Dr House: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Linia 322: Linia 322:


* '''Dr House: '''Gdy ktoś prawie umiera, nic się nie zmienia. '' [pauza] '' Gdy ktoś umrze, zmienia się wszystko.<br />
* '''Dr House: '''Gdy ktoś prawie umiera, nic się nie zmienia. '' [pauza] '' Gdy ktoś umrze, zmienia się wszystko.<br />

===Not Cancer 5.02===
*'''Dr House''': Chcesz wpaść do mnie i pooglądać Prescription Passion dziś wieczorem?<br />'''Dr. O'Shea''': Wiesz, że nie jestem gejem?<br />'''Dr House''': Ja też nie. Jeśli nie chcesz seksu, to w porządku.<br />'''Dr O'Shea''': Nie pójdę do ciebie.<br />'''Dr House''': Coraz bardziej cię lubię.

* '''Dr Foreman''': Przykro mi, musimy amputować oko.<br />'''Pacjentka''': Oko?<br />'''Dr House''': Przed chwilą myślałaś, że umierasz. Ślepota to dobre wieści.

*'''Dr Foreman''': To udar płatów skroniowych.<br />'''Dr Kutner''': Czy dzięki detektywowi nie musimy już włamywać się do domów?<br />'''Dr House''': To powód, dla którego poszedłeś na medycynę. Nie odbiorę ci tej przyjemności.<br />'''Dr Taub''': Jest lepszy od nas.<br />'''Dr House''': I kosztuje więcej. Robimy biopsję mózgu.<br />'''Dr Foreman''': Nie.<br />'''Dr House''': Powtórz to.<br />'''Dr Foreman''': Miałeś rację, ale nie.<br />'''Dr House''': Płat skroniowy kontroluje mowę, słuch, pamięć. Straci to, pamięć o okropnej randce, ale poza tym...<br />'''Dr Taub''': Wycinamy kawałek, duża szansa, że będzie warzywkiem. Nic do słuchania, oglądania, żadnych wspomnień.<br />'''Dr House''': Masz rację. Ma tyle rzeczy, dla których warto żyć. Mamy innego pacjenta, który prawie nie żyje?<br />'''Dr Cameron''': Więc dźganie go po mózgu jest ok, bo jest stary?<br />'''Dr House''': Nie, dźganie jest ok, bo bez tego umrze. Zdobądź zgodę wdowy.


===Adverse Events 5.03===
===Adverse Events 5.03===

Wersja z 14:32, 12 lip 2009

Dr House – amerykański serial telewizyjny produkowany dla stacji telewizyjnej FOX. Wyróżniony wieloma nagrodami dramat medyczny zadebiutował na antenie 16 listopada 2004 roku.

Seria 1

Pilot 1.1

  • Dr House: Widzisz, wszyscy ze względu na laskę zakładają, że jestem pacjentem.
    Dr Wilson: Więc dlaczego nie zaczniesz nosić białego kitla jak reszta?
    Dr House: Nie chcę, żeby pomyśleli, że jestem lekarzem.
  • Dr House: To moja nowa laska. Wyszczupla mnie, bo jest pionowa.
  • Dr Cuddy: Nie przepisujesz lekarstw na podstawie domysłów. Przynajmniej nie powinniśmy tego robić od czasów Tuskeegee i Mengele.
    Dr House: Przyrównujesz mnie do nazisty?[z zachwytem] Fajnie...
  • Dr Foreman: A, Cameron, będziesz mi potrzebna na kilka godzin.
    Dr Cameron: Co się dzieje?
    Dr Foreman: Kiedy włamujesz się do cudzego domu, zawsze lepiej mieć przy sobie białą laskę.
  • Dr House: Wszyscy kłamią.
    Dr Cameron: Dr House nie lubi zajmować się pacjentami.
    Dr Foreman: Czy zajmowanie się pacjentami nie jest powodem, dla którego zostajemy lekarzami?
    Dr House: Nie, zostajemy lekarzami, żeby zajmować się chorobami. Zajmowanie się pacjentami czyni większość lekarzy żałosnymi.
  • Rebecca Adler: Chciałabym umrzeć z odrobiną godności.
    Dr House: Nie ma czegoś takiego! Nasze ciała zawodzą, czasami po dziewięćdziesiątce, czasami zanim się urodzimy, ale to zawsze się dzieje i nigdy nie ma w tym godności. Nie obchodzi, czy potrafisz chodzić, widzieć czy podetrzeć własny tyłek. To jest zawsze obrzydliwe – zawsze! Możemy żyć z godnością – nie możemy z nią umrzeć.
  • Dr House: Pacjenci zawsze chcą dowodu. Nie robimy samochodów, nie dajemy gwarancji.
  • Dr Cameron: Czemu mnie zatrudniłeś?
    Dr House: Czy to ma znaczenie?
    Dr Cameron: Trudno pracować dla faceta, który ciebie nie szanuje.
    Dr House: Dlaczego?
    Dr Cameron: Czy to nie oczywiste?
    Dr House: Nie, tylko tak wygląda, ponieważ nie potrafisz zastanowić się nad odpowiedzią. Czy to, co myślę, ma jakieś znaczenie? Jestem palantem. Jedyna rzecz, która ma znaczenie, to to, o czym ty myślisz. Czy poradzisz sobie z pracą?
    Dr Cameron: Zatrudniłeś czarnego, bo gdy był młody trafił do kartoteki.
    Dr House: Nie, nie chodziło o rasę, nie widziałem czarnego. Widziałem lekarza... z zapiskami w kartotece. Zatrudniłem Chase'a, ponieważ zadzwonił jego ojciec. Ciebie zatrudniłem, bo jesteś bardzo ładna.
    Dr Cameron: Zatrudniłeś mnie, żeby się za mną przespać?!
    Dr House: Nie mogę uwierzyć, że to cię szokuje. Poza tym wcale tego nie powiedziałem. Nie, zatrudniłem cię ze względu na wygląd; To tak, jak trzymać dzieło sztuki w holu.
    Dr Cameron: Byłam wśród najlepszych na swoim roku.
    Dr House: Ale nie byłaś najlepsza.
    Dr Cameron: Odbyłam praktykę w klinice Mayo.
    Dr House: Tak, byłaś bardzo dobrą praktykantką.
    Dr Cameron: Ale nie najlepszą?
    Dr House: Czy to naprawdę ciebie zasmuca? Myśleć, że zostałaś zatrudniona za względu na wrodzoną urodę, a nie ze względu na wrodzoną inteligencję?
    Dr Cameron: Ciężko pracowałam, żeby być teraz, gdzie jestem.
    Dr House: Ale nie musiałaś. Ludzie wybierają drogę, która da im najwięcej przy jak najmniejszym nakładzie pracy. To prawo natury, a ty się mu sprzeciwiłaś. Dlatego cię zatrudniłem. Mogłaś bogato wyjść za mąż, zostać modelką, mogłaś się po prostu pokazywać, a ludzie wiele by ci dali. Naprawdę wiele, ale ty nie poszłaś tą ścieżką, ciężko harowałaś, wypruwając sobie flaki.
  • Dr Cuddy: Nie utrzymasz swojej reputacji, unikając pracy; klinika jest częścią twojej pracy. Chcę, żebyś ją wykonywał.
    Dr House: Tak, ale jak mawiał filozof Jagger, „Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz”.
  • Dr Cuddy: A, i znalazłam tego filozofa i okazało się, że jeśli czasami spróbujesz, możesz znaleźć to, czego ci potrzeba.


