Włatcy móch: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m Zabezpieczył Włatcy móch ([edit=autoconfirmed] (na zawsze) [move=autoconfirmed] (na zawsze))
Alessia (dyskusja | edycje)
m zob. też, formatowanie automatyczne
Linia 3214: Linia 3214:


==Lekcja 82: Zima w mieśdzie==
==Lekcja 82: Zima w mieśdzie==

==Lekcja 83: Lodowiho==
==Lekcja 83: Lodowiho==
:'''Kierowca:'''Ave satan!
:'''Kierowca:'''Ave satan!
Linia 3230: Linia 3229:


:'''Maślana:''' Oni chyba w dupie byli i gówno widzieli.
:'''Maślana:''' Oni chyba w dupie byli i gówno widzieli.



==Lekcja 84: Baton dla Konieczki==
==Lekcja 84: Baton dla Konieczki==
Linia 3244: Linia 3242:


:'''Pani Frał:''' Konieczko, 4 razy 5!
:'''Pani Frał:''' Konieczko, 4 razy 5!
:'''Konieczko:''' ''(zgaduje)'' Osiemnaśccie
:'''Konieczko:'''''(zgaduje)'' Osiemnaśccie
:'''Pani Frał:''' Jakie znów osiemnaście?! Do kąta, patałajzo! Maślana, wziąłeś rękawiczki?
:'''Pani Frał:''' Jakie znów osiemnaście?! Do kąta, patałajzo! Maślana, wziąłeś rękawiczki?
:'''Maślana:''' Nie ''(Maślana jest smutny)''
:'''Maślana:''' Nie ''(Maślana jest smutny)''
Linia 3285: Linia 3283:
:'''Maślana:''' Działaczem niepodległościowym i astronomem
:'''Maślana:''' Działaczem niepodległościowym i astronomem
:'''Pani Frał''' Maślana, ile razy mam powtarzać że to nie jest żaden teleturniej tylko szkoła! Tu się nie zgaduje. Józef Piłsudski był tylko działaczem niepodległościowym!
:'''Pani Frał''' Maślana, ile razy mam powtarzać że to nie jest żaden teleturniej tylko szkoła! Tu się nie zgaduje. Józef Piłsudski był tylko działaczem niepodległościowym!
:'''Konieczko:''' ''(do Maślany)'' Facetka ma rację.
:'''Konieczko:'''''(do Maślany)'' Facetka ma rację.
''Teraz podają nazwę odcinka''
''Teraz podają nazwę odcinka''


Linia 3309: Linia 3307:


==Lekcja 87: Mater noster==
==Lekcja 87: Mater noster==

==Lekcja 88: Miłość Zajkowskiego z Andżeliką==
==Lekcja 88: Miłość Zajkowskiego z Andżeliką==
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci. Dzisiaj mam dla Was kartkówkę
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci. Dzisiaj mam dla Was kartkówkę
Linia 3320: Linia 3317:
:'''Zajkowski:''' Kocham Cię miłości moja.
:'''Zajkowski:''' Kocham Cię miłości moja.
:'''Andżelika:''' Ja Ciebie teeż.
:'''Andżelika:''' Ja Ciebie teeż.
:'''Maślana:''' ''(wyjmuje rzodkiewkę)'' Masz
:'''Maślana:'''''(wyjmuje rzodkiewkę)'' Masz
:'''Anusiak:''' Ja pierdziu...
:'''Anusiak:''' Ja pierdziu...
:'''Zajkowski:''' Spokojnie kochanie. Masz tą rzodkiewkę, którą Anusiak pokazał Maślanie ''(daje Andżelice)''
:'''Zajkowski:''' Spokojnie kochanie. Masz tą rzodkiewkę, którą Anusiak pokazał Maślanie ''(daje Andżelice)''
Linia 3332: Linia 3329:


==Lekcja 89: Pedałuwa==
==Lekcja 89: Pedałuwa==

''(w domu Konieczki)''
''(w domu Konieczki)''
:'''Konieczko:''' Ale mamo...
:'''Konieczko:''' Ale mamo...
Linia 3381: Linia 3377:


==Lekcja 92: Reis==
==Lekcja 92: Reis==

==Lekcja 93: Ani siór siór==
==Lekcja 93: Ani siór siór==
:'''Czesio:''' Ani siór siór, ani siór siór...
:'''Czesio:''' Ani siór siór, ani siór siór...
:'''Pani Frał:''' Czesio!!!
:'''Pani Frał:''' Czesio!!!
:'''Czesio:''' ...ani siór siór, ani siór siór... Co?
:'''Czesio:''' ... ani siór siór, ani siór siór... Co?
:'''Pani Frał:''' Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!
:'''Pani Frał:''' Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!


Linia 3459: Linia 3454:


==Lekcja 99: Bonczek==
==Lekcja 99: Bonczek==

==Lekcja 100: WUWUWU maupa w zoo==
==Lekcja 100: WUWUWU maupa w zoo==
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci. Idziemy do zoo.
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci. Idziemy do zoo.
Linia 3482: Linia 3476:
:'''Maślana:''' No, przecież nie może nam pani postawić pały za spóźnienie.
:'''Maślana:''' No, przecież nie może nam pani postawić pały za spóźnienie.
==Lekcja 102: Resocjalizancja jusz==
==Lekcja 102: Resocjalizancja jusz==

==Lekcja 103: Cókier kszepi==
==Lekcja 103: Cókier kszepi==
:'''Pani Frał:''' Ten cukier krzepi, Maślana.
:'''Pani Frał:''' Ten cukier krzepi, Maślana.
Linia 3492: Linia 3485:


==Lekcja 105: Rzeński pierwiosnek==
==Lekcja 105: Rzeński pierwiosnek==

==Lekcja 106: Nokałt==
==Lekcja 106: Nokałt==
''Maślana nokautuje Zajkowskiego''
''Maślana nokautuje Zajkowskiego''
Linia 3500: Linia 3492:
:'''Pani Frał:''' Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!
:'''Pani Frał:''' Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!


==Lekcja 107: Gwuść do trómny ==
==Lekcja 107: Gwuść do trómny==
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci. Mam dla Was gwoździe do trumny.
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci. Mam dla Was gwoździe do trumny.
:'''Anusiak:''' Jakie gwoździe?
:'''Anusiak:''' Jakie gwoździe?
Linia 3510: Linia 3502:
:'''Maślana:''' Dobrze Czesio mówi.
:'''Maślana:''' Dobrze Czesio mówi.
:'''Zajkowski:''' Ale to zawsze Anusiak mi mówił.
:'''Zajkowski:''' Ale to zawsze Anusiak mi mówił.
:'''Anusiak:''' ''(pociąga nosem)'' Po pierwsze to pan Anusiak, ''(znów pociąga)'' po drugie czasami Ci to mówiłem, ''(znów pociąga)'' a po trzecie wynocha do babskiego, mośku.
:'''Anusiak:'''''(pociąga nosem)'' Po pierwsze to pan Anusiak, ''(znów pociąga)'' po drugie czasami Ci to mówiłem, ''(znów pociąga)'' a po trzecie wynocha do babskiego, mośku.
:'''Zajkowski:''' A co to znaczy wynocha do babskiego?
:'''Zajkowski:''' A co to znaczy wynocha do babskiego?
:'''Maślana:''' To znaczy... ''(uderza Zajkowskiego twarzą w twarz)'' No i poszło.
:'''Maślana:''' To znaczy... ''(uderza Zajkowskiego twarzą w twarz)'' No i poszło.
Linia 3547: Linia 3539:


==Lekcja 112: Czerwony gózik==
==Lekcja 112: Czerwony gózik==

==Lekcja 113: Mrófczy trut==
==Lekcja 113: Mrófczy trut==
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci, mam dla was sprawdzian.
:'''Pani Frał:''' Drogie dzieci, mam dla was sprawdzian.
Linia 3564: Linia 3555:


==Lekcja 115: Hur wójuf==
==Lekcja 115: Hur wójuf==

==Lekcja 116: Ó źródła==
==Lekcja 116: Ó źródła==
:'''Czesio (wstęp):''' Dzień dobry. Nazywam się Czesio i zaraz bende miał zakończenie roku szkolnego...
:'''Czesio (wstęp):''' Dzień dobry. Nazywam się Czesio i zaraz bende miał zakończenie roku szkolnego...
Linia 3580: Linia 3570:
:'''Czesio:''' Murzynek Bambo w Afryce mieszka...
:'''Czesio:''' Murzynek Bambo w Afryce mieszka...
:'''Pani Frał:''' Czesioo!
:'''Pani Frał:''' Czesioo!
:'''Czesio:''' ...Czarną ma skórę... Co?
:'''Czesio:''' ... Czarną ma skórę... Co?
:'''Pani Frał:''' Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!
:'''Pani Frał:''' Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!


Linia 3589: Linia 3579:
:'''Maślana:''' To wynoś się do babskiego.
:'''Maślana:''' To wynoś się do babskiego.
:'''Zajkowski:''' Byłem w babskim, ale tam Andżelika bije Karolinę.
:'''Zajkowski:''' Byłem w babskim, ale tam Andżelika bije Karolinę.

''(koniec)''
==Zobacz też==
* ''[[Włatcy móch: Ćmoki, czopki i mondzioły]]'


[[Kategoria:Polskie seriale animowane]]
[[Kategoria:Polskie seriale animowane]]
[[Kategoria:Polskie seriale komediowe]]
[[Kategoria:Polskie seriale komediowe]]

Wersja z 20:14, 12 gru 2011

Włatcy móch – polska kreskówka w reżyserii Bartosza Kędzierskiego.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Seria pierwsza

Lekcja 1: Karta Maślany (na DVD Debet Maślany)

Maślana: Musimy wykombinować, w jaki sposób ukradniemy Facetce kartę.
Konieczko: Wiem! Zbudujmy wehikuł czasu, cofnijmy się o 60 lat, sprawmy, żeby Niemcy wygrały wojnę, i zakablujmy tę starą Żydówę na Gestapo. Wtedy nie zostanie facetką i nie zabierze Ci karty.
Anusiak: Ty śmierdzący antysemito!
Konieczko: Nie jestem żadnym antysemitą, jestem za mały, żeby być antysemitą. Po prostu powtarzam po dorosłych.
Maślana: Plan Konieczki jest dobry, ale trochę zbyt skomplikowany. Nasz plan musi być prosty i szybki.
Anusiak: Wiem, zarżnijmy sukę!!!
Maślana: Anusiak, Anusiak... Te twoje rzeźnickie zapędy dobre są dla rolasów... My musimy działać inteligentnie!
Konieczko: Czyli jak, mądrusiu?
Maślana: Trzeba jej tę kartę... podpierdolić!
Czesio: A co to znaczy podpierdolić?
Maślana: To znaczy zabrać coś komuś tak, żeby ten ktoś nie mógł ci nic zrobić.
Anusiak: To niemożliwe.
Maślana: Jak niemożliwe! Mój tata mówi, że urząd skarbowy co miesiąc podpierdala mu połowę pensji i on nic z tym nie może zrobić.
Konieczko: To może byśmy wynajęli tych z urzędu?
Maślana: Nie da rady, trzeba najpierw złożyć PIT. Musimy jej tę kartę podpierdolić sami.

Anusiak: Co to?
Konieczko: Peryskop, Anusiak.
Anusiak: A do czego to?
Konieczko: Do patrzenia.
Anusiak: Taka krzywa lorneta?
Konieczko: Coś w ten deseń.
Anusiak: A czemu jest taka krzywa?
Konieczko: Żeby wiedzieć co jest za winklem.
Anusiak: A co jest za winklem?
Konieczko:(tracąc cierpliwość) Twój parchaty mózg, gazobetonie!

Dzwonek do drzwi. Pani Frał otwiera i widzi Marcela.
Pani Frał: To niebywałe, koszmar! To są jakieś potwory!
Marcel: To moja ręka, Ty pindo!
Pani Frał mdleje.

Czesio: I wtedy straszny Marcel, co śmierdzi ziemią, wpadł do klasy.... Ale że ponieważ wszystkie bajki dobrze się kończą... nie opowiem, co się stało potem. Dobranoc...

Lekcja 2: Nazywam się Anusiak

Pani Frał: Czesiu, a kim ty chcesz zostać, jak dorośniesz.
Czesio: Yyyyyyyyyy...
Pani Frał: No, Czesiu.
Czesio: Yyy... ja chce zostać... piosenkarzem.
Pani Frał: A jakie piosenki chcesz śpiewać?
Czesio: Gorzkie żale.

Czesio: Czesio już nawet napisał gorzkiego żala!
Anusiak: Tak? To zaśpiewaj Czesiu.
Czesio: Oodbyyciaak... Oodbyyciaak...!

Lekcja 3: Order dla Maślany

Maślana do swojego sobowtóra.
Maślana: Mam cię w dupie.
Sobowtór Maślany: Ale to znaczy, że masz w dupie również siebie!

Lekcja 4: Wójek Alfred

Anusiak: Mamy cię dość, Czesiu... Wypierdalaj!
Czesio: A co to znaczy?
Anusiak: Tata tak wczoraj powiedział do mamy i sobie poszła!

Pani Frał: Jak to się stało, że mamy dwa manekiny?
Anusiak: Może się sklonowały?
Pani Frał: Zaraz zobaczymy, jak to się klonują pomoce naukowe w naszej szkole.

Pani Frał: Pani zaraz się zajmie Alfredkiem odpowiednio...

Lekcja 5: Piersza Komunja

Zakonnica: Dziś rozpoczynamy ostatni tydzień przygotowań do najważniejszego sakramentu świętego, czyli jakiego Czesiu?
Czesio: Ee... kapłaństwo...
Zakonnica: Czy Ty masz mózg?!
Czesio:(pokazuje palcem na swój mózg) Ałałałałała
Zakonnica: Co Ty robisz popaprańcu?!
Czesio: Ja?
Zakonnica: Siadaj!
Czesio: Przepraszam.
Zakonnica: Ehh...

Zakonnica: A teraz otworzymy zeszyty i każdy w spokoju zacznie robić swój rachunek sumienia.
Maślana: Przepraszam, a w jakiej walucie?
Zakonnica: A Maślana może sobie dopisać pierwszy grzech – naśmiewanie się z siostry katechetki.
Maślana: Ale...
Zakonnica: Powiesz to dziś w nocy Szatanowi.
Maślana: Nieee!!!

Zakonnica: I zapamiętajcie mi jedno! Jeśli komuś umknie choćby jeden malutki grzeszek, zostanie potępiony! Na wieki wieków, amen!!!

Anusiak: Proszę siostry...
Zakonnica: Czego chcesz, Anusiak?
Anusiak: A czy jak zakablowałem na Czesia na polaju, to to jest grzech?
Zakonnica: Informowanie nauczycieli o występkach innych uczniów nie jest grzechem! To dobry uczynek, Anusiak!!!
Anusiak: Aha, bo Czesio na przerwie powiedział, że siostra ma śmierdzące giry!
Zakonnica: Czesiu!
Czesio: Dzień dobry...
Zakonnica: Przestań z tym „dzień dobry” dziecko! Czy ty jesteś upośledzony?? Wpisuj w rachunek sumienia: „Kłamałem o nogach siostry Katechetki”.
Czesio: Ale ja nie kłamałem...
Zakonnica: Za drzwi! Ty gadzie! A wy pisać!
Czesio: Do wi...
Zakonnica: PASZOŁ WON!!!

Maślana: A ty, Czesiu? Nic nie mówisz?
Czesio: Czesio śpiewa psalm.
Anusiak: Jak śpiewa? Przecież nic nie słychać...
Czesio: Bo Czesio śpiewa sobie w środku... W Czesiu.

Lekcja 6: Andżelika

Maślana: Ej, skąd masz zapsy?
Konieczko: Zajumałem wujasowi, nie wszystko da się kupić Maślana.
Wchodzi Andżelika.
Anusiak: Ej, to jest chłopski, idź do babskiego, pedałko.
Andżelika: W babskim wszystko zajęte. Kurde, macie draskę?
Konieczko: A co?
Andżelika wyciąga papierosy.
Andżelika: Zajaracie?
Maślana: Ty, ona ma fajki.
Anusiak: Ale?
Andżelika: Mały, daj te zapsy.
Andżelika bierze od Konieczki zapsy i zapala papierosa.
Andżelika: Co wy tu kombinujecie, cwanaczki?
Anusiak: Chcemy odpalić ten nabój.
Konieczko: Nie pokazuj!
Andżelika: Nabój, czy was pogięło? To jest tampon, palanty.
Anusiak: Ty... ty wiesz, co to jest?
Konieczko: Ja też wiem, to jest nabój!
Andżelika: Srabój! To jest tampon.
Konieczko: I co? Może jeszcze wiesz, co on się z nim robi?
Andżelika: Tak się składa, że moja siostra dostaje już miesiączki i mi pokazała.
Maślana: Ja dostaję tygodniówki, ale żeby... miesiączki?

Czesio: O niee! Poleciała!
Pani Frał: Czesiu! Co ty znów wyczyniasz!?
Czesio: Tresuję muchy.
Pani Frał: Jesteś odrażający! Dlaczego nie słuchasz koleżanki?
Czesio: Bo jej nie lubię.
Pani Frał: Dlaczego?!
Czesio: Bo ona nie ma wacka.
Pani Frał: Czego?...
Czesio: No... sisiora... A pani ma?
Pani Frał: Won mi z klasy, zbereźniku! I stój pod drzwiami do przerwy!

Andżelika: I jak, Czesiu? Podobają ci się?
Czesio: Niee. Czesio nie chce twoich much.
Andżelika: Ale Czesiu... Dlaczego?!
Czesio: No... Bo ty nie masz wacka!

Lekcja 7: Wiedźma Shigella

Maślana: A gdzie jest mój tata?!
Higienistka: Twój tata musiał pojechać w delegację!
Maślana: He, he, standardzik... Najwygodniej zostawić dziecko w potrzebie. Jak śmiecia! Ja chcę umrzeć!!! (płacze)

Lekcja 8: Higieniczny blues

W szkole, pod drzwiami higienistki słychać płacz.
Maślana: Jakie to smutne.
Konieczko: Jedna moja ciotka też kiedyś tak płakała.
Anusiak: I co?
Konieczko: Skoczyła z dachu.
Anusiak: Nic się jej nie stało?
Konieczko: Nie wiem, bo trumna na pogrzebie była zamknięta.

Maślana: Chłopaki, znacie jakieś modlitwy za bycie szczęśliwym?
Anusiak: To się nazywa w intencji, pacanie.
Maślana: No dobra, dobra. Znasz coś w intencji, mądrusiu.
Konieczko: Chyba najlepsza będzie litania.
Maślana: Ocipiałeś? Przecież to jest długie i nudne jak „Wiadomości”!
Anusiak: Chyba zależy ci, żeby Higienistka była szczęśliwa?
Maślana: No dobra już, dobra.
Konieczko: A ty nic nie śpiewasz, Czesiu?
Czesio: Zapomniałem słowo...
Anusiak: Jakie słowo?
Czesio: A już wiem... „Alleluja, Alleluja”!

Do Marcela przychodzi Czesio.
Marcel: Serwus, Czesiu!
Czesio: A Higienistka ma gacha.
Marcel: COOOO??!! Który...?
Czesio: Listonosz.
Marcel: No to zaraz ja mu nadam paczkę.
Marcel odchodzi.
Czesio: Ha, ha, będzie paczka!

W Więzieniu Higienistka śpiewa bluesa.
Więzień: No piękny blues, skarbeńku.
Higienistka: Naprawdę podoba się panu?
Więzień: No baź, bezsprzecznie.
Więzień pokazuje widelec.
Więzień: Może wydziarałabyś mi na plerach swój autograf?
Higienistka: Och, z przyjemnością. Oj, przydałoby się to zdezynfekować.

Lekcja 9: Pranie mózgów

Maślana, Konieczko i Czesio robią wulkan saletrowy. Podchodzi do nich Anusiak i staje na wulkanie.
Anusiak: Chłopacy, patrzcie, co mam! (pokazuje im kasetę, Konieczko czyta tytuł)
Konieczko: „Hitler”. Eeeee... wojenny?
Anusiak: Nie, dokumentalny. Było w gazecie taty.
Czesio: Anuusiak...
Anusiak: Eeee... siemka Czesiu.
Maślana: E tam... dokumentalne są nudne.
Anusiak: No, ale patrzcie, co tu pisze...
Konieczko czyta.
Konieczko: „Droga do władzy nad światem.”
Maślana: Dowiemy się, jak dojść do władzy?
Czesio: Anusiak!
Anusiak: No, już się z tobą witałem Czesiu.
Maślana: A, co jeśli obejrzy to ktoś oprócz nas?
Anusiak: He, he... Anusiak ma łeb na karku. Byłem w kiosku i wykupiłem wszystkie sześć.
Czesio: Anusiak...
Anusiak: Czego ty, Czesiu, chcesz?
Czesio: Poniszczyłaś wulkan.
Anusiak: Jaki wulkan?
Czesio: Saletrowy.
Anusiak odwraca się do reszty.
Anusiak: Ej... o co mu chodzi?
Konieczko: Hej... ty s – stoisz na naszym wulkanie.
Anusiak: Jakim wulkanie?
Maślana: Saletrowym.
Anusiak: I co teraz?
Spod wulkanu zaczyna dymić, a Anusiaka wystrzeliło do bazy.
Maślana: Teraz ja.
Konieczko: Nie, bo ja.
Czesio: Czesio też, Czesio też!
W bazie oglądają film, który przyniósł Anusiak...
Anusiak: A tobie, Czesiu, czemu tak glaca paruje?
Czesio: Bo Czesio wystrzelił się tyłem!
Anusiak: Jakim tyłem?
Konieczko: Nie pytaj.

Pani Frał: A co teraz Czesio myśli o Hitlerze?
Czesio: Że... że... że miał za małe wąsy.

Lekcja 10: Korzóh, Mleczarka i korek do rzaby

Czesio stoi na Cmentarzu i wpycha żabie paprochy.
Czesio: Czesio jutro znajdzie korek i żabka znów będzie zdrowa.
Przychodzi Marcel.
Marcel: Serwus, Czesiu. Co tam znowu robisz?
Czesio: Czesio chce nareperować żabę.
Marcel: Oj, brachu... Kiepska sprawa.
Czesio: Nie kumka...
Marcel: Widzę... Może gdyby lutnął w nią piorun, to by zakumkała.
Czesio: Piorun?
Marcel: Taa... Czasem to działa. Tak jak wtedy, gdy walnęło w kwaterę Walczaka, pamiętasz?
Czesio: Taak! Wujek Walczak tańczył!
Marcel: No. Szkoda, że go skremowali, bo potańczył godzinę i się rozsypał.

W gabinecie Higienistki.
Higienistka: Jeśli tylko spróbujesz skrzywdzić któregoś z moich dzieciaczków...
Mleczarka: To co mi zrobisz, ty grubasko?
Higienistka: Zajebię cię, poczwaro. Jak szkodnika.

W stołówce Mleczarka trzyma Czesia za koszulę.
Mleczarka: Pij, gówniarzu!
Czesio: Czesio nie chce mleka!
Mleczarka: PIJ!
Czesio: Niee!
Wchodzi Pani Frał.
Pani Frał: Co tu się wyczynia?!
Mleczarka: Nie wtrącaj się, stara torbo!
Pani Frał: Co?! Nikt tak nie będzie do mnie mówił oprócz moich uczniów!

Pani Frał mówi do Mleczarki.
Pani Frał: Jest już 5 minut po dzwonku. Dlaczego dzieci nie są w klasach?!
Mleczarka: Są teraz w mojej mocy, niepotrzebne im lekcje!! Wszystko, czego potrzebują, to ciepłe mleczko!
Pani Frał: CO???!!!! Nie ty będziesz o tym decydować. Wychowanie dzieci to zadanie dla nauczycieli mianowanych, a nie dojarek z awansu!
Mleczarka: Ty belferska szmato!
Pani Frał: Ty kazeinowa ździro ty!!!

Podczas walki Pani Frał z Mleczarką żabka Czesia dostaje dawkę mocy z „Pastuszka Elektrycznego” i odżywa.
Czesio: Żabka! Ożyła jak Walczak!

Seria druga

Lekcja 11: Ałtobus i suwenira

Pani Frał: Czy wszyscy już są?
Klasa: Tak!
Anusiak: Nie ma jeszcze tej pindy Andżeliki!
Pani Frał: Anusiak! Jeszcze raz usłyszę takie słowo, a wezwę twojego ojca!
Andżelika: Haaj...
Anusiak, Maślana, Konieczko: Sraaj...
Pani Frał: W samą porę, Andżelika. Ustawiamy się w pary. Proszę, raz, raz.
Czesio: Ciuch, ciuch, ciuch, ciuch, ciuch, ciuch, ciuuuuch.
Pani Frał: Czesio, co ty wyprawiasz? Gdzie twoja para?
Czesio: Para – buch.
Andżelika: Ty półgłówku! My wcale nie będziemy jechać pociągiem.
Czesio: Para – buch! Odjazd! Uhuu...
Pani Frał: Czesio! Nie doprowadzaj ty mnie do agresji!
Konieczko: Proszę Pani, autobus jedzie!
Pani Frał: Ostrożnie, dzieci!
Maślana: O nie! Ja do tego nie wsiądę!
Pani Frał: Maślana, co znowu?
Anusiak: On wsiada tylko do merola swojego starego.
Maślana: A co, zazdrocha?
Anusiak: Kęsaj bryłkę, ćmoku!
Pani Frał: Ciszaa! Jeszcze słówko!
Maślana: Ssij!
Anusiak uderza Maślanę.
Kierowca: Ave Satan!
Klasa: AAA!
Czesio: Para – buch! He, he...

W autobusie. Anusiak przedrzeźnia Panią Frał.
Pani Frał: Właśnie rozpoczęliśmy naszą wycieczkę autokarową, której celem jest... Co, Anusiak?
Anusiak: Tak?
Pani Frał: Co jest celem naszej wycieczki, głąbie?
Anusiak: Te, noo, muzeum.
Pani Frał: Dobrze. Oprócz muzeum regionalnego zwiedzimy również punkt widokowy na skarpie oraz rezerwat przyrody w Łopianowie. Co znów, Maślana?
Maślana: Proszę pani, kiedy staniemy na siku?
Pani Frał: Przecież dopiero co ruszyliśmy!
Maślana: Ale Czesio pytał.
Pani Frał: Czesio!
Czesio: Już nie trzeba.
Pani Frał: No Sudomia i Gumoria z tymi bachorami.
Kierowca: Satan, Kali! Satan, Kali! Satan!
Pani Frał: Pan jest muzykiem? Zupełnie jak nasza higienistka. Ona...
Kierowca pokazuje tabliczkę z napisem „Rozmowa z kierowcą w czasie jazdy WZBRONIONA”.
Pani Frał: Ach, przepraszam.
Kierowca: Satan, Kali! Satan, Kali!

Czesio: Siki, siki, siki.
Konieczko: Czesiu, tylko mnie tym nie oblej.
Czesio: Siki, siki, siki, he, he.
Maślana: Ty oblechu! Wywal to przez okno.
Anusiak: Czekaj, czekaj, mam lepszy pomysł. Daj no to!
Anusiak wypija sok i wlewa w butelkę mocz Czesia.
Anusiak: Słuchajcie! Ktoś chce soku?
Klasa: Takk!!!
Maślana: Chwilunia, chwilunia. Najpierw damy. Andżelika, chcesz łyka?
Andżelika: A co, to jakaś podróba soku?
Maślana: No co ty! To oryginał. Starszy przywiózł mi z Berlina.
Andżelika: No to jacha, że chcę.
Anusiak: Smacznego i podaj dalej.
Maślana: Ha, ha, ha, ha, ale wypas dżołk.
Konieczko: Czadówa.
Anusiak: Nieźli z nas jajcarze, he, he, he.
Czesio: Chłopacy, chyba nie wypiją nam wszystkiego?

Pani Frał: Pamiętajcie, żeby nie wychylać się przez barierkę, bo można spaść ze skarpy i pogruchotać sobie wszystkie kości albo nawet zemrzeć.
Anusiak: Ja pierdylę, chłopacy, ale jebietny widok, jak sam chuj!
Pani Frał: Jak się wyrażasz? Ty ordynacie ty!
Anusiak: Przepraszam.
Pani Frał: Nie ma żadnego „przepraszam”! Za karę cała czwórka natychmiast do autokaru!
Maślana: Ale...
Pani Frał: Żadnych „ale”, Maślana! Do autokaru!
Konieczko: No i zajebiocha, a chciałem se cyknąć fotkę, dzięki, Anusiak.
Anusiak: Nie pitol, nie moja wina, że usłyszała.
Maślana: Dajcie se siana. Chodźmy lepiej na pamiątki.
Czesio: S – U–W – E–N – I–R – Y. SU – WE – NI – RY. Suweniry.
Konieczko: Patrzcie, jaki widok!
Anusiak: Fajne te kryształki.
Maślana: Muszę coś kupić starszym. Może rzemyk na rękę albo żywą wodę... Czesiu, co myślisz?
Czesio: Czesio chce suwenirę!
Maślana: Jaką suwenirę?
Czesio: Taką. Z kolcami.
Anusiak: Ale wyjebiaszcza maczuga.
Maślana: Kurna, jaka droga.
Anusiak: Ale fuks, że nam starczyło kasy.
Maślana: Słuchajcie, to trochę nie teges, nie? Wyście dali po dyszce, a ja prawie stówkę.
Konieczko: Maślana, ty Żydzie! Nie mieliśmy więcej.
Maślana: Spoko, spoko, ale to ja dałem najwięcej kasy i to ja powinienem nieść maczugę.
Anusiak: Czesio ją wypatrzył i on ma pierwszeństwo w noszeniu maczugi.
Czesio: Włacha, he, he.
Maślana: Dobra, już dobra, Czesiu.

Pani Frał: Młody człowieku, uważam, że powinieneś zmienić swój strój, wygląd i zachowanie!
Kierowca: A jadłaś kiedyś kota?
Pani Frał robi wyłupiaste oczy.

Niemiecka wycieczka przechodzi koło autokaru.
Turysta: Herr Miller! Herr Miller, komm hier!
Kierowca:(wyskakując nagle) Ave Satan!
Popłoch wśród niemieckich turystów.

Lekcja 12: Muzełum

Przed muzeum; zbroja leży na ziemi, okazuje się, że jest tam Czesio.
Pani Frał: Czesiu, ty gangreno, ty!
Czesio: Jestem rycerzem.
Pani Frał: Jakim znów rycerzem?
Czesio: Rycerzem Czesławem, smukła dziewico!
Pani Frał: Wyłaź mi natychmiast z tego bezcennego zabytku.
Czesio: Uch... Nie mogę.
Pani Frał: Anusiak, Maślana, Kunieczko, pomóżcie temu bandycie wstać.
„Rycerz” zostaje podniesiony.
Pani Frał: Opuszczaj łapska!
Czesio: Uch... Zacięło się.
Pani Frał: Nie stójcie jak kundzioły, pomóżcie mu. Święta Panienko, szybciej, bo zaraz przyjdzie kustosz.

Trochę później.
Czesio: Czesio nie chce być już Rycerzem Czesławem. Czesio chce być Czesiem.
Rycerz Czesław wpadł do studni.


Pani Frał: Gdzie Konieczko i Anusiak?
Maślana: Oni... ten... poszli do kibla.
Pani Frał: Jak ty się wyrażasz przy panu kustoszu? Mówi się do TUALETY! Ile razy mam to powtarzać, prostaku?!
Maślana: No... znaczy się, do TUALETY.

Postacie: Czesio, Maślana, Pani Frał

Lekcja 13: Mikołajki

List Czesia do św. Mikołaja.
Czesio: Mam jusz siedem móch, głowe ryby, stare wiadro, ziemniaka i pełno patyczkóf, wienc to dość sporo, ale morze udało by się abym dostał coś nowego.

  • Opis: zachowano oryginalną ortografię.

Czesio: Anusiaak, buła Ci się wytoczyła
Anusiak: Yyyyeeeyy..
Maślana: Czesio, chyba możesz sobie ją wziąć na potem.
Czesio: Hmm.. z masłem.. He, he, he..
Chwilę później, w klasie.
Pani Frał: Ponieważ jesteście już duzi, dziś omówimy bardzo istotną kwestie!
Konieczko: Będzie o penisie i waginie!
Pani Frał: Nie, Konieczko, o tym będzie w klasie czwartej!
Konieczko: Łeee..
Pani Frał: I będziemy wyrażać się bardziej naukowo!
Konieczko: To znaczy jak?
Pani Frał: Nie penis, tylko członek.. i nie wagina, tylko.. Co wy mi tu program nauczania zmieniacie? Odłożyć pióra! To będzie w klasie czwartej! Wracamy do tematu! Świat dorosłych wymaga.. Anusiaak! A co ty taki fioletowy? Zmieniaj mi kolor, w tej chwili!
Anusiak: Yyyy..
Pani Frał: Co Ci znów dolega?
Konieczko: Dostał z laczka w dżondra..
Pani Frał: W cooo..?
Konieczko: Noo w penis.. znaczyy... chciałem powiedzieć w członka.
Pani Frał: Anusiak! Natychmiast do higienistki! Po wyjściu Anusiaka: Czesio, gadaj, jak to się stało.
Czesio: No bo wysyłaliśmy list do świętego Mikołaja i Anusiakowi wypadła buła.
Pani Frał: Jaka znów buła?
Czesio: He, he.. z masłem.
Maślana: Proszę pani, jak pani myśli, kiedy te listy dojdą?
Pani Frał: Słuchajcie mnie, dzieci, to jest właśnie temat naszej lekcji.
Konieczko: Buła Anusiaka?
Pani Frał: Nie! Wasze listy do Mikołaja! One nie dojdą nigdy!
Klasa jest zasmucona.
Czesio: Bo są bez znaczków?
Maślana: Ale ja narysowałem znaczek, taki malutki – z premierem!
Pani Frał: Wasze listy do świętego Mikołaja nie dojdą z innego powodu!
Konieczko: Z jakiego?
Pani Frał: A z takiego, że świętego Mikołaja nie ma!
Maślana: Jak to? Porwali go?
Pani Frał: Nie! Święty Mikołaj nie istnieje!
Klasa jest zszokowana, a Andżelika zaczyna piszczeć.


Tak zwana „scena płaczu”, w której występują kolejno: Maślana, Konieczko, Anusiak i Czesio, i nagle w środek ekranu wtrynia się Andżelika.
Anusiak: Spieprzaj stąd... pedałko!
Andżelika: Bo co?... Pierdziochu?
Anusiak: Bo to chłopska... scena... poszukaj sobie... babskie-ej...
Andżelika: A chcesz znów z laczka w penis?
Konieczko: Mówi się „w członek”!


