Sergiusz Piasecki
Wygląd
Sergiusz Piasecki (1901–1964) – polski pisarz, publicysta, przemytnik i szpieg białoruskiego pochodzenia, wywiadowca II Oddziału Sztabu Generalnego, żołnierz Wojska Polskiego i współpracownik Armii Krajowej.
- Chodziłem do szkoły rosyjskiej. Na granicy posługiwałem się wyłącznie tą mową. W więzieniu istnieje specjalna gwara. Otrzymywałem jedno z popularnych pism literackich. Uważnie podpatrywałem budowę zdań. Po latach pobytu na Świętym Krzyżu dostałem podręcznik gramatyki. To był mój przewodnik. Zabrałem się do pisania. Szło. Palił się we mnie olbrzymi pożar tamtego życia. Wyzyskiwałem każdą chwilę, zapisując grube bruliony.
- Opis: w wywiadzie udzielonym w 1937 po opuszczeniu więzienia na Świętym Krzyżu, o tym jak nauczył się polskiego i zaczął pisać.
- Źródło: Ewa Tomaszewicz, Żywot człowieka uzbrojonego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 30 stycznia 2012.
- Kształciłem się z ksiąg życia, a pedagogami moimi byli ludzie szczególni i ciekawi. Niektórzy z nich nawet czytać nie umieli, lecz posiadali „głębinową wiedzę” pewnych odcinków życia. Dyplomów z tych „szkół” nie posiadam, lecz poznałem rzeczy naprawdę ciekawe i uczyłem się dobrze. Tamci „pedagodzy” byli ze mnie zadowoleni, choć protekcji nie miałem. Zastępowały ją szczerość, wierność, spryt i odwaga. W tamtym świecie ceniło się to i szanowało.
- Źródło: Ewa Tomaszewicz, Żywot człowieka uzbrojonego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 30 stycznia 2012.
Cytaty z publikacji
[edytuj]Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy
[edytuj](Instytut Literacki, Rzym 1946)
- W owym okresie pracowałem jednocześnie w wywiadzie wojskowym. Przemytnicy o tym nie wiedzieli. Wywiad zaś nie wiedział, że pracuję z przemytnikami (…) Oddział II płacił bardzo mało, ja zaś utrzymywałem za granicą wiele placówek wywiadowczych. Chciałem, by moi ludzie byli dobrze opłacani. Przemycałem do Rosji kokainę, a stamtąd futra. (…) Nie zabezpieczyłem siebie, nie kupiłem nawet kamienicy, choć mogłem kupić ulicę. A później głodowałem w więzieniu.
- Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny. Chodziliśmy po złotym dnie. Płaciliśmy złotem, srebrem i dolarami. Płaciliśmy za wszystko: za wódkę i za muzykę. Za miłość płaciliśmy miłością, nienawiścią za nienawiść.
- Źródło: wstęp
Zapiski oficera Armii Czerwonej
[edytuj](wyd. Wydawnictwo LTW, Łomianki 2007, ISBN 9788375650952)
- 17 września obchodziliśmy rocznicę wielkiego zwycięstwa Armii Czerwonej nad faszystowską Polską. Stanowi to, można powiedzieć, dowód naszej potęgi, której nikt nigdy przeciwstawić się nie może. Wielka w tym dniu była radość i zadowolenie.
- Źródło: op. cit., s. 88.
- Ja niedawno czytałem książkę o wielkim niemieckim wodzu i najlepszym przyjacielu naszego kochanego OJCA Stalina, Adolfie Hitlerze. On jest też proletariuszem i buduje socjalistyczną ojczyznę dla swego narodu tak samo i taką samą jak i nasz WIELKI Stalin. I nigdy nie może być wojny między dwoma bratnimi narodami. To jest jasne dla każdego normalnego człowieka. A słuchy o takiej wojnie puszczają polscy panowie i agenci imperialistów angielskich. Ale z nimi wszystkimi wkrótce my, razem z towarzyszem TOWARZYSZA Stalina, Adolfem Hitlerem, rozprawimy się.
- Źródło: op. cit., s. 30.
- Niedługo przed zakończeniem mityngu wyszedł na estradę politruk i opowiadał nam bardzo wzruszająco o prawach i obowiązkach obywateli sowieckich. Długo porównywał je z prawami obywateli państw kapitalistycznych. I zrozumieliśmy, że tam są nie prawa obywateli, lecz całkowite bezprawie, terror i wyzysk. Tylko my, szczęśliwi obywatele Związku Radzieckiego, cieszymy się swobodą, o jakiej nawet pojęcia nie mają obywatele państw burżuazyjnych.