Occam's Razor 1.3

  • Dr House: Dlaczego chcesz, żebym to ja leczył tego gościa?
    Dr Wilson: Ciśnienie krwi nie odpowiada poziomowi jej krzepliwości.
    Dr House: Nie, nie pytałem cię, w jaki sposób zamierzasz wciągnąć mnie w leczenie tego pacjenta. Zapytałem, dlaczego to właśnie ty to robisz.
    Dr Wilson: Jest chory, wzrusza mnie.
    Dr House': Na świecie jest prawie miliard chorych ludzi, dlaczego akurat on?
    Dr Wilson: Ponieważ akurat ten leży na naszym oddziale ratunkowym.
    Dr House: A, więc to kwestia odległości. Jak ktoś zachoruje na klatce schodowej, to też powinniśmy się nim zająć.
    Dr Wilson: Owszem, ale sprawdziłem klatkę schodową i nikogo tam nie ma.
    Dr House: Dobra, bierzemy się za gościa z oddziału ratunkowego.
    Dr Wilson: Chwila, dlaczego tak łatwo mi poszło?
    Dr House: Wiesz, dlaczego.
    Dr Wilson: Bo ciśnienie krwi nie odpowiada poziomowi jej krzepliwości?
    Dr House: Tak, to trochę dziwne.
  • Dr House: Witajcie, chorzy ludzie oraz ich bliscy! Żeby zaoszczędzić czasu i w przyszłości uniknąć wielu nudnych pogawędek, ja jestem doktor Gregory House. Możecie mówić do mnie Gregg. Jestem jednym z trzech lekarzy, dyżurujących w przychodni dziś rano.
    Dr Cuddy: Streszczaj się, kochanie. Weź karty.
    Dr House: Ten promyk słońca to doktor Lisa Cuddy. Doktor Cuddy prowadzi cały ten szpital, więc, niestety, nie może zająć się wami. Ja jestem nudnym, doświadczonym diagnostą, z podwójną specjalizacją: z chorób zakaźnych i nefrologii. Aktualnie, jestem również jedynym lekarzem, zatrudnionym w tej przychodni wbrew swojej woli. Ale nie martwcie się, ponieważ większość z was wyleczyłaby i małpa podając etopirynę. Skoro o tym mowa, jeżeli jesteście już zdenerwowani, możecie zobaczyć, jak ja sobie radzę. To jest vicodin. Jest mój. Wy go nie dostaniecie. I nie, nie jestem uzależniony od środków przeciwbólowych, tylko od bólu. Ale kto wie? Może jestem w błędzie. Może jestem zbyt twardy, żeby się przyznać. Więc, kto chce do mnie?
  • Dr Foreman: Jestem pod wrażeniem.
    Dr CameronDziękuję, jestem do tego stworzona.
    Dr Foreman: Mam na myśli Chase'a.
    Dr Cameron: To znaczy?
    Dr Foreman: On nie interesuje się tobą fizycznie. Ma do ciebie czysto zawodowy stosunek, szanuje cię jako koleżankę oraz lekarza, a jednak nie umie patrzeć na ciebie nie myśląc o seksie.
    Dr Cameron: Bo zapytałam, jaki rodzaj seksu mógłby zabić?
    Dr Foreman: Teraz masz nad nim całkowitą kontrolę.
  • Dr Foreman: Jeżeli to ja mam rację, antybiotyki, które przepisałeś|mogły zablokować jego nerki i wątrobę, spowalniając system immunologiczny w zwalczaniu wirusa. To mogło go zabić.
    Dr House: Cóż, to mogłoby być ciekawe. 50 dolców?
    Dr Foreman: Chcesz się zakładać o wyzdrowienie pacjenta?
    Dr House: Uważasz, że to przynosi pecha? Uważasz, że Bóg go sprzątnie z powodu naszej znieczulicy? Cóż, jeżeli tak uczyni, zarobisz szybko pięćdziesiątkę.
  • Dr House: On nie cierpiał jednocześnie na dwie choroby. Najpierw pojawił się kaszel. I, ponieważ jest głupkiem, poszedł do lekarza. Chyba tylko po to, żeby usprawiedliwić wzięcie 200 dolarów, lekarz poczuł się w obowiązku coś zrobić. Więc wypisał receptę. Co roku 7000 ludzi umiera wskutek pomyłek farmaceutów. To i tak mniej, niż wskutek pomyłek lekarzy, ale i tak więcej, niż sami przyznają w branżowych pismach. Farmaceuta wydał mu lek na dnę zamiast leku na kaszel. Lekarstwo nie podziałało na to, na co powinno: wcale nie uwolniło go od kaszlu.
  • Dr House: Co byś wolał: lekarza trzymającego cię za rękę, kiedy umierasz, czy lekarza, który przestaje się tobą interesować, kiedy zdrowiejesz? Od razu skreśliłem lekarza, który nie interesuje się pacjentem, gdy ten umiera.
  • Dr House: Zanotuj: nigdy nie powinienem w siebie wątpić.
    Dr Wilson: Myślę, że i tak zapamiętasz.
  • Dr Chase: Powinieneś zaprosić doktora House.
    Brandon: Przyjdzie?
    Dr Chase: Nie, ale przyśle prezent.

