Stanisław Lem: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
+3 cytaty z "Edenu"
Linia 164: Linia 164:


===Inne===
===Inne===
* Astronautyka to czysty niepokalany płód ludzkiej ciekawości.
** Źródło: ''Eden''

* Ignorancja nasza (ludzka) jest oceanem ogólnoświatowym, zaś wiedza pewna – pojedynczymi wysepkami na tym oceanie.
* Ignorancja nasza (ludzka) jest oceanem ogólnoświatowym, zaś wiedza pewna – pojedynczymi wysepkami na tym oceanie.
** Źródło: ''Mój pogląd na świat''
** Źródło: ''Mój pogląd na świat''
Linia 185: Linia 188:
** Źródło: ''Duch z maszyny''
** Źródło: ''Duch z maszyny''
** Zobacz też: [[świadomość]]
** Zobacz też: [[świadomość]]

* Wiecie czego tu najbardziej brak ? Trawy, zwykłej trawy. Nigdy nie przypuszczałem, że jest tak... potrzebna...
** Opis: Fizyk o Edenie.
** Źródło: ''Eden''


* Wydelikaciła nas cywilizacja jak jagódki cieplarniane: pulchniśmy, rumiani, nie zahartowani dostatecznie, nie uwędzeni w dymie diabelskim!
* Wydelikaciła nas cywilizacja jak jagódki cieplarniane: pulchniśmy, rumiani, nie zahartowani dostatecznie, nie uwędzeni w dymie diabelskim!
** Opis: konstruktor Yrjöla do głównego bohatera.
** Opis: konstruktor Yrjöla do głównego bohatera.
** Źródło: ''Obłok Magellana''
** Źródło: ''Obłok Magellana''

*Zawsze mówiłem, że jesteśmy z lepszego materiału.
** Opis: Doktor o automatach.
** Źródło: ''Eden''


==Inne==
==Inne==

Wersja z 19:13, 8 sie 2011

Stanisław Lem

Stanisław Lem (1921–2006) – polski pisarz science-fiction, eseista, futurolog i filozof.

Z utworów

Bajki robotów

  • Cóż może się równać z doskonałością nieistnienia? (...) Pomyśl tylko, proszę: żadnych zmagań, trwóg ani lęków, żadnych cierpień ducha ni ciała, żadnych zwykłych przygód, i to w jakiej skali! Choćby się wszystkie złe moce związały i sprzysięgły przeciwko tobie, nie sięgną cię! O, doprawdy, niezrównane jest słodkie bezpieczeństwo umarłego! A jeśli jeszcze dodać, że nie jest ono niczym przelotnym, nietrwałym, przemijającym, że nic nie może odwołać go ani naruszyć, wówczas niezrównany zachwyt...
    — A bodajeś szczezł — doszedł go słaby głos Automateusza, a tym słowom lakonicznym zawtórowało krótkie, lecz dosadne przekleństwo.
    • Źródło: Przyjaciel Automateusza
  • Jam jest robot hartowany,
    zdalnie prądem sterowany,
    nitowany z każdej strony,
    wyklepany, uzwojony,
    stańcie nit przy nicie,
    a zaraz ujrzycie
    czworgiem swych żeliwnych gałek,
    jaki ze mnie zbrojny śmiałek,
    jak lśni mój stalowy duch,
    naprzeciw żeliwnych dwóch,
    natężajcie cewki,
    bo to nie przelewki,
    a jeśli nie usłuchacie,
    elektryczne życie dacie!
    • Źródło: Skarby króla Biskalara
  • — Mój ty poczciwcze — odezwał się znienacka Wuch — i cóż mi zaszkodzi pobyt na dnie morskim? Rozumujesz kategoriami istoty nietrwałej, stąd twoje omyłki. Przecież, zrozum to, albo morze wyschnie kiedyś, albo pierwej całe dno jego wydźwignie się jako góra i stanie się lądem. Czy to nastąpi za sto tysięcy lat, czy za miliony — nie ma dla mnie znaczenia. Nie tylko jestem niezniszczalny, ale i nieskończenie cierpliwy, jak winieneś był zauważyć, choćby po spokoju, z jakim znosiłem objawy twojego zaślepienia.
    • Opis: odpowiedź Wucha na deklarację Automateusza chęci wrzucenia go do morza
    • Źródło: Przyjaciel Automateusza
  • Nauka nie zajmuje się takimi własnościami bytu, do których należy śmieszność. Nauka objaśnia świat, ale pogodzić z nim może jedynie sztuka.
    • Źródło: Król Globares i Mędrcy
  • Wszystko, cokolwiek istnieje, bywa przedmiotem drwin. Nie ostoi się wobec nich żadna godność, wiadomo bowiem, że ten i ów śmie podrwiwać nawet z królewskiego majestatu. Śmiech uderza w trony i państwa. Jedne ludy drwią z innych lub z samych siebie. Bywało, że wyszydzano to nawet, co nie istnieje — czyż nie śmiano się z mitycznych bogów? Nawet zjawiska pełne powagi, ba, tragiczne, bywają przedmiotem żartów. Dość wspomnieć o humorze cmentarnym, o pokpiwaniu ze śmierci i nieboszczyków. (...) A jednak, cboć przedmiotem kpin jest zarówno królestwo życia jak i śmierci, zarówno rzeczy małe jak wielkie, jest coś, czego nikt dotąd nie ośmielił się wyszydzić ani wyśmiać. Przy tym owa rzecz nie należy do rzędu takich, o których dałoby się zapomnieć, które ujść mogą uwagi, albowiem idzie o wszystko, co istnieje, to znaczy o Kosmos. Jeżeli zastanowisz się nad tym, królu, pojmiesz, jak bardzo jest Kosmos śmieszny...
    • Źródło: Król Globares i Mędrcy

