Kochaj bliźniego
Wygląd
Kochaj bliźniego – powieść niemieckiego pisarza Ericha Marii Remarque’a z 1941 r. Polskie tłumaczenie Erwin Wolf.
- Człowiek jest wielki w rzeczach krańcowych: w sztuce, w miłości, w głupocie, w nienawiści, w egoizmie, a nawet w ofiarności – ale światu najbardziej brak przeciętnej dobroci.
- Ich krew miała tę samą temperaturę, ich oczy miały tę samą budowę, nerwy reagowały na te same podniety, myśli biegły tymi samymi torami – a jednak dzieliła ich przepaść; zadowolenie jednego było udręką drugiego, jeden był posiadaczem, drugi wyrzutkiem, dzieląca ich otchłań była małą kartką papieru, na którym widniało jedynie nazwisko i parę dat bez znaczenia.
- – Nie, nie o to chodzi. O co innego – że obok ciebie może ktoś zdychać, a ty nic nie czujesz. Litość, tak – ale mimo to bólu nie czujesz! Twój brzuch jest cały, o to chodzi. O pół metra od ciebie dla kogoś innego świat się wali wśród męki i wycia – a ty nic nie czujesz!
- Przystanął pod latarnią i wyjął paszport. „Johann Huber! Robotnik! Ty jesteś martwy i butwiejesz w ziemi gdzieś w Grazu – ale twój paszport żyje i dla władz jest ważny. Ja, Józef Steiner, żyję, ale bez paszportu, dla władz martwy. (…) Zamieńmy się, Huber! Daj mi swoje papierowe życie i weź moją śmierć bez papierów! Skoro żywi nam nie pomagają, muszą to czynić umarli!”
- Usiedli na jednej z ławek stojących pośrodku sali. Na ścianie lśniły pejzaże Cezanne'a, van Gogha, Moneta, tancerki Degasa, pastelowe główki kobiece Renoira i barwne sceny Maneta. (…)
– Emigranci! – rzekł Marill. – Oni wszyscy byli także emigrantami! Byli ścigani, wyszydzani, wyrzucani, często bez dachu nad głową. Niektórzy lżeni przez krytykę, ignorowani przez współczesnych, nędznie żyli i w nędzy umarli, a patrzcie, co stworzyli! Kulturę świata! To właśnie chciałem wam pokazać.
- – Wdzięczności powinieneś się oduczyć. Nie, nie oduczaj się. Będzie ci z tym lepiej. Nie chodzi mi o ludzi, to obojętne. O ciebie samego. To ci rozgrzeje serce, jeśli nadarzy się okazja. I pamiętaj, że wszystko jest lepsze niż wojna!
- Zawsze gdy w Niemczech dzieje się coś, co niepokoi sąsiednie kraje, emigranci pierwsi muszą za to pokutować. Są kozłami ofiarnymi i tych, i tamtych.