The Socratic method 1.6

  • Dr House: To jak mam ją leczyć? Okadzaniem pochwy?
    • Opis: o pacjentce ze schizofrenią

Poison 1.8

  • Dr Foreman: Chłopak właśnie pisał sprawdzian z matematyki, kiedy nagle pojawiły się mdłości i dezorientacja.
    Dr House: Właśnie tak matma działa na ludzi.
  • Georgia: Bardziej zwracam uwagę na kolory. I muzykę. Naprawdę ją słyszę. Mam 82 lata i powinnam grać w kanastę z innymi staruszkami, ale... teraz, kiedy widzę faceta ze ślicznym tyłeczkiem... Po prostu nie mogę przestać na niego patrzeć. [patrzy na House'a] Albo na seksowną brodę.
    Dr House: I myślisz, że patrzenie na ładny tyłek, który ci się podoba to oznaka choroby?
  • Georgia: Więc go obejrzałam. I grał tam ten aktor. Ten chłopak, Ashton Kutcher. Teraz myślę o nim cały czas. Bez przerwy.
    Dr House: Aha.
    Georgia: Przypomina mi go pan. Te same kuszące oczy.
    Dr House: Ludzie często nas mylą.
  • Dr House: Jak sądzę 'im mniej, tym lepiej' to brytyjski sposób na mówienie 'nie ma żadnych szans'.
    Dr Chase: Jestem Australijczykiem.
    Dr House: Macie królową na banknotach; jesteś Brytyjczykiem.
  • Dr House: Ja, Margo Davis, zostałam poinformowana o ryzyku mogącym wyniknąć z powodu mojej odmowy kontynuowania zaawansowanego leczenia. Niniejszym uwalniam...
    Margo: Kim pan jest?
    Dr House: Pracuję dla szpitala.... szpital Princeton-Plainsboro i jego pracowników, z odpowiedzialności za wszystkie szkody jakie mogą być skutkiem mojej odmowy. Nie jest winą szpitala, że mój syn odwali kitę.
    Margo: Odwali kitę?
    Dr House: Trochę podkolorowałem styl dla większej jasności.... Zdaję sobie sprawę, że lekarze oceniają moją decyzję jako kompletnie idiotyczną...
    Margo: Dlaczego pan to robi?
    Dr House: ... ale myślę, że wiem więcej od nich. Miałam biologię w szkole, zakładam, że tak było. Poza tym lubię kontrolować każdy aspekt życia mojego syna, nawet jeśli to oznacza dla niego śmierć. Podpisz tutaj. Przyniosłem długopis.
    Margo: Kim pan jest?
    Dr House: Jestem lekarzem próbującym ocalić twojego syna. Ty jesteś matką, która pozwala mu umrzeć. Wyjaśnianie to wspaniała sprawa.
  • Dr Wilson: [czyta list, który Georgia zostawiła House'owi] „Lekarz władający magicznymi mocami / Mogłabym się o niego ocierać godzinami / Męski tors, brodata szczęka / Wszystko to sprawia, że przed nim klękam”.
    Dr House: Oddział psychiatryczny jest piętro wyżej.
    Dr Wilson: – „O, House, twe wspaniałe imię / Zawróci w głowie każdej dziewczynie.” Nieźle jak na 82 lata. Kazała mi to oddać swojej prawdziwej miłości.
    Dr House: Co mogę powiedzieć? Bezzębne kobiety mnie kręcą.
    Dr Wilson: To obrzydliwe.
    Dr House: To już ageizm.
    Dr Wilson: Lepiej uważaj na tę ślicznotkę.
  • Mark: Ale mamo, mówiłaś, że tata był twoją pierwszą miłością.
    Georgia: Bo był. Rozmawiamy o seksie.
  • Dr Wilson: Hej, jestem mężczyzną. Nie mam czasu na robienie prania. Ratuję tu ludzkie życia.
  • Stacy: Skoro schrzanił, to czemu go nie wywaliłeś?
    Dr House: Bo ma piękne włosy.
    • Opis: o dr. Chasie

