Sprzeciw kusznika

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Sprzeciw Kusznika. Łysiak na łamach 7 – zbiór artykułów i felietonów pisanych dla tygodnika „Do Rzeczy” przez Waldemara Łysiaka wydany w 2015, zawierający również wywiad-rzekę, który z autorem przeprowadziła Grażyna Hatoń-Dersanowicz; poniższe cytaty pochodzą z:

  • Ciekawa rzecz: o ile z niemieckim okupantem współpracowały ze strony polskiej wyłącznie męty (szmalcowniczy margines społeczny) – o tyle z sowieckim okupantem współpracowały medialne (reporter Ryszard Kapuściński, dziennikarz Tadeusz Sznuk, i in.), artystyczne (aktor Wojciech Dzieduszycki, choreograf Henryk Tomaszewski, i in.) oraz naukowe (exemplum astronom Aleksander Wolszczan, historyk Andrzej Garlicki, i in.) „elity”. Czyli także męty, ino wykształcone, i wypromowane na salonowy piedestał. Fuj!
    • Źródło: Fuga „organistów”, 10 marca 2014, s. 192.
  • Czy jest jakieś udawanie, które popieram? Tak – gdy „placebo” skutecznie udaje lekarstwo. A czemu w ogóle ten felieton napisałem? Gdyż denerwują mnie dwie panie sprawujące rządy – ta, która włada Polską, udając, iż wie jak to robić, oraz ta, która włada Warszawą, udając, że jej brak kompetencji nie czyni tragedii, chociaż megakorki unieruchomiły stolicę kraju jak skamielinę dinozaura.
    • Źródło: Udawanie, 18 maja 2015, s. 244.
  • Głupiej (gdyż pełnej meczetów) Anglii, upokorzonej rzeźniczo na Bliskim Wschodzie (ścinanie głów przez Brytyjczyka, który wstąpił do ISIS, czyli do Państwa Islamskiego), radzę wysłać tam jak najszybciej Jamesa Bonda 007.
    • Źródło: Rozgrywki służbowe, 1 września 2014, s. 218.
  • Pan [Grzegorz] Braun jest generalnie za pełną wolnością, tak indywidualną (osobistą), jak i systemową (ustrojową) tudzież terytorialną (państwową), lecz szczegółowo: prorosyjską (zwłaszcza historiograficznie), co stanowi w sobie rażącą sprzeczność. Przypadki tego rodzaju, wynikające rzadziej z niedostatku wiedzy, częściej z mylenia reguł i pryncypiów, skutkiem czego jest stosowanie różnych standardów do oceny figur bądź zjawisk, mnożą się w dzisiejszym politpoprawnym świecie, gdy zaś motorem nie jest ani kiepska erudycja, ani pomyłka, tylko wredna ideologia i zła wola (grzeszna propaganda), mówimy o relatywizmie Salonu. Trudno dać lepszy przykład niż piekielnie dzisiaj modny w mediach salonowych problem pedofilii wśród kleru katolickiego (...).
    • Źródło: Dubeltowe standardy, 27 kwietnia 2015, s. 236.
  • I jeszcze „drobiazg” natury etatystycznej: ryski blamaż polskich delegatów-endeków miał wpływ na późniejsze niechętnie obsadzanie stanowisk państwowych endekami przez Sanację, co dzisiaj neoendecy piętnują jako skandaliczną klikowość/sitwowość piłsudczyków, preferujących (do urzędowych posad) ekslegionistów Komendanta. Istotnie – koguty nie chciały powierzać stanowisk kunom i lisom...
    • Źródło: Myśli nowoczesnego antyendeka, 24 czerwca 2013, s. 30–31.
    • Opis: komentując traktat w Rydze kończący wojnę polsko-bolszewicką
  • (...) lizanie tyłka władzy nie zawsze ma słodki smak, ale nawet ono nie zrzuca z parnasowego piedestału u potomności (vide Tuwim), jesli tylko talent lizusa objawia istotnie twórczą moc.
    • Źródło: Puszkiniada, 28 września 2015, s. 262.
  • Od mniej więcej dziesięciu lat mnożą się w Polsce szeregi pisarzy, a konkretnie ludzi, których do uprawiania literatury popycha nie tylko fakt, iż w szkole nauczono ich stawiać litery, lecz i łatwość wystukiwania zdań w laptopie. Polskę zalewa fala czegoś, co ja od dobrych dziesięciu lat nazywam „literaturą laptopową”, tworzoną głównie przez dziennikarzy, którym się marzy literacki laur, i przez paniusie, które pragną trochę chwały i trochę grosza od rzesz czytających paniuś.
    • Źródło: Wywiad-rzeka, s. 280.
  • Powiedziałem już: ma jeszcze czas na boksowanie w wadze ciężkiej, teraz nie musi. Inna sprawa, że już założył rękawice bokserskie, gdyż ma cotygodniowy felieton w jednym z wojujących prawicowych periodyków, a felieton przez samą swą naturę musi, przynajmniej czasami, bywać wojowniczy.
    • Opis: o swoim synu – Tomaszu
    • Źródło: Wywiad-rzeka, s. 335.
  • Tak, jestem tu złym chrześcijaninem, podobnie jak wobec muzułmanów, gdyż nie umiem traktować bestii jako moich bliźnich. Nigdy nie wyciągnę ręki do zwyrodnialców. I nie mam zamiaru opluwać prawdy geograficzno-topograficznej.
    • Źródło: Wywiad-rzeka, s. 313.
  • Za mego życia zdarzyły się prawie wszystkie głośne dziś ludobójstwa (prócz tego dokonanego przez Turków na Ormianach i tego dokonanego przez Sowietów na Ukraińcach): od Shoah i Wołynia, po Kambodżę i Rwandę. Nie mam żadnych wątpliwości, iż kiedy moje życie dobiegnie kresu – nie dobiegnie kresu zjawisko ludobójstwa, natura człowiecza bowiem jest reformowalna kiepsko, a niektóre grupy, narody społeczeństwa, plemiona marzą wprost o rzezi cudzoziemców bądź innowierców, jak chociażby muzułmanie, którzy prędzej czy później zdziesiątkują/zmasakrują Europejczyków „zachodniej cywilizacji”, przeżeranej trądem samobójczego tolerancjonizmu, vulgo: mięknięciem, ustępowaniem, wszechstronnym i bezwarunkowym „dawaniem ciała”. To już nie tak dalego jak myślicie.
    • Źródło: Ludozabijanie, 21 lipca 2014, s. 204.