Bomba megabitowa

  • Internet nadal „nic nie rozumie”, żadnego odkrycia, choćby od niego zależał los świata, ale nadanego w egzotycznym języku, nie odróżni od nieco mniej ważnej wieści, że u ciotki w placku z jabłkami zrobił się w piekarniku zakalec.
  • Internet to sieć, która nic nie rozumie, jeno informacje przesyła i strony ze sobą łączy, zaś wzrastająca na całym świecie ilość „ekspertów”, którzy chcąc się „wykazać”, produkują mało albo nic niewarte wyniki swoich przemyśleń jako „nowe hipotezy naukowe”, jest tym samym, czym piasek i muł, który z wielkich zbiorników wodnych kieruje się ku turbinom i gdyby nie specjalne urządzenia filtrujące, wnet by wszystkie turbiny „zatkało”. Lecz Internet nie może odróżnić informacyjnego ziarna, którego w nim jest mało, od informacyjnych plew.
  • Jeżeli można coś spaskudzić, popsuć, zafałszować, ukraść, sprzeniewierzyć, złudzić, wystrychnąć na dudka, to niezależnie całkiem od tego, czy się taka działalność typu destrukcyjnego i występnego „aktywiście zła” opłaci, czy też dostarczy mu wyłącznie bezinteresownej satysfakcji, że przechytrzył zabezpieczenia, że zniszczył bez osobistego zysku to, co było dla innego cenne, można ze stuprocentową pewnością uznać, iż w nowych formach, nowej technologii, walka Arymana z Ormuzdem, zła z dobrem będzie się toczyła. A to, ponieważ tak było zawsze, ponieważ samoloty oprócz ludzi zrzucały bomby, ponieważ energia atomowa „jaśniejsza od tysiąca słońc” została wiadomo jak użyta, ponieważ tak potrzebny medycynie rentgen Niemcom w Oświęcimiu służył do zabójczego ubezpłodniania kobiet, i tak dalej, i tak dalej – od początku ludzkiego świata.
  • Każda bez wyjątku nowa technologia ma awers korzyści i zarazem rewers nowych, nieznanych dotychczas bied.

Cyberiada

  • Klapaucjusz myślał, myślał, wreszcie zmarszczył się i rzekł:
    – Dobrze. Niech będzie o miłości i śmierci, ale wszystko to musi być wyrażone językiem wyższej matematyki, a zwłaszcza algebry tensorów. Może być również wyższa topologia i analiza. A przy tym erotycznie silne, nawet zuchwałe, i w sferach cybernetycznych.
    – Zwariowałeś chyba. Matematyką o miłości? Nie, ty masz źle w głowie – zaczął Trurl. Lecz zamilkli wraz z Klapaucjuszem, ponieważ Elektrybałt jął deklamować:

    Nieśmiały cybernetyk potężne ekstrema
    Poznawał, kiedy grupy unimodularne
    Cyberiady całkował w popołudnie parne,
    Nie wiedząc, czy jest miłość, czy jeszcze jej nie ma?

    Precz mi, precz, Laplasjany z wieczora do ranka
    I wersory wektorów z ranka do wieczora!
    Bliżej, przeciwobrazy! Bliżej, bo już pora
    Zredukować kochankę do objęć kochanka!

    On drżenia współmetryczne, które jęk jednoczy
    Zmieni w grupy obrotów i sprzężenia zwrotne,
    A takie kaskadowe, a takie zawrotne,
    Że zwarciem zagrażają, idąc z oczu w oczy!

    Ty, klaso transfinalna! Ty, silna wielkości!
    Nieprzywiedlne Continuum! Praukładzie biały!
    Christoffela ze Stoksem oddam na wiek cały
    Za pierwszą i ostatnią pochodną miłości.

    Twych skalarnych przestrzeni wielolistne głębie
    Ukaż uwikłanemu w Teoremat Ciała,
    Cyberiado cyprysów, bimodalnie cała
    W gradientach, rozmnożonych na loty gołębie!

    O, nie dożył rozkoszy, kto tak bez siwizny
    Ani w przestrzeni Weyla, ani Brouwera
    Studium topologiczne uściskiem otwiera,
    Badając Moebiusowi nieznane krzywizny!

    O wielopowłokowa uczuć komitanto,
    Wiele trzeba Cię cenić, ten się dowie tylko,
    Kto takich parametrów przeczuwając fantom,
    Ginie w nanosekundach, płonąc każdą chwilką!

