Daniel Odija

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Daniel Odija (ur. 1974) – polski pisarz i dziennikarz, publicysta.

Wypowiedzi[edytuj]

  • Gdy już kończę opowiadanie, myślę, że opisane doświadczenie, czasem przejmujące, bolesne, zostało ujarzmione. Odczuwam wtedy ulgę, bo raz na zawsze uwolniłem się od problemu. Ale to wrażenie jest złudne i krótkotrwałe. Trapiące mnie sprawy wracają jak rykoszet, a ja na nowo próbuję je zrozumieć i zapisać.
  • Jeżeli piszę dwie, trzy godziny – na więcej zwykle nie mam siły – czuję spokój i ulgę. Mam wrażenie, że pisząc, coś sobie lepiej wyjaśniam, lepiej – bardziej świadomie – poznaję smak życia, jego zapach i dotyk.

Tartak[edytuj]

(wyd. Czarne, Wołowiec 2003)

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • Ale na koniec powiedział, że jednak nie ma co, za granicą najgorsi to Polacy. Niszczą swoich i okradają. Że właśnie Polak wyruchał go na pieniądze i Alek musiał temu Polakowi połamać ręce, ale nie wszystkie pieniądze odzyskał, bo gdzieś szczur zniknął z tymi połamanymi rękami i pieniędzmi.
  • Bieda jest bardzo nudna. I bardzo śmierdzi. Jak zepsuta ryba. Biedy się nie przeje. No bo czym przejeść, skoro bieda? Ale można ją zapić. Tylko że wtedy trzeba dużo pić. Aż świat przestanie śmierdzieć rybą.
  • Bo nigdy nie może być tak, żeby było tylko dobro. Wtedy człowiek nie potrafiłby zrozumieć, że jest mu dobrze. Nigdy też nie może być tak, żeby było tylko zło. Wtedy człowiek oszalałby i nie potrafiłby zrozumieć, że jest mu źle.
  • Długie włosy zdradzają. Walają się wszędzie i wtedy widać, ile nam ich tak naprawdę wypada i jak szybko się starzejemy. Krótkich nie ubywa wcale mniej, ale nie widać tak tego, i człowiek nie skupia się tak na swoim wyglądzie.
  • Gdy człowiek już nie ma do kogo się zwrócić, budzą się duchy, o których dawno zapomniał, podczas gdy one nie zapominają.
  • Tak samo jak on chodzili sobie po Manhattanie i patrzyli na wieżowce i na te wszystkie wystawy, i jeszcze raz na wieżowce, i na te wystawy, aż jeden z Ruskich nie wytrzymał i zapytał kumpli:
    – A u nas co? – i szybko odpowiedział sam sobie. – A u nas gawno!
    • Opis: polski emigrant o wycieczce Rosjan, których zobaczył w Nowym Jorku.
  • – Z Polaka w Ameryce wychodzi prawdziwy Polak. Żonę by sprzedał na kurwy, przyjaciela na narządy, siebie za zielone! – wzdychał Alek i gładko przełykał kolejną wódkę.