Przejdź do zawartości

Jestem nudziarą

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Jestem nudziarą – powieść obyczajowa Moniki Szwai z roku 2005, napisana w postaci dziennika.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Uwaga: W dalszej części znajdują się cytaty ze szczegółami fabuły lub z zakończenia utworu.

  • A klasa bystrzaków, o których z takim obrzydzeniem opowiadała koleżanka nauczycielka historii, okazała się wcale nie taka obrzydliwa.
    Jest ich dokładnie dwadzieścia cztery sztuki. Fifty fifty, dwanaście dziewczyn mieszanej urody – ale co najmniej z czterech agencja towarzyska miałaby wielką pociechę – oraz dwunastu chłopaków.
    Urody też rozmaitej.
  • – Ach, polonistka? Świetnie! Jaki jest pani stosunek do poezji Miłosza?
    – Prywatny czy służbowy?
    – Prywatny, wyłącznie prywatny!
    – Nie lubię.
    – Naprawdę? Polonistka, która przyznaje, że nie lubi Miłosza! Pani Agatko, kocham panią za to!
  • Barbie rodzaju męskiego! Żadna baba tak się nie przejmowała swoją urodą jak mój zakichany mąż.
  • Basia zgarbiła się okropnie, jakby ją przygniótł Giewont albo coś w tym rodzaju.
  • Chłop jest człowiek prosty i nieskomplikowany i nie potrzebuje w domu kobiety, która będzie mu przełączać telewizor na koncert symfoniczny, kiedy on chce oglądać mecz.
  • Ciekawe, czemu oni używają rodzaju męskiego? Wiadomo, że to głównie kobiety czytają horoskopy. Seksizm jakiś czy co?
  • – (…) Co chciałbyś dostać pod choinkę?
    – Ciebie. A ty?
    – Ciebie.
    – A to świetnie, tanio nam wyjdzie.
  • Czarny jest dla dwudziestek (…) W naszym wieku szkodzi na cerę.
  • Człowiek sukcesu to osoba pewna, że zawsze wygra, wchodząca bez lęku w nowe doświadczenia!
  • Czy to właściwe, żeby nauczycielka rozmawiała z uczennicą jak kobieta z kobietą? Prawdopodobnie nie. Ale nie mogłam wytrzymać. Strasznie chciałam wiedzieć, co Jacek myśli o romansie tatusia.
  • – (…) Dziennikarze lubią przesadzać, zwłaszcza telewizyjni, bo im się wydaje, że za dramatyczny reportaż lepiej zapłacą.
    – A zapłacą?
    – Pewnie tak. I stąd cała bieda.
  • Facet, który wymyślił prysznic, powinien dostać Nagrodę Nobla. On się chyba zresztą nazywał Prysznic. Albo jakoś podobnie.
  • Gdyby reżyser Hoffman był obecny na naszej lekcji, nie miałby innego wyjścia, jak tylko popełnić rytualne samobójstwo.
    • Opis: na lekcji omawiano film Ogniem i mieczem.
    • Zobacz też: Jerzy Hoffman
  • Ja zawsze prawdę mówię (…) Tylko nie wiem, czy to jest zaleta.
  • Jedyny znany mi osobiście psychiatra to Natalia Hollander, a jej nie powierzyłabym nawet komandosa z oddziałów antyterrorystycznych. Za duże ryzyko dla biednego chłopca.
  • Jestem nudziarą.
    Doszłam do tego wniosku po dogłębnym przemyśleniu sprawy.
    Odstaję od społeczeństwa, które jest wesołe, nowoczesne i przebojowe.
    Nie miewam fioletowych paznokci ani pomarańczowych włosów.
    Ubieram się zawsze w czarne kiecki. (…)
    Maluję się śladowo.
    Nie wiedziałam, kto to jest Gulczas (…).
    • Opis: początek powieści.
  • Każda normalna kobieta jest zazdrosna (…). Chyba że już zaczyna przekwitać.
  • (…) komuna nie była najlepszym rozwiązaniem. Ale miała swoje dobre strony. A znowu kapitalizm też nie taki cukiereczek dla wszystkich.
  • „Książki najbardziej moje – refleksja niespodziewana”.
    – Dlaczego niespodziewana? – zainteresował się Jacek P.
    – A co, spodziewałeś się tej kartkówki?
    – No, nie.
    – Sam widzisz, że niespodziewana.
  • – Lepiej porozmawiajmy o tobie.
