Przejdź do zawartości

Happysad

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Happysad (2005)

Happysadpolski zespół rockowy.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Ciepło/Zimno

[edytuj]
  • A ja to ten w ostatnim rzędzie,
    widzę cię, jak z nimi skończysz, możesz podejść,
    nigdy nie byłem na tyle twardy, by na to się zdobyć,
    a mówią, trzeba być twardym, żeby tu przeżyć.
  • Hej, ja przed tobą się rozbieram,
    zrzucam zmięte, brudne myśli.
  • Hej, ja przed tobą umieram,
    masuj obolałe niedomówienia,
    tylko w tobie nadzieja,
    teraz chore serce otwieraj
    bez znieczulenia.
  • I zabraniają ust całować płci tej samej,
    a sami dają mi karabin,
    każą strzelać do ludzi innej wiary.
  • Ledwie zjawiasz się tu, a już przy tobie zgraja,
    oczka lecą w ruch i tanie komplementy,
    zastanawiam się, ile razy to słyszałaś już,
    ile razy otwierałaś,
    nie wnikając, kto przychodzi przez próg.
  • Mówią, żeś wredna i niebezpieczna,
    że prędzej czy później staniesz w moich drzwiach,
    że w twe sidła łatwo wejść jak nożem w masło,
    z drugiej strony uciec nie ma jak.
  • Nie przejmuj się,
    każdy nawet najgorszy dzień ma swój kres.
  • Siadaj koło mnie,
    to dla ciebie jest ławka,
    posłuchaj, jak pięknie o miłości gada
    ten, który miłości nigdy nie zaznał.
  • Tu miłość trzyma się na ślinę,
    a szczęście o włos.
  • Uciekam od ulic miast i byle dalej, byle gdzie,
    jakby niczyje coś
    niczym bezpański pies.
  • Wiem, zrobiłem tych parę głupstw,
    ale parę głupstw powinno być wybaczone.
  • Wstrzymaj puls,
    weź tlen,
    zabierz całe powietrze,
    bo jestem próżny.

Mów mi dobrze

[edytuj]
  • A jeśli już przepaść i pustka między nami,
    To tylko taka
    Na sekundę,
    Między ustami a ustami.
  • Ale któregoś pięknego dnia,
    Zaraz przed tym, jak wszystko trafi szlag,
    Sięgnę do pamięci dna
    I stamtąd wyciągnę ten ślad…
  • Bo ona ona różne ma imiona,
    Jedni wołają ją miłość, inni zgaga pieprzona,
    Bo ona ona imiona różne ma,
    Jedni wołają ją szczęście niepojęte,
    Inni pani na K.
  • Chodź, przyspieszmy kroku, bo dogania nas noc,
    A w nocy lepiej losu tu nie kusić.
  • I już się modlę do spadających gwiazd,
    Bo mi brakuje ciepła twych rozchylonych warg.
    I tylko nie wiem, czy mi starczy sił,
    Bo serce mam ze szkła i jak nic
    W każdej z chwil może zmienić się w pył.
  • I wtedy powiem ci, jak bardzo cię chcę,
    I wszystkie moje tajemnice
    O tym mieście, co to widać je w tle,
    Jak bardzo go nienawidzę.
  • Mów mi dobrze albo nie mów nic!
  • Mów mi dobrze językiem, jakim chcesz.
    • Mów mi dobrze
  • My się nie chcemy bić,
    My się chcemy całować!
  • Nie, bo tu nie ma nieba, jest prześwit między wieżowcami
    A serce to nie serce, to tylko kawał mięsa,
    A życie, jakie życie – poprzerywana linia na dłoniach,
    A Bóg – nie ma Boga, są tylko krzyże przy drogach…
  • No bo gdzie było nam tak bezpiecznie, jak tam?
  • No a my, a my to się nie znamy już prawie,
    Czasem napiszesz coś zza oceanu,
    Jakieś myśli ledwie poukładane,
    Wrzucisz mi do skrzynki ze spamem.
  • Pamiętasz?
    To miejsce w piwnicy w u dziadka,
    kiedy przychodziła jesień –
    zrzucali tam węgiel i jabłka,
    i tam całowaliśmy się pierwszy raz!
    Brałem wtedy twoje ręce
    i kładłem je sobie na twarz,
    a skronie pulsowały gęściej,
    gdy dłonie masowały lędźwie.
  • Ręce, serce, głowa, szyja, piersi, dolna część tułowia, kochana,
    nie wszystko jest made in China.
  • Sam sobie narysuj świat,
    Coś nie podoba ci się,
    To sobie to zdrap.
  • Traktuję to ciepłym strumieniem.
  • Taką wodą być,
    co otuli ciebie całą,
    ogrzeje ciało, zmyje resztki parszywego dnia
    I uspokoi każdy nerw,
    zabawnie pomarszczy dłonie.
    A kiedy zaśniesz, wiernie będzie przy twym łóżku stać.
    I taką wodą być
    A nie tą, co żałośnie całą noc tłucze się po oknie…
  • Wczoraj nie liczy się,
    bo wczoraj nie było.
  • Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
    I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła.

