Stanisław Bareja

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Tablica nagrobkowa Stanisława Barei
na Cmentarzu Czerniakowskim
w Warszawie

Stanisław Bareja (1929–1987) – polski reżyser, scenarzysta i aktor filmowy.

O Stanisławie Barei[edytuj]

  • Całkiem inne są pierwsze filmy Barei niż te z lat osiemdziesiątych. (...) Linię ewolucji widać wyraźnie, meandry tej linii mówią wiele nie tylko o historii polskiego filmu, ale w ogóle o historii naszej kultury i jej wzajemnych powiązaniach z sytuacją ogólną.(...) Niewinne komedie Barei nagle zaczęły mieć poważne kłopoty, ilość ingerencji w scenariusze i w gotowe już filmy przechodziła w dziesiątki.
  • Dziś filmy Barei odbieramy jako najwierniejszy portret realsocu. Natomiast filmy z nurtu kina moralnego niepokoju, noszonego wtedy na rękach i rozpieszczanego, jawią się dziś w większości jako pozbawione iskry rozprawy, wybielające rodaków kobyły z toporną tezą.
  • Miał genialną umiejętność konstruowania komedii skutecznie oddziałujących na widza. Bawią przecież do dzisiaj. Moi koledzy filmowcy strasznie krzywią się na filmy Barei, wytykając mu błędy widoczne na ekranie. I w wielu przypadkach mają rację, tyle że nie potrafią nakręcić równie zabawnych opowiastek.(...) Miał niezwykle łagodny charakter, jasno mówił, o co mu chodzi. Był erudytą, do tego uwrażliwionym na absurdy naszej rzeczywistości. Szczęśliwie spotkali się z Tymem, jeden od drugiego czerpał. I wzajemnie się nakręcali.
  • Mieliśmy ściśle ustalony podział ról. Staszek rzucał pomysł ogólny, organizujący fabułę. Potem dorzucał jeszcze śmieszne sytuacje, bez rozpisania ich na głosy. Był naprawdę bardzo dowcipnym człowiekiem. Umiał wyłapywać z życia takie scenki. Moją rolą było ubieranie tego wszystkiego w słowa, precyzyjne ustalanie kolejności oraz zakresu tego, co widz w danym momencie powinien wiedzieć, a co powinno mu się pokazać potem. To trudne zadanie, ale lubiłem takie łamigłówki. No i wreszcie rolą Staszka było przygotowywanie posiłków (był natchnionym kucharzem), a moją – zjadanie ich.
  • Nigdy nie był pupilkiem filmowych twórców, ani krytyków. Elity duchowe narodu zawsze gardziły komedią, jako gatunkiem podrzędnym. W kraju, w którym kulturalny człowiek oficjalnie mógł jedynie hołubić dzieła bombastyczne, opatrzone pieczęcią powagi, (...) szydzono ze skromnego komedianta, odmawiając mu prawa do uznania jako twórcy.
    • Autor: Tomasz Przybyłkiewicz, „Kino” 2001 nr 5
  • (...) portretował peerelowskie wynaturzenia przy pomocy komediowej estetyki i wynikających z niej skrótów. Cała szkoła moralnego niepokoju nie jest warta jednego filmu Barei.
  • W naszym nowym, ulepszanym świecie, domagającym się, jak kania dżdżu, solidnego, terapeutycznego obśmiania, mało kogo nam tak brakuje jak Stanisława Barei.
    • Autor: Tomasz Przybyłkiewicz, „Kino” 2001 nr 5
  • Zawsze najbardziej inspirowała go rzeczywistość (...), w jego filmach znalazły się więc fragmenty naszego życia – miejsca, sytuacje, wydarzenia, często też przedmioty.
    • Autor: Hanna Kotkowska-Bareja, żona reżysera,

cyt. za: culture.pl

Zobacz też[edytuj]