Przejdź do zawartości

Nie tylko dla orłów

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Nie tylko dla orłów – audycja radiowa emitowana w Programie III Polskiego Radia, której autorami byli Beata Michniewicz, Monika Olejnik, Alicja Resich-Modlińska, Jan Chojnacki, Marek Dalba, Jerzy Kordowicz, Wojciech Mann, Stanisław Plakwicz oraz Grzegorz Wasowski. Program ten nadawano w latach 1986–1990.

Maksymy Gorkiego

[edytuj]
  • Jak powiedział Chmielnicki do Tuhaj-Beja: Miałeś, chanie, złoty róg.
  • Jak powiedział doktor Wycior do swego niesfornego syna: Milcz, wyrostku, bo cię wytnę!
  • Jak powiedział grabarz do grabarza: My tu gadu gadu, a młode ciała stygną.
  • Jak powiedział ortograf do torreadora: Obaj zajmujemy się łapaniem byków.
  • Jak powiedział pewien bankier: Wolę mieć długi, niż krótki.
  • Jak powiedział pewien cyklista: Na ramę broń.
  • Jak powiedział pewien marynarz: Kiedyś będę musiał się ustatkować.
  • Jak powiedział pewien maszynista: Pociąg już mam, teraz potrzebna mi żona.
  • Jak powiedział pewien prorok do pewnego więźnia: Obaj mamy widzenia!
  • Jak powiedział pewien starożytny alkoholik: Wszystko w płynie.
  • Jak powiedział pewien zdun: Wolę piec, niż gotować.
  • Jak powiedziała pewna aktorka: Tylko cena nie gra roli.
  • Jak powiedziała pewna gospodyni domowa: Chciałabym mieć talerz z Miletu.
  • Jak powiedziała pewna nierządnica: Niczego ode mnie nie chciał. Zapewne dlatego dał mi czek bez pokrycia.
  • Jak powiedziała pewna staruszka: Mnie już rozbiera tylko gorączka!
  • Jak powiedział pewien zoolog: Jestem ciekaw, czy gadowi można puścić płazem?

Mówią weki

[edytuj]
  • – Co pani sądzi o grochu?
    – Groch?! O ścianę!
  • – Halo, jak się czujesz?
    – Ano jak to w moim weku...
  • – Jak ci leci?
    – Jak się nachylę.
  • – Przepraszam, co mówią weki angielskie?
    – I wek your pardon?
  • – Przepraszam, czy pani jeszcze może?
    – W moim weku?

