Olga Rudnicka

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Olga Rudnicka

Olga Rudnicka (ur. 1988) – polska pisarka.

Martwe Jezioro[edytuj]

  • – Bo ja zawsze mówiłem – pan Zenek tylko dzięki torbom zachowywał pion. – że z pani to dobra kobieta, nie to, co moja żona, świeć Panie nad jej duszą...
    – Ależ Panie Zenku! – Beata aż zatrzymała się ze zdumienia na środku parkingu. – Przecież pana żona żyje!!!
    – Owszem – zgodził się pan Zenek. – Ale to zła kobieta i muszę się modlić za jej duszę już teraz.
  • Rozpacz w głosie Ulki brzmiała porażająco, jakby przed chwilą dowiedziała się, że zaprzestano produkcji serowych chipsów.
  • – Ty jesteś miła dziewczyna. Przeważnie – poprawiła się. – No dobrze! Czasami jesteś miła, ale Jacek mówi, że dziewczyna powinna być interesująca, bo jak już będzie stara i brzydka i seks nie będzie ich już kręcił, to byłoby miło, gdyby mieli sobie coś do powiedzenia!
  • – Umawiasz się z facetem raz, najwyżej dwa, choć nie mam pojęcia, dlaczego niektórzy dostępują zaszczytu drugiej szansy, skoro i tak ich potem spławiasz...
    – Po prostu zostajemy przyjaciółmi – przerwała jej Beata. – Nawet jeśli to dupki.
    – Hmmm... i ty już po pierwszej randce możesz stwierdzić, kto jest kto?
    – Mogę.
    – To po co druga randka?
    – Bo jak facet jest nieśmiały, to trzeba mu się przyjrzeć dokładniej.

Czy ten rudy kot to pies?[edytuj]

  • – Jestem głodny – mruknął Jacek.
    – Znowu?
    – Jak to znowu? – oburzył się. – Zamiast do kuchni zaciągnęłaś mnie do sypialni. Nie wmówisz mi, że to była kolacja.
    – Ja ciebie zaciągnęłam? – uniosła brwi w komicznym zdumieniu. – A ty się tak broniłeś, biedaczku... – kpiła.
    – Ulka! – krzyknęli oboje zgodnie, gdy dziewczyna bez pukania wpadła jak burza do sypialni.
    – Do diabła! – Jacek zmieszany i wściekły naciągał kołdrę na siebie i Beatę. – Czy ty nigdy nie nauczysz się pukać?!
    – Wiem, wiem... Beata mogła uprawiać dziki seks z Bradem Pittem, a ty z Angeliną Jolie. Ale skoro to równie prawdopodobne jak to, że jutro pójdę do pracy, to... – machnęła lekceważąco ręką na wymówki brata.
  • Jeśli chodzi o Jacka, to miała pewność, że otrzyma od niego odpowiednie wsparcie, nawet jeśli trzeba by było szukać jej rodziny poza Układem Słonecznym.
  • Nie mogłam przecież biegać po ulicy i błagać przechodniów o próbkę ich DNA do badań porównawczych.
  • – Powinna uczyć się na błędach.
    – Uczy się. Tylko wciąż popełnia nowe...
  • Romans z żonatym facetem, w dodatku własnym szefem, nie jest tylko związany z posiadaniem moralności, ale także ze zwykłym rozsądkiem i instynktem samozachowawczym. Tego wszystkiego Uli najwyraźniej zabrakło, skoro wpakowała się w taką kabałę, co oczywiście musiało zakończyć się katastrofą. Na nic innego nie było szans.
  • Typowe kobiece sztuczki... Groźba, prośba i szantaż.
  • W takiej sytuacji prawdziwy mężczyzna może w końcu zrobić tylko jedno: stanąć na wysokości zadania i jak najprędzej ewakuować się z miejsca zagrożonego kobiecą histerią.

Zacisze 13[edytuj]

  • – Zwariowałaś?! – syknęła Marta, gdy zniknęły w kuchni. Panowie rozsiedli się wygodnie w salonie przed telewizorem. – Po co zapraszałaś Damiana na kolację?
    – Ty pierwsza wpuściłaś go do domu – Aneta patrzyła zaskoczona na wściekłą przyjaciółkę. – O co ci chodzi?
    – Wpuściłam go, żeby pomógł! Potem bym się z nim umówiła na mieście i by sobie poszedł. – Wstawiła wodę na makaron. – Teraz obaj będą tu siedzieć, a ci tam na dole będą się dąć?
    – Co będą robić?
    – No, się rozdymać... – Przecież powinna wiedzieć, o co jej chodzi.
    – Chodzi o to, że ciało zacznie puchnąć od gazów? – załapała w końcu Aneta. – Ale to jeszcze nie teraz. Na stronie medycyny sądowej było napisane, że to się zaczyna dopiero sześćdziesiąt godzin po śmierci. Ryszard jest świeższy. Na razie powinien być na etapie tężenia.
    – Mówisz do niego po imieniu? – Zszokowana Marta rozsypała makaron.
    – A co? Myślisz, że ma coś przeciwko? – Aneta zaczęła trzeć żółty ser. – Zresztą jak mam mówić? Trup? Zwłoki? Jeszcze ktoś usłyszy i zacznie się zastanawiać. Ryszard jest bezpieczniej.
    – Może i coś w tym jest. – Po chwili zastanowienia Marta musiała przyznać przyjaciółce rację. Rzeczywiście, lepiej nie używać pewnych słów. – Tylko, że twój Ryszard jest sztywny, a mój Andrzej niedługo zacznie się topić we własnych płynach ustrojowych!
    – Zapomniałam, że Andrzej jest starszy. Ale spokojnie, z worka nie będzie przeciekał.

Zacisze 13. Powrót[edytuj]

(Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2010)

  • Cokolwiek by go zjadło, to na pewno do tej pory już zdechło.
    • Opis: o złośliwym kocie, którego Aneta wyrzuciła z domu.
    • Źródło: s. 153
  • Wszystko, co złe, zawsze powraca.
    • Źródło: s. 153
  • Zdumiona Marta wstała od laptopa i poszła odsłuchać automat. Własnym uszom nie wierzyła. Cofnęła nagranie i odsłuchała je ponownie: „Dodzwoniłeś się do salonu masażu towarzyskiego. Zboczeńców, dewiantów i erotomanów nie obsługujemy. Jeśli masz uczciwe zamiary, spróbuj ponownie. Jeśli nie, wybierz dziewięć dziewięć siedem i czekaj na połączenie”.
    • Źródło: s. 237