Papierowe miasta

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Papierowe miasta (ang. Paper Towns) – powieść dla młodzieży autorstwa Johna Greena z 2008 roku. Cytaty wg wyd. Bukowy Las, 2013; tłumaczenie – Renata Biniek.

Margo Roth Spiegelman[edytuj]

  • A prawda jest taka, że ludzie uwielbiają ideę papierowej dziewczyny. Zawsze tak było. I najgorsze jest to, że ja też ją uwielbiałam. Kultywowałam ją, rozumiesz? Ponieważ to naprawdę wspaniałe uczucie, kiedy jest się ideą, którą każdy lubi. Jednak ja nigdy nie mogłam być tą ideą dla samej siebie, w każdym razie nie do końca.
    • Źródło: s. 378
  • (…) Boże, jak ja się za to nienawidzę, że też w ogóle zaprzątam sobie głowę tak zwanymi przyjaciółmi (…). Ale to była ostatnia struna. To była słaba struna, fakt, ale jedyna, jaka mi pozostała, a każda papierowa dziewczynka potrzebuje choć jednej struny, nieprawdaż?
    • Źródło: s. 79
  • I czekałam, aż ta samotność i nerwowość sprawią, że będę chciała wrócić. Ale tak się nie stało. To jedyne, czego nie mogę zrobić, Q.
    • Źródło: s. 381
  • Ja cię nie potrzebowałam, ty idioto. Ja cię wybrałam. A ty wybrałeś mnie. (…) A to jak obietnica. Przynajmniej na dzisiejszą noc. W zdrowiu i w chorobie. Na dobre i na złe. W dostatku i biedzie.
    Dopóki świt nas nie rozłączy.
    • Źródło: s. 93
  • (…) jeśli skądś się odchodzi, najlepiej odejść na dobre.
    • Źródło: s. 364
  • Kiedy mówi się wstrętne rzeczy o innych, nie wolno mówić tych prawdziwych, bo potem nie można ich szczerze do końca odwołać, rozumiesz?
    • Źródło: s. 63
  • Ludzie tworzą miejsce, a miejsce tworzy ludzi.
    • Źródło: s. 375
  • Może jest raczej tak, jak powiedziałeś wcześniej: wszyscy jesteśmy popękani. Każde z nas zaczyna życie jako wodoszczelny okręt. Ale potem przydarzają się nam różne rzeczy – ludzie nas opuszczają albo nas nie kochają, albo nas nie rozumieją, albo my ich nie rozumiemy, więc tracimy, przegrywamy i ranimy się wzajemnie. I okręt zaczyna miejscami pękać. No a kiedy okręt pęka, koniec staje się nieunikniony. (…) Jednak zanim pęknięcia zaczną się otwierać i ostatecznie się rozpadniemy, mija wiele czasu. I to właśnie w tym czasie możemy się nawzajem zobaczyć, bo wtedy wyzieramy zza naszych szczelin i zaglądamy przez szczeliny innych do ich wnętrza. Kiedy zobaczyliśmy swoje prawdziwe oblicza? Dopiero kiedy zajrzałeś w moje szczeliny, a ja zajrzałam w twoje. Wcześniej patrzyliśmy zaledwie na wzajemne o sobie wyobrażenia, jakbyśmy patrzyli na roletę w oknie, ale nigdy nie zaglądali do środka. Lecz jak tylko okręt zaczyna pękać, do środka może dostać się światło. Światło może się wydostać na zewnątrz.
    • Źródło: s. 389, 390
  • Nieważne, jak bardzo życie daje człowiekowi w kość, zawsze jest lepsze niż to drugie.
    • Źródło: s. 369
  • Pójdziesz do papierowych miast i nigdy już nie powrócisz.
    • Źródło: s. 195
  • Przez te wszystkie lata byłeś dla mnie papierowym chłopcem – miałeś dwa wymiary jako postać na papierze i dwa inne, ale ciągle płaskie, wymiary jako osoba. Jednak tamtej nocy okazałeś się realny. Ta noc ostatecznie okazuje się tak dziwna i zabawna, i magiczna, że gdy nad ranem wracam do mojego pokoju, po prostu za tobą tęsknię. Chcę do ciebie przyjść i z tobą pobyć, i pogadać, ale już postanowiłam, że odejdę, więc muszę odejść.