Trio – ojciec, wuj i stryjo

[edytuj]
  • Chciał na sianie z Helą Janek,
    bo łożnica mu obrzydła,
    lecz niewiele miał uciechy,
    bo usiadł na widła.
  • Chętnie jeszcze bym pośpiewał,
    Ale czeka na mnie Lusia,
    No a na mnie czeka Ewa,
    A mnie chce się siusiać.
  • Chociaż słonko mocno grzało,
    Usnął Antek na poboczu,
    ale marnie mu się spało,
    Bo nie oddał moczu.
  • Dumny jest nasz majster z tego,
    Że przykładem w pracy świeci,
    Wszystkim babom z socjalnego
    Zdążył zrobić dzieci.
  • Jak to fajnie na kombajnie,
    jechać sobie młodym lasem
    i przez zboże na traktorze
    też przyjemnie czasem.
  • Jechał sołtys na rowerze,
    Trupem kładąc kury kaczki,
    Bo jak kiedyś wyznał szczerze,
    „Lubię z drobiu flaczki”.
  • Lepiej skończmy tę balladę,
    Skończmy już te wypowiedzi,
    Pożegnajmy już estradę,
    To nas ktoś odwiedzi.
  • – Lubię blisko pracy mieszkać,
    Daję słowo, że nie kłamię –
    Powiedziała raz Agnieszka,
    Stojąc nocą w bramie.
  • – Miłość tęczę przypomina –
    Powiedziała jedna baba. –
    Wczoraj byłam u Murzyna,
    A dziś u Araba.
  • Na pieszczoty z Władką Jerzy
    Raz umówił się pod POM-em,
    Ona przyszła, a on leży,
    No bo dostał łomem.
  • Na zabawę się wybrały
    Baby, bo potańczyć chciały,
    Ale wcale nie tańczyły,
    Bo się strasznie spiły.
  • Nucił Janek cały ranek
    Przaśne piosnki w głębi boru,
    Ale ustał, kiedy w usta
    Przywalił mu piorun.
  • Pędzi Józek przez podwórze,
    bo chce zdążyć do wychodka,
    lecz nie zdążył z tej przyczyny,
    że klucz wpadł do środka!
  • Pora kończyć już śpiewanie
    i do domu pora wracać,
    zwłaszcza że nas na tapczanie,
    czeka jeszcze praca.
  • Poszedł Krzyś do Jagny w gości,
    Na kanapie siadł wygodnie,
    I jął prawić o miłości zamiast…
    Ściągnąć spodnie.
  • Poszedł raz do miasta Leon
    I jak bela spił się w mieście…
    No a potem? On zbił neon,
    a jego… w areszcie.
  • Poszła Hania nad jezioro,
    by wykąpać się na goło,
    gdy ją ryby zobaczyły,
    to się potopiły!
  • Poszła Jadźka w leśne krzaki
    Po orzechy i żołędzie,
    Lecz ją dziad przepłoszył jaki,
    Co wyjął narzędzie.
  • Poszła Jagna do strumyka,
    Bo popływać sobie chciała,
    Lecz spotkała Dominika,
    Więc tylko leżała.
  • Raz całował Kazik Bronka,
    bo tak jakoś się złożyło
    że nie chciała go Iwonka,
    grunt, że było miło!
  • Słysząc dzwonek w zlew się schował
    Nasz znajomy pan Felicjan,
    Bał się chłop, że to teściowa,
    A to był milicjant.
  • Stach nad wodę wziął Jagodę,
    by ją obściskiwać w łódce,
    ale zaraz z niej wyleciał,
    no bo był po wódce.
  • Tam na polu, za torami
    Heniek grubą Kaśkę goni,
    Lecz szczegółów nie poznamy,
    bo pociąg zasłonił.
  • To, co grałem wam na basie,
    było pieśnią o juhasie,
    który sobie raz pod brzozą
    legł z baranem, a nie z kozą.
  • Ubawiła się wieś cała
    Widząc Mańkę gdzieś na drzewie,
    Bo do góry wejść umiała,
    Lecz jak zejść już nie wie.
  • W szczerym polu, wśród jęczmienia
    gołą babę ujrzał Wacek.
    Tak się zdziwił, że z wrażenia
    usiadł prosto w krowi placek!
  • W środku pola pośród żyta
    Leżał facet i kobita,
    Czyżby byli zakochani?
    Nie… byli pijani.
  • Wraca z pracy Stach do żony,
    Trzyma się chłop blisko ściany.
    Czyżby taki był zmęczony
    Nie! Taki pijany.
  • Wszystko w życiu koniec ma swój,
    Mają go mieć również śpiewki,
    Koniec ma też każdy z nas tu,
    Chodźmy więc na dziewki.
  • Wyszedł Józek na podwórze
    I udawał, że jest Rambo,
    Udawałby jeszcze dłużej,
    Gdyby nie wpadł w szambo.
  • Za potrzebą kucnął Zbyszko
    tuż przy starym młynie wodnym,
    ale mu nie całkiem wyszło,
    bo nie ściągnął spodni.
  • Za potrzebą zboczył z drogi
    I pod drzewem kucnął Ryszard,
    Lecz na równe skoczył nogi,
    Bo w pokrzywach przysiadł.
  • Zapytują mnie dziewuchy,
    Czemu ryj mam obrzydliwy,
    Bo jak nachlasz się siwuchy,
    Idziesz spać w pokrzywy.
  • Zrobił Kazek wynalazek,
    kiedy z Magdą zległ na sianie,
    że jak leży bez odzieży,
    w kościach ma łamanie.
  • Idzie Jasiek do Agaty,
    niesie piwko i granaty.
    Najpierw będzie trochę piwka,
    a potem rozrywka.
  • Ruda Jadźka, ta sklepowa,
    To wesoła jest dziewucha.
    Raz spod lady daje towar.
    A raz spod fartucha.
  • Przeszło lato, przeszła zima,
    a Małgośka chłopa ni ma.
    A to wszystko z tej przyczny,
    że woli dziewczyny.

