Terry Pratchett: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Linia 1019: Linia 1019:
**Leonard z Quirmu o maszynce do kawy.
**Leonard z Quirmu o maszynce do kawy.


*-(...)Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyn, którzy noszą peruki i suknie?<br>(...)<br>-Tak. Prawnicy, panienko.<br>-Dobrze. Tak, dobrze. A teraz spróbuj inaczej...<br>-Eee... Aktorzy, panienko?<br>-Dobrze ci w tej tafcie, Nobby.<br>-Nie wydaje się panięce, że wyglądam grubo?
*-(...)Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyn, którzy noszą peruki i suknie?<br>(...)<br>-Tak. Prawnicy, panienko.<br>-Dobrze. Tak, dobrze. A teraz spróbuj inaczej...<br>-Eee... Aktorzy, panienko?<br>-Dobrze ci w tej tafcie, Nobby.<br>-Nie wydaje się panience, że wyglądam grubo?
**Rozmowa Angua'y i Nobby'ego
**Rozmowa Angua'y i Nobby'ego



Wersja z 19:15, 17 mar 2007

Plik:Terry pratchett.jpg
Terry Pratchett

Terry Pratchett (ur. 1948), angielski pisarz

Uwaga: W dalszej części znajdują się cytaty ze szczegółami fabuły lub z zakończenia utworu.

Kolor magii

  • Ludzie powinni zostawać tam, gdzie się ich postawiło.
  • Łatwo było mówić o czystej logice i o tym, jak cały Wszechświat podlega zasadom tej logiki oraz harmonii liczb. Fakty jednak były takie, że dysk – co każdy widział – płynął w przestrzeni na grzbiecie wielkiego żółwia, a bogowie mieli w zwyczaju odwiedzać domy ateistów i wybijać im szyby.
  • Na krótkich dystansach stworzenie dwunogie zwykle potrafi wyprzedzić stworzenie czworonogie, a to z powodu czasu, jaki zajmuje czworonogowi zorientowanie się w tych wszystkich nogach.
  • Nienawiść jest siłą przyciągającą, tak jak miłość.
  • To właśnie jest głupie w tej całej magii. Przez dwadzieścia lat studiujesz czar, który sprowadza ci do sypialni nagie dziewice. Ale wtedy jesteś już tak zatruty parami rtęci i półślepy od czytania starych ksiąg, że nie pamiętasz, co dalej robić.
  • Zastanawiał się, co to właściwie za życie, kiedy trzeba płynąć bez przerwy, by pozostać w tym samym miejscu. Bardzo podobne do jego życia, uznał.
    • Opis: Rincewind nad Krawędzią

Blask fantastyczny

  • Najważniejsze we wspomnieniach jest to, żeby mieć się gdzie zatrzymać i tam je wspominać.
  • Człowiek nigdzie naprawdę nie był, póki nie wróci do domu.
  • Dysk, jako że jest płaski, nie posiada prawdziwego horyzontu. Niektórzy żądni przygód żeglarze, którym od długiego wpatrywania się w jajka i pomarańcze przychodzą do głowy głupie pomysły, próbowali czasem dopłynąć na antypody. I szybko się przekonywali, dlaczego odległe statki wyglądają czasem tak, jakby ginęły za krawędzią świata. Dlatego mianowicie, że giną za krawędzią świata.
  • Niewidoczny Uniwersytet nigdy nie przyjmował kobiet na studia; tłumaczono mętnie, że w grę wchodzą problemy z kanalizacją, lecz rzeczywistą przyczyną była niewypowiedziana trwoga, że gdyby pozwolić kobietom na zabawy z magią, prawdopodobnie radziłyby sobie znakomicie.
  • Kto wcześnie się z łóżka zbiera, ten wcześnie umiera
  • Zaklęcie wypełzło ze swego leża w głębi dziewiczych ścieżek umysłu i teraz siedziało bezczelnie w przedmózgowiu, podziwiało widoki i wykonywało psychiczny odpowiednik jedzenia prażonej kukurydzy.
  • Z nadludzkim wysiłkiem szaman przypomniał sobie właściwą sekwencję poruszeń prowadzącą do wstania. Zdołał nawet przejść kilka kroków, nim spojrzał w dół i zrezygnował, gdyż skończyły mu się nogi.
  • Obywateli Dysku z pretensjami do wyższej kultury zawsze irytowała myśl, że rządzą nimi bogowie, dla których przykładem wzniosłego przeżycia artystycznego jest dzwonek do drzwi z melodyjką.
  • W każdym normalnym człowieku tkwi szaleniec i próbuje się wydostać na zewnątrz. (...) Nikt szybciej nie wpada w obłęd niż osoba całkowicie normalna.

Równoumagicznienie

  • Historia ma zwyczaj zmieniać ludzi, którzy myślą, że ją zmieniają.
  • Kiedy człowiek zstępuje w przepaść, jego życie zawsze zyskuje jasno określony kierunek.
  • Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja.
  • Ludzki umysł traktuje rzeczy ambicjonalnie(...). Cały zakres wszechświata wyraża się dla nich jako rzeczy, które:
    a) nadają się do kopulacji
    b) nadają się do jedzenia
    c) należy przed nimi uciekać
    d) kamienie
    To uwalnia umysł od zbędnych myśli i daje konieczną bystrość wtedy, kiedy jest niezbędna.
  • Jednym z powodów tej krzątaniny był fakt, że (...) ludzie woleli robić pieniądze bez żadnej pracy. A że Dysk nie poznał jeszcze przemysłu muzycznego, zmuszeni byli wykorzystywać starsze, tradycyjne formy bandytyzmu.
  • Szanse jeden na milion mają to do siebie, że sprawdzają się w dziewięciu na dziesięć przypadków.
  • Oni nie wiedzą więcej niż zwykli ludzie, którzy nawet nie wiedzą, że tego nie wiedzą.
  • Powszechnie wiadomo, że kamień potrafi myśleć. Na tym fakcie opiera się cała elektronika.
  • Magia ma jednak w zwyczaju czekać w ukryciu niby grabie leżące w trawie.

Mort

  • Rzeczywistość nie zawsze jest tym, czym sie wydaje.
  • Obiema rękami nie umiałby złapać swojego tyłka
  • NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI. JESTEM TYLKO JA. (Śmierć)
  • Kiedy się jest bogiem, nie trzeba się tłumaczyć.
  • Ankh-Morpork eksperymentowało z wieloma systemami rządów, aż osiągnęło formę demokracji znaną jako Jeden Człowiek, Jeden Głos”. Patrycjusz był tym Człowiekiem; miał Głos.
  • Źródłem sławy tego władcy był zwyczaj odcinania wrogom warg i nóg, by potem obiecywać im wolność, jeśli przebiegną przez miasto grając na trąbce.
  • Ludzie nie zmieniają historii, tak jak ptaki nie zmieniają nieba.
  • Nikt nie uzyska wybaczenia za życie
  • Ludzie tylko dlatego uważają, że (czas) jest ważny, bo sami go wymyślili.
  • To właśnie cali śmiertelnicy – mają tylko parę chwil na tym świecie, a poświęcają je na komplikowanie najprostszych spraw.
  • Mort zauważył, że idzie naprzód, chociaż nie dyskutował o tym z nogami.
  • – Kiedy tu jest zachód Słońca? – Na ogół udaje się nam wcisnąć go między dniem a nocą.
  • – (...) Ale przecież wszyscy byliśmy kiedyś młodzi. Śmierć rozważył to dokładnie. NIE, stwierdził. NIE WYDAJE MI SIĘ.
  • – Moja babcia mówiła, że umrzeć to jakby zasnąć – oświadczył Mort z odrobiną nadziei w głosie.
    – TRUDNO MI TO STWIERDZIĆ. NIE ZDARZYŁO MI SIĘ ANI JEDNO, ANI DRUGIE. (Śmierć)
  • JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ? (Śmierć)
    – Chyba smutek, panie. A teraz...
    – JESTEM ZASMUTKOWANY
  • NIE WIEM JAK TY, ALE JA Z ROZKOSZĄ ZAMORDUJĘ PORCJĘ CURRY.
  • Inni goście nie zwracali na nich uwagi, nawet kiedy Śmierć oparł się wygodnie i zapalił pięknie rzeźbioną fajkę. Ignorowanie kogoś, komu dym wypływa przez oczodoły, wymaga pewnego wysiłku, wszystkim jednak się to udawało.
  • Wolne popołudnie – powtórzył Mort. Pokój wydał mu się nagle dusząco ogromny, a on sam stał nieprzyjemnie odsłonięty pośrodku dywanu wielkości pola uprawnego. ALE DLACZEGO? Śmierć nie mógł zrozumieć. PRZECIEŻ NIE NA POGRZEB BABCI, dodał. WIEDZIAŁBYM COŚ O TYM.
  • LUDZIE NIE MOGĄ ODE MNIE WYMAGAĆ, ŻEBYM PRZEZ CAŁY CZAS SIĘ ZA NIMI UGANIAŁ.
  • ZMIANA LOSU CHOĆBY JEDNEGO CZŁOWIEKA MOŻE ZNISZCZYĆ ŚWIAT.
  • JAK SIĘ NAZYWA, KIEDY CZUJESZ SIĘ DOBRZE, JESTEŚ ZADOWOLONY I CHCIAŁBYŚ, ŻEBY TAK JUŻ ZOSTAŁO?
  • Mam wrażenie, że nie posiada pan żadnej pożytecznej umiejętności ani talentu. Czy myślał pan, żeby się zająć nauczaniem?
  • MATEMATYKA NIE JEST TAK WAŻNA, ZA JAKĄ SIĘ JĄ UWAŻA.

Czarodzicielstwo

  • – Chciałem powiedzieć (...) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
    Śmierć zastanowił się przez chwilę.
    KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
  • Talent określa co człowiek robi, nie określa, kim człowiek jest.(...) Kiedy wiesz, kim jesteś, możesz dokonać wszystkiego.
  • Gdyby porażka nie znała kary, sukces nie byłby nagrodą.
  • – Nie polecę na tym, mam lęk gruntu!
    – Chciałeś powiedzieć – lęk wysokości, poza tym nie bądź głuptasem!
    – Wiem co chciałem powiedzieć, to grunt zabija!
  • Jednak są ludzie, którzy nie wierzą, by dzieci były do końca ludźmi. Sądzą, że w stosunku do nich funkcjonowanie zwykłych dobrych manier ulega zawieszeniu.
  • Gniew to emocja, a do emocji potrzeba gruczołów. Z gruczołami Śmierć właściwie wcale nie miał do czynienia i naprawdę musiał się namęczyć, żeby się porządnie rozgniewać.
  • Nie istnieje metafora dla sposobu, w jaki Wielki A'Tuin, żółw świata, porusza się poprzez galaktyczną noc. Kiedy ktoś ma dziesięć tysięcy mil długości, skorupę poznaczoną kraterami meteorów i przyprószoną lodem komet, nie może być rozsądnie porównany do nikogo prócz siebie.
  • – Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
    – Dlaczego?
    – Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
  • NIE MA NADZIEI NA PRZYSZŁOŚĆ. JESTEM TYLKO JA. (Śmierć)
  • Niby tak, ale moja matka uciekła, zanim się urodziłem.
  • Bagaż można opisać jako skrzyżowanie walizki z maniakalnym mordercą.
  • Ma ona nogi syreny, sierść żółwia, tudzież zęby kaczki, a także skrzydła węża.