    Jak punkt, wchodzący w układ holonomiczności,
    Pozbawiony współrzędnych zera asymptotą,
    Tak w ostatniej projekcji, ostatnią pieszczotą
    Żegnany – cybernetyk umiera z miłości.
    • Źródło: Wyprawa Pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla
  • Na szczyt można wejść, ale wszystkie drogi ze szczytu prowadzą w dół!
    • Źródło: Altruizyna, czyli opowieść prawdziwa o tym, jak pustelnik Dobrycy kosmos uszczęśliwić zapragnął i co z tego wynikło

Dzienniki gwiazdowe

  • Duizm głosi, że każde życie zna dwie śmierci, przednią i tylną, to jest tę sprzed narodzin i tę po agonii. Teologowie dychtońscy za szperklapy brali się ze zdziwienia, słysząc potem ode mnie, że my tak na Ziemi nie myślimy i że są Kościoły interesujące się tylko jednym, mianowicie przednim bytowaniem pośmiertnym. Nie mogli pojąć, czemu ludziom przykro myśleć o tym, że ich kiedyś nie będzie, a nie jest im tak samo przykro rozmyślać o tym, że ich przedtem nigdy nie było.
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza
  • Holiści-pluraliści-behawioryści-fizykaliści orzekli, iż jak wiadomo z fizyki, prawidłowość w naturze jest tylko statystyczna. Podobnie jak nie można z zupełną dokładnością przewidzieć drogi pojedynczego elektronu, tak też nie wiadomo na pewno, jak się będzie zachowywał pojedynczy kartofel. Dotychczasowe obserwacje pouczają, że miliony razy człowiek kopał kartofle, ale nie jest wykluczone, że jeden raz na miliard stanie się na odwrót, że kartofel będzie kopał człowieka.
    • Źródło: Podróż dwudziesta piąta
  • Jak można się nie przekształcać, jeżeli można się przekształcać?
    • Opis: hasło z dychtońskiego manifestu transhumanistycznego.
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza
  • Kiedy można być każdym i żywić dowolne przekonania, nie jest się już nikim i nie ma się żadnych przekonań.
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza
  • Nie ma sprawiedliwości tam, gdzie jest prawo głoszące wolność najwyższą...
    • Opis: Indiota do Tichego.
    • Źródło: Podróż dwudziesta czwarta
  • Przyroda postąpiła z nami jak łotr (...) Im kto bardziej w życiu zmądrzeje, tym bliżej do jamy.
    • Opis: doktryna dychtońskiego filozofa Donderwarsa.
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza
  • [Są] trzy zasady pozwalające nieomylnie wykrywać społeczności najwyżej rozwinięte. Są to Reguły Śmieci, Szumu i Plam. Każda cywilizacja w fazie technicznej zaczyna z wolna tonąć w odpadkach, które sprawiają jej ogromne kłopoty, aż wyprowadzi śmietniska w przestrzeń kosmiczną; żeby zaś nie przeszkadzały zbytnio w kosmonautyce, umieszcza się je na specjalnie wyosobnionej orbicie. W ten sposób powstaje rosnący pierścień wysypisk, i właśnie po jego obecności można rozpoznać wyższą erę postępu.
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza
    • Zobacz też: cywilizacja
  • W jakiś tydzień potem poczułem po raz pierwszy paskudne łupanie w rękach; towarzysze wyjaśnili mi, że ma po prostu początki reumatyzmu, stanowiącego największą plagę Pinty. Nie wolno wszakże mówić, że to choroba, a tylko, że są to objawy bezideowego oporu organizmu przeciw zrybieniu. Teraz dopiero stał się dla mnie jasny powykręcany wygląd Pintyjczyków.
    • Źródło: Podróż trzynasta
  • Wiedza unicestwia stopniowo dyrektywy, zwane przykazaniami objawionymi. Pozwala ona zabijać, nie zabijając, niszczyć, lecz tak, że to niszczenie stwarza, ulatniają się od niej osoby, jakim miała być należna cześć, choćby ojciec i matka, i padają od niej dogmaty, jak nadprzyrodzoności poczęcia niepokalanego i duszy nieśmiertelnej.
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza
  • Zauważ, proszę, że świat zniewolony do samego dobra jest takim samym przybytkiem niewoli jak świat zniewolony do samego zła.
    • Opis: mieszkaniec Dychtonii dyskutuje wraz z Ijonem Tichym zawiłości teologii
    • Źródło: Podróż dwudziesta pierwsza

Fantastyka i futurologia

  • Futurolog dokooptuje sobie rzeczoznawców podług własnego uznania, oni zaś – fizycy, socjologowie, urbaniści, ekonomiści – będą dostarczali informacji, którą on kompleksowo scali i na jej bazie powznosi swoje konstrukcje prewidystyczne.
  • Przyszłość jest co najmniej podwójnie indeterministyczna: z jednej strony niedookreślona przez to, co stanowi obszar realnej swobody decyzyjnej wielkich ugrupowań społecznych Ziemi (...); z drugiej strony jest niedookreślona przez to, co wcale nie od nas zawisłe, zależy od nie rozpoznanych jeszcze, obiektywnych własności materialnego Kosmosu.
  • W dziedzinie tej, jak w każdej w ogóle domenie poznania, ważne jest rozpoznanie tego, co stanowi już zdobytą wiedzę o badanym; lecz jeszcze ważniejsze bywa rozpoznanie tego, co stanowi odniesioną do badanego niewiedzę.

Fiasko

  • Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach.
  • Wysoka technologia nie wyklucza wierzeń religijnego typu.