- Źródło: op. cit., s. 69.
- OJCZE NASZ, KTÓRYŚ JEST W KREMLU, ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJE! BĄDŹ WOLA TWOJA! PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE JAKO W KREMLU, TAK I W RESZCIE ŚWIATA.
- Źródło: op. cit., s. 139.
- Popatrzyłem ja na jej burżujską mordę, na kapelusz z piórkiem. Potem cofnąłem się i chciałem kopnąć gadzinę w ten tłusty kapitalistyczny brzuch. Ale przypomniałem sobie, że jestem oficerem i że mam na sobie mundur Armii Czerwonej. Więc, pomyślałem sobie, niech zna mój honor! I tylko zajechałem ja pięścią w zęby. A ona, jak worek mąki, chlap na ziemię. Nasza by, sowiecka baba, nawet i nie mrugnęła. A ta… od razu widać: burżujskie paskudztwo – żadnej w niej wytrzymałości nie ma! Splunąłem ja na nią z absolutną pogardą i nie oglądając się nawet dumnie odszedłem.
- Źródło: op. cit., s. 65.
- Po stachanowsku, można powiedzieć, nasi kochani WODZOWIE Europę obrabiają. A jak ją wykończą, to trochę odsapną i do Ameryki się zabiorą. Tam też będzie bardzo interesująca robota, bo dolarów tam, jak słyszałem, jest dużo i będzie za co pohulać. Wówczas ja sobie nawet rower kupię… z pompką.
- Źródło: op. cit., s. 85.
- Ty w Boga waszego, co go z brodą malują, wierzysz? – Tak – powiedział Kolka. – Wolę wierzyć w naszego Boga z brodą, jak w waszego z wąsami. – Więc tym – powiedziałem – czym dla was jest wasz Bóg, tym dla nas jest Stalin!
- Źródło: op. cit., s. 110.
- Więc jest nadzieja, że wszystkie państwa dobrowolnie zostaną przyłączone do Związku Radzieckiego. Tylko trzeba tę imperialistyczną zarazę, Hitlera, zwyciężyć. Wówczas pewnie uda się światowy kołchoz zbudować, wszystkich burżujów, posiadających zegarki i rowery, wyrżnąć i za pomocą NKWD nasz ruski socjalizm wszędzie wprowadzić.
- Źródło: op. cit., s. 156.
- Wolno mi nawet nazywać GO – naszego wodza – towarzyszem. Pomyślcie sobie tylko uczciwie: ja mam prawo swobodnie i wszędzie nazywać GO towarzyszem! Towarzysz Stalin! TOWARZYSZ STALIN!… Otóż to jest moją największą dumą i radością!… Czy może obywatel państwa kapitalistycznego nazywać swojego prezydenta lub króla towarzyszem? Nigdy!
- Źródło: op. cit., s. 11.
- W ostatnich dniach rozgromiliśmy mieszkanie księdza w miasteczku i dwa majątki polskich krwiożerczych panów. Wiadomo, że są to twierdze reakcjonistów, więc trzeba zawczasu je unieszkodliwić. A dla proletariatu wynika z tego znaczna korzyść, bo ja już trzy zegarki mam i pięć pierścionków oraz srebrną papierośnicę.
- Źródło: op. cit., s. 191–192.
- Za kilka dni udało mi się znaleźć w ilustrowanym tygodniku portret Hitlera, zamieszczony na całej stronie. Bardzo ja tym ucieszyłem się i chociaż tygodnik był nie mój, wydarłem z niego tamtą stronę. Potem w domu na tekturę nakleiłem i dużymi literami taki oto napis u dołu zrobiłem: „ADOLF HITLER – NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL WODZA ROSJI J. W. STALINA”. Powiesiłem ja portret Hitlera naprzeciw portretu Stalina. Niech sobie tak wiszą, kochani wodzowie, i cieszą się sobą…
- Źródło: op. cit., s. 73.