Eryk

  • Uciekam, więc jestem. A raczej uciekam, więc przy odrobinie szczęścia nadal będę.
  • Aby nuda była przyjemna, musi istnieć coś, z czym można ją porównać.
  • Nie martw się o ‘dokąd’ z moich doświadczeń wynika, że ta kwestia zawsze się jakoś rozwiąże. Kluczowym słowem jest 'stąd'.
  • Tezumeni to jedyny naród, w którym samobójca może się zabić tłukąc się w głowę własnym listem pożegnalnym.
  • Co ciekawe, bogów Dysku nigdy nie interesowały sądy nad duszami zmarłych, więc ludzie szli do Piekła tylko wtedy, gdy w głębi serca wierzyli, że powinni tam trafić. Oczywiście nie wierzyli, jeśli nie wiedzieli o jego istnieniu. To tłumaczy, dlaczego tak ważne jest, by strzelać bez ostrzeżenia do wszelkich misjonarzy.
  • Tezumeni już dawno odkryli, że wszystko idzie ku gorszemu, a jako obdarzeni straszną cechą doskonałości, opracowali złożony system, pozwalający określić, o ile gorszy jest każdy kolejny dzień.
  • Takie rzeczy psują złu opinię.
  • Różnica jest zasadniczo taka, jak między terrorystami a bojownikami o wolność.
  • Eryk rozpromienił się jak dynia w Zaduszki. (Anglosaskie Halloween to po prosto polskie Zaduszki)
  • Jaguar mógłby umknąć, odskakując w prawo lub w lewo, ale przeszkodziła mu zaciemniająca mózg groza. Popełnił błąd i obejrzał się, by sprawdzić, co go ściga. Był to ostatni błąd w jego życiu. (opis: Bagaż w dżungli)
  • Spojrzał na Bagaż ponuro, jak można patrzeć na bezczelnego, złośliwego i ogólnie nieznośnego psa, który po latach gryzienia gości nagle przewrócił się na swój parszywy grzbiet i udaje Słodkiego Szczeniaczka, by zabawić dozorcę domu.
  • Każdy na-nowo-stworzony-kosmolog powie wam, że najciekawsze rzeczy dzieją się w pierwszych kilku minutach, kiedy nicość skupia się razem, by uformować przestrzeń i czas, pojawia się mnóstwo maleńkich czarnych dziur i tak dalej. Potem, jak twierdzą, w tej materii panuje już, no... materia. Cała zabawa dobiega końca, jeśli nie liczyć promieniowania mikrofalowego.
  • Trudno powiedzieć, czy Bagaż był szczęśliwy, czy nie. Jak dotąd złośliwie zaatakował czternaście demonów, a trzy z nich zapędził do ich własnej jamy wrzącego oleju. Wkrótce będzie musiał ruszyć za swoim panem, ale na razie się nie spieszył. Jeden z demonów rozpaczliwie spróbował chwycić się krawędzi. Bagaż ciężko przydepnął mu palce.
  • Gdzieś około dwudziestego dziewiątego tysiąclecia król demonów został wyprzedzony, nie dostrzegając tego nawet, przez coś niewielkiego i podłużnego, co było chyba jeszcze bardziej rozzłoszczone od niego.
  • Żadni wrogowie nie zdobyli jeszcze Ankh-Morpork. To znaczy owszem, formalnie tak, nawet dość często. Miasto chętnie witało szastających pieniędzmi barbarzyńskich najeźdźców, a ci po kilku dniach odkrywali ze zdumieniem, że ich własne konie już do nich nie należą, a po paru miesiącach stawali się kolejną mniejszością etniczną, charakteryzującą się własnym stylem graffiti i własnymi sklepami spożywczymi.
  • Ale miał również zdolności językowe i talent geografii praktycznej. Potrafił krzyczeć “Ratunku!” w czternastu językach i skamleć o litość w kolejnych dwunastu. Przewędrował przez wiele krain na Dysku, przez niektóre z dużą prędkością.
  • Życie Tzeumena nie jest łatwe. Nie licząc nawet posiadania takiego boga jak Quelcamisoatl, wystarczy zauważyć, że jeśli nagle zechcą zamówić na jutro dodatkową butelkę mleka, to wiadomość do mleczarza muszą pisać od zeszłego miesiąca. Tezumeni to jedyni ludzie, którzy potrafią popełnić samobójstwo, tłukąc się na śmierć własnym listem pożegnalnym.
  • – Nie chodzi o mnie, rozumiesz, ale tam, skąd pochodzę, powszechne są rasowe uprzedzenia wobec trzydziestostopowych osób z kłami i szponami i naszyjnikami z czaszek na całym ciele. Obawiam się, że miałbyś problemy z adaptacją.
  • – Mówiłeś “my” – zauważył. – Gdzie są pozostali?
    – Trafiła ich religia.

Trzy wiedźmy

  • Rzeczy, które próbują wyglądać jak rzeczy, często wyglądają bardziej jak rzeczy niż same rzeczy
  • Gdybym musiała was kupić, nie bylibyście warci swojej ceny.
  • Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła. Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje, czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko inne.
  • Trzeba urodzić się błaznem, by zostać królem.
  • (...) odpowiedzialne zachowanie to coś, co przychodzi z wiekiem. Jak żylaki.
  • W Ramtopach nie brakowało płaskiego gruntu. Problem w tym, że w większości był pionowy.
  • Każde miejsce leży tam, gdzie jest, od czasu kiedy pierwszy raz tam trafiło. To się nazywa geografia.
  • (Magrat) – Czego tu się można bać? – Nas – odparła z dumą Babcia Weatherwax.
  • – Jak się nazywają te małe, których jest po sto we wszystkim? Magrat zdziwiła się – Chodzi ci o procenty?
  • Picie w (Rozbitym) Bębnie porównywano do nurkowania w bagnie. Tyle że w bagnie aligatory nie opróżniają najpierw kieszeni ofiary.
  • Mieszkańcy Morpork byli dość kosmopolityczni, jednak przejawiali swobodny, rzeczowy stosunek do ras nieludzkich, mianowicie tłukli je cegłą po głowie i wrzucali do rzeki.
  • Żłopanie przypomina picie, tylko więcej się wylewa.
  • Ale to, że coś jest oczywiste nie oznacza jeszcze, że jest prawdą.
  • Kiedy straci się szacunek, staje się nikim.
  • Kiedy łamiesz zasady łam je mocno i na dobre.
  • Czasami musisz być łagodna żeby być okrutna.
  • Verence nie czuł strachu - trudno czuć strach jeśli elementy do tego niezbędne stygną właśnie kilka stóp obok, (…)
  • Babcia Weatherwax nie lubiła zaglądać w przyszłość, ale teraz czuła, że przyszłość gapi się na nią. I Babci wcale się nie podobała jej mina.
  • Uczucia nigdy nie są proste (...) wystarczy je zerwać, a pod spodem pojawią się inne.
  • Dziewięćdziesiąt procent prawdziwej miłości to mocne, czerwieniące uszy zakłopotanie.
  • Tylko we śnie jesteśmy wolni. Na jawie musimy się śpieszyć.
  • Drogi wcale nie muszą dokądś prowadzić. Muszą tylko gdzieś się zaczynać.
  • (...) szczery gniew jest jedną z największych twórczych potęg świata.
  • Powszechnie uznawano, że miasto jest bardzo zdrowe. Niewiele zarazków potrafiło tu przetrwać.
  • (...) był zabójcą tak skutecznym, jak psychotyczna mangusta.