Cursed 1.13

  • Dr Cuddy: Dwunastolatek, wysoka gorączka, zatkany układ oddechowy, zielona plwocina, krótki oddech, ból przy oddychaniu...
    Dr House: To zbija z tropu, chociaż zaryzykuję stwierdzenia, że ta choroba to zatwardzenie... zapylenie...?
    Dr Cuddy: Ale jego wyniki badań są nieco nietypowe dla zapalenia płuc.
    Dr House: Zapalenie! O to chodziło!
  • Dr Chase: Jakbyś się czuł, gdybym zaczął się wtrącać w twoje życie osobiste?
    Dr House: Nie cierpiałbym tego. Dlatego przezornie go nie mam.
  • Dr Chase: [o swoim ojcu] Nie czuję do niego nienawiści. Kochałem go, dopóki nie przekonałem się, że boli znacznie mniej, kiedy przestaje ci zależeć. Nie spodziewasz się, że przyjdzie na twój mecz? Nie ma rozczarowania. Nie oczekujesz, że zadzwoni na urodziny, że zobaczysz go raz na kilka miesięcy? Nie ma rozczarowania. Chcesz, żebyśmy się znów pogodzili? Wypili kilka piw, uścisnęli jak krewni? Dawałem mu wystarczająco dużo uścisków. On dał mi wystarczająco dużo rozczarowań.
  • Jeffrey Reilich: Leczycie go na obie choroby?
    Dr Foreman: Musimy sprawdzić wszystkie możliwości.
    Jeffrey Reilich: Rzucicie wszystko na ścianę i sprawdzicie, co się przyklei?
    Dr Chase: Sprawdza się przy spaghetti.
  • Dr House: Sprawdźcie jego historię. Nawet jeśli nie dowiemy się, co wywołuje objawy, muszę wiedzieć, czy dwunastolatkowie dmuchają panienki.
  • Dr Wilson: Jeśli chcesz dokopać się do przyczyny, to świetnie ci wychodzi: nie gadaj z ludźmi, których to dotyczy. Odciągnij swojego kumpla od pracy dla niepotrzebnych spekulacji.
    Dr House: Chcesz wiedzieć, jak dwa pierwiastki reagują na siebie. Pytasz się je o to? Nie, będą kłamać jak na chemikalia przystało. Wrzucasz je do probówki i podkręcasz gaz.
    Dr Wilson: Boże! Nawet ja cię nie lubię.
    Dr House: Wiesz, słowa potrafią ranić.
  • Dr House: Ale stan pacjenta się poprawia.
    Dr Chase: Pomimo cytoxinu.
    Dr House: Z drugiej strony... poprawia się.
    Dr Chase: Cytoxin sprawia, że staje się bardziej podatny na infekcję. Wąglik może wrócić i to groźniejszy niż wcześniej.
    Dr House: Poprawia się!
    Dr Chase: Chcesz wyników badań na każdą znaną chorobę układu odpornościowego? Dobra!
    Dr House: Wróć przed północą albo nie dostaniesz samochodu na weekend.
  • Dr Cameron: Rodzice nigdy nie są tak źli, jak sądzą dzieci.

Control 1.14

  • Dr Cuddy: Chcę, żebyś założył lekarski fartuch.
    Dr House: Ja chcę dwóch dni wyuzdanego seksu z kimś o wiele młodszym od ciebie. Powiedzmy dwukrotnie.
  • Dr House: Jeszcze nie zrobiłem jej badania MUGA-scanem.
    Dr Wilson: Więc skąd wiesz, że potrzebuje przeszczepu?
    Dr House: To moja dzisiejsza aura. Mówi, że ktoś mi bliski będzie miał złamane serce.
  • [rozmowa o tym, że Vogler został szefem rady nadzorczej szpitala]
    Dr Cameron: To niekoniecznie musi być zła wiadomość.
    Dr Foreman: Oglądałaś kiedyś powtórki „Wyspy Gilligana” i szczerze, szczerze myślałaś, że tym razem uda się im wydostać z wyspy?
  • Dr Wilson: Czuła się nieswojo, kiedy mówiłem jej o testach! Musiałem ją przekonywać, żeby zdecydowała się chociaż na ten jeden!
    Dr House: Często ci się to zdarza? Kobiety wolą umrzeć niż się przy tobie rozebrać?
  • Dr House: Cenisz naszą przyjaźń ponad odpowiedzialność etyczną.
    Dr Wilson: Nasza przyjaźń jest odpowiedzialnością etyczną.
  • Dr House: Dlaczego to robisz?
    Dr Cameron: Nic nie robię.
    Dr House: Starasz się każdym manipulować.
    Dr Cameron: Ludzie... lekceważą mnie. Bo jestem kobietą, bo jestem ładna, bo nie jestem agresywna. Nie powinni lekceważyć mojego zdania dlatego, że mnie nie lubią.
    Dr House: Lubią cię. Wszyscy tutaj cię lubią.
    [zaczyna odchodzić]
    Dr Cameron: A ty? Muszę wiedzieć.
    Dr House: Nie.
  • [Vogler podejrzewa, że House okłamał komisję decydującą o przeszczepach]
    Vogler: To nie jest gra, doktorze House.
    Dr House: Nie, to raczej przypomina taniec między nami.