Wiersze najszczersze

[edytuj]
  • Był to fragment wiersza w wykonaniu Feliksa Paprota. Czytał Jan Dąbal. Obaj z Gliwic.
  • Dziś w cyklu Wiersze Najszczersze Krystyna Garmaż z tomu Mój warsztat w Karl-Marx-Stadt. Wiersz w wykonaniu Feliksa Paprota czyta Jan Dąbal.
  • Dziś Krystyna Garmaż i fragmenty jej tryptyku zatytułowanego Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy, zawartego w tomiku Mein Bruder macht Puder. Recytują dziewczęta z Nowolipek: Barbara i Bogumił.
  • Dziś Krystyna Garmaż i fragmenty jej wiersza zatytułowanego Noce z Edmundem w szopie pod Dortmundem, zawartego w tomie Hans und Helmut trinken Wermut, będącego częścią antologii Elementy rocka w muzyce Bartoka.
  • Dziś Krystyna Garmaż i fragmenty jej wiersza zatytułowanego Schwartz und Weiss - Alles Scheiss
  • Była to krótka powiastka o chłopie co włożył do gniazdka
  • Był to epizod ponury o facecie co miał z tektury.
  • Była to pieśń o Halce co zginęła w pralce i o Jontku co trzymał we wrzątku
  • Była to historia rzewna o pewnym chłopie, co miał z drewna, a tym bardziej smutna, że to było z płótna

Z pamiętnika doktora Wyciora

[edytuj]
  • Bardzo silnie uderzyłem się w twarz butlą tlenową. Nigdy by do tego nie doszło, gdybym nie zrobił sobie omyłkowo zastrzyku ze spirytusu. Przypuszczam, że spirytus podrzucił mi pielęgniarz Gniady z zemsty za to, że zamiast od bólu głowy, dałem mu na przeczyszczenie. Kiedy go czyściło, zrobiłem mu trepanację i napchałem do głowy gazet. Myślę, że bredzę. Dobranoc, kochany dzienniczku, chyba w tym tygodniu już nic nie napiszę.
  • Dzisiaj przywieziono czterech pacjentów z wypadków. Po ich uśpieniu i długotrwałej operacji wyszło mi dwóch. Zdecydowałem się ich uśpić.
  • Dzisiaj rano otworzyłem pana Bielinka, tego spod czternastki. Już od tygodnia skarżył mi się, biedaczek, że mu coś leży na wątrobie. A jednak niczego nie znalazłem. Ciekawe, dlaczego chciał mnie wprowadzić w błąd.
  • Komisja diagnostyczna zakwestionowała moje oceny i przekwalifikowała wszystkich moich nerwicowców na zawałowców. Broniłem się, mówiąc, że wszyscy byli zdenerwowani po przywiezieniu do szpitala, ale docent Krasny poprosił, żebym wyszedł.
  • Mam wrażenie, że w szeregi pielęgniarek wkradła się nadmierna dewocja. Podczas wczorajszych i dzisiejszych operacji pomagające mi siostry w kółko powtarzały: „Jezus Maria” i „Józefie święty”. Nie wiem, jak reagować…
  • Najbardziej przeszkadza mi (…) laborant Wcisło. Dziś już po pierwszym moim nacięciu zemdlał. Oczywiście wkrótce się zorientowałem, że to nie on jest pacjentem, ale też po co pcha się pod nóż?
  • Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moją setną operację. Radość tym większa, że dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym.
  • Ordynator zapytał, czy mi coś leży na wątrobie. Rozciąłem, sprawdziłem, nic nie leżało.
  • (…) siostra Kulanka znalazła miedzy protezami podręcznik anatomii. To bardzo ciekawe: nigdy bym nie przypuszczał, że aż z tylu części składa się człowiek.
  • To był naprawdę ciężki tydzień, jestem już bardzo zmęczony. Dosłownie przewracam się o każdego leżącego.
  • Wczoraj pan Jarząbek stwierdził, że ma zimną krew. Sprawdziłem – przetoczyłem całą jego krew do dużego słoja i okazało się, że jej temperatura wynosi grubo powyżej zera. Trzydzieści sześć i sześć, dokładnie mówiąc. Razem czterdzieści dwa. Sam Jarząbek chyba się obraził, bo się więcej do mnie nie odezwał.
  • (…) zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nową jednorazówką z tego transportu, który dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim wprowadziłem wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, że niepotrzebnie się męczyłem, bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i iniekcje mają być ponoć łatwiejsze. E… pożyjemy, zobaczymy.