Piramidy

  • Powietrze pachniało tak, jakby ktoś niedawno je ugotował z dodatkiem przypraw.
  • [o podręcznych] Odzienie jakie miały na sobie te dwie razem, wystarczyłoby może do przykrycia talerzyka. Co dziwne, zmieniało je to w dwa atrakcyjne i ruchome meble, tak aseksualne jak kolumny. Teppic westchnął, wspominając kobiety w Ankh-Morpork, które mogły okrywać sie od szyi po kostki, a jednak u całej klasy chłopców wywoływać rumieniec sięgający cebulek włosów.
  • I nic tak naprawdę się nie zmienia, nawet jeśli nie zostaje takie samo.
  • Legenda, zwykle pomijana przez mieszkańców, mówi, że w jeszcze dawniejszych czasach, aby przetrwać zesłany przez bogów potop, grupa mędrców zbudowała ogromną łódź. Zabrali do niej po parze każdego gatunku zwierząt żyjących wówczas na Dysku. Po kilku tygodniach zwały nawozu zaczęły grozić zatopieniem łodzi. Mędrcy - tak głosi legenda - przechylili ją na burtę i nazwali to miejsce Ankh-Morpork
  • Ludzie potrzebują wiary w bogów, choćby dlatego, że tak trudno jest wierzyć w ludzi. Bogowie są niezbędni.
  • Natura nie znosi zakłóceń wymiarowych, więc oddziela je sprawnie, żeby nie denerwowały ludzi. Natura, trzeba przyznać, nie znosi wielu rzeczy, w tym próżni, statków o nazwie „Marie Celeste" i kluczy dociskowych do wiertarek elektrycznych
  • Najszybszym owadem na Dysku jest mól książkowy oznaczony numerem .303. Wyewoluowali w magicznych bibliotekach, gdzie konieczna jest duża szybkość jedzenia, pozwalająca uniknąć wpływu radiacji taumaturgicznych. Dorosły mól książkowy .303 potrafi przegryźć się przez półkę książek tak szybko, że rykoszetuje od ściany.
  • Trudno by je nazwać zwyczajnie wielkimi. Gdyby jeden z samców ustawił się w poprzek nurtu, zatamowałby rzekę.
    • Opis świętych krokodyli.
  • Życie bywa czasem bardzo kosztowne, to śmierć można dostać za darmo.
  • Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia.
  • Wszystkie rzeczy są definiowane przez swoje nazwy. Wystarczy zmienić nazwę, a zmienia się obiekt.
  • Trzeba się urodzić człowiekiem żeby osiągnąć prawdziwą głupotę.
  • Było to takie miejsce, gdzie sprawy podwijały rękawy i zaczynały się dziać.
  • (…) chociaż prawda to piękno, jednakże piękno nie musi być prawdą, (…)
  • Człowiekowi nie było przeznaczone rozumienie rzeczy którymi się zajmował.
  • Wyjście jest łatwe. Powrót wymaga…(…)…wysiłku woli, ponieważ jest o wiele trudniejszy.
  • Nigdy nie ufaj gatunkowi, który ciągle się uśmiecha. Na pewno coś knuje.
  • Może to w pewnym stopniu wyjaśnić chroniczny zły humor Sfinksa, chociaż stworzenie z ciałem lwa, łonem kobiety i skrzydłami orła z pewnością cierpi na kryzys tożsamości i niewiele trzeba, żeby je rozzłościć.
  • Multiversum wszakże pełne jest wymiarów, zaułków kreacji, gdzie istoty wyobraźni mogą brykać do woli, bez groźby zderzenia z poważną teraźniejszością. Czasami, kiedy dryfują przez dziury w rzeczywistości, naruszają nasze universum i stają się źródłem mitów, legend oraz oskarżeń o pijaństwo i zakłócanie porządku.
  • Współczesna nauka wie doskonale, że istnieje o wiele więcej wymiarów niż klasyczne cztery. Naukowcy twierdzą, że te dodatkowe zwykle nie wpływają na normalny świat, gdyż są małe i zwinięte w sobie. Oznacza to, że wszechświat zawiera więcej cudów, niż możemy kiedykolwiek zrozumieć, albo też – co bardziej prawdopodobne – naukowcy wymyślają to wszystko w miarę potrzeby.
  • Doskonale wiadomo, że w nieskończonym wszechświecie wszystko, co możemy sobie wyobrazić, musi gdzieś istnieć.
  • Dios siedział na stopniach tronu i ponuro wpatrywał się w podłogę. Bogowie nie słuchali. Wiedział to. Wiedział to najlepiej ze wszystkich. Tyle że nigdy nie miało to znaczenia. Człowiek wykonywał właściwe ruchy i znajdował odpowiedź. To rytuał był ważny, nie bogowie. Bogowie mieli pełnić funkcję megafonu, bo w przeciwnym razie kogo ludzie zechcieliby słuchać?
  • Powszechnie wiadomo, że tuż przed śmiercią zmysły stają się niezwykle wyczulone. Ogólnie uważa się, że mają pomóc właścicielowi wykryć jakiekolwiek możliwe wyjście z trudnej sytuacji, inne niż to najbardziej oczywiste.
  • Jeśli nie liczyć koloru, ich ubrania skrojone były zgodnie z najnowszą modą - obecnie sugerującą szerokie kapelusze, podkreślone ramiona, wąskie talie i szpiczaste buty, przez co nadążający za nią sprawiali wrażenie niezwykle elegancko ubranych gwoździ.
  • Jeszcze trochę czasu nawinęło się na szpulkę wieczności i cisza za drzwiami, będąca ciszą wywoływaną przez brak hałasu, z wolna zmieniła się w ciszę wywoływaną przez kogoś nie wydającego żadnego dźwięku.
  • Wyraz mordy świadczył wyraźnie, że ze wszystkich jeźdźców na świecie, których najmniej chciałby nosić, chłopak trafił na szczyt listy. Co prawda wielbłądy patrzą tak na każdego. Mają niezwykle demokratyczny stosunek do ludzkiej rasy. Nienawidzą wszystkich jej przedstawicieli, bez względu na pozycję społeczną czy wyznanie.
  • Wielbłąd, który w zakresie gróźb wystarczająco opanował ludzką mowę, uklęknął z godnością.
  • Wielbłąd doskonale wiedział, co się dzieje. Trzy żołądki i system trawienny niczym zakład przetwórstwa chemicznego gwarantują dość czasu na myślenie.
  • Ten konkretny wielbłąd, wynik milionów lat działania doboru naturalnego, który stworzył istotę mogącą w Biegu policzyć ziarenka piasku pod nogami, świadomie zamykać nozdrza i wiele dni przeżyć bez wody pod gorącym słońcem, nazywał się Ty Draniu.
  • Nie wszyscy zdają sobie sprawę z naturalnych zdolności matematycznych wielbłądów, zwłaszcza w dziedzinie balistyki. Zdolność ta powstała na drodze ewolucji jako ułatwiająca przetrwanie, podobnie jak u człowieka koordynacja ręki i oka, barwy maskujące kameleona, czy słynna skłonność delfinów do ratowania tonących, jeśli tylko istnieje ryzyko, że przegryzienie ich na połowy może być zauważone i nieprzychylnie skomentowane przez innych ludzi.
  • Cisza, jaka nastąpiła, była niczym oklaski na stojąco.

Straż! Straż!

  • Moim zdaniem życie sprawia panu tyle problemów, ponieważ wierzy pan, że są dobrzy ludzie i źli ludzie. Myli się pan, oczywiście. Istnieją tylko i wyłącznie źli ludzie, ale niektórzy stoją po przeciwnych stronach.
  • Jeśli wykluczy się niemożliwe, to, co pozostanie, choćby całkiem prawdopodobne, musi być prawdą.
  • Wrażenia bólu, które wykorzystały brak przytomności Vimesa, by wyskoczyć na metaforycznego papierosa, powróciły w pośpiechu.
  • ...a brat Szambownik szykował się do sztucznego oddychania metodą usta-usta. Sama myśl o tym wystarczyła, by przeciągnąć człowieka przez granicę świadomości.
  • Trudno określić jego wiek. Ale sądząc po cynizmie i zmęczeniu światem, będących odpowiednikiem datowania węglem dla ludzkiej osobowości, miał jakieś siedem tysięcy lat.
  • Pokonał pięćset mil i – co zaskakujące – droga przebiegła mu całkiem spokojnie. Ludzi mających sporo powyżej sześciu stóp wzrostu i prawie tyle samo w barach rzadko spotykają w drodze jakieś przygody. Najwyżej jacyś obcy wyskakują czasem na nich zza skał, a potem mówią niepewnym tonem:
    – Eee... przepraszam. Wziąłem pana za kogoś innego.
    • Opis podróży Marchewy do Ankh-Morpork
  • Sierżant Colon niezwykłym wysiłkiem woli zdołał wypiąć pierś dalej niż brzuch.
  • Smok to metafora całej przeklętej ludzkiej egzystencji. Jakby sam w sobie nie był paskudny, to jeszcze jest wielki, gorący i lata.
  • Mieszkańcy Ankh-Morpork mieli spokojny, rzeczowy punkt widzenia na rozrywkę. Co prawda wszyscy chcieliby obejrzeć zabitego smoka, ale z zadowoleniem przyjmą zamiast tego widok człowieka upieczonego żywcem we własnej zbroi. Nieczęsto widuje się kogoś upieczonego żywcem we własnej zbroi. Przez długie lata będzie co opowiadać dzieciom.
  • Książki zaginają czasoprzestrzeń. Powodem, dla którego właściciele wspomnianych już ciasnych antykwariatów zawsze sprawiają wrażenie ludzi trochę nie z tego świata, jest to, że wielu z nich rzeczywiście stamtąd pochodzi. Zabłąkali się do nas, skręcając nie w tę stronę we własnym antykwariacie w świecie, gdzie na nogach przez cały czas wypada nosić bambosze, a sklep otwierać tylko wtedy, kiedy ma się ochotę. W L-przestrzeń każdy zanurza się na własne ryzyko.
  • Tylko jedno go pocieszało: jeśli mu się nie uda, nigdy się o tym nie dowie.
  • Jeśli cokolwiek przygnębiało go bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie był aż tak cyniczny jak prawdziwy świat.
  • Człowiek tak rozgniewany, że może, nie zauważając tego nawet, podnieść trzystufuntową małpę, ma najwyraźniej wiele na głowie.

Ruchome obrazki

  • Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć o co chodzi, więc musi się sam wszystkiego domyślać.
    I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
  • Mózg w normalnych warunkach rozbrzmiewa echem najrozmaitszych błędnych myśli starających się zwrócić na siebie uwagę. Dopiero prawdziwe zagrożenie skłania je do milczenia.
  • Jeśli ktoś potrafił stworzyć coś, co trwało jedynie przez ułamek sekundy, to nie znaczy, że zawiódł. To znaczy, że powinien powtarzać to raz po raz.
  • W Ankh nie da się łowić ryb; trzeba skakać po haczykach, żeby je zmusić do zanurzenia.
  • Trolle znają 5400 słów określających kamienie i tylko jedno na roślinność. Oograah oznacza wszystko, od mchu po gigantyczne sekwoje. Z punktu widzenia trolli, jeśli nie można czegoś zjeść, nie warto tego nazywać.
  • Jeśli nienormalne trwa dostatecznie długo staje się normalnym.
  • Musi być dosyć światła, żeby przy nim widzieć ciemność.
  • Rzeczywistość nie jest cyfrowa, zero-jedynkowa, lecz analogowa. Jest czymś stopniowym.
  • (... ) robili to, z czym Nocna Straż radzi sobie najlepiej – pilnowali, żeby było im sucho i ciepło, i trzymali się jak najdalej od możliwych kłopotów.
  • Mieszkańcy Ankh-Morpork lubili nowości. Problem polegał na tym, że nie lubili ich zbyt długo.
  • Victor nigdy w życiu nie pracował. Według jego opinii, posady to wypadki, jakie spotykają innych.
  • Nad Świętym Gajem świeciły gwiazdy. Były to ogromne kule wodoru, rozgrzane do milionów stopni, tak gorące, że nie mogły się nawet palić. Wiele z nich miało powiększyć się wielokrotnie przed śmiercią, a potem skurczyć do maleńkich, urażonych karłów, pamiętanych jedynie przez sentymentalnych astronomów. Tymczasem jednak błyszczały dzięki metamorfozom będącym poza zasięgiem alchemików i zmieniały zwykłe, nieciekawe pierwiastki w światło.
  • Wszystkie Księgi Mocy przejawiały własną, specyficzną naturę. Octavo było surowe i władcze. Grimoire Skuterów lubił płatać zabójcze psikusy.Radości Seksu Tantrycznego trzeba było trzymać w lodowatej wodzie.
  • Legenda miała sporo do powiedzenia na temat Necrotelicomniconu, ale nie wspominała nic o orangutanach, które potrafiłyby podrzeć książkę na małe kawałeczki i przeżuć ją, nie dbając o żadne legendy.
  • (...) Tylko niewielka grupka ocalała z katastrofy, by ponieść do barbarzyńskich plemion Dysku wszelkie sztuki i zdobycze cywilizacji, takie jak lichwa czy tkanie dywanów.
  • Wysztarczy dać im przeciwsztawny kciuk, a już uważają się za czoś lepszego. (Kot Mruczuś)
  • Aha... seks (...) Za dużo tego w dzisiejszych czasach, jeśli chcecie znać moje zdanie.
  • – Zjedz rodzynkę oblaną czekoladą – zaproponował.
    – Wyglądają jak szczurze bobki – zauważył kierownik katedry. Dziekan przyjrzał się im w mroku.
    – To wyjaśnia sprawę – stwierdził. – Przed chwilą torebka upadła mi na podłogę i już wtedy pomyślałem, że jakoś za dużo ich zebrałem z powrotem.
  • – Czy mam złudzenia, czy ten mały pies umie mówić? – zapytał Dibbler.
    – Twierdzi, że nie umie – odparł Victor.