    • Źródło: s. 376, 377
  • (…) stąd nie możesz zobaczyć rdzy ani popękanej farby, ani całej reszty, ale możesz stwierdzić, jakie to miejsce jest naprawdę. Możesz się przekonać, jakie to wszystko jest sztuczne. Nie jest nawet na tyle trwałe, by je nazwać miastem z plastiku. To papierowe miasto. Mówię ci, tylko popatrz, Q: popatrz na te wszystkie ślepe zaułki, ulice, które zawracają same na siebie, wszystkie te domy wybudowane po to, by się rozpaść. Na wszystkich tych papierowych ludzi mieszkających w swych papierowych domach i wypalających swoją przyszłość, byle tylko siedzieć w cieple. Na wszystkie te papierowe dzieciaki pijące piwo, które kupił im jakiś menel w papierowym całodobowym. Każdy opętany jest manią posiadania przedmiotów. Cienkich jak papier i jak papier kruchych. No i wszyscy ci ludzie. Mieszkam tu osiemnaście lat i ani razu w swoim życiu nie spotkałam kogoś, komu zależałoby na czymkolwiek istotnym.
    • Źródło: s. 78
  • Ty nawet nie jesteś wkurzony na mnie, Q! Jesteś wkurzony na wyobrażenie o mnie, jakie przechowujesz w głowie od czasów naszego dzieciństwa!
    • Źródło: s. 366
  • Widzisz, jestem gorącą zwolenniczką przypadkowego użycia wielkich liter. Obowiązujące zasady są okropnie krzywdzące wobec wyrazów w środku zdania.
    • Źródło: s. 122
  • Wiedziałeś, że na dobrą sprawę przez większość historii rodzaju ludzkiego przeciętna długość życia wynosiła mniej niż trzydzieści lat? Mogłeś liczyć na jakieś dziesięć lat właściwego dorosłego życia, czaisz? Nikt nie planował życia na emeryturze. Nikt nie planował kariery. W ogóle nikt nic nie planował. Nie było czasu na planowanie. Nie było czasu na przyszłość. Ale potem długość życia zaczęła się wydłużać i ludzie mieli coraz więcej i więcej przyszłości, zaczęli więc spędzać coraz więcej czasu na rozmyślaniu o niej. O przyszłości. A dzisiaj życie stało się przyszłością. W każdym momencie swojego życia człowiek żyje dla przyszłości – idzie do szkoły średniej, żeby móc pójść do college'u, żeby dostać dobrą pracę, żeby kupić ładny dom, żeby było go stać na posłanie dzieci do college', żeby one dostały dobrą pracę i mogły posłać swoje dzieci do college'u.
    • Źródło: s. 48
  • Zawsze wydawało mi się absurdalne, że ludzie chcą się z kimś zadawać tylko dlatego, iż ten ktoś jest ładny. To jakby wybierać płatki śniadaniowe ze względu na kolor, a nie na smak. (…) Ale ja nie jestem ładna, nie z bliska, w każdym razie. Na ogół im bardziej ludzie się do mnie zbliżają, tym mniej staję się dla nich atrakcyjna.
    • Źródło: s. 53

Quentin Jacobsen[edytuj]

  • Choć wszystkie te nigdy-więcej paraliżowały mnie i przygnębiały, poczułem, że to ostateczne odejście jest doskonałe. Czyste. Że jest kwintesencją wyzwolenia.
    • Źródło: s. 294, 295
  • Do tej pory nie płakałem za Margo, jednak teraz nareszcie pozwoliłem sobie na łzy, waląc w ziemię i krzycząc, ponieważ nie było nikogo, kto mógłby mnie usłyszeć: tęskniłem za nią, tęskniłem za nią, tęskniłem za nią, tęskniłem za nią.
    • Źródło: s. 206
  • Ideał stoi w miejscu mijany przez śmiertelników.
    • Źródło: s. 23
  • Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem.
    • Źródło: s. 363
  • Jednak wyobrażenia nie są idealne. Nie można całkowicie zanurzyć się w tę drugą osobę.
    • Źródło: s. 386
  • Jest tak wielu ludzi. Łatwo zapomnieć, jak przepełniony ludźmi jest świat – świat pęka w szwach od ludzi, a każdego z nich możemy sobie wyobrazić, tylko że nieodmiennie tworzymy sobie o nich niewłaściwe wyobrażenia.
    • Źródło: s. 332
  • Jestem na nią tak wściekły. Za… za… Nie wiem, za co. Za to, że nie jest Margo, której się spodziewałem. Za to, że nie jest Margo, którą, jak sądziłem, nareszcie właściwie sobie wyobraziłem.
    • Źródło: s. 365
  • Jestem przekonany, że Margo wsiądzie teraz do samochodu, jednak tego nie robi. Po raz ostatni odwraca się do mnie i widzę jej mokre od łez oczy. Fizyczna odległość między nami przestaje istnieć. Gramy na pękniętych strunach naszych instrumentów ten jeden ostatni raz.