    – Czemu o mnie?
    – Bo wymagasz reformacji – wyjaśniła Laura.
    – Jeżeli zamierzasz kiedykolwiek wżyciu mieć chłopa na własność, trzeba coś z tobą zrobić.
    – Operację plastyczną – mruknął siedzący przy sąsiednim stoliku, tuż pod rakietą ziemia-ziemia, młodzian lat może szesnastu, przyjemny blondynek.
    Zapewne miał nadzieję, że go nie słyszymy.
    Ja słyszałam.
    – Zamknij się, szczeniaku – powiedziałam półgłosem, spodziewając się, że teraz dopiero dziecię się wypowie.
    Ku mojemu zdziwieniu szczeniak się zamknął i odwrócił plecami.
    – Bo widzisz – kontynuowała Laurka – żaden zdrowy na umyśle chłop nie poleci na intelektualistkę w czarnym gieźle. Dlaczego ty w ogóle tak się ponuro ubierasz?
    – Tak jest twarzowo – wyjaśniłam z wyższością.
    – Chyba zwariowałaś – wtrąciła Beata.
    – Twarzowo w czarnym to może być panience lat piętnaście, góra dwadzieścia.
    A ty ile masz?
    – A bo to nie wiesz? Ty masz tyle samo.
    Kończyłyśmy we trzy tę samą klasę w tym samym liceum. Czyjej pamięć odjęło?
    – Jezus Maria, my jesteśmy stare!
    – Jak Troja – wyrwało się szczeniakowi za moimi plecami.
  • (…) Maksymiuk jest to naprawdę bardzo duży artysta i nawet Straussa czyni jadalnym.
  • Mam nadzieję, że nie będzie wiadomych konsekwencji, bo nie zabezpieczyliśmy się nijak. Za szybko to wszystko poszło. Poszło? Pognało!
    Teoretycznie nie mam się czego obawiać, ale miło będzie powitać tym razem ciocię-komunistkę, jak to zjawisko, nie wiedzieć czemu, określała moja babcia.
  • Mamunia bachora była zachwycona temperamentem syneczka. Pewnie go wychowuje bezstresowo. Tego gościa, który wymyślił wychowanie bezstresowe, zamordowałabym z zimną krwią.
  • My, kobiety, bardzo często nie doceniamy potencjału, jaki w nas tkwi. Pozwalamy się tyranizować, poniżać, byle tylko mieć do dyspozycji to męskie ramię, na którym możemy zawisnąć. Nie zawsze to ramię jest nas godne!
  • – Na tych karteczkach – powiedziała tonem cierpliwej przedszkolanki – napiszemy alfabet, ale uwaga, proszę zaczekać, ja powiem, jak go napiszemy. Nie tak jak normalnie piszemy, w jednej linii, ale pionowo. Proszę, piszemy: a, be, ce, de, e, ef.
    Podyktowała cały alfabet.
    Może nie miała pewności, że wszyscy obecni mają to opanowane.
    Zauważyłam ze zdumieniem, że rodzice posłusznie pisali pod dyktando, litera po literze, nikt się nie wyrywał do przodu.
    Oprócz Kamila, oczywiście, i pani Milskiej.
  • Najpierw praca, potem caca.
  • (…) nie ma większego grzechu niż ćpanie.
  • Nie trzymajcie się kurczowo waszych mężczyzn! To wy jesteście ważne, nie oni! Nie możemy dopuszczać, aby w naszym życiu był ktoś, kto nam przeszkadza w odnalezieniu i realizowaniu siebie samego.
  • Niektórzy nauczyciele są głupi. Niektórzy uczniowie też są głupi. Albowiem w ogóle niektórzy ludzie są głupi. To się trafia w każdym środowisku. Przeważnie zresztą są głupi nie do końca i nie we wszystkim. I nie ma powodu, aby im dawać do zrozumienia, że tacy są.
  • – No więc mówię ci, że się zmarnujesz przy takim smutasie.
    I jeszcze jedno. On ma matkę chorą na Alzheimera!
    – To akurat wiem.
    – Wiesz? I nic nam nie mówiłaś?
    – Zapomniałam na śmierć. – Miałam nadzieję, że to zabrzmiało zgryźliwie.
  • (…) ona jest po orientalistyce i potrafi mówić w kilku dziwnych językach, w których to językach my umiemy powiedzieć co najwyżej Sony, Honda i Toyota.