Inne

[edytuj]

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

  • A kiedy już wolno było pisać, napisałam tomik poezji wspomnieniowej pod tytułem Razem z brotem pływałam U-bootem.
  • A teraz o nowym prawie przewozowym opowie pan celnik Potiomkin.
  • „Baśnie nim zgaśniesz”: dziś „Legenda o chłopie, co miał płaskostopie”, a za miesiąc „Legenda o chłopie ckliwa, co miał z żeliwa”. I dalej: „A dziś opowiastka o chłopie, co wsadził do gniazdka” i „Oto dowcip ponury o chłopie, co miał z tektury”. A w ogóle to „Następnym razem przyjadę Kamazem”.
  • „Baśnie nim zgaśniesz”: Dziś legenda o tym, co się stało chłopu, który wsadził do ukropu. I co stało by się gdyby, zamiast w ukrop, wsadził w tryby. Słuchaliście byliny o chłopie, co miał z gliny.
  • Czyta aktorka... Ależ nie, przepraszam bardzo autorka, nie aktorka oczywiście – jak mogłem się tak pomylić, doprawdy...
    – Czy można już recytować?
    – Proszę bardzo.
    – Jakich słów mam użyć...
    – To już jak pani uważa.
    – To jest tytuł wiersza!
    Jakich słów mam użyć, by... opisać buty,
    W których co dzień chodzę na szóstą... do huty...
  • Czytuję... O, przepraszam... Cytam.
  • – Dlaczego poszła w las nauka?
    – Bo wódeczki szuka...
  • – Dlaczego to o północy wdarł się pan do dyżurki i dwukrotnym uderzeniu w głowę gruszka irygacyjną Aida, omotał pan siostrę Kulankę bandażem higroskopijnym, a następnie do spółki z dziadkiem Bieżańskim?
    – Bo sam bym nie dał rady, panie doktorze. Ta cholera jest potwornie silna.
  • – Dokąd lecisz, słoju?
    – Do Swidania!
  • – Dokąd lecisz, słoju? ...
    – Do Bredy!
    – A dlaczego do Bredy?
    – Bo prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie...
    – Eeee... Bredzisz...
  • – Dokąd lecisz, słoju?
    – Do Grecji!
    – A dlaczego do Grecji?
    – Bo nie mam mieszkania...
    – A w Grecji są mieszkania?
    – Nie, tam są Saloniki...
  • Drogi mej nie wytyczyły
    Ni dźwięk werbla,
    Ni dźwięk cytry
    Idę póki starczy siły
    Idę po pół litry!
  • Dziś rano w Terespolu wynaleziono kaszankę w aerozolu.
  • Dziś rano w Ustce znaleziono jeża w chustce.
  • Dźwięczne, jak dzwon wbity w ciszę,
    Lśniące blaskiem, jak jupiter,
    Twoje imię, które piszę,
    Używając czterech liter.
  • Gabinet figur wioskowych.
  • Grog z kapustą.
  • Jak donosi nasz korespondent, w centrum Gdyni pobili się dwaj Murzyni- ciupagami.
  • Jak donosi nasz korespondent z Sahary, jest już późno i ma piasek w oczach. Dlatego zapowiadany wywiad z Nomadami nadami… przepraszam… nadamy w innym terminie.
  • Jak donosi nasz obserwator, na Rynku w Krakowie lał konik.
  • Jak donoszą nasi korespondenci, w Togo nadal drogo, w Makao będzie padao, w Kamerunie zaraz lunie, a w Rumunii – leje.
  • Jak donoszą z Grudziądza, rośnie wartość pieniądza.
  • Jak nam donoszą z Kolumbii, o tej porze w Bogocie wszyscy są już po robocie.
  • Jak nam donoszą z Kolumbii, w znanym mieście Macondo zbudowano rondo.
  • Jak nas poinformowały władze stolicy, obsługa pierwszej linii warszawskiego metra pracować będzie w czystych mundurach.
  • Jak podaje Urząd Statystyczny, z tegorocznych zimowisk powróciło znacznie więcej dzieci niż w roku ubiegłym.
  • Klechdy sezonowe.
  • Kochani, tak sobie myślę, że w lecie... jest cieplej na świecie.
  • Kochani! Tak sobie myślę, że gdyby wszyscy byli braćmi, to by nie było sióstr...
  • Lato obleśnych nudzi.
  • Lotnik, początkowo małomówny, rozgadał się bardzo po podłączeniu go do prądu.