Kosiarz

  • Przyszłość przelewa się w przeszłość przez zwężenie w teraźniejszości.
  • Każdy dzień ciągnie się przez całe wieki, co jest dziwne, ponieważ dni – w liczbie mnogiej – mijają w pędzie.
  • Nie istnieje coś takiego jak cudzy kłopot, a kiedy już człowiek sądzi, że świat go odepchnął, nagle dowiaduje się, że świat ten pełen jest niezwykłości. Żywi nigdy nie zauważają połowy tego co się naprawdę dzieje, ponieważ zbyt są zajęci życiem.
  • Zadziwiające, co w danej chwili ludzie potrafią uznać za znakomity pomysł.
  • Nikt nie jest ostatecznie martwy, dopóki nie uspokoją się zmarszczki, jakie wzbudził na powierzchni rzeczywistości – dopóki zegar przez niego nakręcony nie stanie, dopóki wino przez nią nastawione nie dokończy fermentacji, dopóki plon, jaki zasiał, nie zostanie zebrany.
  • Czas trwania czyjegoś życia, to tylko jądro rzeczywistego istnienia.
  • Starsi magowie wiedzą, że właściwym celem magii jest tworzenie piramidy społecznej, gdzie na samym szczycie znajdują się magowie, zjadający obfite posiłki
  • Przez setki lat ludzie wierzyli, iż jaszczurki w studni dowodzą, że woda jest świeża i zdatna do picia. I przez cały ten czas ani razu nie zadali sobie pytania, gdzie właściwie jaszczurki chodzą do toalety.
  • Niczego nie można się dowiedzieć, obserwując, co ludzie do siebie piszą – język jest tam tylko po to, żeby ukryć myśli.
  • Na co może plon mieć nadzieję, jeśli nie na troskę kosiarza.
  • Wszystko, co istnieje, pragnie żyć. Na tym właśnie polega cykl życia. To jest energia, która napędza ogromne, biologiczne pompy ewolucji. Wszystko stara się wspiąć wyżej, używając pazurów, macek, czy zwyczajnie pełzając do kolejnej niszy, aż wreszcie dostaje się na sam szczyt – który, prawdę mówiąc, jakoś nigdy nie wydaje się wart tego wysiłku.
  • Kiedy widzę, co życie robi z ludźmi, to Śmierć wcale nie jest taki najgorszy.
  • Ludzie są czymś więcej niż kłosami. Pędzą przez te swoje ciasne, zatłoczone żywoty, napędzani dosłownie mechanizmami zegarowymi, od brzegu wypełniają swoje dni samym wysiłkiem życia. I każde życie trwa tyle samo. Nawet to bardzo długie i to bardzo krótkie. W każdym razie z punktu widzenia wieczności. Z punktu widzenia właściciela to dłuższe jest lepsze.
  • Zadziwiające – czuć, że jest się maleńką, żyjącą istotą, wciśniętą miedzy dwa urwiska ciemności. Jak ludzie mogą wytrzymać życie? Najwyraźniej trzeba się do tego urodzić...
  • Wiara jest jedną z najpotężniejszych sił organicznych w multiwersum. Być może, nie potrafi dosłownie przenosić gór, ale potrafi stworzyć kogoś, kto potrafi
  • Dobry mag nie pozwala, żeby niepewność stała się przeszkodą.
  • Spojrzał w niebo i uśmiechnął się. Nigdy nie jest za późno, żeby przeżyć dobre życie.
    • Opis: Windle Poons jako zombie.
  • PIP! (Śmierć Szczurów)
  • Stać się osobowością, to zakończyć swe istnienie.
  • Życie to nałóg, z którym bardzo trudno zerwać…
  • MAJSTROWANIE PRZY LOSIE JEDNEJ OSOBY MOŻE ZNISZCZYĆ CAŁY ŚWIAT.
  • TAKIE COŚ JAK DOBRO. ALBO ZŁO. TO TYLKO MIEJSCA GDZIE SIĘ STOI.
  • Im dalej uciekasz, tym bardziej się zbliżasz.
  • Mówił, że jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się co roku.
  • Wewnątrz każdej bryły węgla tkwi diament, który czeka, żeby się wydostać.
  • – Musi tam być naprawdę wspaniale – dodała najmłodsza.
    – Tak? A dlaczego?
    – Bo nikt jeszcze nie próbował stamtąd wrócić. (jętki)
  • – To nie było yo do czegoś, to było po prostu yo – wyjaśnił pierwszy prymus. Takie pozdrowienie uliczne, powszechnie stosowane w zamkniętych grypach militarnych, mające silne podteksty męskiego rytuału łączenia.
    – Co? Jak? Coś w rodzaju „a niech mnie”?
    – Z grubsza biorąc, nadrektorze.
  • A więc to prawda. Istnieje życie po śmierci. I jest takie samo. Ja to mam pecha.
  • To jak różnica między zobaczeniem na niebie pięknej nowej gwiazdy a znalezieniem się blisko supernowej. To różnica między pięknem porannej rosy na pajęczynie a byciem muchą.
  • Jego samokontrola była tak silna, że mogłaby zginać podkowy.
  • Dzisiaj jest ostatni dzień reszty twojego życia.
  • Miało wyraźne i atrakcyjne kobiece kształty i nosiło całkiem zwyczajną sukienkę. Jednak cierpiało także na nadmiar owłosienia, którego nie potrafiłyby usunąć wszystkie delikatne różowe maszynki z żyletkami na świecie. Poza tym sprawiała wrażenie, że zęby i paznokcie w tym sezonie nosi się długie.
  • Same martwe odpadki, a przecież w pewnym sensie żywe. I rosły na nich róże. Pierwszy prymus wytłumaczył Modowi, że róże rosły tak wysoko, ponieważ na tym polega cud istnienia. Jednak Modo osobiście uważał, że próbują jak najbardziej oddalić się od kompostu.
  • Alkohol to trucizna dla ducha. Może papierosa? Słyszałem, że zwykle ulegacie temu nałogowi. (Rozmowa głównego kapłana z nadrektorem)
  • Bili Brama był świadom podtekstów i kontekstów w taki sam sposób, w jaki astronauta jest świadom układów pogodowych pod sobą: są widoczne, wyraźne, idealne do obserwacji i całkowicie oderwane od rzeczywistych doświadczeń.
  • PRZYPUSZCZAM, powiedział, ŻE CHĘTNIE ZAMORDUJESZ KAWAŁEK SERA.Śmierć Szczurów przyjął ser z wdzięcznością.
  • Panna Flitworth nie wahała się długo. Przez siedemdziesiąt pięć lat widziała wojny, głód, niezliczone chore zwierzęta, kilka epidemii i tysiące drobnych, codziennych tragedii. Smutny szkielet nie mieścił się nawet w górnej dziesiątce Najgorszych Rzeczy, jakie znała.
  • Była duża, ale to nie znaczy, że gruba - po prostu zbudowana w skali nieco większej od normalnej.
  • MOCNY DESTYLOWANY NAPÓJ ALKOHOLOWY, PODAWANY ŻARTOBLIWIE NICZEGO NIEPODEJRZEWAJĄCEMU NOWICJUSZOWI, BY W TEN SPOSÓB OSIĄGNĄĆ PROSTĄ ROZRYWKĘ, KIEDY NOWICJUSZ NIEŚWIADOMIE DOPROWADZI SIĘ DO STANU NIETRZEŹWOŚCI.
  • Zadziwiająca jest zdolność chudych staruszek do dźwigania wielkich ładunków. Dokładne badania wykazują, że mrówka potrafi unieść ładunek stokrotnie przewyższający wagę jej ciała, ale nie udało się określić żadnej granicy mocy unoszącej dla przeciętnej, drobnej, osiemdziesięcioletniej babki hiszpańskiego chłopa.
  • GDYBY LUDZIE WIEDZIELI, KIEDY UMRĄ, PRAWDOPODOBNIE WCALE BY NIE ŻYLI.
  • Wiele spraw przekraczało możliwości pojmowania, ale tacy ludzie jak Ridcully nie przejmują się tym zbyt długo. Ridcully był człowiekiem prostodusznym. To nie znaczy głupim. To znaczy, że aby myśleć o czymś w sposób należyty, musiał najpierw odciąć wszystkie skomplikowane kawałki na obrzeżach.
  • Od czasu do czasu ludzie wspinali się na tę górę i dodawali jeden czy dwa kamienie do stosu na samym szczycie, choćby po to, by dowieść, że nie ma nic tak głupiego, czego ludzie nie zrobią.
  • DIAMENT. TO ZWYKŁY WĘGIEL, PODDANY WYSOKIEJ TEMPERATURZE I CIŚNIENIU.
  • A potem stało się teraz.
  • ZAWSZE JESTEM SAM. ALE TERAZ CHCIAŁBYM BYĆ SAM W SAMOTNOŚCI.
  • Ludzie z miasta których jedyny kontakt z naturą ograniczał się do tego, że kiedyś swoim volvo przejechali owcę.

