Agnieszka Szpila

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Agnieszka Szpila, 8. Festiwal Góry Literatury, Pałac w Sarnach (2022)

Agnieszka Szpila (ur. 1977) – polska pisarka i kulturoznawczyni oraz ekofeministka i aktywistka.

  • I chyba na tym polega dramat chrześcijan, że muszą cały czas sterczeć. No bo niby jak mają być bliżej Boga, jeśli nie porzucając to, co ziemskie, i nie zwracając oczu non stop ku górze? W efekcie nie patrzą pod nogi, więc albo zaliczają glebę i przewracają się na inne ciała, albo trzymają pion, rozdeptując wszystko pod sobą. To nie pozwala żyć w stadzie, a zatem nie pozwoli nam uniknąć, opóźnić ani przetrwać katastrofy.
  • Ja mówię tak: rodzić, ale nie w Polsce. Wychodzić za mąż, ale nie w Polsce. Wychowywać dzieci, ale nie w Polsce. Oddać je edukacji, ale nie w Polsce. Jeśli chodzi o prawa kobiet, to Polska w tej chwili coraz bardziej przypomina XVII-wieczne biskupie księstwo nyskie, które opisuję, naprawdę. Dlatego Polsce życzę tylko jednego – żeby zginęła, PÓKI my żyjemy. Bo jak ma być dla nas, kobiet, osób homoseksualnych, trans, niepełnosprawnych czy imigrantów taka, to lepiej, żeby jej w ogóle nie było.
  • Nie odebrałam Grand Pressa przede wszystkim dlatego, że na tydzień przed galą rozmawiałam przez telefon z totalnym martwiakiem – reprezentantem ginącego gatunku mężczyzn podtrzymujących bez żenady gnijące i rozpadające się teraz na naszych oczach struktury patriarchatu. I wciąż przeżywam skutki tej rozmowy, odczuwam je przede wszystkim w ciele. Wszystko mnie boli. Czuję się brudna, opluta, zhańbiona. Ale nie liżę ran, nawet ich sobie nie opatruję. Nie przemywam. Patrzę, jak w zranione miejsca wdaje się zakażenie. I z tego stanu zakażenia, które płynie nie od człowieka, z którym rozmawiałam, lecz z przemocowego aktu, jakiego na mnie dokonał, będę teraz mówić. Przekazywać, co mam społecznie do powiedzenia.
  • Przemoc męska jest starannie wykoncypowaną strategią długofalowego wykańczania przeciwnika. Towarzyszący jej racjonalizm służy późniejszemu legitymizowaniu i usprawiedliwianiu okrucieństwa, nie ma w sobie nic z organiczności ani działania spontaniczno-intuicyjnego. Przemoc patriarchatu widzę jako zinstrumentalizowane narzędzie, w którym dużą rolę gra siła fizyczna, ale jeszcze więcej miejsca zajmuje chłodna kalkulacja zysków i strat, wynikająca z analizy stosunków władzy i zasięgu przywilejów.
  • Wierzę w to, co piszę, a piszę dla otrzeźwienia nie tylko własnego, tylko całego oblepionego patriarchatem narodu, patriarchatem zabejcowanym na grubo przez spleciony w obleśnym, cuchnącym, zwietrzałym winem mszalnym i brudnymi banknotami uścisku kapitalizmu i katolickiego Kościoła. I dziwi mnie bardzo to, że właśnie za to podejście, w którym wykazuję się względnie dojrzałym obywatelsko stosunkiem do pracy, nie jestem doceniana, tylko karana – odebraniem mi prawa do pracy.