Do klasy wchodzi Higienistka w przebraniu Dobrego Ducha Szkoły.
Pani Frał: Ooo... Kimże jesteś, niespodziewany gościu??
Czesio: To pani Higienistka!
Pani Frał: Czesiu!
Czesio: No co??


Chłopcy siedzą w bazie z prezentami.
Konieczko: Chłopacy, to może rozpakujemy te prezenty.
Anusiak: Dobra. Ja pierwszy.
Rozpakowuje.
Anusiak: Ja pierdylę! Wyrzutnia! Trochę zardzewiała, ale prawdziwa!
Konieczko: Tera ja.
Rozpakowuje.
Konieczko: Fakin szit! Walter!
Maślana rozpakowuje.
Maślana: W dziuplę szpaka! Granat przeciwczołgowy!
Konieczko: Mówi się „pancerkrach”.
Anusiak: Czesiu, a ty co dostałeś?
Czesio rozpakowuje. Wyciąga dynamit.
Czesio: Prastelinę!
Maślana: Chłopacy... o to prosiliście Mikołaja w listach?
Czesio, Anusiak i Konieczko: Nie!
Anusiak: Ale to jest, w pytę, lepsze!
(wystrzeliwuje pocisk, który trafia w ścianę bazy)

Postacie: Czesio, Maślana, Anusiak, Konieczko, Andżelika, Pani Frał, Higienistka

Lekcja 14: Wykopki

Pani Frał: I w ten sposób roślina ta magazynuje substancje odżywcze... Maślana, czy ja Ci przeszkadzam?
Maślana: Nie, nie, nie!
Pani Frał: Więc zamknij usta Czesiowi i pozwól mu słuchać!
Maślana: Ale on połknął język...!
Pani Frał: Czesiu! Mówiłam Ci setki razy, że nie wolno połykać języka!
Czesio: Przepraszam!
Pani Frał: Za karę będziesz tak siedział do dzwonka!
Czesio: Dobrze.
Pani Frał: A teraz sprawdzimy, jak utrwaliliście sobie zdobytą dziś wiedzę! Anusiak, jak nazywamy tę część ziemniaka?
Anusiak: To jest noo taa... Pyra!
Pani Frał: Sam jesteś pyra mundziole, siadaj! Pyra, znaczy pała! To jest bulwa, gamonie, i zapamiętajcie sobie to raz na zawsze! Pamiętajcie, żeby się jutro ciepło ubrać! Weźcie kaloszy i kufajki! Transport na wykopki wyrusza spod szkoły o 7.00! Do widzenia!
Klasa: Doo... wii... dzeee... niaa!
Pani Frał: A Ty, Czesiu, marsz do higienistki!
Czesio: Już nie trzeebaa!
Pani Frał: Trzeba, trzeba! Przecież połknąłeś język, dziecko!
Czesio: Ale już go odbekłem!


Maślana: Czuje się jak wiochmen z tą siatą!
Konieczko: Nie pitol! Do megapetardy potrzebny nam będzie cały karbid!
Czesio: To Czesio zajumał!
Maślana: Wiemy, wiemy... Czesiu. Ciekawe, jak Anusiak poradził sobie z tą puchą?
Pani Frał: A co wy znów taszczycie w tych siatkach?
Konieczko: Kanapki!
Maślana: Jabłka!
Czesio: Karbid!
Konieczko: Czesiooo..
Czesio: No coo..?


Rolnik: Noż kurwa jebana w dupę mać. No wyrósł jak spod ziemi.
Pani Frał: Proszę trzymać język na wodzy. Tu są dzieci
Rolnik: No, aha, tak. Pochwalony. No pakujta się, nie bede tu tak stał rok.
Pani Frał:: Przepraszam, czy pan Kalina?
Rolnik: Marian Kalina. Mam was na pole zabrać.
Pani Frał: Zdaje pan sobie sprawę, że zostanie pan obciążony naprawą tego kosza?
Marian Kalina: Oj, bez nerw, kochana. Dam radę.
Pani Frał: Czy pan jest pijany?
Marian Kalina: Kochana, u nas za takie wstawki to się normalnie w mordę kasuje.
Higienistka: Słyszę, że ktoś nie grzeszy tu kulturą.
Marian Kalina: No, no, z tobą, złotko, to zgrzeszę z przyjemnością.
Higenistka oburzona uderza rolnika w twarz.
Marian Kalina: Łojj!
Higienistka: Jeszcze jedna taka uwaga i nie będziesz już potrzebował worka na swoje ziemniaki, chłopku. Yhm... chodźcie, dzieci. Towarzystwo tego pana nam nie odpowiada.
Anusiak: Co ona od niego chce?
Maślana: Gość jest luźny.
Rolnik: Ale ostra babeczka!


Po chwili w ciągniku.
Pani Frał: Za pół godziny dojedziemy na pole. Zbieranie ziemniaków to jedna z najstarszych tradycji w naszej szkole. Pomagamy w ten sposób rolnikom w ich codziennym trudzie i znoju.
Maślana: A po co?
Pani Frał: Na znak solidaryzmu, Maślana. Czy twoi rodzice z nikim się nie solidaryzują?
Maślana: Nie wiem, śpią przy zamkniętych drzwiach.
Pani Frał: Na miejscu czeka na was niespodzianka.
Anusiak: Jaka?
Pani Frał: Nasze wykopki filmować będzie telewizja.
Klasa: JAAAA!!
Pani Frał: Nie przynieście wstydu naszej szkole. Zrozumiano?
Klasa: TAAKK!!


Czesio podczas zbierania ziemniaków.
Czesio: Jeden dla kosza i jeden dla Czesia. Smakowe.


Mariola Wasilak: Nie, no co za jakiś gówniany materiał mi dali, jakieś wykopki....
Dziennikarka odwraca się i widzi nagą Higienistkę.
Mariola Wasilak: Jasna cholera! Waldek, odwracaj się i kręć to, kręć.... Mamy to?
Waldek: Mamy to, Mariolka. Mamy to!
Mariola Wasilak: W dupę jeża! Dostanę Oscara!


Maślana: O, cholera, ale po tej petardzie mi zaschło w ustach!
Konieczko: Najgorsze, że nic nie mamy do picia...
Przychodzi Czesio, w rękach trzyma wódkę.
Czesio: Czesio znalazł pićku!
Maślana: Kurczę, Czesiu! Z nieba nam spadłeś!
Czesio: Ja???


Chłopcy leżą pijani na ziemi.
Maślana: Ja pierdylę, chłopacy! Czemu te chmury się tak kręcą?
Anusiak: U mnie w lewym oku kręcą się w lewą stronę, a w prawym w prawą. A u ciebie, Czesiu?
Czesioleżąc twarzą do ziemi: Czesio widzi tylko piach!


Do chłopców podchodzi Pani Frał.
Pani Frał: A co ma znaczyć ta bumelandka? Wstawać, bo wilka złapiecie!
Czesio: (wstaje) Ojojoj!... Czesio nie lubi wilków!!!
Pani Frał: Czesiu, co ty wygadujesz?! Dlaczego nie zbierasz ziemniaków?
Czesio: Czesio lubi ziemniaczki... smakowe...
Pani Frał: Czesiu!
Czesio: No co?
Pani Frał: Z kim ty rozmawiasz, dziecko?
Czesio: No z panią...
Pani Frał: To dlaczego na mnie nie patrzysz?
Czesio: (wyciera oczy) Ojojoj!... Oczy mi się pomyliły....
Pani Frał: Za jakie grzechy ja... A wy co? Wstawać!!!
Maślana: Wypraszam sobie!
Anusiak: To tak nie będziemy rozmawiać, moja droga!
Konieczko: Włacha!
Pani Frał: Wam się już całkiem we łbach poprzewracało! Podnosić zadki! Zbierać kartofli!
Maślana: Ciekawe, co na to UNICEF. Widzę, że dzieci w tym kraju nie mają prawa do wypoczynku!
Pani Frał: Maślana, mondziole! Jak ja ci zaraz wypoczynek sprawie, to ci dupsko spuchnie!!! GANGRENO!!! Pani Frał popędza dzieci do zbierania ziemniaków. Nagrywana jest przez dziennikarzy.
Pani Frał: Lenie śmierdzące!!! Za pięć minut widzę pełne kosze, bo jak nie, to zrobię wam taką Apokalipsę, o jakiej się Świętemu Janowi nie śniło!!!


Konieczko: Chłopacy... chyba się zgubiliśmy.
Maślana: Macie coś pić?
Anusiak: Ja pierdylę... kózka!
Maślana: Co ty, kozy nie widziałeś?
Anusiak: A piliście kiedyś mleko prosto z cyca? A wiecie, jakie jest zdrowe?
Konieczko i Maślana: Niee..!
Anusiak: To chodźcie.. ja pierdylę, ale mnie suszy!
Konieczko: I co? Dobre?
Anusiak: Mmm.. Ale pycha... i jakie słodziutkie... Musicie spróbować!
Maślana: Anusiak.
Anusiak: Pyszotka!
Maślana: Anusiaaak!
Anusiak: Co chcesz?
Maślana: Ta koza wabi się Leon.

Postacie: Czesio, Maślana, Anusiak, Konieczko, Pani Frał, Higienistka, Rolnik, Mariola Wasilak, Waldek

Lekcja 15: Karnawau

Na lekcji o Królewnie Śnieżce.

Pani Frał: Na dziś mieliście przeczytać „Królewnę Śnieżkę”. Czy wszyscy przeczytali?
Klasa: Tak!
Pani Frał: I jak wam się podobała? Anusiak?
Anusiak: Yyy... no ten no, tego, fajna!
Pani Frał: Nie mówi się „fajna”! Nie ma takiego słowa jak „fajna”, gamoniu!
Anusiak: Nie ma? Jak to nie ma?
Pani Frał: W języku polskim nie ma! Książka może być ciekawa, interesująca, cudowna, fascynująca, jaka jeszcze, Czesiu?
Czesio: Mmm... Zajebista.
Pani Frał: Precz mi z klasy, ty oszołomie, ty! Takie słownictwo! To jest szkoła czy rynsztok?! Zapamiętajcie sobie, język polski to nasz skarb narodowy, a o skarb trzeba dbać!
Czesio: Baj, baj, maszkaro!
Pani Frał rzuca cyrklem w drzwi.


(Konieczko tańczy na balu).
Karolina: Jestem Karolina, a ty?
Konieczko: A ja nie, pedałko!
(Karolina płacze).


Pani Frał:Anusiak, zatańcz z Andżeliką!
Anusiak: Proszę pani, ale ja się brzydzę tańczyć z dziewczyną


(Anusiak tańczy z Andżeliką).
Andżelika: Anusiak, zrób jakiś obrót, cieniasie.
Anusiak: Andżela, nie trzęś, proszę. Mi naprawdę jest niedobrze.
Andżelika: Ale z ciebie ciota!


Maślana: Ale fuks! Dzięki tym łaszkom przynajmniej nie muszę tańczyć z dziewczyną!
Czesio: Czesio tańczy break-dance'a!


Pani Frał: I chcę widzieć wszystkie uśmiechnięte buzi na waszych twarzach!


Chłopcy włamali się do pokoju nauczycielskiego.
Konieczko: (patrzy do dziennika) Majorze! Oni tu mają nasze tajne dane!!!
Anusiak: Trzeba by je trochę podmienić...
Maślana: Pułkowniku! Proszę mi wykreślić tą nieobecność za wczoraj!
(Wchodzi Pani Frał.)
Maślana: Cicho! Wchodzi ich dowódca!!! Uciekamy!
(Chłopcy strzelają do Pani Frał pistoletami wodnymi. Pani Frał wychodzi).
Pani Frał: Ja im nogi z dupy powyrywam...

Lekcja 16: Romek i jego Fred

Maślana: Czesiu... Co ty znów zjadasz?
Czesio: Kamyki, he, he.
Anusiak: Zjadasz kamyki...? Czemu?
Czesio: Bo mają smakowy kolor. Mmm... Ten był mięciutki.


Pani Frał: Czesiu, do odpowiedzi.
Czesio: Dzień dobry.
Pani Frał: Wymień trzy gatunki ptaków odlatujących do ciepłych krajów na zimę.
Czesio: emmmm... Jajorodne, żyworodne i te... Liściastne.


Anusiak: Ciekawe, czy Higienistka coś poradzi.
Konieczko: Da radę, z palcem w dupie! Pamiętasz, jak szybko wyjęła ci drzazgę?
Anusiak: No, ale ta drzazga była prawdziwa, a nie wywaginowana.
Konieczko: Wyimaginowana, mondziole!
Maślana wychodzi z gabinetu Higienistki.
Anusiak: I co, poradziła coś?
Konieczko: A co ty taki blady?
Maślana: Słuchajcie... już wiem, kto to jest Fred.
Później.
Konieczko: Czyli on gada z własnym sisiorem?
Maślana: Nom. Tak podobno robi się w okresie dojrzewania. To się nazywa masturbancja.
Anusiak: Słyszałem o tym. Babcia mówiła, że od tego się ślepnie.


Higienistka: Chłopcy zaczęli interesować się Fredem.
Pani Frał: Fredem?
Higienistka: Nom... marszczeniem Freda. No wie pani, robótki ręczne.
Pani Frał: Chcą szydełkować?
Higienistka: Nie, ale interesują się Renią Rączkowską.
Pani Frał: To jakaś nowa uczennica?


Pani Frał: Trzeba im pomóc! Oni przecież mogą oślepnąć!

Lekcja 17: Maksymalna kontrola

Pani Frał: Panie Ziutku, ile to jeszcze potrwa?
Pan Ziutek: Spokojnie, moja szanowna. To nie jest żadna tam półka, tylko poważny sprzęt elektroniczny. Dżapański zresztą, a do elektroniki cierpliwie podchodzić trzeba.
Pani Frał: Ale my, do jasnej anielki, musimy dokończyć temat.
Maślana: Proszę pani, a co to jest?
Pani Frał: Dyrekcja szkoły, aby ułatwić komunikację z uczniami postanowiła zamontować szkolny radiowęzeł, Maślana.
Konieczko: Derekcja? Jaka znowu derekcja?
Pani Frał: Dyrekcja. W osobie naszej nowej pani dyrektor, Konieczko.
Anusiak: YHYHY... A ja myślałem, że pani tu wszystkim trzęsie, a nie jakaś gówniana dyrekcja.
Pani Frał: Anusiak! Gęba na kłódkę, mondziole.
Pani Frał: Pani dyrektor przejęła naszą szkołę na wyraźne życzenie ministra oświaty, należy jej się wielki szacunek, ponieważ bez wytchnienia rozbudowywuje naszą placówkę dydaktyczną. I to dla waszego dobra, degeneruchy!
Anusiak: No to chyba dam jej kwiata.
Pani Frał: Co tam znowu mamlesz?
Anusiak: Nic, nic. Mam chrypę.
Czesio: Proszę pani! Proszę pani!
Pani Frał: Czego znów, Czesio?
Czesio: Na drabinie jest jakiś pan.


(Po lekcji).
Anusiak: Ale jajca, chłopacy... Wiedzieliście, że mamy w szkole jakąś derekcję? Ciekawe, jaka ona w ogóle jest ta derekcja.
Maślana: Założę się, że nie chciałbyś jej poznać.
Konieczko: Mój stary mówi, że u niego w robocie dyrektor to najgorszy chuj.
Anusiak: No, nie kumam, no. Jak to najgorszy chuj? No, co to jest chuj? Wacek, no nie?
Maślana: Nom.
Anusiak: To wacek może być dyrektorem?
Maślana: Anusiak, moronie, chodzi o to, że ten dyrektor jest skurwysynem. Tak jak wspólnik mojego fathera.
Anusiak: Teraz to już przegięliście! Albo jest się chujem, albo skurwysynem.
Konieczko: Ale to jedno i to samo.
Anusiak: O, wypraszam sobie! Mój wacek na pewno nie jest skurwysynem.
Czesio: Ani mój... On jest miły.


Pani Frał: Panie Ziutku, długo jeszcze z tą naprawą??
Pan Ziutek: Pani, to dżapański sprzęt, tu wszystko w krzaczkach pisze!


Czesio: Ksiądz ma pachniucha!
Ksiądz: Giń! (psika sobie w oczy i pada na glebę)
Czesio: Ojojoj... Ksiądz się za mocno popachnił!


Dyrektorka: Kto zna sprawców, to dostanie tę wielką, pyszną czekoladę.
Maślana: Na czekoladę chce nas złapać...
Czesio: Ja wiem! Jaa wiem! To ja śpiewałem!
Anusiak: No to jesteśmy w dupie.

Postacie: Pani Frał, Maślana, Konieczko, Anusiak, Czesio, Pan Ziutek, Dyrektorka

Lekcja 18: Radyjko babci

Pani Frał: Konieczko, wymień trzy gatunki grzybów jadalnych.
Anusiak wyciąga gila z nosa.
Konieczko: Gąski, gołąbki i... kaczuszki.
Anusiak ogląda gila.
Pani Frał: Maślana, teraz ty.
Maślana: Podgrzybki i podpieńki.
Pani Frał: Niech będzie.
Pani Frał zauważyła, że Anusiak bawi się gilem.
Pani Frał: Anusiak!
Anusiak: Tak.
Pani Frał: Jakie jeszcze grzyby rosną w lesie?
Anusiak: Yyy... papierzaki!
Pani Frał: Jakie znów papierzaki? Nigdy o czymś podobnym nie słyszałam.
Anusiak: Bo mój tato mówi, że jak ktoś nasra w lesie i przykryje papierem, to sadzi papierzaka.
Pani Frał: Anusiak, za drzwi, ty małpoludzie ty!


Babcia: Te pierożki są z grzybkami.
Czesio: Z papierzakami?
Babcia: Nie! Z najlepszymi i najzdrowszymi grzybkami pod słońcem, z rydzami!
Anusiak: Babciu, ale my naprawdę już nie możemy!
Babcia: Nie wyjdziecie stąd, dopóki wszystko nie zniknie!
Czesio nakłada pierożki.
Czesio: Pierożaczki, papierzaczki, pierożaczki, papierzaczki!


Anusiak: Babciu, a możemy dostać coś do picia?
Babcia: Oczywiście, wnusiu. A co chcecie, herbatki, soczku?
Anusiak: Obojętnie!
Babcia: Ale wolicie herbatki czy soczku?
Wszyscy: Obojętnie!!
Babcia: Aaa, to gówno dostaniecie!


Anusiak: Moi starzy poszli na dancing. Wrócą rano.
Maślana: O, kurwa.
Pani Frał: Maślana!!
Konieczko: Mamy przejebane.
Pani Frał: Konieczko!!!
Babcia: Po bigosie czas na sałatkę. A za bluźnierstwo dostaniecie pampuchów.
Pani Frał: Ja pierdolę!
Babcia: A jak wszystko zjecie, to razem posłuchamy radyjka.
Anusiak: Babciu, a skąd masz to radio?
Babcia: Z Torunia, wnusiu, z Torunia.


Higienistka: Muszę pani zrekwirować to radyjko.
Babcia: Rastafarianie? To trzeba było od razu, że siostra z zakonu!

Postacie: Anusiak, Konieczko, Maślana, Czesio, Pani Frał, Higienistka, Babcia Anusiaka

Lekcja 19: Druch Boróh

Pani Frał: Anusiak, odłóż to!
Anusiak: Ale to jest moje lekarstwo.
Pani Frał: Dla ciebie nie ma lekarstwa, łajzo!
Anusiak: Ale doktor...
Pani Frał: Milcz, ty gadzie, ty.


Czesio próbuje skleić saperkę.
Czesio: Ojojoj, nie klei.
Pułkownik: Na zgnitą kolej mojej starej! A ten co tu robi?
Marcel: Serwus, Czesiu, co ty tu modzisz?
Czesio: Reperuję saperkę.
Pułkownik: Poważna sprawucha. Jakiego lepiszcza używasz?
Czesio: Pasztetu.
Marcel: Uuu, z pasztetem będzie słabo. A po co ci ta saperka?
Czesio: Na rajd.
Marcel: Jaki rajd, na Boga?
Czesio: Harcerski. Jutro będziemy palić ognicho!
Marcel: Pułkowniku, chyba będziemy musieli wesprzeć tego małego zucha w przygotowaniach.
Pułkownik: Święte słowa, Marcelku. Co więcej, myślę, że sami powinniśmy wziąć udział w tych manewrach, kamracie.
Marcel: Seryjnie?
Pułkownik: Uuu, warto by rozprostować gnaty.
Czesio: Jedziecie z nami?
Marcel: A jak, tylko widzisz nie możemy pokazać się tam oficjalnie. Będziemy – że tak powiem – incognito, kumasz?
Czesio: Gnito, hmm...


Klasa jedzie autobusem na rajd.
Konieczko: I co, macie sprzęt?
Anusiak: Spoko wodza.
Czesio: Czesio ma finkę.
Anusiak, Konieczko: Co?
Maślana: Co?
Konieczko: Maślana, schowaj się, cieciu, nie masz tu wstępu.
Maślana: Bo co?
Konieczko: Bo jesteś cywilnym eunuchem.
Maślana: Tachaj słonego, plemniorze.
Anusiak: Czesiu, pokaż tę finkę.

Czesio pokazuje finkę.
Anusiak, Maślana, Konieczko: Ja pierdziulę!
Andżelika: Barbarzyńcy
Maślana: Czesio, co za nią chcesz? Dam ci dwie stówy.
Czesio: Nie, nie, nie.
Anusiak: Oddam ci moją saperkę i jedną gwiazdkę.
Czesio: Niee.
Konieczko: Czesiu, a może chcesz zapsy?
(Czesio powiedział z płomykami w oczach:)
Czesio: Będzie ognicho!


Andżelika: Maślana, zabiłeś pana Saito!
Maślana: Drewnianym mieczem?...
Higienistka: Co tu się dzieje? Jezu, Maślana, zabiłeś pana Saito!
Maslana: Drewnianym mieczem???


Marcel: Ja pierdolę!
Pułkownik: Co się stało, Marcelku?
Marcel: A moja stara gzi się z jakimś kitajcem!
Pułkownik: I to jeszcze przy dzieciach.
Marcel: A mama mnie ostrzegała. „To zła kobieta” – mówiła.

Postacie: Czesio, Maślana, Konieczko, Anusiak, Pani Frał, Higienistka, Andżelika, Marcel, Pułkownik

Lekcja 20: Barbakiu z Mruczusiem

Zachowana oryginalna pisownia
Czesio (wstęp):
Dzieńdobry!
Nazywam się Czesio i hodzę do klasy drógiej.
Dziś hciałem powiedzieć wiersza. Nat guwienkiem lata móha.
Hce tam usionść lecz wiart dmóha.
Wienc kupiła se parawan.
Lecz guwienko zabrał gory... pawian.
Dziękuję!
Posiacie: Czesio



Klasa: Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. Niech żyje, żyje nam!
Pani Frał: Bardzo ładnie, a teraz, Andżelika, rozdaj, proszę łakocie.
Andżelika daje cukierka Pani Frał.
Pani Frał: Dziękuję ci, dziecko. Sto lat.
Czesio: Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam.
Pani Frał: Czesiu, zamknij jadaczkę, bo nie dostaniesz cukierka!
Czesio: Ojojoj.
Andżelika daje cukierka Konieczce.
Konieczko: Dzięki, jełopko.
Andżelika: Proszę, kmiocie.
Andżelika daje cukierka Anusiakowi.
Anusiak: Sto lat, pedałko.
Andżelika: Dzięki, pierdziochu.
Pani Frał: Anusiak, Konieczko, jeszcze jeden taki raz!
Czesio: I jeszcze jeden, i jeszcze raz.
Pani Frał: Czesio, wooon!!!
Czesio: Ale?
Pani Frał: Za drzwi, ty zarazo jedna, ty.
Czesio: Mmmm...
Pani Frał: I nie dostaniesz cukierka!
Czesio: Łaski bez, sam se zrobię!
Pani Frał: Andżelika, resztę cukierków rozdasz na pauzie. Piszemy temat.
Andżelika: Oh, no! Muszę rozdać cuksy na lekcji, bo tak jest w prawach ucznia!
Pani Frał: Dziecko, jeśli przepadnie godzina lekcyjna, ty temu będziesz winna!
Czesio: (zza drzwi) Ona temu winna, ona temu winna!
Pani Frał: Ach, rozdaj te cukierki.


Chłopcy gadają w toalecie. Czesio załatwia potrzebę.
Anusiak: Czesiu, co ty tak długo robisz w tym sraczu?
Czesio: Czesio robi cukierasy.
Czesio wychodzi.
Czesio: Smakowe.


Chłopcy jedzą kiełbaski, a Karolina i Zajkowski siedzą na huśtawce.
Konieczko: Co będziemy robić?
Andżelika: After barbakiu oprowadzę was po naszej posiadłości...
Maślana: Czyli?
Andżelika: Pokażę wam kort, stajnię, a potem pójdziemy na basen.
Czesio, Anusiak, Maślana i Konieczko: Macie basen?
Andżelika: A co, wy nie macie?
Karolina: Ja już się w nim kąpałam!
Zajkowski: Ja też, cieniasy! Jak byłem z mamą.
Maślana: Te, Zajkowski! Coś ci wypadło!
Zajkowski wstaje z huśtawki.
Zajkowski: Co?
Anusiak daje Zajkowskiemu kopa w dupę.
Anusiak: Gumowe jebadło, ćwoku!


Berta ujada.
Tata Andżeliki: Na Boga, what's wrong jest ten pies? Janette, weź pies home!
Janette: Oui, monssieur!
Chłopcy obserwują rozmowę taty Andżeliki z Janette.
Anusiak: Ty, po jakiemu oni gadają?
Konieczko: Stary Andżeli jest z Teksasu, więc pewnie po teksańsku.
Maślana: Ale przejebka.
Anusiak: Andżela, kim jest ta stara prukwa?
Andżelika: To Janette, moja guwernantka z Paryża.
Maślana: Czyli niania?
Konieczko: Ale jaja! Ja miałem nia-anię, jak miałem 3 lata.
Anusiak: No tak, ale Andżela ciągle się moczy i ktoś jej musi zmieniać pieluchy.
Chłopcy: Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha!
Czesio: Ja nie noszę pieluchy. Samo wysycha.


Andżelika: Tutaj mój coach uczy mnie forehandu.
Anusiak: Andżela, ja kurna nie znam teksańskiego. Możesz gadać po ludzku?


Maślana: W co strzelamy?
Anusiak, Konieczko, Maślana, Czesio: W Zajkowskiego!


W stajni Andżelika pokazuje chłopakom swojego kuca.
Anusiak: Ja pierdylę! Widzicie, jaką to bydlę ma pytę?!
Konieczko: Nieprawdopodobną!
Maślana: Jak wujek Jędrek z Zakopca.
Anusiak: No co ty... masz wujasa z taką pytą?!
Maślana: No... widziałem, jak kiedyś po pijaku przerąbał wackiem taboret na pół!
Janette: Qui! Zapraszam was na basen!

W basenie
Anusiak: Ty, Maślana, może pokażemy im peryskop??
Zajkowski: A jak to się robi?
Maślana: Słyszałeś? Zajkowski nie wie, jak się robi peryskop!
Andżelika: Siemka chłopacy!
Karolina: Co robicie?
Czesio: Robimy peryskopa!
Karolina: Pokażcie!
Maślana: Proszę! Chłopcy pokazują dziewczynom swoje wacki.
Karolina: Bueee....
Andżelika: Ale oblech!
Czesio: Teraz wy pokażcie!
Andżelika: Co?! Pokażcie?!
Czesio: No... Peryskopa!
Andżelika i Karolina patrzą krzywo na Czesia.
Maślana: Daj sobie spokój, Czesiu! One co najwyżej mogą pokazać nam płetwala!
Janette: Voila! Wychodzimy! Czas na prezenty!


Marcel: To jest, kurwa, niewiarygodne. Miau.
Czesio: W ten sposup pani higienistka odzyskała swojego kiciusia. ale nikt mi nie oddał moih cókieraskuw, wienc mószę zrobić sobie nowe. Zrobię tesz parę dla Andrzeliki i Marcela. O prucz mnie tylko oni lóbiom moje cókieraski. Dlatego dość som fajni... Ale w nocy bolom ih bżóhy. Bolom ih bżóhy, bo zjedli cukieróhy. Hahaa! Mam nowego wiersza! Yhm, dobranoc.

  • Opis: zachowano oryginalną pisownię.

Postacie: Andżelika, Maślana, Czesio, Anusiak, Konieczko, Karolina, Zajkowski, Pani Frał, Janette

Lekcja 21: Miś przeklinak

(Czesio pcha pralkę do swojej „skryjówki”).
Czesio: Aaaveee... Maryyja... uuuułiuu... łuu!
(Kładzie obrusik i wazon na pralce).
Czesio: Ojojoj, nie ma kwiata...
(Idzie do śmietnika, przynosi kawałek gałązki z choinki z dwoma wiszącymi na niej bombkami).
Czesio: Hosanna... hoosanna...
(Przysuwa fotel z siedzącym na nim Przekliniakiem, usiłuje uruchomić „telewizor” za pomocą pilota).
Czesio: Ojojoj... nie ma bajuchy? Poniszczony telewizor? I co teraz, misiu?... Haa, Konieczko!
(Wstaje, bierze teczkę, idzie do szkoły, po drodze nakleja na ścianie „skryjówki” czerwoną kartkę z napisem: „zakas wstempu”).
Czesio: Ko – niecz – ko! Ko – niecz – ko! Ko – niecz – ko! Ko – niecz – ko!


Czesio wchodzi do klasy
Czesio: Dzień dobry, dzień dobry, yyy... Konieczko... yyy... trzeba nareperować!
Pani Frał: Czesiu, znów spóźnienie!
Czesio: Nareperować... yyy... telewizor... yyy... poniszczony.
Pani Frał: Czesiu!!!
Czesio: Nie, nie, nie, nie Czesiu, nie, Konieczko, trzeba nareperować!
Konieczko: Ej, ej, ej! Co jest, co jest?
Czesio zabiera Konieczkę z klasy i przy okazji niszczy ławkę.
Pani Frał: Apokalipsa to za mało. To jest Armageddon!!!


Miś Przekliniak: Halo, panie żulu! Co pan, do chuja Wacława, wyczynia? Przecież to jest, kurwa, pralka, a nie telewizor!
Żul: Uuu... yyy...?
Miś Przekliniak: No nie „yyy”, tylko „dzień dobry” się mówi.
Żul: Eeuuooobbuuyyy.
Miś Przekliniak: No, już lepiej.

Postacie: Czesio, Pani Frał, Konieczko, Miś Przekliniak, Żul.

Lekcja 22: Za kólisami

Pani Frał: Anusiak! Pokaż swoją pracę domową.
Anusiak: Słucham?
Pani Frał: Czy odrobiłeś pracę domową?
Anusiak: Eee... ja?
Pani Frał: Nie, twój ojciec, mondziole.
Anusiak: Tata nie chce robić za mnie lekcji. Mówi, że to debilizmy dla wykształciuchów.
Pani Frał: Anusiak, wstań! Dlaczego nie odrobiłeś lekcji?
Anusiak: Bo wczoraj nie było mnie w domu.
Pani Frał: A gdzieżeś się znowu włóczył?
Anusiak: Poszłem do ciotki.
Pani Frał: Ile razy mam powtarzać, że nie mówi się „poszłem”, imbycylu ty.
Anusiak: Ale ja seryjnie poszłem do ciotki.
Pani Frał: Nie „poszłem”, tylko „POSZEDŁEM”!
Anusiak: Ale...
Pani Frał: Siad na dupsko, pacanie! Anżelika, co wczoraj robiłaś tak późno w mieście?
Andżelika: Szłam na francuski.
Pani Frał: Z całej tej bandy gamoni chyba tylko ty jedna wyrośniesz na ludzi.
Maślana: O nie!
Pani Frał: Co znów, Maślana?
Maślana: A tej pedałki to pani nie poprawia!
Pani Frał: Nie poprawiam, ponieważ Andżelika nie robi błędów językowych i nie używa słownictwa rodem z przedmiejskiego rynsztoka, zakało.
Maślana: To, że nie szłem wczoraj na francuski...
Pani Frał: Maślana, ośle! Nie „szłem”, tylko „SZEDŁEM”.
Maślana: O, właśnie! Andżelika to sobie szła. A ja już nie mogę sobie szszszzzszzz.... szłeć, tylko muszę szedłeć, tak?... E, coś to do dupy powiedziałem, nie? Powtórzmy.
Reżyser: Cięcie! Będzie dubel!
Maślana w wywiadzie:
Mashlana: Niestety, to taka robota jest. Ciągle trzeba powtarzać.
Intencja nie ta, rozmazany make-up, zapomniana kwestia, no mnóstwo, mnóstwo powodów, żeby powtarzać.
No i ujęcie za ujęciem, i tak cały dzień.
Wiecie, no ciężko jest grać ośmiolatka.


Maślana: Czesiu, czemu zjadasz zdechłe ryby?
Czesio: Bo te żywe uciekają!
Reżyser: Cięcie! Niech Czesiu bardziej żuje te ryby!
Tchesyo: A jak no, kurwa, żuje?! Przecież to jest kauczuk, a nie ryba!
Reżyser: Nie mamy tu jakichś prawdziwych rybek?
Tchesyo: Charakteryzacja! Puder mi się rozmazał!


Charakteryzatorka: I co? Wyspałeś się po wczorajszym?
Tchesyo: A daj spokój tam, ten hotel to jest jakaś porażka. Wyobrażasz sobie, że na śniadanie były tylko trzy gatunki sera? Normalnie dramat – i to w środku Europy. Jeszcze weź tu pod okiem trochę, OK. No! Chyba git.


Producent: To jest, proszę pana, cholernie droga produkcja. Ale przy takiej ilości efektów specjalnych, proszę pana, nie ma się co dziwić. Co było, proszę pana, najdroższe? Zdaje się, że scena ze zbombardowaniem Hiroszimy. Tak, nie... tak, pamiętam. Żeby uzyskać odpowiedni efekt, musieliśmy mieć, proszę pana, do dyspozycji całe miasto. Oczywiście Japończycy nie zgodzili się, żeby zrzucić bombę na ICH Hiroszimę, więc, proszę pana, dwa km dalej zbudowaliśmy naszą własną. Czy bomba była prawdziwa? A jak se pan wyobrażasz? Oczywiście! To nie są lata sześćdziesiąte. Widz nie jest durny. W życiu nie kupi, proszę pana, tych komputerowych, że tak powiem, fajerwerków.
scena ze zrzutem bomby
Higienistka: LittleBoy gotowy do zrzutu. Jestem nad celem.
Bomba została zrzucona
Higienistka: Ha, ha! Poszło!
Reżyser: Stop! Nie trafiłaś, cholera. Robimy dubel.