Wyprawa czarownic

  • – (...) Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
    Śmierć uprzejmie skinął głową. Z jego punktu widzenia ludzie dostają to, co im się daje.
  • (...) Zapewniła babcia Weatherwax, która przez całe życie bez lęku kroczyła nocami przez pełne zbójców górskie lasy, absolutnie pewna, że ciemność nie skrywa niczego straszniejszego niż ona.
    – Wielkie kosmate stwory, co to skaczą na wędrowców. Tak tam pisało. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby skoczyły na mamę albo babcię.
    – Dopilnuje pani, żeby nic złego im się nie stało, dobrze?
    – Nie martw się – (...) – Zrobię co w mojej mocy.
    – Bo w tym almanachu pisało, że niektóre i tak są już prawie wymarłe.
  • Ubłocenie się, kiedy czeka człowieka wanna z gorącą wodą, bywa całkiem zabawne. Ubłocenie się, kiedy może się spodziewać tylko błota, wcale nie bawi.
    • Opis: Czarownice po wylądowaniu w Genoi.
  • Ella podeszła do pieca, gdzie poczerniały czajnik wisiał nad czymś, co babcia Weatherwax nazywała ogniem optymistów
    • Przypis: Dwa polana i nadzieja.
  • Guten dzień, meine host, Trois beers pour favour, avec my, w podskokach.
    • Opis: Niania Ogg do karczmarza za granicą.
  • Wydawało się całkiem niemożliwe, by Jason Ogg, mistrz kowalski, był synem niani Ogg. W ogóle nie wyglądał, jakby mógł się normalnie urodzić, ale jakby go zbudowano. W stoczni.
  • W porównaniu z czymś takim, spory żółw ze światem na grzbiecie jest całkiem zwyczajny. Przynajmniej nie udaje, że nie istnieje; nikt też na Dysku nie próbował tego nieistnienia udowodnić – by się przypadkiem nie okazało, że ma rację i nagle znajdzie się zawieszony w kosmicznej pustce.
  • Jest też cała ta sprawa z koziogłowymi bóstwami. Większość czarownic nie wierzy w bogów. Wiedzą naturalnie, że bogowie istnieją. Czasami ubijają z nimi różne interesy. Ale nie wierzą w nich. Zbyt dobrze ich znają. To tak jakby wierzyć w listonosza.
  • Możesz być tak asertywna, jak tylko ci się podoba, (...) bylebyś robiła, co ci każą. (Esme do Magrat)
  • Magrat pierwsza byłaby skłonna przyznać, że posiada otwarty umysł. Był otwarty jak pole, jak niebo. Żaden umysł nie mógłby być bardziej otwarty bez specjalnej interwencji chirurgicznej. I ciągle czekała, aż coś go wypełni.
  • [Babcia Wetherwax] Uważała, że jej sprawą jest się poruszać, a do reszty świata należy takie ustawienie, żeby dotarła do celu.
  • Kąpiele nie są higieniczne. Wiesz, że nigdy nie uznawałam kąpieli. Siedzieć tak we własnym brudzie…
  • Status człowieka określa się na podstawie siły jego wrogów.
  • Być złym, to znaczy móc dokonywać wyboru.
  • Zapłatą za grzech jest śmierć, ale taka sama jest nagroda za cnotę (...).
  • Jeśli ludzie nie mają właściwie niczego, cokolwiek może się stać niemal wszystkim.
  • Kiedy Dezyderata Hollow była jeszcze małą dziewczynką, babcia udzieliła jej czterech ważnych rad, które miały pokierować jej krokami na zaskakująco krętych ścieżkach życia.
    Oto te rady:
    – Nigdy nie ufaj psu z pomarańczowymi brwiami.
    – Zawsze zapisuj nazwisko i adres młodego człowieka.
    – Nigdy nie stawaj między dwoma lustrami.
    – I zawsze noś absolutnie czystą bieliznę, codziennie, bo nigdy nie wiesz, czy nie przewróci cię i nie stratuje na śmierć spłoszony koń, a kiedy ludzie zobaczą, że masz na sobie brudną bieliznę, umrzesz ze wstydu.
  • Malarze i pisarze zawsze mieli trochę przesadzone wyobrażenia o tym, co dzieje się podczas sabatu czarownic (...) Na przykład kwestia tańczenia nago. W klimacie umiarkowanym tylko kilka nocy w roku nadaje się do tańca bez ubrania – pomijając nawet problem kamieni, ostów i nie wiadomo skąd się pojawiających jeży.
  • – Wszyscy tak myśleli – potwierdziła niania. – Ale znasz Magrat. Ma skłonność do otwierania się na Idee. Teraz twierdzi, że nie ma zamiaru być obiektem seksualnym.
    Wszystkie rozważyły tę kwestię. W końcu babunia Brevis odezwała się tonem osoby wypływającej na powierzchnię z głębin zamyślenia.
    – Przecież nigdy nie była obiektem seksualnym.
    – Z satysfakcją stwierdzam, że nawet nie wiem, co to jest obiekt seksualny – oświadczyła stanowczo babcia Weatherwax.
    – A ja wiem – pochwaliła się niania Ogg. Spojrzały na nią.
    – Nasz Shane przywiózł mi kiedyś taki z obcych stron. Dalej na nią patrzyły.
    – Był brązowy i gruby, miał na sobie paciorki i miał twarz, i dwie dziurki do przewleczenia rzemyka. Wciąż nie odwracały wzroku.
  • – Nic w tym złego – zaprotestowała babcia Weatherwax. – Zez dobrze wygląda u czarownicy.
    – Ale trzeba wiedzieć, jak z niego korzystać – wtrąciła niania Ogg.
  • – (...)O rany, ależ wielgachny kocur!
    – To lew – wyjaśniła babcia Weatherwax, zerkając na wypchany łeb nad kominkiem.
    – Cokolwiek to było, musiało walnąć w ścianę z piekielną szybkością.
    – Ktoś go zabił. – Babcia rozejrzała się badawczo.
    – No pewno – zgodziła się niania. – Gdybym zobaczyła, jak coś takiego przegryza mi się przez ścianę, sama bym to walnęła pogrzebaczem.
  • Wrzuciła do kominka kilka polan i przyglądała się im tak długo, że wybuchnęły płomieniem z samego zakłopotania.
  • Babcia uważała, że emancypacja to kobiece dolegliwości, o których nie należy mówić w obecności mężczyzn.
  • Dezyderata pisała: Jakoś nie miałam czasu wyszkolić następczyni, więc musisz wystarczyć. Masz jechać do miasta Genoi. Sama bym to zrobiła, ale nie mogę, poniewasz jestem martwa.
  • Oggowie tworzyli rozległy ród. Nie tylko rozległy, ale też długi, długowieczny i wytrwały. Żadna kartka papieru nie zdołałaby pomieścić ich drzewa genealogicznego, które zresztą bardziej przypominało gąszcz mangrowców. A każda gałąź prowadziła cichą, ale chroniczną wojnę ze wszystkimi innymi gałęziami. Wrogość opierała się na tak tradycyjnych causes celebres, jak Co Kevin Powiedział Do Naszego Stana Na Ślubie Kuzynki Di i Kto Dostał Srebrne Sztućce, Które Ciocia Em Obiecała Po Śmierci Naszej Doreen, Bardzo Chciałabym Wiedzieć, Jeśli Wolno Spytać, Dziękuję Uprzejmie.
    Niania Ogg, bezdyskusyjna matrona rodu, wspierała wszystkie strony jednocześnie. Było to dla niej czymś w rodzaju hobby. Oggowie w jednej rodzinie kontynuowali tyle zatargów, że kilku zwykłym wioskom wystarczyłyby na całe stulecie.
  • – Bo nie masz żadnego doświadczenia w pracy wróżki – wyjaśniła babcia.
    (...)
    – Wy też nie – oświadczyła.
    – To prawda – przyznała babcia. – Ale chodzi o to... chodzi o to... chodzi o to, że nie mamy doświadczenia o wiele dłużej od ciebie.

Pomniejsze bóstwa

  • Bogowie nie lubią ludzi, którzy nie pracują. Ludzie, którzy nie są przez cały czas zajęci, mogliby zacząć myśleć.
  • Kiedy najmniejsze, co mogą ci zrobić, to wszystko, wtedy najgorsze, co mogą zrobić, nagle przestaje budzić grozę.
  • W co zawsze wierzyłem? Że tak w ogóle, generalnie, jeśli człowiek żył jak należy, nie według tego, co mówią jacyś kapłani, ale według tego, co wewnątrz wydaje się przyzwoite i uczciwe, to w końcu to wszystko mniej więcej dobrze się skończy.
  • Bogom nie przeszkadzają ateiści, pod warunkiem że są to ateiści gorący, głębocy, żarliwi (...). Ateiści, którzy całe życie nie wierzą, całe życie nienawidzą bogów za to, że ci nie istnieją. Taki ateizm jest niczym skała. To prawie wiara...
  • Żółw porusza się z taką prędkością, jaka wystarcza do polowania na sałatę.
  • Potrzeba czterdziestu ludzi pewnie stojących na ziemi, żeby utrzymać jednego z głową w chmurach.
  • Wiecie co! – zawołał. – Dwie torebki słodzonych daktyli za cenę jednej! Co wy na to? To jakbym sobie rękę odrąbywał. Kobieta zerknęła na tacę.
    – Fuj... Muchy wszystko obsiadły! – zauważyła.
    – To rodzynki, proszę pani.
    – W takim razie dlaczego odleciały?
    Człowiek sprawdził. Po czym spojrzał jej prosto w oczy.
    – Cud! – krzyknął, dramatycznie wymachując rękami. – Nadchodzi czas cudów!
    • Postać: sprzedawca na placu przed świątynią Wielkiego Boga Oma
  • Wiara jest pokarmem bogów.
  • Świat zasadniczo jest zabawny (...) I nie zawiera dostatecznej ilości rzeczy do picia.
  • Jesteśmy tutaj i jest teraz. Wszystko poza tym, moim zdaniem, to już tylko domysły.
    • Postać: Didactylos, filozof z Efebu
  • Nie być pewnym: na tym właśnie polega filozofia.
    • Postać: Didactylos, filozof z Efebu
  • Grawitacja to nałóg, z którym ciężko zerwać.
  • Wiara się przesuwa. Ludzie zaczynają od wiary w boga, a kończą na wierze w strukturę.
    • Postać: Abraxas, filozof z Efebu
  • Człowiek nadaje bóstwu kształt, jakby wlewał galaretę do formy.
  • Podoba mi się idea demokracji stwierdził Brutha. Trzeba mieć kogoś, komu nikt nie ufa. Dzięki temu wszyscy są zadowoleni.
  • Rzeczy zawsze kiedyś były lepsze, niż są teraz. Taka jest natura rzeczy.
  • Bogowie potrzebują wiary, a ludzie pragną bogów.
  • Istnieje o wiele mniej metafor, niż się powszechnie sądzi.
  • Bogowie lubili gry – pod warunkiem, że wygrywali.
  • Om, obijając się w worku Bruthy, zaczynał odczuwać głęboką depresję, jaka opanowuje każdego realistę w obecności optymisty.

Panowie i damy

  • Co nie umiera, nie żyje. Co nie żyje, to się nie zmienia. Co się nie zmienia, to się nie uczy.
  • – Nigdy nie wiesz, dopóki się nie przyjrzysz – rzekła niania Ogg, wykładając swą własną Zasadę Nieoznaczoności.
  • Wszystko gdzieś się wydarza.
  • Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.
  • Ludzie mają słabą pamięć. Ale społeczności pamiętają dobrze – rój pamięta, kodując informację tak, by prześliznęła się przez cenzorów umysłu.
  • Nie pochwalam szkół. Przeszkadzają w edukacji. (Babcia)
  • Osobiste to nie to samo co ważne.
  • Nieważne co masz, ale jak to zdobyłaś.
  • To zwierzę. Zwierzęta nie mogą mordować. Tylko my, rasy wyższe, jesteśmy zdolni do mordu. To jedna z cech, które odróżniają nas od zwierząt.
  • W końcu liście nie rosą na drzewach. (Niania Ogg)
  • Stań przed swoim bogiem, skłoń się przed swoim królem i klęknij przed swoim mężczyzną. To recepta na szczęśliwe życie.
  • To wspaniałe przyjęcie. Żałuję, że mnie tu nie ma.
    • Opis: Kwestor po pigułkach z suszonej żaby.
  • Na początku było nic, które wybuchło.

