Brat (film)
Wygląd
Brat (ros. Брат) – film rosyjski z 1997 roku w reżyserii Aleksieja Bałabanowa i z jego scenariuszem. Kontynuacją filmu jest Brat 2.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Wypowiedzi postaci
[edytuj]- Kto w Moskwie nie był, ten piękna nie widział.
- Кто в Москве не бывал, красоты не видал. (ros.)
- Postać: Krugły
- Zobacz też: Moskwa
- Siergiej Płatonowicz Bagrow, rocznik 42-gi, recydywista skazany za napady. Zabili go w więzieniu w styczniu 82-go. Chodziliśmy razem do klasy.
- Opis: Wujek Kolia o ojcu Daniły i Witii.
- Szczęśliwy nie ten, kto jest bogaty, ale ten, kto ma wierną żonę.
- Не тот счастлив у кого много добра, а тот, у кого жена верна. (ros.)
- Postać: Krugły
Dialogi
[edytuj]- Wiktor: Mama pisała, że byłeś na wojnie.
- Daniła: Tak i nie, przesiedziałem ją w sztabie jako biurowy.
- Wiktor: A umiesz strzelać?
- Daniła: Wozili nas na strzelnicę...
- Daniła: Mówił pan, że miasto to siła, ale tutaj wszyscy są słabi.
- Hoffmann: Bo miasto to zła siła. Przyjeżdżający tu silni stają się słabi. Miasto zabija siłę i w końcu przepadniesz i ty. Tylko ci naprawdę silni mogą się z niego wydobyć. Ale mimo wszystko...
- Daniła: Jak pan się nazywa?
- Hoffmann: Hoffmann.
- Daniła: Jest pan Żydem?
- Hoffmann: Niemcem.
- Daniła: Nie lubię Żydów.
- Hoffmann: A Niemców?
- Daniła: Do nich niczego nie mam.
- Hoffmann: A co to za różnica?
- Daniła: Czemu pan mnie tym dręczy?
- Wujek Kolia: Nazwisko.
- Daniła: Daniła Siergiejewicz Bagrow, rocznik 75-ty, ulica Dworcowa 22.
- Wujek Kolia: Masz pracę?
- Daniła: Zdemobilizowano mnie.
- Wujek Kolia: Gdzie służyłeś?
- Daniła: W armii.
- Wujek Kolia: Chcesz u nas pracować?
- Daniła: Nie.
- Wujek Kolia: Złamałeś ochroniarzowi rękę i prawie mu wybiłeś oko. Jakbyś był pijany to kazałbym ciebie zamknąć. Idź. Masz tydzień na znalezienie pracy, jeśli nie, to dostaniesz zawiasy.
- Opis: na komisariacie milicji po pobiciu ochrony planu.
- Pani Bagrowa: Porąbałbyś lepiej drzewo zamiast łba nadstawiać. Mogłeś zostać w tym wojsku. Tam by cie... zabili. A ty znowu te swoje zabawki. Będziesz gnić w pierdlu jak twój ojciec-swołocz. Moja jedyna nadzieja... mój Witieńka. Jest szychą tam, w Leningradzie. Masz... Ach, zobacz, jacy wy dwaj byliście wtedy słodcy. O, boże. Spójrz.
- Daniła: Już je widziałem.
- Pani Bagrowa: To zobaczysz jeszcze raz! Może byś... pojechał do brata w Leningradzie? Wiesz, ja niedługo umrę, a on ci przecież ojca zastąpił. To twoja krew. Najbliższa tobie osoba na tym świecie. Mój Witieńka.
- Daniła: Ta wasza amerykańska muzyka to gówno.
- Francuz: Music? Ah, oui, très bien, excellente. (Muzyka? A, tak, ona jest świetna, wspaniała.)
- Daniła: I czego spierasz się, że ona nie gówno, jak gówno?
- Francuz: Musique!
- Daniła: Ech wy Amerykańce. Niedługo ta cała wasza Ameryka pierdolnie. Będziemy wam wszystkim podcinać nogi. Kumasz?
- Ket: Odczep się od niego, on jest Francuzem. Idziemy.
- Daniła: A co za różnica?
- Daniła: To prawda, że złamałem panu rękę?
- Ochroniarz: Zwichnąłeś.
- Daniła: Ten co krzyczał... Kto to był?
- Ochroniarz: Reżyser.
- Daniła: A co to za piosenka leciała?
- Ochroniarz: Krylja Nautilusa.
- Daniła: (grożąc bronią) Zapłać mandat.
- Gapowicz: Bracie, nie zabijaj! Weź kasę, weź wszystko! Słuchaj bracie, nie zabijaj! NIE!
- Daniła: Nie jesteś moim bratem, ciapata gnido.
- Opis: w tramwaju w Petersburgu.
- Wiktor: Na kolana, ręce do przodu.
- Daniła: Szukam mojego brata, Wiktora Bagrowa, mieszkał tu. Jestem jego młodszym bratem. Przyjechałem do Leningradu przedwczoraj. Moja mama dała mi adres, Mojka 1 przez 8.
- Wiktor: Siemanko, braciszku.
- Hoffmann: Zina! Zina!
- Mąż Ziny: (otwierając drzwi) Gdybym cie zobaczył pod Kurskiem w 43-cim...
- Zobacz też: Kursk
- Ket: Masz prezerwatywy?
- Daniła: Po co?
- Ket: Jak to: po co? Myślałeś, że będę dawać ci pieniądze? A, Jean ma jakieś.
- Daniła: Macie jakieś tabletki na ból głowy? Baniak mnie nawala.
- Mężczyzna w barze: Lepiej napij się wódki.
- Daniła: Są Niemcy.
- Stiopa: Jacy Niemcy?
- Daniła: No Niemcy.
- Stiopa: Czemu Niemcy?
- Daniła: ODŁOŻYĆ BROŃ, RĘCE ZA ŁBY, NA GLEBĘ, MORDY DO PODŁOGI! (przeładowuje i następnie strzela do leżących) Witia, wstawaj.
- Wiktor: Bracie, proszę cie, nie strzelaj...
- Daniła: Braciszku, co ty gadasz. Wstawaj, dalej. Już po wszystkim.
- Wiktor: Wybacz mi, braciszku, nie strzelaj, proszę. Nie zabijaj mnie.
- Daniła: Bracie... Jesteś moim bratem. Zastąpiłeś mi ojca. Nawet mówiłem do ciebie "Tato". Co ci jest? Pamiętasz jak poharatałem sobie nogę, gdy byliśmy na rybach? Niosłeś mnie do domu 10 kilometrów. A pamiętasz jak przestraszyłem się suma a ty brechtałeś się ze mnie? Pamiętasz to, Witia? (zauważył goryla Krugłego)
- Gangster: Obiecałeś.
- Daniła: I słowa dotrzymam... A ty powiedz swoim, że rozpierdolę każdego, który tknie mojego brata. Idź!
- Gangster: Ale to on cie wystawił.
- Daniła: Wiem.
- Wiktor: Wybacz mi...
- Daniła: Spokojnie, braciszku. A gdzie kasa?
- Wiktor: W teczce tego chuja, zabrał mi wszystko.
- Daniła: Wróć do domu, do mamy. Ona już jest stara i potrzebuje pomocy. Dasz jej pieniądze. Będziesz pracować w milicji, komendantem jest wujek Kolia, był z tatą w klasie, pamiętasz? Mają tam wolny etat. Nie wyjeżdżaj z miasta pociągiem, pojedziesz na stopa. No to co, braciszku, żegnaj. Jak Bóg da to będziemy się widywać.