Głos Pana

 Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Głos Pana.
  • Była to jedna z typowych sytuacji uczonego naszych czasów (...) Najłatwiej jest, dla zachowania czystych rąk, metodą strusi – piłatową nie mieszać się do niczego, co – choćby w odległych konsekwencjach – zahacza o potęgowanie środków zagłady. Lecz to, czego nie chcemy robić, zawsze zrobią za nas inni. Powiada się, że nie jest to moralnym argumentem – zgoda. Można odpowiedzieć przypuszczeniem, że ten, kto zgodził się na udział w takiej pracy, będąc pełnym skrupułów, zdoła je w krytycznej chwili uruchomić, a jeśli nawet mu się nie uda, to i szansy podobnej nie będzie, gdy zastąpi go człowiek pozbawiony skrupułów.
    • Opis: rozmyślania Hogartha przed zgodą na wzięcie udziału w Projekcie.
  • Jednakowoż wiemy teraz na pewno, że gdy po planetach będą się przechadzali pierwsi wysłannicy Ziemi, inni jej synowie nie o wyprawach takich będą marzyć, lecz o kawałku chleba.

Kongres futurologiczny

  • Istniał aerozol – krypto­bellina – o radykalnym działaniu wojennym; kto go łyknął, sam biegł za postronkiem i wiązał się jak baran. Na szczęście okazało się podczas testów, że na kryptobellinę nie ma antidotum, filtry też nie pomagały, więc wiązali się bez wyjątku wszyscy i nikt z tego nic nie miał. Po manewrach taktycznych 2004 roku czerwoni i niebiescy jednako zalegli pokotem pobojowisko – co do nogi, w sznurach.
    • Opis: notka z dziennika, który Tichy zaczął prowadzić po swoim odmrożeniu.
  • (...) jeśli ktoś sobie roi, że sobie roi, że sobie nic nie roi – albo na odwrót...
  • Kryterium zdrowego rozsądku nie jest do historii ludzkiej stosowalne. Czy Averroes, Kant, Sokrates, Newton, Voltaire uwierzyliby, że w wieku dwudziestym plagą miast, trucicielem płuc, masowym mordercą, przedmiotem kultu stanie się blaszany wózek na kółkach? I że ludzie będą woleli ginąć w nim, roztrzaskiwani podczas masowych weekendowych wyjazdów, aniżeli siedzieć cało w domu?
    • Opis: profesor Trottelreiner w czasie spotkania z Tichym.
  • Pamięta pan słowa francuskiego myśliciela: Nie wystarczy, byśmy byli szczęśliwi – trzeba jeszcze, by nieszczęśliwi byli inni!

Niezwyciężony

  • Rohan (...) szedł prosto na dwudziestopiętrowy statek, który stał w powodzi świateł, na tle blednącego nieba, tak majestatyczny w swym nieruchomym ogromie, jakby naprawdę był niezwyciężony.
  • Niezwyciężony, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru.

Okamgnienie

  • Odległy musi być czas, w którym kandydatów na najwyższe stanowiska jakichkolwiek państw będzie się kierowało na egzaminacyjne filtry, ażeby umysłowości wielostronnie marne bez wszelkiego miłosierdzia kierować do robót publicznych.
    • Znaczenie: o politykach
  • Starożytni mawiali: „mundus vult decipi, ergo decipiatur”. Świat łaknie oszustw, więc jest oszukiwany.
  • Wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane, aniżeli zdolny byłby pojąć umysł człowieka, który stroniąc od eksperymentalnej nauki, pragnie się schronić w królestwie filozoficznego myślenia.

Opowieści o pilocie Pirxie

 Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Opowieści o pilocie Pirxie.
  • Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
    • Opis: Burns w rozmowie z Pirxem.
    • Źródło: Rozprawa
    • Zobacz też: kobieta
  • Rzekomy trening był nieodwołalną rzeczywistością; wstęp – treścią właściwą; nadzieje – mrzonkami; nie obowiązujące zaś, prowizoryczne, tymczasowe i byle jakie – jedyną zawartością życia.

Solaris

  • Człowiek może ogarnąć tak niewiele rzeczy naraz; widzimy tylko to, co dzieje się przed nami, tu i teraz; unaocznienie sobie równoczesnej mnogości procesów, jakkolwiek związanych ze sobą, jakkolwiek się nawet uzupełniających, przekracza jego możliwości. Doświadczamy tego nawet wobec zjawisk względnie prostych. Los jednego człowieka może znaczyć wiele, los kilkuset trudno jest objąć, ale dzieje tysiąca, miliona nie znaczą w gruncie rzeczy nic.
  • Kiedy chodziłem do szkoły, Solaris – za sprawą poznanych później faktów – powszechnie już była uznana za planetę obdarzoną życiem – tyle że posiadającą jednego tylko mieszkańca...
  • [...] szansa zredukowania „problemu Solaris” do nonsensu czy do zera, sąd, że nie mamy do czynienia z żadną Istotą, a tym samym przegrana nasza nie jest bynajmniej przegraną – wszystko to upadało raz na zawsze. Czy chcieli tego, czy nie, ludzie teraz musieli przyjąć do wiadomości sąsiedztwo, które, choć za bilionami kilometrów próżni, oddzielone przestrzenią całych świetlnych lat, legło na drogach ich ekspansji, trudniejsze do ogarnięcia od pozostałego Wszechświata.
    Jesteśmy, być może, w punkcie zwrotnym całych dziejów – myślałem. Postanowienie rezygnacji, odwrotu, aktualnego lub w niedalekiej przyszłości mogło wziąć górę, nawet zlikwidowania samej Stacji nie uważałem za rzecz niemożliwą czy choćby nieprawdopodobną. Nie wierzyłem jednak, aby w ten sposób dało się ocalić cokolwiek. Samo istnienie myślącego kolosa nigdy już nie da ludziom spokoju. Choćby przemierzyli Galaktyki, choćby związali się z innymi cywilizacjami podobnych do nas istot, Solaris będzie wiecznym wyzwaniem, rzuconym człowiekowi.
  • Wyruszamy w kosmos, przygotowani na wszystko, to znaczy, na samotność, na walkę, męczeństwo i śmierć. Ze skromności nie wypowiadamy tego głośno, ale myślimy sobie czasem, że jesteśmy wspaniali. Tymczasem, tymczasem to nie wszystko, a nasza gotowość okazuje się pozą. Wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy.
    • Opis: Snaut w rozmowie z Kelvinem.

