Artur Pałyga

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Artur Pałyga (ur. 1971) – polski dramaturg i scenarzysta teatralny.

  • Może to jest archaiczne czy oldskulowe, ale ja chcę tylko opowiedzieć świat, a nie naprawiać go. Na różne sposoby, z różnych punktów widzenia. Interesuje mnie zatrzymanie tego, co jest. Tak, najbardziej chciałbym, żeby diagnozę postawił ktoś inny.
  • Przysłał mi Paweł, uczestnik moich zajęć, wiadomość, że Muzeum w Oświęcimiu szuka wolontariuszy. Zgłosiłem się.(...) Przed blokiem 10, w którym Clauberg eksperymentował na kobietach, paliła się świeczka. Spotkaliśmy dziwnego kota, najdziwniejszego, jakiego widziałem w życiu. Wyglądał upiornie. Wyglądał jak skrzyżowanie kota z umarłym człowiekiem. Straszny był ten kot. Oczywiście, miejsce, wiadomo, powodowało, że łatwo się było nakręcić na różne dziwne rzeczy, ale ten kot był naprawdę. I naprawdę tak wyglądał. A potem usiedliśmy za barakami przy basenie. To mały basen. Turystów się tam nie prowadzi. Pod koniec wojny, kiedy zaczęły się bombardowania, firma ubezpieczeniowa Allianz poleciła, aby zbudować na terenie obozu basen przeciwpożarowy. A przy okazji zrobiono małe skocznie i zrobił się przeciwpożarowo-pływacki. Odbywały się tam zawody pływackie o kromkę chleba. No i to właśnie ten basen. Usiedliśmy przy nim. Północ. Czarna woda. Ochroniarz przyszedł zagadać. Pokazał nam: – A widzieliście to? W kamieniu wyrzeźbiony koci pysk. Koci? Dziwny kot. Jakby ludzki. Skąd tu kot? Dlaczego kot. Przecież to basen. Kot i basen? Czemu basen kotem ozdabiać, pyskiem kocim? W Auschwitz. No i dlaczego, i jak to się łączy z tym przedziwnym kotem napotkanym wcześniej? Zdarzają się takie połączenia, które nie wiadomo, jak tłumaczyć. Napisałem później po tym króciutką rzecz, od razu tłumaczoną na kataloński, bo to było do Barcelony na warsztaty, więc nie miało polskiego tytułu i nazywało się „Auschwitz cat”. Nigdy nie skończone, nigdy nie rozwinięte. I pamiętam, jak zacząłem czuć dziwny związek z tym miejscem. Zagarnęło mnie.
  • Tekst sztuki Nieskończona historia długo czekał na swojego reżysera. Piotr Cieplak dostał ten tekst od mojej agentki i był pierwszym reżyserem, który zdecydował się przenieść go na scenę. Jednak nie od razu. Najpierw zaprosił mnie do Warszawy na długą, szczerą i mądrą rozmowę, podczas której okazało się, że jest między nami porozumienie. Ustaliliśmy, że podczas pracy z Piotrem będę na bieżąco zmieniał tekst. W efekcie 40 procent tekstu sztuki zostało napisane na nowo. Jeszcze chwilę przed trzecią próbą generalną zmieniliśmy trzy zdania. Cieszy mnie, że Piotr Cieplak, któremu ufam jako reżyserowi, zainteresował się tym tekstem. Skoro Teatr Powszechny zdecydował się go wystawiać, może ma jakąś wartość? Zadebiutować w Warszawie na dużej scenie Teatru Powszechnego to naprawdę duże szczęście.