  • Potem zrobiły mi zbiorową awanturę o brak stosownych kosmetyków. Kazałam im się wypchać. Ja się tak nie pacykuję jak one, mogą sobie nosić zapasy mazideł przy sobie, jeśli chcą uprawiać wielodniowe niespodziewane eskapady.
    Potem ubrały się w moje świeże ciuchy.
    Wspominałam już, że ubieram się głównie na czarno?
    W efekcie wyglądałyśmy jak nieliczna, ale dobrana drużyna zakonna z bliżej nieokreślonego klasztoru.
    Chryste Panie – to znaczy, że ja sama wyglądam jak pojedyncza ponura mniszka!
  • Praca nauczyciela to misja. Wychowawstwo to odpowiedzialność. Jezu, czym ja muszę zarabiać na życie.
  • Protestuj, ale się nie wydzieraj! Pełny Wersal; to jedyna broń na nauczycieli (…)!
  • Spotkałam już uczniów, którzy górowali charakterem nad nauczycielami, i nauczycieli, którzy mieli osobowość jak kisiel z papierka.
  • Studenci zawsze mnie trochę przerażali. A studenci to ludzkość w miarę już ucywilizowana. Licealistów boję się potwornie. Gimnazjalistów jeszcze bardziej. Wszyscy młodsi w ogóle nie wchodzą w grę, małych dzieci się nie lubię, nudzą mnie śmiertelnie, wolę małe psy.
  • Ten twój Adaś jest bardzo dekoracyjny (…).
  • Trudne jest wychowywanie młodzieży.
  • (…) trzeba używać rozumu. I do gotowania, i do miłości.
  • Utrzymywanie z nim kontaktów sprawi zapewne, że za jakiś czas będę mówiła wyłącznie monosylabami.
  • W zaciszu toalety nadałam do Kamila SMS: „Wylał mi się z wosku śmigłowiec, czy to może coś znaczyć?”.
    Odpowiedział natychmiast: „Weźmiemy ślub w śmigłowcu, szukaj księdza bez lęku wysokości”.
  • Widziałaś sama, wygląda jak Pamela Andersen, zalet ma dużo, tylko zwoje szybko jej się przegrzewają, więc na wszelki wypadek mało ich używa.
  • Właśnie ustawiałam świece na stole – właściwie to jedną świecę, za to dużą, sąsiadka pożyczyła mi kiedyś taką gromnicę od pierwszej komunii swojego dziecka (…).
  • Wojny z nauczycielem nie wygrasz, bo on ma ciężką amunicję, a ty nie masz nic z wyjątkiem swoich racji. Po co ci to? Zastanów się, czy warto tracić energię najpiękniejszych lat na takie bezsensowne potyczki? Pomyśl: czy jadąc rowerem, żądałabyś od tramwaju, żeby ci ustąpił pierwszeństwa?
  • Wszystko jest możliwe na tym bożym świecie (…).
  • Z pokoju dobiegł mnie dziwny dźwięk. Jakby cichy śmiech. (…) Wyraźny chichot! W najmniejszym stopniu nie liryczny! (…) Zamilkł. Co on tam robi? (…)
    Zapomniałam o cholernej tabelce porównawczej! (…) Przeczytał swoją charakterystykę i, co gorsza, charakterystykę Sławeczka!
    Nie będzie chciał mnie więcej znać!
    To dlaczego chichotał?
    Podniósł wzrok znad kartki. Oczy mu się śmiały, bez sensu!
    – Fatalnie tu wypadłem. (…)
    Nadal stałam jak słup soli i czułam, że zaraz umrę. Było mi potwornie głupio i byłam pewna, że on zaraz powie, co o mnie myśli w głębi duszy, i pójdzie sobie raz na zawsze. (…)
    – Prawie sama prawda – kontynuował bezlitośnie. – Ponury, skrzywiona gęba, nudziarz…
    – Ależ skąd – rozpaczliwie usiłowałam zaprotestować.
    – Nie, dlaczego? Ja chyba naprawdę jestem trochę ponurakiem.
    Tylko w jednym punkcie ta tabelka zawiera bardzo poważny błąd.
    – W jakim?
    – O, tutaj.
    Podetknął mi cholerną tabelkę pod nos i palcem wskazał: erotycznie niezdecydowany, z przewagą obojętności.
    – Jest to, proszę pani, czysta, żywa nieprawda – powiedział.
    Po czym mi to udowodnił.
  • Zawsze wszystko zależy od pilota (…). W śmigłowcu, samolocie i w życiu też.