Szpital przemienienia

  • – Nie myśl.. – szepnęła. – Nie myśl nic. Czuł na twarzy jej piersi, jej ręce. Niebyło właściwie światła, tylko mętne pełganie dogasającej latarki, która wtoczywszy się miedzy kłosy, rzucała spośród nich rozczesany smugami cienia blask. Słyszał powolny, spokojny rytm jej serca, jakby ktoś do niego przemawiał w starym, najlepiej zrozumiałym języku. Wciąż jeszcze zwidywały mu się tamte twarze, gdy słabo, jakby bez tchu, pocałowała go w usta. Potem zacisnęła ich ciemność. Był szorstki chrzest słomy pod włochatym kocem i kobieta, która dawała mu rozkosz, ale nie tak, jak się to czyni zawsze. W każdej chwili panowała nad sobą i nad nim. Dlatego później, znużony, trzymając jej piękne ciało bez cienia namiętności, ale całą siłą rozpaczy, rozpłakał się na jej piersiach. Potem uspokoił się i spojrzał na nią. Leżała na wznak, trochę wyżej, a w ostatnim świetle jej twarz byłą taka spokojna. Nie śmiał spytać, czy go kocha. Tak ofiarować się, jakby się dawała obcemu ostatni kęs – to było więcej niż miłość. A wiec i jej nie znał. Nagle przemknęło mu przez głową, że nie wie o niej nic, że nie pamięta nawet jej imienia. Cichutko szepnął: – Słuchaj … Ale zamknęła mu usta dłonią miękką, choć pełną stanowczości. Potem uniesionym rąbkiem koca zaczęła wycierać jego łzy i pocałowała go lekko w policzek. Wtedy opadła odeń nawet ciekawość, tak że w ramionach tej obcej kobiety stał się jedno mgnienie biały i niezapisany, jak w chwili narodzin.
    • Opis: Stefan i Nosilewska.
  • – No taki chabaźnik, specjalista od mchów i porostów – mimo to objaśnił Sekułowski. – Taki strach na wróble, konopiasty łeb. Umiał tyle łaciny, żeby sklasyfikować, tyle fizjologii, żeby móc pisać artykuły, i tyle znał się na polityce, żeby swobodnie rozmawiać ze swoim woźnym. Kiedy się w dyskusji wyszło za grzyby, tumaniał. Nasz światek roi się od takich genialnych rachmistrzów, tylko oni wykształcili swą biedna umiejętność w kierunku pożytecznym społecznie, wiec się ich toleruje. Literatura pełna jest takich, którzy pisząc do praczki, stylizują z myślą o pośmiertnym wydaniu listów … no, a lekarze?
    • Opis: rozprawka Sekułowskiego.
  • Widział wprawdzie dalej wszystkie roślinne znaki jej życia: delikatne podbijające dołek szyi tętno, spokojny mrok źrenicy, drżenie rzęs, ale pewny był, że malujący się na jej twarzy daleki zachwyt jest rozkoszą drętwoty, bezmyślnego, całkowitego nieistnienia.
    • Opis: o doktor Nosilewskiej.
  • – Z czasów mojej terminatorki pamiętam kilka ciekawych, po prostu czystych form, wyhodowanych na pożywkach różnych środowisk literackich. Był tam pewien młody pisarz. Tak mu wszystko lekko szło. Fotografie w gazetach, przekłady, wywiady, drugie wydania. Zazdrościłem mu tego do utraty tchu, Umiałem kontemplować nienawiść, jak Budda nicość. Kiedyś poznaliśmy się po pijanemu. Był już zupełnie rozhamowany; wyjawił mi z płaczem, że zazdrości mi tego elitaryzmu, kameralności. Że jestem taki zamknięty, skąpy w słowa wiersza. Że moja samotność jest taka wydolna, taka niezawisła. Na drugi dzień nie znaliśmy się dalej. Napisał niedługo esej o moich rzeczach; eine Spottgebrut aus Dreck Und Feuer. Istne arcydzieło stosowanego sadyzmu. Jeżeli pan chce słuchać dalej, to proszę do łazienki, bo mam kąpiel.
    • Opis: Sekułowski o koledze pisarzu.