Narrator: Swoją furę zaprezentuje wasz... Tchesyo!
Tchesyo: Cześć, chcecie się karnąć?
Tchesyo wychodzi z auta
Tchesyo: 220 koni, turbo, nitro... no kocham ten wóz.


Anusiak: Maślana... to ty miałeś kanapki z twarogiem?
Maślana: Nom... a co?
Anusiak: Nic... bo skoro Czesiu je twoją kanapkę, to to znaczy, że ty jesz jego.
Konieczko: Czesiu... z czym była twoja kanapka?
Czesio: No z tym, no, yyy...
Maślana: Nie kończ... błagam!
Anusiak zagląda do kanapki.
Anusiak: Oj, brachu, patrz.
Pokazuje Maślanie szczura, a ten wymiotuje.
Maślana: Nie myślicie, że powinienem się bardziej porzygać?
Reżyser: Stoop!
Maślana: Może się zachłysnę?


Anushak: Boże! Czy ja naprawdę muszę zarąbać tą biedną mysiunię? Może ją tylko nastraszę?


Angelica: Anusiak, zrób jakiś obrót, cieniasie.
Anushak: Andżela, nie trzęś, proszę. Mi naprawdę jest niedobrze.
Po chwili Angelica zauważa, że Anushakowi staje.
Angelica: Nie, nie! Ja protestuję! Ja nie będę pracować w ten sposób!
Reżyser: Stop! Co się stało, kochana?
Anushak: Przepraszam, przepraszam. To jakiś absurd. To jest psychologicznie niemożliwe.


Mrs. Frau: Poczet sztandarowy, wprowadzić sztandar szkoły. Szkoła! Dooo hymnu!
Tchesyo: Deutschland, Deutschland, über alles, ü...
Tchesyowi dzwoni telefon (leci „Badinerie”).
Reżyser: Czyj to?
Tchesyo: To mój, sorry, sorry...
(odbiera)
Tchesyo: Halo?... Nie teraz, kochanie!


Maślana: Noż kurzy srom. I co teraz, chłopacy?
Anusiak: Nie wiem, czy trochę nie przegięliśmy pałki.
Konieczko: Mówiłem Czesiowi, żeby nie wrzucał tam tej butelki z benzyną!
Czesio: No, ale benzynka robi buch!
Maślana: Buch, buch, Czesiu, ale co powiemy starszym?
Czesio: No żeee... yyy... że są ferie.
Anusiak: Słuchajcie, skoro są ferie, to może zamącilibyśmy w „Magicznych Wojowników”?
W tle płonący budynek szkoły się wali.

Lekcja 23: Pozytywna wibracja

Chłopcy grają w „Magicznych Wojowników”.
Anusiak: Daleko jeszcze?
Maślana: Nie wiem. Pierwszy raz jestem w jaskini Pan-Czan-Dragona.
Konieczko: Patrzcie! To chyba tutaj.
Pan-Czan-Dragon śpi.
Anusiak: Ja pierdaczę! Ale bydlę!
Maślana: Kurna dziąsło! Sami nie damy rady.
Czesio: Ale ładny misio!
Konieczko: Trzeba będzie wezwać kogoś do pomocy.
Maślana: Tylko ostrożnie, bo jak się obudzi, to będzie Gangsta-Dewasta.
Czesio idzie w kierunku smoka.
Anusiak: Ja pierdaczę! Łapcie tego pacana!
Maślana: Czesiu! A ty gdzie?
Czesio: Pogładzić misia.
Maślana: Wracaj, to... dostaniesz batona.
Czesio: A, ten... z orzeszkami?
Maślana: No jacha! Z wielkimi, pysznymi orzeszkami.
Czesio: No to nie chcę.
Anusiak: Łapcie tego pacana!
Maślana: Co robić?
Konieczko: Jak to co, wyjmij wtyczkę, mondziole!
Czesio: O nie poniszczyło się.
Maślana: Jezu, Czesiu, chcesz żeby nas ten smok zabił?
Anusiak: Czesiu, ja tu jestem dowódcą, więc masz mnie słuchać.
Czesio: Jejku, jejku!


Konieczko: Maślana, sprawdź, czy nie można wezwać kogoś do pomocy.
Maślana wypowiada zaklęcie.
Maślana: Przyzywam chętnego bohatera do walki z Pan-Czan-Dragonem!
Pojawia się Rycerz w brązowej zbroi (Andżelika).
Anusiak: Witaj, rycerzu!
Andżelika: Witajcie, pogromcy smoków!
Maślana: Kurna! Andżelika, to ty?
Andżelika: Nie. Jestem rycerzem Angelem, śmiałkowie.
Anusiak: Ja pierdylę. Dostaliśmy babę i do tego tą pedałkę!
Andżelika: Ale ja jestem rycerzem Angelem.
Konieczko: Podnieś przyłbicę!
Anusiak: Włacha! Pokaż japę!
Andżelika: Nie mogę.
Maślana: Bo co?
Andżelika: Aaa... bo to wbrew kodeksowi mojej gildii.
Konieczko: Co ty pierdzielisz, moronko? Wiemy, że to ty.
Andżelika: Nie! To wcale nie ja, ćwoki.
Konieczko: Maślana, rzuć na nią zaklęcie odsłonięcia.
Maślana wypowiada zaklęcie.
Maślana: Odsłoń swe oblicze!
Zza rozpadniętej zbroi ukazuje się naga Andżelika.
Andżelika: Wy, wy... wy świnie!!!
Anusiak: Witaj!! Czy to ty jesteś tym dzielnym rycerzem Gołocipiakiem? Ha, ha, ha!!!
Andżelika: Zapłacicie mi za to!!!
Andżelika bierze miecz i rzuca nim w łeb Pan-Czan-Dragona, który się natychmiast budzi.
Maślana: Ocipiałaś?
Czesio: Misio wstał! Misio!
Konieczko: Ty debilko!


Pani Frał: ... Chwytając za nasadę, umieścić MaxiWibraTronix w... APOKALIPSA!


Pani Frał: Za chwilę zobaczycie, jak wyglądali dinozaurowie.
Anusiak: Ale po co? Przecież oni wyginęli.
Pani Frał: Dla wiedzy ogólnej, gamoniu. Mieszko i Chrobry też wyginęli. A uczymy się o nich, prawda?
Anusiak: No tak... ale to byli króle.
Pani Frał: Kró-lo-wie, mondziole ty. A dinozaurowie to też byli królowie. Królowie karbonu.

Lekcja 24: Memęto Mori

Ksiądz: ... Wtedy jeden z was musi zapalić kadzidło i machać nim tak, aby wonny dym rozniósł się po całym Domu Pana.
Maślana: Po czym?
Ksiądz: Po kościele, głupku.


Ksiądz rozdaje chłopcom szaty ministrantów.
Ksiądz: Pięknie! Wyglądacie w nich jak aniołki!
Anusiak: Co to jest?? Firanka?
Maślana: Proszę księdza! Gdzie tu jest metka?


Zakonnica widzi wypadki na mszy.
Zakonnica: To się skończy ekskomuniką...


Zakonnica: Maślana, Konieczko i Anusiak, wstać! Wczoraj na mszy o mało nie zamordowaliście naszego księdza proboszcza!
Maślana: Nie no, bez przesady!
Zakonnica: Ksiądz proboszcz ma alergię na kofeinę, pacany! Prawie wyzionął ducha!
Anusiak: Wielkie rzeczy. Ja też mam alergię i piję colę bez problemu. Litrami!
Zakonnica: Zostajecie dyscyplinarnie wykluczeni z grona ministrantów!
Czesio: Brawo!
Zakonnica: A Czesio...
Czesio: Ja?
Zakonnica: Czesio ma zakaz śpiewania religijnych pieśni w całej parafii!
Czesio: Ale...
Zakonnica: I basta!
Czesio: Phi! Jak chłopacy zostaną proboszczami, to i tak będę śpiewał!


Chłopcy na mszy pastora u Andżeliki.
Chór: Jesus Love Us!!! (czyli Jezus Kocha Nas)
Maślana: Co oni śpiewają??
Konieczko: Całe szczęście, że wziąłem słownik do angielskiego!
Jakie jest pierwsze słowo?
Chór: Jesus Love Us!!!
Maślana: Chyba... „Dżizas”...
Konieczko: Wiedzieliście, że u nich J się czyta jako DŻ?
Anusiak: Ale jaja... znaczy dżadża.
Konieczko: Dziżas znaczy Jezus... A jakie jest następne słowo??
Chór: Jesus Love Us!!!
Maślana: ... Chyba „Low”
Konieczko: „Love” znaczy kochać! A ostatnie słowo?
Chór: Jesus Love Us!!!
Maślana: Coś jakby „As”....
Konieczko: O rany... zobaczcie co tu pisze!
Konieczko patrzy na słowo „ass” oznaczające „dupa”.
Anusiak: Oni są nienormalni...


Na przystanku.
Anusiak: No to dupa blada! Teraz to już na stówkę pójdziemy do piekła. Nie jesteśmy katolikami. Nie jesteśmy reformantami.
Konieczko: To może zostaniemy żydami?
Anusiak: Ocipiałeś? Dasz se wacka obciąć?
Maślana: Wyluzujcie, cieniasy! Skąd mamy wiedzieć, kto ma rację? Czy proboszcz, czy reformanci? A może żydzi mają rację i Jezus to ściema? Ja tam mam to w dupie. Ja się już diabła nie boję. Wujas mnie uratuje w razie czego. Mogę iść do piekła. SRAM NA TO! Zresztą równie dobrze diabła może wcale nie być.
Czesio: Ale jest.
Anusiak: Słuchajcie. Skoro mamy już iść do tego piekła, to może dałoby się jakoś załatwić, żeby nas tam traktowali bardziej po VIP-owsku, co?
Konieczko: Ja tam w te bajduły i tak nie wierzę. Ale skoro Pan Bóg ma nas gdzieś i chce wysłać w smołę, to lepiej dogadać się z rogatym.
Maślana: Ale niby jak?
Na przystanku staje autobus.
Kierowca: Ave Satan!
Anusiak: A no srak, Maślana.


Kierowca: Pomóżcie mi wytachać z grobu tego sztywniaka!
Czesio: Pułkownik się zezłości....
Pułkownik otwiera oczy.
Anusiak On otworzył oczy!
Pułkownik: No czy wyście ochujeli?!
Kierowca mdleje i spada na pułkownika.
Pułkownik: A spieprzaj, ty pedalski hipisie!


Higienistka: Do dupy jest ten cały gospel! Nigdy ci tego nie wybaczę!
Marcel: Ale ze mnie ciota...

Postacie: Anusiak, Czesio, Konieczko, Maślana, Zakonnica, Higienistka, Marcel, Dentystka

Seria trzecia

Lekcja 25: Próhnica

Czesio: Pater Noster! Pater Noster! Pater Noster... hmmmm... A teraz ząbusie. Ojojoj, a gdzie szczotka? Jest, spadnęła! Podnosi szczotkę do muszli klozetowej.
Czesio: Szuruburu, szuruburu! Alllle pysia, pysia, pysia!!!


Pani Frał: Drogie dzieci, dziś rozpoczynamy rządowy program fluoryzacyjny. Andżelika rozdaj wszystkim szczotki.
Maślana: O nie! Znów mamy coś sprzątać?
Pani Frał: Chodzi o szczoteczki do zębów, Maślana.
Andżelika daje szczotkę do zębów Anusiakowi.
Andżelika: Wiesz, do czego to służy, cycu?
Anusiak: Nachyl się, to ci pokażę, ty cycko.
Maślana: Proszę pani, ale czemu mamy myć zęby w szkole?
Pani Frał: To są zabiegi profilaktyczne.
Konieczko: Mój ojciec mówi, że Czesio jest proktofilem, czy to jest to samo?
Pani Frał: Nie, będziecie zapobiegać próchnicy.
Maślana: A co to jest próchnica?
Anusiak: Mama Andżeliki.
Klasa: Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha...
Pani Frał: Spokój! Proszę.
Wchodzi Karolina.
Karolina: Przepraszam, za spóźnienie.
Czesio: Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha!!!
Pani Frał rzuca w Czesia gumką.
Czesio: Aua, aua, aua. No co?
Pani Frał: Z czego się cieszysz, mondziole jeden, ty.
Czesio: No bo Anusiak powiedział, że mama Andżeliki...
Pani Frał: Zgnity małpolud. Chryste, Karolinko, co ci się przydarzyło?
Karolina: Ganiałam się z chłopakami po osiedlu...
Pani Frał: I co?
Karolina: I dorwali mnie...


Czesio: Szuruburu, szuruburu, szuruburu!
Podchodzi Marcel.
Marcel: No, no! Ale z Ciebie czyścioch, Czechu!
Czesio: Czesio profilaktyzuje zęby!
Marcel: Yyyy.. Czesiulku, ale to nie jest pasta do zębów!
Czesio: Nieee? A co?
Marcel: Hyy.. Maść na grzybicę stóp!
Czesio: Stóp? No ale przecież na stópach nie ma zębów.!


Maślana: Anusiak, ale ty jesteś pusty jak ciąża urojona.


Higienistka: Czesiu, a gdzie masz swoją różową szczoteczkę?
Czesio: Najsrałem na nią!
Higienistka: A cóż to mogło znaczyć???
Maślana: Jak znam Czesia, dokładnie to, co powiedział.


Dentystka: Pochwalony!
Anusiak: Na wieki wieków.
Czesio:Alleluuuja...


Chłopcy idą do domu. Wszyscy mają aparaty na zębach.
Maślana: Wiecie, co mnie najbardziej wkurza? Że ta pinda Karolina dzięki nam nie musiała przez to przechodzić!
Anusiak: Fuksiara!
Konieczko: Podobno dziś zdejmują jej te druty!
Obok nich przejeżdża rowerem Karolina.
Karolina: Z drogi śledzieee!!! Aaach!!!
Wpada w śmietnik
Anusiak: Może jej jakoś pomóc?
Maślana: A daj se siana i tak wszystko będzie na nas!
Z roweru Karoliny wypada koło.
Czesio: Karolina! Koło ci się odkręciło!

Postacie: Anusiak, Czesio, Konieczko, Maślana, Pani Frał, Higienistka, Andżelika, Karolina, Marcel, Dentystka

Lekcja 26: Pszypadek Czesława

Konieczko: Cześć, Czesiu!
Maślana: Siemka!
Anusiak: Czółko!
Czesio: Dzień dobryyy...
Maślana: Czesiu, co Ty robisz?
Czesio: Idę do szkoły..
Anusiak: Jak? Przecież stoisz w miejscu.
Czesio: Ojoj... zapomniałem ruszyć.


Pani Frał: Czy wszyscy odrobili pracę domową?
Klasa: Tak!
Pani Frał: Na pewno odrobiłeś pracę domową, Czesiu?
Czesio: Nie.
Pani Frał: To czemu krzyczałeś „tak”?
Czesio: Nie pamiętam.
Pani Frał: To nie kłam, gadzie!
Pani Frał rzuciła w mózg Czesia kredą.
Pani Frał: Krzyż pański. Ach. Dziś odwiedzi nas niezwykły gość i nie będzie lekcji.
Klasa: Hurraaaa!!!
Pani Frał: Ale to nie znaczy, że możecie się drzeć jak Murzynowie przy ognisku.
Maślana wyciąga kredę z mózgu Czesia.
Czesio: He, he, he, he, he, he!
Pani Frał: Czego znów rechoczesz, płazińcu skończony!?
Czesio: Czesio kiedyś widział Murzyna, ha, ha, taki cały czarniutki.
Pani Frał: Święta panienko, dopomóż.


Czesio: Mmm... ale tu fajnie... mmm... jak w kostnicy...
Psychiatrolog: Jak się nazywasz?
Czesio: Czesio.
Psychiatrolog Nie, nie. Czesio to masz na imię. Jak się nazywasz?!
Czesio: No Czesio!
Psyhiatrolog Nie. Jak się podpisałeś na legitymacji?
Czesio: Aha... Czesław!


Druid Setryu: To bardzo szlachetne z pana strony, że chce pan nam pomóc.
Psychiatrolog: Jestem psychologiem, to moja praca.
Druid Setryu: W takim razie, czas na MUCHYYYYY!!!

Postacie: Czesio, Anusiak, Maślana, Konieczko, Pani Frał, Druid Setryu, Psychiatrolog Jan Bonk.

Lekcja 27: Móndial

Zachowana oryginalna pisownia
Czesio (wstęp):
Dzieńdobry!
Nazywam się Czesio i dziś opowiem wam o naszym eskaesie.
W tym naszym eskaesie należom same fajne hłopacy czyli: Anusiak, Maślana, Konieczko, no i ja.
Pedałek nie przyjmujemy.
Lubiem nasz eskaes dlatemu że gramy tam w piłkę futbolowom.
Ja stoję na bódzie.
Czasem jak tak soję to sobie zaczynam myslić.
I wtedy często jest gol.
Moja dróżyna nie lubi jak u mnie jst gol, wienc lepiej jak nie myślę...
Postacie: Czesio



Czesio: Goool! Brawo!
Prezenter: To niewiarygodne, tracimy kolejną bramkę, 0:6 dla Niemców. Proszę państwa, to już koniec, to już koniec. Bardzo pechowo rozpoczął się dla nas ten mundial.
Anusiak: Jak zwykle sraka, jak te patałachy grają.
Konieczko: Widziałeś, kogo ten obesrany selekcjoner wystawił.
Czesio: Brawooo!
Konieczko: No i czego się cieszysz, Czesiu?
Czesio: No, no bo był gol.
Anusiak: Ale nie dla nas, mondziole.
Czesio: Jak to, przecież piłka jest u nas.

Postacie: Czesio, Prezenter, Anusiak, Konieczko.


Andżelika: Nie kapuję – ja mam okres. Ale dlaczego ty nie ćwiczysz?
Maślana: Bo zapomniłem stroju kretynko! Trudno się domyślić? Co ty tam znowu kitrasz?!
Andżelika: To jest podpaska. A co?
Maślana: Hę? Poka. Hmm... wygląda jak pielucha. Do czego to?
Andżelika: To są kobiece sprawy, Maślana.
Maślana: Ble, znów jakiś łymens rajts. Idę!


Pani Frał: O Jezu!!!... Chyba sobie coś złamałam! Anusiak, leć po Higienistkę!
Pani Frał: Anusiak, raz!
Anusiak: ... i dwa, i raz, i dwa, i raz...


Higienistka: A na budzie stanie Czesio!
Czesio: Alleluja!!!


Czesio: Gdzie idziemy?
Maślana: Po wygraną.
Anusiak: Po kupę szmalcu, stary.
Czesio: Czesio nie lubi szmalcu. Miały być patyki.

Postacie: Czesio, Maślana, Anusiak.


Maślana: Tobie to nie zostało nic z patrioty, Anusiak.
Konieczko: Ale przecież nigdy nie stawiałeś, jak grają nasi!
Maślana: Jestem patriotą, a nie debilem Konieczko.


Sędzia: Witam serdecznie wszystkich miłośników futbolu. Za chwilę rozegramy towarzyski mecz między drużyną gospodarzy.
Higienistka: Magiczni Wojownicy.
Magiczni wojownicy: Hip hip, hurra!
Sędzia: A drużyną gości.
Trener: Iskra Opole.
Czesio: Ja iskrę w dupę pierdolę! Iskra Opole...
Maślana: No i się zesrało...


Maślana: Ale ja jestem durny! A mogłem sobie zostawić te sześć patyków! Fakin szit!
Czesio: Nie płacz, Maślana. Masz. ... i wtedy Maślana połamał te patyki na mniejsze. Chyba hciał mnieć ich wiencej, dlatemu potem ja połamałem ih jeszcze bardziej i było ih jeszcze wiencej.
Nie wiem dlaczemu ale Maślana wcale nie zrobił sie weselszy.
Hyba jótro przyniose mu trohe szmalcu.
Nie lubiem jak moji kolegowie som smótni.
Dobranoc.

'Postacie: Sędzia, Magiczni wojownicy, Trener, Higienistka, Pani Frał, Czesio, Maślana, Konieczko, Anusiak, Andżelika.

Lekcja 28: Prawda ekranu

Pani Frał: Dlaczego idziecie we trójkę?
Anusiak: Bo nasza para jest nieparzysta.


Pani Frał: Anusiak, Maślana, Konieczko. Co macie na swoją obronę?
Anusiak: No jak, zaatakowały nas zombiaki. Przecież oni nie żyją.
Pani Frał: Kto nie żyje? Co wy majaczycie?
Maślana: Wczoraj zginęli.
Konieczko: Nie oglądała pani „Ognistych Uczuć”?
Pani Frał: Nie. Oglądałam „Powrót Kupricza”.


Konieczko: Ty, Czesiu, będziesz rycerzem, który speniał przed smokiem.
Czesio: A fuck you, ja się nie boję Zajkowskiego.


Konieczko: Karolina będzie... Królową!
Maślana: Konieczko... A ja nie mogę być królem... kawalerem?
Andżelika: Jak to, mośku, przecież masz córkę!
Maślana: Wiem! Będę królem wdowcem!
Konieczko: Dobra! Karolina zagra... krzaki pod zamkiem!
Karolina: Nie... Nie... (płacze)


Pani Frał: Na miłość boską! Co wy wyprawiacie, gangreny?!
Czesio: Przyniosłem krew. Gdzie postawić?
Pani Frał: Jaką znowu krew?
Czesio: No, czerwoną!


Czesio: Królewno! Chętnie uratowałbym Cię, bo ten smok to Zajkows... yyy... pierd. Ale muszę zniszczyć kolonię mutantów na Saturnie!
Po chwili.
Marcel: Brawo, Czesiu!
Pułkownik: Bij kacapów!


Pani Frał: Czesiu, dokąd się wybierasz?
Czesio: No do szkoły!
Pani Frał: Wracaj mi tu w tej chwili!
Czesio: Nie mogę... bo się spóźnię.


Higienistka: Smok się na owieczkę rzucił, szybko ścierwo z siarką wmłócił, potem dostał duże wzdęcie i zabiło go pierdnięcie!


Postacie:''Anusiak, Maślana, Konieczko, Czesio, Pani Frał, Higienistka, Andżelika, Marce, Pułkownik, Karolina

Lekcja 29: Motorynka i myszykiszki

Zakonnica: Aaa... bandyto! Coś tam robił?
Czesio: Yyy... kupę.
Zakonnica: Nie kłam!
Czesio: Nie kłamię. Proszę.

Postacie: Czesio, Zakonnica.


Anusiak: Ale żeby trafić do Raju, trzeba najpierw umrzeć.
Zakonnica: Oczywiście. Śmierć jest nieodzowna.
Anusiak: Na żywca nie da rady?


Do dziadka Anusiaka przychodzi Śmierć.
Dziadek Anusiaka: Oż ty żmijo... Paszoł won!
Kostucha: Ożeż kurwa, nie po oczach!!


Pułkownik: Przepraszam, Parkowa Restaurant czy Parkowa Coctail Bar?


Kostucha: Czy wiecie, kim jestem?
Anusiak: Rolnikiem?
Kostucha: Nie, głupku! Jestem ponurym żniwiarzem i przyszedłem po wasze żywota.
Maślana: Zaraz, zaraz. A z jakiej paki, jeśli można spytać?
Kostucha: Jesteście winni śmierci sołtysa Modlimowa. Oko za oko, ząb za ząb.
Konieczko: My?! Przecież to jakaś bzdura!
Maślana: Właśnie. To dziadek Anusiaka go rozjechał.
Kostucha: Chwileczkę, chwileczkę. W aktach mam, że to wasza motorynka.
Maślana: Nie nasza! Ta motorynka jest dziadka Anusiaka.
Kostucha: Momencik, momencik, momencik. Dziadka Anusiaka już zawezwałem. Zresztą, Anusiak, na twoją prośbę.
Anusiak: Moją? Ale przecież ja tylko chciałem...
Kostucha: Dobra. Nie ma rady. Załatwimy to inaczej. Zagramy w szachy. Wygracie, puszczę was wolno!
Chłopaki: Ale my nie umiemy grać w szachy!
Kostucha: Jak to? Nikt?
Chłopaki: Nie.
Kostucha: No to sralnia.
Maślana: Wiem! Zagrajmy w pici polo!
Kostucha: Nie znam.
Konieczko: To w „Magicznych Wojowników”!
Kostucha: Nie znam.
Anusiak: A może w jajeczka? Pif puf, pif puf, pif puf...
Kostucha: Nie, też nie.
Czesio: Zagrajmy w mysikiszki!
Kostucha: Potrafisz grać w mysikiszki?
Czesio: No.
Kostucha: Ale jakim cudem? Nie ma sprawy. Ale oni niech nie patrzą, bo będą podpowiadać.
Czesio: Chłopacy, zasłońcie oczy.


Dziadek Anusiaka: Cholerny świętoszek! Za kogo on się uważa?
(W restauracji siedzą Marcel i Pułkownik.)
Marcel: No, no... strzemiennego.
(Wchodzi Dziadek Anusiaka.)
Pułkownik: He, he, i co?
Dziadek Anusiaka: Dupa. Przez ten numer z sołtysem nie wpuścił mnie. Do rozprawy mam zostać tutaj. Polajcie.


Kostucha: Jaki podatek? Jaki podatek, idioto? Jestem ponurym żniwiarzem! Nie płacę podatków!
Urzędnik: Jeśli nie ma pan gotówki, może pan na przykład oddać nam... Siodełko.

Postacie: Anusiak, Konieczko, Maślana, Czesio, Zakonnica, Pułkownik, Marcel, Kostucha, Dziadek Anusiaka, Urzędnik

Lekcja 30: Fluder

Maślana: Nie, Czesiu, nie. Z kota nie da się wyciągnąć pierwiastka.
Czesio: Hmm... To co to mogło być?


Konieczko: Chłopacyy!
Czesio: Konieeczkoo!
Biegnie do Konieczki.
Maślana: Czesiu! A ty gdzie?!
Czesio: Ymy... Do Konieczki!
Maślana: Ale on do nas biegnie. Zaraz tu będzie.
Czesio: To ja przybiegnę tu z nim.
Anusiak: Czasem tak se myślę, że Czesio powinien być w esach.
Maślana: A ja czasem se myślę, że my wszyscy to już JESTEŚMY w esach.


Pani Frał: I od tej pory nie chcę więcej słyszeć tego obraźliwego określenja.
Czesio: Ymy... jakiego?
Pani Frał: No... no „es”!
Czesio: Haa! Powiedziała to! Powiedziała „es”, ha, ha, ha, ha!


Fluder: Czee...
Czesio: Mówi się „dzień dobry”...


Anusiak: Czesio ma zieloną krew!
Konieczko: To nie krew, worku mosznowy. To limfa!
Anusiak: A do czego to?
Konieczko: Do odporności.
W strzykawce z limfą Czesia pojawia się mały, żółty stworek.
Maślana: Widzieliście?! Robal! Robal jak madafaker!
Czesio: Misio!
Konieczko: Panowie... pobraliśmy limfocyta!
Wchodzi Fluder.
Fluder: Cieść, chłopci. Hurhruhuhy.
Maślana:'Chłopci'?
Fluder: Łuhuhuju... kujaciek... łurururu... kuj, kuj, kuj...
Wyrywa Konieczce strzykawkę i ucieka.
Konieczko: Ej! Mój limfocyt!
Maślana: Łapać „esa”!
Czesio: Oddawaj misiocyta, ty „esie”!


Anusiak: Andżela, zabierz mu tą strzykawkę!
Andżelika: Guys... ja tu zaraz walnę vomit... Dżizas, Fluder, czy ty nie używasz antyperspirants???


Pani Frał: Kim są twoi pradziadkowie dla twoich rodziców?
Anusiak: Ale oni... nie ten... nie żyją!
Pani Frał: Pała!
Anusiak: Ale to nie moja wina! Oni umarli, zanim się urodziłem!


Maślana: Anusiak... możesz mnie poskrobać za uchem?


Anusiak: Nie kumam. Maślana!
Maślana: Co?
Anusiak: Czemu nasikałeś do piaskownicy?


Kierowca: Ave Satan!
Ludzie na przystanku: Ave Satan!
Fluder goni kierowcę.
Kierowca: Panie ciemności, czemuś mnie opuścił??


Maślana: Ma pani może mleko?


Pani Frał: Drodzy uczniowie. Wczoraj stała się rzecz straszliwa.
Anusiak: Wybuchła wojna?
Pani Frał: Nie, Anusiak, durniu skończony, ty. Zaginęła wasza koleżanka – Andżelika.
Maślana: A jaka tam ona nasza koleżanka...
Czesio: I bez wacka.


Maślana: Bez adwokata, chłopacy, nie odpowiadamy na nic. Pchłiiiił...


Andżelika: Mam cię, ty son of a bitchu!


Podczas przesłuchań.

Anusiak: Przyprowadziliśmy ją do Higienistki i wtedy...
Policjant nr 1: Ej, jak się pisze wtedy?
Policjant nr 2: Pisz fonetycznie.


Policjant: A ty, zielony (do Czesia), czemu nic nie mówisz?
Czesio: Bo Pułkownik mi nie kazał.


Fluder: Tato, tato, a gdzie mama?
Policjant nr 1: Mama przeszła poważną operację.
Fluder: Ale jest zdrowa?
Policjant nr 2: Tak, jestem zdrowa.


Maślana: Dobry. Poproszę kanarka.
Sprzedawca: Oczywiście, którego sobie upatrzyłeś?
Maślana: Tego. Tego najbardziej mięsnego.

Postacie: Czesio, Anusiak, Pani Frał, Higienistka, Andżelika, Kierowca, Fluder, Gruby Policjant, Chudy Policjant

Lekcja 31: Kosmata Demokrancja

Ojciec Anusiaka: Drodzy Rodacy! Nastała chwila, w której dłużej milczeć nie można! Rozpylająca się w wielkim tempie fala dziadostwa zalewa nasz kraj! Robimy chleb z zagramanicznego zboża, pijemy w herbacie zagramaniczną wodę! Dzięki otwarciu granic i zniesieniu ceł powoli zaczynamy oddychać zagramanicznym powietrzem!
Czesio (przerywa audycję telewizyjną): Twój tata nie ma lasera!
Anusiak: Cicho!
Ojciec Anusiaka (kontynuując):... a udowodnione jest, że to, co zagramaniczne, to dziadowskie! A jak ktoś kiedyś mądrze powiedział, w naszym kraju na dziadostwo miejsca nie ma! Niech dziadostwo spieprza! Niech wypieprza do siebie! A prawdziwi patrioci niech głosują na mnie, na Anusiaka!
Czesio: Ale misiowe kosmacze...


Czesio: Ja wcale nie jestem mały!


Czesio: To jest moje lekarstwo. Dla dorosłych! Mój medyk-ament.
Pani Frał: Skąd to masz? I gadaj prawdę, zakalcu!
Czesio: Od pani Higienistki, z łaski swojej.


Na cmentarzu.
Czesio: Mniam, mniam, mniam, będę dorosły, mniam, mniam, mniam, hmmm, no, starczy. Hmmm... o nie!!! Nic nie ma!!!
Marcel: Serwus, Czesiek, co tam majstrujesz?
Czesio: Czesio chce być duży jak Marcel.
Marcel: Taaak? A czemu oglądasz sobie pachy?
Czesio: No bo jak się jest dużym, to się tam ma futro.
Marcel: Serio??? Faktoza... ale jajca, szczecina, że ho ho!!!
Czesio: Włacha, a ja zażyłem lek i nic mi nie rośnie...
Pułkownik: Heh, co tam kminicie, psubraty?
Marcel: Czesio przyjął leki i nie działają.
Pułkownik: Uuu... niedobrze, panie, tego. Pokażcie no te leki. Cyk, cyk, ależ... ależ... Czesiulku, ktoś nabija cię we flaszenę... toż to panie tego, tegożku, zwykłe miętówki są...
Czesio: Cukierasy?
Pułkownik: Ha, ano, cukierasy, cmok, cmok, z nadzieniem.
Czesio: O nie, e...e... ja chcę mieć pachowe kosmacze.

Higienistka goli Czesia z włosów
Higienistka: To już wszystko?
Czesio: Jeszcze nie!
Higienistka: A gdzie?
Czesio: Jeszcze tutaj!
Czesio ściąga spodnie. Higienistka mdleje.
Miś Przeklinak: Ale Kampinos!


Dzwonek do bramy domu Andżeliki.
Janette: Sin Gouple! Panienka nie może teraz podejść, bo robi produkcjon dla demokracjon!


Pani Frał: Ja wiem, że demokracja to świętość. Jednak, jak uczy historia, nie zawsze należy słuchać vox populi.
Higienistka: To jakaś nowa kapela?


Czesio ogląda sobie pod lusterkiem pachy.
Czesio: Hyy! Nareszcie, nareszcie rosną, rosną!
Miś Przekliniak: No znów się cholerka sprułem, no. Czesiu, co ty masz, kurwa, pod pachami?
Czesio: Dorosłe włochy! Dorosłe włochy! Fajowskie, nie?
Miś Przekliniak: No. Szczerze mówiąc – to obrzydliwie chujowe. Jak ty chcesz mnie przytulać z czymś takim?
Czesio: Dorośli nie przytulają misiów.
Miś Przekliniak: Rozumiem, Przekliniak już nie jest potrzebny.
Miś Przekliniak odchodzi.
Czesio: Ej, misiu.
Miś Przekliniak: Pluszowy murzyn odwalił robotę i można wyjebać go na wysypicho. Tak?
Czesio: Yyy, Przekliniak, Przekliniak.
Miś Przekliniak: A wal się, Czesiu! Przecież już jesteś dorosły.
Czesio: Przekliniak, Przekliniak, o nie, misiu.
Czesio się rozpłakał.
Czesio: Ej, przecież ja jestem już dorosły. A dorośli nie płaczą, dorośli są dzielni. Ja jestem dzielny. Mmmhh, smyru, smyru, smyru.

Postacie: Czesio, Anusiak, Pani Frał, Higienistka, Miś Przekliniak, Marcel, Pułkownik, Tata Anusiaka, Janette

Lekcja 32: Gigant

Pułkownik przygląda się godłu.
Pułkownik: Noo, Panie, w końcu ma koronę. Nie udało się kacapskiej bolszewii.