Three stories 1.21

  • Student #1: Mamy wiedzieć, jak szybko węże mogą odtwarzać swój jad?
    Dr House: Nie. Chyba że macie pacjenta, który został przez nie pogryziony. Wtedy to może się przydać.
  • Dr House: Operowałabyś swoją matkę?
    Studentka #2: Oczywiście, że nie. Byłabym zbyt podenerwowana, nie mogłabym być obiektywna.
    Dr House: Więc dlaczego upieracie się, żeby traktować każdego pacjenta jak członka rodziny?
  • Dr House: Wiem, że to burzy wszystko, czego was uczono, ale prawda i fałsz istnieją. Tylko dlatego, że nie znacie prawidłowej odpowiedzi, może nawet nie ma takiej możliwości, nie czyni waszej decyzji dobrą ani nawet niezłą. Sprawa wygląda prościej. Jest ona po prostu zła.
  • [House rozmawia z trzecim pacjentem]
    Trzeci pacjent: Znowu czuję ból.
    [powrót na sale wykładów]
    Student #2: Wrócił?
    Dr House: [zażywając Vicodin] W większości przypadków ci, którzy są uzależnieni, są także głupi.
  • Dr House: To podstawowa prawda o ludzkiej naturze, że wszyscy kłamią. Jedyną zmienną jest to, o czym. Mówienie ludziom, że umierają pozwala zobaczyć, co jest dla nich najważniejsze. Dowiadujecie się, na czym im zależy. Za co gotowi są umrzeć. Za co są gotowi kłamać.
  • Carmen Electra: Mogę z powrotem założyć spodnie?
    Dr House: Wolałbym nie.
  • Dr House: W naturze medycyny leży, że kiedyś coś schrzanicie. Zabijecie kogoś. Jeśli nie możecie się z tym zmierzyć, znajdźcie inny zawód. Albo skończcie szkołę medyczną i zacznijcie uczyć.
  • Dr House: Lubię swoją nogę. Mam ją, od kiedy pamiętam.
  • Dr House: Pozwól chirurgowi obciąć ci nogę, a całą noc będzie ostrzył piłę.

Seria 2

Autopsy 2.02

  • Dr Chase: Jeśli ona nigdy nie całowała się z chłopakiem, to zakładam się, że seksu też nie uprawiała.
    Dr House: Powiedz to wszystkim dziwkom, które nie chciały mnie całować w usta.
  • Dr House: A ty trzymaj się z dala od pacjentki.
    Dr Cameron: A co bym zrobiła?
    Dr House: No cóż, dałabyś ciepło i bliskość umierającej dziewczynce, wkradając się w jej łaski; skończyłoby się na walce o prawa do opieki.
  • Dr House: Czy wykonywanie autopsji na żywej osobie jest wciąż nielegalne?
    Dr Cuddy: Naćpałeś się?
    Dr House: Jeśli jest wtorek, to mam kaca.
    Dr Cuddy: Jest środa.
  • Dr Cuddy: Chcesz ją uśmiercić?
    Dr House: Tylko na chwilę, potem ją wskrzeszę.
    Dr Cuddy: A, no tak, skoro tak to wygląda, to nie krępuj się. Po co w ogóle pytasz?
  • Dr House: Kilka różnych diagnoz proszę. Na miejsca, gotowi...
    Dr Foreman: Cóż, te halucynacje...
    Dr House: Whoa! Wstrzymaj się... Moment... I start!
  • Dr Foreman: Możemy to zrobić, jeśli chcesz zignorować cała naszą dyskusję.
    Dr House: Brzmi nieźle.
  • Dr House: Guz to Afganistan, skrzep to Buffalo.
  • Dr Foreman: Saturacja w normie.
    Dr House: Zmieniła się o jeden procent.
    Dr Foreman: Mieści się w normie. To normalne.
    Dr House: Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent, byłaby delfinem.
  • Dr House: Rak nie czyni cię kimś wyjątkowym.
  • Dr Chase: To był jeden pocałunek!
    Dr House: Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich markerów.
  • Dr Wilson: Rozmawiam z pacjentką.
    Dr House: Umiera?
    Dr Wilson: Nie.
    Dr House: Więc może poczekać.
  • Dr House: [o Andie] To taka odważna dziewczynka, chciałbym zobaczyć, jak będzie odważna, kiedy powiesz jej, że umrze.
    Dr Wilson: Idź do diabła.
  • Dr House: Suche gardło?
    [Pacjent pokazuje krew na spodniach]
    Dr House: To nie toczeń. Nie każdy potrafi operować rozporek. Podnieś w górę i opuść, co jeszcze?
    Pacjent: Moja nowa dziewczyna nigdy nie była z facetem, który nie był obrzezany. Spanikowała i...
    Dr House: Aha. Więc Ryfka chciała, żeby wszystko było gemütlich. Łapię. To shanda.
    [Pacjent ściąga spodnie; na twarzy House'a pojawia się przerażenie.]
    Dr House: Ach!
    Pacjent: Akurat miałem kilka noży. No i...
    Dr House: Niczym Abraham.
    Pacjent: Wysterylizowałem je, myśli pan, że...
    Dr House: Przestań gadać. Załatwię chirurga. Żeby Twinkie trafił z powrotem do opakowania.
  • Dr Foreman: Moglibyśmy ją przywiązać do stołu.
    Dr House: Makabryczne i prymitywne. Podoba mi się.
  • Dr Wilson: Więc umierająca dziewczynka powinna być dla mnie miła?
    Dr House: Kiedy umierasz, wszyscy cię kochają!
    Dr Wilson: Ty chodzisz o lasce i nikt cię nie lubi!
    Dr House: Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

