Magdalena Łazarkiewicz: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m zob. też
Alessia (dyskusja | edycje)
m Dodano kategorię "Polscy reżyserzy telewizyjni" za pomocą HotCat
Linia 39: Linia 39:
[[Kategoria:Polscy reżyserzy filmowi]]
[[Kategoria:Polscy reżyserzy filmowi]]
[[Kategoria:Polscy scenarzyści]]
[[Kategoria:Polscy scenarzyści]]
[[Kategoria:Polscy reżyserzy telewizyjni]]

Wersja z 21:37, 20 kwi 2012

Magdalena Łazarkiewicz

Magdalena Łazarkiewicz (ur. 1954) – polska reżyser i scenarzystka, z wykształcenia kulturoznawca. Siostra Agnieszki Holland, wdowa po Piotrze oraz matka Antoniego

  • Istnieje przekonanie, że ludzie chorzy podlegają skodyfikowanym reakcjom, przechodzą przez kolejne fazy choroby w sposób podobny. Nie wierzę w to. Są przypadki, że tak silne doświadczenie coś niesamowitego w człowieku uruchamia. Sprawia, że „ta reszta” życia nie jest staczaniem się po równi pochyłej, degradacją, ale nabiera nowego sensu. Można je przeżyć intensywnie, twórczo, w sposób niezwykły, bo – trawestując wiersz Johna Donna (...), nigdy nie wiemy, ile ziarenek piasku przesypie się jeszcze w naszej klepsydrze.
  • (...) traktuję swój zawód jako bardzo osobisty sposób wypowiedzi i komunikowania się ze światem. Nieważne, czy to się dzieje poprzez komedię obyczajową, czy dramat. Moim zdaniem film ma wtedy wartość i znaczenie, jeżeli w jakiś sposób prowokuje – poprzez formę albo przez treść, gdy skłania do wyrazistych reakcji. Dla mnie równie wartościową reakcją jest krańcowe odrzucenie mojego filmu jak też zachwyt nad nim.
    • Źródło: „Film” 1986, nr 25
  • Wychowałam się na Gombrowiczu, nie na Sienkiewiczu. Ludziom o światopoglądzie zbliżonym do mojego jest chyba trudniej radzić sobie z takimi zbiorowymi emocjami. U mnie  –  niemal automatycznie – włącza się mechanizm samokontroli: żeby nie popaść w zbytnią patetyzację uczuć. A jednak… Jeszcze kilka dni temu nie przyszłoby mi do głowy, że uronię łzę po prezydencie Lechu Kaczyńskim, a teraz muszę przyznać, że kilka razy oczy mi się zaszkliły. To jest normalny ludzki odruch, bo wiemy, że życie tych, którzy zginęli, zostało nagle przerwane. Chyba wszyscy stracili kogoś bliskiego, więc to też jest odruch zwykłej ludzkiej solidarności w bólu. Poza tym działa wyobraźnia: to straszny zbieg okoliczności, że w tym samolocie było wielu ludzi w kwiecie swojej działalności, niektórych nawet znałam osobiście i darzyłam szczerym szacunkiem.

Zobacz też: