Leszek Żebrowski: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Linia 89: Linia 89:
** Zobacz też: [[Witold Pilecki]]
** Zobacz też: [[Witold Pilecki]]


* Niech pokaże teraz Miller, ile GL uratowała Żydów?! A ich świadectwa w drugą stronę są przerażające. Dowódca brygady GL na Ziemi Kieleckiej napisał w 1945 w życiorysie „Ślad naszej brygady był znaczony trupami kobiet i dzieci żydowskich”. Kpt. Flis ps. „Maksym”, dowódca brygady lubelskiej GL napisał „Wstąpiłem do formacji, w której miałem się bić z Niemcami, a zajmowaliśmy się mordowaniem AK-owców, NSZ-owców i Żydów. Władysław Sobczyński-Spychaj, człowiek NKWD, po wojnie szef WUBP w Rzeszowie, później oddelegowany do Kielc przed „pogromem kieleckim”, w czerwcu, lipcu i sierpniu 1944 był odpowiedzialny za pogromy na Żydach. Po kilkudziesięciu Żydów ginęło w czasie akcji. Kazał się kobietom i dzieciom wcześniej rozbierać, żeby ubrania nie były pokrwawione. Co najmniej 200 Żydów zamordowało zgrupowanie Korczyńskiego na Lubelszczyźnie. W tym kobiety i dzieci. Dalej, operacja „Hotel Polski” w Warszawie. Najbogatsi Żydzi z Warszawy, ukrywający się przed Niemcami, dostawali gwarancje bezpieczeństwa, że zostaną za duże pieniądze przerzuceni na południe Francji. Pierwsze transporty faktycznie tam trafiły. Późniejsze skończyły w Auschwitz, a pieniądze zostały. W tej akcji współdziałał Bogusław Hrynkiewicz – oficer wywiadu NKWD w Warszawie, po wojnie pułkownik Ludowego Wojska Polskiego wraz z żoną. Kilka lat temu zmarł nieniepokojony przez nikogo. IPN prowadził śledztwo w tej sprawie. Dałem prokuratorowi namiary na wszystkie materiały dotyczące udziału komuny w zamordowaniu tych Żydów. Hrynkiewiczowie nie zostali nawet nigdy przesłuchani.
* Niech pokaże teraz Miller, ile GL uratowała Żydów?! A ich świadectwa w drugą stronę są przerażające. Dowódca brygady GL na Ziemi Kieleckiej napisał w 1945 w życiorysie „Ślad naszej brygady był znaczony trupami kobiet i dzieci żydowskich”.
Kpt. Flis ps. „Maksym”, dowódca brygady lubelskiej GL napisał „Wstąpiłem do formacji, w której miałem się bić z Niemcami, a zajmowaliśmy się mordowaniem AK-owców, NSZ-owców i Żydów. Władysław Sobczyński-Spychaj, człowiek NKWD, po wojnie szef WUBP w Rzeszowie, później oddelegowany do Kielc przed „pogromem kieleckim”, w czerwcu, lipcu i sierpniu 1944 był odpowiedzialny za pogromy na Żydach. Po kilkudziesięciu Żydów ginęło w czasie akcji. Kazał się kobietom i dzieciom wcześniej rozbierać, żeby ubrania nie były pokrwawione. Co najmniej 200 Żydów zamordowało zgrupowanie Korczyńskiego na Lubelszczyźnie. W tym kobiety i dzieci. Dalej, operacja „Hotel Polski” w Warszawie. Najbogatsi Żydzi z Warszawy, ukrywający się przed Niemcami, dostawali gwarancje bezpieczeństwa, że zostaną za duże pieniądze przerzuceni na południe Francji. Pierwsze transporty faktycznie tam trafiły. Późniejsze skończyły w Auschwitz, a pieniądze zostały. W tej akcji współdziałał Bogusław Hrynkiewicz – oficer wywiadu NKWD w Warszawie, po wojnie pułkownik Ludowego Wojska Polskiego wraz z żoną. Kilka lat temu zmarł nieniepokojony przez nikogo. IPN prowadził śledztwo w tej sprawie. Dałem prokuratorowi namiary na wszystkie materiały dotyczące udziału komuny w zamordowaniu tych Żydów. Hrynkiewiczowie nie zostali nawet nigdy przesłuchani.
** Źródło: [http://www.blogpress.pl/node/15152 ''Leszek Żebrowski o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ oraz filmie „Pokłosie”'', blogpress.pl, 26 listopada 2012]
** Źródło: [http://www.blogpress.pl/node/15152 ''Leszek Żebrowski o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ oraz filmie „Pokłosie”'', blogpress.pl, 26 listopada 2012]



Wersja z 22:08, 1 lut 2013

Leszek Żebrowski – polski historyk i publicysta prawicowy, badacz dziejów XX wieku.

Wypowiedzi

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

C

  • Czeskie podziemie prosiło wówczas o pomoc w związku z obozem koncentracyjnym dla kobiet w Holiszowie. Tam było ok. 800 młodych kobiet - Żydówek, Polek, Francuzek, Rosjanek. Te kobiety były zamknięte w barakach, przygotowanych przez Niemców do podpalenia na wypadek amerykańskiego ataku. Więźniarki miały być spalone żywcem. Obóz został zdobyty przez żołnierzy Brygady, a kobiety uwolniono. Zachowały się przepiękne zdjęcia tych wyzwolonych kobiet z NSZ-owcami. Wiele z nich haftowało potem w podzięce dla „Bohuna” serca z napisami po francusku, żydowsku. Kilkaset z nich było następnie odprowadzonych przez Brygadę aż do Amerykanów.

D

  • Dokumenty o NSZ były trzymane w tajemnicy. Dostęp do nich mieli jedynie wybrani funkcjonariusze bezpieki, którzy zostali oddelegowani do nauki, w tym m.in. nieżyjący już płk Ryszard Nazarewicz, szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego do 1954 roku, który został profesorem w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR. Takich pseudohistoryków jak on było mnóstwo. Ci ludzie robili wszystko, żeby zniekształcić wiedzę o NSZ. W bardzo wielu polskich domach do dziś stoją stare encyklopedie z tamtych lat, z których kolejne pokolenia wciąż korzystają.
  • Dopóki nie nastąpiło ujawnienie dokumentów, przez kilkadziesiąt lat trwała mitologia, że Brygada napadła na żołnierzy AL i Sowietów walczących Niemcami i ich pozabijała (Sowietów, bo AL-owcy uciekli), działając w niemieckim interesie. Potem dowiedzieliśmy się, czym była „partyzantka sowiecka”. Wyglądała w ten sposób, że w lipcu 1944 cichociemni sowieccy zrzucani ze spadochronami na Kielecczyźnie w grupie 12 osób na czele z kapitanem NKGB Iwanem Iwanowiczem Karanajewem, mieli zrealizować zadanie stworzenia na tych ziemiach brygady sowieckiej. Nie mogli jednak przejmować kadr Armii Ludowej. Mieli za to namiary na Sowietów służących w jednostkach pomocniczych SS. Byli to tzw. „czarni”, których Niemcy używali do pacyfikacji wsi. Jak trzeba było jechać na wieś, bo nie oddała kontyngentów, to jechali z największą przyjemnością, gwałcili kobiety, zdobywali dobra, palili i mordowali. I taka grupa bolszewików ze służby niemieckiej została przez Sowietów zaanektowana. Oni współdziałali z „Tadkiem Białym”. Po ucieczce partyzantów AL i odbiciu uwięzionych przez nich żołnierzy NSZ, ci Sowieci dostali się do niewoli. W NSZ nie bardzo wiedzieli, co z nimi zrobić. Oni w nocy podnieśli bunt i chcieli uciec. Doszło do strzelaniny, w której zginęło 4 NSZ-owców i 68 bolszewików.
  • Dwa środowiska kombatanckie muszę postawić za wzór: Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość oraz NSZ. Jedynie oni rzetelnie zweryfikowali swoich kombatantów. Wielu z tych ludzi nie przyjęło po wojnie awansów. Np. wiceprezes związku żołnierzy NSZ, nieżyjący już Witold Grzebski – podporucznik NSZ, komendant powiatu Płońsk, który skończył z karą śmierci zamienioną na 15 lat więzienia. Raz w życiu opowiadał o swoim śledztwie. Cały czas wówczas płakał. On nie przyjął później żadnego awansu. Podobnie honorowy prezes ZŻ NSZ Bohdan Szucki - pozostał podchorążym.
  • Dziwnym trafem dzieje się jakoś tak, że bezpieka traktowana jest – nadal, a szczególnie po dojściu obecnej koalicji do władzy – jak normalna służba państwowa, stojąca na straży ładu i demokracji, co jest już jawną kpiną z jej ofiar. Przede wszystkim – jej zbrodnie nie zostały rozliczone po 1989 roku, co świadczy, że zbudowany „po upadku komunizmu” system nie jest zdrowy. Wprawdzie na skutek pewnego nacisku społecznego doszło do kilkunastu spektakularnych procesów byłych funkcjonariuszy UB (poza sprawą Adama Humera – na ogół resortowych płotek) i kilku z nich skazano nawet na kary więzienia (niezbyt wysokie), jednakże w większości przypadków nawet niezwykle okrutnych i przerażających swą skalą zbrodni, śledztwa albo w ogóle nie zostały wszczęte, albo też – po bardzo powierzchownym postępowaniu – zostały umorzone z bardzo popularnego powodu, jakim jest... niewykrycie sprawców.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002

G

  • Gdy proszę o jakieś przykłady tego, że NSZ mordował Żydów, słyszę „Ale po co przykłady. To wiadomo i już”, a tymczasem jest taka fundamentalna praca historyków żydowskich, którzy analizują polskie podziemie niepodległościowe. Wyliczyli oni 120 przypadków mordów na Żydach i jest tam jedynie jedno wskazanie na NSZ. W dodatku pochodzi z okresu, kiedy nie było NSZ. Trzeba też dodać, że gdy w 1945 roku rodziny ofiar zgłosiły się do starostwa w Kraśniku z prośbą o ekshumację, jako sprawców wskazały Niemców.
  • GL-owcy napadli na polską leśniczówkę. Leśniczym był Polak, którego okradziono. Zabrano mu pieniądze, świnię i dubeltówkę. Wczesnym rankiem gwardziści uciekali, ale nie znali terenu i błądząc po lesie wrócili do tej leśniczówki. Postanowili schować się w krzakach i przeczekać kolejny dzień. Leśniczy musiał jednak wezwać Niemców, bo zabrano mu broń, a za nie zgłoszenie tego faktu groziła kara śmierci. Przyjechała, więc jakaś grupa niemieckich żandarmów. W pewnym momencie jeden z tych młokosów wyjął granat i go rzucił. Ale, jak pisze Mrozek „żeby przynajmniej rzucił w stronę Niemców, a on rzucił w górę i to wybuchło w gałęziach nad nami i nas poraniło”. Niemcy całe towarzystwo rozpędzili. A ja potem chodziłem do szkoły, która nosiła imię dowódcy tych ludzi.

I

  • Innym ciekawym przypadkiem jest Feliks Pisarewski, przedwojenny bokser klubu Makabi, podporucznik rezerwy WP, więzień Pawiaka. 20 października 1942 roku przedwojenni ONR-owcy odbili go z transportu z Pawiaka do Al. Szucha na rogu Pięknej (wówczas Piusa) i Marszałkowskiej. Akcji tej dokonał oddział kpt. Zacharewicza „Zawadzkiego”. Była to pierwsza akcja odbicia więźniów w Warszawie, dokonana w apogeum okupacji.

J

  • Jeśli mamy dziś premiera, który mówi, że „polskość to nienormalność”, polityków, którzy mówią, że powinniśmy przestać być Polakami, to znaczy, że mamy być po prostu bydłem roboczym. Produkować te miliardy i oddawać, pluć własną krwią i spłacać długi. Długi gierkowskie spłaciliśmy w tym roku. Ale po co? Jak teraz mamy znacznie większe długi. Mamy świętować urodziny pana Mazowieckiego, przyklejać sobie serduszka, zbierać na sprzęt dla staruszków, po to, żeby ich potem nie ratować. Patriotyzm to ma być sprzątanie psich kup i płacenie abonamentu na głupią telewizję. Człowiek bez przeszłości nie będzie miał przyszłości, a to nam zabierają powoli. Na szczęście wyrosło nowe pokolenie, które się nie boi iść na marsz, mimo, że TVN wrzeszczy, że są nienawistnikami, Powstają grupy rekonstrukcyjne. Rodzi się poczucie wspólnoty z poprzednimi pokoleniami, tego, że jesteśmy kolejnym ogniwem w sztafecie pokoleń.
  • Jeżeli dzisiaj ktoś mówi, że oni się nie są częścią tradycji demokratycznej, to można się zapytać „A kto jest?!” Leszek Miller? Kiedy on stał się demokratą? Wtedy, jak w torebce przywoził kasę z Moskwy i nie został za to rozliczony? Pawlak z ZSL? Akceptujemy jako część tradycji demokratycznej tych ludzi działających w KOR, którzy wywodzą się z rodzin ubeckich. Akceptujemy na czele państwa osobę wżenioną w rodzinę ubecką. Czy to jest tradycja demokratyczna? Co NSZ-owcy zawinili tym wszystkim propagandystom, że ignorują oni fakty historyczne, a stosują inwektywy po dziś dzień?! Jeżeli NSZ-owcy byli przydatni przy akcji na Franza Kutscherę – kata Warszawy, to dzisiaj są niepotrzebni? Oni dali daninę krwi. I dzisiaj mamy to wyrzucić na śmietnik, dlatego, że ideologia to nakazuje? Dlaczego? Bo oni by nie zaakceptowali Kuronia czy Geremka w Alej Zasłużonych na Powązkach? NSZ-owców tam nie ma, a PZPR-owcy tam leżą. Bierut, Marchlewski, Hanka Sawicka, Janek Krasicki wciąż tam leżą. O jakiej my w ogóle tradycji demokratycznej mówimy?

K

  • Komendantem powiatu Sokołów Podlaski NSZ był mjr Stanisław Ostwind-Zuzga, polski Żyd, polski patriota. W grudniu 1944 aresztuje go NKWD. Kiedy został zidentyfikowany jako „czysty Żyd”, komuniści zaproponowali mu współpracę - przejście na stronę sowiecką z zachowaniem stopnia oficerskiego. Odmówił, stwierdzając, że jest polskim oficerem, że złożył przysięgę w Narodowych Siłach Zbrojnych i od niej nie odstąpi. Bili go, tłukli, został ostatecznie skazany na karę śmierci i w styczniu 1945 roku go zamordowano.
  • Koryfeuszka polskich nauk historycznych Krystyna Kersten w swej bałamutnej pracy „Narodziny systemu władzy” wymyśliła, że Narodowe Siły Zbrojne od lipca 1943 r. wszczęły walki bratobójcze (...). 22 lipca w Stefanowie na Kielecczyźnie został wymordowany oddział GL im. Ludwika Waryńskiego. Kersten uznała to za rozpalenie wojny domowej w Polsce. Zgrabnie to brzmi, jednak nie ma nic wspólnego z prawdą, co w pracach tej autorki, ulubienicy „lewicy laickiej”, zdarza się dość często.
  • Ktoś w Regionie pilnował, żeby przysyłać takich ludzi. Pamiętam spotkanie na Politechnice Warszawskiej, które prowadził „wybitny działacz opozycji” Krzysztof Wolicki. Ja mówię kolegom, że przecież on był w UB. Oni się zdziwili. Ja im wtedy mówię, to zapytajcie go. Zapytali. A on im odpowiedział: „Byłem w UB, ale krótko, bo potem mnie partia skierowała do „Trybuny Ludu”. Pamiętam też takie zebranie w Regionie Mazowsze, gdzie występował Waldemar Kuczyński. On był wtedy zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”. Opowiadał, jak to tygodnik świetnie pracuje. Nie wolno było zadawać pytań. Można było je pisać na kartkach. Napisałem na kartce pytanie „Co w składzie redakcji robi pułkownik Informacji Wojskowej?” i podałem nazwisko. Kuczyński te pytania sobie przeglądał. Nie przeczytał mojego, ale gdy je zauważył wykrzyknął, że na sali jest agent, prowokator. Tłum natychmiast zaczął szukać, który to.

M

  • Mamy dziś „bohatera z Auschwitz” Władysława Bartoszewskiego, a nie pamięta się o Witoldzie Pileckim. On jest do dzisiaj „niesłuszny”. Skrajnie prawicowy, w powstaniu warszawskim dowódca kompanii w batalionie NSZ-owskim, gorący, żarliwy tradycyjny katolik, mąż i ojciec, a nie żaden „różowy”. Obcy o nim piszą więcej, niż Polacy. Był problem, by przyznać mu pośmiertnie Order Orła Białego, bo członkowie Kapituły wyrazili sprzeciw. Na szczęście nie mieli głosu decydującego.
  • Mówi się, że gdyby nie on, umarlibyśmy z głodu i nic by w Polsce nie było. Możemy jednak zauważyć, że są kraje, gdzie Balcerowicza nie było i to są dziś kraje liberalne. Mówi się, że Balcerowicz jest liberałem. A on przecież zaczynał swoją karierę w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Przez wiele lat publikował w zeszytach naukowych Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Zachęcam do poczytania jego tekstów z tamtego czasu i zobaczenia, jaki to był „liberalizm”. Taki „liberalizm”, jak u towarzysza Minca.
  • Mój ojciec opowiadał mi jak przed wojną traktowano weteranów powstania styczniowego. W II RP było ich kilkuset. Nie było żadnych awansów i zaszczytów. Byli oni jednolicie umundurowani. Zawsze i wszędzie byli otoczeni najwyższym szacunkiem. Jak spotykało się takiego powstańca, to młodzi podchodzili i całkowali go w rękę. To było coś świętego. A ja dzisiaj nie jestem w stanie kombatantowi podać ręki na ulicy, bo nie wiem, kto to jest. Czy to jest Ludowe Wojsko Polskie, czy to jest funkcjonariusz UB, czy to jest ORMO, KBW czy co to jest? Wszyscy mają medale i wszyscy tak samo wyglądają i łażą ze sztandarami. Jaki to może być wzór dla młodzieży? Zero ideowości. Zero weryfikacji.

N

  • Na temat NSZ w okresie powojennym napisano więcej propagandowych „dzieł”, niż o jakiejkolwiek innej organizacji. Ludzi, którzy tam walczyli mordowano, trzymano w więzieniach, ale równocześnie „wiedzę” o nich rozpowszechniano w sposób szczególnie obrzydliwy. To były zawsze wtręty na najniższym z możliwych poziomów propagandowych. Mówiono, więc że byli to „faszyści”, „antysemici”, „kolaboranci”, „zdrajcy”.
  • Na Ziemi Świętokrzyskiej AL terroryzowała ludność cywilną. Napadali na dwory i wsie. Masowo gwałcili młode dziewczyny. Słynął z tego np. Czesław Borecki ps. „Byk”, „Brzoza”, po wojnie wysoki rangą funkcjonariusz UB. Tacy ludzie łapani przez żołnierzy Brygady byli rozstrzeliwani. Do dziś mówi się, że to były działania na rzecz okupanta, wojna domowa w podziemiu. A to był wymiar sprawiedliwości Polskiego Państwa Podziemnego. Te bandziory nie mogły co noc rządzić w terenie.
  • Najciekawszą akcją partyzancką NSZ dokonaną przez oddział por. Artura Kaczmarskiego i wachmistrza Tomasza Wójcika 26 sierpnia 1943 roku na Kielecczyźnie była zasadzka na generała Kurta Rennera. Wraz z obstawą został on zlikwidowany. Zabrano im broń, dokumenty i plany wojskowe. Był to najwyższy stopniem oficer niemiecki zlikwidowany przez polskie podziemie. Tą akcję przypisywało sobie potem wielu innych, w tym żołnierze Gwardii Ludowej. Po wojnie gwardziści zrobili doktoraty, z tego, jak to niby państwo Skwarkowie na czele z majorem UB z Kielc, który całą swoją rodzinę umieścił w tej opowieści „zatłukli generała”.
  • Następna rzecz to mity sowieckie, a teraz rosyjskie. Dla nich Katyń to jest epizod w historii. Państwo polskie nie domaga się w tej sprawie prawdy i sprawiedliwości. Oni stworzyli, więc mit polskiego ludobójstwa z czasów wojny 1920 roku. Wtedy jeńcy bolszewiccy trafiali do obozów. Wielu było zarażonych chorobami zakaźnymi, więc umierali m.in. od tyfusu. Tak samo umierali wówczas Polacy i przedstawiciele innych narodów. I to ma być ich odpowiedź na Katyń czy wręcz równoważnik Katynia.
  • Nie mamy grobów naszych bohaterów, nie mamy grobu Witolda Pileckiego i dziesiątek tysięcy innych ludzi, tych ludzi pomordowanych w więzieniach i aresztach bo nawet na cmentarzach były tajne pochówki – nie było oznaczonych kwater, nikt nie wiedział, kto i gdzie jest chowany. Żołnierzy Wyklętych chowano także w dołach kloacznych i torfowych, na śmietnikach, albo na miejscach pochówku stawiano śmietniki i publiczne toalety jak na Cmentarzu Bródnowskim w latach 60., które funkcjonowały do lat 90. To było wyjątkowe upodlenie, komuna była niezwykła w tym, co robiła.
  • Niech pokaże teraz Miller, ile GL uratowała Żydów?! A ich świadectwa w drugą stronę są przerażające. Dowódca brygady GL na Ziemi Kieleckiej napisał w 1945 w życiorysie „Ślad naszej brygady był znaczony trupami kobiet i dzieci żydowskich”. Kpt. Flis ps. „Maksym”, dowódca brygady lubelskiej GL napisał „Wstąpiłem do formacji, w której miałem się bić z Niemcami, a zajmowaliśmy się mordowaniem AK-owców, NSZ-owców i Żydów. Władysław Sobczyński-Spychaj, człowiek NKWD, po wojnie szef WUBP w Rzeszowie, później oddelegowany do Kielc przed „pogromem kieleckim”, w czerwcu, lipcu i sierpniu 1944 był odpowiedzialny za pogromy na Żydach. Po kilkudziesięciu Żydów ginęło w czasie akcji. Kazał się kobietom i dzieciom wcześniej rozbierać, żeby ubrania nie były pokrwawione. Co najmniej 200 Żydów zamordowało zgrupowanie Korczyńskiego na Lubelszczyźnie. W tym kobiety i dzieci. Dalej, operacja „Hotel Polski” w Warszawie. Najbogatsi Żydzi z Warszawy, ukrywający się przed Niemcami, dostawali gwarancje bezpieczeństwa, że zostaną za duże pieniądze przerzuceni na południe Francji. Pierwsze transporty faktycznie tam trafiły. Późniejsze skończyły w Auschwitz, a pieniądze zostały. W tej akcji współdziałał Bogusław Hrynkiewicz – oficer wywiadu NKWD w Warszawie, po wojnie pułkownik Ludowego Wojska Polskiego wraz z żoną. Kilka lat temu zmarł nieniepokojony przez nikogo. IPN prowadził śledztwo w tej sprawie. Dałem prokuratorowi namiary na wszystkie materiały dotyczące udziału komuny w zamordowaniu tych Żydów. Hrynkiewiczowie nie zostali nawet nigdy przesłuchani.
  • NSZ były przecież częścią AK. W marcu 1944 została podpisana umowa, którą podsumował gen. Leopold Okulicki mówiąc, iż została ona wykonana. Część organizacji, co prawda nie podporządkowała się. Z różnych zresztą przyczyn – to nie wynikało z ich winy, bo wyszło na jaw, że NSZ został oszukany na skutek polityki takich ludzi jak płk Rzepecki, którego powojenna działalność też świadczy o tym, jaki to był człowiek. Olbrzymia większość organizacji umowę scaleniową jednak wykonała.

O

  • „O Koniuchach w „Gazecie Wyborczej” znajdziecie malutką informację, że postawiono tam krzyż. Komu go postawiono, nie napisano. Jak wyszła na jaw sprawa Naliboków, gdzie ponad 100 osób zabiły bandy Bielskiego, to „Wyborcza” podniosła larum. Wysyłała reporterów, którzy napisali książkę na ten temat. Kompletna kompromitacja. Książkę wycofano.
  • Oni byli w stanie w 1940 i 1941 roku zorganizować profesjonalny wywiad na terenie III Rzeszy i obszarach okupowanych, a także w krajach neutralnych – np. w Turcji. To byli ludzie 20-25-letni. Większość z nich została zamordowana przez Niemców. Ci młodzi ludzie ginęli wbijani na haki rzeźnicze lub byli na wzór średniowieczny ścinani toporami.

P

  • Pamiętam takie spotkania, które były organizowane w okresie karnawału Solidarności w roku 1980 i 1981. Tzw. opozycja demokratyczna wyciągnęła wtedy różnych łobuzów z UB, z Informacji Wojskowej, jakiś lewych profesorów. Pamiętam strajk na Akademii Medycznej, którego szefem był mój kolega. Pamiętam, że im z Regionu Mazowsze sprowadzono prelegentkę, która opowiadała o…. Róży Luksemburg. Była to niejaka tow. prof. Maria Turlejska, przyjaciółka Adama Michnika. Ja się pytam tego kolegę, czemu wy ją zaprosiliście? Odpowiedział, że nie mają na to wpływu, bo Region im ją przysłał. A ona opowiadała o tych „szlachetnych odruchach” Róży Luksemburg, o tym jak to na początku wieku XX ludzie chcieli tego pięknego, dobrego socjalizmu, bo ten, co jest teraz, to już nie jest taki dobry, bo został wypaczony.
  • Pamiętam takie stowarzyszenie kombatanckie, które zrzeszało grupy młodzieżowe z okresu wojny. Oni mieli 6 tys. członków i 9 tys. kombatantów. Zapytałem jak to możliwe, że po 40 latach nikt nie umarł, a jeszcze jest ich więcej, niż w czasie wojny. Odpowiedziano mi „Pan jest za młody. Pan nic nie rozumie”. Weryfikowałem też takiego kombatanta, który twierdził, że w wieku lat 10, jeszcze przed wybuchem wojny, bo 15 sierpnia 1939 roku wstąpił do Batalionów Chłopskich i stworzył oddział partyzancki.
  • Piękna była karta NSZ w powstaniu warszawskim. Mieliśmy zdobycie PASTy, opracowanie planów zdobycia Politechniki, Kościół Św. Krzyża, obrona Starówki, brygadę „Koło”, zgrupowanie „Chrobry II”, NSZ-owską brygadę pancerno-motorową. Ok. 3,5 tys. NSZ-owców wzięło udział w walkach. Ok. 1,5 tys. było rozsypanych po różnych jednostkach AK. To jest 1/4 sił walczących w powstaniu warszawskim.
  • Płk „Bohuna” chciano postawić w rzędzie zbrodniarzy nazistowskich za rzekome organizowanie zabójstw Żydów na Kielecczyźnie. Byli przesłuchiwani Żydzi, którzy stracili bliskich. Protokoły ich przesłuchań miały być przesłane na Zachód jako dowody zbrodni Brygady Świętokrzyskiej. Te protokoły zachowały się w całości – tzn. nie tylko ostatnia ich wersja, ale wszystkie, jakie były. Najlepsza jest oczywiście pierwsza wersja (...) Ci ludzie zeznają, co widzieli, co przeżyli, jak było. I mówią np. że w styczniu 1943 grupa osób narodowości żydowskiej w pewnej miejscowości na Kielecczyźnie została zamordowana przez partyzantów Gwardii Ludowej. Później śledczy zaczyna to drążyć. „Ale jak to GL, przecież to był NSZ!”. Światek na to: „No, ale to były miejscowe męty, Gwardia Ludowa”. W końcu jednak uległ pod presją śledczego i zgodził się, by wpisać NSZ jako sprawców. Pozostała jednak data: styczeń 1943. Ponad 1,5 roku przed powstaniem Brygady Świętokrzyskiej (...) W tym zbiorze jest też korespondencja wewnętrzna z której wynika, że komuniści stwierdzili, iż mają taką dokumentację, że nie można jej wysłać na Zachód, bo to będzie kompromitacja władzy ludowej.
  • Polska była krajem, w którym groziła kara śmierci za udzielenie jakiejkolwiek pomocy, a nawet informacji Żydom. Nawet za szklankę wody. I to nie tylko dla tej osoby, czy rodziny, która pomocy udzieliła, bo Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorową. Są dokumenty niemieckie, które mówią o tym, że jeśli we wsi odkryje się ukrytych Żydów, najlepiej wymordować całą wieś.
  • Polskie Państwo Podziemne dość skutecznie rozpracowało NKWD-owską pajęczynę agentów i szpiegów, działających pod szyldem tak zwanej Polskiej Partii Robotniczej. Raporty kontrwywiadu podziemia niepodległościowego od samego początku były dramatyczne i zwracały uwagę na fakt, że organizacje komunistyczne są obcą agenturą, w swej działalności nie przebierają w środkach, denuncjują działaczy PPP i żołnierzy AK do gestapo, dokonują skrytobójstw i napadów rabunkowych.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
  • Por. Franciszek Cieśla – pierwszy raz został ranny na polu walki pod Mławą w 1946 roku. Próbowano go dobić na miejscu, ale żył, więc go zabrali do celi. Dostał tam serię po plecach, ale i to przeżył. Skazali go potem na karę śmierci, zamienioną na dożywocie. Przesiedział 21 i pół roku więzienia. Żadnej pracy, renty, emerytury. On był „na wyzdychanie”. Mieszkał po komórkach, w lasach. Dożył lat 90. I pytany, „Czy było warto?”, odpowiedział, „Tak. było warto”.
  • Powstaje mit Polaków, jako sprawców Holocaustu. Dzisiaj, jako sensację wyciąga się to, że raport prof. Andrzej Koli ws. Jedwabnego nie został opublikowany. Przecież to było wiadomo od samego początku. A to był jedyny materiał dowodowy w tej sprawie. Cała reszta to publicystyka. Jak się okazało, że są kule w kościach, że ci ludzie zostali uduszeni, że nie było tyle ofiar, ile miało być, to skończyło się badanie, a zaczęły spekulacje. Powstał święty dogmat o Polakach, którzy mordowali Żydów. Gross pomylił wszystko, co tylko mógł, a i tak dla wielu jest świętym.
  • Powstał mit mówiący o tym, że była opozycja demokratyczna wywodząca się z ruchu „komandosów” i od tego wszystko się zaczęło. I oni potem mieli obalić komunizm. Aleksander Kwaśniewski wręczając Ordery Orła Białego Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu mówił, że to oni pierwsi podjęli walkę z reżimem. Od nich miało wszystko się zacząć. Tak, jakby nie było „Żołnierzy Wyklętych”, powstania antykomunistycznego, innych ruchów opozycyjnych. A oni chcieli przecież jedynie „socjalizmu z ludzką twarzą”. Tak jakby bydlę w ogóle mogło mieć ludzkie oblicze.
  • Przykład Fejgina pokazuje, jak w III RP funkcjonuje „gruba kreska” Tadeusza Mazowieckiego i jakie rodzi skutki. Był on zapewne ostatnim baronem bezpieki. Ale żyją jeszcze funkcjonariusze tego resortu, pełniący w Centrali funkcje kierownicze nieco niższego szczebla, oraz wysocy funkcjonariusze struktur terenowych: Wojewódzkich i Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa. Nie wszyscy do końca pozostali w resorcie, niektórych bowiem partia „oddelegowała” do nauki, jak na przykład ppłk. UB Wiktora Herera, który został mianowanym profesorem PRL, specjalizującym się w ekonomice rolnictwa; w tym charakterze (czy tylko?) był nawet... doradcą Komisji Krajowej Solidarności; oraz ppłk. Ryszarda Nazarewicza, profesora... historii. Inni poszli „w dyplomację”, do aparatu partyjnego i administracyjnego, do handlu zagranicznego.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
    • Zobacz też: Tadeusz Mazowiecki

S

  • Są trzy rzeczy, które wyróżniają NSZ w całym podziemiu. Pierwszą z nich jest całkowita niezależność polityczna. Była to organizacja, która była całkowicie wytworem polskiej myśli - od początku do końca wymyślona i stworzona przez ludzi przebywających w Polsce, nad którymi nie było żadnych zewnętrznych ośrodków politycznych. Żaden obcy, nawet zaprzyjaźniony rząd nie miał na nich wpływu. Po drugie byli niezależni finansowo. Nie mieli środków płynących z Londynu, ale funkcjonowali tak, aby wystarczyło. W NSZ nie wypłacano sobie pensji. Pieniądze, które były w organizacji szły na inne potrzeby – na zakup broni, wydawanie pism czy pomoc osobom uwięzionym i ich rodzinom. I ostatnia cecha, która ich wyróżnia – byli niezależni ideologicznie. To byli ludzie, którzy tworzyli własną myśl.

