Katarzyna Sójka-Zielińska
Wygląd
Katarzyna Sójka-Zielińska (1931–2019) – polska historyk prawa, zajmująca się zagadnieniami historii powszechnej państwa i prawa, profesor nauk prawnych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warszawskiego.
- Historia pokazuje, jak łatwo jest przekroczyć barierę dzielącą prawo od bezprawia. Z doświadczeń historycznych czerpiemy drastyczne przykłady zastępowania litery prawa swoistą „aksjologią”. To rewolucja bolszewicka nakazywała sędziom kierować się nie prawem – skazanym na wyrzucenie wraz z wszelkimi burżuazyjnymi przeżytkami epoki caratu – ale „rewolucyjnym sumieniem” bądź też „rewolucyjną świadomością prawną”. Identyczne przesłanki kierowały retoryką i praktyką hitlerowskich trybunałów. W owych straszliwych „czasach pogardy” pogardzano również prawem. Wyroki wydawano nie na podstawie prawa, ale kierując się narodowosocjalistyczną świadomością bądź po prostu „zdrowym odczuciem narodowym” – „gesundes Volksempfinden”…
- Źródło: Drogi i bezdroża prawa. Szkice z dziejów kultury prawnej Europy, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław-Warszawa 2000, ISBN 8304045168, s. 55.
- [Jedną] z (…) iluzji była wiara oświeceniowych myślicieli we wszechmoc idealnego Prawodawstwa, przeświadczenie, że można je zbudować w oderwaniu od prawa dotychczasowego, kierując się jedynie zapisanymi w ludzkich sercach i umysłach uniwersalnymi regułami praw natury. W odróżnieniu od wszystkich podejmowanych w przeszłości przedsięwzięć ustawodawczych, które polegały na ulepszaniu istniejącego prawa, jego ujednolicaniu i racjonalnej systematyzacji, aspiracją myślicieli Oświecenia było zburzenie wszystkich zastanych urządzeń prawnych i zbudowanie – ex nihilo – nowego od samych fundamentów systemu prawa. Lapidarnie wyrazi tę myśl Voltaire w swym Słowniku filozoficznym: „Chcecie mieć dobre prawa? Spalcie wszystkie, jakie macie i napiszcie nowe!”
- Źródło: Idea „kodyfikacji” w kulturze prawnej europejskiego oświecenia, „Zeszyty Prawnicze UKSW”, 10, 2010, nr 1, s. 7–8.
- Mam w pamięci pasję, z jaką mój Mistrz, Karol Koranyi wykrywał i tępił – nawet u swoich uniwersyteckich kolegów – praktyki cytowania z drugiej ręki bez powołania się na autora, utrwalające na zawsze w obiegu naukowym błąd jednego badacza (tego rodzaju preceder nazywał metodą „pi-pi” – pisał idiota, przepisał idiota).
- Źródło: Quo magis veritas propagetur… Kilka refleksji o etyce zawodu nauczyciela prawa, w: Etyka prawnika – etyka nauczyciela zawodu prawniczego, red. Elżbieta Łojko, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2002, s. 78.
- Zobacz też: cytat, uniwersytet