Jan Paweł II: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Kotasik (dyskusja | edycje)
m →‎Humor Jana Pawła II: przen. z "po" do "przed" kilka
Linia 167: Linia 167:


* W roku 1969 ukazała się najważniejsza praca filozoficzna Karola Wojtyły: "Osoba i czyn", książka znakomita, ale bardzo trudna...<br><br>- Kardynał Wojtyła lubił odwiedzać proboszcza w Kętach, księdza prałata Józefa Świądra, z którym doskonale się rozumieli, a nawet przyjaźnili - opowiada ksiądz Franciszek Kołacz. - Kiedyś, podczas rejonowego spotkania księży w Oświęcimiu, ksiądz Świąder jakimś żartem "dokuczył" księdzu kardynałowi, który karcąc go, powiedział:<br>- Ej, prałacie, będziesz za to siedział w czyśćcu.<br>Prałat Świąder natychmiast mu odpowiedział:<br>- Tak. I nawet wiem, co tam będę robił.<br>- Co takiego? - pyta zaciekawiony kardynał.<br>A prałat na to:<br>- Będę czytał "Osobę i czyn".<br>Całe zgromadzenie kapłańskie ryknęło śmiechem; śmiał się równie serdecznie i ksiądz kardynał.<br><br>W maju 1972 roku kardynał Wojtyła prowadził pogrzeb księdza Świądra. Stałem obok niego, gdy grabarze wkładali trumnę do grobowca, i usłyszałem półgłosem wypowiedziane zdanie: - No, teraz prałat czyta już "Osobę i czyn".
* W roku 1969 ukazała się najważniejsza praca filozoficzna Karola Wojtyły: "Osoba i czyn", książka znakomita, ale bardzo trudna...<br><br>- Kardynał Wojtyła lubił odwiedzać proboszcza w Kętach, księdza prałata Józefa Świądra, z którym doskonale się rozumieli, a nawet przyjaźnili - opowiada ksiądz Franciszek Kołacz. - Kiedyś, podczas rejonowego spotkania księży w Oświęcimiu, ksiądz Świąder jakimś żartem "dokuczył" księdzu kardynałowi, który karcąc go, powiedział:<br>- Ej, prałacie, będziesz za to siedział w czyśćcu.<br>Prałat Świąder natychmiast mu odpowiedział:<br>- Tak. I nawet wiem, co tam będę robił.<br>- Co takiego? - pyta zaciekawiony kardynał.<br>A prałat na to:<br>- Będę czytał "Osobę i czyn".<br>Całe zgromadzenie kapłańskie ryknęło śmiechem; śmiał się równie serdecznie i ksiądz kardynał.<br><br>W maju 1972 roku kardynał Wojtyła prowadził pogrzeb księdza Świądra. Stałem obok niego, gdy grabarze wkładali trumnę do grobowca, i usłyszałem półgłosem wypowiedziane zdanie: - No, teraz prałat czyta już "Osobę i czyn".

* Któregoś razu papież (wtedy jeszcze kardynał) powiedział, że: "40% polskich kardynałów jeździ na nartach", któryś z księży: "ale przecież w Polsce jest tylko 2 kardynałów." Papież na to "tak tylko że kardynał Wyszyński stanowi 60%"<br>

* Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".<br>

* Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.<br>- "Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.<br>- "A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.<br>

* Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:<br>"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią<br>i jak tu można wierzyć tym... Paniom".<br>W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:<br>"W tym notesie nie pisz dwójek,<br>o to prosi Cię dziś Wujek!".<br>W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:<br>"Za te całodzienne harce,<br>Zmówię brewiarz przy latarce".<br>Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".<br>

* W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.<br>


=== Anegdoty z okresu pontyfikatu ===
=== Anegdoty z okresu pontyfikatu ===
Linia 227: Linia 237:


* Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".<br>
* Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".<br>

* Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".<br>

* Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.<br>- "Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.<br>- "A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.<br>

* Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:<br>"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią<br>i jak tu można wierzyć tym... Paniom".<br>W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:<br>"W tym notesie nie pisz dwójek,<br>o to prosi Cię dziś Wujek!".<br>W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:<br>"Za te całodzienne harce,<br>Zmówię brewiarz przy latarce".<br>Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".<br>

* W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.<br>


* Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.<br>- "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy".<br>- "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II.<br>
* Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.<br>- "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy".<br>- "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II.<br>
Linia 281: Linia 283:


* "Ja chciałby bardzo przeprosić, kardynał stoi, prezydent stoi, a ja siedzę"<br>
* "Ja chciałby bardzo przeprosić, kardynał stoi, prezydent stoi, a ja siedzę"<br>

* Któregoś razu papież (wtedy jeszcze kardynał) powiedział, że: "40% polskich kardynałów jeździ na nartach", któryś z księży: "ale przecież w Polsce jest tylko 2 kardynałów." Papież na to "tak tylko że kardynał Wyszyński stanowi 60%"<br>


* W Gorzowie Ojciec Świety mówił o tym, że musi wprowadzić Kościół w III tysiąclecie i zastanawia się czy podoła, więc wszyscy zaczęli krzyczeć: "pomożemy, pomożemy!" Papież na to: "ten okrzyk jest mi znany... ale teraz chyba nam sie lepiej uda."<br>
* W Gorzowie Ojciec Świety mówił o tym, że musi wprowadzić Kościół w III tysiąclecie i zastanawia się czy podoła, więc wszyscy zaczęli krzyczeć: "pomożemy, pomożemy!" Papież na to: "ten okrzyk jest mi znany... ale teraz chyba nam sie lepiej uda."<br>