Marcel: Czesiu, musimy z tobą poważnie porozmawiać.
Czesio: O rozmnażaniu?
Pułkownik: Raczej o tym, kim jesteś.
Czesio: No... Jestem Czesiem!
Pułkownik: No tak, ale oprócz tego jesteś też Polakiem.
Czesio: Wiem! Jestem mały i mój znak to orzeł biały!


Czesio: ... tętent koni był zajebiaszczy. Wszyscy kacapowie posrali się w gacie i zaczęli uciekać...


Bohaterowie wracają z toalety w pociągu.
Miś Przeklinak: Ja pierdolę! Czy wyście się, z gównem pobili?


Czesio: Czesio nie odda sztandara!


Bohaterowie zamknęli się w kanciapie na dworcu w Kaliningradzie.
Miś Przeklinak: I niech tylko który, kurwa, kacap spróbuje tu wejść, JAJCA ODGRYZĘ!!!


Miś Przeklinak: Znasz się na życiu jak gówno na poezji!


Czesio: Patrz, misiu.
(Sadza go na półce przy oknie).
Miś Przekliniak: No, no, no, ale zapierdalamy!


Pułkownik: Pamiętaj, Czesiu. Honor, ojczyzna...
Czesio: MUCHY!!!


Sprzedawca piwa wchodzi do przedziału z pluszakami chłopaków.
Miś Przekliniak: Co się gapisz, moronie? Wysupaj, kurwa, po bronku i wypad.
Sprzedawca piwa krzycząc, ucieka.
Miś Przekliniak: Mówiłem, na żywego pluszaka nie ma chuja we wsi.


W kanciapie.
Konieczko: Mam dwie paczki kapiszonów.
Miś Przekliniak: To zaminuj wejście!


Zajkowski i Pani Frał siedzą w nocy na ławce przyklejeni do siebie klejem
Pani Frał: Zajkowski, śpisz?
Zajkowski: Nie mogę...
Pani Frał: A czemu?
Zajkowski: Strasznie chce mi się siku.
Pani Frał: Rozumiem cię, dwie godziny temu też miałam ten problem.
Zajkowski: Aha... I co pani zrobiła?


Miś Przekliniak: Spoko, z jednym damy se radę... Chłopaki... wy trzymacie ręce i nogi.
Czesio, Maślana, Konieczko, Anusiak: Doobra!!!
Miś Przekliniak: Zębas, Pedeciak, Uszaty – wy napierdalacie kacapa w tubę!!!
Zębas: A ty?
Miś Przekliniak: Yyy... ja kopię bolszewika w jajca! Gotowi?... Go, go, go, go!


Tekst w tłumaczeniu
Ivan Kacapkov: My nie chcemy pluszaków z Polski, ponieważ wszystkie polskie pluszaki są niebezpieczne. A jeśli któryś rosyjski instytut weterynaryjny stwierdzi, że pluszaki z polski są bezpieczne, wszystko będzie w porządku.

Lekcja 33: Ekskumancja

Marcel, Czesio, Maślana, Anusiak i Konieczko zostają spaleni.
Przekliniak: Stop, stop, kurwa, stop! Zatrzymajcie to, kurwa!
Przerażeni ludzie uciekają z krematorium.
Przekliniak: Nie zgadzam się! Nie zgadzam się! No kurwa, nie zgadzam się na taki koniec! Niech ktoś to zatrzyma! Niech ktoś to zatrzyma! Na Boga! Stooop!!!
Bóg: Wzywałeś mnie, pluszowy bycie?
Przekliniak: Nie wiem, kurwa, chyba tak! Ale ja nie jestem żaden „bycio”, a ty kto?
Bóg: Jestem, który jestem.
Przekliniak: No to słuchaj. Tak nie może być! Nie można spalić Czesia! Nie można spalić Konieczki, Anusiaka i Maślany! Nie można spalić Marcela!
Bóg: Dlaczego?
Przekliniak: No bo to chujowy pomysł jest, dlatego!
Bóg: Nigdy nie patrzyłem na to od tej strony. Co mam zrobić?
Przekliniak: Trzeba to cofnąć! Trzeba cofnąć czas, w pizdu!
Bóg: Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji załamania continuum?
Przekliniak: A jebać continuum!
Bóg: Dobrze więc, jebać continuum.
Postacie: Przekliniak, Bóg


Pani Frał: Dziś, jak wiecie, w ramach zajęć w predyspozycji do zawodu dowiecie się, na czym polega praca...
Z nieba spada Przekliniak.
Przekliniak: Aaaaa! Broń się, stara torbo. W ryja! Aaa!
Postacie: Przekliniak, Pani Frał
Teraz się kończy odcinek i robi się przerwa.


Przekliniak: Tak się namordowałem z tą raszplą, że się kurka sprułem.
Bóg: Współczuję.
Przekliniak: Możesz mi tu związać te niteczki?
Bóg: Ale... Ja nie mam rąk.
Przekliniak: Przecież jesteś wszechmogący, tak czy nie?!
Bóg: No tak. Ale... Ja nie mam rąk.
Postacie: Bóg i Przekliniak.
Teraz odcinek się kończy bez przerw.

Lekcja 34: Czech, Cześ i Brambor

Ktoś chowa się w kartonie i idzie, a nagle Maślana wychodzi ze swej klatki schodowej.
Maślana: Sieemka, cieniasyy.
Konieczko: Noo! Narechaa!
Okazuje się, że to Czesio się w tym pudle chował.
Czesio: Bry! Maślana! Tutaj! Tuu! Chodź szybko!
Anusiak: (pociąga nosem) A! Ty co (znów pociąga nosem)! Rusz dupę i kiwaj tymi szkitami!
Maślana: Spoko, luzik, śpieszycie gdzieś?
Konieczko: A co! Znów mamy się spóźnić na majtzę?!
Maślana: No to soorka! Jak dla was co ważniejsze jest majza, niż to co chcę wam pokazać, to proszę! To droga wolna, go ahead!
Anusiak: (pociąga nosem) O, znów mój starszy coś z Lajchu przywiózł i proszę (znów pociąga nosem), proszę, że kozak na plecki z uśmiechem.
Maślana: O ho, ho! Jaki ty jesteś śmieszący Anusiak, zaraz chyba umrę na zawał i nie zobaczycie mojego Ramboo!
Anusiak i Konieczko: Cooo!?
Maślana: Tak, tak. Dobrze słyszeliście.
Anusiak i Konieczko: Masz Rambooo?
Czesio: Łiłiłim, wielcy co tam Rambo. Łym! Woliłbym BrucemLiego. A ma chociaż muskuły?
Maślana: Ma coś lepszego, Czesiu (teraz wyjmuje gwizdek), patrzcie!
Anusiak: (pociąga nosem) Coś ty Maślana!? (Znów pociąga nosem). Ranna ocipka cię trafiła?
Maślana: Nie bój dupy, kwaśny bąku! Paatrz!
Maślana zaczyna gwizdać i wychodzi Rambo.
Rambo: Hy, hy, hy.
Konieczko: Ja pierdziu!
Rambo: Huuu!
Anusiak: (pociąga nosem) Ale zarypiaskie bydlę. Szkolone?
Maślana: Spokojnaa. Starszy wie, co kupuje. Rambo!
Rambo: Yyyw! Pfu, pfu, pfu.
Maślana: Siaad.
Rambo siada.
Konieczko: Łaał!
Czesio: Miiisiooo! (nagle on spada) Yyy! (trzask). Miso-piesio, misio! Yyy! Yyy! Mmmm... cła (tak całując go)
Rambo połyka ślinę Czesia.
Rambo: Khe, khe, khe (tak kaszląc).
Anusiak: Maślana, co mu jest?
Maślana: Hodowca mówił, że ta rasa brzydzi się pieszczot.
Anusiak: (pociąga nosem) Serio? Czemu? (Znów pociąga).
Maślana: Bo to rasa bojowa, kozi sutku!
Rambo: Hrryyy! Hrryyy! Hrryyyyy! Hrryyy! Hrryyy!
Konieczko: Co się dzieje?
Anusiak: (pociąga nos) Ale mamy fuksa, listonosz.
Listonosz przychodzi.
Konieczko: Sprawdźmy Raamba w akcji!
Rambo szczeka na listonosza.
Anusiak: Zajebiszczy.
Maślana wydał komendę, żeby zagrźć listonosza, a Rambo go goni i ściga.
Listonosz: Aaa! Ratunku! Pomocy!
Konieczko: Szybko go dopadł.
Maślana: A co! Z Rambem nie ma to, tamto.
Czesio: Maślana?? Rambo jadł kupę, smakową.
Teraz podają nazwę odcinka.

Postacie: Rambo, Listonosz, Konieczko, Czesio, Maślana i Anusiak.


Anusiak: Ci Czesi to zawsze coś nakminią!
Czesio: Jaaa??

Postacie: Anusiak i Czesio.

Lekcja 35: Deszcze niespokojne

Okazuje się, że Zajkowski jest ranny.
Zajkowski: Au! Au! Ou! Auaa! He aaau! Au! Uua! Ouu!
Higienistka: Zajkowski, eech, nie jęcz jak baba!
Zajkowski: No, ale kiedy mnie boolii...
Higienistka: Mnie też boli, łapy to... to zaraz mi odpadną. Ee... ee... No! Gotowe.
Klasa: Auu! Aua! Auaa! Oj! Oj! Oj! Auaa! Au! Aua!
Cała klasa II B jest ranna oprócz czterech chłopców.
Pani Frał: Ten był już ostatni, koleżanko. Świetna robota!
Higienistka pada ze zmęczenia.
Higienistka: Hyyyh! Hyyyhhh, czuję się jak w szpitalu polowym. Hyyh, może pani mi powiedzieć, który jest za to odpowiedzialny?
Pani Frał: Myślę, że nie muszę odpowiadać na to pytanie.
Konieczko, Maślana i Anusiak dziwią się i mają smutną minę, a Czesio się uśmiecha. Maślana odwraca głowę do kolegów, a później do pani.
Anusiak: (pociąga nosem) Pssji.
Czesio: Dzień doobryy..
Teraz podają nazwę odcinka.
(Pani Higienistka wraca do domu, jest noc).
Pani Higienistka: Ech, jestem styrana. Nóg nie czuję! Jeszcze jeden taki dzień i padnę na sromoty! Ech, muszę odpocząć od tych dzieciaczków.
(Wchodzi do domu, włącza telewizor, ogląda „pogodę”).
Mariola Wasilak (w roli prezenterki pogody): Na dziś zapowiadane są silne deszcze meteorytów. Mogą być one przyczyną zakłóceń transmisji radiowo – telewizyjnych.
Pani Higienistka: Ech, chyba walnę jakiś serial i zlasuję sobie czerep. Zaraz zobaczymy, co dziś zapodają...


Konieczko: Azymut: 3–6, ładuj przeciwpancernym odłamkowym!
Czesio: Jest... przeciwcampernym!
Konieczko: Cel! Pal!
Czesio: Bara – buch!
(Naciska guzik, z lufy wystrzeliwuje pocisk, trafiając stojący obok niemiecki czołg typu Tiger.)
Konieczko: Ale mamy cela!
Maślana (za sterami czołgu): Sekundę, Konieczko! A niby czemu ty tu modzisz!?
Konieczko: Bo jestem Olgierdem, patałachu! Ty jesteś Grigorim, więc kieruj, mondziole!
Czesio: Mm... a Czesio jest Gęślik!
Konieczko: Nie Gęślik, tylko Gustlik!
Pani Higienistka: (przed telewizorem): Oj, niedobrze ze mną... nawet z telewizora mnie prześladują! Chyba się muszę napić.
(Widok z okna; na Ziemię spada deszcz meteorytów).
Pani higienistka: Ale widok... jak katiusza pod Lenino...
(Popija nieco piwa).
Maślana: Ale ja wcale nie chciałem być Grigorim!
Konieczko: Kurna, Maślana, ktoś musi być Grigorim!
Maślana: I oczywiście tym kacapem muszę być ja!
(Czesio spogląda na zewnątrz, tam dookoła czołgu tłoczą się żołnierze).
Czesio: Chłopacy... ehe... atakują nas!
Maślana: Szybko, wołaj Anusiaka, on ma karabin!
Konieczko: Anusiak! Gdzie jesteś, cycu!?
(Wchodzi Anusiak w mundurze niemieckiego oficera).
Anusiak: Ein Moment, bitte!
Konieczko: Anusiak, ocipiałeś!? Czemu masz szkopski mundur!?
Anusiak: Jak to czemu? Bo jestem Hans Kloss!
Maślana: Co za kretyn!
Konieczko: Wszycho ci się pomerdało, ciołku! Jesteś Janek! Janek Kos!
Anusiak: Sam jesteś ciołek i nie znasz języków! Hans Kloss to po polsku Janek Kos!
Maślana: Gdzieś ty się tych języków uczył!? W pegeerze? HANS KLOSS to po polsku JANUSZ GAJOS!
Czesio: Klos, Knos, Gajos... co to ma być!? Trzej amigos?
(W telewizorze Pani Higienistki pojawiają się zakłócenia, przy czym ona nerwowo uderza w pilot).
Pani Higienistka: Noż do cholery! Człowiek płaci te abonamenty... sramenty... i co!?
(W końcu tak mocno uderza pilot, że telewizor znowu działa sprawnie; widok na czołg z boku, leżą na nim martwi żołnierze).
Pani Higienistka: No... nareszcie.
Anusiak: Ale ich ładnie z pepeszy skosiłem!
Maślana: Anusiak... ale to byli nasi – Ruscy.
Anusiak: Tak!? A od kiedy to Kacapowie są nasi!? I nie jestem Anusiak, tylko Kloss!
Maślana: Chyba Sross!
Konieczko: Zamknijcie się! Zaraz dojedziemy do Berlina i wygramy wojnę, więc se darujcie, co!?


Andżelika: Ależ Ryśku... Musimy przeskoczyć przez kanał!
Anusiak: Jaki znów kanał!? I co ona z tym „Ryśkiem”!?
Konieczko: Może jest niedorozwinięta. JESTEŚ NIEDOROZWINIĘTA!?
Andżelika: Ależ... Ryśku...
Anusiak: Beton! Normalnie beton! Masz mózg?
Andżelika: Ryśku!


Czesio: Dzieńdobry nazywam się Czesio, i właśnie rypnoł we mnie meteor. Chciałem powiedzieć, że wszystkie postacie co się tutaj spojawiły, to są prawdziwne, a ich podobieństwo jest celowe i zamieżwione. A jak mają jakieś wonty, to się nie trzeba było pchać do telewizjii... Mondzioły

  • Opis: zachowano oryginalną pisownię.

Lekcja 36: Szczypionka dla Frycka

W czasie puszczania muzyki Chopina cała klasa jest znużona (oprócz Czesia).
Pani Frał: Mam nadziei, że ten skromny fragment dał jako takie pojęcie o geniuszu największego polskiego kompozytora.
Anusiak: Nareszcie, ale kiłka to pianinko.
Andżelika: Zero chórku, zero sampli, zero skreczu.
Maślana wyciąga z ucha gumę.
Maślana: Czesio, chcesz? Balonówka.
Czesio: Czesio chce dalej słuchać nutów!
Pani Frał: Przykro mi, Czesiu, teraz musimy przejść to teoretycznej części lekcji.
Czesio: O, nie, nie, ja nigdzie nie przechodzę. Tu będę siedział. Maślana, daj tą gumę.
Czesio bierze gumę.
Czesio: Mmm... z miodkiem.
Pani Frał: Fryderyk Chopin jeszcze będąc małym Fryckiem, zadziwiał swą wirtuozerią. Pierwsze utwory skomponował w wieku...
Anusiak: Ja już nic nie kapuję.
Pani Frał: Co znów, Anusiak? Jaki problem posiadasz tą razą?
Anusiak: No, chodzi o tego Chopina. Był najwybitniejszym polskim kompozytorem, tak?
Pani Frał: Tak.
Anusiak: Ale nazywał się po francusku?
Pani Frał: No, tak.
Anusiak: A słyszę, że jeszcze do tego był Fryckiem. Ładny mi Polak, szkop i żabojad. Tyle powiem.
Pani Frał: Anusiak, małpoludzie pierwotny! Frycek to jest zdrobnienie od Fryderyk!
Maślana: A Cycek to jest zdrobnienie od Czesia?
Czesio: Mmm... ładne.
Pani Frał: Ja bardzo proszę, nie wyprowadzajcie wy mnie z równobieżni. Bo jak naciągniecie struny, to się przepełni dzban. I ta czara goryczy na was rozlei się, wy mastodonty jedne, wy!!!
Anusiak: Jakie znów struny?
Konieczko: To on też gitarzystą był?
Pani Frał: Kto!?
Konieczko: No ten Chopin.
Pani Frał: Ubój gospodarczy to za mało.
Dzwoni dzwonek, cała klasa krzyczy „Hurra”, chłopcy idą do drzwi. Pani Frał uderza linijką o stół, chcąc w ten sposób doprowadzić klasę do porządku.
Pani Frał: Spokój!
Klasa się uspokaja.
Pani Frał: A wy gdzie?
Maślana: No przecież przerwa jest.
Pani Frał: Nie ma teraz żadnej ganianiny ani innych dureństw! Wszyscy migiem do Higienistki!
Anusiak: A po co?
Pani Frał: Na szczepienie, mondziole zwotywowany.


Czesio na temat Marcela i Pułkownika.
Czesio: Duzi jak brzozy, a głupi jak kozy.

Lekcja 37: Kompu-kompu

Pani Frał: Spokój! Jak się jeden z drugim potopi, to niech potem nie przychodzi do mnie z płaczem! Barany, mondzioły, powoli! Powoli!
(Dołącza pani Higienistka).
Higienistka: Czekajcie! Czekajcie na mnie!


Czesio: Hej, ratownik! Powiedz 2 śledzie i 4 listki.
Ratownik: 2 śledzie i 4 listki.
Czesio: Twój tata zjada gówno pani higienistki.


Ratownik: Wy gnoje!
(Ratownik poślizga się na krawędzi i wpada do basenu).
Maślana: Ale wyciął maciuchara!
Anusiak: Miał rację mondzioł. Te skoki seryjnie są niebezpieczne!


Ratownik:Zamknij twarz, jak do mnie mówisz.
Czesio: Ale to się nie da!


Ratownik: Do wchodzenia służy drabinka, marszczyfredzie.
Czesio: A co to jest „marszczyfredzio”?

Lekcja 38: Piure dla słonia

Zoolog: Więźniowie, cisza! A cóż to za specjał?
Czesio: Ej, ej, nie wolno! To dla słonia.
Zoolog: Cisza!
Czesio: Nie ruszaj słoniowego piure, kutafonie!
Zoolog: Nie przeciągaj struny, chłopcze! Hm... Jaki dziwny smak.
Czesio: O nie! Zostawiaj to ty, ty, ty obejsrany, obejszczany, obcharkany, opczopiony, obrzygany, obgówniony rzadki klocku... co śmierdzi!
Anusiak: Panie cieciu, Czesio mówił w swoim imionie!
Zoolog: Żarty się skończyły!
Czesio: A kij ci w oko. Ty gilu z dupy!


Koala: Wiwaat! Wiwat, rewolucjaa!
Anusiak: Słuchajcie... A te kokale to wszystkie są jebnięte?


Anusiak: Z czego zrobiłeś to piure?
Czesio: Z niczego. Samo wyrosnęło.

Postacie: Czesio i Anusiak


Pani Frał pokazuje klasie krokodyle.
Andżelika: Proszę pani, co one robią??
Pani Frał: One śpią, dziecko.
Andżelika: A ja myślę że one się zakładają.
Pani Frał: Jak to zakładają?
Andżelika: Noo... który z nich dłużej tak wytrzyma!
Krokodyl 1: 3598, 3599... 3600! Wygrałem!
Krokodyl 2: Ni chu chu, kochanieńki. Sekundy trwają dłużej.
Krokodyl 1: A ile?
Krokodyl 2: No... z minutę przynajmniej.


Słoń: Nie jestem już senatorem!
Lew: Jak to?
Słoń: A podobnie jak ty nie jesteś już królem.
Lew: O, psie! Błagaj swojego króla o wybaczenie!
Anusiak: To słonie należą do psów?
Słoń: Nie jesteś żadnym królem, łosiu!
Maślana: Tak. A lwy należą do łosiów.


Słoń: Kochanie! Popatrz, kto przyszedł! Nasi wybawiciele!
Słonica: Nie mam czasu na te twoje pierdoły!
Słoń: Ale dlaczego nie wyjdziesz?
Słonica: Ktoś przecież musi dbać o ten chlew!


Czesio: O niee! Czesio lubi ogród zoologogiczny! Tu jest fajosko! Ładnie pachnie i jest dużo misiowych zwierzętów! A przez was to płacze kiciuś!


Słoń: Nikt wam nie dał tej planety na własność!
Anusiak: A właśnie, że dał.
Słoń: A ciekawe – kto?!
Anusiak: Pan Bóg.
Zwierzęta: Coo?
Czesio: Ojj... Nie chodziło się na lekorekcje...


Pułkownik: Marcelku! Na litość boską! Widzisz to, co ja?!
Marcel: Nawet Pan nie wie pułkowniku, jak bardzo chciałbym zaprzeczyć.
Lew: Do czterdziestu.
Słoń: Jak to się stało? Wasza Wysokość na cmentarzu?
Lew: Co to? Zmienił Senator poglądy? A rewolucja?
Słoń: A pierdolę rewolucję! Skoro Pan Bóg daję władzę, to niech on się martwi... Osiemdziesiąt.

Lekcja: 39: Jasełki

Andżelika: Proszę siostry, mam wieszać moje chilloutowe bombki z Florydy obok tego syfiastwa, które przytachał Anusiak?
Anusiak: A lizaj parcha, sromko z Kałofornii.
Zakonnica: Spokój! Każdy z was ma do udekorowania swoją własną gałąź.
Andżelika: Moje chilloutowe bombki z Florydy nie zmieszczą się na jednej gałęzi.
Maślana: ... Resztę możesz powiesić Zajkowskiemu na wacku.
(Klasa w śmiech.)
Zakonnica: Maślana, o czym ty znów bredzisz??
Czesio: O penisu, proszę siostry
Zakonnica: Kyrie elejson, dziecko, co Ty wyprawiasz?
Czesio: Ubieram choinkę!
Zakonnica: Zabieraj mi te sceptyki w tej chwili!
Czesio: O nie! To są moje skarby prosto ze skryjówki!
Nagle słychać trzask i Andżelika zaczyna krzyczeć.
Anusiak: Przepraszam! To niechcący, potkłem się!
Maślana: Tutaj damy funcika, tutaj jenika!
Konieczko: Samopowtarzalna z tej, półautomaty tutaj...
Zakonnica: Konieczko, Maślana, Anusiak i Czesioo...!
Maślana: I znów zrobiłem coś i nie wiem co...
Zakonnica: Za drzwi wooon!
Anusiak: Przepraszam. Ma siostra na myśli drzwi do lasu?


Zakonnica: Czesiu, zamknij twarz!
Czesio: To jak mam krzyczeć??
Postacie: Czesio, Zakonnica.


Zakonnica: Kto chce być Józefem?
Anusiak: Mężem pedałki? To w „esach” trzeba poszukać.
Zajkowski: Ja, ja, ja! Ja chcę być mężem Adże... znaczy się Maryi!
Zakonnica: Zajkowski, Józef to bardzo ważna postać, nie może wyglądać jak ostatni bandzior! Z tymi szramami nie możesz być Józefem.
(Wpada higienistka i zabiera Zajkowskiego do gabinetu.)
Zakonnica: No, to kto chce być Józefem?
Czesio długie sobie w nosie, wydając z siebie bliżej nie określone dźwięki
Zakonnica: Czesio!
Czesio: Obecny!
Zakonnica: Jesteś Józefem...!
Czesio: Niee. Jestem Czesio!
(Czesio rozsmarowuje po swoim scenariuszu pochodzącą z nosa wydzielinę.)


Zakonnica: Kiedy nadszedł czas rozwiązania, Maryja z Józefem szukali miejsca w gospodzie.
.
Andżelika: Józefie, zobacz czy w tym domostwie nie znaleźliby dla nas noclegu?
Czesio: Już! Halo, halo! Halo, halo!
Karolina: Czego tu, włóczędzy?
Konieczko: To Karolina!
Maślana: Ale ma schizolski beret! Wygląda jak Talib!
Zakonnica: Maślana! Zamknij jadaczkę!
Karolina: Poszli won! Bo zadzwonię po Centuriona!
Zakonnica:Jednak mieszkańcy Betlejem mieli serca z kamienia i nie chcieli przyjąć Józefa i Maryi.
Karolina:Galilejska Żulerka! Tfu!.


Zakonnica: A więc, tak jak mówiłam, Trzej Królowie...
Czesio: Nie zaczyna się zdania od „a więc”.
Zakonnica: Czesiu, won za drzwi!
Czesio: Łaski bez.


(Anusiak, Maślana i Konieczko są królami, a Zajkowski Herodem, którego chwilę wcześniej odwiedzili.)
Konieczko: A mi ten cały Herod to śmierdzi!
Maślana: Ameryki nie odkryłeś. Zajkowski z reguły szczyni, jakąś kapuchą czy czymś.
Zajkowski: Proszę siostry!


Zakonnica: Maślana, zawołaj Czesia! Zaraz Józef wchodzi!
Maślana: Czesiooo.. Czee-Czesio? Ja pawnuczę, nie ma go proszę siostry!
Zakonnica: Noż co za lachman jeden. Już ja mu pokażę moje Jasełki sabatować!
Higienistka: Spokojnie, pewnie Czesiulek za potrzebą poszedł!
Zakonnica: Do tualety? Hm... noo, miejmy nadzieji.
Konieczko: Proszę siostry! Proszę siostry, widzę go!
Zakonnica: Święta Anielko, a cóż ten heretyk tam poczynia?
Anusiak: Wygląda, że tu lezie.!
Zakonnica: Co on tam taszczy?
Konieczko: Wygląda jakby... nie wiem...
Czesio: Szybko, szybko, szybko! Tylko pamiętaj, że masz być grzeczny!
Zakonnica: A Ty gdzieś się podziewał łachmyto skończony, coo?
Czesio: No bo ja, no bo ja załatwiłem dzidziusia!
Zakonnica: Chryste, jakiego dzidziusia?
Czesio: No, no, no dzidziusia do Jasełków!
Zakonnica: Dziecko, skąd masz tego dzidziusia?
Czesio: Z cmentarza!
Zakonnica: Kyrie elejson.
Czesio: Misio będzie dzidziusiem.!
Zakonnica: Och, ale ulga! To bardzo dobry pomysł, Czesiu!
Czesio: Wiem...!
Konieczko: Przyprowadził Przekliniaka?
Anusiak: Będą Jasełki, że mucha nie siada!
Higienistka: Ten miś się ruszył.
Zakonnica: W stajennym żłóbku, pośrodku nocy, w mieście Betlejem na świat przyszedł Zbawca!
Maślana: Ale jupitery.
Konieczko: Nowy król się narodził!
Anusiak: Ale Afryką rządzić nie będzie! Idziemy.
Miś Przekliniak: Łaaa!!! Łaaa!!!... (płacze, po czym kaszle) Ja pierdylę, moje gardło! (ponownie kaszle)
Czesio: Przekliniak!
Miś Przekliniak: No co?
Czesio: Przestań!
Miś Przekliniak: Ale kiedy się zachłysłem, w dupę jeża!
Czesio: Jesteś dzidziusiem. Nie umisz gadać!
Miś Przekliniak: Dobra, już dobra! (mówi, po czym ponownie zaczyna płakać)
Andżelika: Józefie, cud niepokalanego poczęcia został ukoronowany.
Czesio: Alleluuujaaa...!
Zakonnica: Czesio, zamknij jadaczkę! To nie te święta!
Czesio: Ahaa... to nie będzie śmingusa?
(Do żłóbka podchodzą mędrcy.)
Czesio: Faryzeusze!
Zakonnica: Durniu, cichoo.
Konieczko: My, trzej królowie, z dalekich stron przybywamy!
Anusiak: W hołdzie Ci oto dary te składamy.
Maślana: Złoto...!
Konieczko: Kadzidło.
Anusiak: I mirrę.
Czesio: To dla mnie?
Zakonnica: Czesiuu...
Czesio: Eee... nie dla mnie!
Zakonnica: I trzej królowie pokłonili się dzieciątku!
Maślana: Hołd Ci składam dziecię boże.
Konieczko: Przed Twym światłem się ukorzę
Anusiak: Nie noo.. nie będę się kłaniał Przekliniakowi.
Miś Przekliniak: Anusiak, smutku opruty, kłaniaj się, raz!
Zakonnica: Anusiak, co jest?
Anusiak: Nie no nic, może by tego miśka jakoś zastąpić? Może lalką?
Zakonnica: A co Ci się w nim nie podoba?
Anusiak: Bo on się nabija.
Zakonnica: Anusiak, nie błaznuj, tylko pokłoń się misiowi.
Anusiak: On nabija się ze mnie i z mojego zajączka przytulaska.
Zakonnica: Kłaniaj się misiowi, bęcwale jeden ty.
Miś Przekliniak: Pokłon, czopku, pokłon!
Anusiak: Alee...
Zakonnica: Anusiak, pokłon misiowi!
Anusiak kłania się misiowi
Zakonnica: A teraz kwestia.
Anusiak: Cześć Ci oddaję i mirrę ofiaruję.
Zakonnica: No dalej...
Anusiak: I z szacunku stopy Ci całuje.
Miś Przekliniak: Cmok! Nie bolało!


Zajkowski: Zabijcie je! Zabijcie je wszystkie! Zróbcie rzeź niewiniątek! He, he, he, he!
Maślana: Zajkowski, ale z ciebie schizol.
Anusiak: Od razu mówiłem, że ten moron to psychopata.
Zajkowski: Nie moja wina, że dostałem taką rolę.
Angelika: A ja myślałam, że jesteś wrażliwym, nice facetem.


Zajkowski: Niech się już skończą te jasełki. Ja nie chcę być w piekle. Tu jest strasznie straszno.
Diabeł: UAAA...
Zajkowski: O nieee! Niee! Nieeee! Nieee! Nie! Nieeee! Nieee! Ooo... piekło zniknęło. Dzięki Bogu. Muszę się odpryskać.
(Otwiera drzwi, a w środku Maślana, Anusiak, Konieczko i Czesio z różkami na głowach).
Anusiak: Zapraszamy na syfozę.
Zajkowski: Nieeeeeeeee!

Postacie: Czesio, Anusiak, Maślana, Konieczko, Andżelika, Zajkowski, Karolina, Higienistka, Zakonnica, Miś Przekliniak

Seria czwarta

Lekcja 40: Pochót

(Cmentarz, pojawia się zombie Marii Curie-Skłodowskiej).
Pułkownik: Marcelku... a skądże się to wyfiokowane babiszcze na naszym zadupiu znalazło, hę?
Marcel: Nie mam pojęki, Pułkowniku. Pierwszy raz ją tu widzę.
Pułkownik: He, co ona tam taszczy?
Marcel (uśmiechając się do siebie): Wygląda jakby... flaszela!
Pułkownik: Ee, to może się panie tego przyszwarcujemy, co?
(Maria Curie-Skłodowska wypija nieco zielonego płynu z butelki, z uszu wylatuje jej coś w rodzaju dymu).
Maria: Ależ...
Pułkownik: Delirium tredes! Oryginalny kacapski spiryt panie, he! Bez dwóch zdań!
Marcel: Musowo trza się do niego dobrać!


Pani Frał: Dziś mamy ostatni dzień kwietnia, jutro zaś rozpoczyna się kolejny miesiąc. Anusiak, jaki to miesiąc?
Anusiak: Yyy... ten.. yyy... ten no Długi weekend??? Dobrze???
Pani Frał: Maj, miesiąc następujący po kwietniu to maj, maj, melepeto jedna! maj!!! Co ty masz we łbie??? Kiszonkę?!!!!!
Maślana: To w tym roku nie ma długiego weekendu?
Pani Frał: Maślana, nie skłaniaj ty mnie do rękoczynu, dziecko, bo przez następny semestr będziesz siadał przodem!!!
Czesio: Znaczy się na wacku?
Pani Frał: Czesiu, uznam że nie słyszałam tego pytania...
Czesio: Aha... PYTAŁEM, CZY TO ZNACZY, ŻE NA WACKU?!
Pani Frał: Za drzwi!!! W jednej chwili, belzebubie, jeden ty!!!
Czesio: No... no..., no ale mnie ciekawi ta lekcja!
Pani Frał: PREEECZ!!
Czesio: Mmmmm... a mogę podsłuchiwać???
(Pani Frał rzuca w Czesia kredą a ten ją połyka).
Czesio: Chyba nie mogę... Szkoda
(Czesiowi wypada kreda).


(Po jakimś czasie Pani Frau sama wyrzuca się z klasy).
Czesio: Za co się pani wyrzuciła?
Czesio zauważa, że Pani Frau podgląda, co się dzieje w klasie przez dziurkę od klucza).
Czesio: Nie za ładnie... nie za ładnie... Ja to się przynajmniej zapytałem!


Maślana, Anusiak i Konieczko wyzywają chuliganów,
Czesio: Ej, łysy, łysy, powiedz „kupka ryżu”...
Chuligan: Kupka ryżu.
Czesio: Twój tata nosi nypel, jak go gniecie w krzyżu.


Chuligani nacierają na pochód. Higienistka wychodzi im naprzeciw.
Higienistka: No. Który?
Chuligan 1: Ale wielkie babsko.
Chuligan 2: Daj se siana. To pewnie transsex. W tubę go!
Higienistka: Jeszcze jeden kroczek...
Chuligan 3: I co!?
Higienistka: I zobaczysz swoje własne oko, ciulu bez szkoły.

Lekcja 41: Mel

Anusiak: Gadający gil?
Mel: Nazywam się Mel, a nie gil!


Anusiak: Ale co ma pierdziuch do wachlarza!?
Mel: Ano to, że jak się ma psa, to trzeba z nim chodzić na spacer; jak się ma kota, to trzeba czyścić mu kuwetę, a jak się ma chomika...


Konieczko: Czesiu! Jesteś genialny!
Czesio: Weź się nie wyzywaj, co?!


Przekliniak: Większy mózg niż ty to mają szczyny Czesia!
Czesio: Nie wiedziałem!


(finałowy moment odcinka, Anusiak wciąga nosem Mela, monstrualnego gila wielkości wieżowca)
Konieczko: Anusiak! Co z tobą? W porządku?
Anusiak: Spoko. Połkłem.

Lekcja 42: Kólik z Pruchem

Konieczko: Nie zauważyliście, że stary Andżeli jest trochę dziwny??
Czesio: No bo on pochodzi z Peweksu...
Maślana: Z Teksasu, Czesiu, z Teksasu....

