Dzień Szakala (powieść)

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Dzień Szakala (ang. The Day of the Jackal) - powieść kryminalna autorstwa Fredericka Forsytha z 1971, której treścią jest zamach na prezydenta Francji Charlesa de Gaulle'a przygotowywany przez tajemniczego płatnego zabójcę o pseudonimie Szakal; cyt. za: Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik", Warszawa 1989, ISBN 83-07-01923-0, tłum. Stefan Wilkosz.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • Ależ sierżancie, szukamy przecież faceta, który zgwałcił i zabił baronową, a nie pary zdegenerowanych pedałów!
    • Postać: żołnierz Gwardii Republikańskiej
    • Opis: przepuszczając dwóch homoseksualistów podczas jazdy na dworzec w Austerlitz (jednym z nich, o czym nikt nie wiedział, był przebrany Szakal)
    • Źródło: s. 290.
  • Gram na to, że wygoda i czas mają dla pana wartość pieniędzy, bo dokumenty i moje milczenie potrzebne są panu teraz. Zdobycie nowych trwałoby dość długo i pewnie nie byłyby tak dobre, a te są bez zarzutu. Krótko mówiąc, zależy panu i na dokumentach, i na moim milczeniu. Papiery pan już ma. Moje milczenie kosztuje tysiąc funtów.
    • Postać: fałszerz współpracujący z Szakalem
    • Źródło: s. 97.
  • Jedynie kieszonkowiec i fałszerz dokumentów znali prawdziwe nazwisko Gossensa. Znali je też niektórzy z jego klientów, a zwłaszcza główni przywódcy belgijskiego świata kryminalnego. Ale nie tylko zostawiali go w spokoju, lecz nawet otaczali swoistą ochroną. Był dla nich tak pożyteczny, że nawet jeśli którego złapała policja, żaden nigdy nie zdradził źródła, z którego pochodziła broń.
    • Źródło: s. 55.
  • Siedzący na kanapie Bernard obrócił się gwałtownie i spojrzał na Szakala. Zdążył jeszcze pomyśleć, że spiker popełnił błąd mówiąc o niebieskich oczach; te, które wpatrują się w niego, podczas gdy ręce zaciskają mu się na gardle, są przecież szare...
    • Źródło: s. 290.
  • Tam, gdzie chodzi o życie prezydenta Francji, nie można się zastanawiać nad ryzykowaniem życia jednego policjanta.
    • Postać: pułkownik Rolland
    • Źródło: s. 244.
  • Zadowolony z rezultatu swoich przygotowań Szakal ustawił na krawędzi stołu trzy naboje - jak trzech żołnierzy w szeregu. Palcem wskazującym i kciukiem otworzył rygiel zamka i wsunął pierwszy nabój do komory. Jeden powinien wystarczyć, ale dwa miał jeszcze w zapasie. Pchnął zamek do samej spłonki, po czym przekręcił go i zatrzasnął. Wreszcie położył sztucer delikatnie na poduszki i sięgnął po papierosy i zapałki. Wciągając głęboko dym z pierwszego papierosa, usadowił się wygodnie w krześle. Miał przed sobą godzinę i trzy kwadranse czekania.
    • Źródło: s. 301. (słowa kończące rozdział 20.)

O Dniu Szakala[edytuj]

  • W Dniu Szakala kontrast między dobrem a złem nie jest bowiem budowany na przeciwstawieniu bezwzględnym terrorystom szlachetnych agentów. Ci pierwsi równie dobrze mogliby wymienić się rolami z drugimi. Dobro to autorytet państwa, ucieleśniony w postaci odważnego de Gaulle'a, oraz przede wszystkim zwyczajni, przyzwoici policjanci, usiłujący po prostu dobrze wykonywać swoją pracę. Podziw i sympatia autora sytuuje się zdecydowanie po stronie ich profesjonalizmu: inteligencji, kompetencji, oddania, które - co najciekawsze - zderzają się z podobnym zawodowstem przeciwnika. Komisarz Lebel podziwia bowiem Szakala, szanuje go za skuteczność, z jaką wymyka się z kolejnych potrzasków, i upór, który każe mu wytrwale dążyć do celu. Policjant najwyraźniej dostrzega w nim odbicie samego siebie.