Wersja z 17:43, 8 kwi 2005

Jan Paweł II

Jan Paweł II (Karol Wojtyła, 1920-2005), 264. papież

Cytaty z Jana Pawła II

  • Amen
    • Ostatnia wypowiedź, na chwilę przed śmiercią.
    • Źródło: Telewizja RAI, powołując się na papieskie otoczenie, nie potwierdzone oficjalnie przez Watykan
  • Jestem radosny, wy też bądźcie!
    • Opis: Wg niepotwierdzonych informacji Papież napisał te słowa na kartce w nocy 1/2 IV 2005 roku
    • Zobacz też: radość
  • Szukałem was, teraz przyszliście do mnie i za to wam dziękuję.
    • Opis: Słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II – według rzecznika Stolicy Apostolskiej Joaquina Navarro-Vallsa – na wieść o tym, że do Watykanu przybyły tysiące młodych ludzi, by czuwać na placu św. Piotra (2 kwietnia 2005)
  • To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu.
    • Z pożegnalnego przesłania Jana Pawła II
  • Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”.
  • Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.
  • Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi... tej ziemi!
    • Źródło: homilia wygłoszona 2 czerwca 1979 r. na placu Zwycięstwa w Warszawie w czasie 1. pielgrzymki do Polski
    • Zobacz też: pełen tekst Niech zstąpi Duch Twój w Wikisource
  • Musicie być mocni. Drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej Wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego! Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć... Musicie być mocni miłością, która cierpliwa jest, łaskawa jest...
    • Źródło: homilia wygłoszona na krakowskich Błoniach w 1979 roku
  • Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna.
    • Źródło: list Jana Pawła II z okazji 25. rocznicy 1. pielgrzymki do Ojczyzny
  • Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć
    • Źródło: homilia wygłoszona w czasie mszy św. odprawionej pod szczytem Jasnej Góry w Częstochowie, 19 czerwca 1983
    • Zobacz też: naród
  • Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
    • Źródło: Częstochowa, 18 czerwca 1983
  • Nie ma wolności bez solidarności! Dzisiaj wypada powiedzieć: nie ma solidarności bez miłości, więcej! nie ma przyszłości człowieka i narodu.
    • Źródło: homilia wygłoszona w czasie mszy św. odprawionej na hipodromie w Sopocie, 5 czerwca 1999
  • Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka.
    • Kalisz, 5 czerwca 1997
  • Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę.
  • Siła państwa i jego rozwój zależą w dużej mierze od mądrej i sprawnej pracy samorządów, tak aby dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany.
    • Spotkanie opłatkowe z Polakami 20 grudnia 1997
  • Nie ma większego bogactwa w narodzie nad światłych obywateli.
    • Źródło: przemówienie w czasie wręczenia doktoratu honoris causa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Watykan, 23 listopada 2004
    • Zobacz też: naród, nauka
  • Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia.
    • Źródło: orędzie na XXXV Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2002
    • Zobacz też: pokój
  • Nie bój się, nie lękaj! Wypłyń na głębię!
  • Pozwólcie przeto, że tak jak zawsze przy bierzmowaniu biskup, i ja dzisiaj dokonam owego apostolskiego włożenia rąk na wszystkich tu zgromadzonych, na wszystkich moich rodaków.
    Pragnę wam dziś przekazać tego Ducha, ogarniając sercem z najgłębszą pokorą to wielkie „bierzmowanie dziejów”, które przeżywacie.
    I dlatego – zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością
    - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,
    - abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
    - abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
    Proszę was:
    - abyście mieli ufność nawet wbrew każdej waszej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
    - abyście od Niego nigdy nie odstąpili,
    - abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On „wyzwala” człowieka,
    - abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa”, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.
    Proszę was o to...
    • w 1979 roku na krakowskich Błoniach podczas wielkiego Bierzmowania Narodu
  • Oszczędźmy słów, niech pozostanie wielkie milczenie.
    • Źródło: przemówienie do wiernych, zaraz po wyborze na papieża
  • Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
  • Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy.
  • Wczoraj do Ciebie nie należy. Jutro niepewne... . Tylko dziś jest Twoje.
  • Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali.
    • Źródło: przemówienie do młodych, Gdańsk, Westerplatte, 12 czerwiec 1987r

Wypowiedzi do skautów i harcerzy

  • Nie czyńcie skautingu zbyt łatwym. Stawiajcie wyzwania.
  • Co to znaczy czuwam?
    • To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumie­nia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję.
      Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, której nigdy nie można pomniejszyć, zepchnąć na dalszy plan (...).
    • Maryjo, Królowo Polski!
      Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam...
      "Czuwam! Jakże dobrze, iż w Apelu Jasnogórskim znalazło się to słowo.
      Posiada ono swój głęboki rodowód ewangeliczny: Chrystus wiele razy mówił:
      czuwajcie!". Chyba też z Ewangelii przeszło ono do ruchu harcerskiego (...).
  • Moi Drodzy, chciałbym dzisiaj przypomnieć fragment z modlitwy za Ojczyznę, którą codziennie odmawiam i myślę, że wielu z Was to czyni: Wszechmogący, Wieczny Boże, daj nam szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej Matce - Ojczyźnie naszej, byśmy Jej i Ludowi, Twoich zleceń nie zapomniawszy, mogli służyć uczciwie".

    Jak widzimy w tej modlitwie są postawieni obok siebie bracia i Ojczyzna - Matka. Myślę, że to jest równocześnie jakiś wskaźnik dla wszystkich moich Rodaków w Ojczyźnie i poza Ojczyzną, którzy chcą się kierować miłością własnej Ojczyzny, żeby w tej miłości odnajdywać zawsze braci, tych, do których miłość Ojczyzny musi być także adresowana.
    • Jan Paweł II, Telegram do Zjazdu Walnego ZHP poza granicami Kraju, Castel Gandolfo, 27 września 1981

