Las Vegas Parano: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
m drobne redakcyjne |
Nie podano opisu zmian |
||
Linia 71: | Linia 71: | ||
[[Kategoria:Filmy amerykańskie]] |
[[Kategoria:Filmy amerykańskie]] |
||
[[Kategoria:Filmy Terry'ego Gilliama]] |
|||
[[Kategoria:Filmy tragikomiczne]] |
[[Kategoria:Filmy tragikomiczne]] |
||
Wersja z 18:49, 19 lut 2010
Las Vegas Parano – komediodramat w reżyserii Terry'ego Gilliama.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Raoul Duke
- Mieliśmy dwie torby trawy, 75 tabletek meskaliny, 5 arkuszy przesyconych kwasem znaczków, pół solniczki kokainy i całą galaktykę wielokolorowych przymulaczy i rozśmieszaczy. A także litr tequili, litr rumu, skrzynkę piwa, pół litra czystego eteru i dwa tuziny pastylek amylu.
- Bez obaw. Facet choruje na serce. Dusznica bolesna. Ale mamy na to lekarstwo. Proszę bardzo, jest dobrze. Inhaluj, inhaluj, inhaluj, synku. No już, od razu lepiej. A teraz dla pana doktora...
- Znalazłem się w samym centrum pierdolonego zoo pełnego gadów i ktoś lał wódę tym pieprzonym stworom! Niebawem rozszarpią nas na kawałki...
- Ćpun nie radzi sobie ze zmarłą babką wspinającą się po nodze z nożem w zębach, ale ta jazda była wyjątkowo ostra.
- Zamów buty do golfa, bo nie wyjdziemy stąd żywi.
- Jak długo jeszcze wytrzymamy? Zastanawiało mnie to. Ile czasu minie, zanim jeden z nas zacznie wyć i bełkotać na tego chłopca? Co on sobie wtedy pomyśli? Właśnie ta samotna pustynia była ostatnim znanym domem rodziny Mansona; czy chłopak będzie miał z tym faktem jakieś makabryczne skojarzenia, gdy mój adwokat zacznie wrzeszczeć o nietoperzach i ogromnych płaszczkach pikujących na samochód? Jeśli tak, cóż, będziemy musieli obciąć mu łeb i pochować go gdzieś, bo nie trzeba mówić, że nie możemy go puścić wolno. Doniesie na nas jakiemuś zdziczałemu, nazistowskiemu wymiarowi sprawiedliwości, a oni wytropią nas jak psy. Jezu, czy ja to powiedziałem? Czy tylko pomyślałem? Mówiłem? Słyszeli mnie?
- Ah, szatański eter. Robi z Ciebie wiejskiego pijaka z jakiejś starej irlandzkiej powieści. Całkowita utrata podstawowych zdolności ruchowych. Zaburzenia wzroku, utrata równowagi, odrętwaiły język. Mózg miota się przerażony, nie mogąc nawiązać połączenia z rdzeniem kręgowym. Ciekawa rzecz, bo możesz zobaczyć, jak zachowujesz się w ten koszmarny sposób, a nie możesz nad tym zapanować. Zbliżasz się do wejścia i wiesz, że gdy się tam znajdziesz, będziesz musiał dać facetowi dwa dolary, albo cię nie wpuści. Ale gdy się tam znajdujesz, wszystko szlag trafia. Jakiś wściekły służbista popycha cię, a ty myślisz „Co tu się dzieje? O co chodzi?” I słyszysz siebie, jak mamrocesz „Pies jebał papieża, nie moja wina.” Eter doskonale pasuje do Las Vegas. W tym mieście kochają pijanych. Świeże mięso. Więc przepuszczają nas w wejściu i dają nam iść dalej.
- Patrz, dwie babki pierdolą się z misiem polarnym!
- Upierz sobie wreszcie gacie. Dorośnij, do cholery.
- Opis: do dr. Gonzo
- Czułem, że towar zaczyna działać. Pierwsza fala przypomina mieszankę meskaliny z metedryną. Zachciało mi się popływać.