TB or not TB 2.04

  • [Rozmowa z pacjentką uczuloną na koty]
    Dr House: Masz alergię. Można ją kontrolować przez antyseptyki. Bierz pigułkę dziennie.
    Mandy: Pigułki?
    Dr House: Nie lubisz połykać? Nie dziwi mnie to. Zapomnij o pigułkach, dam ci spray do nosa.
    Mandy: Steroidy? Może mi pan dać coś innego?
    Dr House: Cóż, jeśli mieszkasz nad rzeką, polecam worek.
  • Dr Cuddy: Dr Sebastian Charles upadł podczas prezentacji w Stoia Tucker.
    Dr House: Serio? Pod ciężarem własnego ego?
  • Sebastian: Gruźlica to moja choroba.
    Dr House: Masz ją na własność? Szkoda, że przegapiłem przetarg na chorobę denga.
  • Dr House: Weź te pigułki albo pozwolę ci umrzeć, zrobię sekcję, zwołam własną konferencję prasową i dopilnuję tego, żeby świat dowiedział się, że nie umarłeś na gruźlicę. Sponsorzy będą zawiedzeni, ale wkrótce znajdą sobie inną chorobę.
    Sebastian: Dlaczego miałbyś to zrobić?
    Dr House: Bo jestem wrednym sukinsynem.
  • Dr House (do Foremana): Obrażanie kobiet z rakiem piersi zostaw profesjonalistom.
  • Sebastian: W każdej minucie cztery osoby umierają na gruźlicę.
    Dr House: Śpiąc w nocy 6 godzin zabijasz xxxx osób, wiem, że trzeba się wyspać, ale bez przesady.
    Sebastian: W Afryce ludzie umierają na chorobę, którą my wyleczyliśmy 50 lat temu.
    Dr House: Tak, wiem, widziałem koncert.
  • [Do kamery podczas konferencji prasowej Sebastiana]
    Dr House: TO NIE JEST GRUŹLICA!
    [przebitka na oglądających go na szklanym ekranie Wilsona i Foremana]
    Dr Wilson: Wpływ telewizji.
  • [W rozmowie z telefonicznej z redaktorem „Newsweeka”]
    Dr House: Moim zdaniem doktor Sebastian Charles to kretyn! Tak możecie mnie zacytować... moje nazwisko: C-U-D-D-Y.
  • Dr House: Jesteś taką samą medialną dziwką jak on.
    Dr Cuddy: Jasne, że jestem. Przecież to niemożliwe, że zgadzam się z nim, bo myślę, że ma rację, a sama chce, choć w części uczestniczyć w tym, co on robi.
    Dr House: Dziwka, która lubi seks, nie przestaje być dziwką.
  • Dr Foreman: Nie możemy jej wiecznie unikać.
    Dr House: Chyba że umrze... Na pewno nie ma raka piersi?
  • Dr House: Uratowałem mu życie. To znaczy, że uratowałem każdego, kogo on uratował.
    Dr Wilson: Już daję znać do Sztokholmu.
  • Dr Wilson: On każdego roku leczy tysiące ludzi, a ty ilu? 30?
    Dr House: McDonald karmi lepiej niż matka, bo robi więcej hamburgerów?
    Dr Wilson: A, rozumiem! Więc nienawidzisz go, bo życia, które on ratuje, nie są aż tyle warte, co te, które ty ratujesz.
    Dr House: Tak, o to właśnie chodziło. Nobel wynalazł dynamit. Nie przyjmę pieniędzy zbrukanych krwią.

Spin 2.06

  • Dr House: Więc powietrze nie pozwala mu zaczerpnąć powietrza. Cóż za ironia.
  • Dr Cameron: Na onkologii leży dziewczynka. Nad łóżkiem ma zdjęcie Jeffa.
    Dr Chase: Mickey Mantle był alkoholikiem. W końcu zrujnował swój własny dom.
    Dr Cameron: Nie zmienił się pod względem fizycznym.
    Dr Chase: Bierzemy leki, żeby pomogły nam zasnąć, obudzić się.
    Dr Cameron: Nie zrobisz kariery tylko dlatego, że potrafisz prawie nie spać.
    Dr Foreman: Naprawdę? A byłaś może kiedyś, no nie wiem, na akademii medycznej?
  • Dr Wilson: Czy zawsze, kiedy biorę coś do jedzenia, zapala się jakieś światełko?
    Dr House: Zielone na jedzenie, pomarańczowe na napoje, czerwone na kosmate myśli. To ostatnie światełko pali się od dwóch tygodni.
    Dr Wilson: Jak twój kolarz?
    Dr House: Wpompował sobie przez żyłę pęcherzyk powietrza do płuc.
    Dr Wilson: Czego ci ludzie nie wyprawiają. Doping. Vicodina.
    Dr House: Hej, czyżbyś mówił o mnie? Ja po prostu próbuję funkcjonować. On próbuje zdobyć ciasną, żółtą koszulkę.
  • Dr House: Co może sprawić, że facet zaczyna się ślinić? Chase, czy wtedy, kiedy zakładasz swoje superkrótkie szorty?
  • Dr Cameron: To może być stwardnienie zanikowe boczne.
    Dr Foreman: Jest na to za młody.
    Dr Cameron: Jakiś rodzaj dystrofii mięśni?
    Dr Foreman: Jest na to za stary.
    Dr House: Więc co byłoby w sam raz, Złotowłosa?
  • Dr House: Cieszę się, że leczyliście u niego niewydolność oddechową. Doprowadzając do rozwoju innej niewydolności oddechowej.
  • Dr House: Zostałeś uleczony. Wstań i idź.
    Pacjent: Pan oszalał?
    Dr House: W Biblii zwykle wtedy odpowiadają: „Tak, Panie” i zaczynają wychwalać uzdrowiciela.
    po chwili
    Pacjent: Co pan zrobił?
    Dr House: Eee... cóż uczynił Panie?”

Failure to Communicate 2.10

  • Dr Wilson: Ładujesz czasem baterie w telefonie?
    Dr House: To tak można? Ciągle kupuję nowe.

No reason 2.24

  • Jack Moriarty: Który z was to Dr House?
    Dr House: Ta szczupła brunetka.
    Jack Moriarty: To Dr Cameron.
    Dr House: Ja jestem szczupły. Skąd wiesz, kim ona jest?
    Jack Moriarty: Jestem twoim dawnym pacjentem.
    Dr House: No dobra, czekoladki zostaw na stole.
    [Moriarty wyciąga broń i strzela do House'a]
  • Jack Moriarty: [House leży na ziemi postrzelony] Szokujące, prawda? Kto niby chciałby cię skrzywdzić?
  • Dr House: Postrzał jest nudny, a spuchnięty język dostarcza wiele rozrywki.
  • Dr House: Postrzeliłeś faceta który sprzedał jej broń?
    Jack: Zamknęła się w garażu i odpaliła samochód.
    Dr House: Postrzeliłeś gościa, który sprzedał wam autopilot do garażu?
  • [Cameron leży na stole pod ramionami robota. House go kontroluje; Vince siedzi obok niego.]
    Dr House: Spokojnie, Cameron, nie mam zamiaru ciebie pociąć. Chcę tylko pokazać, co to maleństwo potrafi. Mogę robić nacięcia z milimetrową dokładnością. Wiesz, ile to jest? Mało nawet w systemie metrycznym. Jeśli zacznę robić coś bez sensu, nawet dla ciebie, zatrzymaj mnie. [Dotyka ramieniem urządzenia policzka Cameron.] Delikatne, co? [Podnosi brzeg jej bluzki i pokazuje pępek. Odpina guzik ubrania i pokazuje stanik.]
    Dr Cameron: House.
    Dr House: Boli? [Cameron potrząsa głową.]
    Dr House: [do Vince'a] Naoglądałeś się?
    Vince: Nie.
    Dr House: To nie było pytanie.
  • Dr House: Widzisz? Nie mógłbym tego zrobić, gdybym nie żył.
  • Dr House: Czemu chciałeś mnie zabić?
    Moriarty: Nie chciałem.
    Dr House: Aha, więc ta cała sprawa z bronią to tylko wypadek.
  • Dr House: Oto jak działa życie, albo mówisz komuś, żeby cię przeprosił, albo do niego strzelasz. Nie robisz tych rzeczy naraz.
  • Dr House: Gdzie wychodzisz?
    Dr Foreman: Jesteś dupkiem.
    Dr House: Wiem. Gdzie wychodzisz?
  • Dr Wilson: Nie chcesz, by twoja noga była zdrowa.
    Dr House: Zaczyna się...
    Dr Wilson: Gdybyś miał dobre życie, gdybyś był zdrowy, nie miałbyś powodu, aby być wrednym, nie miałbyś powodu, by nienawidzić życia.
    Dr House: Jest luka w twoim wywodzie. Jeśli lubię nienawidzić życie, to wcale go nie nienawidzę, tylko się nim cieszę.
    Dr Wilson: Nie powiedziałem, że to racjonalne. Test na HIV daje prawidłowy wynik w 99 procentach, co znaczy, że żyją ludzie, których test był pozytywny i którzy egzystują w beznadziei przez miesiące czy lata, zanim dowiedzą się, że są zdrowi. Paradoksalnie reagują nie radością, a gniewem. Wpadają w depresję. Nie dlatego, że chcieli umrzeć, ale dlatego, że dzięki chorobie na nowo zdefiniowali siebie. I nagle to, co ich stworzyło, okazuje się nieprawdziwe.
    Dr House: Nie zdefiniowałem siebie z powodu nogi.
    Dr Wilson: Nie, poszedłeś krok dalej. Jedyny sposób, dzięki któremu mogłeś poradzić sobie ze swoim kalectwem, to wmówienie sobie, że ono nic nie znaczy. Więc zredefiniowałeś wszystko. Odrzuciłeś to, co fizyczne. Wszystko, co nie jest zimne, skalkulowane, zintelektualizowane.
  • Jack Moriarty (w halucynacji House'a): Udajesz, że omijasz system, udajesz buntownika, nie cierpisz zasad. Ale to, co sam robisz, to zastępowanie zasad społecznych własnymi. To miła, prosta zasada – być szczerym, uczciwym w najmroczniejszy sposób. Co będzie, to będzie. Co będzie, powinno być. A wszyscy inni to tchórze. Ale mylisz się. Tchórz nie powinien nazywać kogoś idiotą. Ludzie nie są taktowni i uprzejmi tylko dlatego, że to miłe. Są tacy, ponieważ mają w sobie odrobinę pokory. Ponieważ wiedzą, że popełniają błędy, a za swe działania podejmą konsekwencje, które są ich winą. Czemu aż tak bardzo nie chcesz być człowiekiem, House?
  • Jack Moriarty (w jego halucynacji): Zmarnowałeś sobie życie.
    Dr House: Tak, gdybym tylko poświęcił je na szukanie kogoś, kogo warto byłoby zastrzelić.
    Jack Moriarty: Gdybym ciebie zastrzelił, miałoby to jakieś znaczenie?
    Dr House: Nie dla mnie.
    Jack Moriarty: Nie obchodzi cię, czy żyjesz, czy nie?
    Dr House: Obchodzi mnie, ponieważ żyję. Nie obchodzi, jeśli jestem martwy.
    Jack Moriarty: Nie chcę słuchać żadnych semantyzmów.
    Dr House: Ty antysemanto.
    Jack Moriarty: Czy świat przejąłby się, gdyby stracił takiego żartownisia?
    Dr House (analizując zapiski na tablicy): Ja tu pracuję.
    Jack Moriarty: Już dobrze, nic nie musisz mówić. Pozwól mi tylko wniknąć w swoją podświadomość. Sądzisz, że jedyna prawda, jaka ma znaczenie, to taka, którą można zmierzyć. Dobre intencje się nie liczą, to, co w sercu – się nie liczy, to, że na czymś ci zależy – nie liczy się, ludzkiego życia nie można osądzić po tym, ile łez wypłakano, gdy zmarł. Dlatego, bo nie możesz ich zmierzyć. Dlatego, że wcale tego nie chcesz. Ale to nie znaczy, że to nie jest prawdziwe.
    Dr House (analizując zapiski na tablicy): To nie ma sensu.
    Jack Moriarty: I nawet jeśli się mylę, ty nadal jesteś nieszczęśliwy. Naprawdę sądziłeś, że celem twojego życia było poświęcenie się, nic nie dostając w zamian? Nie... Sądziłeś, że wszystko jest pozbawione celu. Nawet życia, które ratujesz. Wybrałeś jedyną uczciwą rzecz w swoim życiu i skaziłeś ją, pozbawiłeś jakiegokolwiek znaczenia. Jesteś nieszczęśliwy po nic. Nie wiem, dlaczego miałbyś chcieć żyć.
    Dr House: [Obraca się w stronę Moriarty'ego ze łzą w oku] Przepraszam.

