Marian Filar: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Masti (dyskusja | edycje)
Anulowanie wersji 511762 autorstwa 94.254.164.139 (dyskusja)
Znacznik: Anulowanie edycji
Nie podano opisu zmian
 
Linia 20: Linia 20:


{{DEFAULTSORT:Filar, Marian}}
{{DEFAULTSORT:Filar, Marian}}
[[Kategoria:Odznaczeni Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (III Rzeczpospolita)]]
[[Kategoria:Polscy prawnicy]]
[[Kategoria:Odznaczeni Medalem Komisji Edukacji Narodowej]]
[[Kategoria:Polscy karniści]]
[[Kategoria:Politycy Unii Wolności]]
[[Kategoria:Politycy Unii Wolności]]
[[Kategoria:Karniści]]

Aktualna wersja na dzień 20:21, 15 paź 2021

Marian Filar

Marian Filar (1942-2020) – polski prawnik, profesor zwyczajny, karnista.

  • Ale Biuro nie jest od tego, żeby zająć się centralną radą adwokacką in gremio. Jeśli tatuś Iksiński ma pięć córek, z których dwie prowadzą się źle, a trzy prowadzą się dobrze, to nie można powiedzieć, że wszystkie Iksińskie prowadzą się źle. (śmiech) Teraz można powiedzieć, że Zośka prowadzi się źle i Maryśka, i wtedy jest wszystko ok.
    • Opis: o błędach językowych w dyskusji publicznej nad Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.
    • Źródło: Co z tą Polską, 23 lutego 2006
  • Posłowie opozycji chcieli w końcu, by pracować równolegle nad wszystkimi propozycjami, ale wtedy PO wsparł poseł Demokratycznego Koła Poselskiego.
    Marian Filar: – Jeśli kawaler chce się ożenić i ma trzy narzeczone, to wybiera najładniejszą, a potem się zastanawia, jakie elementy wziąć z pozostałych. Pomysł, żeby z trzech narzeczonych zrobić czwartą, jest skazany na niepowodzenie.
    Beata Kempa z PiS: – Nie zawsze najładniejsza jest najmądrzejsza.
    Marian Filar: – Przepraszam, ale to nie panią miałem na myśli.
    • Opis: z obrad hazardowej komisji śledczej.
    • Źródło: gazeta.pl, 4 listopada 2009
    • Zobacz też: Beata Kempa
  • To jest przepis nie z tej epoki. Te pomysły są wzięte z XIX-wiecznej Ameryki, gdzie na prerii stał samotny domek, w którym mieszkał farmer z małżonką i jeśli pojawił się na horyzoncie Indianin, to trzeba było najpierw strzelać, a potem myśleć, bo wiadomo, że nie przyszedł pożyczyć soli od gospodarza (…) tylko po to, żeby z gospodarza zedrzeć skalp, a z gospodyni odzież osobistą.
    • Opis: o rządowym projekcie „poszerzenia granic obrony koniecznej”.
    • Źródło: Tok FM, 15 czerwca 2007