    • Źródło: s. 393
  • Margo opuściła szybę i poczułem na twarzy powiew gęstego powietrza, cieplejszego, niż powinno być nocne powietrze. Zerknąłem w bok i zobaczyłem rozwiane pasma włosów na całej jej twarzy. Choć widziałem ją obok siebie, poczułem się całkiem sam pośród tych wysokich i pustych budynków, jakbym ocalał z apokalipsy i otrzymał świat w darze, cały ten niesamowity i nieskończony świata, czekający, bym zaczął go odkrywać.
    • Źródło: s. 72
  • (…) Margo robi to, co zwykle robi Margo. Tworzy opowieści. Wstrząsa światami.
    • Opis: o Margo.
    • Źródło: s. 122
  • Margo Roth Spiegelman też była osobą. A ja nigdy jeszcze nie myślałem o niej w ten właśnie sposób, nie do końca; (…) Tak więc nie potrafiłem wyobrazić jej sobie jako osoby, która ma obawy, która może czuć się wyobcowana w pomieszczeniu pełnym ludzi, która nie afiszuje się ze swoją kolekcją płyt, ponieważ to zbyt osobista rzecz, żeby się nią dzielić. Nie potrafiłem wyobrazić jej sobie jako kogoś, kto czyta książki podróżnicze, aby uciec przed koniecznością życia w mieście, które jest celem ucieczki dla tak wielu innych. Nie potrafiłem wyobrazić jej sobie jako osoby, która – ponieważ nikt nie myślał o niej jako o osobie – nie miała tak naprawdę nikogo, z kim mogłaby porozmawiać.
    • Źródło: s. 258, 259
  • Margo zawsze kochała tajemnice. W obliczu wydarzeń, które nastąpiły potem, nigdy nie opuszczała mnie myśl, że być może kochała je tak bardzo, że sama stała się tajemnicą.
    • Źródło: s. 16
  • Miała ten rodzaj palców, które chciałoby się spleść z własnymi.
    • Opis: o Margo.
    • Źródło: s. 62
  • Miasto było z papieru, ale nie wspomnienia.
    • Źródło: s. 293
  • Mimowolnie myślałem o tym, że szkoła i cała reszta się kończą. Przyjemnie było tak stać poza kręgiem sofy i patrzeć na nich – był to rodzaj smutku, który mi nie przeszkadzał, więc po prostu się przysłuchiwałem i pozwalałem, by szczęście i smutek w obliczu końca wirowały wokół mnie i wzajemnie się podsycały. Długo jeszcze czułem, jak pęka i otwiera mi się klatka piersiowa, lecz właściwie nie było to nieprzyjemne.
    • Źródło: s. 279
  • Może to właśnie tym musiałem się zająć się w pierwszej kolejności? Musiałem odkryć, jaka jest Margo, kiedy nie jest Margo, którą znałem.
    • Źródło: s. 222
  • Może zasługiwała na to, żeby o niej zapomniano. Jednak ja nie potrafiłem o niej zapomnieć.
    • Opis: o Margo.
    • Źródło: s. 214
  • Mógłbym teraz obrócić się na bok i ona także mogłaby się obrócić. I moglibyśmy się pocałować. Tylko jaki sens miałoby całowanie się teraz? To donikąd nas nie zaprowadzi. Wpatrujemy się oboje w bezchmurne niebo.
    • Źródło: s. 385
  • Mógłbym wstać, podejść do Margo i ją pocałować. Mógłbym. Ale ciągle zbyt wiele mógłbym popsuć.
    • Źródło: s. 374
  • (…) najprostszym sposobem na rozwiązanie tajemnicy jest uznanie, że nie ma żadnej tajemnicy do rozwiązania.
    • Źródło: s. 145
  • Niemal potrafię sobie wyobrazić szczęście bez niej, niemal potrafię sobie wyobrazić, że jestem zdolny pozwolić jej odejść, zdolny poczuć, że nasze korzenie są połączone, nawet jeśli już nigdy więcej nie zobaczę tego źdźbła trawy.
    • Źródło: s. 353
  • Nigdy nie wiadomo, co człowiekowi pomoże.
    • Źródło: s. 355
  • (…) odchodzenie jest przyjemne i czyste, tylko kiedy zostawia się za sobą coś ważnego, coś, co miało dla nas znaczenie. Kiedy wyrywa się życie razem z korzeniami. Ale tego nie da się zrobić, dopóki nasze życie nie zapuści korzeni.