Cytaty o Janie Pawle II

  • O godzinie 21.37 nasz Ojciec Święty powrócił do domu Ojca
    • Słowa którymi arcybiskup Leonardo Sandri ogłosił śmierć Jana Pawła II
  • Papież okazał się nie tylko człowiekiem Kościoła, ale wielkim humanistą i osobą, która potrafiła swoje wizje, brzmiące na początku jak proroctwa, wcielić w życie.
  • W Jego postaci, pochyleniu ciała, geście, wyrażała się jakby wielka troska o człowieka. O twoje problemy, o ciebie, o twoje sprawy.
  • Na dnie swojej nędzy Polska dostała króla, i to takiego, o jakim śniła, z piastowskiego szczepu, sędziego pod jabłoniami, nieuwikłanego w skrzeczącą rzeczywistość polityki.
  • Wśród mężów stanu, monarchów, wodzów XX w., ani jednej postaci, która by odpowiadała naszemu obrazowi królewskiego majestatu, z wyjątkiem Karola Wojtyły. Tylko On mógłby naprawdę grać królów Shakespeare’a.
  • To, co głosi Papież, staje się sprawą nie tylko ludzi jednego wyznania, ale też kwestią wspólną dla nas wszystkich. Niesie w sobie ogromny potencjał ekumeniczny, a także potencjał tolerancji. Jest to niezwykłe posłannictwo, zrozumiałe dla wszystkich niezależnie od tego, czy są chrześcijanami, czy też wyznawcami innej religii.
  • Uczy jednostki, narody, państwa, ludzkość.
  • Kiedy spojrzał, przeszedł mnie dreszcz, jakiś taki dziwny prąd. Poczułem wielkie szczęście, wielki spokój. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego.
  • On nigdy nie okazuje gorszego samopoczucia, zawsze jest spokojny, opanowany. Nigdy nie bywa zniecierpliwiony... Chciałoby się Go naśladować, ale to takie trudne.
  • Co czyni, że tysiące ludzi różnych ras, różnych kultur i mentalności wybrały Go sobie, utożsamiły się z Nim, powierzyły Mu swoje nadzieje?
    Myślę, że nie czyni nic. Bo gdyby tak było, odsłoniłby swoją tajemnicę, wydał ją na pastwę rozumu i tym samym zniweczył cel swego posłannictwa. Myślę, że nie czyni nic, aby być tym, kim jest. Po prostu Nim jest, a wziął się stąd, gdyż uwierzył, uwierzył głęboko, że sens Jego egzystencji będzie usprawiedliwiony tylko wtedy, gdy swoje bytowanie połączy z obecnością Boga.
  • Wszystko, co wydarzyło się w Europie Wschodniej w ostatnich latach, nie byłoby możliwe bez obecności tego papieża, i bez niebywale istotnej roli, w tym roli politycznej, jaką odgrywał On na światowej scenie politycznej.
  • Papież Jan Paweł II (...) okazywał nie tylko wielkiego, ale i pełnego dobroci ducha. Nawet jeśli reprezentował katolicyzm, udało mu się dzięki talentowi i swojej osobowości reprezentować globalne partnerstwo.
  • W wigilię miłosierdzia Anioł Pański wleciał przez okno na trzecie piętro Pałacu Apostolskiego i łagodnym szeptem zaprosił do siebie tego wiernego sługę Boga.
  • Żyliśmy w epoce Jana Pawła II – bo tak będzie nazwane ostatnie ćwierćwiecze – papieża, który odmienił Kościół katolicki, odmienił Polskę, odmienił świat. Wreszcie – odmienił każdego z nas. Wierzymy, że na lepsze, bowiem odwoływał się do tego, co w każdym człowieku jest dobre i szlachetne. Nakazywał zaś wyrzeczenie się tego, co podłe i małostkowe – choćby na chwilę.
  • Był apostołem religijnego mistycyzmu i filozoficznej zadumy, pełnym artystycznej i poetyckiej kreatywności.

