Włodzimierz Kalicki: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
m grafika, drobne redakcyjne
Znacznik: Wycofane
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: Ręczne wycofanie zmian Wycofane
Linia 1: Linia 1:
[[Plik:Włodzimierz Kalicki 2020.jpg|mały|{{center|Włodzimierz Kalicki}}]]
'''[[w:Włodzimierz Kalicki|Włodzimierz Kalicki]]''' (ur. 1955) – polski pisarz i dziennikarz, z wykształcenia inżynier cybernetyk.
'''[[w:Włodzimierz Kalicki|Włodzimierz Kalicki]]''' (ur. 1955) – polski pisarz i [[dziennikarz]], z wykształcenia inżynier cybernetyk.


==''Kot typu Stealth''==
==''Kot typu Stealth''==
* – A małpy?<br />– Przemądrzałe inteligenciki, które nadają się tylko do rozwiązywania testów i upijania się w trupa.<br />– Słucham?<br />– Mówiąc wprost, pani senator, w sytuacjach stresowych małpy chleją na umór.
* – A małpy?<br />– Przemądrzałe inteligenciki, które nadają się tylko do rozwiązywania testów i upijania się w trupa.<br />– Słucham?<br />– Mówiąc wprost, pani senator, w sytuacjach stresowych małpy chleją na umór.
** Zobacz też: [[małpa]]


* (...) cholerne lwy tylko żrą, śpią i przyczesują sobie grzywki.
* (...) cholerne lwy tylko żrą, śpią i przyczesują sobie grzywki.
Linia 17: Linia 15:


* Psy są bez charakteru. W porównaniu z kotami to lokaje.
* Psy są bez charakteru. W porównaniu z kotami to lokaje.
** Zobacz też: [[pies]], [[kot]]


* Pułkownik stał z założonymi rękoma, a czwórka kongresmenów przy eleganckim szklanym stole pracowicie wgryzała się w gąszcz rubryczek. Przez dłuższą chwilę słychać było tylko skrzypienie stalówek. Ten dźwięk, charakterystyczny dla piór, których cena bywa porównywalna z ceną średniej wielkości sondy kosmicznej, ten upał... Kongresmena Josepha Adlera z Teksasu przeszył nagły dreszcz. Na kręgosłupie załaskotał strumyczek potu, pióro paliło mdlejące palce. Znowu wróciło przeklęte wspomnienie ze szkoły w Austin: klasówki, testy, wieczny upał, wieczne kłopoty z nauką, bicie linijką po rękach przez dyrektora i w końcu te przeklęte koty. Adler skurczył się w sobie, ścisnął w dłoniach skronie i starał się przypomnieć, co w takich przypadkach radził mu psychoanalityk, ale w jego senatorskiej głowie chlupotała tylko pustka. Ocknął się, gdy ujrzał, jak rubryka w jego formularzu sama pokrywa się pismem. Wytrzeszczył oczy tylko po to, by przeczytać: „Jaki silny i gibki, jaka śliczna pupa, jakie cudne, dzikie oczy”. Nie, nie przerażało go, że wypisuje takie obrzydliwości jak pierwszy lepszy gej. Przerażało go raczej to, że obrzydliwości wypisywał dłonią ozdobioną długimi ciemnozielonymi paznokciami. Poczuł nagły ból w okolicy serca.<br />– Joseph, nie śpij, skończ wreszcie wypełnianie tej cholernej ankiety – zahuczał mu nad prawym uchem znajomy bas Nata Corvusa.<br />Senator Adler drgnął i natychmiast zastygł ze wstydu. Prawy łokieć senator z ramienia Partii Demokratycznej, Rebeki Vogel z Arkansas, wpijał mu się w mostek, a jej zdobna zielonymi paznokciami dłoń wypisywała właśnie w rubryce „Odznaczenia wojenne” słowa: „cudny purpurowy języczek”. Najwyraźniej sąsiadka nie uznawała pisania linijka po linijce. Zjechała piórem ze swojego formularza, chwilę poskrobała po szklanym blacie i dalej pisała już po ankiecie kongresmena Adlera.
* Pułkownik stał z założonymi rękoma, a czwórka kongresmenów przy eleganckim szklanym stole pracowicie wgryzała się w gąszcz rubryczek. Przez dłuższą chwilę słychać było tylko skrzypienie stalówek. Ten dźwięk, charakterystyczny dla piór, których cena bywa porównywalna z ceną średniej wielkości sondy kosmicznej, ten upał... Kongresmena Josepha Adlera z Teksasu przeszył nagły dreszcz. Na kręgosłupie załaskotał strumyczek potu, pióro paliło mdlejące palce. Znowu wróciło przeklęte wspomnienie ze szkoły w Austin: klasówki, testy, wieczny upał, wieczne kłopoty z nauką, bicie linijką po rękach przez dyrektora i w końcu te przeklęte koty. Adler skurczył się w sobie, ścisnął w dłoniach skronie i starał się przypomnieć, co w takich przypadkach radził mu psychoanalityk, ale w jego senatorskiej głowie chlupotała tylko pustka. Ocknął się, gdy ujrzał, jak rubryka w jego formularzu sama pokrywa się pismem. Wytrzeszczył oczy tylko po to, by przeczytać: „Jaki silny i gibki, jaka śliczna pupa, jakie piękne ne, dzikie oczy”. Nie, nie przerażało go, że wypisuje takie obrzydliwości jak pierwszy lepszy gej. Przerażało go raczej to, że obrzydliwości wypisywał dłonią ozdobioną długimi ciemnozielonymi paznokciami. Poczuł nagły ból w okolicy serca.<br />– Joseph, nie śpij, skończ wreszcie wypełnianie tej cholernej ankiety – zahuczał mu nad prawym uchem znajomy bas Nata Corvusa.<br />Senator Adler drgnął i natychmiast zastygł ze wstydu. Prawy łokieć senator z ramienia Partii Demokratycznej, Rebeki Vogel z Arkansas, wpijał mu się w mostek, a jej zdobna zielonymi paznokciami dłoń wypisywała właśnie w rubryce „Odznaczenia wojenne” słowa: „śliczny purpurowy języczek”. Najwyraźniej sąsiadka nie uznawała pisania linijka po linijce. Zjechała piórem ze swojego formularza, chwilę poskrobała po szklanym blacie i dalej pisała już po ankiecie kongresmena Adlera.