    • Źródło: s. 301
  • Osobiście uważam, że przyszłość zasługuje na naszą wiarę.
    • Źródło: s. 381
  • Po raz pierwszy ogarnęło mnie zmęczenie i przyszło mi do głowy, że moglibyśmy się położyć gdzieś na porośniętym trawą skrawku SeaWorld, ja na plecach, a ona na boku, obejmując mnie ramieniem, z głową na mojej piersi, z twarzą zwróconą ku mnie. Nic byśmy nie robili, tylko tak leżeli razem pod nocnym niebem, tak jasno tu oświetlonym, że gwiazdy w nim tonęły. Mógłbym poczuć na szyi jej oddech, może moglibyśmy tak zostać do rana, a rano mijaliby nas ludzie przychodzący do parku i widząc nas, myśleliby, że my też jesteśmy turystami, a potem wmieszalibyśmy się w ten tłum.
    Ale nie. Miałem do obejrzenia Chucka bez jednej brwi, i historię do opowiedzenia Benowi, i lekcje, i salę muzyczną, i Duke'a, i przyszłość.
    • Źródło: s. 103, 104
  • Poczułem wtedy nieprzerwaną więź mojego życia i jej życia rozciągającą się od naszych dziecięcych łóżeczek do tamtego martwego mężczyzny, do naszej znajomości i do teraz. Zapragnąłem jej powiedzieć, że dla mnie przyjemnością nie było planowanie, działanie czy odchodzenie; przyjemnością było patrzenie, jak struny naszego życia krzyżują się i rozchodzą, a potem znów się do siebie zbliżają (…).
    • Źródło: s. 104
  • Pragnąłem, żeby zniknięcie Margo jakoś mnie odmieniło; ale tak się nie stało, niezupełnie.
    • Źródło: s. 203
  • Przestałem machać. Moja głowa znajdowała się teraz na wysokości głowy Margo i wpatrywaliśmy się w siebie z przeciwległych stron szyby. Nie pamiętam, jak to się skończyło – czy ja poszedłem do łóżka, czy ona odeszła. W moich wspomnieniach ta scena nie ma końca. Trwamy tak, na zawsze wpatrzeni w siebie.
    • Źródło: s. 16
  • Przetrwać da się wszystko, oprócz tego ostatniego.
    • Źródło: s. 388
  • Spisawszy nazwy pseudoosiedli, schowałem notes z powrotem do plecaka. Może byłem samolubny, ale chciałem być sam, kiedy znajdę Margo.
    • Źródło: s. 270
  • Stojąc na tym parkingu, uświadamiam sobie, że jeszcze nigdy nie byłem tak daleko od domu i że przede mną stoi dziewczyna, którą kocham, ale nie mogę za nią podążyć. Mam nadzieję, że tak postąpiłby bohater, bo niepodążanie za nią jest najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem.
    • Źródło: s. 392
  • Szkoła średnia to ani demokracja, ani dyktatura – ani też, wbrew popularnemu przekonaniu, stan anarchii. Szkoła średnia to monarchia z prawa boskiego. A kiedy królowa jest na urlopie, rzeczy się zmieniają. Ściśle mówiąc, zmieniają się na gorsze.
    • Źródło: s. 123
  • Tak. Nieustannie popełniałem fundamentalny błąd, a ona sama, jak się okazuje, celowo mnie w nim utwierdzała. Prawda zaś była taka: Margo nie była cudem. Nie była przygodą. Nie była kruchą i drogocenną istotą. Margo była dziewczyną.
    • Źródło: s. 259
  • Tak trudno jest odejść – dopóki się nie odejdzie. A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem.
    • Źródło: s. 295
  • Tamtej nocy nabrałem pewności, że tam byłaś – wyznaję. – Ten koc wciąż tobą pachniał.
    Kiedy to mówię, jej dłoń muska moją dłoń, więc ją ujmuję, bo czuję, że teraz mniej mogę popsuć.
    • Źródło: s. 383
  • Tej nocy leżałem na boku, wpatrując się przez okno w niewidzialny świat na zewnątrz. Wielokrotnie próbowałem zasnąć, ale za każdym razem moje oczy gwałtownie się otwierały, tak na wszelki wypadek. Nie mogłem nic poradzić na to kołaczące się we mnie uczucie nadziei, że Margo Roth Spiegelman wróci pod moje okno i gdzieś powlecze mój zmęczony tyłek przez jeszcze jedną noc, której nigdy nie zapomnę.