Humor Jana Pawła II

Anegdoty z okresu przed wyborem na papieża

  • W 1927 roku - wkrótce po tym, jak amerykański lotnik Charles Lindbergh samotnie przeleciał nad Atlantykiem - zapytano małego Karola Wojtyłę:
    - Kim chciałbyś zostać?
    - Będę lotnikiem! - odpowiedział chłopiec.
    - A dlaczego nie księdzem?
    - Bo Polak może być drugim Lindbergiem, ale nie może zostać papieżem.
  • Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się.
    - Zapomniał pan zegarka, co?
    - A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła.
    - Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing...
    - Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła
    - Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.
  • Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
    - Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!
  • Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział:
    - Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!
  • Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, poza jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani jednym wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na wystawy malarstwa do Warszawy. Ksiądz Profesor prosto z opóźnionego pociągu przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie wyróżniał się wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat młodsi od niego. Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie widział na oczy: – Stary, ty też na egzamin? – Tak – odpowiedział zgodnie z prawdą Ksiądz Profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w charakterze egzaminatora. Ksiądz student zaczął ubolewać nad spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig zorientował się, że czekający nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i zaczęli godzinną rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były przedmiotem wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i stwierdził:
    – Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie Ksiądz Profesor, to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z pewnością obleję!
    – Dobrze – zgodził się pokornie ks. Wojtyła – ale powiedz mi szczerze, dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie?
    – Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar przekazywania wiedzy jak ty, to słuchałbym go z największą przyjemnością.
    – Dobrze, to daj indeks – powiedział Ksiądz Profesor.
    – Co ty, żarty sobie stroisz? – zapytał ksiądz student, na co usłyszał:
    – Daj indeks, jestem Wojtyła – i Ksiądz Profesor wpisał oniemiałemu z przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym semestrze zaczął uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o wykładowcy. Tym pozornie małym wydarzeniem, o którym dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał taką sympatię, że bariera iluzorycznego strachu została pokonana na zawsze...
  • Jeszcze jako kardynał na widok (bardzo szczupłego) ojca Leona z Tyńca Wojtyła mówił: Oto definicja mnicha, "kupa kości owiniętych w czarny materiał".
  • 15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po długoletnich oczekiwaniach na pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo oczekiwana konsekracja świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach. Na uroczystościach w mieście, gdzie według założeń władz komunistycznych nie miało być miejsca dla Boga, przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Stali oni cierpliwie kilka godzin mino nieustannie padającego ulewnego deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im ducha słowami: "Konsekracja to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi być i woda".
  • Kiedyś o. Leon (mężczyzna wysoki, ale bardzo szczupły) namówił arcybiskupa Wojtyłę na odwiedziny opłatkowe w swojej parafii. Na zakończenie spotkania gość odezwał się do parafianek: "Wszystko bardzo miłe, cenię waszą pracę i oddanie Kościołowi. Ale jedna rzecz mi się zupełnie nie podoba". Strwożone parafianki zaczęły patrzeć po sobie - czyżby coś się nie udało? - "Jak wy dbacie o swego proboszcza? Popatrzcie, jak on wygląda!"
  • Kiedyś kardynał Wojtyła przyjechał z wykładem do seminarium duchownego księży redemptorystów w Tuchowie. Ciekawszy od wykładu okazał się jednak sposób, w jaki gość przebył parę pięter między aulą a refektarzem: usiadł na poręczy schodów i... zjechał
  • W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest.
    - Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol
    - Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami góral.
  • W roku 1969 ukazała się najważniejsza praca filozoficzna Karola Wojtyły: "Osoba i czyn", książka znakomita, ale bardzo trudna...