Anusiak: No, ten groch jakiś niegrochowy jest.
Andżelika: Bo to nie jest zwykły groch, mośki.
Czesio: Zaczarodziejski?

Mama Andżeliki: I jak ci się podoba, hann?
Tata Andżeliki: Jest zajefuckinbiście!

Czesio: Wojna z dupczanami! Buch, bara buch!

Anusiak: Ciulaczuniu z Moronowa.

Leśniczy: Życie to nie je bajka!

Lekcja 43: Krfawy wtorek

Policja wyprowadza Czesia z kościoła.
Czesio: Au, au, aua... weźcie się ode mnie!!! Weźcie się ode mnie!!!!!!!!
Policjant 1(gruby): Nie wierzgaj, gówniarzu
Ksiądz: I nauczcie tego złodziejaszka poszanowania dla świętości oraz kościoła!!!
Czesio: No, no, no, ale ja poszanowuję, poszanowuję Kościołu!!!
Ksiądz: To co robiłeś z wodą święconą, szatański pomiocie???
Czesio: No, myłem głowę se.
Ksiądz: Świętokradca!
Czesio: Myłem głowę, bo pani Frał powiedziała, że mam brudne myśle, o!!!
Ksiądz: Widzisz i nie grzmisz!!!!
Policjant 2: Spokojnie, księże proboszczu, he, he, spróbujemy wszystko wyjaśnić, no!
Policjant 1: A ten delikwent nie będzie już księdza niepokoił. Prawda, chłopczyku?!?!?!
(Policjant1 nachyla się do Czesia i szarpie go za ucho, które potem odpada).
Czesio: Aucia, aucia, au...
Policjant 1: O Jezu...


(W łazience. Wchodzi Zajkowski).
Zajkowski Heej, sorka, ten... Mogę się wyten??
Anusiak Ile razy ci mówiłem, że masz chodzić do babskiego, czopie!
Zajkowski Byłem w babskim, ale tam Andżelika bije policjantów!


Czesio wchodzi do klasy, spóźniony.
Pani Frał: Czesiu!! To już 7 spóźnieńje w tym tygodniu!!!
Czesio: Co?? Przecież dopiero wtorek...


Pani Frał: 6 razy 7!
Maślana: O nie! Tylko nie 6 razy 7!
Pani Frał: 6 razy 7!
Maślana: Innym pani zadawała po 3 pytania! A u mnie to już piąte!
Pani Frał: 6 razy 7!
Maślana: Srylion!

Lekcja 44: Gangsta-Dewasta

Maślana: Jak tak na mnie popatrzyli, to... w sekundzie... sralis magdalis...
Anusiak: ...Deferencis dupcis...
Czesio: ... in excelsis Deo.


Do Czesia, który bardzo długo nie wracał z łazienki.
Pani Frał: Gdzieś ty był z tą gąbką?! w Kołobrzegu?!


O Konieczce.
Anusiak: Taki kurdupel, a kozak, że bryndza.
Czesio: Będzie bubyndza!


Do oprychów z VI C.
Czesio: Czesio się tak łatwo wykoleić nie da... cwaniaczki.


Maślana: Byliśmy w dupie, a teraz to jesteśmy... sam nie wiem, gdzie jesteśmy.
Czesio: W Polsce


Pani Frau: Co to ma być?
Czesio: No... To pani nie wie?
Pani Frau: Czego nie wiem?
Czesio: To jest gąbka.
Pani Frau: Wiem, idioto, że to jest gąbka!
Czesio: No to co się pani wygłupia!
Pani Frau: Czesiu, nie powoduj ty u mnie reperkusji. Czemu nie jest zmoczona?
Czesio: Gąbka?
Pani Frau: Nie! Twoja pusta łepetyna, kretynie.
Czesio: Nno... no wiem wiem, przepraszam. Jutro umyję!
Pani Frau: Co umyjesz???
Czesio: No głowę! Wczoraj nie myłem, bo już było za późno...
Pani Frau: Do łazienki i bez mokrej gąbki mi się tu nie pokazuj, patałajzo!
Czesio: – ... Dobra, dobra.


Pani Frau: Jak nie będziecie uważać na lekcjach, marnie skończycie. Będziecie nikim, a wasze życie będzie przypominało kiepski żart!
Czesio: Tak jak u pani?


Maślana: Wprawdzie w realu nie damy im rady, ale w „Magicznych Wojownikach” te śmierdzące dupska... phi! Zatańczą z gwiazdami!
Czesio: Na lodzie!


Pani Frau: Maślana! Powtórz!
Maślana: Po kim?
Pani Frau: Pała!
Maślana: Jacha oczywicha...

Lekcja 45: Pździoszczoła i test z majzy

Karolina: Poproszę batona i dwie oranżadki!
Marlena: Które oranżadki mam podać?
Karolina: O smaku chipsów!


Maślana: Co masz najbardziej przeterminowanego?
Marlena: No wiesz? Mamy atest sanepidu, tu wszystko jest prima sort!
Maślana: Chyba prima aprilis...


Maślana: Na łonowce ciotki Ziuty!
Czesio: Co to są „łonowce”?
Konieczko: Takie loczki, Czesiu.


(Sklepikarka żali się chłopakom).
Marlena: Nigdy nie usłyszałam za swoją pracę żadnego dobrego słowa!
Czesio: Nie płakaj... Chciałem ci coś powiedzieć.
Marlena: Co?
Czesio: Masz... Masz bardzo ładne łonowce.


Pani Frał: Podejdź!
Czesio: Podejszłem.

Lekcja 46: Mokre sny I

Czesio: Maślana, powiedz „mały piesio”!
Maślana: Stul się, Czesio!
Czesio: Kup suszarkę i se wysusz dresio!


Andżelika: Mogę iść do dabljusi?
Pani Frał: Do czego?
Andżelika: No... do Lejdisrum!
Anusiak: Zrobić srum!
Pani Frał: Anusiak, wooon z klasy!!!


Anusiak: No powiedz w końcu, o co chodzi??
Maślana: No dobra... Andżela robi mi szantaż.
Czesio: A co to jest szantaż?

Lekcja 47: Mokre sny II

Konieczko: Wygląda, że moczowód się obudził!
Anusiak: Pewnie będzie chciał gdzieś wywalić pieluchę. Nakryjmy go, będzie polewka.
Konieczko: Niezły plan. Co myślisz, Czesiu?
Czesio: Myślę, że śpię! Melepety!
Anusiak: Ty! Pa! Mocznik gdzieś lezie!


(Starzec niesie jelenia).
Czesio: Po co mu ten Lenin?


(Higienistka śpiewa hymn biwaku)
Higienistka: Przyjechaliśmy pod namioty, słonko świeciło nad nami...
Anusiak: Maślana najszczał se w galoty...
(Śmiech).
Maślana: Jesteście zajebiaszczo śmieszni.
Pani Frau: Maślana! Zważ, synciu, na swe słownictwo.
Maślana: Chyba srownictwo.
Pani Frau: Coś powiedział?
Maślana: Pani nie powinna im pozwalać się ze mnie nabijać! Powinna mnie pani chronić przed prześladownictwem!
Pani Frau: No proszę, Maślana! Zostałeś szkolnym pedagogiem?
Maślana: Ja to panią kryłem, jak się pani zebździła na ostatnim apelu.
(Pani Frau przypomina sobie apel).
Higienistka: To koleżanka tego cichosza wysnuła?
Pani Frau: Maślana! Ty łżerco! Won mi z biwaku!!!


(Pani Frau do Maślany łowiącego rybę).
Pani Frau: Ciągnij, mondziole! Ciągnij!


Maślana: A w dupie was mam!
Pani Frau: MAŚLANA!
Maślana: W dupie mam ciebie, Anusiak, i ciebie, Konieczko, i ciebie, Czesio! A na ciebie, pedałko, to nawet w dupie szkoda mi miejsca!
Andżelika: A trącaj boba, moczowodzie!
Maślana: A weź kisiaj wary, pedrylko!
Pani Frau: Maślana, w tej chwili spokój!
Maślana: Bo co?
Pani Frau: Bo nie zagrasz z nami w podchody... (zmieszana) Bo... znaczy bo wezwę twoich rodziców!
Maślana: Śmiało! Tata chętnie przyjedzie do tego wygwizdowa posłuchać, jak znieważa się jego syna! Przy aprobacie cioła pedałkogicznego!
Pani Frau: Milcz i siad na dupsko, degeneruchu!


Anusiak: Dał pan radę z tymi bestyjami: lew, żubr, mucha tse-tse...
Czesio: Sam na jednego!
Konieczko: Sam przeciw wszystkim! Czesiu!
Czesio: Aha... Hmmmm... A to jest jakaś różnica?


Starzec: A was... co tak przymurowało?
Anusiak: On nosi pieluchomajty!
Konieczko: Taki twardziel i szcza w gacie?
Czesio: Fajne agrafki


Konieczko: Koledzy! Myślę, że powinniśmy naszemu przyjacielowi Maślanie oddać honor!
Anusiak: Jestem za!
Czesio: Wypasoza!


Lekcja 48: Bapki z piahu

(Marel i Pułkownik patrzą w telewizji na przywódcę pozaziemskiej cywilizacji).
Przywódca: Ziemianie! Jeszcze dziś zniszczymy waszą planetę! Wasz koniec jest bliski!
Pułkownik: A co to za gówno!?
Marcel: Nie wiem, Pułkowniku... chyba jakieś Sance Fikszyn!


(Gdy chłopcy musieli robić babki z piasku).
Anusiak: Dziewięćdziesiąt siedem... (97)
Konieczko: Dziewięćdziesiąt osiem... (98)
Maślana: Dziewięćdziesiąt dziewięć... (99)
Czesio: Dziesięćdziesiąt!
Pani Frał: Czesiu, pała! Mówi się sto (100)! Za karę stawiasz jeszcze dwadzieścia! (20)
Czesio: Dziękuję!


(Gdy Higienistka pokazuje meduzę).
Higienistka: I o to maleństwo tyle krzyku?! Nie ma się czego bać, to zwykła meduza.
Pani Frał: Czyli chełbia bałtycka.
Anusiak: Jest takie imię?
Pani Frał: Jakie znów imię?! Co ty znów paplasz, Anusiak?
Anusiak: No, chełbia.
Pani Frał: To nie jest żadne imię! To nazwa gatunkowa matole z prosem w butach!
Andżelika: Mój wuj z Miami Beach, pięć lat temu dotknął meduzy i go sparaliżowało.
Klasa: O nie!
Andżelika: Nie może mówić ani chodzić...
Klasa: O nie!
Andżelika: Ma cewnik i saturator mowy...
Klasa: O nie!
Andżelika: Wypadły mu włosy i wygląda jak zombie!
Klasa: O nie!
Czesio: Co to jest zombie? Pani Frał: Czesiu, wooon mi z biwaku!


Pączkarz: Świeże pączki wprost do rączki!
Maślana: Dwa z budyniem! .
Anusiak: Dla mnie z makiem!
Konieczko: I jagodziankę!
Czesio: Chłopacy! Dokąd biegniemy?
Pani Frał: STOOP!!!! Nie będzie żadnych pączków, bułek ani innych tego typu dureństw!!!
Andżelika: Ale dlaczego???
Pączkarz: Proszę Pani! Berbecie chcą pączki do rączki!
Pani Frał: NIE!!!
Pączkarz: Ale z pani larwa!
Pani Frał: No wie pan?


Maślana: Proszę pani... Ale dlaczego nie możemy kupić sobie pączków???
Pani Frał: Dlatemu... Dlatego Maślana, że na ośrodku czeka na was obiadokolacja!
Konieczko: I co z tego?
Pani Frał: I to, że znów niczego nie zjecie, matoły gęstowane!
Anusiak: Ale nas tam karmią jakimś gównem!
Pani Frał: Anusiak, słownictwo!
Czesio: To nie gówno. Kosztowałem.
Pani Frał: Czesio, słownictwo!
Maślana: Wedle według mnie tylko gówno tak wali.
Pani Frał: Słownictwo!
Czesio: Wcale nie! Oprócz gówna...
Pani Frał: Czesiu!
Czesio: Pachnić podobnie mogą jeszcze zgnite szmaty...
Pani Frał: Czesiu!
Czesio: ... surowawe ryby...
Pani Frał: Czesiooooo!
Czesio: ... lub jebniące skartepy... Coooooo?!


Czesio (gdy robi babkę): Nasypka, plaszczymy, przewrotka, poklepka, odstawka – dwadzieścia trzy!


Pani Frau: A Konieczko zanim coś powie, zrobi 100 babek!
Konieczko: Serduszek czy gwiazdek?
Pani Frau: Dogadaj się z Czesiem, on zrobi drugie 100!
Czesio: Ja opcjonuję na serduszka!

Lekcja 49: Styl Brusliego

Czesio: Hurra! Idziemy do kina... idziemy do KINAA!!
Maślana: Ale zajebiaszczy plakacior...


Pani Frał: Anusiak.
Zajkowski: Nie ma.
Pani Frał: Konieczko.
Zajkowski: Nie ma.
Pani Frał: Maślana.
Zajkowski: Nie ma.
Pani Frał: Czesio.
Zajkowski: Nie ma.
Pani Frał: Do ciężkiej anielki!!!! Co mają oznaczać te wagary, Zajkowski?!!!!
Zajkowski: Ale ja przecież jestem... jestem obecny, proszę pani. To ich nie ma.


Pani Frał: Wagary, fałszerstwo, korupcja! Pięknie! Co będzie następne?
Maślana: Pluton egzekucyjny, SS-manko!

Lekcja 50: Moc Dzikih Małp

Pani Frał: Dzień dobry, dzieci!
KLASA: DZIEŃ DOBRY!!!
Konieczko: Spadaj, głupia suko!
Pani Frał: Kto to powiedział?
Maślana: Ja nic nie słyszałem!
Anusiak: My nic nie wiemy, proszę pani!!
Pani Frał: Karolina! To ty?
Karolina: Ale to nie ja! Ja jestem wzorowa!
Pani Frał: Ale słyszałaś coś?
Karolina: Nie uważałaaam!!! (płacze)
Pani Frał: Siadaj, pała!
Konieczko: Sama jesteś pała!
Pani Frał: Słucham?
Konieczko: Nie mów słucham!
Pani Frał: Konieczko, za drzwi! Precz!


Wujek Samo Dno: Siemka, żółwik, moje kapiszony! Wasza miła pani ma fajne balony! (Pani Frau wypuszcza z rąk balony i lądują na twarzy Maślanej). Teraz ten koleżka może se pomarzyć, bo balony pani są na jego twarzy!


Karolina: (rapuje) Rosła Kalina z liściem szerokim, nad modrym w gaju rosła potokiem, drobny deszcz piła, rosę zbierała...
Wujek Samo Dno: A że z tego picia się wzięła uchlała!


Wujek Samo Dno: Biorę cię do programu.


Czesio: Żebym ja ciebie nie wziął, czopie jeden!


Anusiak (gdy cała czwórka wraca ze szkoły): A ja sobie idę, idę, idę, idę...
Maślana: ... a jak się nie zamkniesz, wpierdylę ci dzidę!


Andżelika: Siemka, chłopacy!
Maślana: Nie zadajemy się z dziewczynami, bo są głupie!
Anusiak: I mają pryszcze na dupie!


Czesio: (do hot-doga) Mogłeś mnie uprzedzić, że jesteś gorący, buło! Chcesz w parówę?


Wujek Samo Dno: (o Czesiu) Zawsze jest taki ostry?
Pani Frał: Nie! Zazwyczaj tępy.


(Czesio ślizgając się na butach Marcela).
Czesio: Gwiazdy robią po lodzie!


Czesio: Gwiazdy robią po lodzie!
Dziennikarka: (Iskra...) Aua! Uważaj, jak popierdalasz w tych papuciach, downie jebany!


Dziennikarka (uderzyła głową w automat do kawy): Kurwa mać, zaraz rozbebeszę te buczące gówno. Tak samo jak te Marie.
Wujek Samo Dno: Chcesz kawy?
Dziennikarka: Nie, po balsam do dupy tu stoję.


Tata Anusiaka: No dawaj ten teges... no ten, co się przełącza... no pilot, no!


Higienistka: (rapuje) Joł! Joł! Joł! Listen! Listen! Listen! Wujek Samo Dno to skurwysyn! Mc Higi tu nadaje, wszystkim chłopom teraz staje!


Kobieta w TV: A najgorsze było to, że dotykał jej biustu! A mojego nigdy nie chciał!
Gość: Bo go nie miałaś, głupia decho!

Postacie: Anusiak, Maślana, Czesio, Konieczko, Pani Frał, Higienistka, Andżelika, Karolina, Tata Anusiaka, Wujek Samo Dno, Kobieta w TV, Gość

Lekcja 51: Kanau

Konieczko ściąga spodnie przed chłopakami i Andżeliką.

Pani Frał: Co wy wyprawiacie?!
Czesio: Konieczko pokazuje nam swojego raka.
Pani Frał: Wy zboczeńcy!
Czesio: Nawet jego ojciec nie ma takiego!


Pani Frał stara się uciszyć klasę.
Pani Frał: Spokój, buraki!


(Pułkownik i Marcel grzebią w śmietnikach).
Pułkownik: Ojoj, same stare gacie. Nawet jednego krawata nie ma.
Marcel: To aż krawat musimy założyć? A co to za imprezka?
Pułkownik: Uroczysta, Marcelku, uroczysta. O, jest coś. (wyciąga muchę) To jest eleganckie. Załóż to. Mmm... nie wypada przyjść z pustymi rękoma, ale na pewno coś tu znajdziemy.
Marcel (wyciąga butelkę): Likier bananowy!
Pułkownik: Tfu! Wywal to świństwo! Nie jesteśmy cioty. (znajduje małą butelkę) Oho, ho, hmmm, woda kolońska. Może być na aperitif.
Marcel: (wyciąga kolejną butelkę) Panie Pułkowniku! Mam! Spirytus salicylowy.
Pułkownik: Zajebiaszczo, Marcelku! Najlepiej wchodzi z solą i cytryną.
Marcel: Ja wolę z cynamonem.


(Biała myszka wychodzi z małymi myszkami).
Czesio: Ojoj, zrobiłaś sobie małe myszki! Pokażesz mi, jak to się robi? Czesio zrobi sobie małych Czesiów.

Seria piąta

Lekcja 52: Egzekócja

Czesio: Proszę pani! A mogę zabrać do pierdla Przekliniaka?
Pani Frał: Do więzienia nie można NICZEGO zabierać!
Czesio: Ojojoj... to Czesio nie chce do pierdla!


Konieczko: Cash albo ziemię żresz!
Anusiak: Waluta albo z buta!
Maślana: Money, money, money!
Czesio: Dawaj kapustę


Czesio: Pyszna kapustka. Czesio zakisi se na zimkę.

Lekcja 53: Ałtomat

(na stołówce)
Konieczko: Mój starszy mówi, że żadna praca nie hańbi.
Maślana: Tak? To niech tu wpadnie w garach pomieszać.


Anusiak: Maślana, daj batona.
Maślana: „DAJ” to był chiński sprzedawca jaj. A batony po dychaczu chodzą.
Konieczko: Kumpli też będziesz na kasie rypał!? Maślana: Kumpel nie kumpel kasa musi się zgadzać.
Anusiak:Dobra masz ale jesteś u pani!.
Maślana: Huhuhu mam tyle kasy ż może mi naskoczyć!.


Anusiak: Proszę Pani! Maślana rypie nas na kasie.
(wchodzi Maślana do klasy)
Pani Frał: O wilku mowa.
Anusiak: A tu wchodzi krowa.
(cała klasa się śmieje)
Maślana: Ci, którzy się śmieją mogą tylko pomarzyć o zakupach w moim sklepie.

Postacie: Pani Frał, Anusiak, Maślana

Lekcja 54: Broń bjologiczna

Maślana: Nie słyszałeś nigdy o salmonelli, wiochmenie?
Anusiak: O salmo... co?
Maślana: O srace!!!
Czesio: Czyli biegunce, rozwolnionku, luźnym stolcu, rzadzioszcze, planktonie, gruzie, et cerata, et cerata... Czesio zna symoniny.

Postacie: Anusiak, Maślana, Czesio


Lalka: Zeszyjcie se dupska, bo sracie trocinami, duble.
Przekliniak: Ty się seryjnie o barabuch prosisz, dziwko bez szkoły.
Lalka: No chodź tu, ty tchórzu wypchany, przetrzepię ci te twoje trocinki.
Przekliniak: A ja ci oczy wypierdzę, ty plastikowa ciuciurupo.

Postacie:Lalka, Przekliniak.

Lekcja 55: Dzjeń dzjecka

Czesio: Czesio ma latającą wątróbę!!!
Maślana: Czesiu, ale ona nie lata.
Czesio: Możesz mi naskoczyć, jest „Dzjeń dziecka” i moja wątróba lata!


Sprzedawca w barze: A ty masz piękny móżdżek. Mogę gryza?
Czesio: W dupę liza!

Lekcja 56: Śmiercicha i cóksy

Lekcja 57: Chłopacy czy maczo?

Czesio: Kiedy ranne wstają zorze, nic uczniowi nie pomoże. Chrapie jeszcze misiomucha, gdy do szkoły Czesio rusza.
Anusiak: Psze Pani, a pedałka uderza w ślinę.
Pani Frał: Andżelika dostanie zdechnięty łeb ryby.
Czesio: Czesio też chce!
Anusiak: Czesiu, zgnita ryba to wyrok śmierci.
Czesio: Czesio lubi jak śmierdzi, mmmm... mniamniucha.


Andżelika: Roluj się asshole'u, myślisz że jesteś maczo?
Maślana: O czym ona gada?
Konieczko: Machu Pitchu. Miasto takie.


Anusiak: Baba z brodą? Koniom lżej.
Maślana: Ciekawe, czy ma wacka?
Konieczko: Chyba wacława.
(Śmiech)
Czesio: Przypominam, że Czesio też chce pićku.
Anusiak: Czesiu. Chcesz mieć dwa wacki?
Maślana: Prawego i lewego?
(Śmiech)
Czesio: A czemu nie?
Konieczko: Zostało tyle, co dwa gile.
Czesio odbiera Konieczce butelkę i ucieka.
Konieczko: Czesiu!
Anusiak: A jak mu się stanie coś złego?
Maślana: To ożeni się z pedałką.
Konieczko: No włacha. I ją zdepiluje.
(Śmiech)


Anusiak: Gadają, że operacja się udała, ale facetka wykitowała.
Konieczko: Nie było dnia chłopaka, sikaj, babo, na stojaka.

Lekcja 58: Olimpiada nałukowa

Czesio: Zajkowski, a powiedz „co”?
Zajkowski: Co?
(Czesio kopie Zajkowskiego w kolano)
Zajkowski: Auaaa!
Czesio: Nie mówi się „co”, tylko „proszę”.


Pani Frał: Moi kochani! Mam wyniki testu.
Zajkowski: I jak, i jak?
Pani Frał: Największy IQ w klasie ma Konieczko i Andżelika.
Maślana: A jak inni, proszę pani?
Pani Frał: No to po kolei. Konieczko–153 IQ, Andżelika–140, Maślana–130, Zajkowski–100, Czesio–70, Anusiak... 50?! Kyrie elejskie!
Anusiak: Hurra! Wygrałem! Jadę z Czesiem do NESA!
Pani Frał: Anusiak, ty bambaryło durna! Ten wynik to narodowa tragedia! Jeszcze nikt nie miał tak niskiego IQ!
Anusiak: Jak to?
Pani Frał: A tak to. Jesteś debilem, dziecko!
Anusiak: 50 to dobry wynik!
Pani Frał: Tak, ale dla psa.
Anusiak: Niemożliwe.
Pani Frał: Możliwe! Wiele rzeczy jest możliwych! To, że potrafisz mówić, to już jest cud!
Anusiak: To nieprawda! Te testy są... głupie!
(Klasa wpada w śmiech, z wyjątkiem Maślany, Konieczki i Czesia).
Anusiak: Co się śmiejecie, durnie?! Wy też jesteście głupi!
(Klasa ponownie zaczyna się śmiać).
Anusiak: Kurwa!!! Zabiję was wszystkich!!! (pokazuje środkowy palec)
Pani Frał: Anusiak, za drzwi!!!
(Anusiak zaczyna płakać, po czym udaje się do drzwi).
Maślana: Poczekaj, Anusiak! Idę z tobą!
Pani Frał: Nigdzie nie idziesz! Siadaj na miejsce, pestycydzie jeden ty!
Maślana: A trącaj boba, żobo w sandałach! Przyjaciel jest w potrzebie!
Pani Frał: Za drzwi!!!
Maślana: Czyli jednak idę!
Pani Frał: Nie!!!
Maślana: Przecież powiedziała pani „za drzwi”.
Pani Frał: Tak, wynocha!


Kierowca autobusu: Ave Szatan!!!
Pani Frał: I Maryja zawsze dziewica.


Kierowca autobusu:I am dead, you are dead, we are dead – eating bread
Maślana: Ten kierowca to dopiero musi być debil
Anusiak: No, ciekawe, jaką ma sumę.
Maślana: Tak na oko ma pewnie z 30 IQ.
Anusiak: Trzeba się go spytać. Konieczko, idź
Konieczko: Ja się nie nadaje, to musi być ktoś z ilorazem podobnym do niego. Ty idź.
Anusiak: A co jak on ma więcej ode mnie?
Maślana: Nic. Tylko złapiesz większego doła.
Anusiak: No dobra, ide
Maślana: Dobra, ja pójdę. Tu trzeba sposobu. Patrzcie i uczcie się. (podchodzi do satanisty) Przepraszam...
Kierowca autobusu:I will kill youuu, with my axe!! Hę?
Maślana: Gramy w marynarza i potrzebujemy od pana jakąś liczbę.
Kierowca autobusu: Jaką?
Maślana: Najlepiej pana iloraz inteligencji.
Kierowca autobusu: 66 i 6.

Lekcja 59: Tajne Oszcze Samuraja

Andżelika: Co, parówy? Komu będziecie pomagać?
Maślana: Pedałkom!
Andżelika: Mhm, ciekawe w czym?
Konieczko: W szczytowaniu! Czesiu, zaprezentuj.
Czesio: Uprzejmie proszę.
(Czesio kopie Angelikę).
Angelika: Aaaa!
Maślana: Ładny locik.
Anusiak: Czesiu, szacun.
Czesio: Się trenuje...


(Konieczko je w domu obiad).
Tata Konieczki: Nie smakuje ci? Chcesz sosu?
Konieczko: Nie, tato, dzięku...
Tata Konieczki: No to masz.
Konieczko: (patrzy na butelkę sosu) Ja pierdziu. Tego mi było brak.
Tata Konieczki: Aż takie dobre? No proszę...
Konieczko: Zjem później.
Tata Konieczki: Po kolacji?


Pani Frał: Dzieci, mam dla was dobrą wiadomość.
Anusiak: Ma Pani raka?
Pani Frał: Na nasienie Belzebuba, ty! Milczeć! A ty czego, Maślana?
Maślana: A co to jest nasienie?
Czesio: To są takie spermentopisy.
Pani Frał: Ciszej już! Znam ja was, prowokadyrzy. Dość głupich pytań! Chcę ogłosić, że Angelika z koleżankami założyła organizację „Wiktoria”. Proszę, Angelika, odpowiedz nam.


Pani Frał: Kto przeczytał „Naszą Szkapę”? (Cała klasa podnosi ręce oprócz Maślany, Anusiaka, Konieczki i Czesia) Jak zwykle... wszyscy oprócz gamoni.
Konieczko: Ja przeczytałem.
Pani Frał: To czemu ręki nie podnosisz?!
Konieczko: Bo mnie boli.
Pani Frał: To ją wyrwij, Konieczko. Jak mnie ząb bolał, to wyrwałam.
Maślana: Szkoda, że to nie głowa panią bolała.
Pani Frał: Maślana, pała!
Maślana: Jacha, oczywicha.


Maślana: Słyszałem, jak gadali, że najbardziej potrzebują bawarki.
Konieczko: Bawarki? A co to takiego?
Maślana: Nie wiem. Słyszałem, jak moja starsza mówiła do cioci, że od bawarki kobietom robi się pokarm.
Konieczko: Ja pierdziu, ohydztwo! Staruchy chcą bawarki.
Maślana: No. Tajne Oszcze Samuraja musi pomagać. Inaczej „Wiktoria” będzie górą.
Konieczko: Nie bój nic. Mój mózg pracuje na akord.


Andżelika: Hej, a to co?
Anusiak: To znak Tajnego Oszcza Samuraja.
Andżelika: Samuraja – bez jaja!! Ha, ha!
Reszta „Wiktorii”: Ha, ha, ha, ha, ha!
Konieczko: Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!
Czesio: Ha, ha, ha, ha, ha, ha... wygrałem.

Lekcja 60: Zieluna Haluna

Pani Frał: Moi mili. Jutro wyjeżdżamy na zieloną szkołę do pięknego lasu.
Klasa: Huraa... Hurra...
Pani Frał: Nie wydzierać się gamonie. Niech się wam nie wydaje, że to wczasy. Zielona szkoła to nauka. Obcowanie z naturą to też lekcja.
Anusiak: A jak ktoś ma alergię?
Pani Frał: A na co masz alergię, Anusiak?
Anusiak: Już na nic. Wyleczyli mnie. Hipotycznie pytam.
Pani Frał: Rozdałam wam listę rzeczy do zabrania. I podkreślam, chłopców też obowiązuje zmiana bielizny.
Czesio: Hmm, hmm.
Pani Frał: Czego chcesz, dziecko?
Czesio: A co to jest blizny?
Pani Frał: Jesteś ciemny jak Saracen. Bielizna to majtki i skarpetki. Każde dziecko musi mieć bieliznę na zmianę.
Czesio: Oj, niedobrze.
Pani Frał: I nie wolno zabierać żadnych ostrych przedmiotów.
Konieczko: A maczetę?
Pani Frał: Żadnych maczet! Żadnych noży!
Anusiak: A scyzoryk?
Pani Frał: Czy wy ludzkiej mowy nie rozumiecie? Żadnych ostro zakończonych przedmiotów! Żadnej białej broni!
Maślana: Eee... to nic. Mój miecz jest żółty.
Pani Frał: Zbiórka rano. Przed szkołą.


Gajowy: Witam was na zielonej szkole. Wyśta miastowe grule, a jam jest gajowy gospodarz i mnie trza słuchać, a jak nie to bida.
Konieczko: Że co?
Maślana: Co on powiedzioł?
Anusiak: Że w wychodku dwie niedziele siedzioł.
(Śmiech)
Gajowy: Łoj, bo jak się wewnerwię.
Pani Frał: Dzieci! Pan Gajowy zorganizował wam lekcję topografii. Podzielicie się na grupy. Każda grupa dostanie mapę, która prowadzi do polany z jagodami. Wygrywa ta grupa, która nazbiera najwięcej jagodów.
Gajowy: Wrócieta bez jagodów, zryć trawę będzieta, o! Łot miastowe grule, we łbach cyrk, w dupach karuzela.


(Chłopaki patrzą na kartkę, stojąc w lesie).
Konieczko: Nic nie kumam!
Maślana: Bo to papier po kanapce.
Konieczko: A gdzie mapa?
Anusiak: Ale ze mnie mosiek. Mam w kieszeni!
Konieczko: No to dawaj, dziadu!
(Patrzą na mapę).
Anusiak: Ta kropka to my?
Czesio: Nie. To kupa muchy.
Maślana: Co?
Anusiak: To chyba moja koza.
Konieczko: Chłopacy! A po cyc nam mapa?
Anusiak: A jak trafisz na jagodów?
Konieczko: Jak Robin Hood!
Maślana: Czyli?!
Konieczko: Przez zaskoczenie i atak!
Czesio: Będzie buba! Czesio jest Robin Hu!
Konieczko: To będzie jak Robin Hood w Wietnamie.
Czesio: Robin Hu w jamie! Huuu!
Maślana: Czesiu, co robimy z mapą?
Czesio: Naleśniaka.


Gajowy: Miastowe muszą zapamiętać na calutkie ichniejsze życie. W lesie nie trza srać, mordów drzeć, zwierzątków łapać. Z naturą idzie ino po dobroci.
Pani Frał: Pięknie powiedziane. Dzieci, z tych jagódków upieczemy jagodzianki i każdy dostanie bułeczkę w drodze do domu.
Higienistka: A gdzie nasze bambaryłki?
Pani Frał: Może zbłądzili. I wilcy ich pożarli.
Higienistka: Trzeba ich ratować!
Pani Frał: Niestety.
Higienistka: To nasz obowiązek!
Pani Frał: Skoro tak... Panie Gajowy, Pan poszuka tej czwórki, co jeszcze nie wróciła.
Higienistka: Idę z Panem.
Pani Frał: Ech... Boże ty mój. Jaki tu spokój. Bez tych... tych... ech, czterech jeźdźcy apokalipsy.


(Chłopaki w lesie po zażyciu wilczej jagody).
Konieczko: Chłopacy! Musimy stąd wiać!
Anusiak: Ale gdzie?! Na lewo las, na prawo las!
Czesio: A dołem Wisła płynie...


Konieczko: Ale mieliśmy haluny!
Anusiak: Ciekawe od czego?
Konieczko: Ale ty jesteś pusty, Anusiak! Od tych wilkich jagodów.
Maślana: W kapsko dziuńki! Wiem, jak odzyskać moją kasę!
Czesio: Będziemy napadać?
Maślana: Potem, Czesiu. Najpierw tak... (szepcze plan chłopakom do ucha).

Lekcja 61: Hłopaki strażaki

Pani Frał: Przepraszam, ale chyba jest alarm pożarowy!
Strażak: Jeszcze nie skończyłem czytać przepisów!

Anusiak: Chciałbym być strażakiem.
Maślana: Ja też!
Czesio: A Czesio będzie wozem strażackim! Łi-jo-łi-jo!!
Konieczko: Czesio! Zabrałeś Koguta?
Czesio: Koguta? Bez grzebienia??

Czesio: Nie masz grzebienia, nie piejesz rano... może ty kura jesteś?

Lekcja 62: Wprowadzenie Jełro

(Maślana śpi).
Mama Maślany: Misiu-patysiu, raczku-buraczku!
(Maślana nadal śpi).
Mama Maślany: Słonko-biedronko!
(Maślana nie reaguje).
Mama Maślany: Wstawaj, szczylu!
(Maślana wypada z łóżka).
Mama Maślany: Już siódma, spóźnisz się do szkoły! Umyj zęby.


