Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz
Wygląd
Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz (ur. 1944) – polski polityk, nauczyciel akademicki, profesor fizyki, poseł na Sejm IV kadencji.
- Gdy powstało Radio Maryja, całkowicie zmieniło sytuację w Polsce pod względem przekazywania treści religijnych. Możemy w nim usłyszeć modlitwę, katechezę i rozmowy o sprawach ważnych dla Polski, i to nie tylko z jednego punktu widzenia. Dlatego Radio i jego dzieła są bardzo ważne dla naszego kraju. Słucham Radia Maryja niemal od początku – już od stycznia 1992 r., gdy przebywałem w Toruniu u swojej mamy. Wśród dzieł Radia bardzo ważna jest właśnie WSKSiM – doskonale rozwijająca się szkoła wyższa, przygotowująca dobrze wykształconych absolwentów. Dlatego ją wspieram.
- Źródło: Przekraczamy granice fizyki, naszdziennik.pl, 15 marca 2008
- Zobacz też: Radio Maryja
- Gdy żyłem w okresie PRL, media nie przekazywały właściwie żadnych wiadomości religijnych, za wyjątkiem tych przedstawianych w złym świetle. Pierwszym wyłomem była Msza św. transmitowana przez program 1 Polskiego Radia z kościoła Św. Krzyża w Warszawie. Pamiętam, że gdy byłem na Słowacji, tam również słuchano tych transmisji, bo u nich władze nie zezwoliły na emisję Mszy św. w radiu.
- Jako poseł na Sejm RP działałem m.in. w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. W jej ramach działała podkomisja, która miała za zadanie opracowanie nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Dyskutowano wówczas o etapach awansu naukowego. Chodziło o procedurę habilitacyjną. Zaproponowałem pomysł, który został zmodyfikowany, ale wszedł w życie. Wcześniej było tak, że po kolokwium habilitacyjnym dokumentacja była przesyłana do Warszawy, do Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów naukowych, i tam właściwie procedura zaczynała się niemal od nowa. Często decyzja, która zapadała, była traktowana jako wewnętrzna sprawa tej komisji. Zaproponowałem więc, żeby wszyscy recenzenci przyjeżdżali już na kolokwium habilitacyjne i decyzja zapadała od razu, na miejscu. Zdarzało się bowiem, że po kolokwium habilitacyjnym ktoś cieszył się już, że jest doktorem habilitowanym, a po roku przychodziła decyzja odbierająca mu prawo do tego stopnia naukowego. Było to nie tylko stresujące, ale często również mało obiektywne. Zmiany przewidywały również, iż w przypadku habilitacji na niewystarczającym poziomie karana byłaby rada naukowa, a nie habilitant. Było to znaczne usprawnienie, ale i pewien kompromis, bo niektóre środowiska domagały się w ogóle zniesienia habilitacji.
- Niech pan napisze, że sam się wycofałem. Wiedziałem, że nie mam szans. Nie chcę szkodzić PiS-owi, być zarzewiem jakiejś walki politycznej. Niedobrze się dzieje, że prawica jest skonfliktowana. Wreszcie mogę poświęcić się nauce.
- Opis: wypowiedź po tym, jak w wyniku działań rodziny Libickich nie znalazł się na liście PiS do Senatu w wyborach 2007.
- Źródło: Nie chcą drugiego senatora, naszdziennik.pl, 28 września 2007
- Profil referatów wygłaszanych w ramach seminariów w Castel Gandolfo obejmował z jednej strony fizykę i matematykę, a z drugiej filozofię i teologię. Moje referaty mieściły się właśnie w tej formule. Ojciec Święty raczej nie podejmował dyskusji, ale bardzo uważnie słuchał. Podczas jednego z takich seminariów wręczyłem Papieżowi w przerwie między referatami swoją książkę i opowiedziałem mu, co ona zawiera.
- Przede wszystkim chodzi o to, co Niemcy wyprawiali w Wielkopolsce już w 1939 r., o czym wciąż mało się mówi. Tymczasem już na początku wojny Niemcy brutalnie wypędzali Polaków z Wielkopolski i mordowali inteligencję. Gdy jeszcze pełniłem funkcję posła, zostałem poproszony o zainicjowanie akcji przypominania tej historii, której świadków przecież wciąż ubywa. Takie były początki. Potem założyliśmy stowarzyszenie Wspólnota Ofiar Niemieckich Wypędzeń, które ma dokumentować tę tragedię. Niemcy, wysiedlając Polaków, dawali polskim rodzinom 15 minut na opuszczenie domów. Podczas tych akcji, dokonywanych zimą, zmarło wiele dzieci. Ludność wysiedlono na tereny ówczesnej Generalnej Gubernii, a więc na tereny południowo-wschodniej obecnej Polski. Gdy przed kilkoma laty w Warszawie wystąpiono z pomysłem policzenia wojennych strat stolicy, zaproponowałem, by zrobić to samo w Poznaniu.
- Wiara katolików nie powinna się opierać na autentyczności tego płótna. Jeśli jednak ono jest autentyczne, na co zresztą wskazują badania, jest to klęską dla materialistów. Ponieważ to podważa ich poglądy. Stąd, nie mając argumentów, reagują czasami bardzo agresywnie.
- Wszystko zaczęło się od tego, że chciałem pomóc w wyborach prezydenckich w 2000 r., gdy startował Jan Łopuszański. Niestety, nie udało mu się wygrać. Jednak grupa inicjatywna została. Później powstała Liga Polskich Rodzin.
- Opis: o swojej aktywności politycznej.
- Źródło: Przekraczamy granice fizyki, naszdziennik.pl, 15 marca 2008
- Zobacz też: Jan Łopuszański, Liga Polskich Rodzin