    - Kardynał Wojtyła lubił odwiedzać proboszcza w Kętach, księdza prałata Józefa Świądra, z którym doskonale się rozumieli, a nawet przyjaźnili - opowiada ksiądz Franciszek Kołacz. - Kiedyś, podczas rejonowego spotkania księży w Oświęcimiu, ksiądz Świąder jakimś żartem "dokuczył" księdzu kardynałowi, który karcąc go, powiedział:
    - Ej, prałacie, będziesz za to siedział w czyśćcu.
    Prałat Świąder natychmiast mu odpowiedział:
    - Tak. I nawet wiem, co tam będę robił.
    - Co takiego? - pyta zaciekawiony kardynał.
    A prałat na to:
    - Będę czytał "Osobę i czyn".
    Całe zgromadzenie kapłańskie ryknęło śmiechem; śmiał się równie serdecznie i ksiądz kardynał.

    W maju 1972 roku kardynał Wojtyła prowadził pogrzeb księdza Świądra. Stałem obok niego, gdy grabarze wkładali trumnę do grobowca, i usłyszałem półgłosem wypowiedziane zdanie: - No, teraz prałat czyta już "Osobę i czyn".
  • Któregoś razu papież (wtedy jeszcze kardynał) powiedział, że: "40% polskich kardynałów jeździ na nartach", któryś z księży: "ale przecież w Polsce jest tylko 2 kardynałów." Papież na to "tak tylko że kardynał Wyszyński stanowi 60%"
  • Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".
  • Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.
    - "Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.
    - "A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.
  • Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:
    "Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią
    i jak tu można wierzyć tym... Paniom".
    W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:
    "W tym notesie nie pisz dwójek,
    o to prosi Cię dziś Wujek!".
    W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:
    "Za te całodzienne harce,
    Zmówię brewiarz przy latarce".
    Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".
  • W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.

