Zbliżenia
Wygląd
Zbliżenia – powieść Janusza Leona Wiśniewskiego.
- (...) dzisiejszą Rosję lepiej opisuje psychodeliczny Dostojewski ze swoim „Idiotą” niż epicki Tołstoj. Obydwaj piszą o rosyjskim podlewanym wódką smutku, ale piszą o nim zupełnie inaczej.(...) Dostojewski popełniałby dzisiaj samobójstwo każdego dnia, a Tołstoja, gdyby był współczesnym pisarzem, nikt by nie czytał. (O smutku)
- (...) jest mu bardzo smutno. A przecież nie powinno. Jego córka zaczyna nowy odcinek życia. Teoretycznie powinien się cieszyć jej radością. To przecież normalna kolej rzeczy. On także kiedyś wyprowadził się z domu. Ale to było zupełnie co innego. Wcale się do diabła nie cieszy! Jakiś obcy facet zabiera mu Joasię. I do tego Niemiec! A on mu nawet w tym pomaga. (Koleje rzeczy)
- (...) kobiety potrafią zadać ogromny ból, a obietnice mają swój ograniczony czas trwania. (Miłość w kryjówkach własnej głowy)
- (...) kryjówka jego żony. Największa, z niezliczoną ilością wspomnień. Prawie dwadzieścia lat razem w jednej kryjówce. Wyrzuciła go z niej dokładnie po dwudziestu latach. W nirwanę. Miała pewnie rację. To był w jego życiu taki czas, że on też wyrzuciłby siebie, gdyby był kobietą. Po nirwanie napotkał swoją ostatnią miłość. Ostatnią, najważniejszą... (Miłość kryjówkach własnej głowy)
- (...) ludzka pamięć jest dziwacznym zjawiskiem. Uparcie przechowuje na zawsze rzeczy, o których chciałoby się natychmiast zapomnieć. (Nieodparte pragnienie bliskości)
- (...) nie straciłam nadziei na prawdziwy związek. Chciałabym obudzić się którejś niedzieli i przytulić do mężczyzny, z którym naprawdę jestem, a nie tylko bywam. Bo miłość chyba nie ma kolejnych wersji? Jak pan myśli? (Przyjaźń 2.0)
- (...) magia miłości polega (...) na tym, że uczucie przychodzi do nas nieoczekiwanie. (Miłość w kryjówkach własnej głowy)
- (...) odkryłam zalety pewnej nowej wersji relacji z mężczyznami. Przyjaźni z dodatkami. Najłatwiej zaprzyjaźnić się z mężczyznami, gdy od początku twierdzą, że kochają inne kobiety. (Przyjaźń 2.0)
- (...) ostatnio więcej o miłości wiedzą laboranci niż poeci. (Laboranci i poeci)
- (...) pan także nieustannie wsłuchuje się w swoje serce, prawda? Pana serce także nie jest całkiem sprawne? Pana serce także kuleje? Tak jak moje nogi. Mamy tylko inne diagnozy. Pan ma arytmię, a ja spastyczność. Serce jest ważniejsze niż nogi, ale kulejące nogi niestety widać. (Niecałkowitość)
- (...) pewne zdarzenia w życiu pozostawiają trwałe ślady. Ale tych szczególnych nie można w żaden sposób usunąć. Ani chirurgicznie, ani chemicznie. Są bardziej trwałe niż tatuaże. Są trwalsze niż wszystkie blizny. (Dworzec w Gdańsku)
- (...) przywilejem wielkich jest przyglądanie się katastrofom z balkonu. (Ciąża w czasach kryzysu)
- (...) szczęście jest małą cząsteczką o krótkim czasie trwania i jak na szczęście przystało, ukryło się w zakamarkach mózgu o tajemniczo brzmiących nazwah. (Ventral pallidum)
- Aby zlikwidować ten psychiczny ból, musiałabym przestać myśleć i przestać wsłuchiwać się w siebie. A sam pan wie, że to jest niemożliwe. Nie można wyłączyć myślenia. (Niecałkowitość)
- Amerykański psycholog Lawrence Kohlberg definiuje winę jako pojawienie się lub trwanie odczuć żalu i lęku po złamaniu norm kulturowych, większość z tych odczuć jest związana z chęcią ukarania siebie, do odebrania sobie życia włącznie. Poczucie winy bardzo często nie ma nic wspólnego z winą w sensie niepodporządkowania się prawu lub zasadom etyki. Chodzi tutaj bardziej o wpojone i zrozumiałe dla wszystkich normy społeczne. (Wina, kara i ewolucja)
