Christian Rätsch
Wygląd
Christian Rätsch (ur. 1957) – niemiecki etnofarmakolog, pisarz, specjalista w dziedzinie kultur i badacz świadomości.
- Aby konsumpcja substancji psychoaktywnej była pozytywnym doświadczeniem, muszą być spełnione trzy warunki. Odpowiednia dawka, czyli właściwa ilość danej substancji. Nasz własny stan psychiczny. Czas i miejsce, a więc ramy zewnętrzne. Jeśli to wszystko jest w porządku, to właściwie nic złego nie może się wydarzyć.
- Źródło: rozmowa Guido Mingelsa, Grzybki nie kłamią, „Der Spiegel”, 21 czerwca 2013.
- Brugmansja (…) jest przepiękna. Może jednak wywoływać halucynacje, które wcale nie są rozpoznawane jako halucynacje. Delirium może trwać całymi dniami, a następstwa bywają odczuwalne nawet przez kilka tygodni. Donoszono nawet o przypadkach śmiertelnych wskutek wystąpienia bezdechu. A nasiona tej rośliny są dostępne wszędzie w sprzedaży! To kolejny dowód na to, że ustawa o środkach odurzających jest bezsensowna.
- Źródło: rozmowa Guido Mingelsa, Grzybki nie kłamią, „Der Spiegel”, 21 czerwca 2013.
- Zobacz też: brugmansja
- Człowiek sam także wytwarza narkotyki, np. dimetylotryptaminę (DMT). To substancja, którą w ciele wytwarzamy w sposób naturalny, ale która podpada pod ustawę o środkach odurzających. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy po trosze nielegalni. (…) Według niektórych badań dimetylotryptamina wydziela się w dużych ilościach tuż przed śmiercią. Z badań wynika też, że wpływa na marzenia senne.
- Człowiek z natury nie jest panem siebie. Dopiero dzięki substancjom psychoaktywnym można zyskać jakieś pojęcie o kontroli nad samym sobą.
- Źródło: rozmowa Guido Mingelsa, Grzybki nie kłamią, „Der Spiegel”, 21 czerwca 2013.
- Dzięki LSD przekonałem się, które normy społeczne i nakazy są we mnie aktywne, a od których mogę się uwolnić.
- Źródło: rozmowa Guido Mingelsa, Grzybki nie kłamią, „Der Spiegel”, 21 czerwca 2013.
- Zobacz też: LSD
- Jedną z największych przyjemności sprawia mi obecnie odrobina LSD podczas spektaklu „Zmierzchu bogów” Wagnera. Wtedy czuje, że jestem naprawdę blisko nieba. Dzięki dietyloamidowi kwasu lizergowego wszystko odbiera się intensywniej, otwierają się coraz to nowe głębsze perspektywy. To działa jednak tylko przy użyciu małej dawki, bo „Zmierzch bogów” to już jest odlot sam w sobie.
- Źródło: rozmowa Guido Mingelsa, Grzybki nie kłamią, „Der Spiegel”, 21 czerwca 2013.
- Nic innego nie wyrządza w organizmie takich szkód jak alkohol. Atakuje niemal wszystkie narządy i sprawia, że człowiek staje się mało wydajny, senny, zobojętniały. Ja alkoholu już nie biorę do ust. (…) Etanol, czyli alkohol, może być toksyczny już w małych dawkach. Natomiast czysta heroina albo kokaina często nie pociąga za sobą praktycznie żadnych negatywnych skutków ubocznych, jeśli dawka była w porządku. Kokaina czy heroina są niebezpieczne z powodu dodawanych do nich domieszek oraz z powodu stylu życia ćpunów. Ale te zagrożenia powodowane są właśnie przez nielegalny charakter tych substancji. „Koks” kupowany na ulicy zawiera często nie więcej niż 5–10 proc. czystej kokainy.
- Niektórzy biorą, aby złagodzić cierpienie. Inni dla przyjemności, dla odprężenia albo dla duchowego rozwoju. Ekstatyczne doznania, jakich można w ten sposób doświadczyć, są elementem spełnionego życia – tak samo jak orgazm. Tyle że nowoczesna zachodnia cywilizacja wszystko to zbanalizowała. Ludzie przesiadują z puszką piwa przed telewizorem i nie mają pojęcia o świętym rodowodzie tego napoju z jęczmienia. Wypalają w pośpiechu papierosa (…) To mnie drażni – ta powszechna, bezmyślna konsumpcja używek psychoaktywnych.
- Źródło: rozmowa Guido Mingelsa, Grzybki nie kłamią, „Der Spiegel”, 21 czerwca 2013.
- Zobacz też: narkotyki