Anegdoty z okresu pontyfikatu

  • Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie.
    - Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
    - Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.
  • Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"
  • Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"
  • Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać".
  • Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.
  • Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie.
    - A jakoś człapię - odpowiedział Papież.
  • Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy.
    - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.
    A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.
  • Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
    - Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
    - Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
    - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.
  • Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy’ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
    - Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
    Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział:- Mów mi wujaszku.
  • Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać".
  • Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".
  • Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".
  • W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
    - Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież.
  • W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".
  • Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie ’Niech żyje papież’, przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: ’Niech żyje łupież’. Ja was do tego nie zachęcam".
  • Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
    - Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.
  • Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego. Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem i nie dam sobą kręcić".
  • W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".
  • Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: "Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego".
    "A Pan gdzie pracuje?" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II
    I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż "Gazeta" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: "W Gazecie Wyborczej".
    Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: "A będziecie tam wybierać?".
  • Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii:
    - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - dociekał zakonnik
    - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty
  • Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z dziennikarzy zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za mało czasu poświęcił na rozmowy z protestantami."W Moguncji mogę wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale czy oni też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież.
  • Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto dialogował z tłumem:
    - Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie wytrzymał. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać - przyjeżdzo
    - Nic nie szkodzi - odparli wierni.
    - No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę do Rzymu.
  • W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?".
    - "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
    - O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
    - Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem.
  • Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?"
    - Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec Święty.
  • W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał siew "Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i Stanisławem Jurą.
    - Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym razem? - zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc?
    - Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - Muszę wracać do Rzymu pojutrze. Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w Watykanie.
    - Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam Jurka Klugera w zastępstwie?
  • W jednym z polskich miast, gdzie przygotowano na obiad kurczaka, Jan Paweł II miał powiedzieć z dezaprobatą: "Znowu te ptopty."
  • Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
    - Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą się, miejsce zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z polskich biskupów).
  • W czasie jednej z ceremonii na Placu świętego Piotra Papież, przechodząc wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w tłumie, ludzie podają mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i wędrują we dwoje po wyłożonej czerwonym suknem drodze do tronu. I tu nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada Barniniego staje się lasem o pniach bez gałęzi. Ojciec Święty w obszernych szatach, z mitrą błyszczącą w słońcu, staje się jakiś królem z legendy, a dziewczynka - siostrzyczką Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny król podnosi dziecko w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i przybiegający z głębi placu rodzice odbierają je z papieskich rąk.
  • Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".
  • Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.
    - "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy".
    - "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II.
  • Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy i was bydziemy bronić!".
  • W 1979 r., już po wyborze na papieża, na audiencji dla pracowników "Tygodnika Powszechnego", "Znaku" i "Więzi" Wojtyła przygląda się znajomym twarzom i spostrzega sarmackie wąsy zapuszczone niedawno przez Tadeusza Żychiewicza. "Wąsy pana Żychiewicza" - powiedział - "są największym osiągnięciem mojego pontyfikatu".