T

  • Ten wywiad potrafił zdobywać plany rakiet, plany operacyjne łodzi podwodnych. To wszystko szkło przez Komendę Główną AK do Londynu, ale to jest pierwotny dorobek NSZ. Pod koniec 1942 roku Niemcy oceniali, że wywiad NSZ jest najpoważniejszy, z jakim zetknęli się na ziemiach polskich od początku okupacji. Oni wręcz myśleli, że jest to wywiad brytyjski, bo nie wierzyli, że Polacy byli w stanie stworzyć taki wywiad. W tych szeregach nie było zdrady.
  • To były Narodowe Siły Zbrojne – te, które wyłoniły się z Narodu. To była emanacja tego, co młoda przedwojenna inteligencja, wychowankowie polskich szkół, oficerowie rezerwy WP myśleli o Polsce, co przeżywali, jakie mieli rozterki. Po tym wszystkim, co się z nimi stało, zasługują na coś więcej, niż nagrobki czy tablice okolicznościowe. Zasługują na pełną wiedzę o nich (...) Ta niezależność polityczna, materialna i ideologiczna pozwoliła stworzyć coś pięknego w naszej historii. To byli ludzie ukształtowani przez II Rzeczypospolitą. Byli młodzi, dynamiczni, twórczy. Po tych, którzy przeżyli i znaleźli się na emigracji wiemy, jak wspaniałych ludzi straciliśmy. To byli profesorowie w obu Amerykach, Wielkiej Brytanii czy Australii. Ludzie wybitni. I to pokolenie w znacznym stopniu zostało stracone.
  • To co się działo w Polsce po wojnie to nie była „wojna domowa”, jak określiła to „Gazeta Wyborcza”. Nie było dwóch równoprawnych stron, lecz agresja z zewnątrz półmilionowej armii sowieckiej, która okupowała kraj i rękami swoich polskich towarzyszy pacyfikowała wszelki opór. Michał Rola-Żymierski, Naczelny Dowódca Wojska Polskiego, wydał w 1945 roku rozkaz aby w toku walk nie brać do niewoli partyzantów, czyli ich rozstrzeliwać, a do odpowiedzialności karnej pociągać wszystkich, którzy udzielali partyzantom jakiejkolwiek pomocy, nie wyłączając członków najbliższej rodziny. Ten autentyczny zbrodniarz jest idolem generała Jaruzelskiego.

U

  • Ulica Poznańska, 1944 rok. Miała wówczas miejsce wspólna akcja Abwehry, NKWD i wywiadu AL przeciw archiwum Delegatury Rządu RP na Kraj. 7 osób z Delegatury zamordowano. W akcji wzięli udział m.in. późniejszy PRL-owski generał Jerzy Fonkowicz i Wincenty Romanowski – po wojnie pułkownik śledczy Informacji Wojskowej, a także szwagier marszałka Żymierskiego. Archiwum składało się z dwóch części – antyniemieckiej oraz antykomunistycznej. Niemcy zabrali swoją część, a resztę Marian Spychalski wywiózł potem samolotem do Moskwy.

