Straż! Straż!: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Nova (dyskusja | edycje)
drobne techniczne
Linia 28: Linia 28:
* Wrażenia bólu, które wykorzystały brak przytomności Vimesa, by wyskoczyć na metaforycznego papierosa, powróciły w pośpiechu.
* Wrażenia bólu, które wykorzystały brak przytomności Vimesa, by wyskoczyć na metaforycznego papierosa, powróciły w pośpiechu.


* - Sądziłem, że w naturze pokonane zwierzę poddaje się i przewraca na grzbiet, a to kończy walkę - wyznał Vimes, gdy jechali za znikającym smokiem bagiennym.<br>- Ze smokami ta sztuczka nie działa. Kiedy jakieś tępe stworzenie przewraca się na grzbiet, wypruwa mu się flaki. Tak to widzą. Są prawie jak ludzie.
* Sądziłem, że w naturze pokonane zwierzę poddaje się i przewraca na grzbiet, a to kończy walkę wyznał Vimes, gdy jechali za znikającym smokiem bagiennym.<br/> Ze smokami ta sztuczka nie działa. Kiedy jakieś tępe stworzenie przewraca się na grzbiet, wypruwa mu się flaki. Tak to widzą. Są prawie jak ludzie.


[[Kategoria:Terry Pratchett]]
[[Kategoria:Terry Pratchett]]

Wersja z 14:32, 6 lis 2008

Plik:Discworld-city-watch-amoswolfe.png
Herb Straży Mijeskiej Ankh-Morpork

Straż! Straż!, humorystyczna powieść fantasy Terry'ego Pratchetta. Jest to ósma część długiego cyklu Świat Dysku.

  • (...) a brat Szambownik szykował się do sztucznego oddychania metodą usta – usta. Sama myśl o tym wystarczyła, by przeciągnąć człowieka przez granicę świadomości.
  • Człowiek tak rozgniewany, że może, nie zauważając tego nawet, podnieść trzystufuntową małpę, ma najwyraźniej wiele na głowie.
  • Jeśli cokolwiek przygnębiało go bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie był aż tak cyniczny jak prawdziwy świat.
  • Jeśli wykluczy się niemożliwe, to, co pozostanie, choćby całkiem prawdopodobne, musi być prawdą.
  • Książki zaginają czasoprzestrzeń. Powodem, dla którego właściciele wspomnianych już ciasnych antykwariatów zawsze sprawiają wrażenie ludzi trochę nie z tego świata, jest to, że wielu z nich rzeczywiście stamtąd pochodzi. Zabłąkali się do nas, skręcając nie w tę stronę we własnym antykwariacie w świecie, gdzie na nogach przez cały czas wypada nosić bambosze, a sklep otwierać tylko wtedy, kiedy ma się ochotę. W L–przestrzeń każdy zanurza się na własne ryzyko.
  • Mieszkańcy Ankh-Morpork mieli spokojny, rzeczowy punkt widzenia na rozrywkę. Co prawda wszyscy chcieliby obejrzeć zabitego smoka, ale z zadowoleniem przyjmą zamiast tego widok człowieka upieczonego żywcem we własnej zbroi. Nieczęsto widuje się kogoś upieczonego żywcem we własnej zbroi. Przez długie lata będzie co opowiadać dzieciom.
  • Moim zdaniem życie sprawia panu tyle problemów, ponieważ wierzy pan, że są dobrzy ludzie i źli ludzie. Myli się pan, oczywiście. Istnieją tylko i wyłącznie źli ludzie, ale niektórzy stoją po przeciwnych stronach.
  • Pokonał pięćset mil i – co zaskakujące – droga przebiegła mu całkiem spokojnie. Ludzi mających sporo powyżej sześciu stóp wzrostu i prawie tyle samo w barach rzadko spotykają w drodze jakieś przygody. Najwyżej jacyś obcy wyskakują czasem na nich zza skał, a potem mówią niepewnym tonem:
    – Eee... przepraszam. Wziąłem pana za kogoś innego.
    • Opis podróży Marchewy do Ankh-Morpork
  • Sierżant Colon niezwykłym wysiłkiem woli zdołał wypiąć pierś dalej niż brzuch.
  • Smok to metafora całej przeklętej ludzkiej egzystencji. Jakby sam w sobie nie był paskudny, to jeszcze jest wielki, gorący i lata.
  • Trudno określić jego wiek. Ale sądząc po cynizmie i zmęczeniu światem, będących odpowiednikiem datowania węglem dla ludzkiej osobowości, miał jakieś siedem tysięcy lat.
  • Tylko jedno go pocieszało: jeśli mu się nie uda, nigdy się o tym nie dowie.
  • Wrażenia bólu, które wykorzystały brak przytomności Vimesa, by wyskoczyć na metaforycznego papierosa, powróciły w pośpiechu.
  • – Sądziłem, że w naturze pokonane zwierzę poddaje się i przewraca na grzbiet, a to kończy walkę – wyznał Vimes, gdy jechali za znikającym smokiem bagiennym.
    – Ze smokami ta sztuczka nie działa. Kiedy jakieś tępe stworzenie przewraca się na grzbiet, wypruwa mu się flaki. Tak to widzą. Są prawie jak ludzie.