- Chciał być przez krótki czas sam. Chciał wrócić do tego pokoju, usiąść w ciszy, na podłodze pełnej jego przeszłośći, i zacząć się z tym godzić... (Koleje rzeczy)
- Dla wielu osób wina nieodłącznie wiąże się z karą i pokutą.(...) Uważają, że kara (...) stałaby się pokutą i uwolniłaby ich całkowicie lub częściowo od poczucia winy i piekła wyrzutów sumienia. (Wina, kara i ewolucja)
- Gatunku Homo sapiens trwała monogamia dotyczy tylko w nielicznych przypadkach i nieszczęściami z tego wynikającymi zajmują się najczęściej poeci oraz sędziowie orzekający w sprawach rozwodowych. (Laboranci i poeci)
- Gdy letnie słońce muskało mnie swoim ciepłem na (...) ławce i pachniała trawa, a ja przeglądałam pod powiekami kalejdoskop wspomnień o ojcu, to... to poczułam, jak przez moje ciało przechodzi fala radości, wdzięczności, spełnienia. Poczułam jakąś niesamowitą jedność ze światem i zjednoczenie ze sobą. Tak jak gdybym odkryła w tym momencie cały najgłębszy sens tajemnicy życia. A to przecież przydarza się człowiekowi, gdy nadchodzi szczęście, prawda? (Ventral pallidum)
- Gdyby ludzie nie obawiali się cierpienia z powodu poczucia winy, moralność byłaby jedynie kwestią bycia przyłapanym na gorącym uczynku. Ludzie by kradli, gwałcili, mordowali, gdyby tylko nie było przy tym żadnych świadków. (Wina, kara i ewolucja)
- Mam po prostu dwadzieścia pięć lat i niesamowite marzenia. Sam pan wie, że od marzeń wszystko się zaczyna. (Kwiaty, książki i marzenia)
- Mężczyzna powinien zawsze dotykać kobiety tak, jak gdyby to był pierwszy i ostatni raz. (Dworzec w Gdańsku)
- Mężczyźni uwielbiają, gdy się ich słucha i okazuje podziw dla tego, co robią. (Przyjaźń 2.0)
- Miłość dla przetrwania gatunku (ludzkiego także) nie jest w ogóle potrzebna. Wręcz przeciwnie. Z punktu widzenia ewolucji miłość romantyczna, tak chętnie opisywana przez poetów, jest zjawiskiem szkodliwym. Zatrzymuje samca przy jednej tylko samicy. Niektórych samców na bardzo długi czas. Naukowcy nazywają to monogamią. Samce zakochują się i przestają rozprzestrzeniać swoje geny. Dramatycznie zmniejsza się prawdopodobieństwo wymieszania najbardziej zóżnicowanych genów. A przecież takiemu zmieszaniu genów zawdzięcza się najzdrowsze potomstwo, z największym szansami przeżycia. (Laboranci i poeci)
- Musi być przynajmniej jakieś małe, sentymentalne kłamstwo, na przykład o „nieodpartym pragnieniu bliskości i wszechobecnej samotności”. (Nieodparte pragnienie bliskości)
- Myślał pan kiedyś o tym, że biografia kobiety to także biografia jej piersi? (Biografia kobiecości)
- Najgorsze jest pierwsze dwadzieścia minut samotności po wypadku. Chociaż jest wokół mnóstwo ludzi, ja jestem tak naprawdę zupełnie sam. Ja z moją winą. To uczucie jest dominujące. Wina. A zaraz po nim przychodzi złość. Na tego człowieka, który rzucił się pod mój pociąg. Bo widzi pan, ja tak trochę umarłem z każdym z nich. (Wina, kara i ewolucja)
- Naprawdę dobry seks mam tylko wtedy, gdy nie jestem w żadnym trwałym związku. Myślę, że głównie z jednego prostego powodu: sypiam z mężczyzną tylko wtedy, kiedy to ja poczuję impuls. I również dlatego, że mężczyzny, z który idę do łóżka, nie poznałam jeszcze tak do końca, na pamięć. To znaczy znam go dobrze, ale ciągle nie do końca. (Przyjaźń 2.0)
- Od kilku lat czternastego lutego lubi zaglądać do kryjówek w swojej głowie. (Miłość w kryjówkach własnej głowy)
- Pan tak dużo pisze o śmierci.(...) Tak dużo. Za dużo. I o Bogu. I pisze pan o tym, że Bóg uparcie milczy. Myśli pan, że Bóg ma jakiś powód, aby milczeć? (O smutku)
- Poczuł się dziwnie i nieswojo, dotykając bielizny swojej córki. Ten dotyk należał teraz do jakiegoś obcego mężczyzny. (Koleje rzeczy)