  • – Minęła właśnie północ. Teraz połączymy się z Krakowem, skąd usłyszymy zwierzę mariackie.
  • Mkną samotnie puste lata,
    Karmiąc się zgryzotą zgubną.
    Czemuż mój kochany tata
    Tak się urżnął w noc poślubną?
  • – „Murzynek Bambo w Afryce mieszka...”
    – Potwornie pije ten nasz koleżka...
    – Niezupełnie, panie Heniu, ale spróbujmy dalej... „Uczy się pilnie ze swej czytanki...” No? Czego się uczy?
    – Jak pić z butelki zamiast ze szklanki...
    – Nie, to raczej nie to (...). „A gdy do domu...”?
    – Ze szkoły wraca...
    – No!
    – To łeb mu ciągle pęka od kaca...
  • – Na tej planszy widzimy oczywiście lochę karmiącą małe...
    – Panie Heniu, test się jeszcze nie rozpoczął, to, na co pan patrzy, to jest zdjęcie ordynatora podczas obchodu.
  • Na trop fenomenu biologicznego natrafili bielsko-podlascy naukowcy. Wiekowy mieszkaniec jednej z bielsko-podlaskich wsi, pan Kazimierz Dzban, któremu już dawno urwało ucho, nadal z powodzeniem nosi wodę.
  • – Nam strzelać nie kazano, wstąpiłem na działo i spojrzałem na pole...
    – Jechało gorzałą.
  • – Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi...
    – Bo kiedy popiję, to mnie bardzo nosi...
  • Niecodzienny przebieg miała wczoraj uroczystość wodowania statku „MS. Hugo Kołłątaj”. Otóż okazało się, że matką chrzestną frachtowca jest pan Jesionkiewicz. Mężczyzna ów nadużył najpierw alkoholu, wypijając zawartość butelki szampana, a następnie w przypływie agresji rozbił ją o dziób „Hugo Kołłataja”.
  • Ot, choćby kotu na początek
    spróbuję wsadzić łeb we wrzątek.
    A jeśli wynik będzie mierny,
    to wytrę go papierem ściernym.
    A potem mógłbym, dajmy na to,
    koguta zatłuc mokrą szmatą.
    A jeśli mi pozwoli zdrowie,
    to jeszcze ogon urwę krowie!
    By nie poprzestać na tym wszakże,
    będę chciał kozę zmieścić w wiadrze.
    A gdyby mi się nie udało
    po prostu ją nawalę pałą!
    A kiedy skończę już robotę,
    w fotelu siądę z kurą potem
    i tak już całkiem dla relaksu,
    napcham pod ogon jej szuwaksu.
  • – Padał deszcz. Baronowa Schlochen nie myśląc zgoła wiele...
    – Dlaczego?
    – Przecież już dawno ustaliliśmy, że był to jej permanentny stan.
    – Ale dlaczego zgoła?
    – Jak to dlaczego? Bo była zgoła, jak święty turecki, proszę księdza.
    – A, to co innego, tak, turecki.
    – No a więc zgoła nie myśląc wiele, zapragnęła zagrać w ruletkę.
  • – Panie Heniu, co przedstawia ten rysunek?
    – Pasztet...
    – Panie Heniu, pan jest chyba głupi albo nienormalny. To jest schemat organizacyjny armii krzyżackiej z 1411 roku! Chociaż... To może trochę i przypomina pasztet...
  • – Panie Heniu, musimy porozmawiać.
    – Rozmawiać to ja mogę tylko z ordynatorem Wyciorem.
    – JA JESTEM ordynatorem Wyciorem!
    – Ale z panem to ja nie chcę rozmawiać...
  • Padał deszcz. Baronowa Szeptem, zanosiła się szlochem.
  • Są i sceny ciepłe. Na przykład Janina, żegnając ukochanego, który wyrusza do Europy za chlebem, wiesza mu na szyi medalion cielęcy.
  • Są też w filmie sceny drastyczne, jak na przykład ta, kiedy sędzia, chcąc wymusić zeznania od Janiny, straszy ją zdjęciem konia Przewalskiego.
  • Siedzę na poszyciu
    w gęstniejącym zmierzchu
    i myślę o życiu
    tak tylko, po wierzchu...
  • Służba musi mieć stale zajęcie. Inaczej szybko się bisurmani.
  • – Tata nie wraca ranki, wieczory...
    – Bo pewno popił i jest bardzo chory...
  • Tu Gandalf:
