Piotr Kamiński
Wygląd
Piotr Kamiński (ur. 1949) – polski tłumacz, krytyk muzyczny, dziennikarz.
- Każda scena, każdy monolog Szekspira ma swój wewnętrzny rytm, formalny i znaczeniowy. Słowa nie mogą zwalniać akcji, sensy i emocje muszą docierać do widza w tempie przewidzianym przez autora, który – jak wszyscy wielcy twórcy – był nieomylnym praktykiem i wiedział doskonale, co się sprawdza na scenie.
- Źródło: Joanna Walaszek, Natura Szekspira, Dwutygodnik.com nr 91/2012.
- Na tym polega geniusz Szekspira. Potężne, skrajne emocje ściągnęły nań obelgi „klasycznych” Francuzów, którzy widzieli w nim barbarzyńcę i – choć istnieje wybitna i zasłużona francuska szekspirologia – do dzisiaj mają z nim problemy. Jego forma zaś wydała im się rozchełstana i dzika, bo ją mierzyli rygorami francuskiego teatru klasycznego. Przy okazji coś to chyba mówi o naszym stepowym, orlo-sokolim temperamencie, że Szekspir przyjął się u nas od pierwszego przeszczepu, a Corneille i Racine – właściwie nigdy. Boy na przykład Corneille’a nie tknął…
- Źródło: Joanna Walaszek, Natura Szekspira, Dwutygodnik.com nr 91/2012.
- Parafraza ma w sztuce bogatą tradycję, nie ma się więc czego wstydzić, pod warunkiem, że jej autor odważnie się pod nią podpisze, gdyż widz musi zostać poinformowany, za co zapłacił.
- Źródło: Joanna Walaszek, Natura Szekspira, Dwutygodnik.com nr 91/2012.
- Powrót do źródeł jest pożyteczny, wzbogacając język teatru, który tu i ówdzie szoruje brzuchem po chodniku. Jakby dreptał o pół wieku za muzyką, co szczególnie razi na bezkarnie masakrowanej scenie operowej, gdzie włada jeden styl, stosowany do wszystkiego: skundlony „post-stanisławski” realizm przyprawiony Brechtem, ekspresjonizmem i reality show.
Z „oryginalnym” teatrem jest zaś tak samo, jak z oryginalnymi instrumentami w muzyce. Od lat namawiam znajomych muzyków „modern”, żeby się nie dali odstraszyć od Haendla, Haydna i Mozarta, gdzie królują dzisiaj „barokowcy”.- Źródło: Joanna Walaszek, Natura Szekspira, Dwutygodnik.com nr 91/2012.
- To my się zmieniamy, a Szekspir i Mozart ani drgną. Stąd wniosek, że to my powinniśmy się raczej mozolnie do nich wspinać, zamiast ściągać ich do siebie i przemalowywać na obraz i podobieństwo nasze.
- Źródło: Joanna Walaszek, Natura Szekspira, Dwutygodnik.com nr 91/2012.