Bohdan Cywiński

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Bohdan Cywiński (2017)

Bohdan Cywiński (ur. 1939) – polski publicysta, historyk idei, opozycjonista i działacz społeczny.

  • Ktoś przychodzi w przestrzeń publiczną, manifestując swą solidarność z ofiarami tragedii i modli się. Ktoś inny natomiast wyśmiewa go, a nie mając widocznie żadnych argumentów, bije modlącego się, tablicę z nazwiskami ofiar obrzuca gównem, sika w ustawione znicze, wreszcie obraża krzyż, najważniejszy symbol dla chrześcijan. Ludzie, którzy w ten sposób protestują przeciw czemukolwiek, skreślają się sami z udziału w jakimkolwiek dialogu. Cuchną. Przechodząc z konieczności obok nich, zatykam nos.
  • Nasze państwo należy przekształcać w strukturę służby, w aparat służby ludzkiemu dobru w Polsce i wokół niej. To należałoby uznać za naturalne zadanie numer jeden – przede wszystkim dla polskiego inteligenta.
  • Odczuwałem ze strony najbliższych współpracowników prezydenta próbę wywierania nacisku, byśmy podejmowali takie decyzje, jakie są – mówiąc kolokwialnie – na rękę obecnie urzędującej głowie państwa (…) Liczę na to, że ten swego rodzaju dzwonek ostrzegawczy, wysłany przeze mnie, przyniesie pozytywny skutek, czyli Bronisław Komorowski i jego otoczenie przemyślą sprawę, a także – mam nadzieję – uczulą pozostałych i ewentualnie nowych członków kapituły na nią.
  • Uważam, że krzyż przed Pałacem Prezydenckim był wyrazem szacunku i bliskości społeczeństwa wobec zarówno ofiar zbrodni katyńskiej, jak i tragedii smoleńskiej. Dlatego Episkopat powinien natychmiast włączyć się w te działania i tej religijnej i patriotycznej potrzebie nadać głębszą formę. Biskupi nie zadbali, by tak się stało. Robił, co mógł, tylko niezawodny w trudnych sytuacjach, zawsze odważny ksiądz Stanisław Małkowski. Bierność biskupów wykorzystały władze cywilne, które cały problem ośmieszyły i przyczyniły się tym samym do wywołania niepokojów społecznych.
  • Zwróćmy uwagę na fakt, z którego ludzie pogardzający Radiem Maryja nie chcą zdać sobie sprawy, że w modlitwach, a także i w radiowych dyskusjach słuchaczy obok ludzi całkiem niewykształconych biorą aktywny udział i profesorowie uniwersytetów, a obok schorowanych emerytek – także młodzi informatycy, inżynierowie i nauczyciele (…) Co więc w tym ogromnym kręgu ludzi – i w samym Radiu Maryja – jest przebrzmiałym tradycjonalizmem, a co szukaniem nowej drogi? Co jest polskim zaściankiem, a co wpisuje się w ewolucję duchową Kościoła powszechnego? Co powinno uschnąć i odpaść, a co – wydać nowe owoce? Fenomen rozległej i żarliwej społeczności Radia Maryja stanowi we współczesnym katolicyzmie polskim zagadkowe zjawisko, o którym nie wiadomo, czy jest raczej groźną przestrogą, czy też nie do końca wyartykułowanym pomysłem czegoś nowego dla Kościoła, niosącego na sobie ślady niedawnych prześladowań.