Śledztwo

  • – (...) Jeżeli świat nie jest rozsypaną przed nami łamigłówką, tylko zupą, w której pływają bez ładu i składu kawałki, od czasu do czasu zlepiające się przez przypadek w jakąś całość? Jeżeli wszystko, co istnieje, jest fragmentaryczne, nie donoszone, poronne, zdarzenia mają koniec bez początku albo tylko środek, sam przód albo tył, a my wciąż segregujemy, wyławiamy i rekonstruujemy, aż zaczynamy widzieć całe miłości, całe zdrady i klęski, chociaż naprawdę jesteśmy cząstkowi, byle jacy. Nasze twarze, nasze losy urabia statystyka, jesteśmy wypadkową ruchów brownowskich, ludzie to nie dokończone szkice, przypadkowo zarysowane projekty. Perfekcja, pełnia, doskonałość – to rzadki Wyjątek, zdarzający się tylko dlatego, że wszystkiego jest tak niesłychanie, niewyobrażalnie wiele! Olbrzymiość świata, nieprzeliczalna jego mnogość jest automatycznym regulatorem codziennej zwyczajności, dzięki niej uzupełniają się pozornie luki i wyrwy, myśl dla własnego zbawienia odnajduje i scala odległe fragmenty. Religia, filozofia są klejem, wciąż składamy i zbieramy rozpełzające się w statystykę ochłapy, żeby je złożyć w sens, jak w dzwon naszej chwały, żeby odezwały się jednym, jedynym głosem! Tymczasem jest tylko zupa. Matematyczny ład świata to nasza modlitwa do piramidy chaosu. Na wszystkie strony wystają kawałki życia poza znaczenia, które ustaliliśmy jako jedyne, a my nie chcemy, nie chcemy tego widzieć! Tymczasem istnieje tylko statystyka. Człowiek rozumny to człowiek statystyczny. Czy dziecko będzie piękne czy brzydkie? Czy muzyka da mu rozkosz? Czy dostanie raka? O tym wszystkim decyduje gra w kości. Statystyka stoi u naszego poczęcia, ona wylosowuje zlepki genów, z których tworzą się nasze ciała, ona wylosowuje naszą śmierć. O spotkaniu kobiety, którą pokocham, o mojej długowieczności, o wszystkim decyduje normalny rozkład statystyczny, więc może także o tym, czy będę nieśmiertelny? Może ona staje się czyimś udziałem na ślepo, przez przypadek, od czasu do czasu, tak samo jak uroda lub kalectwo? A skoro nie istnieją jednoznaczne przebiegi, skoro rozpacz, piękno, radość i brzydota są dziełem statystyki, statystyką jest podszyte nasze poznanie, istnieje tylko ślepa gra, wiekuiste układanie się przypadkowych wzorów. Nieskończona liczba Rzeczy szydzi z naszego umiłowania Ładu. Szukajcie – a znajdziecie; zawsze w końcu znajdziecie, jeżeli będziecie tylko dość żarliwie szukali, statystyka bowiem niczego nie wyklucza, czyni wszystko możliwym, jedynie mniej lub więcej prawdopodobnymi. Historia zaś jest ziszczaniem się brownowskich ruchów, statystycznym tańcem cząstek, które nie przestają marzyć o innym doczesnym świecie...
    – Może i Bóg istnieje tylko czasami? – rzucił niegłośno Inspektor. Pochylił się do przodu i z niewidzialną twarzą słuchał tego, co Gregory z takim trudem wyrzucał z siebie, nie śmiejąc nań spojrzeć.
    – Może – obojętnie odparł Gregory. – A przerwy w jego istnieniu są bardzo długie, wie pan?
    Wstał, podszedł do ściany i wpatrzył się niewidzącymi oczami w jakąś fotografię.
    – Może i my... – zaczął i zawahał się – ... i my jesteśmy tylko czasami, to znaczy: raz mniej, niekiedy prawie znikamy, rozpływamy się, a potem nagłym skurczem, nagłym wysiłkiem, scalając na chwilę rozpadające się rojowisko pamięci... na dzień stajemy się...
    • Opis: finalna rozmowa Inspektora z Gregorym.
  • Pomału można doprowadzić nawet konklawe do kanibalizmu. Byle postępować stopniowo, krok za krokiem.
    • Opis: profesor Sciss w rozmowie z porucznikiem Gregorym.

Wysoki zamek

  • Jakże nie nadaje się ciało ludzkie do nieskończoności, jakie bezradne się w niej staje, każdym poruszeniem swoim objawia swój bezsens, pozbawione zbawczych ograniczeń i usprawiedliwiającego oporu ziemi, ścian, stropów.
  • Utyskuje się dziś na powszechne obniżenie lotu sztuki, tkniętej trądem bezideowości, skazanej niewiadomymi wyrokami na miałkość przemijających eksperymentów i jednodniowej mody. Czujemy to zwłaszcza wobec trwających w potędze dzieł przeszłości, katedr Florencji i Sieny, misteriów starego dramatu chińskiego, uwędzonych w dymie bożków murzyńskich, opuszczamy wystawy sztuki wieku kamiennego czy Kaplicę Sykstyńską pełni niespokojnego pytania, co się stało właściwie z duchem, że przestał być zdolny do koncentracji tak eruptywnych i zniewalających zarazem, które mają w sobie moc konieczności jakby naturalnej, domagając się przyjęcia nie inaczej aniżeli drzewa, chmury, ciała zwierząt i ludzi – więc w sposób bezapelacyjny i ostateczny. Opowiadają nam, że artysta przestał być przewodnikiem, konduktorem sił piorunowych przychodzących z zewnątrz, które kumulował w sobie, ale których nie rodził. Że sztukę zabija swoboda nieograniczonego wyboru, wiedza o umowności konwencji – ten, kto wie, że można napisać książkę dowolnym sposobem na każdy temat, nie napisze żadnej wielkiej. Kto pojął, że wolno malować, co i jak się tego zechce, znajdzie w tak odkrytej wolności grób potencji twórczych.

