Przejdź do zawartości

Taksówkarz

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Taksówkarz (ang. Taxi Driver) – dramat produkcji amerykańskiej z 1976 roku według scenariusza Paula Schradera i w reżyserii Martina Scorsese.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Wypowiedzi postaci

[edytuj]

Travis Bickle

[edytuj]
  • Człowiek jest na tyle zdrowy, na ile się czuje.
    • You’re only as healthy as you feel. (ang.)
  • Dzięki Bogu za deszcz, który zmył z chodników cały brud i śmieci.
    • Thank God for the rain, which washed away the garbage and the trash off the sidewalks. (ang.)
  • Jestem szybszy, ty zboczeńcu. Widziałem cię, sukinsynu. Gnojek! Stoję tu. Teraz twój ruch. Twój ruch. Śmiało. Nawet nie próbuj, dupku. Do mnie mówisz? Do mnie mówisz? Do mnie? Do kogo więc mówisz? Nikogo tu nie widzę. Do kogo ty, kurwa, mówisz? Czyżby? Słuchajcie gnojki i sukinsyny. Oto człowiek, który mówi „dość”. Człowiek, który postanowił… Słuchajcie gnojki i sukinsyny… Oto człowiek, który mówi „dość”. Człowiek, który mówi „nie” … zboczeńcom, śmieciom, gównu. Oto człowiek, który mówi „nie”. Oto…
    • Faster than you. Fucking sick. I saw you coming, you fuck. Shitheel! I’m standing here. You make the move. It’s your move. Don’t try it, you fuck. You talking to me? You talking to me? You talking to me? Then who the hell else are you talking to? You talking to me? Well, I’m the only one here. Who the fuck do you think you’re talking to? Listen, you fuckers, you screwheads. Here is a man who would not take it anymore. Who would not let… Listen, you fuckers, you screwheads. Here is a man who would not take it anymore. Who stood up against the scum… the cunts, the dogs, the filth, the shit. Here is someone who stood up. Here is… (ang.)
    • Opis: przed lustrem.
    • Zobacz też: lista stu najlepszych cytatów z filmów amerykańskich według AFI
  • Każdej nocy po pracy ścieram z tylnego siedzenia spermę. Czasem wycieram krew.
    • Each night when I return the cab, I clean the cum off the back seat. Some nights, I clean off the blood. (ang.)
  • Nocą wyłażą wszystkie zwierzęta. Kurwy, alfonsy, pedały, transwestyci, narkomani, dilerzy. Pewnego dnia spadnie prawdziwy deszcz i zmyje cały ten brud.
    • All the animals come out at night. Whores, skunk-pussies, buggers, queens, fairies, dopers, junkies. Sick, venal. Someday, a real rain will come and wash all this scum off the streets. (ang.)
  • Od pewnego czasu kiełkuje mi w głowie pewna myśl. Prawdziwa siła. Wszyscy ludzie króla nie zdołają go poskładać.
    • The idea had been growing in my brain for some time. True force. All the king’s men cannot put it back together again. (ang.)
  • Samotność podąża za mną zawsze i wszędzie. Jest ze mną w barach, sklepach, w samochodach, na ulicach. Nie ma ucieczki. Jestem samotnym dzieckiem Boga.
    • Loneliness has followed me all my life. The life of loneliness pursues me wherever I go: in bars, cars, coffee shops, theaters, stores, sidewalks. There is no escape. I am God’s lonely man. (ang.)
  • Teraz widzę, że jest jak inni: zimna i niedostępna. Wielu jest takich. Zwłaszcza kobiet. Jakby tworzyły front.
    • I realize now how much she is like the others, so cold and distant. Many people are like that. They’re like a union. (ang.)
    • Opis: o Betsy.
  • Wiem jedno: ktoś powinien oczyścić to miasto, bo jest jak otwarty ściek. Pełno w nim brudu i śmieci. Nie mogę tego znieść. Następny prezydent powinien porządnie tu posprzątać. Wychodzę i czuję ten smród. Dostaję bólu głowy. Wszędzie się unosi. Uważam, że prezydent powinien posprzątać ten pieprzony bałagan. Spuścić go do szamba.
    • Well, whatever it is, he should clean up this city here, because it’s like an open sewer. It’s full of filth and scum. Sometimes I can hardly take it. Whatever becomes the President should just really clean it up. You know? Sometimes I go out and I smell it. I get headaches, it’s so bad. And they just never go away, you know? I think that the President should just clean up this mess. He should flush it right down the fucking toilet. (ang.)
  • Zobaczyłem ją w biurze wyborczym Palantine’a. Miała na sobie żółtą sukienkę, odbierała telefon przy swoim biurku. Wyglądała jak anioł na tle tego brudnego tłumu. Jest sama. Oni nie mogą jej tknąć.
    • I first saw her at Palantine Campaign Headquarters at 58th and Broadway. She was wearing a yellow dress, answering the phone at her desk. She appeared like an angel out of this open sewer. Out of this filthy mass. She is alone: They cannot touch her. (ang.)