Pani Frał: Na miejsca. Sprawdźmy absencję i pilność. Angelika, praca domowa jest?
Andżelika: Tak, psze pani.
Pani Frał: Doskonale. Anusiak, praca domowa jest?
Anusiak: Eee...
Pani Frał: Pała!
Maślana: Rządź się, póki możesz, kaszalocie.
Pani Frał: Maślana, pała z zachowania.
Maślana: Pała-srała. Jak wprowadzą jełro, to i tak będzie średnia 5,0.
Pani Frał: Maślana, łajzo, won za drzwiii!!!
Maślana:(Śpiewa) Dostanę pasek czerwony jak Monte Casino.


Pani Frał: (wchodzi do klasy) Hałastra na miejsca! Sprawdzę teraz...
Maślana: Proszę Pani, kiedy wprowadzą jełro?
Pani Frał: Maślana, pała! Wróć. Coś ty powiedział?!
Maślana: Ten jełro. To kiedy będzie?
Pani Frał: A czemu pytasz?
Maślana: No bo... hm... to może mieć wyczesane perkusje ekumeniczne.
Pani Frał: Maślana, uszom nie wierze! Po raz pierwszy w tej klasie zapytałeś o coś sensownego! Jestem z siebie dumna! Przygłupa wychowałam na zwykłego tłumoka! Skoro o nich mowa, to obserwując, jak nasi kochani sejmowi podestowi i bidetowi sobie podsrywają, to jełra możemy się spodziewać nawet jutro.
Maślana, Anusiak, Konieczko: Hej!
Czesio: Hej ja, hej ja, hej ja, hej ja, hej ja, hej ja, hej ja, hej ja, hej ja...
Pani Frał: Czesio woooon!!!
Czesio: Hej ja, hej ja, hej ja...
(Czesio wychodzi z klasy).
Pani Frał: Pewni jedni wprowadzą i natychmiast podadzą się do dymisji, żeby reszta pafnuców została z kałem w nocniku! A tamci w ramach retorsji wprowadzą... eee... wprowadzą nam etiopskie birry i nas Madagaskar anektuje! Znaczy się, Boże uchowaj. Maślana skreślam ci pałę. Ale plusika i tak nie dostaniesz. Bo jesteś degeneruch i margines! I w dodatku się roznegliżowałam politycznie.

Lekcja 63: Bódowa, placek i splówa

Maślana: Wiesz co, Andżela, nie wpadłbym na to, żeby się z takim stolcem na głowie pokazywać ludziom.
Pani Frał: To są nowe trenda, kretyni wy!
Maślana: Trenda-srenda, ja tam bym nie dał sobie krowie zrobić z głowy kibla.
Pani Frał: Maślana, za drzwi! I zakaz zbliżania się do Andżeliki!,


Pani Frał: A cóż to się stało, że spóźniliście się tylko dziesięć minut?
Maślana: Deszcz pada.
Pani Frał: Pała.
Maślana: Za co?
Pani Frał: Za odpowiadanie na pytanie retoryczne, dyrdymało jedna.
Maślana: A tego to chyba jeszcze nie braliśmy?
Pani Frał: Widzę, że Maślana ma dzisiaj dużo do powiedzenia?
Maślana: Ja? Nie.
Pani Frał: W takim razie Maślana nie siada, do odpowiedzi, zapraszam.
Maślana: Ale dzisiaj nie mogę być pytany.
Pani Frał: A może szlachetnie Pan Maślana powie mi i całej klasie – dlaczego?
Maślana: Bo jestem nieprzygotowany
Pani Frał: Nie możesz być już nieprzygotowany!
Maślana: Mam jeszcze jedną szanse!
Pani Frał: W dzienniku jest napisane inaczej!
Maślana: Bo wczoraj byłem nieprzygotowany, a Pani mi i tak wstawiła pałę więc się anulowało!
Pani Frał: Pałę dostałeś kolektywnie ze swoimi przygłupawymi koleżkami za znęcanie się nad Zajkowskim.
Anusiak: My go tylko poczęstowaliśmy czekoladą.
Pani Frał: Wpychając mu po kostce całą tabliczkę, do nosa!
Czesio: No bo nie chciał do buzi.
Zajkowski: Mam arelgie.
Pani Frał: Ja wam, degeneruchy, kariery nie wróżę, chyba że na budowie przy łopacie!


Pani Frał prowadzi lekcje o Mieszku I.
Konieczko: Maślana, tylko ładuj w twarz, żebyśmy od razu wiedzieli, jakie szkody poniósł przeciwnik.
Maślana ładuje w Zajkowskiego.
Zajkowski: Au... Chryste!
Pani Frał: Maślana! Co ty wyprawiasz, mondziole?!
Maślana chowa rurkę.
Pani Frał: Co tam masz?
Maślana: Ja? Nic.
Pani Frał: Widziałam.
Maślana: Ale co? Ja nic nie mam.
Pani Frał: Maślana!
Maślana: No dobra. Hm. Ja mam tylko taką rurkę.
Pani Frał: Oddawaj to natentychmiast!
Zajkowski: Au... au... aua!
Pani Frał: Co ci jest, Zajkowski?
Zajkowski: Au... au... bo... bo... bo... bo... boli!
Pani Frał: Maślana! Zobacz na jego twarz! (Waląc odebraną rurką w ławkę, gdzie siedzi Maślana.) Czy ty już skretyniałeś do reszty?! Już nic nie masz z człowieka?!
Maślana: Z jakiego człowieka? W ciuchy, w secondhand? Ha, ha. Pani chyba żartuje.
Pani Frał: Do kąta, ty degeneracie!
Maślana: A liż słonego!
Pani Frał: Stój tutaj! Niech się wszyscy patrzą i wstydź się!
Maślana: Czyli co?
Pani Frał: Idź, dziecko, do higienistki.
Zajkowski: Dobrze, proszę pani.
Anusiak (szeptem): To był nokaut.
Pani Frał: Wy się doigracie! Takie zakały kończą zawsze tak samo!
Czesio: Ja wiem, ja wiem. Koniec z happym endem.
Pani Frał: Za drzwi!!!! WOOOOOOOON!!!!!!

Lekcja 64: Miszczu Makratury

Pani Frał: Prace domowe należy odrabiać – GDZIE, Anusiak?
Anusiak: W domu, psze pani.
Pani Frał: Zgadłeś, Anusiak. Zaiste – cud to! Oportunisty wy! Za brak pracy domowej – Maślana – pała, Konieczko – pała, Anusiak – pała, Czesio – pała!
Czesio: Dziękuję, pała.
Pani Frał: Siad! Kontynuujmy dalej, kto mi powie, skąd się bierze papier? Maślana, słucham.
Maślana: Najlepiej ze sracza pedałek, proszę Pani. Skoczyć?
Pani Frał: Jak ja ci skoczę, Maślana, to cię rodzona matka nie pozna! Pała za wulgaryzmy i do kąta!! Papier powstaje z drewna! Tysiące drzew giną, by każdy uczeń miał w czym pisać i co czytać. Oczywiście prócz gamoni. Aby ulżyć naszej przyrodzie, każdy człowiek powinien oszczędzać papier.
Czesio: Ja oszczędzam! I używam łupianu.
Pani Frał: Czego?!
Czesio: Łupianu. Takich dużych listów, co strasznie ryżują.
Pani Frał: Sodomita! Niniejszym ogłaszam zbiórkę makulatury. Papier z makulatury zostanie powtórnie użyty w przemyśle. Dzieci! Ten, kto zbierze najwięcej makulatury, otrzyma nagrodę...
Maślana: Ile?
Pani Frał: Ściana, wyrostku!
Maślana: Eee to...
Pani Frał: I zostanie ekomistrzem.
Czesio: Czesiu-miszczu!
Pani Frał: Cieszy mnie twój entuzjazm Czesiu!
Czesio: A co to jest ta makratura, proszę Pani?
Pani Frał: Za drzwi woon!!!


Pani Frał zgłasza przestępstwo policjantom.
Pani Frał: Znikły dzienniki nauczyciela, cała dokumentancja, zeszyty do klasówek...
Policjant nr 1: (zapisując)... klasówek.. ee.. U otwarte czy zamknięte?.
Policjant nr 2: Chyba z kropką.
Policjant nr 1: (Spogląda na Czesia śpiącego na poręczy). A to co?
Pani Frał: Patologia szkolna, panie władzo.
Policjant nr 1: (zapisując)... szkolna, panie władzo. A władzo jakie U?
Policjant nr 2: Też z kropką. Odmienia się.


Chłopaki idą ulicą. Zatrzymuje się przy nich radiowóz).
Policjant nr 1: Ha! Eee.. Co tam macie, obywatele uczniowie? He?
Konieczko: Makraturę, panie glino.
Policjant nr 2: A skąd?
Maślana: Z drewna. Tysiące drzew ginie, by uczniowie mieli w czym pisać i co czytać.
Policjant nr 1: Giną?! Stary, to sprawa o zabójstwo!
Policjant włączą syrenę i kogut i odjeżdża.


(Cmentarz, Czesio wygładza ręką swoje „papierowe marszcze”).
Czesio (śpiewa w rytm kolędy): Luli luli laj... mój ty... papier – marszczasku... lulu luli laaj... zielony kulasku!


Konieczko: Chłopacy, oto papier-masz, która wyczuwa pismo nosem. Jak poczuje gdzieś makraturę, to włącza mu się alarm i wtedy wkracza jednostka operacyjna, która zbiera papier.
Maślana: Czyli kto?
Konieczko: My, ciole! I w ten czas zgraniamy papier, lecimy do skupu, zwijamy butelki, lecimy do skupu i przytulamy kasiorę.
Czesio: Ale tym razem z pićku.
Konieczko: Nie truj, Czesiu. A gdzie twój cukieras?
Czesio: Na uwięzi. Czesiu boi się kulaska. Wczoraj chciał mnie sprasować!
Maślana: Czesiu, oddajmy go do skupu. Przecież jest z papira...
Czesio: ... i z gluciaka Anusiaka.
Konieczko: A gdzie Anusiak?
Maślana: Na froncie biznesu...
(Scena na ulicy, obok skupu: Anusiak oddaje mocz na stertę gazet).
Anusiak: He, he... ma się łeb na karczychu!
(Przychodzi kierownik skupu, podnosi gazety z ziemi).
Kierownik: Uch... ech.. ciężkie jakieś te gazety... pewnie piszą na poważne tematy?
Anusiak: Mhm...
Kierownik: Uch... za to to jeszcze więcej butelek dostaniesz!
Anusiak: He, he, he...


Ksiądz: Szczęść Boże. A duszyczki na mszy były?
Czesio: Allejuja.
Ksiądz: Jak pięknie – na chwałę Pana. Mam tu dla was obrazek święty.
Czesio: Dziękuje. Czesio ma papiraaa do kulasa!
Anusiak: A ma ich ksiądz tu więcej?
Ksiądz: Oczywiście. Dla każdego obrazek świętego. (Pojawia się maszyna wykrywającą makulaturę).
Ksiądz: A ty kto? Anioł?! Szatan?! Urząd skarbowy?! Aaaa!


Anusiak: (wchodzi do klasy, trzymając się za pośladki) Dzień-do-bry.
Pani Frał: No pięknie. A któż to raczył do nas zawitać? Dziś chciałam...
(Do klasy wchodzi Maślana, trzymający się z pośladki).
Maślana: Dzień-do-bry.
Pani Frał:... ogłosić...
(Do klasy wchodzi Czesio, również trzymający się za pośladki).
Czesio: Szczęść Boże. Cześć Anu-siak. Cześć, Maś-la-na.
(Do klasy wchodzi Konieczko, także trzymając się za pośladki). Cześć, Konieczko!
Konieczko: Dzień-do-bry.
Pani Frał: Pała, pała, pała, pała!
Czesio: Hmm, czyli w sumie czwórka.
Maślana: Spoko, Czesiu. I tak nie ma dziennika.
Pani Frał: Mylicie się, myśląc, że nie wstawię wam tych pał! Mamy nowe dzienniki. Proszę! (uderza dziennikiem w stół, a ten pęka). Zapłacicie mi za to! Łachudry patologizmu! Zaraz wracam!
Czesio Szczęść Boże!


(Czesio, Maślana, Anusiak i Konieczko są uwięzieni w „papierowym marszcze”).
Maślana: Zajebioza, Czesiu. Ciekaw jestem, jak zamierzasz nas z tego wyplątać!?
Czesio: A coś ty nagle się taki ciekawski zrobił?

Lekcja 65: Festyn

(Chłopaki idą ulicą. Dołącza Anusiak).
Anusiak: Siemka, chłopacy!
Konieczko: Siemano, Anusiak! I...I... jak tam?
Czesio: Uszanowanie, Anusiak.
Anusiak: Ee, nie dzwoniła.
Maślana: Do nas też nie. Słuchałem cały wieczór, kiedy ta pinda zadzwoni. I cisza.
Konieczko: No to superowo! Upiekło nam sie!
Anusiak: A ja już myślałem, że będzie lańsko.
Maślana: Wiecie co chłopacy? Tak se myślę, czy myśmy wczoraj nie przesadzili?
Anusiak: Maślana, nie bluźnij! Mi się już pały w dzienniczku nie mieszczą. Większość lekcji stoję na korytarzu, więc jakie przesadzili?!
Maślana: No niby tak. Ale jeszcze nigdy nie leciała jej piana z ryja.


Pani Frał: Witam was, drogie dzieci. I witam pierwszą ławkę.
Maślana: A my to nie dzieci?!
Pani Fał: Ze względu na wczorajsze wasze skandaliczne zachowanie, muszę zastosować radykalniejsze środki dydaktyczne. Od dzisiaj zrobimy tak. Jak który zapyskuje lub zmaluje jakieś dureństwo, to kolega z ławki dostanie pałę.
Konieczko: Ale tak nie można! To jest wbrew wolności! Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność wzorowa!
Angelika: A czy nas dotyczy, proszę Pani?
Pani Frał: Ta zasada tyczy tylko pierwszą ławkę.
Maślana: No pani chyba sobie kpiny urządza! A to co my niby jesteśmy? Dzieci specjalnej troski?
Pani Frał: Anusiak, pała!
Anusiak: Za co?
Pani Frał: Za Maślanę. Przekaż koledze, żeby nie pyskował.
Anusiak: Jak to! To nie sprawiedliwe!
Pani Frał: Miej pretensji do swojego kolegi, nie do mnie.
Anusiak: Maślana, daj już spokój. Udupisz nas na amen.
Pani Frał: Konieczko, pała!
Konieczko: Za co?!
Pani Frał: Za bluźnierstwa Anusiaka.
Konieczko: Zamknijcie się, ciule!
Maślana: Stul się, karłowaty dupolizie.
Pani Frał: Czesio za drzwii!!
Czesio: Ja?! Za co?!
Pani Frał: Wynocha! Za Anusiaka.
Czesio: Ale Anusiak nic nie mówił.
Pani Frał: Ano tak. Czyli wynocha za...
Czesio: Chyba za Maślanę.
Pani Frał: Tak, za Maślanę. Wynocha!
Czesio: Hmhmhm. Ale fajna ta nagroda.
Anusiak: Przepraszam. Czy mogę iść do toalety?
Pani Frał: A po co znów?
Anusiak:Bo mnie ciśnie. Znów.
Pani Frał: Tak, proszę.
Anusiak: Ja tu jeszcze wrócę, Maślana, i zobaczysz. Nie podaruję ci tej pały.
Maślana: Biegnij, przychlaście, bo nie zdążysz.
Pani Frał: Maślana, za drzwiii!!!!
Maślana: A z jakiej paki?? Przecież za mnie powinien wylecieć Konieczko.
Konieczko: Dupek.
Pani Frał: Wooon!! Wszyscy precz!!!


Czesio: Przekliniak, Przekliniak!
Miś Przekliniak: Co się tak drzesz, Czesiu? W szkole, kurwa, jesteś, czy na cmentarzu?!
Czesio: Będzie festyn, na którym wystąpi Lodzia.
Miś Przekliniak: Ta ździra?!
Czesio: No, w naszej szkole jest konkurs. Ten, kto wygra, wystąpi na tym festynie. Czesio będzie śpiewał gorzkie żale...
Miś Przekliniak: Gorzkie żale?! Czy ty ochujałeś?! Przecież się przy tym się, kurwa, można powiesić!
Czesio: Eee, jak to? Gorzkie żale są fajowskie.
Miś Przekliniak: Czesiu. Jeśli chcecie wygrać eliminancje, to nie możecie śpiewać takich, kurwa, smutów!
Czesio: A dlaczemu?!
Miś Przekliniak: Dlatemu, bo ludzie nie rozumieją sztuki. Najlepiej trzymaj się tanga, ten, ten, ten, tanga. Umcyk, kurwa, umcyk, nie, nie, nie, kurwa! Jeśli dojdziesz na szczyt, to możesz se śpiewać, co ci, kurwa, do głowy wpadnie. A teraz musisz się dobrze sprzedać.
Czesio: Ale Czesiu chce śpiewać gorzkie żale! Chłopacy na pewno mi pozwolą. Nie lubię cię.
Miś Przekliniak: Prawdziwa artystyczna dusza.


Konieczko: Chłopacy, nie oszukujmy się. Nikt z nas nie ma talentu muzycznego.
Maślana: Chyba ty. Ja mogę robić za cały zespół.
Konieczko: Sam jeden?
Maślana: No jacha.
Konieczko: A widziałeś kiedyś jednoosobowy zespół, ciołku?
Anusiak: Chyba zespół Downa. He, he, he.
Maślana: Nie pyskujcie, bo pożałujecie. Mogę sam zrobić wszystko. A tak w ogóle, to kasą dzielimy się, że ja dostaję dziewięćdziesiąt procent, a wy mośki dziesięć.
Konieczko: A to niby czemu?
Maślana: Bo to moje gitaroorgany, palanty!
Konieczko: Chyba nie lałeś?
Anusiak: Wiesz co? To my cię mamy w dupie. Sodowa ci wali do głowy, a nawet nie zacząłeś grać! Graj sobie sam, sknero. Na festynie wystąpimy osobno.
Maślana: A wąchajcie trawę, pajace! Sam wygram te eliminancje.


Anusiak: Zajkowski! Cho no tu!
Zajkowski: Ojej.
Anusiak: Czy ty nie masz czasami jakiegoś zaległego klepania ryja?
Zajkowski: Nie! Już dostałem za te pięści.
Anusiak: No dobra. Daruję ci dzisiaj, ale musisz coś zrobić.
Zajkowski: A co?
Anusiak: Zawołaj mi tu wszystkich.


Anusiak: Kurde. Siedzimy tu już tyle godzin i nikt nie przyszedł. Może trzeba było zrobić po mojemu?
Ktoś puka do drzwi.
Konieczko: Ooo... ktoś jest! Yyy... tak, proszę.
Zajkowski: Cześć, chłopacy. Można?
Anusiak: No nie!
Zajkowski: No bo ja chciałem...
Konieczko: A wiesz co ja chciałem?
Anusiak: Czego tu szukasz, cepie? Jak chcesz się wylać, to wypad do babskiego!
Zajkowski: Nie, nie, nie, nie! Ja na casting.
Anusiak: Ciebie już, Zajsroski, ładnie porąbało!
Konieczko: Eee... chyba masz coś z głową.
Anusiak: Ty to możesz co najwyżej biegać z napojami podczas naszego koncertu.
Zajkowski: No to ja chce nosić te napoje.
Anusiak: Ubój gospodarczy.
Zajkowski: Zrobię wszystko, żeby zobaczyć Lodzię.
Konieczko: Poczekaj, poczekaj, Anusiak. Musisz coś u nas tańczyć. No nie?
Anusiak: No too... może Karolina?
Konieczko: No co ty, deklu?! Tu musi tańczyć facet! Najlepiej z gołą klatą. To działa!
Anusiak: Może i masz rację.
Konieczko: Możesz u nas tańczyć.
Zajkowski: Super! Dziękuje! Od kiedy zaczynam?
Anusiak: Od teraz.
Zajkowski: Lalalala lalalala...
Anusiak: Nie tutaj, cepie. W babskim!
Zajkowski: Aha.


Anusiak: A gdzie ten badylarz?
Konieczko: Opracowuje muzykę do występu. Idziemy bez niego.
Czesio: Chodźcie, chodźcie! Czesio wie! Czesio pokaże! No chodźcie!
Chłopaki wchodzą do krypty.
Anusiak: Ja pierdykam! Co to jest?
Konieczko: Krypta klusiak. Ciekawe, kto tutaj jest pochowany?
Czesio: Tutaj leżą poetowie.


Chłopaki wychodzą z kościoła z piszczałkami. Anusiak potyka się i upuszcza urnę.
Anusiak: Ej, chłopacy, poczekajcie. Się na mnie nie gniewajcie. Wywaliłem się na ryj. Nie wiem, skąd się wziął ten kij.
Konieczko: Ty! Anusiak! A od kiedy ty tak wierszem gadasz?
Anusiak: Też się przed chwilą nad tym zastanawiałem. I myślę, że od kiedy się tych prochów nawąchałem.


Marcel: Siemka, panie Kalina. Coś pan taki markotny? Marmur się nie spodobał?
Marian Kalina: Oj, pochwalony. Marmurek klasa, ale żona se na nim zęby wybiła. Takie to śliskie.
Marcel: Nie martw się pan. Zęby też się załatwi.
Pułkownik: Złote, srebrne, trzonowce. Do wyboru do koloru.
Marian Kalina: No to się napijmy. Z nieba mi, panowie, spadacie.

Lekcja 66: Wioha

Mama Maślany: Zapakowałam ci siedemnaście par skarpetek.
(Maślana grając na komputerze).
Maślana: Super.
Mama Maślany: Zapakować ci sweterek od cioci Jadzi czy kamizeleczkę?
Maślana: No nie, no w pytę jeża! Przez ciebie mnie zajebali!
Mama Maślany: Synku, jak ty się wyrażasz. Powiem ojcu.
Maślana: Nie, mama nie, przepraszam, tylko nie jemu, założy mi bana na kieszonkowe.


Pani Frał: Ech, ech, jestem już, droga koleżanko.
Higienistka: Spokojnie. Na wakacjach się nie spieszy i czas inaczej płynie.
Pani Frał: No nie będę ukrywać, że mam delikatne reisefiever.
Higienistka: Proszę się nie martwić, zaraz dam tabletki.
Nadjeżdża autobus.
Kierowca autobusu: Ave Satan!
Pani Frał: Ach! A dzień dobry. Wystraszył mnie pan jak się patrzy.
Higienistka: Pan to chyba nigdy nie ma urlopu?
Kierowca autobusu: Wakacje wakacjami, a czynsz pewny jak potępienie! Jakoś trzeba zarabiać, paniusiu.
Pani Frał: Oczywiście, oczywiście.
Kierowca autobusu: No to komu w drogę, temu sztylecik, hehehe. Ave Satan.


Przekliniak: Nożeż brak słów, cholerne polskie drogi, dziura na dziurze kurwa mać, kurwa na kurwie przy drodze i tak droga po drodze w kurwach i dziurach. I weź tu graj w dwadzieścia pytań, jak cię nosi, żeby komuś w ryło przypierdolić. I wlecze się taki świniowóz lewym pasem. Kij ci w dupę!


Pani Frał: Hyy! Rany Boskie! Ja naprawdę odpoczynku potrzebuję. Wszędzie Maślanę widzę!


(Pani Frał i Higienistka leżą na łączce).
Pani Frał: Co za upokorzenie. Jaki wstyd!
Higienistka: Droga koleżanko, czym się tu przejmować? To tylko kolejne doświadczenie.
Pani Frał: Jak się teraz w szkole pokaże?!
Higienistka: Normalnie. Trzeba zawsze przez życie z podniesioną głową iść.
Pani Frał: Ależ ja jestem nauczycielką! Mi nie przystoi!
Higienistka: A tam, biadolicie, koleżanko. Na wakacjach każdy ma prawo do spontana. Poza tym pocieszmy się, że nic gorszego nas już nie może spotkać.
(Pojawia się byk, należący do Babci Anusiaka wypuszczony przez Czesia. Szarżuje na Panią Frał i Higienistkę, a one uciekają.)


Babcia Anusiaka: (rozmawia przez telefon) Zabieraj te diabły! Mór i zaraza! Azor się pluszakiem zadławił!... Co z tego, że go nie lubiłam?! A kurom oczy zaropiały, a kilku nawet wypadły... Doktorek mówił, że to ptasia angina!
(Chłopaki stoją pod drzwiami i podsłuchują).
Anusiak: Hu, hu... Jest!
Konieczko: No! I kto zalewelował? No kto?!
Czesio: Wszyscy! Drużyna zdobyła 119 punktów!
Anusiak: Jesteśmy wieśniakami drugiego poziomu!
Miś Przekliniak: Anusiak! Twoja babka ma mi pokazać świadectwa szczepnienia tego jebanego burka!

Seria szósta

Lekcja 67: Óczucie wyszsze

Anusiak: Ale ta miłość to wali w dekiel. Nigdy się nie zabujam.
Czesio: Buju, buju, głupi...
Pani Frał: CISZA!!! Po dzwonku wysyłamy walentynki.


Listonosz: Zaraz, zaraz.
Pani Frał: O co chodzi, panie listonoszu?
Listonosz: Coś mi tu nie pasi.
Maślana: Jak ci nie pasi, to napisz do Kasi.
Konieczko: Kasia cię zgasi.
(Śmiech)
Pani Frał: Cisza!
Listonosz: Ojej, to cuchnie. Przecież to papier toaletowy, zużyty.
Maślana: Bo w sraczu nie było czystego.
Pani Frał: Anusiak, Maślana, Konieczko, Czesław. Do dyrektorki marsz!


Czesio: Czesio zbiera roślinki na walentynki.
Pułkownik: No patrz Marcelku czego was w tych szkołach uczą.
Czesio: Miłości!
Marcel: Wiesz co, Czesiu? Wyrzuć te badyle i zapamiętaj sobie: miłość to dla faceta koniec wolności, a miłośc po grób to największe kurestwo na Świecie!
Pułkownik: Czy ja wiem pochędożył by człowiek kiedyś na jednym balu po trzykroć strzelałem ze swego kupidyna.
Czesio: A bolały te strzały.
Pułkownik: nie bolały ale panny zaciążały i człowiek musiał się żołnierskiego czynu chwytać aby honor ratować.


Miś Przekliniak: Kurrwa! Czesiu, zjedmij to z głowy!
Czesio: No, ale to jest amulet, na walentynki.
Miś Przekliniak: Ja pierdolozo! Ale się porobiło.

Lekcja 68: Zemsta Zajjo

Chłopaki stoją w toalecie.
Maślana: Kurde. I jak mam powiedzieć Panu Dyrektorowi, ile mi pał postawiła?
Konieczko: Ja też straciłem rachubę.
Anusiak: I ja.
Czesio: A Czesio dostał szóstkę.
Maślana: No co ty pitolisz, Czesiu? Z czego?!
Czesio: No dwie z polaja, trzy z majzy i jedną ze środowicha.
Anusiak: Przecież to laczki były.
Czesio: Wystarczy zesumować.
Konieczko: Chłopacy. Jutro są te andrzejki. Moi rodzice idą na bal. Wpadniecie do mnie wieczorem obejrzeć „Kosmicznych Komandosów”?
Maślana: Nie da rady. Moi też wychodzą i muszę pilnować domu.
Anusiak: Tak jak u mnie.
Zajkowski wchodzi do toalety.
Zajkowski: Mogę?
Maślana: A czy ty kiedykolwiek mogłeś?
Zajkowski: No nie.
Anusiak: No to co, Zajkowski?
Zajkowski: No to idę do babskiego.
Konieczko: Brawo!
Anusiak: Uczy się cep. Powoli, ale się uczy.


Pani Frał: Jutro jest dzień świętego Andrzeja, andrzejki. W związku z tym proszę wszystkich, aby przynieśli klucze i świeczki.
Maślana: A bo co?
Pani Frał: Bo będziemy wróżyć z wosku, implancie!
Maślana: A może lepiej powróżymy z ręki?
Pani Frał: Cisza! To nie jest jakaś cyganeria, tylko andrzejki!
Maślana: I co to za różnica?
Pani Frał: A taka, Maślany, że w dniu świętgo Andrzeja nie wróży się z ręki, fusów czy gwiazd, tylko z wosku!
Anusiak: Czyli zabobon!
Pani Frał: Sam jesteś zabobon. To jest tradycja.
Maślana: I może powie Pani jeszcze, że te wróżby się spełniają?
Pani Frał: A żeby Maślana wiedział!
Anusiak: Pewnie!
Maślana: Ale konkretnie to co my niby będziemy jutro robić?
Pani Frał: Jutro z okazji andrzejek...
Anusiak: Moi rodzice wrócą do domu na czworakach, bo się strują.
Pani Frał: Anusiak, ty bambaryło, zamknij ryło, jak mówię!
Anusiak: Ale to prawda! W andrzejki dorośli idą na bal, i potem wracają na czworakach! Sam widziałem!
Maślana: Chyba u Ciebie. U mnie matka zawsze wnosi ojca.
Pani Frał: Cisza!

Lekcja 69: Noc rzywych trupóf

Pani Frał: (do Czesia) Dziecko, co ty znów żujesz?
Czesio: Knota.
Pani Frał: Wypluj to! Natentychmiast!
Czesio: Nie mogę.
Pani Frał: Czemu?
Czesio: No bo świecę już połkłem.


Pułkownik: (patrząc na klasę) To teraz w jednej klasie i młodzieńcy, i panienki?
Marcel: Koedukacja, elektryfikacja, nacjonalizacja.
Pułkownik: Jak to tak?! Młodzieńce przy panienkach portki ściągają, kiedy razy na dupsko dostawają?!
Marcel: Nie, no teraz dzieci w szkole się nie bije Pułkowniku.
Pułkownik: Nie? A gdzie?
Marcel: No pod szkołą.
Pułkownik: A ta wysuszona jakby kij połkła to ichniejsza guwernantka?
Marcel: Nauczycielka. Czesiu mówi, że straszna z niej żyła.
Pułkownik: No widać, że nieujeżdżana z niej chabeta. Takie mnie zawsze najgorsze kary dawali. Jak se przypomnę, to jeszcze teraz te rózgi w rzyć szczypią. Tfu! Dałbym ja tej tępej stalówie czerwonego atramentu posmakować!


(Chłopaki idą ulicą)
Konieczko: Czesiu, przybij piątkę.
Czesio: Taak!
Anusiak: Ja pierdziu, chłopacy! Po co my tam idziemy? Żeby nas szybciej do pierdla wsadzili?!
Maślana: Może jak się sami zgłosimy, to nam dadzą mniejszy wyrok? A może obejmą programem dla świadków?
Anusiak: A zgarnią nas chociaż przed lekcjami czy po?
Konieczko: Nie peniajcie, morony, bo wam ciśnienie w gaciach skoczy! Policja nas nie znalazła, a groby są czyste i dowodów brak.
Maślana: A skąd wiesz? Jeszcze wczoraj były.
Konieczko: Bo je osobiście umieściłem w niszczarce.
Maślana: Jakiej niszczarce?!
Konieczko: He, he. Tej, co idzie obok ciebie, tępomłocie.
Maślana: Czesio?! Huhuhu, Czesiu, jesteś naszym zbawcą!
Czesio: A-le-lu-jaaa.


Czesio: Hmmm... hmmm... i jak?
Marcel: Uu... ty jesteś wampir prima sort.
Pułkownik: Bo wiesz mi ten horror, co go onegdaj w kinie widziałem.
Marcel: To Pułkownik był w kinie?!
Pułkownik: A byłem, panie. A działo się to w roku... dwudziestym drugim. Film o wampirze no... no... Nosfateru. O! He, he, niewiele z niego pamiętam, bo nie na film patrzyłem, jeno na dziołchę, he, he he.
Marcel: He, he, he, dobre.
Czesio: Ojejciu. Czesiu chce pićku.
Marcel: A mało tu wody święconej stoi? Chcesz to ci w butelkę naleję. O!


Czesio: O niee wampir to był Czesia pomysł.
Konieczko: Sraty pierdaty zawsze chciałem być wampirem Drakulem.
Czesio: Ale Czesio chciałbyć wampir z referatu.
Maślana: No i sie plan zjebolił ktoś musiał podejrzeć i spapugować.
Anusiak: I kto to powiedział.
Czesio: No chyba nikt bo wszyscy to wampiry.
Anusiak: Skoro wszyscy są wampiry to wtedy będzie łatwiej tropy zmylić.
Maślana: No Anusiak znowu mózgu użyłeś.
Konieczko: Co jest do cycucha ciężkiego przecież to ja jestem od myślenia.
Konieczko: Czyli komu w drogę temu czapke na nogę!.


Marcel i Pułkownik idą ulicą
Pułkownik: Ale po co ludziom święto strachu?
Marcel: Żeby się z nim oswoić, Pułkowniku. A że w Haloween żywi naśladują zmarłych, to nam w to graj!
Pułkownik: Daleko jeszcze? Pić mi się chce jak sukinkot!


Chłopaki dzwonią do domu Angeliki. Angelika otwiera.
Angelika: Wow! Parówy! Jakie jednakowe ubranka, hi, hi. Ale obciach!
Anusiak: Słodycze albo psikus.
Maślana: Kasa albo psikus.
Czesio: Psikus albo buba.
Konieczko: Co się gapisz? Haloweena nie widziałaś?!
Angelika: Ale żena.

Lekcja 70: Boże Halo

Chłopaki idą w Procesji Bożego Ciała.
Czesio: To niesprawiedliwe.
Konieczko: Eee... ja też tak uważam.
Czesio: Dlaczemu zawsze Czesio ma najgorzej?
Zajkowski: Co?
Czesio: No bo Zajkowski jest radiotelegrafistą.
Zajkowski: A chcesz się zamienić?
Czesio: No jaśka!
Chłopaki się zamieniają.
Konieczko: Zajkoś, na pierwszym przystanku się zamieniamy.
Zajkowski: Chyba nie lałeś?
Konieczko: Czesio to mój kolega i tylko mi wolno go wyręczać.
Zajkowski: Srały muszki, będzie brudno.
Konieczko: Nie skrecz, tylko się zamieniaj.
Zajkowski: Nie.
Konieczko: Nie?
Zajkowski: Nie.
Konieczko: To się smaż, czarnuchu.
Maślana: (do Anusiaka) Co się tak zasłaniasz?
Anusiak: Jak mnie ojciec bez stroju ziemniaka zobaczy, to mnie pasem złoi.