- Poszukiwanie szczęścia wydaje się polowaniem na fantom. A może na tym właśnie polega jego magia? Na ciągłym poszukiwaniu, znajdowaniu tylko namiastki i szukaniu dalej? A może wcale nie trzeba szukać, bo to ono nas znajduje? Czasami w najmniej spodziewanym momemncie? Przepychając się przed nieszczęście i śmierć? (Ventral pallidum)
- Pragnęła zemsty. Za samotność, za poniżającą biedę, za ten cały system, za „ich kryzys”, za balkony niedotykalnych, za swoją bezsilność. (Ciąża w czasach kryzysu)
- Przewracał powoli strony plastikowych albumów.Delikatnie dotykał fotografii, jak gdyby chciał dotykiem wzmocnić wspomnienia. Nie usłyszał, gdy Joasia weszła do pokoju i stanęła za nim. Nie zdążył otrzeć łez... (Koleje rzeczy)
- Przyjechałam tutaj, aby panu powiedzieć, że swoimi książkami utwierdził mnie pan w bardzo ważnym przekonaniu. Dla mnie bardzo ważnym. Odkąd przeczytałam pana książki, jestem pewna, że nie muszę się godzić na „byle jakiego mężczyznę” w moim życiu. To, że nie jestem „całkowita”, wcale nie znaczy, że jestem gorsza. W pana książkach opisuje pan przepiękne miłości ludzi nawet bardziej „niecałkowitych” niż ja. (Niecałkowitość)
- Szczęście, najbardziej wytęsknione przez ludzi uczucie, jest pełne (...) paradoksów. Połączenie szczęścia ze śmiercią i rozpaczą to tylko jeden z nich. Wcale nie tak dziwaczny, gdyby na przykład poczytać poezję i prozę największych romantyków lub posłuchać muzyki z tamtego okresu. Dla nich szczęście stawało się intensywniejsze, bardziej odczuwalne, gdy ocierało się o śmierć. Bez oblicza nieuchronnej śmierci szczęście wdług nich nie miało prawa bytu. (Ventral pallidum)
- To nie jest tak, że traciłam ochotę na seks. Wcale nie! Ja traciłam jedynie ochotę na seks z nimi. Po pewnym czaie wygasało we mnie zaciekawienie, znikała tajemnicza i na początku kusząca obcość, brakowało mi niespodzianek w dotyku ich dłoni, warg, języka. Po kilku miesiącach wiedziałam, że on chce, a ja już nie za bardzo. Ale uparcie udawałam, że jednak tak, aby on nie zauważył, że jednak nie. Dręczyły mnie przy tym takie wyrzuty sumienia, że powoli stawałam się zimną jak zamrażalnik jędzą nieustannie cierpiącą na zespół napięcia przedmiesiączkowego. (Przyjaźń 2.0)
- To nieprawda, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa. Moim zdaniem jest. Wystarczy tylko, że kobieta zrezygnuje z prawa do wyłączności, a mężczyzna przestanie myśleć o tym, że kogokolwiek zdradza, pragnąc innej kobiety. (Przyjaźń 2.0)
- Ujmując to w kategoriach ekonomicznych: ewolucja kieruje się wyłącznie rachunkiem stricte ekonomicznym, a miłość zatrzymująca mężczyznę przy jednej tylko kobiecie jako taka zwiększa jedynie i tak już ogromny przerost podaży spermy nad popytem. Monogamia nie jest więc zjawiskiem naturalnym. Jest raczej perwersją. Nie tak szkodliwą jak celibat, ale perwersją. (Laboranci i poeci)
- W pana książkach przeżycia są najważniejsze. (Niecałkowitość)
- W prawdziwej Rosji jest mało nadziei na miłość i życie, które pan opisuje w swoich książkach. (Nieodparte pragnienie bliskości)
- Wbudowane w nas przez ewolucję uczucie winy jest tak samo ważne jak poczucie lęku, które zmusza nas do obrony lub ucieczki. (Wina, kara i ewolucja)
- Wielu ludzi wkracza w nasze życie zupełnie przypadkowo. Niektórzy pojawiają się na kilka dni, inni niekiedy nawet tylko na kilka godzin. Nieliczni pozostają z nami na zawsze. To nie zdarza się często, ale się zdarza. I wtedy zaczynamy myśleć, że to nie mógł być przypadek, że takich ludzi zesłało nam Przeznaczenie. To przez duże P. (O smutku)
- Z ewolucyjnego punktu widzenia wierność jest dla każdego gatunku bardzo niebezpieczna. (Laboranci i poeci)