    • Źródło: s. 122
  • Uderzyło mnie poczucie pewnej niesprawiedliwości, że taki dupek jak Jason Worthington miał możliwość uprawiania seksu zarówno z Margo, jak i z Beccą, podczas gdy zupełnie sympatycznym osobnikom takim jak ja, nie było dane uprawiać seksu z żadną z nich – czy z kimkolwiek innym, na dobra sprawę.
    • Źródło: s. 53
  • W moim śnie leżałem na plecach, a Margo trzymała głowę ma moim ramieniu, od betonowej podłogi dzielił nas tylko skrawek wykładziny. Jej ramię spoczywało na mojej klatce piersiowej. Leżeliśmy pogrążeni we śnie. Boże, zmiłuj się nad jedynym nastolatkiem w Ameryce, który śni o spaniu z dziewczyną, i tylko o spaniu.
    • Źródło: s. 229
  • Wydawało mi się, że można ją rozweselić. Wydawało mi się, że jeśli będę pewny siebie, coś może się między nami wydarzyć.
    Myliłem się.
    • Źródło: s. 79
  • Zawsze to lubiłem: lubiłem rutynę. Lubiłem czuć się znudzony. Nie chciałem tego, ale to lubiłem.
    • Źródło: s. 36
  • Zawsze wydawało mi się, że trzeba być kimś ważnym, żeby mieć wrogów. Przykład: historycznie Niemcy mieli więcej wrogów niż Luksemburg. Margo Roth Spiegelman była Niemcami. I Wielką Brytanią. I Stanami Zjednoczonymi. I carską Rosją. A ja – ja jestem Luksemburgiem. Siedzę sobie na uboczu, doglądam owiec i jodłuję.
    • Źródło: s. 80

Inne[edytuj]

  • Chodzi mi o to, że w którymś momencie będziesz musiał przestać wpatrywać się w niebo, bo inaczej pewnego dnia spojrzysz z powrotem w dół i zorientujesz się, że ty także uleciałeś gdzieś w przestworza.
    • Postać: detektyw Otis Warren
    • Źródło: s. 198
  • Jasne. Wiesz na czym polega twój problem, Quentin? Stale oczekujesz, że ludzie nie będą sobą. Tylko pomyśl, mógłbym cię nienawidzić za to, że jesteś nieprzyzwoicie niepunktualny, że nigdy nie wykazujesz zainteresowania niczym innym oprócz Margo Roth Spiegelman, że praktycznie nigdy mnie nie pytasz, jak mi się układa z moją dziewczyną – ale mam to gdzieś, człowieku, bo ty to ty.
    • Postać: Radar
    • Źródło: s. 252, 253
  • (…) ludziom brakuje dobrych zwierciadeł. Ludziom tak trudno jest pokazać nam nasze odbicie, a nam z kolei z trudem przychodzi okazać im co czujemy
    • Postać: ojciec Quentina
    • Źródło: s. 258
  • – (…) Myślę, że przyjemność nie polega na znalezieniu się w środku.
    – A na czym?
    – Na planowaniu, chyba. Nie wiem. Robienie czegoś nigdy nie okazuje się tak przyjemne, jak się spodziewasz.
    • Opis: rozmowa Margo i Quentina.
    • Źródło: s. 103
  • – Nic nigdy się nie zdarza się tak, jak to sobie wyobrażamy – mówi Margo. (…)
    – Tak, to prawda – przyznaję. Jednak zastanowiwszy się przez chwilę, dodaję: – Z drugiej strony, jeśli sobie niczego nie wyobrażasz, nigdy nic się nie wydarza.
    • Opis: rozmowa Margo i Quentina.
    • Źródło: s. 385
  • (…) pamiętaj, że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z tym, kim ona naprawdę jest. (…) Ludzie są inni, kiedy możesz poczuć ich zapach i zobaczyć ich z bliska, rozumiesz?
    • Postać: Ben Starling
    • Źródło: s. 343
  • Pozwól, że dam ci dobrą radę, chłopcze: nigdy nie pracuj dla rządu. Bo kiedy pracujesz dla rządu, pracujesz dla ludzi. A kiedy pracujesz dla ludzi, musisz mieć do czynienia z ludźmi (…).
    • Postać: detektyw Otis Warren
    • Źródło: s. 135
  • – Serce strasznie mi wali – wyznałem.
    – To znak, że dobrze się bawisz – odparła Margo.
    • Źródło: s. 61
  • – Z bliska wszystko jest brzydsze – odparła Margo.
    – Nie ty – wypaliłem, nim zdążyłem się zastanowić, co mówię.
    • Opis: rozmowa Margo i Quentina.
    • Źródło: s. 77