Ewa Łętowska: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
m dr zmiana
m ort.
Linia 1: Linia 1:
[[Plik:Ewa Łętowska Polish lawyer.jpg|mały|<center>Ewa Łętowska</center>]]
[[Plik:Ewa Łętowska Polish lawyer.jpg|mały|<center>Ewa Łętowska</center>]]
'''[[w:Ewa Łętowska|Ewa Anna Łętowska]]''' (ur. 1940) – [[polska]] [[Prawnik|prawniczka]], [[profesor]] nauk prawnych; pierwszy polski Rzecznik Praw Obywatelskich (1987–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002–2011).
'''[[w:Ewa Łętowska|Ewa Anna Łętowska]]''' (ur. 1940) – [[polska]] [[Prawnik|prawniczka]], [[profesor]] nauk prawnych; pierwszy polski rzecznik praw obywatelskich (1987–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002–2011).
* Ja jestem tylko przeciętnym, pragmatycznie zorientowanym prawnikiem.
* Ja jestem tylko przeciętnym, pragmatycznie zorientowanym prawnikiem.
** Źródło: audycja ''Goście Daniela Passenta'', Tok FM, 30 lipca 2013
** Źródło: audycja ''Goście Daniela Passenta'', Tok FM, 30 lipca 2013

Wersja z 00:00, 14 lis 2013

Ewa Łętowska

Ewa Anna Łętowska (ur. 1940) – polska prawniczka, profesor nauk prawnych; pierwszy polski rzecznik praw obywatelskich (1987–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002–2011).

  • Ja jestem tylko przeciętnym, pragmatycznie zorientowanym prawnikiem.
    • Źródło: audycja Goście Daniela Passenta, Tok FM, 30 lipca 2013
  • Jeśli o tym, co dotyczy tych praw i wolności, decydują podmioty prywatne: firmy, koncerny, organizacje – to my się nie mamy jak przed nimi bronić. Klasyczne środki: odwołanie do nadrzędnego organu, proces przed sądem administracyjnym, skarga do Trybunału Konstytucyjnego, do rzecznika praw obywatelskich – tu nie zadziała. Prawo umów pochodzi z innej rzeczywistości i nie chroni nas przed zglobalizowaną władzą gospodarczą i korporacyjną.
  • Kiedyś umowa służyła wymianie dóbr i usług. Teraz zaczyna być używana po to, by zastrzec sobie monopol, zabezpieczyć popyt, uniknąć odpowiedzialności. Zmienia się jej charakter. Umowa zaczyna rządzić. A weźmy taką UEFA. Euro 2012 jest w Polsce, ale rządzi nim i czerpie zyski UEFA – oczywiście na podstawie umowy. Ta umowa ma wpływ na prawo i na wolność gospodarowania. Np. na stadionach i w strefach kibica można handlować tylko produktami, które wskaże UEFA. Państwo zawiera z nią umowę o de facto przekazaniu kontroli nad częścią tego, co dotychczas należało do władzy publicznej.
  • Mnie się nie bardzo podobają radykalne postulaty: natychmiast usuńmy z kodeksu karnego wszystkie przepisy dotyczące karania za słowo. Uważam, że lepiej system prawny po trochu meliorować. I nie uważam, że za delikty na słowie nigdy nikogo nie należy karać. Są sytuacje, gdzie represja karna jest lepsza, niż prawo cywilne. Natomiast zdecydowanie uważam, że za słowo nie wolno karać pozbawieniem wolności.
  • Nauczyłam się też, jak dalekosiężne i zgubne dla systemu prawa skutki mogą mieć orzeczenia o niekonstytucyjności. Człowiek zaczyna się łapać za głowę i myśleć: rany boskie, co się od tego może porobić! I aż boi się orzekać! Bo nie żyjemy w kraju, w którym ustawodawca wsłuchuje się w głos Trybunału. Jeśli trybunał wskazuje, że po jego wyroku powstaje niekonstytucyjna sytuacja, to ustawodawca nie kwapi się, żeby to naprawić. I trwają takie ustawy-kadłubki po niekompletnej operacji chirurgicznej.
  • Państwo dereguluje, pozbywa się odpowiedzialności, przekazuje, co może, umowom i wolnemu rynkowi. I nie dba, by organy państwa zachowały nadzór nad tym, co jest jego konstytucyjną powinnością. Jeśli państwo o ten nadzór nie zadba, to będziemy jak te barany: pędzone może nie na rzeź, ale pod spadającą pięść wolnego rynku.