    – Witam i jednocześnie przepraszam za spóźnienie, ale szal wkręcił mi się w przerzutkę i dopiero gdyby nie jeden wspaniały chłopak, który pomógł mi się wyplątać. Chciałbym mu tą drogą serdecznie podziękować i jednocześnie zaapelować, by jak najszybciej zgłosił się do redakcji, gdyż dopiero teraz zauważyłem, że omyłkowo zamieniliśmy się podkoszulkami.
    Dostałem kilka listów od dziewcząt... (Odgłos miętego papieru) na nie odpowiem kiedy indziej. I jeden list OD WALDKA!
    (...) Waldku, przyjedź tu do naszego studia, a na stole edycyjnym wytłumaczę ci, co to jest „szybki podgląd”.
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Dokąd lecisz, słoju?
    – A co cię to obchodzi, gnoju?
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Dokąd lecisz, słoju?
    – Na komendę.
    – Na jaką komendę?
    – Na komendę „Start”!
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Gdzie lecisz, słoju?
    – Na Jawę.
    – Po co na Jawę?
    – Żeby śnić na jawie.
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Jak ci leci, słoju?
    – Ano jak się nachylę.
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Gdzie lecisz, słoju?
    – A sam nie wiem...
    (Odgłos tłuczonego szkła)
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Dokąd lecisz, słoju?
    – Do jasnej cholery!
  • Tu latający słój, który mówi!
    – Dokąd lecisz, słoju?
    – Do banku!
    – A po co lecisz do banku?
    – Bo nie mogę sobie znaleźć k(ą/on) ta!
  • W grę wchodziły domy hazardu w Londynie, Paryżu i w Monachium. Wybrała więc Monte Carlo.
  • W hotelu Saskim założono w muszlach potrzaski.
  • W najbliższych dniach uruchomiona zostanie w Rzeszowie pierwsza z serii wytwórnia zdrowego pieczywa. Z początkiem czwartego kwartału produkowane tu pieczywo będą mogły spożywać także dzieci.
  • W Olkuszu w minioną sobotę skonstruowano sztucznego idiotę. Natomiast w hucie pod Częstochową trwają prace nad sztuczną teściową.
  • W Terespolu wynaleziono kaszankę w aerozolu.
  • W Żaholcu wyhodowano jeża bez kolców.
  • Witam Państwa i zapraszam na spotkanie z zespołem, którego muzyczne osiągnięcia są tak rozległe i urozmaicone, iż przypomnienie ich w jednej audycji jest po prostu niemożliwe. A zatem do usłyszenia za tydzień.
  • W Zakopanem zaaresztowano trzech górali, którzy leżeli na hali. Hala odmawia zeznań.
  • W legendarnej wiosce Makondo... oddano do użytku rondo.
  • ... wynaleziono urządzenie mogące służyć za siedzenie. Wynalazca siedzi.
  • Z kraju: grupa suwalskich inżynierów skonstruowała jednokołowy samochód. Na razie samochód nie jeździ.
  • Z ostatniej chwili:
    Ekspertyza przeprowadzona przez grupę czeskich uczonych potwierdziła domniemanie, że oświecone kobiety lepiej widać na szosie.
    Jak się dowiadujemy, w stolicy wzniesiony zostanie pomnik NIK-u.
  • Jak donoszą z Grecji – Ateny mają być satelitarne.
  • Jak donoszą ze Skandynawii – pewien Norweg zabił Szweda finką.
  • Za chwilę minie północ. Dzień dobry Państwu! Witam Państwa niezwykle wylewnie (chlust wody). Po tym krótkim wstępie chciałbym teraz poprosić gorąco moich serdecznych przyjaciół, redaktor Kirę Obornik i redaktora Marka Grzmota (grzmot) o najświeższe...
  • Zanim pójdziesz spać, malutki,
    Nie zapomnij łyknąć wódki,
    Bo jak łykniesz, to na pewno
    Będziesz, malcze, spał jak drewno.
  • Zwycięzcą samochodowego rajdu o kropelce okazał się mieszkaniec województwa ostrołęckiego, Kazimierz Dzban. Mimo iż wypił tylko pięćdziesiątkę, przejechał równo, bez zatrzymywania się 500 km z prędkością 140 km/h. Zapytany o źródła tego sukcesu, zbiegł.