W

  • W 1979 Adam Michnik, Marek Beylin, Konrad Bieliński w artykule „Polska leży w Europie” opublikowanym w „Krytyce” napisali, że w Polsce odżywają antyniemieckie i antysowieckie resentymenty i grozi to zepchnięciem polskich aspiracji w formułę anachronicznego nacjonalizmu i ksenofobii oraz odcięciem od Europy. To nie jest tak, że to, co się działo po 1989 roku było spontaniczne. Oni to mieli zaplanowane.
  • W 1989 roku startowali na Żoliborzu do Sejmu Jacek Kuroń i mec. Władysław Siła-Nowicki – człowiek niezłomny i nieposzlakowany. Na wspólnym wystąpieniu przedwyborczym, Siła-Nowicki mówił Kuroniowi „Pan był dwukrotnie w partii. Pan Polskę psuł, niszczył”. A Kuroń mu odpowiedział: „Przez takich jak Pan, socjalizm w Polsce się nie udał”. I Kuroń wygrał. Wyborcy są nieświadomi tego, co robią. Oddają głos przeciwko sobie.
  • W 1990 roku w Zagnańsku był pierwszy wielki światowy zjazd żołnierzy i oficerów Brygady Świętokrzyskiej. Przyjechało ponad 300 osób z kraju i zagranicy. W tym np. por. Włodzimierz Kołaczkiewicz – człowiek maltretowany w więzieniu w Kielcach przez UB-ków z Armii Ludowej w taki sposób, że przywiązali go łańcuchem do sufitu za nogi i tłukli cały dzień i całą noc metalowym prętem. On przeżył. Chodził z głową przy ziemi. Człowiek niezwykłej dobroci, o bardzo wysokim poziomie moralnym. Człowiek, któremu ci, którzy psy wieszają na Brygadzie Świętokrzyskiej nie byliby godni nóg umyć.
  • W czerwcu 1941 w spisie sowieckim Żydów w Jedwabnem jest 472, a liczba ta zmalała jeszcze, ponieważ część z nich uciekła z bolszewikami. Polacy mieli zaś spalić w stodole 1600 Żydów. Innym ważnym wątkiem jest kwestia tego, jak doszło do samego spalenia. Prof. Iwo Cyprian Pogonowski zlecił strażakom amerykańskim, żeby zbadali jak taka stodoła może zapłonąć. Amerykanie stwierdzili, że potrzeba było 200 litrów benzyny, a tam miało być jedynie 7 litrów nafty. Benzyna musiała więc zostać przywieziona. Według oficjalnej wersji Niemców tam jednak nie było. Naziści jacyś czasami przyjeżdżali, ale Niemcy nie.
  • W latach 40. nikt nie miał wątpliwość, co do tego, co zrobili Niemcy. Podczas okupacji nikt nie mówił, że „naziści idą”, że „naziści rozstrzeliwują”, że „naziści wysyłają do nazistowskich obozów”. To pojęcie w ogóle nie funkcjonowało. Nikt tym Niemcom nie zaglądał do legitymacji partyjnych. Wrogiem był Niemiec, a nie nazista. A kiedy ta narracja się zmieniła? W 1956 roku były urzędnik z czasów III Rzeszy Alfred Benzinger wpadł na pomysł, który miał Niemców wybielić. On wymyślił, żeby pisać o „polskich obozach koncentracyjnych” (analogicznie wg położenia geograficznego), dlatego, że „polskie obozy” mogą przyczynić się do zamazania niemieckiej odpowiedzialności za Zagładę.
  • W latach 90. jeździłem z kpt. Kołacińskim „Żbikiem” po wsiach, w których stacjonował. Pytałem takiego starszego człowieka, jak to było. I on powiedział - że tu różni chodzili, i AK, i BCh, i ludzie prosili, by zrobili porządek. Przedwojenni bandyci należący do AL napadali, mordowali, gwałcili i rabowali. Dopiero „Żbik” zrobił z nimi porządek. Tam gdzie były przypadki morderstw i gwałtów – sprawców rozstrzeliwano, a ci, co rabowali byli batożeni. Powiedziano im, że jeśli następnym razem cokolwiek w okolicy zginie, to NSZ-owcy wrócą i ich zabiją. Potem do końca wojny był tam spokój.
  • W Norwegii w 1945 roku nie patyczkowali się z kolaborantami. Wydawali i wykonywali na nich wyroki śmierci, a ich rodziny nie mogły zajmować stanowisk publicznych. Nie miały wstępu na uczelnie czy do administracji. Poradzili sobie z denazyfikacją. Gdybyśmy to zastosowali w 1989 roku, gdyby nawet nie stosować kar śmierci, ale kary dożywocia, to też byśmy sobie poradzili. Dekomunizacja to podstawowy warunek. Każdy, kto był na stanowisku w partii powinien mieć zakaz pracy państwowej, pracy na wyższych uczelniach. Oni do dziś tworzą rady naukowe i produkują swoich doktorów. Ta grupa cały czas się rozrasta.