* – To bardzo, bardzo ciekawe. Tylko dlaczego zastosowali zapalnik Michael Jackson? To chyba dość kosztowne rozwiązanie? – Twarz Katera była nieprzenikniona niczym oblicze sfinksa. Jego rozmówca wybałuszył bezradnie oczy:<br />– Przecież cały świat słucha Michaela! To drogi zapalnik, ale najpewniejszy. To musi zadziałać.<br />– Zdaje się, że on od trzech lat niczego nie nagrał? – Kater coraz bardziej przypominał wielkiego sfinksa.<br />– Ba! Cały czas potajemnie nagrywa w Instytucie Przebojów Strategicznych w Memphis. Już dwa longplaye czekają na premierę, to znaczy na wybuch wojny cywilizacji. A sam Jackson jest już trzygwiazdkowym generałem, ale to naturalnie tajemnica państwowa – dodał przymilnie kongresmen Adler.
* – To bardzo, bardzo ciekawe. Tylko dlaczego zastosowali zapalnik Michael Jackson? To chyba dość kosztowne rozwiązanie? – Twarz Katera była nieprzenikniona niczym oblicze sfinksa. Jego rozmówca wybałuszył bezradnie oczy:<br />– Przecież cały świat słucha Michaela! To drogi zapalnik, ale najpewniejszy. To musi zadziałać.<br />– Zdaje się, że on od trzech lat niczego nie nagrał? – Kater coraz bardziej przypominał wielkiego sfinksa.<br />– Ba! Cały czas potajemnie nagrywa w Instytucie Przebojów Strategicznych w Memphis. Już dwa longplaye czekają na premierę, to znaczy na wybuch wojny cywilizacji. A sam Jackson jest już trzygwiazdkowym generałem, ale to naturalnie tajemnica państwowa – dodał przymilnie kongresmen Adler.
Linia 26: Linia 23:




{{SORTUJ:Kalicki, Włodzimierz}}
{{DEFAULTSORT:Kalicki, Włodzimierz}}
[[Kategoria:Laureaci nagród dziennikarskich]]
[[Kategoria:Polscy cybernetycy]]
[[Kategoria:Polscy cybernetycy]]
[[Kategoria:Laureaci nagród dziennikarskich]]
[[Kategoria:Polscy dziennikarze prasowi]]
[[Kategoria:Polscy dziennikarze prasowi]]
[[Kategoria:Polscy inżynierowie]]
[[Kategoria:Polscy inżynierowie]]

Wersja z 02:18, 1 kwi 2024

Włodzimierz Kalicki (ur. 1955) – polski pisarz i dziennikarz, z wykształcenia inżynier cybernetyk.

