Psy (film): Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
ortograf
V. Vega (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Linia 99: Linia 99:
* '''Franz:''' (''do Angeli w czasie widzenia'') Nie chce mi się z tobą gadać.
* '''Franz:''' (''do Angeli w czasie widzenia'') Nie chce mi się z tobą gadać.


==Obsada==
'''Zobacz też:'''
* [[Bogusław Linda]] jako Franciszek "Franz" Maurer
* [[Artur Żmijewski]]
* [[Marek Kondrat]] jako Olo Żwirski
* [[Janusz Gajos]] jako Gross
* [[Agnieszka Jaskółka]] jako Angela
* [[Cezary Pazura]] jako Waldemar "Nowy" Morawiec
* [[Edward Lubaszenko]] jako Tadeusz Stopczyk
* [[Jan Machulski]] jako Walenda
* [[Sławomir Orzechowski]] jako Rutecki
* [[Ryszard Pietruski]] jako Jaromił
* [[Marek Frąckowiak]] jako Kazek
* [[Ryszard Fischbach]] jako Dziadek
* [[Tadeusz Szymków]] jako Jerzyk
* [[Tomasz Dedek]] jako Wawro
* [[Zbigniew Bielski]] jako Kaniewski
* [[Maciej Kozłowski]] jako Barański
* [[Mariusz Pilawski]] jako nauczyciel





Wersja z 12:56, 28 gru 2009

Psy – polski film sensacyjny z 1992 roku w reżyserii Władysława Pasikowskiego.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • Komisarz: Panie Maurer, co pan zrobił w sprawie kapitana Nowakowskiego usiłującego w '80 roku założyć wolne związki zawodowe w resorcie?
    Franz: Odstrzeliłem mu łeb, z mausera 7,8 mm.
    Komisarz: Może pan to wyjaśnić?
    Franz: Nowakowski zabił żonę i uprowadził córkę na dach, grożąc, że ją zrzuci, jeśli nie spełnią jego żądań.
    Komisarz: Jakich żądań?
    Franz: Rejestracji wolnych związków zawodowych i 2200 podwyżki.
    Komisarz: No i co?
    Franz: I wszedłem na komin elektrociepłowni i strzeliłem mu w łeb. Co tu jeszcze wyjaśniać.
    Komisarz: Dali panu za to medal.
    Franz: Komuś się spodobało, że jednym strzałem z 220 metrów trafiłem faceta w skroń, to mnie awansowali i zaczęli zapraszać na polowania.
    Komisarz: Czy znał pan wcześniej kapitana Nowakowskiego?
    Franz: Studiowaliśmy razem prawo... Witek... Kapitan Nowakowski był moim... kolegą moim był.

  • Franz: (przez telefon) Myślę, że jesteś niezła dupa i chcesz mnie bardzo. Przyznaj się.
    Kobieta: Proszę przestać, bo wezwę policję.
    Franz: To ja jestem policja! Halo. Halo!

  • Uczeń: (zostaje uderzony kijem po palcach) Za co?!
    Nauczyciel: Za jajco!

  • Franz: Masz jakiś dom, rodzinę?
    Angela: Mówią, że mam ojca księdza. A ty?
    Franz: Żonę mam, w Ameryce. Zostawiła mnie.
    Angela: Głupia cipa.
    Franz: Zabrała mojego syna. Mam jeszcze brata w Auckland, w Nowej Zelandii.
    Angela: To co tu robisz?
    Franz: Pytasz o brata czy żonę?
    Angela: O synka.
    Franz: Porządek tu robię.
    Angela: Fajny masz ten samochód.
    Franz: Żony.
    Angela: No ja myślę, że nie z pensji psa. Co ci jeszcze zostawiła?
    Franz: Nic. Wszystko mi zabrała.
    Angela: Dlaczego odeszła?
    Franz: Normalnie, bo to zła kobieta była...
    Angela: A ty jesteś bez winy.
    Franz: Ja jestem święty.

  • Angela: OK, najadłam się. Teraz możesz mnie przelecieć.

