Agnieszka Kołakowska
Wygląd
Agnieszka Kołakowska (ur. 1960) – polska filozof i filolog klasyczny, tłumaczka i publicystka.
- Lewicowcy będą dalej potępiać rzekomą dyskryminację kobiet i homoseksualistów – ale nie wśród muzułmanów. Będą kneblować wszystkich – prócz muzułmanów. Będą potępiać seksizm i oburzać się, że naukowiec ogłaszający jedno z najważniejszych wydarzeń w astronomii, jakim było lądowanie próbnika na komecie, nosi koszulę z rysunkiem, który uznali za obraźliwy dla kobiet. Ale o zabijaniu, gwałceniu i segregowaniu kobiet w islamie będą milczeć.
- Źródło: Agnieszka Kołakowska: Pochwała obrażania, rp.pl, 30 stycznia 2015
- Zobacz też: islam
- To ma korzenie w myśleniu, że lewica stworzy nowego człowieka, inny świat, a wszyscy, którym się to nie podoba, to wrogowie i trzeba ich zniszczyć. Chcę to powiedzieć wyraźnie: oni, używając poprawności politycznej, będą po kolei wygrywać.
- Opis: o poprawności politycznej.
- Źródło: Kołakowska rozprawia się z lewicową obłudą!, fronda.pl, 26 lipca 2014
- Zobacz też: lewica, poprawność polityczna
- Warto więc wrócić jeszcze na chwilę do prób – coraz częściej skutecznych – prawnego zakazania wszelkich manifestacji religii. Oczywiście tylko chrześcijańskiej, albo ewentualnie żydowskiej: chciałabym zobaczyć, jak ateiści próbują zakazać publicznych manifestacji islamskich. Albo jak publicznie drą Koran. Zbędne chyba dodawać, że – przynajmniej w obecnym klimacie – raczej nie będzie nam dane być świadkami podobnego widoku. To z dwóch powodów. Po pierwsze, dla niektórych – może dla większości – spośród protestujących ateizm nie jest podstawową zasadą ani sprawą główną, lecz raczej obowiązującą częścią politycznej poprawności, jaką wyznają i jaką chcieliby narzucić innym. Innymi jej obowiązującymi składnikami są kultura ofiary i kultura tożsamości grupowej. Zgodnie z tą wizją świata muzułmanie, jako prześladowana mniejszość i ofiary „islamofobii”, mają uprawnienia i przywileje, jakie innym nie są dane. O zakazaniu im czegokolwiek mowy być nie może. Drugim powodem, dotyczących wszystkich, jest strach. Zakazać muzułmanom publicznych manifestacji ich religii nikt by się nie odważył, przynajmniej w Anglii. Skutek tej mieszanki strachu i politycznej poprawności będzie w końcu taki, że islam stanie się jedyną widoczną religią. A z czasem może jedyną dozwoloną.