Przejdź do zawartości

Sanatorium pod Klepsydrą (zbiór opowiadań): Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: Ręczne wycofanie zmian Wycofane
m Wycofano edycję użytkownika Wozo Smudge (dyskusja). Autor przywróconej wersji to Swam pl.
Znaczniki: Wycofanie zmian Z urządzenia mobilnego Z wersji mobilnej (przeglądarkowej)
Linia 1: Linia 1:
'''[[w:Sanatorium pod Klepsydrą|Sanatorium pod Klepsydrą]]''' – zbiór [[opowiadanie|opowiadań]] [[Bruno Schulz|Brunona]] Schulza, opublikowany w 1937 r.
'''[[w:Sanatorium pod Klepsydrą|Sanatorium pod Klepsydrą]]''' – zbiór [[opowiadanie|opowiadań]] [[Bruno Schulz|Brunona]] Schulza, opublikowany w 1937 r.
* Ale jeszcze dalsze od światła były koty. Ich doskonałość zatrważała. Zamknięte w precyzji i akuratności swych ciał, nie znały błędu ani odchylenia. Na chwilę schodziły w głąb, na dno swej istoty, i wtedy nieruchomiały w swym miękkim futrze, poważniały groźnie i uroczyście, a oczy ich zaokrąglały się jak księżyce, chłonąc wzrok w swe leje ogniste. Ale po chwili już, wyrzucone na brzeg, na powierzchnię, pożerały swą nicością rozczarowane i bez złudzeń. W ich życiu pełnym zamkniętej w sobie gracji nie było miejsca na żadną alternatywę. I znudzone w tym więzieniu doskonałości bez wyjścia, przejęte spleenem, sarkały zmarszczoną wargą pełne bezprzedmiotowego okrucieństwa w krótkiej, pręgami rozszerzonej twarzy.
* Ale jeszcze dalsze od światła były koty. Ich doskonałość zatrważała. Zamknięte w precyzji i akuratności swych ciał, nie znały błędu ani odchylenia. Na chwilę schodziły w głąb, na dno swej istoty, i wtedy nieruchomiały w swym miękkim futrze, poważniały groźnie i uroczyście, a oczy ich zaokrąglały się jak księżyce, chłonąc wzrok w swe leje ogniste. Ale po chwili już, wyrzucone na brzeg, na powierzchnię, ziewały swą nicością rozczarowane i bez złudzeń. W ich życiu pełnym zamkniętej w sobie gracji nie było miejsca na żadną alternatywę. I znudzone w tym więzieniu doskonałości bez wyjścia, przejęte spleenem, sarkały zmarszczoną wargą pełne bezprzedmiotowego okrucieństwa w krótkiej, pręgami rozszerzonej twarzy.


* Cóż można począć w takim świecie? Jak nie zwątpić, jak nie upaść na duchu, gdy wszystko jest zamknięte na głucho, zamurowane nad swoim sensem, i wszędzie tylko stukasz w cegłę, jak w ścianę więzienia?
* Cóż można począć w takim świecie? Jak nie zwątpić, jak nie upaść na duchu, gdy wszystko jest zamknięte na głucho, zamurowane nad swoim sensem, i wszędzie tylko stukasz w cegłę, jak w ścianę więzienia?
Linia 12: Linia 12:


==Zobacz też==
==Zobacz też==
{{commons|Category:Sanatorium pod Klepsydrą}}
* ''[[Sanatorium pod Klepsydrą (film 1973)|Sanatorium pod Klepsydrą]]'' – ekranizacja
* ''[[Sanatorium pod Klepsydrą (film 1973)|Sanatorium pod Klepsydrą]]'' – ekranizacja




[[Kategoria:Bruno Schulz]]
[[Kategoria:Polskie opowiadania]]
[[Kategoria:Polskie opowiadania]]
[[Kategoria:Twórczość Brunona Schulza]]

Wersja z 11:05, 7 mar 2024

Sanatorium pod Klepsydrą – zbiór opowiadań Brunona Schulza, opublikowany w 1937 r.

  • Ale jeszcze dalsze od światła były koty. Ich doskonałość zatrważała. Zamknięte w precyzji i akuratności swych ciał, nie znały błędu ani odchylenia. Na chwilę schodziły w głąb, na dno swej istoty, i wtedy nieruchomiały w swym miękkim futrze, poważniały groźnie i uroczyście, a oczy ich zaokrąglały się jak księżyce, chłonąc wzrok w swe leje ogniste. Ale po chwili już, wyrzucone na brzeg, na powierzchnię, ziewały swą nicością rozczarowane i bez złudzeń. W ich życiu pełnym zamkniętej w sobie gracji nie było miejsca na żadną alternatywę. I znudzone w tym więzieniu doskonałości bez wyjścia, przejęte spleenem, sarkały zmarszczoną wargą pełne bezprzedmiotowego okrucieństwa w krótkiej, pręgami rozszerzonej twarzy.
  • Cóż można począć w takim świecie? Jak nie zwątpić, jak nie upaść na duchu, gdy wszystko jest zamknięte na głucho, zamurowane nad swoim sensem, i wszędzie tylko stukasz w cegłę, jak w ścianę więzienia?
  • Siedzę i słucham ciszy. Pokój jest po prostu wybielony wapnem. Czasem na białym suficie wystrzeli kurza łapka pęknięcia, czasem płatek tynku obsuwa się z szelestem. Czy mam zdradzić, że pokój mój jest zamurowany? Jakżeż to? Zamurowany? W jakiż sposób mógłbym zeń wyjść? Otóż to właśnie: dla dobrej woli nie ma zapory, intensywnej chęci nic się nie oprze. Muszę sobie tylko wyobrazić drzwi, dobre stare drzwi, jak w kuchni mego dzieciństwa, z żelazną klamką i ryglem. Nie ma pokoju tak zamurowanego, żeby się na takie drzwi zaufane nie otwierał, jeśli tylko starczy sił, by mu je zainsynuować.

O Sanatorium pod klepsydrą

  • W prozie Schulza śmierć jest na dobrą sprawę nieobecna, w stwarzanym przez niego świecie nie ma dla niej miejsca: ludzie i rzeczy ukazane są w długim ciągu metamorfoz, są sobą, ale także mogą stać się jeszcze czymś innym, są zapowiedzią dalszych swych przeobrażeń, którym nie ma końca. Toteż trudno byłoby wprowadzić w granice tego świata fakty tak nieodwracalne jak śmierć.

Zobacz też