Inni

[edytuj]
  • Cóż, weź się za nią, albo rzuć to. Jeśli chcesz oszczędzić trochę kasy, to jej nie pierdol. Bo każdej nocy będziesz wracał po więcej. Chłopie, ona ma dwanaście i pół roku. Nigdy nie miałeś takiej dupy. Możesz z nią zrobić co zechcesz. Możesz się na nią spuścić, wyjebać ją w usta, wyjebać ją w dupę, spuścić się jej na twarz, chłopie. Weźmie się za twojego kutasa tak ostro, że ci wybuchnie. Ale żadnych brutalnych akcji, jasne?
    • Well, take it or leave it. If you wanna save yourself some money, don’t fuck her. She’ll be back for more. She’s 12 years old. You ain’t never had no pussy like that. Do anything you want. Come on her fuck her in the mouth, in the ass. Come on her face. She’ll get your cock so hard, she’ll make it explode. But no rough stuff. All right? (ang.)
    • Postać: Matthew „Sport” Higgins
  • Mam magnum .44 i ją nim zabiję. Widziałeś, co magnum.44 robi z twarzą kobiety? Całkowicie ją niszczy. Rozwala na kawałki. Tak można załatwić twarz. A widziałeś, co może zrobić z cipą? Powinieneś zobaczyć, co magnum .44 zrobi z jej cipą.
    • I have a .44 Magnum pistol. I’m gonna kill her with that gun. Did you ever see what a.44 Magnum can do to a woman’s face? It’d fucking destroy it. Just blow it right apart. That’s what it can do to a face. Did you ever see what it can do to a woman’s pussy? You should see what a .44 Magnum’s gonna do to a woman’s pussy. (ang.)
    • Postać: jeden z klientów Travisa
  • Panie i panowie… spotykamy się dzisiaj na Columbus Circle. To nie jest zwykłe miejsce. To miejsce, w którym krzyżuje się wiele dróg, także życiowych. To właściwe miejsce na to spotkanie, bo czasy też są niezwykłe. Spotykamy się na rozstajach historii. Zbyt długo wybieraliśmy złe drogi. Te drogi powiodły nas ku wojnie, biedzie, bezrobociu i inflacji. Dzisiaj mówię wam, że osiągnęliśmy punkt zwrotny. Nie będziemy dłużej cierpieć za kilka osób na górze. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nowe drogi będą łatwe. Nie będą. Nigdy to, co dobre i słuszne, nie było łatwe. My, lud, wiemy o tym. My, lud, wiemy, które drogi są dobre i słuszne. Dziś mówię wam: my jesteśmy ludem, wy i ja. Czas, aby lud zaczął rządzić! Dziękuję.
    • Ladies and gentlemen… we are met today at a crossroads, Columbus Circle. This is no ordinary place. It is a place where many roads and many lives intersect. It is appropriate that we meet here today, because these are not ordinary times. We meet at a crossroads in history. For far too long, the wrong roads have been taken. The wrong roads have led us into war, into poverty, into unemployment, and inflation. Today I say to you, we have reached the turning point. No longer will we, the people, suffer for the few. I would lie to you if I told you the new roads would be easy. They will not be easy. Nothing that is right and good has ever been easy. We, the people, know that. And we, the people, know the right roads and the good. Today I say to you, we are the people, you and I. And it is time to let the people rule! Thank you. (ang.)
    • Postać: senator Charles Palantine

Dialogi

[edytuj]
Ta sekcja ma chronologiczny układ cytatów.
Dyspozytor: Czemu chcesz to robić, Bickle?
Travis: Nie mogę spać.
Dyspozytor: Na to są kina porno.
Travis: Próbowałem już tego.
Dyspozytor: A teraz co robisz?
Travis: Teraz? Jeżdżę przez całą noc. Metrem, autobusami. Równie dobrze mogę na tym zarabiać.
Dyspozytor: Chcesz pracować w Harlemie?
Travis: Wszędzie, o każdej porze.
Dyspozytor: Żydowskie święta?
Travis: Wszystko mi jedno.
Dyspozytor: Pokaż prawo jazdy. Wykroczenia?
Travis: Jestem czysty. Czysty jak moje sumienie.
– So what do you wanna hack for, Bickle?
– I can’t sleep nights.
– There’s porno theaters for that.
– I know. I tried that.
– So what do you do now?
– Now? Ride around nights mostly. Subways, buses. Figure I might as well get paid for it.
– You wanna work uptown? South Bronx, Harlem?
– I’ll work anytime, anywhere.
– Will you work Jewish holidays?
– Anytime, anywhere.
– Let me see your chauffeur’s license. How’s your record?
– It’s clean. It’s real clean, like my conscience. (ang.)

