Rozmowy kontrolowane
Wygląd
Rozmowy kontrolowane – polski film komediowy z 1991 roku przedstawiający kolejną (po Misiu) część przygód Ryszarda Ochódzkiego.
Wypowiedzi postaci
[edytuj]Ryszard Ochódzki
[edytuj]- Jeszcze nie zginąłem? To się odbuduje.
- Opis: wydostając się spod gruzów zburzonego Pałacu Kultury i Nauki.
- Zobacz też: Pałac Kultury i Nauki
- Potrzebne mi było to Zakopane jak dupie czyrak. Pieprzę. Nie jadę do żadnych Suwałk.
- Zobacz też: Suwałki
- Złapią mnie, powieszą i rozstrzelają.
- Opis: na wieść o tym, że jest poszukiwany listem gończym.
Inne postacie
[edytuj]- Jest nowa sytuacja. Odkreślam przeszłość grubą kreską.
- Postać: Jarząbek
- Opis: do Ochódzkiego, planując nowy plan wyjazdu
Dialogi
[edytuj]- Zygmunt Molibden: Bądź za godzinę.
- Prostytutka: Już jestem.
- Molibden: A, nie do pani mówiłem.
- Prostytutka: A może?
- Opis: rozmowa przed hotelem.
- Lucynka: Co się stało?
- Ochódzki: Moja ciotka tam siedzi.
- Lucynka: Gdzie?
- Ochódzki: Tam, z psem.
- Lucynka: To co?
- Ochódzki: Do lekarza jakiegoś tu chodzi. Głupia jak but.
- Lucynka: I very good.
- Jarząbek: Czy jest tu drugie wyjście?
- Ciotka Lusia: Nie ma. To jest drugie.
- Jarząbek: A gdzie jest pierwsze?
- Halina Należyty: Zamurowane, tam.
- Jarząbek: A tam nie ma żadnego?
- Ciotka Lusia: Tam jest, ale… ale to jest trzecie.
- Zambik: Czy wy nie uważacie, że my za mało prywatnie się widujemy? Zaprosilibyście mnie kiedy do siebie.
- Molibden: Gdyby towarzysz generał zechciał dać się zaprosić na tradycyjną wigilię.
- Zambik: Bardzo chętnie. Kiedy urządzacie?
- Molibden: Dwudziestego czwartego.
- Zambik: Aha, znaczy jeszcze przed świętami. Może i słusznie.
- Molibden: Do kogo masz zaufanie?
- Ochódzki: Ja? Do nikogo.
- Molibden: Słusznie, ale teoretycznie?
- Ochódzki: Do ciotki?
- Molibden: O, ciotka! Dobrze. Jak nazwisko ciotki?
- Ochódzki: Ciocia Lusia. Yyy, ciocia Lusia ma na nazwisko… czekaj… hmm, w Rembertowie mieszka.
- Opis: rozmowa o zameldowaniu.
- Prostytutka: Hej, umiem takie rzeczy, że nie uwierzysz.
- Molibden: Ja już jestem niewierzący.
- Opis: rozmowa w hotelu.
- Ciotka Lusia: I na pasterkę mogłybyśmy pójść razem do świętego Jana. Klucze nam przecież zostawisz?
- Ochódzki: A po co? Yyy, a po co mam ze sobą wozić?
- Ciotka Lusia: Indyki wpadają we wnyki.
- Halina Należyty: Rozumiem. Ryby pływają na niby.
- Opis: konspiracyjny szyfr.
- Ciotka Lusia: Ktoś pukał?
- Molibden: Tak, to ja. Dzień dobry pani.
- Ciotka Lusia: Słucham pana.
- Molibden: Jestem przyjacielem Ryszarda.
- Ciotka Lusia: Dzień dobry, proszę bardzo. Chwileczkę, jakiego Ryszarda?
- Molibden: Ochódzkiego, pani siostrzeńca.
- Ciotka Lusia: Aha, proszę. Hasło pan zna?
- Molibden: Jakie hasło?
- Ciotka Lusia: „Żyrafy wchodzą do szafy”.
- Molibden: Oczywiście, że znam.
- Ciotka Lusia: Musi pan je powiedzieć.
- Molibden: Naturalnie: „Żyrafy wchodzą do szafy”.
- Ciotka Lusia: „Pawiany wchodzą na ściany”. Proszę bardzo pana, proszę
- Opis: rozmowa przed wejściem do domu, w którym jest ukrywany Ochódzki.
- Zygmunt Molibden: Miał być szczupak po litewsku, ale że nie dostałem szczupaka. Więc będzie goloneczka w piwie, towarzyszu generale.
- Alicja, Zenon i dygnitarze: No, brawo.
- Zenon Zambik: Bardzo wystawna wigilia.
- Molibden: No zgodnie z tradycją właściwie powinien być opłatek.
- Towarzysz Generał: Słusznie, słusznie, ale nie róbcie z tego zagadnienia. Najważniejsza jest tradycja. Podzielimy się jajeczkiem.
- Molibden: Aha.
- Opis: rozmowa podczas wigilii u Molibdenów.
- Zambik: Napijecie się czegoś?
- Molibden: Wodę mineralną, jeśli towarzysz generał…
- Zambik: Jee tam, wodę, coś mocniejszego. Herbaty? Z dwóch torebek wam zrobię.
- Opis: rozmowa podczas wizyty Molibdena u generała Zambika.
- Znajoma ciotki Lusi: Proszę herbatkę.
- Ciotka Lusia: Nie wiedziałam, że mam takiego siostrzeńca.
