Anna Bolecka

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Anna Bolecka (ur. 1951) – polska pisarka, autorka powieści dla młodzieży.

Nawet anioły bywają głodne[edytuj]

  • Chociaż czas zdawał się nie mieć końca, jednak mijał (...).
  • Dziecko urodziło się pewnego zimowego wieczoru szybko i prawie bezboleśnie. Wyglądało całkiem normalnie, ale nie było zdrowe. Martynka jak każda młoda matka zachwycała się nim i trochę się go bała. Dzięki pracy z chorymi dziećmi wiedziała więcej niż kobieta, którą niespodziewanie spotkało nieszczęście – urodziła upośledzone dziecko. Od pierwszej chwili przyjęła swojego synka, nie oczekując od niego niczego. Może dzięki temu otrzymała więcej niż inne matki.
  • Kiedy przez te dni poza domem chodziła po ulicach, oglądała wystawy sklepów, udawała, że robi zakupy w hipermarkecie, albo przesiadywała na ławce w parku, przyczepił się do niej jakiś facet. Był dość stary, mógł mieć ze trzydzieści lat.
  • Mama mówiła, że najbardziej zależy jej na tym, żeby Martynka dobrze się uczyła i nie sprawiała kłopotów rodzicom i nauczycielom. Ojciec nic nie mówił, bo prawie nigdy go nie było. Tak przynajmniej zapamiętała. Czasem chciała, żeby tata przyszedł do niej, usiadł na łóżku, kiedy będzie zasypiała, i tylko patrzył na nią w milczeniu, jednak nigdy się tak nie zdarzyło.
  • W drugiej klasie gimnazjum, kiedy skończyła piętnaście lat, przestała być grzeczną dziewczynką. Nagle i po prostu. Zaczęła palić papierosy, klęła nie gorzej od chłopaków i popijała z nimi po lekcjach, nie za dużo, tak, żeby się nie upić, a tylko poczuć ciepło, lekki zawrót głowy i ten luz, który pozwalał jej mówić rzeczy, jakich nigdy dotąd nie mówiła. To się podobało, zwłaszcza kumplom, i Martynka po raz pierwszy w życiu poczuła się ważna. Zauważyła też, że lubi, kiedy inni jej słuchają.