Inne

  • Astronautyka to czysty niepokalany płód ludzkiej ciekawości.
    • Źródło: Eden
  • Ignorancja nasza (ludzka) jest oceanem ogólnoświatowym, zaś wiedza pewna – pojedynczymi wysepkami na tym oceanie.
  • Joachim Fersengeld jest Niemcem, który napisał swą Perykalipsę po holendersku (języka tego prawie nie zna, co sam we wstępie przyznaje), a wydał ją we Francji, słynącej z podłych korekt. Piszący te słowa też właściwie nie zna holenderskiego, lecz podług tytułu książki, angielskiego wstępu i nielicznych zrozumiałych w tekście wyrażeń uznał, że się na recenzenta przecież nadaje.
    • Źródło: Doskonała Próżnia
  • Kultura umożliwia to, co biologicznie niemożliwe: tworzenie strategii zarazem rewolucyjnych i odwracalnych, to jest dających się rewidować i przekształcać w tempie nieosiągalnym dla plazmy dziedzicznej.
    • Źródło: Filozofia przypadku
  • Na wszystko, co się zdarzy, masz gotowy, przywieziony z Ziemi schemat. Jeżeli jakiś szczegół nie pasuje, to go po prostu odrzucasz.
    • Opis: Doktor do Chemika.
    • Źródło: Eden
  • Oni zabili w człowieku – człowieka.
    • Opis: Olaf do Hala.
    • Źródło: Powrót z gwiazd
  • Świadomość jest jak wiatr, o którym można powiedzieć, iż wieje, ale nie ma sensu pytać, gdzie jest wiatr, kiedy nie wieje.
  • Wiecie czego tu najbardziej brak ? Trawy, zwykłej trawy. Nigdy nie przypuszczałem, że jest tak... potrzebna...
    • Opis: Fizyk o Edenie.
    • Źródło: Eden
  • Wydelikaciła nas cywilizacja jak jagódki cieplarniane: pulchniśmy, rumiani, nie zahartowani dostatecznie, nie uwędzeni w dymie diabelskim!
    • Opis: konstruktor Yrjöla do głównego bohatera.
    • Źródło: Obłok Magellana
  • Zawsze mówiłem, że jesteśmy z lepszego materiału.
    • Opis: Doktor o automatach.
    • Źródło: Eden