  • Stopczyk: Komisję mi skurwysyny przysłali, budowlaną. Dom na działce będą mi rozbierać, czy aby na pewno z materiałów odpadowych. Faktur chcą. A kto, kurwa, tyle lat faktury trzyma?!
    Olo: Wczoraj mówiłeś, że masz.
    Stopczyk: Olo, ty się, kurwa, ode mnie odpierdol!
    Franz: Wasze zdrowie.
    Kazek: A w Łodzi ta pieprzona komisja wywaliła tylko 20% stanu.
    Stopczyk: Za to w Krakowie, kurwa, 70.
    Dziadek: Zawsze mówiłem, że trzeba ich było do lasu, póki jeszcze czas, a nie...
    Franz: Tak jest. Kompanie zwartych oddziałów, trochę piachu i dużo worków. (je kotleta) Przecież to się nie da jeść.
    Olo: (wącha) Kotlet z psa, trzeciej kategorii, pomielony razem z budą.
    Kaniewski: Suką.
    Wawro: Wszystkich nie wyrzucą, policję polityczną muszą mieć, czy jak tamta kurwa będzie się nazywać. No co? Jezuitów zatrudnią?
    Jerzyk: Policję polityczną to oni między sobą wybiorą. Nas co najwyżej na stójkowych wezmą.
    Dziadek: Żeby choć stójkowych. Wam to dobrze, wy młodzi jesteście. A ja co, na bruk? A gdzie ja teraz robotę znajdę, jak tylko przesłuchiwać umiem?
    Franz: W polskich nagraniach, idź tam Dziadek na łowcę talentów.
    Stopczyk: No, kończcie flaszkę i do domu. W nocy ognisko.
    Olo: Dużo tego?
    Stopczyk: No, ze trzy ciężarówki.
    Nowy: Panie kapitanie, podporucznik Morawiec Waldemar, ze szkoły w Szczytnie...
    Kaniewski: Jego teść to był dyktator i menda.
    Stopczyk: Dobra, dobra. Kwity jakieś masz?
    Nowy: Tak jest.
    Stopczyk: Cieszę się, że pan do nas przyszedł i tak dalej, chociaż...
    Kaniewski: Jego teść to był dyktator i menda!
    Stopczyk: Waldziu... ludzi to ja mam pełno. Najlepszych. Ale roboty, widzisz, żadnej.
    Dziadek: No i na co ci to, chłopie? Interes jakiś załóż, no. Ten jakiś sklep z bronią.
    Kazek: Albo sex shop.
    Kaniewski: Jego teść to był dyktator i menda!
    Stopczyk: No zróbcie coś z nim, kurwa! (do Nowego) Witamy w mafii. Franz, piłeś najmniej, pójdziesz ze mną do szefa. A reszta spać, żebyście mi w nocy nie marudzili.
    Olo: Kaniewski! Wstawać! Policja!
    Wawro: Polityczna!
    Stopczyk: Dzisiaj puszczamy z dymem całą naszą pieprzoną przeszłość.
    Olo: (śpiewa) Na drzwiach ponieśli...
    Franz, Olo, Kazek, Jerzyk, Dziadek i Wawro: (Niosąc Kaniewskiego, śpiewają) Na drzwiach ponieśli go Świętojańską, na przeciw glinom, na przeciw tankom, myśmy tam stali, dzielnie rzucali, Janek Wiśniewski padł!
    Dziadek: Cztery!
    Franz, Olo, Kazek, Jerzyk, Dziadek i Wawro: Janek Wiśniewski padł!
    Dziadek i Kazek Cztery!
    Franz, Olo, Kazek, Jerzyk, Dziadek i Wawro: Janek Wiśniewski padł!

  • Walenda: Stopczyk, co wy tam palicie?
    Stopczyk: Ja? Radomskie, ale jak pan major woli, to Franz ma camele.