  • W Polsce dyskryminuje się NSZ, ale na świecie o NSZ mało kto wie. Tam to AK to są ci „polscy bandyci”. Widziałem naukowe publikacje, w których żydowscy historycy twierdzili, że do czasu Stalingradu AK wraz z Niemcami jawnie występowała przeciwko Żydom. Potem partyzanci mieli uciec do lasu, ale czasem wracali, jeżeli pojawiały się jakieś akcje przeciwko Żydom. Dlaczego państwo polskie nic z tym nie robi?
  • W styczniu 1945 ruszył front. Naczelny Wódz gen. Sosnkowski wydał wówczas rozkaz mówiący o tym, że jednostki zwarte, których nie można rozformować, muszą przed frontem niemieckim przedostać się na Zachód, do Polskich Sił Zbrojnych. Rozkazy NSZ były następstwem tej decyzji. Z dużych jednostek tylko Brygada Świętokrzyska te rozkazy wykonała. To, że Brygada szła na Zachód to nie był ewenement. W tamtym czasie przed bolszewikami ucieka między 1, a 2 mln ludzi – starowiercy z Rosji, Kozacy, Tatarzy, ludy kaukaskie, ludzie spod granicy fińskiej, „biali” Białorusini, Litwini, Łotysze.
  • W tej chwili masowo używa się pojęcia „polskie obozy zagłady”. Także w pismach naukowych. Sami Niemcy tak piszą, bo już zapomnieli, co zrobili, ale tak piszą też autorzy na całym świecie. Pojawiają się sformułowania „polskie nazistowskie obozy”. Niemcy z siebie to odium bardzo umiejętnie zdejmują. To jest mit, ale proszę zobaczyć jak trwały.
  • W znacznym stopniu tkwimy w tamtej epoce, w tym, co się wtedy stało, co się działo przez następne pół wieku. Przede wszystkim ponosimy konsekwencje i następne pokolenia po nas też będą ponosiły konsekwencje wszelkiego rodzaju: polityczne, gospodarcze, moralne.
  • Według strategii NSZ w momencie wybuchu powstania powszechnego oddziały partyzanckie tej formacji mają iść na Zachód i zajmować tereny po Odrę i Nysę Łużycką. AK nie mogła tego zrobić, bo była związana ustaleniami z aliantami, a NSZ te ustalenia nie obowiązywały. Oni mieli iść i tworzyć fakty dokonane. W związku z tym wyruszyć miały trzy wielkie kolumny: pierwsza z Borów Tucholskich, druga z Kielecczyzny, a trzecia z południa Polski. Całe siły NSZ miały być ulokowane w tych kolumnach.
  • Widziałem przypadek studentki, jaka spotykała się z ujawnionym żołnierzem NSZ, który przesiedział kilka lat w więzieniu. Ktoś to zobaczył i na nią doniósł. Wezwaną ją na uczelni przed oblicze komórki partyjnej i zabroniono jej się z nim spotykać. Ona nie uległa. Dostała za to wyrok 2 lat obozu. Ci, którzy ją skazywali to nie byli sędziowie, ale funkcjonariusze partyjni. Oni do dziś żyją i się tym szczycą.
  • Wspomnieć należy tych, którzy zadbali o odpowiedni status materialny byłych funkcjonariuszy UB i IW, o ich niemoralnie wysokie emerytury. To zasługa przede wszystkim Lecha Wałęsy, który jako prezydent III RP zawetował ustawę (tzw. mundurową), mogącą sprowadzić ich emerytury do normalnego poziomu – nie pozwolił zrobić krzywdy „lewej nodze”, mimo jej widocznego platfusa i zagrzybienia.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
    • Zobacz też: Lech Wałęsa

Z

  • Zamiast prawdziwego prezydenta RP funkcjonował sowiecki szpieg i agent NKWD Bolesław Bierut; zamiast prawdziwych generałów i oficerów WP mieliśmy agenta NKWD, stalinowskiego „marszałka” Rolę-Żymierskiego; zamiast polityków partyjnych z prawdziwego zdarzenia mieliśmy jakiś awans społeczny: Gomułkę, Jóźwiaka, Logę-Sowińskiego, Osóbkę-Morawskiego i innych tego pokroju, którzy w normalnych warunkach mogliby funkcjonować gdzieś na marginesie społeczeństwa (oczywiście po odsiedzeniu wyroków sądowych za swe „zasługi”).