- Opis: podczas świątecznej wieczerzy u Ciotki Lusi.
- Ormowiec: Naród kradnie na potęgę.
- Ochódzki: A ludzie z okien nie widzą?
- Ormowiec: A pan coś widział?
- Ochódzki: (Pod nosem) Eee.
- Ormowiec: (Daje mu ukradzioną butelkę.)
- Ochódzki: Nie, nie trzeba.
- Ormowiec: Jak ja daję to trzeba. Wziąć i podziękować.
- Ciotka Lusia: O co mu chodzi? Ma się przyzwyczajać chodzić?
- Halina Należyty: To nie o to chodzi.
- Ciotka Lusia: Przecież słyszę. Nie słyszysz co mówią?
- Halina Należyty: Nic nie słyszę.
- Ciotka Lusia: W ogóle nic nie mówią.
- Halina Należyty: Co mówisz?
- Ciotka Lusia: Cicho, bo coś mówią.
- Opis: ciocia Lusia z Haliną Należyty, podsłuchujące charakteryzowanie Ochódzkiego.
- Halina Należyty: Widzisz coś?
- Ciotka Lusia: Nie, nic nie widać. Chcesz zobaczyć?
- Halina Należyty: Pokaż. Oho.
- Ciotka Lusia: Co widzisz?
- Halina Należyty: Nic nie widzę.
- Ciotka Lusia: No widzisz.
- Opis: ciocia Lusia z Haliną Należyty, podglądające charakteryzowanie Ochódzkiego.
- Robotnik 1: Wiśnia jest wiśnia!
- Robotnik 2: I witaminy przede wszystkim ma. Wypijasz takie dwie i masz komplet.
- Robotnik 1: Witamina jest podstawą człowieka.
- Opis: fragment rozmowy robotników ucztujących w baraku w nocy z 12/13 grudnia 1981 roku.
- Zobacz też: wiśnia
- Porucznik Służby Bezpieczeństwa Jan Nogałka: Zasada zawsze ta sama. Wpada ktoś? Zmienia się natychmiast wszystkie punkty na nowe. Znajduje się nowe, po prostu.
- Ryszard Ochódzki: To słuszne. Tak jest bezpieczniej. Jak go aresztowali?
- Jan Nogałka: Szefa? W nocy. 3:13.
- Rysiek: To, Jarząbek jest szefem czego?
- Nogałka: Za dużo mówię. Nieważne, jest.
- Ochódzki: Mhm.
- Nogałka: Niestety. Będziemy musieli kawałek piechotą.
- Mężczyzna 1: Złapali Bujaka.
- Mężczyzna 2: Eee, kogoś ważniejszego.
- Mężczyzna 1: Boże Święty!
- Starszy pan: Ojca Świętego złapali.
- Kobieta 1: Słyszała pani?
- Kobieta 2: Jaruzelski porwał papieża.
- Kobieta 1: Nie. Kiedy?
- Kobieta 2: Dzisiaj z samego rana.
- Kobieta 3: (wychodząc ze sklepu) Reagana aresztowali?
- Opis: głuchy telefon wśród ludzi na ulicy na widok milicyjnego wozu wiozącego Ochódzkiego.
- Ochódzki: Zygmunt? Skąd ty tutaj?
- Molibden: Zajechałem na obiad i powiedzieli mi, że jesteś. Nie przeszkadzam ci?
- Ochódzki: Żartujesz, oczywiście, że nie. Czekaj, w tej sytuacji… pozwól, że ci przedstawię: Beata.
- Molibden: Żony nie musisz mi przedstawiać.
- Ochódzki: To nie jest moja żona.
- Beata: Twoja nie, ale jego, idioto. To mój mąż.
- Opis: rozmowa pułkownika Molibdena ze złapaną in flagranti własną żoną z Ryszardem Ochódzkim.
- (Jan Nogałka i Ryszard Ochódzki spacerują w lesie)
- Ryszard Ochódzki: Myślałem, że się uduszę w tej noszy.
- Jan Nogałka: To chyba odetchniesz, a potem do Szwecji.
- Ryszard Ochódzki: Dobrze, ale to jak?
- Nogałka: Nic więcej nie mogę powiedzieć.
- Ochódzki: Jasne. O. A to co?
- Jan Nogałka: Dzik.
- (Ryszard Ochódzki i Jan Nogałka patrzą uważnie na dzika, który wylądował w kłusowniczych sidłach)
- Nogałka: Pętlę chłopi kładą w śniegu. Jak dzik trąci, to się łapie. Proste. Tak, tak. Kłusownicy. Zaraza. Co jest?! Spokojnie, panie Ryszardzie. Napięta brzoza sprężynuje. Ze mną pan nie zginie. Jurek.
- Rysiek: Rysiek.
- Jurek: Zaraz powiem leśniczemu.
- Ryszard: Cholera. A ta leśniczówka. Gdzie idziemy, to Jarząbek nie zna?
- Porucznik SB: Nie ma prawa. Papierosa?
- Rysiek: Ostatni.
- Nogałka: Pal ostatniego.
- Ochódzki: Lubię, ale w lesie jest tak biało jak w niebie. (pali papierosa)
- Żołnierz ze śmieciami: No co jest, panowie? Co to za krzyki? Na ulicy jesteście? (patrząc na Ochódzkiego i Jarząbka) Rozejść się. No.
- (Jarząbek i Ochódzki rozchodzą się, a żołnierz wyrzuca śmieci)
- Kobieta w mieszkaniu: Łobuzy?
- Żołnierz: Nie, pedały jakieś.