Zbrojni

  • Rzeka po dnie swego koryta wlokła się smętnie niczym student około pierwszej w nocy.
  • (...) labirynt (w ogrodach Patrycjusza) był tak mały, że ludzie gubili się, szukając go po okolicy.
  • Rekruci, to jest wasza pałka służbowa. – Przerwał na chwilę, sięgając pamięcią do czasów służby wojskowej. – Będziecie o nią dbać. Będziecie z nią jeść, z nią spać... (...)
    – O co jeszcze chodzi, młodsza funkcjonafiusz Angua?
    – Jak dokładnie mamy z nią spać?
    – No więc... chodziło mi o to, że... Kapral Nobbs, w tej chwili przestańcie chichotać!
    • Postać: Colon
  • Para czarno ubranych skrytobójców zastąpiła mu drogę uprzejmie,lecz w sposób sugerujący, że nieuprzejmość wciąż pozostaje otwartą opcją.
  • Jeśli człowiek ma dość pieniędzy, trudno mu w ogóle popełnić jakieś przestępstwo. Zdarzają mu się tylko zabawne, drobne niezręczności.
  • Angua sięgnęła po butelkę i sprawdziła etykietę.
    – Prawdziwa, Autentyczna Podmokłogórska Rosa G.S.P. Dibblera – odczytała.
    – On tego nie przeżyje! Tu jest napisane: sto pięćdziesiąt procent!
    • Opis whisky sprzedawanej przez Gardło Sobie Podrzynam Dibblera.
  • Nawet dziesięć tysięcy krasnoludów, jedzących bez przerwy nożem, widelcem i łopatą, nie doprowadziłoby do istotnego zmniejszenia szczurzej populacji Ankh-Morpork. To był główny temat krasnoludzkich listów do domu: przyjeżdżajcie tu wszyscy i zabierzcie keczup.
  • Jeśli zdarzyła się zbrodnia, musi być wymierzona kara.
  • Lepiej zapalić świecę niż narzekać na ciemność.
  • Bibliotekarz był oczywiście wielkim entuzjastą czytelnictwa jako takiego, ale sami czytelnicy działali mu na nerwy. Było coś... bluźnierczego w tym, jak stale zdejmowali książki z półek i odczytywaniem zużywali słowa.
  • – Oto historia mojego życia. – Pies westchnął. – Tam jest Gaspode. Kopnijmy go.
  • Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
  • Módl się, żebyś nigdy nie stanął przeciwko dobremu człowiekowi. Zabije cię bez jednego słowa.
  • Kiedy człowiek zostaje strażnikiem, przestaje być czymkolwiek innym.
  • Elfy są złe.

Muzyka duszy

  • Trzeba uważać, kiedy wypowiada się życzenie. Nigdy nie wiadomo, kto może słuchać.
  • Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata.
  • Nie znam się na logice. Nigdy nie studiowałem logiki. Życie na czaszce też w zasadzie nie jest logiczne, ale tym się właśnie zajmuję.
  • Muzyka z podwiniętymi rękawami i rozpiętym górnym guzikiem, która unosiła kapelusz i zmuszała do słuchania.
  • (...) MUZYKA, BĘDĄC ZE SWEJ NATURY NIEŚMIERTELNA, POTRAFI CZASEM PRZEDŁUŻYĆ ŻYCIE TYCH, KTÓRZY SĄ Z NIĄ BLISKO ZWIĄZANI.
    • Postać: Śmierć
  • Muzyka winna pozostać zapisana na białych stronicach, w szeregach małych kropek i kresek ustawionych między liniami. Tylko wtedy jest czysta.
    • Postać: Lord Vetinari
  • Istnieją ludzie, którzy rodzą się z instynktowną wiarą, że wszechświat jest wytłumaczalny.
  • Muzyk musi być słyszany.
  • – Nie jest ważne, jak skończysz – oświadczył Buddy. – Ważne, jak tam dotrzesz.
  • Może nawet muzyka potrafi być żywa, jeśli tylko jest odpowiednio stara. Życie to przyzwyczajenie. (...) I wszystko co żyje chce się rozmnażać.
  • (...) zbyt wielu ludzi pokłada ufność w żelazie i stali, gdy tymczasem jedną z najskuteczniejszych broni jest złoto.
    • Postać: pan Clete, Gildia Muzykantów

Ciekawe czasy

  • Podobało mi się tam. Było nudno.
    • Postać: Rincewind o pobycie na wyspie
  • Brak pościgu nie jest żadnym powodem do przerwania ucieczki.
  • Życie jest ciągiem następujących po sobie chwilowych rozwiązań.
  • Chaos zawsze pokonuje porządek, gdyż jest lepiej zorganizowany.
  • Edukacja na Niewidocznym Uniwersytecie działała uświęconą przez wieki metodą umieszczania dużej grupy młodych ludzi w pobliżu dużego zbioru książek, w nadziei że coś przejdzie z jednych na drugich.
  • W skład wolności, naturalnie, wchodziło odwieczne prawo do śmierci głodowej.
  • Coś jest w teorii, myślał [Rincewind], że na świecie żyje tylko kilka osób. Dlatego człowiek ciągle spotyka te same. Gdzieś pewnie istnieje ich forma wyjściowa.
  • Cohen pojawiał się w życiu ludzi niczym zbłąkana planeta w spokojnym systemie planetarnym. Człowiek ciągnął za nim, bo wiedział, że nic podobnego już go nie spotka.
  • Saveloy dopiero w wieku 43 lat dowiedział się, że seks oralny nie polega na rozmawianiu o seksie.
  • Czterech Jeźdźców, których przybycie zwiastuje koniec świata, to jak wiadomo Śmierć, Wojna, Głód i Zaraza. Ale również mniej spektakularne wydarzenia mają swoich Jeźdźców. Na przykład Czterej Jeźdźcy Przeziębienia to Zasmarkanie, Kaszel, Katar i Brak Chusteczek; Czterej Jeźdźcy, których przybycie poprzedza wszelkie publiczne święta, to Burza, Wichura, Deszcz oraz Roboty Drogowe.
  • Przez cały czas lał deszcz – nieprzerwana ściana wody. Nie wydawał się naturalny. Wyglądał, jakby morze postanowiło odzyskać ląd metodą desantu powietrznego.
  • Rincewind podejrzliwie obejrzał buty. Przypomniał sobie, jakie kłopoty na Niewidocznym Uniwersytecie sprawił prototyp Butów Siedmiomilowych. Obuwie, które stara się zmusić użytkownika, by stawiał kroki długości siedmiu mil, wywołuje poważne naprężenia pachwinowe.
  • Jedni chcą, byś pozostał ich niewolnikiem, drudzy chcą, żebyś rządził krajem, a przynajmniej im pozwolił rządzić, a oni będą ci tłumaczyć, że to tak naprawdę ty.
  • Nie ma się czego obawiać. Pejzaż nie jest niebezpieczny. Rincewind nie uwierzył. Wiele już razy grunt uderzył go bardzo mocno.
  • Szczęście to moje drugie imię – zapewnił niewyraźnie Rincewind. – Co prawda moje pierwsze imię to: Nie.
  • Jednak doświadczony tchórz nie dba o "dokąd", dopóki "przed czym" stanowi problem tak fascynujący.
  • Pora, żeby zacząć uciekać, następuje w okolicy "e" w "Hej, ty!".

Maskarada

  • Trzy to naturalna liczba dla czarownic.
  • (...) człowiek powinien mieć kogoś obok siebie, żeby mu demonstrować, jaki to jest niezależny i samodzielny.
  • Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi.
  • Do sabatu potrzebne są przynajmniej trzy czarownice. Dwie czarownice to tylko kłótnia.
  • Nic nie stymuluje magicznych nerwów bardziej od uczucia niedopasowania.
  • Bogowie pomagają tym, którzy sami sobie pomagają.
  • Liczb używają tylko ludzie, którzy próbują wykręcić jakiś numer.
  • Czarownice nie funkcjonują w świecie ekonomii pieniężnej.
  • Muzyka i magia mają ze sobą wiele wspólnego. Na przykład obie są na "m".
  • Krzywa katastrof, panie Kubeł, to to, po czym posuwa się opera. Opera dzieje się dlatego, że zdumiewająca liczba rozmaitych rzeczy nie zdołała się nie udać.
    • Salzella, Dyrektor muzyczny Opery w Ankh-Morpork
  • Przedstawienie musi trwać.
  • Widzi pan, ser przynosi pieniądze. Opera nie. Opera to coś, na co się pieniądze wydaje.
  • Nienawiść jest siłą przyciągającą – to po prostu miłość odwrócona plecami.
  • Jedna z zasad obowiązujących pewien typ architektury budownictwa publicznego głosi, że architektura owa zdarza się tylko od frontu.
  • Jeśli ludzie koniecznie chcą pouczać innych ludzi, to powinni pamiętać, że inni ludzie też wiedzą to i owo o ludziach.
  • Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.
  • Powtórz to jeszcze raz i słuchaj tego co mówisz!
  • Wszyscy nosimy maski, takie czy inne.
  • Zmarli nie są zbyt rozmowni. Z zasady.

Na glinianych nogach

  • Pogłoska jest informacją przedestylowaną tak dokładnie, że potrafi sie przesączyć wszędzie.
  • Monarchia jest jak mlecze na łące. Nieważne ile głów się zetnie, korzenie tkwią stale pod ziemią i tylko czekają, by wypuścić nowe łodygi.
  • Jeśli chce się odnieść sukces w świecie przestępczym, trzeba mieć reputację uczciwego człowieka.
  • [Samuel Vimes] Miał raczej cyniczny stosunek do śladów. Instynktownie im nie ufał. Pchały się pod nogi.
  • Człowiek dochodził do prawdy nie przez eliminację tego, co niemożliwe, ale drogą o wiele trudniejszego procesu eliminacji tego, co możliwe.
    • Opis: Samuel Vimes o prowadzeniu śledztwa.
  • Jestem niespokojny i zagubiony. Zatem pierwsza zasada nakazuje podzielić się tym z innymi.
    • Postać: Samuel Vimes
  • Tylko zbrodnie dzieją się w ciemności. Kara musi być wymierzona w pełnym świetle.
    • Postać: Samuel Vimes
  • W Samej Rzeczy Bowiem Szczery Ateista Myśli O Bogu Bezustannie, Choć Istotnie W Terminach Negacji. Zatem Ateizm Jest Formą Wiary. Gdyby Ateista Naprawdę Nie Wierzył, Nie Przejmowałby Się Lub Nie Przejmowałaby Się Zaprzeczaniem.
    • Opis: Golem Dorfl w rozmowie z funkcjonariuszem Wizytuj.
  • Jaka Jest Lepsza Praca Dla Tego, Który Ukochał Wolność, Niż Funkcja Strażnika? Prawo Jest Sługą Wolności. Wolność Bez Ograniczeń To Tylko Słowo.
    • Opis: Golem Dorfl po zaprzysiężeniu na strażnika.

