Głos bez echa
Wygląd
Głos bez echa (fr. Voix sans issue) – powieść autorstwa Céline Curiol, tłumaczenie Krystyna Sławińska.
- Czasami w metrze ma wrażenie, że się dezintegruje. Siedzi na ławce pomiędzy milczącymi pasażerami. Nie myśli o niczym szczególnym, uspokojona rytmem pociągu. Nie śpi, ale dopiero przy ostatnim hamowaniu dostrzega, że metro wjechało na stację.
- Idzie, gdzie oczy poniosą oddala się od targu. Rozpłakałby się, gdyby się nie bała, że szlochając, będzie wolniej szła.
- Jedno słowo wystarczy, aby w ich oczach zmieniła swój wizerunek: rzeczywistość pękła w miejscu najbardziej nieoczekiwanym.
- Każdy stara się zamaskować swoje blizny, żeby rozwijać się poza tym, co z niego zrobiły, jednak nigdy nie przestanie ich roztrząsać.
- Kochać. Jest w tym słowie coś, co ściska w brzuchu.
- Lubiła wyobrażać sobie następstwa swojego odejścia. Scena zawsze była skomponowana według tego samego wzoru. Ludzie, którzy ją znali, płakali, mówili, jak bardzo ją kochają, a ona czerpał siłę z tego smutku, któremu nadawała wszelkie możliwe postaci. Brała na nich odwet, umierała, żeby ich ukarać.
- Miłość wywiera piętno na tych, którzy ją zrodzili.
- Otwiera na chybił trafił i czyta.
Wspólnota religijna, polityczna, etniczna, mniejszościowa, ktoś, z kim łączy nas podobieństwo. We wszystkich społeczeństwach istnieje potrzeba dostosowania się. Innowacją jest mechanizm ryzyka, uważajcie na jego zastosowanie, nie wspomina się o tym w umowach towarzystw ubezpieczeniowych.
- Prawda, ta niezgłębiona otchłań, nie ma w sobie nic atrakcyjnego. Najlepszy dowód, że zawsze pomija się jej część. Kłamstwo ma przynajmniej tę zaletę, że jest pełne i często o wiele bardziej spójne niż jego przeciwieństwo.
- Prawdziwą [miłość] znajduje się jeden raz, pierwszy raz, bez względu na to, czy jest gorąca, czy bolesna.
- Rozmyśla o swojej śmierci. Jak o ustaniu, nagłej przerwie w dostawie prądu, unicestwieniu tego, kim jest.
- To jest paradoks kłamstwa: każdy gotów je zaakceptować, dopóki utożsamia je z prawda, ale gdy tylko zostanie zidentyfikowane, traktowane jest jako osobista zniewaga.
- Wspomnienia, w miarę jak odżywają, stają się bajkami, które rozpamiętujemy, żeby nie zapomnieć, kim jesteśmy, a ich morał przynosi nam uspokojenie albo wywołuje udrękę.
- Wszystkie istoty ludzkie w końcu wierzą w niezwykłość wydarzeń, które ich jakoś zaznaczyły.
- Za każdym razem, gdy o nim myśli, ma wrażenie, że kawałki ołowiu przemieszczają się, miażdżąc wewnętrzne organy.