Maślana: Jestem genialny. Mój geniusz przerasta nawet moje własne zrozumienie. Schrzaniłem moronce wakacje.
Konieczko: Ale jak ma to nas wykręcić z procesji?
Maślana: Nie popędzaj geniusza! Myślę.
Zakonnica: Chłopcy, możecie iść do domu.
Maślana: Tak po prostu?
Anusiak: Tak już?
Konieczko: Bez haczyków?
Zakonnica: Racja. Zapomniałabym. Macie tu po obrazku za udział w procesji.
Maślana: Te. Karty dostaliśmy.
Anusiak: Pokaż! Co masz?
Maślana: Święty Mateusz. Coś tam, coś tam, dziewięć i dziewięć.
Konieczko: Ja pierdziu! To jakaś gra. Masz powera dziewięćdziesiąt dziewięć. O! U mnie jest lepiej. Święty Józef i jeden, i dwadzieścia – to sto dwadzieścia.
Anusiak: Święty Barnaba. Sraka na liteść pięć i sześć. Pięćdziesiąt sześć. Cienias jakiś! Czesio, a ty co masz?
Czesio: Czesio nie wie.
Konieczko: Ja pierdziu! Święty Jan! Dwadzieścia jeden i dwadzieścia dwa. Dwa tysiące sto dwadzieścia dwa!
Czesio: Hyy! Czesio znów ma najwięcej!
Maślana: Musimy zdobyć wszystkie karty.


(Chłopaki siedzą pod kościołem i pokazują święte obrazki).
Anusiak: Święty Jerzy! Wzywam Smoka!
Maślana: Święty Piotr! Góra z kamienia!
Konieczko: Święty Antoni. Odporności na strzały.
Czesio: (pokazując obrazek z Jezusem) Mam bossa! Resurrection!

Lekcja 71: Kreha Rzycia

Andżelika: I co, parówy? Liście grabicie?
Anusiak: Andżelika.
Andżelika: Czego?
Anusiak: Czy ty rzeczywiście jesteś taka tępa i nie dociera do ciebie, że my nie gadamy z pedałkami.
Konieczko: Bo im wali z japy.
Czesio: I to pastą do zębów.
Andżelika: Ale wy jesteście durni.
Maślana: Spylaj do tego swojego przychlasta, podotykać się rączkami.
Anusiak: Jest w babskim, bo sika na siedzaka.
Anusiak, Konieczko, Maślana i Czesio: Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha.
Maślana: Daj mu buziaczka.
Czesio: W rowek.
Pani Frał: Nie zatrzymywać się! Andżelika, nie zatrzymuj kolegów. Oni robią rekord okrążenia.
Pani Frał się śmieje i dostaje skok ciśnienia.
Andżelika: No dawać, mośkowie. Wio.
Anusiak: Po lekcjach będziesz ryczeć przez tydzień.
Czesio: Durna głupia.


Higienistka wchodzi do klasy.
Higienistka: Ojojoj.
Czesio: E, to moja kwestia!
Higienistka: Hmm. Tak jak myślałam. Muszę zastosować technikę reanimacyjną.
Anusiak: A może niekoniecznie?
Higienistka:Muszę ją ratować!
Anusiak: Jak mus – to mus.


Spod szkoły odjeżdża karetka z Panią Frał do szpitala.
Andżelika: Proszę Pani. A co teraz będzie z naszą education?
Higienistka: Jak to się mówi, show must go on, bambaryłki.
Anusiak: Jaki show? Mamy tańczyć?
Maślana: Tak Anusiak. Ty tańczysz w parze z Zajkowskim.
Czesio: Brejkdensa. O, o, ooo, o, oo. Ty tutej. Te.


Konieczko: Wszystko działa. Możemy przystąpić do eksperymentu właściwego. Gotowi?
Maślana: Dawaj, nie pitol!
Anusiak: Tylko maksymalnie dwadzieścia minut! Pogadam z dziadkiem i wracam.
Konieczko: Ty tam będziesz w celach naukowych, a nie prywatnych. Maślana, załóż mu zegarek.
Maślana: Gotowe.
Konieczko: No, Anusiak, pozdrów wszystkich.
Anusiak: Pozdrawiam.
Konieczko: Nie tutaj, moronie. Tam. Po drugiej stronie.
Anusiak: Aha.
Anusiak jest wprowadzany w stan śmierci klinicznej.
Anusiak: Aaa.
Czesio: Krecha.
Maślana: I co teraz?
Konieczko: Czekamy. Dwadzieścia minut.


Czesio reanimuje Anusiaka. Ten budzi się ze śpiączki.
Czesio: Dzień dobry.
Anusiak: Nie mogliście poczekać jeszcze chwilę, mondzioły?
Konieczko: Kurde, Anusiak, żyjesz! A już byliśmy pewni, że nie wrócisz.
Anusiak: A pocałujcie wy mnie w dupę, czopki!
Maślana: I co? Doszłeś do końca tego tunelu?
Anusiak: No jacha. Tam na końcu jest niebo. Raj. Wszystko, czego tylko zapragniesz!
Konieczko: Nie gadaj. Może to były jakieś halucynacje spowodowane niedotlenieniem mózgu?
Anusiak: Tam jest naprawdę w pytę!
Maślana: No ale co? Opowiadaj wszystko!


Konieczko: Ale już późno. Mam nadzieję, że rodzice nie będą wściekli.
Anusiak: Po takim doświadczeniu już mi to wisi.
Maślana: Wiecie co, chłopacy? Skoro tam jest tak super, to ja bym facetce nie robił takiego prezentu jak zawał. Niech sobie raszpla sama na to zapracuje. Ja od jutra jestem wzorowy uczeń.


Pani Frał: (wchodząc do klasy) Dzień dobry, dzieci.
Klasa: Dzień dobry!
Pani Frał: Usiądźcie. Anusiak, do odpowiedzi.
Anusiak: Tak, proszę Pani. Już idę.
Pani Frał: Na zadanie mieliście się nauczyć tabliczki mnożenia.
Anusiak: Tak, proszę Pani.
Pani Frał: Anusiak, czy ty się dobrze czujesz? Nie wymigujesz się od odpowiedzi?
Anusiak: Umiem tabliczkę.
Pani Frał: Taak? To ile jest dwa razy pięć?
Anusiak: Dziesięć.
Pani Frał: Żle. Pała! Następny, degeneruch. Wrrróć! Coś ty powiedział?!
Anusiak: Dziesięć.
Pani Frał: Ściągałeś!
Anusiak: Nie. Nauczyłem się.
Pani Frał: Pięć razy pięć.
Anusiak: Dwadzieścia pięć.
Pani Frał: Niemożliwe! Maślana!
Maślana: Tak, proszę pani.
Pani Frał: Siedem razy trzy.
Maślana: Dwadzieścia jeden.
Pani Frał: Wy coś knujecie, zakały wy. Ja was znam! Ja wiem, że to nie może być prawda! Konieczko, osiem razy siedem.
Konieczko: Pięćdziesiąt sześć.
Pani Frał: Nie! To niemożliwe! Czesio, dwadzieścia trzy razy trzydzieści cztery.
Czesio: Siedemset osiemdziesiąt dwa.
Pani Frał: Nieeeee... hyy... (mdlejąc upada na podłogę)


Chłopaki reanimują Pani Frał. Konieczko robi masaż serca, a Zajkowski sztuczne oddychanie.
Anusiak: Dawaj teraz ja!
Konieczko: Co się pchasz, jak bydło na pastwisku?!
Czesio: A potem ja! Zamawiam.
Anusiak: Każdy chce spróbować, nie? Zajkowski, dmuchaj mocniej!
Zajkowski: No bo mnie usta bolą! Poparzyłem sobie!
Anusiak: Dmuchaj, nie waruj! Inni czekają! I jęzor przy sobie, zboku!
Maślana: Konieczko! Nie sądzisz, że już trzeba by zawołać Higienistkę?
Konieczko: Jak się wszyscy nauczą, to wtedy pójdziemy. A raszpla niech się cieszy chwilą.

Lekcja 72: Pszesóhanie

Mariolka Wasilak: Rozpoczęły się poszukiwania Pani Frał, wychowaczyni klasy IIb, której tajemnicze zniknięcie podczas szkolnego zimowiska jest największą sensacją tej zimy. W poszukiwaniach facetki biorą udział GOPR, WOPR, Straż Graniczna, CBŚ, BBC i PDF. Specjaliści z wydziału kryminalnego niecierpliwie czekają, aż czterej wychowankowie Pani Frał odzyskają przytomność.
Higienistka: Ja nie mogę tego słuchać. Co za okropna historia! Moje biedactwa! Moje kruszynki!


Komisarz Zubek: Ty pewnie jesteś Anusiak. Co?
Anusiak: Eee... czy ja wiem?
Komisarz Zubek: Kiedy ostatni raz widziałeś Panią Frał?
Anusiak: Facetkę czyli. Ostatni raz na desce.
Komisarz Zubek: Ee... klozetowej?
Anusiak: Nie. Snowboardowej.
Komisarz Zubek: A nie na kolejce linowej, podczas katastrofy?
Anusiak: Jakiej katastrofy?! Pan Komisarz się z choinki urwał czy mu styki nie jarzą? To było, jak poszedliśmy na stok...


Komisarz Zubek: Maślana. To ty jesteś ten świetny snowboardzista?
Maślana: Że niby ja i parapet?! Co za żena!
Komisarz Zubek Mmm... nie rozumiem.
Maślana: Po pierwsze primo, to ja nigdy nie dotkłem żadnej zafajdanej deski. Po drugie primo, kocham hokej.
Komisarz Zubek: A kiedy ostatni raz na zimowisku widziałeś Panią Frał?
Maślana: Jak szukała palców Andżeli.
Komisarz Zubek: Jakich palców?
Maślana: No tych, co ich łyżwą ciapnął...


Komisarz Zubek: Skąd wy mieliście cukieraski?
Konieczko: Ee... cukieraski? Ze sklepu internetowego. A co? Nie smakują Panu?
Komisarz Zubek: Nie no, całkiem smaczne. Ale handel cukierkami na zimowiskach był nielegalny.
Konieczko: Ja pierdziu! To ja puściłem farbę?
Komisarz Zubek: Ha! Już my wiemy swoje, ptaszku!
Konieczko: Szacun, Panie Komisarzu. Ale mnie Pan podeszedł.


Komisarz Zubek: Maślana sypie.
Czesio: A skąd ma piach?
Komisarz Zubek: Znaczy, przyznaje się.
Czesio: To nieprawda. To Anusiak przekręcił skobelek.
Komisarz Zubek: Skobelek? Jaki znów skobelek?! Zaraz, zaraz, powoli. Anusiak był mózgiem?
Czesio: Anusiak był półmózgiem, Maślana był półmózgiem, to... bo oni to razem wymyślili.
Następuje szczekanie psa.
Czesio He, he. Będzie buba.
Komisarz Zubek: Słyszałeś szczekanie psa?
Czesio: No jacha! To było Pana szczekanie.
Komisarz Zubek: Ale ja nie mam psa.
Czesio:Juhu, będzie buba.
Ponownie następuje szczekanie psa.
Komisarz Zubek: Zaraz to szczekanie pochodzi jakby ze mnie. To ja szczekam dupą.


Komisarz Zubek: (chodząc po szpitalnym korytarzu) Taa. Wszystkie ślady prowadzą do Sodomy. Opcja pierwsza jest taka. Chłopcy na cukierkach zarobili fortunę, a Pani Frał ich okradła i z psem uciekła w siną dal. Tfu! Straszne zboczenie! Czy to możliwe? A skąd te ich złamania? Ciekawe... Opcja druga. Chłopcy odkryli zboczenie Pani Frał. Stali się niewygodnymi świadkami, więc nasłała na nich zbirów, a oni to teraz wypierają we wspomnieniach jako traumę. Zaś Pani Frał uciekła zagramanicę, żeby zawrzeć związek małżeński z psem. Ale pies nie może przekroczyć granicy państwa bez dokumentu tożsamości. Tyle pytań bez odpowiedzi! (Nagle pojawia się warczenie psa) Oj, chyba ten... za mocno tego psa przeżywam.


Konieczko: Zajebiaszczo! Ale nam zleciało, co nie?
Maślana: He, he, he. Luzik, chłopacy! Prawie całe półrocze zwaliło się na ryj!
Czesio: Przyszła wiosna i będą młode muszki i mszyce! Huu!
Anusiak: Kto nas będzie uczył, jak tej larwy nie znaleziono?
Czesio: Czesiu to by wolał Higienistkę.
Konieczko: Czesiu! To jest strzał w dziesiątkę!
Czesio: A dlaczemu w dziesiątkę?
Anusiak: A w ile ty byś chciał?
Czesio: W dwójnasób.


Mariolka Wasilak: Dziś rano grupka przebywających w sanatorium pacjentów, podczas codziennej dawki nordic walking dokonała sensacyjnego odkrycia. W miejscu stopniałych śniegów napotkali drewnianą wygódkę. Gdy jeden z pacjentów otworzył latrynę, chcąc z niej skorzystać, jego oczom ukazała się postać poszukiwanej od trzech miesięcy facetki, wychowawczyni klasy IIB. Przymarznięta do desek wychodka Pani F. cały czas żyła i czekała na wiosnę. Uwagę przypadkowych odkrywców zwrócił też wzruszający widok dwóch owczarków podhalańskich, których zamarznięte ciała znaleziono tuż przy latrynie. Przypuszcza się, że psy usiłowały wyciągnąć facetkę z zaspy śnieżnej. Zginęły, ratując życie człowiekowi. Przez całą Polskę przetoczył się społeczny ruch zwolenników beatyfikacji Pani F. Dla nich odnalezienie żywej wychowawczyni po trzech miesiącach zamknięcia w zasypanej śniegiem latrynie to cud przypisywany boskiej opatrzności.
Higienistka: A niech ją chudy byk na swe rogi...


Chłopaki stoją przed szpitalem, gdzie zbierają się dziennikarze.
Mariolka Wasilak: Jak skomentujecie cudowne odnalezienie Pani Frał?
Maślana i Konieczko: Eee... mmm... yyy... to...
Anusiak: W pytkę Zbysia! To ta larwa?!
Czesio: Ojojoj.

Lekcja 73: Czarny pijar paparaczi

Konieczko: Nie peniaj. Aż tak źle być nie mogło.
Maślana: Gorzej, gorzej. Wszystko przez tego downa zielonego.
Czesio: Ee, którego?
Anusiak: No. Z Czesia to prawdziwy ukraiński dyplomata.
Czesio: No ale Czesio nie wiedział, że zapchaj dziurę, zatka szambo!
Maślana: Sraty-pierdaty.
Anusiak: Ale co to właściwie za kara od dyrektora?
Maślana: Mamy się zaangażować w życie szkolnej społeczności.
Konieczko: Czyli że co?
Maślana: Jajco! Albo kółko plastyczne, albo teatralne, albo SKS, albo sekcja miłośników starych wolumenów.
Czesio: A co to są wolumeny?
Anusiak: Yyy... takie podgłaśniacze do radia.
Czesio: I co?
Maślana: I gówno!
Anusiak: A takie kółko plastyczne? Chyba nie jest złe?
Maślana: Nie jest złe?! Anusiak! Ja pierdylę! Sztalugi, farby olejowe, makrelowe, rysiki, grypsiki, cieniowanie, sranie w banię! Weź mnie nie osłabiaj!
Konieczko: No dobra. A SKS?
Maślana: SKS?! Tam, gdzie kilku paralityków skacze przez sracze albo pływa srabką?! Nie, dzienks. Ja się na takie tortury nie piszę!
Czesio: Pływa srabką? Chcę to!
Maślana: Srak to!
Anusiak: No to kółko teatralne. Będziesz gwiazdą, Maślana! Celebrytem!
Czesio: Czesio chce być gwiazdą. Betlejemską.
Maślana: Jacha. Jeszcze mi się mózg nie sfajczył. Jak myślicie, że w tym kółku grają seriale i tańczą na wodzie, to źle myślicie!
Konieczko: Nie? To co oni robią?
Maślana: Wiersze deklamują, pierdy rymują! Plują na widzów, co siedzi w pierwszym rzędzie. Ściemę walą! Ci, co umierają, jak widze klaszczą, to ci, co umarli, wstają. Potworów grają pedały? Pedały grają potwory. Amatory!
Konieczko: Ale ty jesteś nagrzany!
Anusiak: No aż mnie normalnie przytkało z wrażenia!
Czesio: Czesio to nie umie tak dużo słów na raz wyspowiadać.
Konieczko: Nie przejmuj się, Maślana. Wrzuć na luz. Co się wymyśli!
Maślana: Wiecie co? Weźcie wy pocałujta w dupę wójta!
Konieczko: A tego to nie znałem.
Anusiak: To stare! Przecież u nas już od dawna burmistrz jest!


Czesio wychodzi z klasy.
Higienistka: O! Co jest misiaczku?
Czesio: Wyrzutka z klasy.
Higienistka: A to czemu?
Czesio: No bo nie ma dżemu, bo są śliwki-robaczywki, bo są robaki-zjadaki i nie ma ptaków-pierdalaków.
Higienistka: Aha.
Czesio: Kurde blaszuszka. Ale czemu nie ma tych ptaków?
Higienistka: Chodź, chodź, Czesieńku. Pogadamy na spokojnie.


Pani Frał: Dotychczas zgłoszono tylko jeden sztab wyborczy. Oczywiście Andżeli. (Konieczko podnosi rękę) Tak, Konieczko, możesz pójść do tualety.
Konieczko: Ale... ale ja mam pytanie.
Pani Frał: Co znowu?
Konieczko: No bo co to za wybory – jak jest jeden kandydat?
Pani Frał: Kandydatka.
Anusiak: Ale mi lekcja demokrancji. Te wybory są ustawione!
Maślana: Co za poracha!
Angelika: Hej! O co ten cały mess? Przecież żadna girl prócz moi nie chce kandydować!
Konieczko: Bo je zastraszyłaś!
Maślana: I przekupłaś!
Anusiak: To korupstwo i depozyt!
Pani Frał: Cisza! Słuszna uwaga, Konieczko. Dziękuje. Aby wybory były demonkratyczne, musi być kontrkandydatura Andżeli. Kto się zgłasza? (Czesio podnosi rękę) Czesio, ty nie możesz. To są wybory miss. Panienek!
Czesio: Ale Czesio ma kontrkraturę!
Pani Frał: A kto to taki?
Czesio: Muszka klasowa!
Klasa: Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha...
Pani Frał: Dziękuję, Czesiu, za dowcip. Ale teraz pytanie serio. Która dziewczynka będzie kandydatką na miss naszej klasy? Jak się żadna nie zgłosi, to wybiorę z listy. (Po chwili) Karolina!
Karolina: O nie! O nieee! Ja nie chciałam! Przepraszam! Przepraszam!
Andżelika: Phi! Polisz-brzydolisz.


Konieczko: W wyniku zderzenia moich zajebiaszaczych neuroprzekaźników w mym potężnym mózgu powstał jebitny plan obalenia hegemonii Andżeli vel Pedałki.
Czesio: Gada jak Azachiel.
Konieczko: Nasza broń przeciwko tej jawnej deskryminancji pci męskiej to czarny pijar i paparaczi.
Maślana: Możesz jaśniej?
Konieczko: Czarny pijar jest wtedy, kiedy się głośno o kimś mówi złe rzeczy.
Maślana: No to my cały czas robimy jej czarny pijar.
Konieczko: Zaraz, zaraz. Koledzy. Kiedy mówimy, że Andżela to wstrętna pedałka i że...
Czesio: Że nie ma wacka...
Konieczko: To jest to tylko rozmowa czterech kolegów o koleżance z klasy. A czarny pijar jest wtedy, kiedy o tym wszystkim czytamy w gazecie.
Anusiak: Ale my nie mamy żadnej gazety.
Konieczko: No to ją założymy. A w gazecie muszą być co? Zdjęcia! Ty, Maślana, będziesz paparaczi.
Anusiak: A ja?
Konieczko: Ty, Anusiak, zrobisz sztab wyborczy Karoliny.
Anusiak: W porządalu. Znam się na tym jak nikt.
Maślana: Konieczko! A ten paparaczi? To co to za jeden?
Konieczko: Paparaczi robi zdjęcie. Atakuje z ukrycia i ujawnia tajne tajemnice. Flesz to jego broń. Wszyscy się go boją.
Maślana: No czadersko!
Czesio: A Czesio to jaka broń?
Konieczko: Psychologiczna.


Anusiak stoi przed szkołą i namawia do głosowania na Karolinę.
Anusiak: Głosujcie na Karolinę! To ostatni żyjący potomek smoków, który się uczłowieczył! Smok to gad, więc Polska – tak! Karolina miss, tak, tak, tak! Kochasz smoki? Głosuj na ostatniego smoka, który przeżył inwazję zła! Głosuj na Karolinę z IIB! Hej! Głosuj na Karolinę! To córka smoka. Nasza cywilizancja zniszczyła jej przodków, ale ty możesz to jej wynagrodzić! Jak? Oddaj na nią swój głos. Smok to gad, więc Polska – tak! Karolina miss, tak, tak, tak!


Anusiak: (stojąc przed szkołą) Cała prawda o Andżeli! Angelika jest mężczyzną! Poznaj prawdę o oszuście, co chciał zostać miss! Szokujące zdjęcia! Andżela to Andżel!
W budynku szkoły.
Angelika: (szlochając) Ale ja jestem girl! Please! Nie wierzcie im. Oni kłamią! Ja mam prawdziwe piss i pussy.
Uczniowie: (nosząc Karolinę na rękach) Smok to gad! Tak, tak, tak!


Karolina podjeżdża quadem.
Konieczko: A...a... a Karolina gdzie?
Karolina vel Karol: To ja, ciemniaki.
Maślana, Anusiak, Konieczko i Czesio: Tyy?!
Karolina vel Karol: Co się tak jopicie? Chłopaka nie widzieliśta?
Maślana: Ale byłaś... byłeś pedałką.
Karolina vel Karol: To był pomysł starych. Zawsze chcieli mieć córkę, więc jak urodził się syn, to ubierali go w dziewczyńskie ciuchy. Ale jak zobaczyłem quada, to powiedziałem se tak: Dobra. Bedzie już tego przebieraństwa. Reszta życia jest moja, co nie?
Czesio: A... a przebierzesz nas?
Karolina vel Karol: Ha, ha, ha. A ty co? Z głupim się przez ścianę macałeś?
Anusiak: Obiecałaś... łeś!
Karolina vel Karol: Ja?! Może Karolina. Ale ja jestem Karol i możecie mi skoczyć. Na wacka.


Konieczko: (patrząc na wystawę w kiosku) Chłopacy! O rany! Nieznany paparaczi zrobił zdjęcia warte miliony dolarów! Ty, Maślana! Przecież to nasze zdjęcia!
Maślana: A pieprzę miliony! Chciałem się quadem karnąć!

Lekcja 74: Istny cyrk

Anusiak: Co jest? Dziadowo wyglądasz.
Maślana: Dziadowy to miałem sen. Nienawidzę klaunów.
Anusiak: No co ty?! Oni są zarąbiaszczy.
Maślana: He, he. Na dyńkę upadłeś? Klaunami zostają wyłącznie psychopatyki. Nikt normalny nie robiłby z siebie kretyna. Malują se facjaty, bo pewnie są ścigani listami gończymi.
Anusiak: Mondziolisz.
Maślana: Kto normalny mieszkałby w wozie bez wuceta i TV? Oni tam się ukrywają przed gliniarzami.
Konieczko: Siemnoza!
Anusiak: Siemnoza? Konieczko, jak ty coś neologniesz, to się normalnie paznokcie marszczą.
Konieczko: A mamie się podoba. Trzeba wprowadzać nowe trendy. Co jest granoza?
Anusiak: Maślana mówi, że klauny to kretyny.
Konieczko: Mnie tam wsio ryboza. Nie lubię cyrku. To jakaś nowomowa.
Anusiak: Się znasz jak sejm na budżecie. Cyrk był od zawsze. Już mój pradziadek chodził do cyrku... i dziadek chodził do cyrku... a teraz tata zabierze mnie. Bo cyrk jest odjazdowy.
Patrzą na stojące wozy cyrkowe.
Konieczko: Jak widać – tłumy szaleją. Pełna odlotoza.


Angelika: Well, w USA, to cyrki są better. Są morświnie i można je głaskać.
Anusiak: Od razu widać, kto tu lubi wieprza czochrać.


Maślana: (oglądając występy w cyrku) Żenołoza. Spadam.
Anusiak: Ale dokądoza? Dopiero się zaczęło.
Maślana: Ciekawiej byłoby patrzeć, jak pralkoza wiruje. Dowodozę nagram, że cyrkowcy to kryminał.


Klaun nr 1: A co wy tu robicie?
Anusiak: Klauni! Superoza!
Maślana: Ciągnie swój do swego.
Klaun nr 2: Fajną masz kamerkę!
Maślana: Ee tam. To taka zwykła.
Klaun nr 2: Pokaż mi ją.
Maślana: Nie, nie mogę bo to ojca.
Klaun nr 2: Pokaż, nie marudź!
(Pojawia się Higienistka.)
Higienistka: Panowie wybaczą, ale którędy do toalety? Mówiąc artystyczne, bo mam parcie w punkcie podtarcia. Uch, uch. (Zauważa chłopaków). O duperelki! A wy co tu robicie!
Anusiak: Nie, bo my...
Maślana: Film kręcimy. Kamerą taty, co to jej nie mogę nikomu dać.
Higienistka: O! Trzymam kciuki, ciupaski. To którędy do toalety, moi drodzy?
Klauni wskazują drogę.
Konieczko: A którędy do zwierząt?
Klauni wskazują drogę.


Policjanci wchodzą do klasy
Policjant nr 1: Dzień dobry. Policjoza.
Maślana: O żesz w mordozę! Ale oni mają czas reakcjozy!
Konieczko: Czy Czesio pójdzie siedieć?
Anusiak: Morda w kubełozę, bo za współudział pójdziesz siedzieć!
Konieczko: Ja nic nie robiłem.
Anusiak: A kto bił brawozę?
Pani Frał: Dzień dobry Panom. O co chodzi?
Policjant nr 1: Dzień dobry. Hehe. Który z uczniów to Konieczkoza?
Maślana: Ja go nie znam!
Anusiak: Nigdy się nie kumplowałem z tym czopkozą.
Pani Frał: Tam siedzi! Co on znowu zmalował?
Policjant nr 1: Ha! Gratulacjoza obywatelskiej postawozy!
Pani Frał: Ale o co chodzi? I zacznijcie wreszcie gadać po polsku! Co to za rynsztokowy slang?!
Policjant nr 2: No najnowsza trendoza. Chcemy być cooloza.
Pani Frał: Kalecząc nasz skarb narodowy?!
Konieczko: Widzicie?! Widzicie?! Sram na ten trend, jak krawężniki tak gadają!
Anusiak: Racja. Śmierdzi mi to kolaborancją!
Policjant nr 1: Otrzymaliśmy nagraniozę przestępstwa.
Konieczko: A skąd wiecie, że to odemnie? Przecież list podpisałem anonim.
Policjant nr 1: Ha! Napisałeś adres zwrotny na kopertozie. Ha ha!
Maślana: Ale z ciebie mondzioł!
Policjant nr 1: W nagrodozę wystąpisz w telewizji. Pozwoli Pani, że zabierzemy chłopca na godzinkoza?
Pani Frał: Precz! Wszyscy precz! Nie życze sobie takiego słownictwa!
Policjant nr 1: Proszę obejrzeć wieczorną wiadomościozę.
Pani Frał: Preecz!
Maślana: Ej zaraz, zaraz! Przecież to była moja kamera!
Anusiak: A ja byłem z nimi!
Pani Frał: A wy dokąd?! Siad na miejsca!
Anusiak: Mhmm. Dobroza.
Maślana: No skoro jest lekcjoza.
Czesio: Czesio ma obiecane, że będzie skamerowany... hmm... koza.
Pani Frał: Wooon!
Angelika: (siedząc w pudełku i szlochając) Dzizusoza. A ja tu krwawię!


Mariolka Wasilak: Policjoza ujęła bardzo groźnych przestępców z szajkozy Kałaszwila. Okradali oni publiczność znanego cyrku. Do ich zatrzymaniozy przyczyniła się nagranioza tych oto bohaterskich drugoklasistów.
Pani Frał: (siedząc przed telewizorem) Skandal! Nawet dziennikarstwo w pogoni za trendem schodzi na psy!
Mariolka Wasilak: Czy macie coś do powiedzeniozy naszym telewidzom?
Maślana: Tak! Tak! Tak! Mm... yyy... chciałem tylko pozdrowić naszą Panią i zaznaczyć, że cyrkowcy to źli ludzie.
Pani Frał: A jeśli cyrkowcy to źli ludzie, to zjem własne buty!
Maślana, Anusiak, Konieczko i Czesio: Smacznegoza!
Pani Frał: Ja pierdoloza!

Lekcja 75: Letkoatletyka

Pani Frał: Wasza czwórka jest ewenementem na skalę naszego kraju.
Maślana: Zawsze czuliśmy się wyjątkowi.
Pani Frał: Cisza, patałachy! Ja mówię! Właśnie rodzice Zajkowskiego dostarczyli mi jego zwolnienie lekarskie.
Anusiak: Odpocznie sobie.
Konieczko: Eee... racja. Z tymi kapiszonami w majtkach biegał jak nawiedzony.
Pani Frał: Zajkowski ma poparzone pośladki, imbecyle!
Maślana: Ja mu tego tam nie wsadziłem.
Anusiak: A ja tego nie podpalałem.
Pani Frał: Cisza! Wy się kiedyś doigracie, zakały wy! Na szczęście rany są niewielkie, ale to się mogło skończyć tragedią.
Anusiak: Spoko, luzik. Ogień kontrolowany.
Pani Frał: Anusiak, pała! I za drzwi wynocha!
Anusiak: Ale dlaczego dwie kary na raz?
Pani Frał: Taka promocja.


Klasa jest na stadionie lekkoatletycznym.
Pani Frał: Ustawić mi się tu w rzędzie według wzrostu. Razem z Panią Higenistką dokonaliśmy przydziału do poszczególnych dyscyplin.
Higienistka: Tak moje, duperelki. Braliśmy pod uwagę wasze predyspozycje i warunki fizyczne. I tak Maślana i Czesio. Wy jako najwyżsi w klasie będziecie trenowali skok wzwyż.
Maślana: Ja protestuję!
Pani Frał: A chcesz biegać?
Maślana: Nie.
Pani Frał: To się zamknij!
Higienistka: Konieczko i Zajkowski skok w dal.
Konieczko: Co?!
Pani Frał: Skok w dal, Konieczko!
Maślana: A widziała kiedyś Pani kurdupla skaczącego w dal?
Pani Frał: Tak. Pchły. Mimo że małe, osiągają największe odległości względem swojej wielkości.
Higienistka: Anusiak, konkurencje: oszczep i rzut młotem.
Anusiak: He, he. Fajnie. A mogę sobie tego młota wybrać?
Pani Frał: Jak wybrać?
Anusiak: No bo ja bym chciał w takim razie rzucać Zajkowskim. Lepszego młota nie znam.
Pani Frał: Pruszków i Wołomin.
Higienistka: Andżelika...
Angelika: Well, ja jestem zwolniona.
Higienistka: Ano tak. Karolina, ty będziesz biegać sprinty.
Maślana: He, he, Karolina. Biegi dokoła. To lepszej kary nie było?
Pani Frał: Milcz, Maślana, bo dostaniesz konkurencję dodatkową!
Maślana: Czyli co?
Pani Frał: Maraton, zakało!
Maślana: Zakało? To się na pewno tak odmienia?


Gdy Zajkowski upadł twarzą w piach po skoku w dal.
Anusiak: Teraz każdy batonik będzie chrupiący, durniu.
Maślana: No i kolega zrobił sobie z gęby koparkę.


(Chłopaki siedzą na trybunie.)
Konieczko: No i jak, Maślana? Przeszło ci?
Maślana: A co mi niby miało przejść?
Konieczko: No wiesz. Te twoje nawiedzenie.
Maślana: Nie wiem, o czym mówisz.
Anusiak: Ano o tym przychlaście, że kazania waliłeś, jakby ty był wybawcą. I tak mnie rozproszyłeś, że mi nie poszło.
Maślana: Nie przypominam sobie.
Anusiak: Teraz głupa, badylarzu, udajesz?
Maślana: A chcesz w papę, rolasie?
Konieczko: Zamknijcie się, ciule! Że wy jeszcze po takim dniu macie siłę się kłócić?!


Maślana: (patrząc na gablotę) Chłopacy, lukacjcie. To są zdjęcia olimpijczyków.
Konieczko: Ale czad!
Anusiak: My też kiedyś tutaj będziemy.
Czesio: No jaśka!
Anusiak: Ej, zobaczcie. Czy to nie jest ten cieć?
Czesio: Kurde?
Maślana: No w zasadzie podobny.
Anusiak: Może to on?
Konieczko: No co wy, mośki? Przecież ktoś ze złotym medalem olimpijskim nie może być cieciem! Ten koleś z tego zdjęcia pewnie mieszka gdzieś na Karajbach albo gdzieś tam indziej, w ciepłych krajach.
Maślana: Konieczko ma rację. Chodźcie, idziemy. Widziałem, że w bufecie watę cukrową sprzedawają.

Lekcja 76: Chjuston, ja pierdziu!

Chłopaki idą ulicą mocno poobijani.
Maślana: Widzicie. Zaczęło się. Brat podniesie rękę na brata, a kolega wyklepie kolegę.
Konieczko: Ale przecież o kolegach tu nic nie było.
Anusiak: Nie ma wody, żarcia. I zobaczcie, jak on się na nas jopi z góry.
Konieczko: Niby kto?
Anusiak: Słońce, nie? A żar nam mu z zielonego brzucha bucha.
Czesio: Buch – jak gorąco, uff – jak gorąco, puff – jak gorąco. Hy! Ojoj. Czesio widzi na oślep.
Konieczko: Idę na hajzę. Pić mi się chce, aż mi się język przykleił do obcasu.
Maślana: Do obcasa?!
Anusiak: Lepiej nie pytaj. Nerwastyczny jak moja matka przy pełni księżyca.


Higienistka opatruje Czesia
Higienistka: No to już była przeginka! I co chodziło? Rytualne okaleczenie? Przypadek czy trepanacja w zaciszu domowym? Hm?
Maślana: Czesiu chciał się podrapać.
Anusiak: Chciał się tatuaż wydziergać.
Konieczko: To były testy...
Higienistka: Crashe samochodowe?
Anusiak: Testy w stanie nieważkości.
Higienistka: Co? To on jest pod wpływem alkoholu?!
Konieczko: Znaczy się, że alkohol...
Anusiak: Nie, nie! Nie używaliśmy alkohola, psze Pani! My nawet nie wiemy, co to jest ten alkohol.
Higienistka: No. Macie szczęście.
Anusiak: A co z nim?
Maślana: Właśnie. Żyje?
Higienistka: Hm. Żyje, żyje! Pimpuszek pocharatany.
Czesio: Ummm, ummm...
Konieczko: Czesio to istny Conan Barbarzyńca. Nie do zdarcia jest.
Maślana: Mhm. No, no.


