Winona LaDuke: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
+link na główną Wiki
m dr.
Linia 1: Linia 1:
'''[[w:pl:Winona LaDuke|Winona LaDuke]]''' (ur. 1959) - amerykańska ekonomistka
'''[[w:Winona LaDuke|Winona LaDuke]]''' (ur. 1959), amerykańska ekonomistka.


* Jestem rodzicem, a bycie aktywistką jest tylko inną formą rodzicielstwa.


* Jestem rodzicem a bycie aktywistką jest tylko inną formą rodzicielstwa.
* Duchowość jest podstawą i motywacją do aktywności politycznej.
* Duchowość jest podstawą i motywacją do aktywności politycznej.
* Czy ma się cztery nogi czy dwie, pływa się czy lata - każdy powinien mieć swoją godność.
* Czy ma się cztery nogi czy dwie, pływa się czy lata każdy powinien mieć swoją godność.
* Równowaga jest podstawą tubylczego myślenia. Dostajesz tylko wtedy, kiedy dajesz. Tym, którzy wykorzystują elementy tubylczych kultur lub po prostu kupują indiańskie wyroby, brakuje tej podstawowej wzajemności. W rezultacie mogą przeczytać książkę czy mieć pamiątkę, ale sens tego gdzieś się zagubił.
* Równowaga jest podstawą tubylczego myślenia. Dostajesz tylko wtedy, kiedy dajesz. Tym, którzy wykorzystują elementy tubylczych kultur lub po prostu kupują indiańskie wyroby, brakuje tej podstawowej wzajemności. W rezultacie mogą przeczytać książkę czy mieć pamiątkę, ale sens tego gdzieś się zagubił.
* Wydaje mi się, iż władze uważają, że plemiona są suwerenne, kiedy chcą kasyn czy wysypisk śmieci. Ale kiedy chcą kontrolować poziom pestycydów lub zarządzać prawami wodnymi, to suwerenność nagle znika...
* Wydaje mi się, iż władze uważają, że plemiona są suwerenne, kiedy chcą kasyn czy wysypisk śmieci. Ale kiedy chcą kontrolować poziom pestycydów lub zarządzać prawami wodnymi, to suwerenność nagle znika...
Linia 10: Linia 10:
* Rezerwaty nie są miejscem, w którym żyje się łatwo. Mamy prawie wszystko, czego nie chcecie.
* Rezerwaty nie są miejscem, w którym żyje się łatwo. Mamy prawie wszystko, czego nie chcecie.
* Uzupełnieniem wiejskich, wspólnotowych organizacji powinni być bystrzy, zorganizowani ludzie, którzy występują w naszym imieniu w miastach. Oni mają możliwości, których my nie mamy. Współpraca z ludźmi spoza rezerwatów pomaga też zmienić relacje drapieżnika i ofiary. Umacniamy więzi w poprzek podziału na tych co konsumują i tych co produkują.
* Uzupełnieniem wiejskich, wspólnotowych organizacji powinni być bystrzy, zorganizowani ludzie, którzy występują w naszym imieniu w miastach. Oni mają możliwości, których my nie mamy. Współpraca z ludźmi spoza rezerwatów pomaga też zmienić relacje drapieżnika i ofiary. Umacniamy więzi w poprzek podziału na tych co konsumują i tych co produkują.
* Na rządowym forum w Pekinie naciskaliśmy na dwie zasadnicze kwestie: po pierwsze chcieliśmy, by ONZ uznała formalnie tubylcze "ludy" - a nie tylko "populacje", czy "ludzi". To zagwarantowałoby nowy poziom uznania na arenie międzynarodowej i konkretne prawa. Po drugie, naciskaliśmy na rządy, by przyjęły Deklarację Praw Ludów Tubylczych, spójny dokument przygotowany w ostatnich latach przez tubylcze organizacje w Genewie.