  • Franz: Olo, czujesz?
    Olo: Tak, ale to nie gówno, to padlina. Jak taki zaczyna od kapowania, to na czym skończy?
    Franz: Na Powązkach...
    Rutecki: Wie pan co, i to jest, kurwa, skandal!
    Jaromił: Oburzające! To jest groźba pozbawienia życia!

  • Gross: Na pohybel czarnym.
    Olo: Na pohybel. Czarnym i czerwonym.
    Gross: Na pohybel wszystkim. To jest ładny toast, co?
    Olo: Za to z Tobą wypiję.

  • Franz: Do szkoły trzeba by cię posłać.
    Angela: Znów mnie wszyscy będą pierdolić.
    Franz: No, to jest argument przeciwko szkole.

  • Angela: Jak ci się podoba moje siedemnastoletnie ciało?
    Franz: Ty stara dupa jesteś.

  • Nowy: Wy wszyscy jesteście pojebani! Was nie można sądzić, was... was trzeba leczyć! Aparat mi wyrzucił, kurwa...

  • Olo: Jak dorośniesz, to zrozumiesz, że polityka to nie jest Dziennik telewizyjny! Polityka to jesteśmy my, tu, na tym wysypisku śmieci! Albo stąd uda nam się wyjść, albo zostaniemy tu na zawsze, palancie. Rozumiesz?! Rozumiesz?! Rozumiesz, kurwo, czy nie?! (Olo strzela w powietrze, strasząc Nowego; zbiegają się ubecy)
    Kazek: Spudłowałeś z takiej odległości?
    Franz: Co się tak, kurwa, patrzysz?! Nas tu nie ma!

  • Nowy: Chyba już pójdę, nie? Co tu będę tak sam siedział...

  • Kobieta z komisji Czy jest pan gotów stać na straży porządku prawnego, odnowionej, demokratycznej Rzeczpospolitej Polskiej?
    Franz: Bezapelacyjnie, do samego końca... mojego lub jej...

  • Barański: Myślisz, że nie kłamał?
    Gross: Z akumulatorem na jajach jeszcze nikt nie kłamał...

  • Nowy: Ale jeszcze nigdy do nikogo nie strzelałem.
    Franz: Kurwa żesz twoja mać, masz zabić każdego uzbrojonego skurwysyna, zanim on mnie zabije, rozumiesz?

  • Kazek: Ja chcę do biura... Ja dobrze piszę na maszynie... Ja chcę, kurwa, do biura! Ja się przydam... ja znam całą opozycję...
    Franz: Już nie ma opozycji, teraz to, kurwa, twoi zwierzchnicy!

  • Nowy: Już nikt przez ciebie nie zginie, ubeku pierdolony! Nikt więcej, nikt. Kurwa, nikt! Nikt...

  • Franz: Bień! Jeszcze tu, kurwa, wrócimy!! Z Olem.

  • Franz: Kurwa, kim jesteś?
    Prostytutka: Kurwą, a wy?

  • Franz: A kto umarł, ten nie żyje.

  • Olo: Franz, nie wygłupiaj się, przecież jesteśmy przyjaciółmi, znamy się prawie 20 lat... Co ty myślisz, że to ja strzelałem? To nie ja, to ten świr, ja tylko wykonałem wyrok na skurwysynie. Błagam cię, Franz, uspokój się. Przecież sam mówiłeś, że trzeba robić porządek, no?... Myślisz, że ja zdradziłem? Ja nikogo nie zdradziłem, ciebie nie zdradziłem, Franz... Przecież parę razy chcieli cię stuknąć, nie pozwoliłem im... Franz, na co miałem czekać? Robiłem to samo co ty, na sądy miałem czekać? Skoczyłem do gardła skurwysynom!...
    Franz: Pierdolisz...
    Olo: Nie, przysięgam ci, mówię prawdę, Franz.
    Franz: Pierdolisz moją kobietę.
    Olo: Dlaczego?
    Franz: W imię zasad, skurwysynu. (strzela)

  • Franz: A zdychaj, kogo to obchodzi.

  • Franz: (do Angeli w czasie widzenia) Nie chce mi się z tobą gadać.

Obsada