Nieprzygoda

[edytuj]
  • Albo że
    Najgorsza rzecz,
    Że nie ma już mnie,
    Że ja i cały mój cholerny świat
    To już nie teraźniejszy czas… (…)
    Ale ja jestem.
    Szczęście rozpiera mnie!
  • Bo człowiek nie jest taki,
    Co by siedział w cieniu,
    Chciałby się buntować,
    No ale nie ma przeciw czemu…
  • Bo ty tak pięknie pachniesz, kiedy przechodzisz pod oknem…
    Śmiejesz się w głos, nie obchodzi cię to, czy ustoję, czy upadnę…
  • Bo ja chciałbym
    Móc nie musieć wierzyć,
    Że kiedyś to dostanę,
    Co mi się należy!
  • Co włożysz na nasze rozstanie?
    Czy blady beż, czy gorące czerwienie?
    Zaiste życie nasze jak lot kamieniem.
    Czy masz już przygotowane ostatnie zdanie?
  • Damy radę, ale
    Trzymajmy się razem, ale,
    Kochanie, damy radę, ale
    Trzymajmy się razem, ale,
    Ale nigdy nie każ mi wybierać
    I nigdy nie każ mi wybierać.
    I nigdy nie każ mi wybierać,
    Bo jeszcze wybiorę źle!
  • Gdzieś pośród sześciu miliardów głów
    Dwie pary rąk, dwie pary nóg – na zawsze,
    Ty i ja…
  • I czyja to wina,
    Nie wiem…
    Wodzi nas za nos przeznaczenie.
  • I czy wrócisz tu?
    I czy aby na pewno?
    Przecież tam jest dolar,
    Przecież tam jest euro.
    Czy twe serce ci czasem jeszcze żal ściska?
    Przecież tam jest chleb
    Przecież tam są igrzyska…
  • Jaki piękny świat, jaki piękny świat, jaki piękny świat wokół nas…
  • Ludzie chcą usłyszeć wieści złe,
    Że nie mam co pić,
    Że spać nie mam gdzie,
    Że cały ten cholerny świat,
    Cały ten cholerny świat wali mi się na grzbiet…
  • Mam swoich pięć punktów IQ,
    gdzie mi tam twoich dwudziestu dwóch.
    Nie myśleć chciałbym,
    Jak dzieli nas wiele,
    Nie myśleć chciałbym… (…)
    Zawsze będę już tym,
    Który do powiedzenia nie ma tu nic.
  • Nad nami słońce, między nami ściana deszczu.
  • O, udupienie totalne!
    Niewiasty nosisz imię!
    Ile cię trzeba dotknąć razy, żeby się człowiek poparzył?
    No ale tak, żeby już więcej ani razu,
    Żeby już więcej za nic,
    Żeby już więcej nie miał odwagi…
    No ile razy?
  • Tak często cię widzę,
    choć tak rzadko spotykam,
    smaku twego nie znam,
    choć tak często cię mam na końcu języka…
  • Znikąd się więcej nie dowiem, niż z oczu twych i powiek.
    Z zaciśniętych do krwi warg.
    Możesz milczeć sobie.

Podróże z i pod prąd

[edytuj]
  • A tak, że nie chodzi nam o nic,
    może tylko o ciepłe strumienie powietrza
    przekazywane z ust do ust
    jak istota człowieczeństwa.
  • (…) ale proszę cię, wróć do mnie
    30. raz…
  • (…) ale to nie wszystko,
    wyspowiadasz się,
    jeszcze przed snem chcę cię mieć czystą.
  • Czasem sobie myślę, że
    Oj, lepiej byłoby, gdyby nie było mnie,
    A może nie.
    A może właśnie mylę się.
    I tak sobie myślę, że
    Wszystko, czego pragnę, czego chcę,
    Spala się,
    Zanim wyciągnę po to ręce…
  • I kiedy mówisz do mnie: „Słońce”,
    traktuję to co nieco opacznie,
    ty jesteś jednym, a ja drugim końcem,
    daleko nam do siebie strasznie…
  • I tak nie wiadomo, skąd zawieje wiatr,
    nie wiadomo, komu dzwony,
    komu wystrzały i tak, i tak, i tak!
  • I znowu zamieszanie na chacie,
    i znowu zarzygane żółcią szmaty,
    znowu tępa próba żyletki,
    znowu wpierdol od taty…
  • Ilu chłopców już miała i czy była do wzięcia?
    Ilu kochała i trzymała w objęciach?
    Złośliwi mówili na nią: niewinna…
  • Jednym okiem przyglądała się,
    Jakie to wszystko brudne i złe.
    Tak jak i inni miała nadzieję,
    Że kiedyś wszystko poukłada się.
  • Jesteśmy celem w grze zwanej manewrami szczęścia,
    w której my versus reszta społeczeństwa…
  • Już czwarta rano, jak ten czas dziwnie leci,
    jeszcze się Ziemia trochę przekręci
    i znowu zaświeci słońce,
    o, jak mi niedobrze…
  • My, dzieci dekadentów,
    Córki, synowie rozpusty,
    Alkohol mamy od zawsze we krwi
    Rozum genetycznie struty.
  • Odchodzisz już 30 raz,
    30 raz zostaję sam,
    ale nie krzyczysz, nie płaczesz, nie trzaskasz drzwiami,
    nawet nie przewracasz oczami.
  • Próbuję otworzyć oczy,
    huk rozlepianych powiek wiruje mi w głowie.
    Powietrze jakieś takie cięższe,
    chłepcę je, chłepcę powoli na zewnątrz i do środka.
  • Raczej nie życzymy nikomu źle,
    raczej nikomu dobrze,
    raczej siedzimy na dachach,
    bawimy się w powietrze…
  • Tak pomiędzy wierszami powiem ci,
    że gdybyśmy mieli zbawiać świat,
    pewnie zostalibyśmy sami,
    tak sam na sam…
  • Teraz cieszy się, że wszystko, czego miała mniej, niepotrzebne jej.
    Teraz cieszy się, że wszystko, czego bała się, daleko od niej jest.
    Śpij spokojnie, piękna!
  • To miejsce na mapie,
    gdzie kończy się papier,
    gdzie farba się zmywa,
    Polska się nazywa.