* Na rządowym forum w Pekinie naciskaliśmy na dwie zasadnicze kwestie: po pierwsze chcieliśmy, by ONZ uznała formalnie tubylcze "ludy" a nie tylko "populacje", czy "ludzi". To zagwarantowałoby nowy poziom uznania na arenie międzynarodowej i konkretne prawa. Po drugie, naciskaliśmy na rządy, by przyjęły Deklarację Praw Ludów Tubylczych, spójny dokument przygotowany w ostatnich latach przez tubylcze organizacje w Genewie.
* Jako kobieta uważam, że ma sens, bym martwiła się o to, czy moje prawnuki będą mogły tu żyć i czy tubylcze społeczności przetrwają. Uważam też, że główny nurt ruchu kobiecego powinien bardziej dbać o środowisko. To sprawa kobiet. Weźmy przykład raka piersi. Kobiety powinny się buntować. Tymczasem ta choroba jest całkowicie personalizowana, a ignoruje się wszystkie te toksyczne odpady i zniszczenie środowiska, które ją powodują. Ruch kobiecy ma wewnętrzne możliwości, ale z upływem lat koncentruje się na coraz węższych zagadnieniach. Marnuje swoje siły.
* Jako kobieta uważam, że ma sens, bym martwiła się o to, czy moje prawnuki będą mogły tu żyć i czy tubylcze społeczności przetrwają. Uważam też, że główny nurt ruchu kobiecego powinien bardziej dbać o środowisko. To sprawa kobiet. Weźmy przykład raka piersi. Kobiety powinny się buntować. Tymczasem ta choroba jest całkowicie personalizowana, a ignoruje się wszystkie te toksyczne odpady i zniszczenie środowiska, które ją powodują. Ruch kobiecy ma wewnętrzne możliwości, ale z upływem lat koncentruje się na coraz węższych zagadnieniach. Marnuje swoje siły.
* Tubylcze ludy mają wrodzoną przewagę w zakresie rozumienia i tworzenia samowystarczalności. Mają kulturową spójność i bazę ziemską, a obie te podstawy są kluczowe dla każdej samowystarczalnej wspólnoty. Obecnie wielu zwolenników New Age tworzy "międzynarodowe komuny", wspólne farmy, domy, itd. To dobrze, ale ci, co budują wspólnoty z niczego, mają mniejsze szanse powodzenia, niż my. Oni muszą stworzyć wspólnotę, my już ją mamy. Tubylcze ludy wspólnie pamiętają, kim są, a ta pamięć tworzy kulturową tkankę, która trzyma nas razem.
* Tubylcze ludy mają wrodzoną przewagę w zakresie rozumienia i tworzenia samowystarczalności. Mają kulturową spójność i bazę ziemską, a obie te podstawy są kluczowe dla każdej samowystarczalnej wspólnoty. Obecnie wielu zwolenników New Age tworzy "międzynarodowe komuny", wspólne farmy, domy, itd. To dobrze, ale ci, co budują wspólnoty z niczego, mają mniejsze szanse powodzenia, niż my. Oni muszą stworzyć wspólnotę, my już ją mamy. Tubylcze ludy wspólnie pamiętają, kim są, a ta pamięć tworzy kulturową tkankę, która trzyma nas razem.
Linia 18: Linia 18:
* W ostateczności wszyscy odpowiadamy przed naturalnym prawem. Jeśli skazimy wodę, będziemy ją pić. Jeśli zatrujemy powietrze, będziemy nim oddychać. Jeśli uzbroimy kogoś na świecie, to będzie więcej przemocy.
* W ostateczności wszyscy odpowiadamy przed naturalnym prawem. Jeśli skazimy wodę, będziemy ją pić. Jeśli zatrujemy powietrze, będziemy nim oddychać. Jeśli uzbroimy kogoś na świecie, to będzie więcej przemocy.