Travis: Muszę się zorganizować. Zająć się mieszkaniem i tak dalej. Powieszę sobie napis: „Pewnego dnia się zorganizozuję”.
Betsy: Raczej „zorganizuję”.
Travis: Zorganizo-zuję. To taki dowcip. Z-O-R-G-E-N-I-Z-O-Z-U-J-Ę.
Betsy: Rozumiem. Jak te napisy w biurach, np. „Przemyśl się”.
– I gotta get organized. Little things, like my apartment, my possessions. I should get a sign: „One of these days, I’ll get organiz-ized.”
– You mean „organized”?
– Organiz-ized. Organiz-ized. It’s a joke. O-R-G-A-N-E-Z-I-E-Z-D.
– You mean „organiz-ized.” Like those signs in offices that say, „Thimk.” (ang.)

Betsy: Wiesz, co mi przypominasz?
Travis: Co?
Betsy: Piosenkę Krisa Kristoffersona.
Travis: Kto to?
Betsy: Piosenkarz. „Jest prorokiem… Jest prorokiem i przestępcą, trochę prawdą, trochę fikcją. Chodzącą sprzecznością.”
Travis: O mnie to mówisz?
Betsy: A o kim jeszcze mogłabym mówić?
Travis: Nie jestem przestępcą. Nigdy nie popełniłem przestępstwa.
Betsy: Nie, nie. Tylko ta część o sprzecznościach. Tym jesteś.
– You know what you remind me of?
– What?
– That song by Kris Kristofferson.
– Who’s that?
– The songwriter. „He’s a prophet… He’s a prophet and a pusher partly truth, partly fiction, a walking contradiction.”
– You saying that about me?
– Who else would I be talking about?
– I’m no pusher. I’ve never pushed.
– Just the part about the contradictions. You are that. (ang.)

Wizard: Popatrz na to w ten sposób. Człowiek podejmuje pracę. I ta praca wywiera na niego wpływ. Rozumiesz? Jesteś tym, co robisz. Jeżdżę taksówką od 17 lat. Od 10 lat w nocy. I nadal nie mam własnego wozu. Wiesz dlaczego? Bo nie chcę. Muszę być tym, kim chcę być. Pracować nocami, prowadząc cudzą taksówkę. Rozumiesz? Podejmujesz pracę i stajesz się nią. Jeden mieszka w Brooklynie, inny na Sutton Place. Ten jest prawnikiem, inny lekarzem. Ktoś umiera, ktoś wraca do zdrowia. Rodzą się ludzie. Zazdroszczę ci młodości. Prześpij się z kimś. Upij się, zrób cokolwiek. Nie masz wyboru. Każdy ma przesrane. Jeden bardziej, drugi mniej.
Travis: To najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałem.
Wizard: Co chcesz? Jestem taksówkarzem, a nie Bertrandem Russellem.
Travis: Nawet nie wiem, o czym mówisz.
– Look at it this way. A man takes a job. And that job, you know, that becomes what he is. You know, like… You do a thing, and that’s what you are. I’ve been a cabbie for 17 years. Ten years at night. And I still don’t own my own cab. You know why? Because I don’t want to. That must be what I want. To be on the night shift, driving somebody else’s cab. You understand? You get a job, you become the job. One guy lives in Brooklyn, one guy lives in Sutton Place. You get a lawyer, another guy’s a doctor. Another guy dies, another guy gets well, and people are born. I envy you, your youth. Go out and get laid. Get drunk. Do anything. You got no choice, anyway. I mean, we’re all fucked. More or less, you know?
– I don’t know. That’s about the dumbest thing I ever heard of.
– It’s not Bertrand Russell, but what do you want? I’m a cabbie.
– I don’t even know what you’re talking about. (ang.)

Travis: Jesteś dziewczynką. Powinnaś mieszkać w domu. Mieć kolegów i ładne sukienki. Chodzić do szkoły. No wiesz.
Iris: Ale z ciebie frajer.
Travis: To ty jesteś frajerką. Nie wciskaj mi kitu. O czym ty mówisz? Idziesz z każdym degeneratem i śmieciem, i sprzedajesz się za nic dla jakiegoś alfonsa, który czeka w korytarzu. Ja jestem frajerem? Prędzej ty. Ja się nie pieprzę z żulami i mordercami. Uważasz, że to fajne? W jakim świecie żyjesz?
– You’re a young girl. You should be at home now. You should be dressed up, going out with boys. You should be going to school. You know, that kind of stuff.
– Oh, God, are you square.
– I’m not square. You’re square. You’re full of shit, man. What do you mean? You walk out with fucking creeps, lowlifes and degenerates and you sell your little pussy for nothing, man? For some low-life pimp? Stands in a hall. I’m square? You’re the one that’s square, man. I don’t go screw and fuck with killers and junkies like you. You call that being hip? What world you from?