Symetryzm

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Symetryzm – postawa w polskiej publicystyce, zgodnie z którą dostrzega się zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty działania danego obozu politycznego, zestawiając je z analogicznymi poczynaniami oponentów politycznych.

  • Osławiony symetryzm to po prostu intelektualna uczciwość, za którą obrywa się tym, którzy nie chcą zapisywać się do partyjnych drużyn. Nie jest wartością samą w sobie, ale jest nią wówczas, gdy oznacza samodzielne poszukiwanie wizji dobrego państwa. Bez złudzeń, że ma się monopol na polityczną prawdę i bez naiwnego przekonania, że uda się ją zrealizować w 100%. Zero-jedynkowość to bowiem pułapka groźna również dla symetrystów. (…) Kim w takim razie są ci tajemniczy symetryści? W największym skrócie to dziennikarze, publicyści, aktywiści społeczni, czy komentatorzy życia publicznego, którzy krytykując Prawo i Sprawiedliwość, nie zakładają sobie jednocześnie przypinek Komitetu Obrony Demokracji. (…) Symetryści to zatem „psuje” stabilnego już przecież podziału politycznego w Polsce, którzy (…) starają się wyjść poza duopol PO-PiS-u.
  • Problem w tym, że część symetrystów wciąż trwa w swoich złudzeniach. Być może zbyt wiele zainwestowali w sensie intelektualnym i emocjonalnym, aby już teraz porzucić swoje opinie na temat PiS. (…) Kiedy ktoś mówi tak: poputczik, pożyteczny idiota, mający wpływ na środowiska, do których PiS nie ma bezpośredniego dostępu, tym lepiej, tym to dla tego ugrupowania cenniejsze. (…) Symetryści mają jeszcze jeden argument. Mówią, że zdają sobie sprawę z siły marketingu, z faktu, iż z ich postawy PiS może czerpać korzyści. I pytają: ale co z tego? Twierdzą, że chodzi im o realne działania społeczne. Jeśli w pakiecie z 500 plus jest minister Ziobro czy Macierewicz, to trudno, oni przeminą, a 500 zostanie. (…) To złudzenie najtrudniej wyplenić.
  • Są wyznawcami symetrii, według której nie ma większej różnicy między PiS a innymi partiami. (…) Polityczny symetryzm, jaki się w Polsce teraz masowo objawia, zasadza się na następującym myśleniu: PiS nie robi specjalnie niczego innego, niż robiła Platforma, obie partie są siebie warte. Bo PO też majstrowała przy wyborach sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, też ma na swoim koncie różne afery i kompromitacje, także psuła państwo i uprawiała trywialne partyjniactwo. (…) Symetryści postrzegają elementy rzeczywistości oddzielnie, potrafią wyłączyć jeden segment i podziwiać inny. Nie ma tu hierarchii ważności. (…) Trzymając – we własnym mniemaniu – równy dystans do głównych, przeciwstawnych sobie dzisiaj politycznych sił w Polsce, sprzyjają de facto jednej z nich, czyli PiS. (…) Ten równy dystans oznacza automatycznie uznanie PiS za normalną, mieszczącą się w liberalno-demokratycznym systemie partię.
  • Symetryzm rozumiany jako różnorodność poglądów powinien być po prostu nazywany „normalnym patrzeniem na politykę”, a nie „symetryzmem”, którego użycie zaczęło przybierać odcienie politowania i obelgi. Obywatele innych europejskich krajów zapewne zdziwiliby się, słysząc, że w Polsce ci, którzy normalnie patrzą na politykę, są wyzywani od rzekomo złych „symetrystów”. (…) Wydaje się, że protekcjonalni krytycy symetryzmu dobrze zdają sobie sprawę, że symetryzm proponuje poglądy „niszowe” w sensie niszy rozumianej jako na przykład sztuka awangardowa, bardziej wymagająca dla odbiorcy. Te niszowe, symetrystyczne poglądy zagrażają status quo, ponieważ pokazują niebezpieczną możliwość całkowitego przeobrażenia polskiej debaty publicznej: mianowicie powrotu do różnorodności i szczerości opinii, co burzyłoby wygodne klisze pojęciowe i wprowadzałoby wymóg lepszej argumentacji zamiast recytowania tego, co „się mówi” w „moim plemieniu”. (…) Chodzi tu o możliwość utworzenia się prawdziwej, opartej na szacunku, polskiej wspólnoty politycznej.
  • Wbrew nazwie, symetryzm nie oznacza skrupulatnego ważenia racji 50/50. Odrzucając rytualność emocjonalnego podziału, symetryzm nie neguje faktycznych różnić między obiema partiami. (…) Zauważa i włącza w dyskusję alternatywne propozycje, w pierwszej kolejności te formułowane przez inne środowiska ideowe, niekonieczne tylko partie polityczne. Prawda leży tam, gdzie leży, rzadko pośrodku. Posługując się uproszczeniem: są sprawy, gdzie PiS ma 90% racji, są takie, gdzie 5%. To samo tyczy się PO, .Nowoczesnej, partii Razem i Kukiz’15. Symetryzm odrzuca także „pakietowanie” – jeśli w jednej kwestii popierasz partię Jarosława Kaczyńskiego lub Grzegorza Schetyny, to musisz popierać je w całości. No właśnie nie musisz. Jako poważny i odpowiedzialny uczestnik debaty publicznej wręcz nie powinieneś tak robić.
  • Zadawanie pytań z pozycji dobra wspólnego i przyszłości Polski staje się podstawą do zarzutów o wyssany z palca „symetryzm”. Wystarczy dobrze się rozejrzeć, aby zobaczyć, że nie ma ani symetryzmu ani symetrystów. Mamy natomiast coraz więcej osób spoza szeregów PO–PiS-u, poważnie zatroskanych o przyszłość kraju kolonizowanego przez egoistyczne partie polityczne. (…) Pojawił się cały szereg osób spoza pokolenia PO–PiS-u, który domaga się myślenia o Polsce poza ramami duopolu: właśnie w kategoriach międzypokoleniowych. Spektrum poglądów ma różne odcienie, ale działacze miejscy i społecznicy, państwowcy i pracownicy trzeciego sektora czy publicyści i naukowcy pokroju Jana Sowy, Aleksandry Bilewicz, Grzegorza Sroczyńskiego, Rafała Wosia czy Bartłomieja Radziejewskiego oraz niżej podpisanych wyraźnie nie życzą sobie oglądania kraju wyłącznie przez wąskie okulary duopolu.

Zobacz też: