Józef Motyka
Wygląd
Józef Motyka (1900–1984) – polski naukowiec, botanik.
Ostatni wykład
[edytuj](Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Lublin-Poznań 2012)
- Miałem dziwne i urozmaicone życie. Pierwszym moim zajęciem było pasienie krów. Nie jedyny w prawdzie, lecz jeden z niewielu chłopskiego pochodzenia.
- Źródło: s. 331.
- Nie uczyłem się botaniki i innych nauk przyrodniczych, nie „ślęczałem” nigdy po nocach, lecz dużo, nawet bardzo dużo czytałem, z ciekawości, bez myśli o egzaminach, w każdej chwili, gdy miałem wolny czas i chęć do czytania.
- Źródło: s. 305.
- Nikt nie lubi spartaczonych wyrobów, lecz partacz lub nieuk powoduje na samodzielnym stanowisku, zwłaszcza w pracy naukowej i szkolnictwie, zawsze niepowetowane i zwykle niedające naprawić się szkody. Szczególnie w szkolnictwie – źle wyuczonego ucznia nie można oddać na złom ani sprzedać po przecenie.
- Źródło: s. 305.
- Obowiązkiem profesorów wyższych uczelni jest nie tylko wykładanie i prowadzenie innych zajęć dydaktycznych, lecz także badania naukowe.
- Źródło: s. 7.
- Profesorowie często otrzymują odznaczenia państwowe. Nie odgrywają u nich tak dużej roli jak w innych zawodach, są wszakże wysoko cenione. Prawdziwi uczeni nie ubiegają się o nie, nie przystoi to ich godności.
- Źródło: s. 331.
- Przedłożyłem projekt wydania przez Instytut Botaniki Polskiej Akademii Nauk, podjąłem się przetłumaczenia na język angielski. Rada Naukowa tego Instytutu nie zgodziła się na to.
- Opis: Motyka był autorem Flory porostów Polski które znalazły uznanie naukowców zagranicznych. Amerykański lichenolog William Louis Culberson poradził Motyce aby opublikować wydanie Flory porostów Polski w języku angielskim. Zagraniczne placówki naukowe zakupiłyby takie wydanie języku angielskim. Wydanie w języku angielskim podniosłoby prestiż polskiej nauki, miało by duże znaczenie dla lichenologi na arenie międzynarodowej i przyniosło by duży zysk finansowy w walutach zagranicznych za które można by zakupić zagraniczne wydania książek naukowych dla polskich uczelni.
- Źródło: s. 305.
- Wielu autorów piszących wspomnienia czy dzienniki twierdzi że robi to dla siebie. Myślę że jest to nadmierna skromność. Dla samego siebie nie trzeba pisać: pisze się dla czytelników.
- Źródło: s. 8.