- Zrównaliśmy się z Niemcami. Oddział ich był mały. Może ze dwudziestu konnych. Ale jaki oddział! Na pewno najlepszych kawalerzystów z całej hitlerowskiej armii wybrali. Konie duże, syte, aż lśnią. Nigdy takich w Rosji nie widziałem. Uprząż na nich błyszczy okuciami i wszystko z dobrej skóry. Chłopy jak lwy. Ubranie na nich porządne, siwego koloru. Uzbrojeni są potężnie. Nic dziwnego, że tacy żołnierze zwyciężają. Pewnie nawet mięso jedzą codziennie, a nie, jak nasi żołnierze, śmierdzącą rybę. I to nie zawsze dają. Bo czasem po tygodniu i dłużej tylko spleśniałe suchary są, co po wiele lat w składach leżały.
- Źródło: op. cit., s. 143.
- Z tego, co ja dotychczas widziałem, zrozumiałem ja, że polscy chłopi zupełnie inaczej żyją, niźli nam o tym opowiadano. Gdzież to znaleźć w Rosji chłopa, który miałby zegarek. A u tych zegarki zwykła rzecz. Są też syci, porządnie ubrani. I nikt ich nie bije, nie sprzedaje, nie trzyma w więzieniach.
- Źródło: op. cit., s. 148.
- Z tymi burżujkami sprawy miłosne trzeba bardzo ostrożnie załatwiać.
- Źródło: op. cit., s. 102.
Inne
[edytuj]- – Jak się pan zapatruje na karę śmierci?
Józef spojrzał ze zdumieniem w oczy Tomaszowi. Potem rzekł:
– Uważam, że nawet w tym pytaniu jest sprzeczność. Kara wyłącza zadanie śmierci, bo zabicie nie jest karą.
– Więc czym jest według pana kara śmierci?
– Morderstwem.- Źródło: Dla honoru organizacji. Część 2. Wilno 1942–1943
- Tak: wpakowali nas w butelkę ojcowie rewolucji! W butelkę wpakowali, propagandą zakorkowali i na zawsze durniami zrobili.
- Źródło: Zapiski oficera Armii Czerwonej
- Wprost ze szkoły, w jasnym gimnazjalnym palcie i granatowej czapce z palmami, dostałem się do więzienia. Sprawa nie była pospolita. Zrobiłem zbrojny zamach na inspektora gimnazjum i gospodarza klasy. Miałem rację, choć to nie usprawiedliwia mej reakcji. Wkrótce dokonałem fantastycznie głupiej – i dlatego się udała – ucieczki z więzienia i skoczyłem w wir awanturniczego życia i rewolucji.
- Źródło: Drogą pod ściankę (1937)
O Sergiuszu Piaseckim
[edytuj]- Choć nie był zaprzysiężonym członkiem organizacji (AK), kierował tzw. Egzekutywą wykonującą wyroki wydane przez podziemne sądy. Do jego najsłynniejszych akcji należało zdobycie w 1943 roku tajnych dokumentów aresztowanego przez gestapo kierownika Biura Informacji i Propagandy Wileńskiej AK Zygmunta Andruszkiewicza. To uchroniło przed aresztowaniem Józefa Mackiewicza, a samemu Piaseckiemu przyniosło Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami.
- Autor: Ewa Tomaszewicz, Żywot człowieka uzbrojonego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 30 stycznia 2012.
- Nie był typem bandyty czy złodzieja, ale raczej typem awanturnika z XVII wieku zabłąkanym w nasze czasy.
- Autor: Adam Pragier, jego adwokat i działacz PPS
- Źródło: Ewa Tomaszewicz, Żywot człowieka uzbrojonego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 30 stycznia 2012.
- O napisaniu tej groteski [Zapiski oficera Armii Czerwonej] autor myślał już w 1940 r. w okupowanej Polsce. Poznał wtedy rosyjskiego lejtnanta, syna wyższego oficera, wychowanego w Leningradzie. W rozmowach z nim doznał wrażenia, że ma do czynienia z człowiekiem o zmechanizowanym mózgu, który nie umie zejść z toru pojęć narzuconych mu przez szkołę sowiecką i rozumować swobodnie, chociaż uważał się za wykształconego. Kiedy Rosjanin mówił o Stalinie, uwielbiał go aż do łez. Drugim typem podobnego Rosjanina, którego Piasecki spotkał, był kapitan czołgista, trzecim młody podoficer kompanii karabinów maszynowych. Rozmowy z tymi ludźmi przyniosły mu tylko rozczarowania.
- Autor: Ryszard Demel, Wstęp do wydania krajowego w: Sergiusz Piasecki, Zapiski oficera Armii Czerwonej, Wydawnictwo LTW, Łomianki 2007.