(Marcel i Pułkownik siedzą na cmentarzu.)
Marcel: Ech, nic w życiu nie osiągłem!
Pułkownik: He, he. Marcelu, a marskość wątroby to nic?
Marcel: No niby tak, Pułkowniku. Ale komu przekażę moją spuściznę? Dzieci się człowiek nie dorobił. Ech, tylko żal, smutek i wiatry. (Marcel puszcza bąka.)
Pułkownik: Co robić? Co robić? Pić, bracie, pić!
(Podchodzi Czesio.)
Marcel: Czesiu?! A co ty tu robisz po ćmoku?
Czesio: Ech, Czesio przyszedł zapytać o... stan nieważności.
Marcel: No my tu w takiem stanie jesteśmy już jakiś czas. A co? Czuć?
Pułkownik: Chciałaby dusza do raju. Cóż, kiedy ino badyle na drodze stoją. Co robić? No co robić?
Marcel: Pić, bracie, pić! Tylko żal, smutek i wiatry.
Czesio: No ale co z tą nieważkożnością?
Marcel: Z nieba mi, synku, spadasz! Nauczę cię wszystkiego, co wypiłem.


Przytulanki chłopaków żegnają ich przed „wylotem” w kosmos.
Miś Przekliniak: No ładnie. Bez pożegnania chciałeś w kosmos spierdolić?!
Pedeciak: Napiszesz mi kartkę?
Zębas: Zabierzcie mnie. Przyniosę szczęście.
Przytulasek: Och, ty już nie wrócisz. Ja to czuję! Och! Przytul mnie! Niech poczuje bicie twojego serduszka. Ojej, jakie zimne masz rączki!
Anusiak: Bo to sprzączka jest. Nie rób scen.


Czesio: (zobaczywszy agrafkę) Hmm. Jaki dziwniaszczy spinacz. (Agrafka wbija mu się w wargę) Oo! Mmmb! Mmm! Mmmb! Chłopacy! Spinacz udziabał Czesia w usty! Yy!
Konieczko: Houston, mamy problem! Odbiór, powtarzam! Houston, mamy problem! Odbiór, powtarzam! Houston, mamy problem! Odbiór, powtarzam! Houston! Ja pierdziu! Jest tam kto? Halo!
Na nagrobku leżą Marcel i Pułkownik, a koło nich krótkofalówka.
Marcel: (budząc się) Yyy... eee. Pułkowniku! E, Pułkowniku!
Pułkownik: Eee, melduję się się na rozkaz!
Marcel: Pił dziś z nami jakiś Hujston?
Pułkownik: E tego, Panie, był z nami Hujst... znaczy Churchill Winston i Dymsza Adolf, ale Hujstona nie pamiętam.
Marcel: (do krótkofalówki) Halo! Halo! Słychać mnie? Houston wyszedł po bułki. Ale nocny zamkli więc czeka.
Pułkownik: Nie ma to jak świeża bułeczka o poranku. Ja na ten przykład to najbardziej lubię ciabatki.


Czesio: (zobaczywszy kometę) O, Gwiazda Betlejemska! Bóg się rodzi...


Przekliniak: Czesiu, coś tu na siebie włożył?! Wyglądasz jak kurwa nie z tej ziemi! I wały se zjadłeś.
Konieczko: O, o! To my przeżyliśmy?
Maślana: No włacha! Tylko trochę się okopciliśmy.
Zębas: Dobrze, że mieliśmy gaśnicę, co?
Pedeciak: To podawaliście rakietę, żeby ją potem spalić? Ja się dziwi i dziwię, i nie mogę nadziwić.
Przekliniak: To się tyle nie dziw, bo dziwką zostaniesz.
Anusiak: W pytkę Zbysia, chłopacy! Byliśmy w kosmosie!
Przekliniak: Chyba w srosie na głuposie! Co to był za spaw?!
Czesio: Ojojoj. Boleje mi brzuszek.
Konieczko: Po tym, co zeżarłeś, to nie gitara.
Czesio: Mmm... mmm...
Przekliniak: Czesiu, co to było? Czego ty się nawpierdalałeś?
Z brzucha Czesia wychodzi kosmita
Maślana, Konieczko, Anusiak, Przekliniak: Ratunku!!!
Czesio: Misio!

Postacie: Anusiak, Maślana, Konieczko, Czesio, Pedeciak, Przekliniak, Przytulasek, Zębas

Lekcja 77: Klasowa Wiligilia

Pani Frał: W przyszłym tygodniu we wtorek zorganizujemy klasową Wigilię!
Anusiak: Wygilię?
Czesio: Hy! Czesio ma! Czesio ma! Czesio przybiega! (Czesio wkłada palec do nosa)
Pani Frał: Wyjmij palec z nosa! Nie gile, tylko wiligile. Wróć... wigilię... ekm. Wy umysłowe temu abnegaty!
Anusiak: Jakie gnaty?
Pani Frał: Anusiak za drzwi!
Anusiak: Ale za co?
Pani Frał: Za brak mózgu.


Czesio: Hy! Będą prezenty! Hurra! I to jeszcze przed świętami. Czesio chce kółko na korbam.
Pani Frał: Nie dostaniecie żadnych prezentów! Edukację państwową dopadł kryzys.
Konieczko: Yyy... ale jak to? Przecież na wigilię zawsze są prezenty.
Pani Frał: Milczeć!
Anusiak: Ale pod choinkę...
Pani Frał: W głowach wam się poprzewracało! Degeneracja i rozpasanie! Wigilia nie jest od prezentów!
Czesio: Jak to – bez prezentów?
Pani Frał: Czesław! Używanie słowników języka ojczystego nie boli! PNW się kłania! Ta klasa od zawsze jest ogonem peletonu edukacyjnego, ale ty jeszcze z boksu nie wyjechałeś! Mówię, że nie będzie prezentów, to nie będzie!
Maślana: To co będzie?
Pani Frał: Obowiązki będą!


(Konieczko patrzy na dwudziestozłotowy banknot, który dostał od Higienistki.)
Konieczko: Ja pierdziu!
Anusiak: Dwadzieścia zyla!
Maślana: W grubej gotówce!
Czesio: To starczy na siedemset miliardów pączusiów.
Konieczko: Chłopacy, ale dlaczego ja kasiorę dostałem? Przecież o siano prosiłem.
Maślana: Ale ze mnie mondzioł!
Czesio: Hyy... a ze mnie też, ze mnie też!
Konieczko: Ja nie kapuje.
Maślana: Hehe. Siano! Powinienem był od razu się kapnąć!
Konieczko: Ale czym?
Anusiak: To tak jak z tą wiligilą. Jest wiele znaczeń.
Maślana: I siano też ma wiele znaczeń. Bo siano to też kapucha.
Anusiak: I sałata.
Konieczko: Jakieś porypane te warzywa. To dlaczego dała mi kasiorę, a nie kapustę?
Maślana: Bo kapusta to hajs, mamona, kasiora!
Konieczko: Aha!
Maślana: Hahaha. Ale z tej raszpli to sprytny kaszalot!
Anusiak: Kazała sobie zapłacić za odejście! Powiedziała, że my prezentów nie dostaniemy, a o sobie nie wspomniała!
Maślana: Bo to ona dostanie wszystkie prezenty!
Konieczko: No nie! Czyli jak kupimy za to siano pączki, to framówa nie odejdzie?
Maślana: A myślisz, że po co listę życzeń ułożyła? Dla jajców?
Anusiak: Czyli znowu sraka zamiast pączków?
Konieczko: He. Przynajmniej nie dostanę pały. A kasiorę dam w kopercie. Tak tata do urzędu zanosi, żeby było ładnie.
Czesio: Dżemusia też nie będzie?


Higienistka: A witam szanowna koleżanko. Jak zdrówko?
Pani Frał: Dobrze póki co. Ciekawe jak mi na Wigiliji ciśnienie skoczy!
Higienistka: Uh, słyszałam że skromniejsza w tym roku.
Pani Frał: Cóż począć? Kryzys w kraju. Niedługo zamiast kredą po tablicy, przyjdzie mi węglem po ścianie pisać!
Higienistka: Z jednej strony straszne, ale z drugiej dobre.
Pani Frał: Co też Pani wygaduje?
Higienistka: No można zamiast prezentów, bajki poopowiadać, pośpiewać.
Pani Frał: Jeszcze czego! Żebym publicznie kretynkę z siebie robiła! Jestem szanowaną nauczycielką, nie tam żadną piszczykotką! Chociaż przyznaję, chciałam kiedyś śpiewać.
Higienistka: No i widzi koleżanka, jak to kryzysy pozwalają odkryć własną naturę?
Pani Frał: Kategorycznie wykluczone! To szkoła. Nie wiejskie karioke! Odbędzie się normalna spokojna wigilija.
Higienistka: Pliszka zasadniczka! Hm!


Pani Frał: Zapewniam was. Kryzys czy nie, odejść nie zamierzam! Skoro już wyjaśniliśmy sobie to nieporozumienie, przejdźmy do Wigiliji. Bożego Narodzenia! Zorganizowaliśmy ją przed świętami, bo później macie ferie. Siano macie w tych łepetynach!
Maślana: A to grzech mieć łeb do interesów?
Pani Frał: Anusiak, co ten opłatek taki dziwny? Bez świętych?!
Anusiak: Nie wiem. Powiedziałem, że Pani ze szkoły prosiła, to taki dali.
Pani Frał: Na szkołach oszczędzać to może i potem rośnie uwstecznione pokolenie, które jeszcze bardziej oszczędza na edukacji! To jakieś perpetum mobilum degeneracji! Waszym dzieciom włosy na kłykciach będą rosły! Ech..., ech, nieważne. Na czym to ja skończyłam? Ach, to wbrew tradycji, ale skoro już siedzicie, bierzcie zanim znów coś zmalujecie. Przy okazji przemyślcie sobie los kolegi Zajkowskiego, który podobnie jak podczas poprzedniej klasowej uroczystości wszystko przegapi. Lód się pod nim zarwał i ma zapalenie płuc.
Anusiak: No tym razem to nie my.
Maślana: Słowo.
Czesio: Hormonu.

Lekcja 78: Wizytancja

Pani Frał: (uspokajając klasę) Ruhe! Jeden z drugim siad na tyłkach i słuchać! W najbliższych dniach naszą klasę zaszczyci swoją wizytancją wizytator. Wizytator to bardzo ważny człowiek, który wizutyje klasy w szkołach i wystawia oceny zarówno uczniom, jak i nauczycielom.
Maślana: He, he. Ale jajachy spod pończochy.
Pani Frał: Maślana! Dziób na korc!
Maślana: Ale co ja takiego...
Pani Frał: Milcz! I niech mi który choćby słówko piśnie. Konieczko, a ty czego znowu?
Konieczko: A jak on nas będzie oceniać, ten wizytantor? Przez pryzmat dokonań czy ambicji?
Anusiak: A na jakim przedmiocie nas zrewiruje?
Czesio: Na WF-ie. Jak hycemy przez kozioł ofiarny.
Pani Frał: Zamknąć kłapaczki! Jeszcze odechce wam się śmichy-chichy urządzać! Bando społecznych mętów! Nikt nie wie kiedy wizytator przyjdzie i na jakiej będzie lekcji. Wizytator działa przez zaskoczenie. Ocenia poziom wiedzy uczniów i metodykę działań dydanktycznych nauczyciela. Więc nie znacie dnia ani godziny, kiedy wejdzie do klasy i...
Czesio: Pan blisko jest, oczekuj go, Pan blisko jest, w mym sercu moc... Hy!
Pani Frał: Za drzwi!
Czesio: Znów?! Ale se wielce posiedziałem. Noż naprawdę. No.
Maślana: A za drzwi to jest dobra ocena dydaktyczna czy zła?


Pani Frał stoi tyłem do Czesia, który trzyma w ręku swoje spodenki
Pani Frał: Chrystusie Nazareński, zakryj ten grzech!
Czesio: Eee, któren?
Pani Frał: Na chwilę taki zniknie z oczu i już w kibel robi! Gdzie masz spodni?!
Czesio: No... no tu.
Pani Frał: Natychmiast je wdziej! Dlaczego je ściągłeś?
Czesio: Bo je Wacław obeszczał.
Pani Frał: Zesikałeś się w gacie, tak? No to pięknie. Jak... jak mała dzidzia.
Klasa się śmieje.
Czesio: Nie dzidzia, tylko Wacław! Obeszczał Czesiu, bo się zestresył, kiedy raszpla koparę wydarła!
Pani Frał: Później sprawdzę, co znaczy „raszpla”. A tymczasem Zajkowski! (Zajkowski wstaje) Pożyczysz tej lebiedzie majtki.
Zajkowski: Ja?
Pani Frał: Ty, ty. Przynajmniej je masz. Idź do tualety i zdejmij je. Wystarczą ci spodnie. A Karolina pożyczy temu mondziołowi rajtuzy! Jasne?!
Karolina: Ale...
Pani Frał: Tylko bez gadania! Poćwiczyć musimy!


Anusiak: I co?
Maślana: I dupa, cycki i srom!
Konieczko: Czyli?
Maślana: Dno i bagno! Mój stary dał się podejść temu oszustowi jak pierdek jakiś. I ten go przyciął na grube miliony.
Konieczko: Ja pierdacham! Ale akcja!
Anusiak: Jesteście bankrutami?
Czesio: Banknotami? Hm... ciekawe to.
Maślana: No nie zupełnie, ale musimy zaciskać pasa. A wiecie, co to oznacza?! Wakacje w Polandzie, cięcie kieszonkowego o trzydzieści pięć procent i zero... zero nowych gier! (Maślana zaczyna płakać.)


Chłopaki naklejają plakaty
Anusiak: Wolno?
Czesio: Szybko! Prędko Anusiak!
Anusiak: Cepie jeden! Ja się pytam czy droga wolna?
Czesio: Zajęta.
Anusiak: Przez kogo?
Czesio: Przez nas.

Lekcja 79: Rzułta koszulka i śrubowkręt

  • Maślana: Ale te kapsle sztynią!<br.>Anusiak: Pokaż. (Anusiak wącha). Uuuu huhu... jak mój starszy po konwencie.
    Maślana: Słuchajcie. Zabiorę je do domu i trochę popachnie.
    Konieczko: Spoko. To do jutra!

  • Tata Maślany: Dobranoc synku. Słodkich snów.
    Maślana: Tato, ja chyba dzisiaj nie usnę tak szybko.
    Tata Maślany: Dlaczego?
    Maślana: Ten mój kryzys finansowy mnie martwi.
    Tata Maślany:Masz... A co tu tak śmierdzi piwem?!
    Maślana: Eee... no... bo... Bo ten... Byłem u Anusiaka a jego ojciec wrócił z konwektu.
    Tata Maślany: Ech, za nasze pieniądze.
    Tata Maślany wychodzi z pokoju

Seria siódma

Lekcja 80: Łospa wieczna

  • Dziewczynki stoją na korytarzy i rozmawiają. Podchodzi Maślana
    Maślana: Co tak japę piłujecie?
    Angelika: Not your biznes. Rozmawiamy o dorosłych sprawach.
    Maślana: Hehehe. Taa... A co wy o nich wiecie szczylówy?
    Karolina: Więcej niż ty dziecko, bo Angelika pokwitać zaczęła i ma pierwszego pryszcza.
    Angelika: Ooo tutaj.
    Maślana: Tyś się spóźniła pedałko. Anusiak to już przekwitł na maksiora.
    Angelika: Oo jak tak nie chcę.
    Anusiak: No i żadne przekwity, ty pedałko! Zna się jak gliny na pościgach. Babcia mówiła, że są to wykwity.
    Konieczko: Yyy, naprawdę rosną ci włochy na... tyłku?
    Anusiak: Zawsze rosły.
    Maślana: Małpie geny.
    Anusiak: Morda czopku!
    Czesio: Yy... a to, a to nie boli te kwity?
    Maślana: Wykwity Czesiu! Kwity to na facetkę zbieram.
    Anusiak: Nie boli. Tylko swędzi, że ja czosnkuje.
  • Czesio: Czesio nie lubi dyktandów. Pisać, nie pisać, nie pisać, ale pisać... To jakaś paradontoza!
  • Klasa pisze niezapowiedziane dyktando.
    Pani Frał: (Dyktuje) Żuchwa zeżartej żaby zgrzytała żurawiowi w żułądku. Schowany jacht z churągiewką chwiejnie się chybotał... (Anusiak się drapię po ciele). PRZESTAŃ SIĘ WRESZCIE CZOCHRAĆ ODMIEŃCU. (Anusiak nadal się drapię po ciele). WSZY CIĘ OBLAZŁY?
    Anusiak: No kiedy mnie swędzi.
    Pani Frał: TRZEBA SIĘ MYĆ, TO NIE BĘDZIE.
    Anusiak: W tym tygodniu się myłem.

Lekcja 81: Żenadera bochatera

  • Pani Frał: Anusiak, czy Ciebie Bóg opuścił i zastęp aniołów w tej samej chwili?
    Czesio: No a jak masz kumać Maślana, weź i pomyśl. Nie jesteś ropucha!
    Czesio: Plama z muchy... to nie bzyka.

Lekcja 82: Zima w mieśdzie

Lekcja 83: Lodowiho

Kierowca:Ave satan!
Dzieci: Ave.
Kierowca: Widzieliście kiedyś nagiego szatana biegającego po łące z kwiatkiem w ustach?
Dzieci: Nie.
Kierowca: Ja też nie chociaż bardzo bym chciał.

Kierowca: Ej, mały, a za ile puścisz mi tego Zajkowskiego po łące?
Maślana: No jakoś się dogadamy.

Maślana: Oni chyba w dupie byli i gówno widzieli.

Lekcja 84: Baton dla Konieczki

Maślana: Anusiak, Konieczko chce batona!
Anusiak: No, co ty? Konieczko, chcesz batona?
Konieczko: No jacha!
Czesio: To Czesio pójdzie do sklepu i kupi Ci tego batona (po powrocie) masz!
Anusiak: I co, Konieczko? Baton smakuje?
Konieczko: Bardzo...

Teraz podają nazwę odcinka


Pani Frał: Konieczko, 4 razy 5!
Konieczko:(zgaduje) Osiemnaśccie
Pani Frał: Jakie znów osiemnaście?! Do kąta, patałajzo! Maślana, wziąłeś rękawiczki?
Maślana: Nie (Maślana jest smutny)
Pani Frał: Dlaczego nie wziąłeś rękawiczek jak jest zimno na dworze?
Maślana: Bo zapomniałem... (traci przytomność)
Pani Frał: Anusiak, Czesio, zanieście go do Higienistki.
Konieczko: A ja...
Pani Frał: Ty stoisz w kącie, patałachu!

W gabinecie Higienistki, Anusiak i Czesio wchodzą

Anusiak, Czesio: Dzieeń doo-bryy
Higienistka: A cóż się stało?
Anusiak: Maślana nie wziął rękawiczek
Higienistka: To zajmę się nim. Maślana, na następny raz jak zimno jest na dworze to zakładaj rękawiczki. Zadzwonię do Twoich rodziców niech wezmą Cię do domu (dzwoni do rodziców Maślany) Dzień dobry. Państwa syn nie wziął rękawiczek. Mogą państwo wziąć go do domu? To do widzenia (odkłada słuchawkę) Twoi rodzice za momencik przyjadą po Ciebie. (po przyjeździe rodziców Maślany) o... rodzice przyjechali. Zaniosę Cię do nich (zanosi go do jego rodziców) Teraz pojedziesz i tydzień spędzisz w domu.

Lekcja 85: Wyjazd do Krakowa

Czesio (wstęp): Dzień dobry. Nazywam się Czesio i wyjerzdżam do Krakowa. Kraków był drógą stolicą naszego kraju. Tam jest Wawel i inne zabytki...
Pani Frał: Drogie dzieci. Dziś mamy historię. Maślana, co to jest hymn Polski?
Maślana: To jest polska pieśń patriotyczna z 1797 roku.
Pani Frał: Doskonale. Anusiak, jaki mamy hymn?
Anusiak: Mazurek Dąbrowskiego.
Pani Frał: Pięknie. Konieczko, co to jest godło Polski?
Konieczko: To jest zgodnie z art. 28 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku.
Pani Frał: Doskonale. Andżelika, jakie mamy godło?
Andżelika: Biały orzeł na czerwonym tle
Pani Frał: Pięknie. Do Krakowa jedziemy jutro o 7:00 Do widzenia.
Klasa: Doo-wii-dzee-niaa

Teraz podają nazwę odcinka


Pani Frał: Kraków jest miastem na prawach powiatu w południowej Polsce.
Czesio: Na zielonego pluszaka nie ma chuja we wsi.
Pani Frał: Czesio, słownictwo!

Lekcja 86: Zgadywanie

Pani Frał: Kim był Józef Piłsudski
Maślana: Działaczem niepodległościowym i astronomem
Pani Frał Maślana, ile razy mam powtarzać że to nie jest żaden teleturniej tylko szkoła! Tu się nie zgaduje. Józef Piłsudski był tylko działaczem niepodległościowym!
Konieczko:(do Maślany) Facetka ma rację.

Teraz podają nazwę odcinka


Mariola Wasilak: Spotkamy się jutro o 19.00 Dobranoc.
Tata Andżeliki: Co to ma być za teleturniej
Mama Andżeliki: Nie wiem Dżordż.

(W łazience. Wchodzi Zajkowski)

Anusiak: Wypad do babskiego

(Zajkowski przenosi się do babskiej toalety)

Andżelika: Zajkoś! A co ty tutaj zgubiłeś?! Wypad do chłopskiego!
Zajkowski: Byłem w chłopskim ale Anusiak mnie wyrzucił.
Andżelika: A to męda!
Zajkowski: Andżela, ja Cię kocham.
Andżelika: A ja Ciebie nie.
Zajkowski: (wychodzi) O... nie... I co ja teraz zrobię. (płacze)

Lekcja 87: Mater noster

Lekcja 88: Miłość Zajkowskiego z Andżeliką

Pani Frał: Drogie dzieci. Dzisiaj mam dla Was kartkówkę
Anusiak: Ty, Maślana. Pokażesz tą swoją rzodkiewkę?
Maślana: Spoko. Mogę pokazać na przerwie.

Teraz podają nazwę odcinka


Zajkowski: Kocham Cię miłości moja.
Andżelika: Ja Ciebie teeż.
Maślana:(wyjmuje rzodkiewkę) Masz
Anusiak: Ja pierdziu...
Zajkowski: Spokojnie kochanie. Masz tą rzodkiewkę, którą Anusiak pokazał Maślanie (daje Andżelice)
Andżelika: Dzięki Zajkoś.

Pani Frał: Waszym zadaniem będzie... (Czesio pisze) Czesio nie pisz! Waszym zadaniem... (Czesio znowu pisze) Czesio!
Czesio: Co...
Pani Frał: Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!

Lekcja 89: Pedałuwa

(w domu Konieczki)

Konieczko: Ale mamo...
Mama Konieczki: Już powiedziałam.
Tata Konieczki: Poprawisz oceny to się zastanowimy.

(w domu Maślany)

Maślana: Tata, kupisz mi rower?
Tata Maślany: A po co?

(na dworze)

Konieczko: Jak nie poprawię ocen, to mi stary nie kupi roweru.

Lekcja 90: Matka Bosa

Pani Frał: Mama jest tylko jedna. Dlatego trzeba ją szanować, kochać i dbać o nią.

(w kościele)

Czesio: Bo nie mam mamy (Czesio jest smutny)
Mama Czesia: Ależ masz mamę. To ja jestem Twoją mamą.
Czesio: Na prawdę?

---

Pani Frał: Anusiak.
Anusiak: Ale ja się nie nauczyłem.
Pani Frał: Pięknie. Pała! Maślana.
Maślana: Ja też się nie nauczyłem.
Pani Frał: Pała! Konieczko.
Konieczko: Pała
Pani Frał: Pała? Czesio (Czesio podchodzi i się wygłupia) Czesio! Co ty robisz? Nie uczycie się? Tak kochacie swoje mamy? Wstyd! Teraz proszę wszystkie mamy o podejście. (Mama Anusiaka, Mama Maślany, Mama Maślany i Mama Czesia podchodzą)

Anusiak: A gdzie Czesio?
Maślana: Poszedł po kwiaty dla mamy.

Lekcja 91: Bekana prohibincja

(Anusiak beka)

Anusiak: Po świńsku, ale zdrowo!
Pani Frał: Ale nie wolno bekać na lekcji! Zrozumiano?
Czworo chłopców: Taaak

Lekcja 92: Reis

Lekcja 93: Ani siór siór

Czesio: Ani siór siór, ani siór siór...
Pani Frał: Czesio!!!
Czesio: ... ani siór siór, ani siór siór... Co?
Pani Frał: Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!

Lekcja 94: Kurde

Czworo chłopców: Kuuurdeee!
Pani Frał: Anusiak, Konieczko, Maślana i Czesio!
Czworo chłopców: Co?
Pani Frał: Ile razy mam powtarzać, że nie mówi się „co”, tylko „proszę”!

Lekcja 95: Pokóta

Pani Frał: Anusiak.
Anusiak: Jestem.
Pani Frał: Konieczko.
Zajkowski: Nie ma.
Pani Frał: Do ciężkiej anielki!!!! Co to ma być? Maślana.
Maślana: Jestem
Pani Frał: Czesio.
Pani Frał: Jestem.
Pani Frał: Andżelika.
Andżelika: Jestem.
Pani Frał: Karolina.
Karolina: Jestem.
Pani Frał: Zajkowski.
Zajkowski: Jestem.

(Konieczko wchodzi spóźniony)

Konieczko: Dzień dobry.
Pani Frał: Konieczko! Co to za spóźnieńje?! Gdzieś się włóczył?!
Konieczko: Poszłem na obiad.
Pani Frał: Konieczko! Ile razy mam powtarzać że nie mówi się „poszłem”, tylko „poszedłem”!

Seria ósma

Lekcja 96: Zwieżontko

Czesio (wstęp): Dzień dobry. Nazywam się Czesio i wybieram się do zoo. W zoo som różne zwieżontka, czyli słoń, żyrafa, wilk, niedźwiedź i wiele innyh...
Pani Frał: Idziemy do zoo. Czy wszyscy są?
Klasa: Taaak!
Pani Frał: Doskonale. Ustawiamy się w pary.

(w zoo)

Pani Frał: Zwiedzamy różne zwierzątka. Najpierw co będzie, Czesiu?
Czesio: Słoń.
Pani Frał: Doskonale. Idziemy. Słoń ma trąbę. Jakie zwierzątko będzie następne, Maślana?
Maślana: Żyrafa.
Pani Frał: Pięknie. Idziemy. (Maślana się wygłupia) Maślana! To jest zoo!
Czesio: A co to jest zoo?
Pani Frał: Taki zoologiczny ogród, dziecko. Później co będzie, Konieczko?
Konieczko: Wilk.
Pani Frał: Doskonale. Idziemy. Wilk jest drapieżnym ssakiem. Jakie zwierzątko będzie następne, Anusiak?
Anusiak: Niedźwiedź polarny.
Pani Frał: Pięknie. Idziemy. Niedźwiedź polarny jest dużym ssakiem.

Lekcja 97: Hore mięho

Pani Frał: Jedzcie, dzieci, jedzcie.
Anusiak: Zjadłem.
Konieczko, Maślana i Czesio: My też zjedliśmy.
Pani Frał: Doskonale. Teraz można zanieść talerze.

(Czesio odstawia brudny talerz)

Kucharka: Dziękuję bardzo.

Pani Frał: Ponieważ już zjedliście obiad, mam dla Was niespodziankę. Niech cała czwórka zamknie oczy. (Czworo chłopców zamyka oczy) Proszę, proszę, proszę i proszę. Niech cała czwórka teraz otworzy oczy. (Cała czwórka otwiera oczy)
Maślana: Fakin szit. Ale niespodzianka.

Lekcja 98: Nie jestem cyfrom

Czesio: Maślana, bądź cyfrą 4.
Maślana: Czesiu, ja nie jestem cyfrą.
Czesio: Dobrze. Anusiak, bądź cyfrą 6.
Anusiak: Nie jestem cyfrą.
Czesio: Dobrze. Konieczko, bądź cyfrą 8.
Konieczko: Nie jestem cyfrą, Czesiu.

Lekcja 99: Bonczek

Lekcja 100: WUWUWU maupa w zoo

Pani Frał: Drogie dzieci. Idziemy do zoo.
Maślana: Na zielonego pluszaka nie ma chuja we wsi.
Pani Frał: Maślana, słownictwo!

Lekcja 101: Zmiana warty

(W łazience. Wchodzi Zajkowski)

Higienistka: Zajkowski. To Ty?
Zajkowski: Tak. To ja w kiblu.
Higienistka: To idź do babskiego.
Zajkowski: Ale...
Higienistka: Bo powiem Anusiakowi.

(Anusiak, Konieczko, Maślana i Czesio wchodzą do klasy, spóźnieni)

Czworo chłopców: Dzieeeeń doooo-bryyyy
Pani Frał: Pała, pała, pała i pała!
Anusiak: Za co?
Pani Frał: Za spóźnieńje!
Maślana: No, przecież nie może nam pani postawić pały za spóźnienie.

Lekcja 102: Resocjalizancja jusz

Lekcja 103: Cókier kszepi

Pani Frał: Ten cukier krzepi, Maślana.

Lekcja 104: Klócz bocianuf

Pani Frał: Maślana, wziąłeś klucz?
Maślana: Nie wziąłem. (Maślana jest smutny)
Pani Frał: To pożyczę Ci mój. Tylko po lekcji mi go oddaj.

Lekcja 105: Rzeński pierwiosnek

Lekcja 106: Nokałt

Maślana nokautuje Zajkowskiego

Zajkowski: Aua...
Pani Frał: Maślana!
Maślana: Co?
Pani Frał: Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!

Lekcja 107: Gwuść do trómny

Pani Frał: Drogie dzieci. Mam dla Was gwoździe do trumny.
Anusiak: Jakie gwoździe?
Pani Frał: Pokażę Wam, Anusiak. Mam tutaj dla Was gwoździe do trumny.

Lekcja 108: Spiekua rodem

(Wchodzi Zajkowski)

Czesio: Szoruj do babskiego, czopie!
Maślana: Dobrze Czesio mówi.
Zajkowski: Ale to zawsze Anusiak mi mówił.
Anusiak:(pociąga nosem) Po pierwsze to pan Anusiak, (znów pociąga) po drugie czasami Ci to mówiłem, (znów pociąga) a po trzecie wynocha do babskiego, mośku.
Zajkowski: A co to znaczy wynocha do babskiego?
Maślana: To znaczy... (uderza Zajkowskiego twarzą w twarz) No i poszło.

Pani Frał: Co się stało, Zajkowski?
Zajkowski: Pytałem, co to znaczy wynocha do babskiego, a Maślana mi powiedział że to znaczy, nie dokończył zdania i mi bachnął.
Pani Frał: O Jezu no. Idź do Higienistki, dziecko.
Zajkowski: Dobrze, proszę pani.
Pani Frał: Tak, dziecko. Maślana!
Maślana: Co?
Pani Frał: Ile razy mam powtarzać, że nie mówi się „co”, tylko „proszę”! Coś ty zrobił?! Zajkowski ma rozbitą głowę! Czy Ciebie Bóg upuścił?!
Maślana: Upuścił? Pani chyba żartuje.
Pani Frał: Do dyrektora, patałachu!

Seria dziewiąta

Lekcja 110: Mokra robota

Marcel: A co to miało znaczyć? O czym oni mówią?
Pułkownik: Nie wiem, Marcelku
Przekliniak: Ja też nie wiem. Może to być Zawiślak, Misio, Wiewiórka, Kot, Pies lub, kurwa, Lew!

Pani Frał: Dziś mamy ostatni dzień września. Jutro zaś rozpoczyna się kolejny miesiąc. Andżelika, jaki to miesiąc?
Andżelika: Październik.
Pani Frał: Pięknie. Maślana, Co jest po październiku?
Maślana: Listopad
Pani Frał: Doskonale. Anusiak, Jaki miesiąc jest po listopadzie?
Anusiak: Yyy... grudzień
Pani Frał: Pięknie.

Lekcja 111: Rzelazna kjerownica

Kierowca: Ave Sattan!
Czworo chłopców: Ave Sattan!

Lekcja 112: Czerwony gózik

Lekcja 113: Mrófczy trut

Pani Frał: Drogie dzieci, mam dla was sprawdzian.
Andżelika: Proszę pani...
Pani Frał: Słucham, Andżelika.
Andżelika: Co to jest sprawdzian?
Pani Frał: To jest szerokie pojęcie stosowane na określenie różnego typu działań mających na celu weryfikację wiedzy, stanu rzeczy, i tym podobne.
Konieczko: Na zielonego pluszaka nie ma chuja we wsi!
Pani Frał: Konieczko, słownictwo!
Konieczko: Srownictwo.
Pani Frał: Coś powiedział?

Lekcja 114: Farmagedon

Marcel: Może byśmy zaczekali na Czesia.
Pułkownik: Zaczekamy, Marcelku.

Lekcja 115: Hur wójuf

Lekcja 116: Ó źródła

Czesio (wstęp): Dzień dobry. Nazywam się Czesio i zaraz bende miał zakończenie roku szkolnego...
Pani Frał: Drogie dzieci. Jutro dzień sportu. Co obowiązuje, Czesiu?
Czesio: Strój sportowy.
Pani Frał: Pięknie.

(na dniu sportu)

Pani Frał: Biegamy. (gwiżdże, klasa biega) Wracamy (klasa wraca)

Lekcja 117: Móżynek Bambo

Pani Frał: Nasza szkoła to...
Czesio: Murzynek Bambo w Afryce mieszka...
Pani Frał: Czesioo!
Czesio: ... Czarną ma skórę... Co?
Pani Frał: Nie mówi się „co”, tylko „proszę”!

Lekcja 118: Ćmoki, czopki i mondzioły

(w łazience. Wchodzi Zajkowski)

Konieczko: Wynoś się, ćmoku!
Zajkowski: Ale chciałem się wysikać.
Maślana: To wynoś się do babskiego.
Zajkowski: Byłem w babskim, ale tam Andżelika bije Karolinę.

Zobacz też