Wiedźmikołaj

  • Nieważne, jak daleko by człowiek uciekł, zawsze sam siebie dogoni.
  • (...) przyjemnie było słuchać głosików bawiących się dzieci, pod warunkiem, że człowiek siadał dostatecznie daleko i nie słyszał, co naprawdę mówią.
    • Postać: Susan
  • Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
  • HO. HO. HO.
    • Opis: Śmierć jako Wiedźmikołaj.
  • Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
    • Opis: Ridcully, po tym jak HEX próbował uleczyć kwestora.
  • Ludzie mogą wierzyć w ograniczoną liczbę rzeczy.
    • Postać: Ridcully
  • +++ Wszystko Do Czegoś Dąży +++
    • Postać: HEX
  • +++ Błąd Dzielenia Przez Ogórek. Zainstaluj Wszechświat Ponownie I Rebutuj.+++
    • Postać: HEX
  • Świat wierzeń, myślała [Susan]. Całkiem jak ostrygi. Jakiś śmieć wpada do środka, a potem wokół narasta perła.
  • Sposobem na nieśmiertelność jest unikanie życia.
  • Idiotyzm nie jest chorobą zakaźną.
  • Oprócz bananów, naturalnie. Nie będę przecież trzymał w szufladzie ryb.
  • Czasami kurczak jest po prostu ptakiem.
  • Inteligentny to nie to samo co rozsądny. I jest takie powiedzenie, że kto chce kroczyć ścieżką mądrości, w pierwszym kroku musi się stać małym dzieckiem.
  • TO RZECZY W KTÓRE WIERZYSZ CZYNIĄ CIĘ CZŁOWIEKIEM.
  • JEDEN ODDECH NIGDY NIE WYSTARCZA. ODKRYWASZ, ŻE CHCESZ ZACZERPNĄĆ NASTĘPNY.
  • (...) jeśli rozcieńczy się kieliszek wina wanną wody, ma się więcej cieczy, ale wciąż tyle samo wina.*
  • Uzyskanie wykształcenia przypominało trochę chorobę przenoszona drogą płciową. Człowiek przestawał się nadawać do wielu zajęć, a potem nachodziła go chęć, by przekazać ją dalej.
  • [Magowie] Uśmiechali się do siebie z zakłopotaniem, jak ludzie, którzy wiedzą, że właśnie byli członkami zespołu synchronicznego robienia z siebie durniów.
  • Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach.
  • Niektórzy [obcy] zostali wręcz porwani, gdy przygotowywali porwanie innych obcych, usiłujących porwać jeszcze innych obcych, którzy - wskutek błędnego zrozumienia instrukcji - starali się sformować bydło w kręgi i okaleczyć zboże.
  • Nie, nie, nie – orzekł Albert [do Śmierci]. – Trzeba w to włożyć trochę życia, panie, bez urazy. To ma być porządny, rubaszny śmiech. Musi... Musi brzmieć tak, jakbyś sikał brandy i srał puddingiem, wybacz mój klatchiański, panie.
  • TAK MYŚLISZ? WEŹ ZATEM WSZECHŚWIAT I ROZGNIEĆ GO NA NAJDROBNIEJSZY PYŁ, PRZESIEJ PRZEZ NAJDROBNIEJSZE SITO, A POTEM POKAŻ MI CHOCIAŻ JEDEN ATOM SPRAWIEDLIWOŚCI, JEDNĄ MOLEKUŁĘ MIŁOSIERDZIA. A JEDNAK... śmierć machnął ręka. A JEDNAK DZIAŁACIE, JAK GDYBY ISTNIAŁ JAKIŚ IDEALNY PORZĄDEK ŚWIATA, JAK GDYBY BYŁA WE WSZECHŚWIECIE JAKAŚ... JAKAŚ SŁUSZNOŚĆ, WEDŁUG KTÓREJ MOŻNA GO OCENIAĆ.

Bogowie, honor, Ankh-Morpork

  • Kiedy się słyszy wybuch, nie ma już czasu na zastanawianie się, jak długo skwierczał lont.
    • Postać: Samuel Vimes
  • Przypuszczam, że kiedy już rozważy się wszystko należycie, każdy z nas okazuje się czyimś psem.
    • Postać: Vetinari
  • Każdy jest czegoś winny, a zwłaszcza ci, którzy nie są.
    • Opis: co zawsze powtarza komendant Vimes.
  • Zawsze bierz pod uwagę fakt, że możesz się mylić.
    • Opis: co zawsze powtarza komendant Vimes.
  • Zawsze udawaj głupiego.
    • Opis: co zawsze powtarza komendant Vimes.
  • Prawdziwy glina nie ustawiał się w tyralierę z masą innych glin i nie rzucał się na ludzi. Glina krył się w cieniu i czekał na właściwy moment. Szczerze mówiąc, ów moment nadchodził, kiedy przestępca już popełnił przestępstwo i dźwiga łup.
    • Postać: Samuel Vimes
  • Naturą ludu jest, by sprzeciwiać się swoim przywódcom, kiedy przestaje im sprzyjać szczęście.
    • Postać: Vetinari
  • Veni, vici... Vetinari
    • Postać: Vetinari
  • Łowił ciekawe mątwy, nazywane tak dlatego, że były mątwami, a oprócz tego były ciekawe. Inaczej mówiąc, ich ciekawość była ich najciekawszą cechą.
    • Połów mątw przez Twardziela Jacksona
  • Coś twardego odbiło mu się od kapelusza, uderzyło o burtę i potoczyło się Vimesowi do stóp. Była to mosiężna gałka.
    – Och, nie! – załkał Jenkins, osłaniając głowę rękami. – Znowu te przeklęte łóżka!
    (...)
    – Nie! Deszcze łóżek nie są codziennym zjawiskiem! Ani węglarek! – dodał Jenkins, kiedy coś czarnego uderzyło o reling i spadło do wody.
    – Zwykle mamy tu normalne opady! Deszcz! Śnieg! Grad! Ryby!
    Kolejny szkwał dmuchnął nad rozkołysanym statkiem, i nagle cały pokład pokrył się błyszczącym srebrem.
    – Wracamy do ryb! – krzyknął Vimes. – To chyba lepiej?
    – Nie! Gorzej!
    – Czemu?
    Jenkins podniósł puszkę.
    – Bo to sardynki!
    • Opis: Na statku. Podczas niezwykłej burzy.
  • Daj komuś ogień, a będzie mu ciepło przez jeden dzień, ale wrzuć go do ognia, a będzie mu ciepło do końca życia.
    • Postać: Twardziel Jackson
  • Jenkins usiłował odwrócić wzrok, ale spojrzenie Vimesa ściągało go z powrotem. Chwilowe drżenie wargi sugerowało, że szykuje ripostę, ale miał dość rozumu, by zauważyć, że uśmiech komendanta jest tak wesoły jak ten, który płynie bardzo szybko w stronę tonącego człowieka. I ma u góry płetwę.
    • Opis: Pan Jenkins po tym, jak Samuel Vimes zdemaskował jego kłamstwo, dotyczące rzekomej kradzieży jedwabiu z jego statku.
  • Sierżant Colon odebrał rozległe wykształcenie. Ukończył Szkołę "Mój Tato Zawsze Powtarzał", College "To Przecież Rozsądne", a obecnie był studentem podyplomowym Uniwersytetu "Co Mi Powiedział Jeden Facet W Pubie".
    • Opis: Wykształcenie sierżanta Colona
  • – Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
    – Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
    • Postać: Samuel Vimes do Detrytusa w czasie zamieszek
  • – Tu straż! Otwórzcie drzwi! W przeciwnym razie Detrytus je otworzy. A kiedy on otwiera drzwi, to już zostają otwarte. Rozumiecie, co mam na myśli?
    • Postać: Samuel Vimes
  • Była to typowa Okazja Tygodnia, tak marnie wykonana i nieprecyzyjna, że w chwili strzału bezpiecznie było tylko bezpośrednio za nią,
    a i tak człowiek sporo ryzykował. Najwyraźniej nikt też nie powiedział właścicielowi, że nie należy trzymać jej napiętej pod ladą,
    w zaparowanym lokalu, pod nieustającym deszczem tłuszczu. Cięciwa była luźna. Prawdopodobnie jedyną metodą, by tą kuszą
    poważnie kogoś zranić, byłoby walić go nią po głowie.
    • Opis: kusza Pana Goriff'a
  • Ankh-Morpork miało bardzo specyficzny stosunek do idei ubezpieczeń. Kiedy eliminowano pośredników, nie była to tylko metafora.
    • Opis: ubezpieczenia od włamań
  • Stara tradycja, ceniona wśród pewnego typu wojskowych myślicieli, głosi, że najważniejsze są wielkie straty. Jeżeli ponosi je strona przeciwna, jest to dodatkowa premia.
    • Opis: Tradycje wojskowe rodziny Ramkinów
  • – No, ja tam zawsze wracałem ze swoją tarczą – zapewnił Nobby. – Żadnych problemów.
    – Nobby... – westchnął Colon. – Ty zwykle wracałeś z własną tarczą, z tarczami wszystkich pozostałych, workiem zębów i piętnastoma parami jeszcze ciepłych butów. Na wózku.
    – No, przecież nie ma sensu ruszać na wojnę, jak się nie jest po stronie wygrywających – oświadczył Nobby, mocując białe piórko do hełmu.
    – Ty, Nobby, zawsze byłeś po stronie wygrywających, a to z takiego powodu, że zwykle czaiłeś się gdzieś z boku i patrzyłeś, kto wygrywa, a potem z jakiegoś zabitego biedaka ściągałeś właściwy mundur. Słyszałem, że generałowie pilnie uważali, co masz na sobie, żeby wiedzieć, jak toczy się bitwa.
    – Wielu żołnierzy służyło w różnych regimentach – bronił się Nobby.
    – Jasne. To szczera prawda – zgodził się Colon. – Tylko zwykle nie podczas jednej bitwy.
    • Opis: Kapral Nobbs i sierżant Colon w czasie parady rekrutów ciężkiej piechoty lorda Venturiego
  • Jedna z uniwersalnych zasad szczęśliwego życia brzmi: Zawsze bądź ostrożny wobec dowolnego pomocnego urządzenia, które waży mniej niż instrukcja jego obsługi.
    • Opis:Przypis dotyczący De-terminarza
  • – Proszę powiedzieć, sierżancie, czy ma pan zamiłowania akwanautyczne?
    Colon zasalutował.
    – Nie, sir! Jestem szczęśliwie żonaty, sir!
    – Chodziło mi o to, czy orał pan kiedyś morskie fale?
    Colon rzucił mu chytre spojrzenie.
    – Nie złapie mnie pan na taki numer, sir – rzekł. – Wszyscy wiedzą, że konie by potonęły.
    Leonard umilkł na chwilę i przestroił swój mózg na Radio Colon.
    – Czy w przeszłości pływał pan po morzu, w łodzi lub na statku, kiedykolwiek?
    – Ja, sir? Nie, sir. To przez ten widok fal, które wznoszą się i opadają, sir.
    – Doprawdy? Na szczęście to akurat nie będzie żadnym problemem.
    • Opis: Leonard z Quirmu i sierżant Colon przed wejściem na Okręt
  • Zawsze dobrze jest stawać wobec nieprzyjaciela gotowego zginąć za swój kraj. To znaczy, że i my, i on mamy dokładnie te same cele.
    • Opis: Cytat z książki generała Tacticusa
  • – Czyli Klatchianie muszą już wiedzieć – rzekł. – Oddział wojsk Ankh-Morpork wyruszył okrętem do Klatchu. Korpus inwazyjny.
    – No, trudno ich nazwać... – zaczął porucznik Hornett.
    – Klatchianie ich nazwą. Poza tym był z nimi troll Detrytus.
    Hornett sposępniał. Detrytus sam w sobie tworzył korpus inwazyjny.
    • Postacie: Lord Rust i porucznik Hornett
  • – Jak mawiał generał Tacticus, chwyćmy historię za mosznę. Wiadomo oczywiście, że nie zawsze walczył honorowo.