[[Kategoria:Amerykanie]]
[[Kategoria:Amerykanie|LaDuke]]

Wersja z 18:58, 5 kwi 2007

Winona LaDuke (ur. 1959), amerykańska ekonomistka.

  • Jestem rodzicem, a bycie aktywistką jest tylko inną formą rodzicielstwa.
  • Duchowość jest podstawą i motywacją do aktywności politycznej.
  • Czy ma się cztery nogi czy dwie, pływa się czy lata – każdy powinien mieć swoją godność.
  • Równowaga jest podstawą tubylczego myślenia. Dostajesz tylko wtedy, kiedy dajesz. Tym, którzy wykorzystują elementy tubylczych kultur lub po prostu kupują indiańskie wyroby, brakuje tej podstawowej wzajemności. W rezultacie mogą przeczytać książkę czy mieć pamiątkę, ale sens tego gdzieś się zagubił.
  • Wydaje mi się, iż władze uważają, że plemiona są suwerenne, kiedy chcą kasyn czy wysypisk śmieci. Ale kiedy chcą kontrolować poziom pestycydów lub zarządzać prawami wodnymi, to suwerenność nagle znika...
  • Najtęższe umysły fizyki jądrowej szukały przez 60 lat rozwiązania problemu odpadów radioaktywnych, aż wreszcie go znalazły: wywieźć je polną drogą i wyrzucić w indiańskim rezerwacie...
  • Rezerwaty nie są miejscem, w którym żyje się łatwo. Mamy prawie wszystko, czego nie chcecie.
  • Uzupełnieniem wiejskich, wspólnotowych organizacji powinni być bystrzy, zorganizowani ludzie, którzy występują w naszym imieniu w miastach. Oni mają możliwości, których my nie mamy. Współpraca z ludźmi spoza rezerwatów pomaga też zmienić relacje drapieżnika i ofiary. Umacniamy więzi w poprzek podziału na tych co konsumują i tych co produkują.
  • Na rządowym forum w Pekinie naciskaliśmy na dwie zasadnicze kwestie: po pierwsze chcieliśmy, by ONZ uznała formalnie tubylcze "ludy" – a nie tylko "populacje", czy "ludzi". To zagwarantowałoby nowy poziom uznania na arenie międzynarodowej i konkretne prawa. Po drugie, naciskaliśmy na rządy, by przyjęły Deklarację Praw Ludów Tubylczych, spójny dokument przygotowany w ostatnich latach przez tubylcze organizacje w Genewie.
  • Jako kobieta uważam, że ma sens, bym martwiła się o to, czy moje prawnuki będą mogły tu żyć i czy tubylcze społeczności przetrwają. Uważam też, że główny nurt ruchu kobiecego powinien bardziej dbać o środowisko. To sprawa kobiet. Weźmy przykład raka piersi. Kobiety powinny się buntować. Tymczasem ta choroba jest całkowicie personalizowana, a ignoruje się wszystkie te toksyczne odpady i zniszczenie środowiska, które ją powodują. Ruch kobiecy ma wewnętrzne możliwości, ale z upływem lat koncentruje się na coraz węższych zagadnieniach. Marnuje swoje siły.
  • Tubylcze ludy mają wrodzoną przewagę w zakresie rozumienia i tworzenia samowystarczalności. Mają kulturową spójność i bazę ziemską, a obie te podstawy są kluczowe dla każdej samowystarczalnej wspólnoty. Obecnie wielu zwolenników New Age tworzy "międzynarodowe komuny", wspólne farmy, domy, itd. To dobrze, ale ci, co budują wspólnoty z niczego, mają mniejsze szanse powodzenia, niż my. Oni muszą stworzyć wspólnotę, my już ją mamy. Tubylcze ludy wspólnie pamiętają, kim są, a ta pamięć tworzy kulturową tkankę, która trzyma nas razem.
  • Korporacje nie mają prawa do podejmowania decyzji politycznych. Kapitalizm jest wewnętrznie sprzeczny z naturalnym prawem.
  • Zachowanie kulturowej różnorodności jest kluczem do ochrony środowiska. Nadmierna konsumpcja jest kluczem do kryzysu środowiska.
  • Jeśli będziemy potrafili powstrzymywać drapieżnika w krytycznych miejscach, a jednocześnie budzić w ludziach świadomość, to mamy szansę.
  • W ostateczności wszyscy odpowiadamy przed naturalnym prawem. Jeśli skazimy wodę, będziemy ją pić. Jeśli zatrujemy powietrze, będziemy nim oddychać. Jeśli uzbroimy kogoś na świecie, to będzie więcej przemocy.