Wiesław Chrzanowski

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Wiesław Chrzanowski (ok. 1979)

Wiesław Marian Chrzanowski (1923–2012) – polski adwokat, profesor nauk prawnych, żołnierz AK, polityk, twórca i pierwszy przewodniczący ZChN, poseł i marszałek Sejmu, senator IV kadencji, minister sprawiedliwości.

  • Gdy słyszę dzisiaj powątpiewania, czy coś takiego jak układ istnieje, widzę w tym chęć zapomnienia, jak po 1989 roku nomenklatura PZPR zawłaszczała najbardziej atrakcyjne elementy majątku PRL, szykując sobie niezłą pozycję biznesową w III RP. Przypomnę, że takich spółek nomenklaturowych było około pięciu tysięcy. To niebagatelna liczba. Duża część biznesu wywodzi się więc z PZPR i ten nawyk omijania prawa okazał się niezwykle silny. To wciąż ogromna siła.
  • Maciej przez lata powtarzał tylko myśli ojca, biernie kopiując pewne schematy. Roman nie patrzy już na rzeczywistość w sposób tak doktrynerski jak ojciec i dziadek, ale mam też wrażenie, że znacznie więcej jest w tym koniunkturalnej politycznej gry.
  • [Macierewicz] w wewnętrznych gremiach ZChN mówił, że byłem zarejestrowany jako współpracownik, ale że nie ma materiałów, które by o tym świadczyły. Jeszcze kilka lat temu, gdy zeznawał w trakcie sprawy, którą wytoczyłem redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” Piotrowi Wierzbickiemu o nazwanie mnie konfidentem, Macierewicz nie twierdził nic jednoznacznego. A potem w „Gazecie Polskiej” miał już pewność. Tego pierwszego dnia, gdy mi powiedział, że mnie „wykaże”, to nawet mnie tak niby pocieszał, że pewien człowiek jest w gorszej niż ja sytuacji, bo nie ma na niego żadnych akt. To było specyficzne rozumowanie, że jak na kogoś nie ma żadnych akt, to jego sytuacja jest niedobra.
  • Pokazane w nagraniu wydarzenie jest dość typowe dla kuchni życia publicznego.
  • Powstanie jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność. To moje słowa z listopada 1944 r. Dziś pewnie tak bym tego nie sformułował. Nie w sensie oceny politycznej, bo ta raczej się pogłębiła, ale w sferze języka. (…) Ten mit miał duże znaczenie dla odzyskania niepodległości, choć nie tak wielkie jak na cenę, jaką przyszło za niego zapłacić. Ale cóż, jeżeli ktoś coś kupi, a później okaże się, że bardzo przepłacił, to nie znaczy, że tę rzecz wyrzuci.
  • Taka już jest logika demokracji, że działa się w granicach układu, jaki wykreował wynik wyborczy. Można więc tłumaczyć konieczność wypełnienia luki po PO głosami Leppera i Giertycha, ale trzeba też sobie zdawać sprawę, że wejście pewnych osób do rządu ograniczyło wiarygodność haseł IV RP. Jako człowiek, który zna prawa polityki, wiem, że plany powinno przedstawiać się maksymalnie szeroko, ale też trzeba znać swoje ograniczenia, znać swoje siły i wiedzieć, że czasami nie da się zrealizować wszystkiego.
  • Więc z impossybilizmem jest coś na rzeczy. Sam pamiętam, jak na początku lat 90. ówczesna rzecznik praw obywatelskich profesor Ewa Łętowska atakowała mnie, twierdząc, że jeśli jestem jednocześnie szefem ZChN i zwierzchnikiem sędziów, stanowię zagrożenie dla zasady niezawisłości sędziowskiej. Gorzka ironia tej sytuacji polegała na tym, że dwie trzecie ówczesnych sędziów jeszcze rok wcześniej należało do PZPR. To pani Łętowskiej nie przeszkadzało. Moja legitymacja ZChN – owszem.
  • Wrażliwość partii braci Kaczyńskich zarówno na wyzwania narodowe, jak i społeczne przesądziła o oddaniu przeze mnie głosu na PiS. Znalazłem w jej programie elementy zbliżone do katolickiej nauki społecznej. Ta idea jest dziś trochę zapomniana, zawsze też była łatwa do dyskredytowania. W PRL uważano ją za lansowanie kapitalizmu, po 1989 roku odwoływanie się do niej uznano za przejaw nostalgii za socjalizmem