Monika Rakusa

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Monika Rakusa

Monika Rakusa (ur. 1966) – polska pisarka, publicystka, autorka scenariuszy filmów dokumentalnych, psycholog.

39,9[edytuj]

  • A miłość prawdziwa? Szybko przekonałam się, że miłość prawdziwa to uczucie, które najbezpieczniej przeżywa się w pojedynkę.
    • Źródło: s. 54
  • Gdy nie spełniają się marzenia, świat wydaje się beznadziejny, gdy marzenia się spełnią, beznadziejny okazuje się człowiek.
    • Źródło: s. 110
  • Zgadzam się z Beą, która twierdzi, że związek to relacja dwóch tragedii. Dla przetrwania relacji jedna strona musi stale chować swoją tragedię w kieszeń. (I tą stroną, jak każe tradycja, pozostaje strona żeńska).
    • Źródło: s. 117
  • [Kobiety] Mamy doświadczenie mędrców, poglądy cyników, a do tego wieczną gotowość i nadzieję pensjonarek.
    • Źródło: s. 157
  • Rodząc dzieci, nie wiemy, na co się porywamy. Dziecko to takie stworzenie, które wyczuje i wykorzysta przeciw nam wszystko, każdą słabość i każdą walczącą słabość. Dzieci, z zasady, powinny się rodzić wyłącznie herosom.
    • Źródło: s.171
  • Zapewne wielkość szczęścia, które się odczuwa, jest wprost proporcjonalna do lęku i bólu, który nastąpił wcześniej. Dlatego, odpukać, nie prosiłabym raczej Boga o szczęście. A nawet o ulgę prosiłabym z pewnym wahaniem.
    • Źródło: s. 198–199

Żona Adama[edytuj]

  • Anna przekonuje się ostatecznie, że wszędzie tam, gdzie ona okazuje się wklęsła, inni natychmiast się uwypuklają.
    • Źródło: s. 150
  • Czy jest aż taką zbrodnią posiadanie przekonania, że własną wyjątkowością zasłużyliśmy sobie na to, co mamy? Przecież takie poglądy występują powszechnie – rzecz jasna wśród tych, którym całkowitym przypadkiem uda się zdobyć co lepsze kąski. Czy nie w tym tkwi istota zarówno liberalizmu bogatych, jak i przeświadczenia wierzących o boskiej predestynacji?
    • Źródło: s. 10–11
  • (...) jeśli chcemy prawdziwej opowieści o nas, musimy sami zacząć pisać. Niemi nie mają racji. Trzeba pamiętać, że wszyscy i zawsze mówimy wyłącznie o sobie. Czy dramat samotności nie na tym właśnie polega? Że wszyscy i wiecznie chcą opowiadać o sobie, a nikt i nigdy nie chce tego wysłuchiwać? To chyba znana myśl?
    • Źródło: s. 262
  • Mężczyźni opuszczają dziecięcość i w sposób naturalny przechodzą ze strony biernej na czynną. A z kobietami jest inaczej. Jak gdyby kobiecość była przedziwnym tworem, stanem pośrednim między dziecięcością a męskością. Między stroną bierną a czynną. Kobiety biorą na siebie cały mozół strony czynnej. Zwykle bardziej i zawsze dużo wcześniej. A mimo to dalej tkwią w przestrzeni cudzych poczynań. I wszystko, co można dla nich zrobić, to oplakatować hasłami ze społecznych kampanii – mężczyzno, nie rań mnie, nie pij, nie bij, nie molestuj, nie wykorzystuj moich uczuć. Szanuj.
    • Źródło: s. 91
  • Pisarzem zostaje się tylko dlatego, że znacznej grupie ludzi czytającej egocentryczne wynurzenia udaje się egocentrycznie je odczytać. Mówi się wtedy nawet, że autor poruszył temat uniwersalny i ujął go w sposób uniwersalny.
    • Źródło: s. 262
  • (...) przeszłość jest mitem, a teraźniejszość mizerią.
    • Źródło: s. 33
  • Rolą plemnika jest krążyć. Wciskać się gdzie popadnie, płynąć rzeką życiodajnego nasienia, przełamując zasady entropii, nierzadko zasady przyzwoitości, czasem wszelkie zasady. Zadaniem jaja jest tkwić bezczynnie, bez ruchu. Za to przyzwoicie i wiernie. Jak pomnik. Wyglądać wyczekująco przez okno, w fartuszku à la pisanka. A jak się jajo nie doczeka, to obiad zupełnie wystygnie. Jeśli się ostatecznie nie doczeka, obumrze. I razem z krwią i innymi odpadami skończy w koszu na śmieci. Zadaniem plemnika jest żyć i polec. Zadaniem jaja czekać i uschnąć.
    • Źródło: s. 56
  • Różnie mogą się plątać koleje miłosnej tragifarsy. Ale na koniec i tak jedna strona będzie się czuła oszukana, a druga wyzyskana.
    • Źródło: s. 198
  • (...) śmierć własna, nawet najgłupsza, jest niczym w porównaniu z patrzeniem na cudzą śmierć. Jest niczym wobec wodospadów żalu nad sobą i własnym sieroctwem, jaki wywołuje śmierć w tych, którym póki co udało się przeżyć. Niczym wobec lęku oczekiwania na własny koniec, z jakim po śmierci kogoś bliskiego pozostają żywi.
    • Źródło: s. 11