Ostatni kontynent

  • Larwy! To właśnie będziemy dziś jedli. I co zrobimy, żeby dostać się do larwalnego żarcia? Grzebiemy w ziemi, jak larwa! Hurra!
    • Rincewind na Czteriksie
  • Mówią, że tutejszy upał i tutejsze muchy mogą człowieka doprowadzić do szaleństwa. Ale nie trzeba w to wierzyć - tak jak nie wierzył ten jaskrawy, jasnofioletowy słoń, który właśnie przejechał obok na rowerze.
    • Miejsce: XXXX.
  • Czyś Ty do reszty skwestorzył?!
  • Mag bez kapelusza jest tylko smętnym osobnikiem o podejrzanym guście doborze ubrań.
  • (...) trzeba ciężkiego sprzętu, żeby rozdzielić maga i jego kapelusz.
  • Był czas, że liczba mnoga słowa "mag" brzmiała "wojna".
  • Rozzłoszczony mag przyciąga magię, tak jak przejrzały owoc przyciąga muszki.
  • Najgorsze chwile w życiu to te, kiedy nic się nie dzieje, bo to oznacza, że zaraz trafi człowieka coś niedobrego.
    • Postać: Rincewind
    • Opis: Dziennik Rincewinda na Czteriksach

Carpe Jugulum

  • Niania Ogg uśmiechnęła się i odłożyła kartę nad kominek. Podobało jej się to "serdecznie". Miało głębokie, znaczące, a przede wszystkim alkoholowe brzmienie.
  • Kiedy ułożyła jakoś włosy i przeglądała się w lustrze, zaśpiewała piosenkę. Śpiewała chórem. Nie, oczywiście nie chórem ze swoim odbiciem w lustrze, ponieważ taka bohaterka wcześniej czy później zacznie śpiewać w duecie z panem Błękitnym Ptakiem i innymi leśnym stworzeniami, a wtedy nie ma już innego sposobu niż miotacz ognia.
  • Zerknął na rękawice wiszące na hakach. Dobrze sobie radził z tresurą młodych ptaków. Po prostu jadły mu z ręki. Później, oczywiście, po prostu jadły mu rękę.
  • NIE JESTEM MARTFA [Kartka Babci Weatherwax]
  • Mitologia to tylko bajki ludów, które wygrały, bo miały większe miecze.
  • Nie ma szarości, tylko biały, który został ubrudzony.
    • Postać: Babcia Weatherwax
  • A grzech, młody człowieku, jest wtedy, kiedy traktujesz ludzi jak rzeczy. W tym samego siebie. Na tym polega grzech.
    • Postać: Babcia Weatherwax
  • Możemy zwyczajnie zapytać. – Niby jak? Kto jest wampirem, niech podniesie rękę?
    • Postacie: Niania i Agnes
  • – Czuję się trochę... dziwnie. – Może za dużo wypiłaś. – W ogóle nie piłam! – No to wiadomo, gdzie problem – ucieszyła się Niania.
    • Postacie: Niania i Agnes
  • Nie wziął się w garść, bo nie był pewien, jak się to robi, a nigdy nie ośmielił się zapytać (...).
    • Postać: wielebny Oats
  • Dobry wieczór – powiedział (...) – Zapewne jesteście gniewnym tłumem.
    • Postać: hrabia Magpyr, wampir
  • Poza tym zawsze istniała szansa, że w pewnym momencie może znaleźć się w pokoju sama z Lacrimosą. Wtedy nie potrzebowałaby czosnku ani kołka, ani topora. Wystarczyłaby chwila rozmowy o ludziach, którzy są zbyt niesympatyczni, zbyt złośliwi, zbyt szczupli... Tylko pięć minut, sam na sam.
    I może jeszcze szpilka, dodała Perdita.
  • Spontaniczny tłum ma szturmować bramy zamku za powiedzmy pół godziny.
    • Postać: Niania Ogg
  • Nigdzie jej nie przenosiłam [jaźni]. Umieściłam ją tylko w czymś żywym, a ty to wziąłeś. Zaprosiłeś mnie do środka. Jestem teraz w każdym mięśniu twojego ciała. I jestem w głowie, o tak. Byłam we krwi, hrabio. We krwi. Nie zwampiryzowałeś mnie. To ja cię zweatherwaxowałam. Was wszystkich.
    • Postać: Babcia Weatherwax

Ostatni bohater

  • – Przyda się też pomoc sześćdziesięciu terminatorów i czeladników z Gildii Chytrych Rzemieślników. (...)
    – Terminatorów? Mogę dopilnować, żeby najlepsi majstrowie...
    – Nie majstrowie, panie – rzekł. – Niepotrzebni mi ludzie, którzy poznali już granice tego, co możliwe.
  • Mężczyzna ma tyle lat, na ile się czuje.
    • Postać: Caleb, Srebrna Orda
  • [Ordyńcy] Radzili sobie z Czasem tak, jak z prawie wszystkim w życiu – jak z czymś, co się atakuje i próbuje zabić.
  • – Chcecie oddać bogom ogień?
    – Tak. Z odsetkami.
    – Ale... dlaczego? (...)
    – Bo... – zaczął Cohen. – Bo pozwolili nam się zestarzeć.
  • Cywilizacja wysysa z człowieka całe życie.
    • Postać: Cohen Barbarzyńca
  • Bohater nie powinien umierać: miękki, gruby, jedząc wystawne kolacje. Bohater powinien ginąć w walce.
    • Postać: Cohen Barbarzyńca
  • Kiedy wszystko zawiedzie, módl się.
    • Postać: Lord Vetinari
  • Patrzenie za siebie zawsze jest błędnym posunięciem (...) Spowalnia.
    • Postać: Rincewind

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury

  • Ludzie tak bardzo lubią oszukiwać się wzajemnie, że wymyślili rząd, by robił to za nich.
    • Postać: Maurycy
  • Było coś takiego w Maurycym, że – choć nie miał kieszeni – czuło się konieczność codziennego sprawdzania stanu kasy.
  • Jeśli się wie, czego inni naprawdę, ale tak naprawdę pragną, można nimi pokierować.
    • Postać: Maurycy
  • Nie jedz nigdy niczego, co świeci.
    • Postać: Maurycy
  • Kłopot z myśleniem polega na tym, że jak już raz zaczniesz, nie możesz przestać.
  • (...) na świecie są dwa gatunki ludzi. Są tacy, którzy tworzą akcję, i tacy, którzy jej nie tworzą.
    • Opis: Malicia do Maurycego
  • – Coś podejrzewam – stwierdził Maurycy.
    – Dlaczego?
    – Ponieważ mam już taki podejrzliwy charakter!
  • Głos próbował wydawać mu polecenia. Rozkazywać kotu? Łatwiej jest przybić galaretkę do ściany. Co ten głos sobie myślał? Że on jest psem?
  • Czy wy w ogóle wiecie, jak to jest, kiedy musisz pytać: Hej, jedzenie, czy potrafisz mówić?
    • Postać: Maurycy
  • Jeśli nie zamienisz swojego życia w opowieść, staniesz się tylko fragmentem cudzej historii.
    • Postać: Malicia
  • Potrafię zapanować nad ciemnością, która jest we mnie, a to jest źródło wszelkiej ciemności.
    • Postać: Niebezpieczny Groszek, szczur
  • Jeśli na tym właśnie polega myślenie, to cieszę się, że mnie ono nie dotknęło.
    • Postać: Szynkawieprz
  • Nie można powiedzieć, żeby się zgubił, bo koty nigdy się nie gubią. Po prostu nie wiedział, gdzie znajduje się wszystko co nie jest nim.

Wolni Ciutludzie

  • Figiel uniósł głowę i spojrzał z uśmiechem na dziewczynkę.
    – Proszę, nie odchodź... – zaczęła szybko, ale już go nie było. Jak na wolnych ludzi byli bardzo szybcy.

Kapelusz pełen nieba

  • Szczęśliwi ludzie, potraficie zamknąć swe umysły na nieskończoność zimnych głębi wszechświata. Macie to co nazywacie... nudą? To najrzadszy talent we wszechświecie!
    • Postać: Współżycz
  • To zawsze zaskakujące, gdy uświadomimy sobie, że podczas gdy my przyglądamy się innym i myślimy o nich, mając się za mądrzejszych i rozumniejszych, oni też przyglądają się nam i myślą o nas.

Piąty elefant

  • ...w kwestii spaprania to trudno być, no wiesz, precyzyjnym. Wydaje ci się, że spaprasz coś tylko trochę, a potem to coś wybucha ci w twarz i okazuje się wielkim spapraniem.
    • Postać: Fred Colon
  • Małżeństwo zawsze jest związkiem dwojga ludzi gotowych przysiąc, że tylko to drugie chrapie...
  • Trudno nonszalancko trzymać Piecmakera, a on nawet się nie starał.
  • Jako członek społeczności martwych, Reg Shoe [zombie] uważał się oczywiście za etniczną większość.
  • -Przypuszczam, że nikt nie widział zabójstwa, co?
    Troll [...] wykrzywił swoją wielką twarz w zamyśleniu.
    -No... morderca. I chyba pan Sonky też.
    -Nie było osób trzecich?
    -Nie wiem. Nie bardzo umiem liczyć.
    • Rozmowa Rega Shoe z Trollem w sprawie zabójstwa Sonky'ego.
  • -I to jest dzisiejszy wynalazek? -upewnił się Vetinari.
    -Tak. Miał być modelem redukcyjnym urządzenia pozwalającego dosięgnąć księżyca, i innych ciał niebieskich, ale byłem spragniony.
    • Leonard z Quirmu o maszynce do kawy.
  • -(...)Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyn, którzy noszą peruki i suknie?
    (...)
    -Tak. Prawnicy, panienko.
    -Dobrze. Tak, dobrze. A teraz spróbuj inaczej...
    -Eee... Aktorzy, panienko?
    -Dobrze ci w tej tafcie, Nobby.
    -Nie wydaje się panience, że wyglądam grubo?
    • Rozmowa Angua'y i Nobby'ego

Inne

  • To, co nazywamy normalnością, to tylko krąg światła wokół ogniska (Karta świąteczna z kopertą - 20 pensów)
  • Uniwersytety są skarbnicami wiedzy: studenci przychodzą ze szkół przekonani, że wiedzą już prawie wszystko; po latach odchodzą pewni, że nie wiedzą praktycznie niczego. Gdzie się podziewa ta wiedza? Zostaje na uniwersytecie, gdzie jest starannie suszona i składana w magazynach.
    • Źródło: Nauka Świata Dysku
  • Na początku było nic. I rzekł Bóg: „Niechaj stanie się światłość” i dalej nic nie było, tylko teraz można to zobaczyć.
  • Nic tylko gwiazdy, rozsypane w mroku, jakby Stwórca rozbił szybę w swoim samochodzie i nie zatrzymał się, żeby zmieść odłamki
  • [...] wszystkie triumfy i katastrofy tego świata ludzie powodują nie dlatego, że są z gruntu dobrzy, albo z gruntu źli, lecz dlatego, że są ludźmi.
    • Źródło: Dobry omen