  • W 1999 r. w Licheniu Papież opowiadał, że kiedy wjeżdżał do sanktuarium, okrzyki ludzi "Witaj w Licheniu" skojarzyły mu się z "Witaj, ty leniu!".
  • Z okna krakowskiej kurii skandującym "Niech żyje Papież!" odpowiadał: "Macie rację, jeszcze żyje".
  • Słynne było kichnięcie Papieża w 1997 r. we Wrocławiu na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym i jego natychmiastowy komentarz: "Okazuje się, że i kichnięcie może mieć sens ekumeniczny. Może służyć sprawie pojednania".
  • Kiedyś jedna z sióstr-kucharek podobno westchnęła podczas posiłku "Ileż ja mam kłopotu z Waszą Świątobliwością". Odpowiedź Papieża brzmiała: - "Siostro, a ile kłopotów mam ja z moją świątobliwością."
  • Podobno po wyborze na Papieża, Jan Paweł II powiedział do księdza Dziwisza... "No widzisz Stasiu ...i już po nartach."
  • Sakrę biskupią przyszły kard. Macharski otrzymał z rąk Jana Pawła II. Podczas uroczytsego nabożeństwa Ojciec Św. zdjął z szyi złoty krzyż i zawiesił go na szyi bp. Macharskiego. Ten piękny gest jednak odpowiednio skomentował - "Daję ci go bo jest trochę uszkodzony."
  • Podczas ostatniej prywatnej audiencji piłkarzy Realu Madryt Papież poznając Ronaldo, zażartował: "A ty, chłopcze, czym się w tym klubie zajmujesz?" Na to Ronaldo z uśmiechem na twarzy wyjaśnił, że jest napastnikiem.
  • Innym razem, podczas apywatnej audiencji piłkarzy Wisły Kraków, Papież przywitał wchodzących graczy białej gwiazdy tymi słowami: "I tak Cracovia pany", był to oczywiście żart, jak wiadomo Ojciec Święty był od zawsze wiernym kibicem Cracovii.
  • Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, na świecie zamieszanie, Zbigniew Brzeziński (ówczesny doradca prezydenta USA) miał nawiązać kontakt z Watykanem. Z trudnościami zdobył telefon do Stolicy Apostolskiej i udało mu się porozmawiać z Papieżem. Na koniec rozmowy poprosił:
    - Czy Wasza Świątobliwość zechciałby udostępnić prywatny numer telefonu do wykorzystania w nagłym wypadku?
    Papież odsunął słuchawkę i do księdza Dziwisza nieśmiało:
    - Czy ja mam jakiś prywatny telefon?
  • Papież na pytanie dziennikarzy jaki jest stan jego zdrowia odpowiedział: "Nie wiem nie czytałem porannych gazet."
  • Niedziela palmowa w Watykanie. Po bardzo meczącej dla Ojca Świetęgo mszy i procesji, Papa wraca do swoich apartamentow. Hiszpańska pielgrzymka mlodzieży drze się w niebogłosy. Wołają Papieża. I faktycznie, okno zostaje otwarte, mikrofon wystawiony, Papież wychodzi, macha do nich i mówi:
    - Idźcie już,
    - Nie,
    - Ależ idzcie już, bo będziecie zmęczeni,
    - NIE
    - No więc pytam się was po raz trzeci: idziecie spać?
    - NIE!
    - Róbcie jak chcecie, ale ja idę,
    - NIE!
    - Ja idę, ja idę, choćbyście nie wiem jak krzyczeli, to ja idę. Ja muszę jutro rano chodzić na nogach, a nie na rzęsach. Do-bra-noc!
  • Pewnego razu Ojciec Święty Jan Paweł II siedział w swoim gabinecie i pracował. W jakimś momencie wykręcił numer szpitala w Szwajcarii, gdyż leżał tam jego chory przyjaciel, ks. biskup Andrzej Deskur. Bez trudności uzyskał rozmowę telefoniczną ze szpitalem i wtedy poprosił o połączenie z pokojem, gdzie leżał chory Biskup. Dociekliwa telefonistka zapytała:
    - A kto mówi?
    - Papież! Padła lapidarna odpowiedź. Panienka na chwilę zaniemówiła, a potem odpowiedziała rezolutnie:
    - Z pana taki papież, jak ze mnie cesarzowa chińska!
    Gdy wszystko wyszło na jaw, chciano ponoć zwolnić z pracy ową urzędniczkę, ale Ojciec Święty natychmiast się za nią wstawił, gdyż - jak sam wyznał - "setnie się ubawił".
  • Wypowiedź jednego człowieka z gwardii watykanskiej. "Ilekroć Papież przechodził obok nas a my staliśmy wprostowani jak struny, i z poważną miną, zawsze to pociągał nas za guziki albo za troczki żeby nas rozsmieszyć... zawsze Mu sie udawalo."
  • p. Alina Janowska o spotkaniu aktorów z Ojcem Świętym. "Kiedy przechodził koło grupy aktorów i witał się z nimi - powiedziała ze wzruszeniem:
    - Ojcze Swięty prosimy Cię dbaj o swoje zdrowie!
    - To aż tak źle wyglądam?!
  • Do wspaniałego księdza Józefa Tischnera:
    Papież: Ja ciebie Józóś zrobię biskupem!
    Józóś: Proszę Ojca Świętego, ja nie chcę być biskupem...
    I nie był....
  • Zarządca w Castel Gandolfo wspomina, jak Ojciec Święty po raz pierwszy pojawił się w mieście. Przeszedł pieszo do kościoła parafialnego i oznajmił: "Macie nowego mieszkańca. Miejmy nadzieję, że ten nowy mieszkaniec okaże sie porządnym mieszkańcem."
  • Młodzież śpiewa "sto lat, sto lat" na co Papież - "łatwiej to wyśpiewać niż zrobić"
  • Papież stojąc w oknie do krzyczącego tłumu: "w tym Rzymie jest ciężko byc papieżem, a co dopiero tutaj - trzebaby z okna nie wychodzić..."
  • Młodzież krzyczy:
    - Niech żyje papież!
    A papież odpowiada:
    - Niech żyje młodzież!
    Na to Młodzież głośniej
    - Niech żyje papież!!
    A papież znowu
    - Niech żyje młodzież!!
    Młodzież zareagowała jeszcze głośniej.
    Papież natomiast:
    - Nie macie ze mną szans.
  • "Ja chciałby bardzo przeprosić, kardynał stoi, prezydent stoi, a ja siedzę"
  • W Gorzowie Ojciec Świety mówił o tym, że musi wprowadzić Kościół w III tysiąclecie i zastanawia się czy podoła, więc wszyscy zaczęli krzyczeć: "pomożemy, pomożemy!" Papież na to: "ten okrzyk jest mi znany... ale teraz chyba nam sie lepiej uda."
  • Jedna z sióstr zakonnych, które pomagały Papieżowi w codziennych sprawach zwróciła się do polskiego księdza z prośbą aby nauczył ja kilku słów po polsku. Uzasadniła, że miło było by Ojcu Świętemu, gdyby mogła się z nim przywitać w jego ojczystym języku. Ksiądz spełnił jej prośbę. Następnego dnia podając śniadanie siostra zwróciła sie do Ojca Świętego "Jak się masz Koteczku...?"

Zobacz też: