Synagoga
Wygląd
Synagoga, bożnica, bóżnica – w judaizmie: dom modlitwy i spotkań religijnych.
- Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.
- Autor: Jezus Chrystus
- Źródło: Biblia Tysiąclecia (wydanie II, 1971), Ewangelia Mateusza 23, 6
- Opis: krytyczna uwaga Jezusa wobec ówczesnych przywódców duchowych judaizmu.
- Zobacz też: hipokryzja, obłuda
- Spojrzał na bimę z jej czterema kolumnami, na Arkę Przymierza, pulpit kantora, półki ze świętymi księgami. (…) Usiłował w świetle znicza odczytać tekst na tablicy umocowanej na gzymsie Arki Przymierza, podtrzymywanej przez złocone lwy: „Jam jest Pan… Nie będziesz miał innych bogów… Czcij ojca twego i matkę twoją… Nie cudzołóż… Nie zabijaj… Nie kradnij… Nie pożądaj…”. Było ciemno, lecz nagle bóżnicę zalało fioletowe światło jakby z lampy niebiańskiej. Jasza przypomniał sobie w tej chwili, co robił stary człowiek: recytował jeszcze wciąż modlitwy północne. Opłakiwał zniszczenie świątyni! Wkrótce zaczęli przybywać inni wierni, przeważnie ludzie starsi, zgarbieni, o siwych brodach i ledwie powłóczący nogami. Wielki Boże, ile to już czasu upłynęło, odkąd on, Jasza, był w świątyni? Wszystko wydawało mu się nowe: sposób, w jaki recytowali wstępne modlitwy, wkładali tałesy, całowali cyces, przymocowali tefilin, nawijali rzemyki.
- Autor: Isaac Bashevis Singer, Sztukmistrz z Lublina, tłum. Krystyna Szerer, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, s. 68.
- Synagoga była męską salą modlitwy wyposażoną w centralnie sytuowaną bimę (rodzaj mównicy) i aron hakodesz (ołtarzowa szafa pod ścianą), stanowiła też administracyjny i sądowy ośrodek gminy żydowskiej, czyli kahału. Ewolucja układu synagogi polegała nie tylko na zmianie ukształtowania sali, ale i na jej obrastaniu pomieszczeniami związanymi ze świecką funkcją. Od wieku XVI dodawano ponadto salki modlitwy dla kobiet (z oknami na salę główną), umieszczane albo na piętrze – nad przedsionkiem czy pokojem kahału – albo dobudowywane z boku. Od przełomu wieków XVI i XVII obok sal podłużnych zaczęły się pojawiać kwadratowe, nieco później zaś podporządkowały się im kompozycyjnie pozostałe pomieszczenia synagogi, a układ całości stał się ściśle osiowy i symetryczny. Większe sale często przemieniały się przy tym w centralne hale, których cztery słupy czy kolumny wydzielały dziewięć pól sklepieniowych. Niekiedy słupy wiązały się z bimą jakby w wielką rozbudowaną kaplicę, zajmującą środek sali i komplikującą jej wyraz przestrzenny (np. synagoga w Pińsku).
- Autor: Adam Miłobędzki, Zarys dziejów architektury w Polsce, wyd. 3, Warszawa 1978, s. 218.
- W bożnicy było rojno jak w ulu. Ciężka woń gorejących świec, ludzki pot, zapach czarnej tabaki. Na stopniach przy wejściu siedzieli żebracy – starcy o czerwonych powiekach, ślepcy z bielmami, kulawi ze szczudłami lub bez szczudeł. Tuż koło drzwi, przy długim stole, szykowali się do modlitwy rzemieślnicy, krawcy i szewcy, tragarze nieuczeni, niepiśmienni – siedzieli barczyści lub chuderlawi, czysto wymyci, wspierając się ciężko na dębowych deskach stołu i zaglądając do modlitewnych książek, których nie potrafili czytać. Na podwyższeniu i przed ołtarzem, wzdłuż wschodniej ściany, siedzieli prominenci – ludzie bogaci lub mądrzy i uczeni, poważani i znani. Ojciec usadowił się w jednej ze środkowych ławek, nie zanadto na przedzie i nie zanadto w tyle. Trzymałem się poły jego kapoty i patrzyłem w sufit, na gwiazdy ze złoconego drzewa migające na firmamencie, który niegdyś był lakierowany i błękitny, a teraz okopcony i szary jak niebo przed słotą. Lwy skrzydlate nad ołtarzem poruszały potężnymi łbami i otwierały paszcze, ale nie słyszałem ich ryku. Gwar zagłuszał poszczególne dźwięki, słychać było tylko ten gwar, tonęły w nim pienia sześcioskrzydłych serafinów, wycie wichru pustynnego, modły starców i szlochanie kobiet, ukrytych za firankami na małej galeryjce. Zapach tabaki zatykał oddech, ludzie kichali i wycierali nosy, a za oknami zapadał zmierzch, szkiełka witraży mieniły się w świetle świec i w blasku dużego elektrycznego żyrandola.
- Autor: Kalman Segal, Raz w roku przebaczać, w: Przygoda w miasteczku, Iskry, Warszawa 1965, s. 23–24.
- Żydzi traktują synagogę nie tylko jako dom modlitwy, ale też jako miejsce spotkań, serdecznego witania przyjaciół, a nawet osobistych wrogów, rozmów i plotek. (…) I szum w Domu Bożym trwa nieustannie, przerywany tylko modlitwą, kazaniem rabina i śpiewem kantora – rzecz nie do pomyślenia w żadnej innej religii. Może to obcych trochę dziwić, ale świadczy o rodzinnym, ludzkim, intymnym stosunku religijnych Żydów do swego Boga.
- Autor: Włodzimierz Herman, Mój dybuk. W poszukiwaniu tożsamości: drogi, bezdroża, dygresje, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2017, ISBN 978-83-7383-850-5, s. 143.