Alfredo Stroessner
Wygląd
Alfredo Stroessner (Strößner) Matiauda (1912–2006) – paragwajski generał i polityk, dyktatorski prezydent Paragwaju w latach 1954–1989.
- Chrońmy nasz kraj przed ideami komunizmu. Kiedyś nasze dzieci nam za to podziękują.
- Źródło: Cytaty sławnych dyktatorów, „Świat na dłoni Extra” nr 2/2016, s. 98.
- Stwierdzam z przekonaniem, że w Paragwaju panował ład i porządek; system sądowniczy był całkowicie niezależny i miał pełną swobodę działania; sprawiedliwość była w pełni postrzegana.
- Źródło: Simon Sebag Montefiore, Potwory. Historia zbrodni i okrucieństwa, tłum. Jerzy Korpanty, wyd. Świat Książki, Warszawa 2010, ISBN 9788324715480, s. 270.
- Wybierano mnie wielokrotnie na prezydenta nie dlatego, że ja tego chciałem. Taka była wola narodu i Boga. Kraj się rozwijał, dokonywał się postęp. Prezydent Stroessner musiał zostać u władzy. To było konieczne.
- Opis: mówiąc w trzeciej osobie o swojej prezydenturze.
- Źródło: Axel Gylden, Sielskie ostatnie chwile „Najwyższego Stroessnera” w: Ostatnie dni dyktatorów, tłum. Anna Maria Nowak, wyd. Znak Horyzont, Kraków 2014, s. 197.
O Alfredo Stroessnerze
[edytuj]- Alfredo Stroessner, który lubił nazywać siebie El Excelentissimo, czyli „Najwspanialszy”, przez 35 lat sprawował w Paragwaju okrutne rządy, naznaczone politycznymi mordami i torturami oraz względną stabilnością wymuszoną strachem i okrucieństwem. Nadal pozostaje prototypem brutalnego i chciwego południowoamerykańskiego generała sprawującego najwyższą władzę w państwie.
- Autor: Simon Sebag Montefiore, Potwory. Historia zbrodni i okrucieństwa, op. cit., s. 270.
- Jego samego widziałam tylko raz w życiu, na wspomnianej już konferencji prezydentów w Punta del Este. Przyszedł wówczas do pawilonu, w którym mieściło się centrum prasowe, w otoczeniu swojej świty, aby pokazać się przedstawicielom prasy całego świata. Uśmiechał się życzliwie i kłaniał co chwila, chociaż pozdrawiających było niewielu. Pan Stroessner przyleciał do Urugwaju własną awionetką, pilotowaną na przemian przez niego samego i przez jego syna, Alfreda Stroessnera juniora. Pan prezydent nie ufa bowiem nikomu i nigdy by nie wsiadł do samolotu prowadzonego przez najbardziej nawet zaufanego pilota. Jest osobą znienawidzoną przez wszystkich. Jego dyktatura jest okrutna i wywołuje protest w całym kraju, nawet ze strony hierarchii kościelnej.
- Autor: Jolanta Klimowicz, Diabły z Bahia, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1975, s. 124.
- Stefano Delle Chiaie: W Ameryce Łacińskiej wojskowi są pomostem prowadzącym do nowego, bardziej sprawiedliwego i harmonijnego ładu politycznego.
Isabel Pisano: Tylko kiedy już zdobędą władzę, nie chcą jej oddać… Proszę spojrzeć na Stroessnera albo Videlę, nie mówiąc o Pinochecie, który przekształcił się w prezydenta-elekta…- Źródło: Isabel Pisano, Ja, terrorysta! Rozmowy ze współczesnym katem, tłum. Danuta Zasada, Wydawnictwo Wołoszański, Warszawa 2005, ISBN 8389344114, s. 96.