Kot typu Stealth

  • – A małpy?
    – Przemądrzałe inteligenciki, które nadają się tylko do rozwiązywania testów i upijania się w trupa.
    – Słucham?
    – Mówiąc wprost, pani senator, w sytuacjach stresowych małpy chleją na umór.
  • (...) cholerne lwy tylko żrą, śpią i przyczesują sobie grzywki.
  • – Jak to co! Na tych zdjęciach są jakieś koszmarne embriony, mają okropne trójkątne twarze, a niektóre są obrośnięte futerkiem.
    – Pierwsze koty za płoty! – zawołał wesoło major Serwal.
  • Mam niezły słuch. Sądząc po szeleście, na przykład, nosi pani jedwabną bieliznę.
  • Pompka w akwarium zakrztusiła się i ucichła.
  • – Proszę państwa, oto niewidzialny kot.
    Kłopotliwą ciszę przerwał dopiero kongresmen Slovik:
    – Imponujące. A tak przy okazji, to gdzie on właściwie jest?
    – Kto? – major Serwal wydawał się być zaskoczony.
    – Kot. Ja go naprawdę nie widzę.
    – Ha, ha, ha, no po prostu znakomity żart – rozpromieniony major Serwal teatralnie plasnął w dłonie. – Behemot, ślicznotko nasza niewidzialna, podnieś się.
    Czarny futrzany beret poruszył się, zamruczał i podźwignął na wysokość mniej więcej pięciu centymetrów. Było to coś na kształt flądry na cienkich nóżkach, tyle że dziwaczny, kanciasty grzbiet pokrywało krótkie, kręcone futerko.
  • Psy są bez charakteru. W porównaniu z kotami to lokaje.
  • Pułkownik stał z założonymi rękoma, a czwórka kongresmenów przy eleganckim szklanym stole pracowicie wgryzała się w gąszcz rubryczek. Przez dłuższą chwilę słychać było tylko skrzypienie stalówek. Ten dźwięk, charakterystyczny dla piór, których cena bywa porównywalna z ceną średniej wielkości sondy kosmicznej, ten upał... Kongresmena Josepha Adlera z Teksasu przeszył nagły dreszcz. Na kręgosłupie załaskotał strumyczek potu, pióro paliło mdlejące palce. Znowu wróciło przeklęte wspomnienie ze szkoły w Austin: klasówki, testy, wieczny upał, wieczne kłopoty z nauką, bicie linijką po rękach przez dyrektora i w końcu te przeklęte koty. Adler skurczył się w sobie, ścisnął w dłoniach skronie i starał się przypomnieć, co w takich przypadkach radził mu psychoanalityk, ale w jego senatorskiej głowie chlupotała tylko pustka. Ocknął się, gdy ujrzał, jak rubryka w jego formularzu sama pokrywa się pismem. Wytrzeszczył oczy tylko po to, by przeczytać: „Jaki silny i gibki, jaka śliczna pupa, jakie piękne ne, dzikie oczy”. Nie, nie przerażało go, że wypisuje takie obrzydliwości jak pierwszy lepszy gej. Przerażało go raczej to, że obrzydliwości wypisywał dłonią ozdobioną długimi ciemnozielonymi paznokciami. Poczuł nagły ból w okolicy serca.
    – Joseph, nie śpij, skończ wreszcie wypełnianie tej cholernej ankiety – zahuczał mu nad prawym uchem znajomy bas Nata Corvusa.
    Senator Adler drgnął i natychmiast zastygł ze wstydu. Prawy łokieć senator z ramienia Partii Demokratycznej, Rebeki Vogel z Arkansas, wpijał mu się w mostek, a jej zdobna zielonymi paznokciami dłoń wypisywała właśnie w rubryce „Odznaczenia wojenne” słowa: „śliczny purpurowy języczek”. Najwyraźniej sąsiadka nie uznawała pisania linijka po linijce. Zjechała piórem ze swojego formularza, chwilę poskrobała po szklanym blacie i dalej pisała już po ankiecie kongresmena Adlera.
  • – To bardzo, bardzo ciekawe. Tylko dlaczego zastosowali zapalnik Michael Jackson? To chyba dość kosztowne rozwiązanie? – Twarz Katera była nieprzenikniona niczym oblicze sfinksa. Jego rozmówca wybałuszył bezradnie oczy:
    – Przecież cały świat słucha Michaela! To drogi zapalnik, ale najpewniejszy. To musi zadziałać.
    – Zdaje się, że on od trzech lat niczego nie nagrał? – Kater coraz bardziej przypominał wielkiego sfinksa.
    – Ba! Cały czas potajemnie nagrywa w Instytucie Przebojów Strategicznych w Memphis. Już dwa longplaye czekają na premierę, to znaczy na wybuch wojny cywilizacji. A sam Jackson jest już trzygwiazdkowym generałem, ale to naturalnie tajemnica państwowa – dodał przymilnie kongresmen Adler.
  • W maju zgłosiła autopoprawkę: rzeźnie powinny być pomalowane na jasnozielony, relaksujący kolor wiosennej łąki.