłów, jasnego pioruna,
    Musicie knuć, jak się pozbyć Bohu-hu-hu-huna.
  • Rycerzy trzech: Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba.
    Gnębi nas pech, wszystkim nam się Oleńka podoba, ach, podoba.
    Zwalczcie tę chuć, innych zadań przed wami jest siła,
    musicie knuć, jak się pozbyć Radzi-dzi-dzi-wiłła!
  • Watażków trzech: Bohun, Wołodyjowski, Skrzetuski,
    Gnębi nas pech, bo Helenka przepiękne ma nóżki (i nie tylko).
    Zwalczcie tę chuć, bądźcie mądrzy, szlachetni, rozważni;
    Musicie knuć, jak być z Chmielem w prawdziwej przyjaźni!

Dialogi[edytuj]

– A jak Luśnia się ubiera…
– A jak szybko się ubiera…!

Kmicic: Co to znaczy „oczy przedsię patrzące”? A jakoż to oczy mogą patrzeć zasię?
Zagłoba: Nie no, mogą przy większym zezie… Na przykład panna Oleńka bez wysiłku zasię spogląda…
  • Zobacz też: zez

Zagłoba: Ja mam bielmo na jednym oku?! (…)
Wołodyjowski: Fakt, że na obu. Ale na jednym większe…
Zagłoba: Ale na drugim mniejsze!

– Ja tam śpię spokojnie…
– Boś matoł!

– Masz dziurkę?
– Mam.
– A od klucza?
– Też mam.

Kmicic: Oj, niedobrze, koledzy, niedobrze.
Zagłoba: Pewnie, że niedobrze. Gnojuś waść narobił, strzelając z pijaną kompanią do portretów Billewiczów.
Wołodyjowski: Nie dziwota, że Oleńka patrzy na waszmościa krzywo!
Kmicic: To fakt, patrzy na mnie krzywo, ale nie z powodu nienawiści, jeno z powodu zyza rozbieżnego.
Zagłoba: Prawdą ci to jest, że Oleńka nieco zyzuje, zwłaszcza po secie. Ale przecież liczy się charakter.
Kmicic: Mnie tam zez panny Oleńki wcale nie przeszkadza. Byleby mi odpuściła moje winy, którem wszelako jako Babinicz uczciwie odpokutował.
Zagłoba: Co? Jak? Że niby ty, psia wiaro, jesteś Babiniczem? Bohatyrem jasnogórskim?
Kmicic: Jam ci jest!

– Pirania ma zęby!
– Ja też mam zęby.
– Ale w gębie, nie w rybie!

  • Zagłoba: Pst! Koledzy! Zdaje się, że Szwedzi ciągną!
    Kmicic: Ciągną na nas?
    Zagłoba: Gdzie tam, wódę ciągną z gąsiora!

Schönes Wetter…!
– Każe przynieść sweter…
  • Opis: tłum. z niem.: „piękna pogoda”.

Zobacz też[edytuj]