- Gdy doszedłem do siebie, zwyczajna przykra atmosfera pokoju stała się odrażająca, niesamowicie ohydna. Jak długo tu leżałem? Te wszystkie oznaki przemocy. Co się stało? W tym pokoju znajdowały się dowody nadmiernego spożycia wszystkich rodzajów narkotyków znanych cywilizacji od roku pańskiego 1544. Co za narkoman mógłby potrzebować tych wszystkich skorup kokosa i zgniecionych łupin melona? Czy te wszystkie niezjedzone frytki spowodowane byłe obecnością ćpunów? A te kałuże zasychającego keczupu na komodzie? Być może. Lecz w takim razie skąd ta cała wóda? I te wulgarne zdjęcia porno uwalone musztardą, która zaschła tworząc twardą, żółtą skorupę? To nie były ślady działalności przeciętnego, bogobojnego ćpuna. To było zbyt dzikie. Zbyt agresywne.
- Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd?
- Jaki ćpun potrzebowałby łupin kokosowych i skórek melona? Czy narkomanie odpowiadają za te niezjedzone frytki? I kałuże ketchupu na komodzie? Możliwe. Ale skąd tu tyle wódy? I te pornosy wymazane musztardą zastygłe w żółte skorupy... To nie są ślady po bogobojnym ćpunie.
Dr. Gonzo
- Wyrwiemy mu łeb z płucami!
- Ty draniu, zostawiam cię na 3 minuty, a Ty zaraz wrzeszczysz o gadach!
- Opis: do Raoula
- Cholera, ale kanał..
- Chryste, wiedziałem, że jesteś świr, ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Ty sukinsynu...
- Jeden strzał tego towaru zamieniłby cię w coś z encyklopedii medycznej.
- Będziesz wzywał pomocy głosem szopa pracza.
Dialogi
- Dr Gonzo: Jeden mach poza kolejką.
Raoul Duke: Jeden mach Ty durniu. Czekaj, aż zobaczysz te zasrane nietoperze..
- Portier: Nie ma już miejsc.
Dr Gonzo: Pierdolić miejsca. Jesteśmy kumplami Debbie. Rwałem ją.
- Kelnerka: Ognia?
Dr. Gonzo: Płacą ci za bzy... bzykanie się z misiem?
Kelnerka: Co?! Co?! Co on powiedział?
Raoul Duke: Jest pijany.
- Dr Gonzo: Muszę tego posłuchać jeszcze raz!
Raoul Duke: Czego?
Dr Gonzo: Kiedy nadchodzi ta fantastyczna nuta, gdy królik sam odgryza sobie głowę, masz wrzucić ten jebany magnetofon do wanny.
Raoul Duke: Kurwa! Zupełnie odjechałeś, stary. To cię wywali przez ścianę. Będziesz sztywny jak szpadel w dziesięć sekund. Kurwa, będą chcieli, żebym to wyjaśnił. Kurde.
Dr Gonzo: Gówno prawda.
Raoul Duke: Nie rób mnie w chuja, stary! Jestem Ahab! Jezu Chryste. Dobra, ty pogięty chuju! Siadaj! Wracaj do wanny! Wepchnę ci to do jebanego gardła!
- Raoul Duke: Bałbym się zasnąć, gdy łazisz nagrzany z zamiarem poćwiartowania mnie tym cholernym nożem.
Dr Gonzo: Kto mówił o ćwiartowaniu, stary? Chciałem ci tylko wyciąć na czole małe Z.
Raoul Duke: Wracaj do wanny. Łyknij parę czerwonych i spróbuj się opanować. Zapal trochę trawy, wciągnij trochę jebanej hery.
- Policjant: Spójrz mi w oczy. Dałbyś mi buziaka przed odjazdem? Jestem tu bardzo samotny.
Raoul Duke: (narracja) O, mamo. Czy to naprawdę koniec? Czułem się zgwałcony. Knur załatwił mnie na całego.
- Raoul Duke: Cóż... pewnie już, ee, sprowadzili samochód, więc może... y-go i ja-go dziemy-go i źmiemy-go... owar-ej z gażnik-ej...
Dr Gonzo: Jasne. Chodźmy po towar.
- L. Ron Burmquist: Na przykład narkoman określa niedopałek skręta jako kokon, ponieważ kojarzy mu się on z gąsienicą.
Dr. Gonzo: Co oni pierdolą?! Trzeba być na kwasie, żeby porównać jointa do pieprzonej gąsienicy...
- Dr. Gonzo:To obrzydliwe, stary.
Raoul Duke:Prawda jest bolesna.
Obsada
- Johnny Depp jako Raoul Duke
- Benicio del Toro jako Dr Gonzo