Inne

  • Ateistą jestem z powodów moralnych. Uważam, że twórcę rozpoznajemy poprzez jego dzieło. W moim odczuciu świat jest skonstruowany tak fatalnie, że wolę wierzyć, iż nikt go nie stworzył!
  • Być może rzeczy pójdą lepszym i równiejszym biegiem za lat kilkadziesiąt. Na razie jesteśmy skazani na taką elitę polityczną, która wywołuje u przyzwoitego człowieka rumieniec wstydu.
    • Opis: 14 czerwca 2005 r.
  • (...) była to wielka i niezmiernie pracowita, na wiele stron maszynopisu rozłożona brednia(...).
  • Ci, którzy teraz opluwają Kwaśniewskiego, przekonają się kiedyś, że nie mieli racji. Oczywiście, on nie był aniołem, ale znał języki, godnie nas reprezentował, pełnił swój urząd tak, jak należało.
  • Człowiek jest małpą, która potrafi zrobić najprecyzyjniejszą brzytwę, aby poderżnąć gardło drugiej małpie.
    • Źródło: Katarzyna Janowska, Zawsze byłem niewidzialny, „Polityka.pl”, 26 marca 2006.
    • Opis: wywiad z 14 listopada 1998 roku.
  • Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
  • Filozoficzny bies kusi z latami coraz bardziej.
  • Fizyka nie wyklucza metafizyki. A jednak pewnych granic, które dane są naszemu myśleniu, przekroczyć się nie da i niewątpliwie może to rodzić jakieś poczucie smutku.
  • Im bardziej zaawansowane technicznie (doskonalsze!) medium, tym bardziej prymitywne, błahe i bezużyteczne wiadomości są przy jego pomocy przekazywane.
  • Jak wiadomo, Pan Bóg jest wszechmocny i wszystko wie, a świat stworzył doskonały i nawet guzik od gaci nie może nikomu spaść bez woli Bożej.(...) Nie można prosić o nic: ani o zdrowie, ani o pomyślność, ani o niepodległość ojczyzny. Gdyby bowiem Bóg naprawił coś cudem, oznaczałoby to, że rzeczywistość jest niedoskonała. Stan doskonały jest wtedy, gdy niczego nie trzeba naprawiać.
  • Jedyną dobrą rzeczą, jaką można powiedzieć o Polsce, jest to, że mamy bardzo przystojne dziewczęta. Zła zaś to ta, że wolimy pójść w niedzielę do kościółka, a po mszy zapomnieć o wszystkim. Tak jest bezpieczniej. Polacy są, jak to powiedział Norwid, wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem.
  • Jestem niewierzący. Nie wierzę w sprawy poza doczesne, w życie pozagrobowe itd.
  • Jesteśmy jak na krze, która jest unoszona prądami technologii. Nie panujemy nad nią, nie wiemy dokąd nas niesie, nie wiemy jak nią sterować.
  • Komputer? Sam? Już panu tłumaczyłem, że on jest głupi.
  • Na szczęście Kaczyńscy przeminą, choć zdążą popsuć gospodarkę. Czeka nas zastój. Ale tylko przez cztery lata. Potem naród jak koń, któremu ktoś przystawił kaktus pod ogon, zacznie wierzgać i wszelki ślad po bliźniakach zaginie. Oni po prostu znikną w tym bezmiarze obietnic bez pokrycia.
  • Nauka nad religią ma tę przewagę, że się myli, ale potrafi jednak swoje błędy skorygować, mimo że fizycy wodzą się za łby. Wyznań jest wiele, ale każde chce udowodnić, że jest jedno.
  • Niech pan zada Netscape'owi na przykład hasło „szczęście” w paru podstawowych językach – do końca życia nie przeczyta pan tego, co panu wyrzuci. Czy zbliży się pan do szczęścia?
    • Źródło: Małpa w podróży, rozmowa Stanisława Lema z Jackiem Żakowskim, „Gazeta Wyborcza”, 2010/105 s. 8
    • Zobacz też: szczęście
  • Nie ma snów śnionych wspólnie.
    • Zobacz też: sen
  • Nie ma takich bredni, w które ludzie nie byliby w stanie uwierzyć.
    • Źródło: Sklonowana głupota, „Gazeta Wyborcza”, cyt. za: Złote myśli, „Reader's Digest. Przegląd – edycja polska”, 4/2003, s. 29
  • Nie można uwierzyć w Pana Boga tylko od wiedzy, że to nam dobrze zrobi.
  • Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta.
  • Prezydent Bush ma bowiem tę właściwość, że jest głupi.
  • Religia jest ludziom potrzebna, tak jak potrzebna jest nadzieja na życie wieczne, na spotkanie drogich zmarłych, wiekuiste szczęście itd.
  • Rzeczywistość zresztą jest zawsze ciekawsza od fikcji, ponieważ obciążona jest wagą realności. Jest to taka różnica, jak między jawą a snem. Śnić się nam może Bóg wie co. Natomiast na jawie jesteśmy przykuci do naszego bytu.
    • Źródło: Katarzyna Janowska, Zawsze byłem niewidzialny, „Polityka.pl”, 26 marca 2006.
    • Opis: wywiad z 14 listopada 1998 roku.
  • Tylko w chwilach umysłowej słabości mogę pomyśleć, że Dobro i Zło to nie są lokalne jakości, współistniejące z ludźmi i obracające w nicość, kiedy ludzi nie stanie, lecz że są to jakieś byty przez lub poza ludźmi.
  • W skali geologicznej człowiek żyje jak motyl – jednodniówka.
    • Źródło: LemNET
  • Większość technologii ma świetlisty awers, ale życie dało im rewers – czarną rzeczywistość.
  • Zawsze, jak magnes opiłki żelaza, przyciągałem wariatów.
  • Żyjemy w tempie nieprawdopodobnego przyspieszenia.

Cytaty o Stanisławie Lemie

  • Lem jest najprawdopodobniej wieloosobowym komitetem, a nie pojedynczym osobnikiem, gdyż pisze wieloma stylami i raz zna niektóre obce języki, a raz nie.
  • Odszedł wielki artysta, człowiek o prawdziwych znamionach geniuszu.
  • Rzadko spotyka się kogoś, kto jak Stanisław Lem tak wnikliwie przenikał świat, którego my nie rozumiemy.(...) Mimo że jego powieści dotykały poważnych tematów, zachował poczucie humoru i dystansu do tego, co dopiero miało się wydarzyć.
  • Stanisław Lem to był jeden z niewielu twórczych umysłów filozoficznych XX wieku, umysł wizjonerski.
  • Twierdzę, że gdyby nie Lem, nie byłoby zmian w Europie Wschodniej. Bo polityczne dzieła opozycji czytywała zazwyczaj opozycja – podczas gdy Lema czytali wszyscy: partyjni i bezpartyjni, wojsko i bezpieka, opozycja lewicowa – i prawicowa. I uczyli się od Niego, że o wszystkim decyduje człowiek, że rządy technokratów to szkodliwa ułuda, że największym wrogiem człowieka jest biurokracja...(...) sądzę, że to jego książki rozłożyły cały obóz socjalizmu. Ostatecznie to idee sie liczą. (...) Lem nigdy nie otrzymał Nobla – bo zdaniem Czerwonych Weteranów ze Szwedzkiej Akademii Literatury „literatura SF to nie literatura” – a ponadto anty-socjalistyczna... Gdyby nie to – byłby murowanym noblistą. Ale nie narzekał.