Wszystko jedno

[edytuj]
  • A miało być tak pięknie,
    miało nie wiać w oczy nam,
    i ociekać szczęściem,
    miało być: „sto lat! sto lat!”.
  • Ale krok za krokiem,
    Krok za krokiem,
    Krok za krokiem,
    Niesie cię pozytywna myśl, że nie jest źle,
    że to wszystko ma jakiś sens…
  • Bo całe nasze życie to,
    To nie te długie lata, a
    Tych kilka krótkich dni
    i tych parę chwil, z których
    Niby nie wynika nic…
  • Chyba więcej szczęścia mają nie ci, co się rodzą, a ci, co umierają…
  • Co obchodzi cię, jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa…
  • I może sama powiesz mi,
    Jak mam powiedzieć to tobie,
    Że już nie kocham cię, nie chcę,
    Że kiedy patrzę na to, jak jest,
    Już nie przechodzą mnie dreszcze,
    Już nie brakuje mi powietrza,
    Już nie wołam: jeszcze, jeszcze, jeszcze!
  • I nieważne,
    Że świat, na którym przyszło ci żyć,
    Lepszym wydawał się być
    Nieważne… Nieważne… Że wszyscy na górze gryzą się, a ty nigdy nie korzystasz tam, gdzie dwóch bije się, nieważne… Nieważne…
  • Ile były warte nasze słowa, kiedy próbowaliśmy wszystko od nowa?
  • Jednoznacznie trudno orzec,
    którzy to wrogowie,
    a którzy przyjaciele.
  • Kiedyś kupię nóż
    i powyrzynam wszystkich wkoło,
    Kupię nóż, zostawię tylko dwoje,
    Tylko ja i ty…
  • Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty,
    To też nie diabeł rogaty,
    Ani miłość, kiedy jedno płacze,
    A drugie po nim skacze.
    Miłość to żaden film w żadnym kinie
    Ani róże, ani całusy małe, duże,
    Ale miłość, kiedy jedno spada w dół,
    Drugie ciągnie je ku górze.
  • Nie liczy się nic, liczą się przyśpieszone tętna!
  • Niech kończy się świat, pojutrze, czy dziś – nieważne…
  • Nieważne są żadne słowa, nasza miłość jest piękna!
  • Nieważne… że kiedy przysypie cię, wyciągniesz obie ręce,
    zanim znajdą cię – ktoś obetnie ci je.
    Nieważne, nieważne,
    że każdy ma tutaj swoje zdanie,
    ty masz swoje słowo – rozczarowanie…
  • To, że stałem z boku, już nie liczyło się.
  • Trochę więcej czasu,
    trochę więcej odwagi,
    trochę, trochę mniej mniej słońca,
    trochę więcej powagi.
  • Wszyscy! politycy, dziennikarze
    Wszyscy! policjanci, piłkarze
    Każda! każda ręka i noga,
    Cały mój świat potrzebuje psychologa,
    Cały mój kraj potrzebuje psychologa,
    Cały mój świat, żeby stanąć na nogach…
  • (…) zaufanie to taka czarna świnia.
  • Zrozum to wreszcie!
    Zrozum to wreszcie!
    Że świat nie kończy się na firmamencie…

Jakby nie było jutra

[edytuj]
  • (…) i świeci na nas najpiękniejsze ze słońc…
  • Lepiej wiecznie szukać
    niż choć raz przed sobą skłamać
    że znalazłem
    że już mam
    że wystarcza.
  • Z każdą minutą, z każdym nowym dniem. Kocham cię… Kocham cię… Coraz mniej.