Seria 3

The Jerk 3.23

  • Dr Chase: Czy głowa nadal cię boli?
    Nate: Czy ty jesteś kretynem?
    Matka Nate'a: Nate!
    Nate: Ściskam głowę z bólu, a ten mi się pyta, czy mnie boli. [Do Chase'a] Kim ty jesteś, studentem medycyny? Wyglądasz, jakby ci nadal urządzano przyjęcia urodzinowe.
  • Dr House: [do Cuddy] Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki, by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
    Dr Cuddy: [sarkastycznie] Żaden problem.
    [House uśmiecha się i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim]
    Dr Cuddy: To był sarkazm!
    Dr House: W raporcie nikt się nie pozna...
  • Nate: Hej, Doktorze X, wiem, że wypruwasz sobie flaki, próbując mnie ratować...
    Dr Foreman: Nie. W porządku.
    Nathan: Nie chciałem ci dziękować. Chciałem tylko powiedzieć, że jesteś w tym do bani.
    Dr Foreman: Robimy, co w naszej mocy.
    Nate: O to mi właśnie chodziło. Wasze „robienie, co w waszej mocy” jest do bani.
  • Nate: [do Doktora Foreman'a] Czy ludzie uważają na to, co mówią, kiedy jesteś obok?
    Dr Foreman: Czemu? Ponieważ jestem czarny?
    Nate: Nie. Ponieważ jesteś gejem.
  • Nate[do House'a który wchodzi z szachownicą]: Kim jesteś?
    Dr House: Doktor o lasce!
  • Dr Chase: No i jest wtorek.
    Dr Cameron: Wiem.
    Dr Chase: Lubię cię.
    Dr Cameron: Wiem. Do zobaczenia w następny wtorek.
  • Dr Chase: Nienawidzę tego dzieciaka.
    Dr House: Lubię tego dzieciaka.
    Dr Chase: Jeszcze go nie poznałeś.
    Dr House: Wiem, że go nie cierpisz. Co jeszcze muszę wiedzieć?
  • [Podczas partii szachów]
    Dr House: Wiesz, istnieje cienka linia między udręczonym geniuszem a niebezpiecznym dzieciakiem, który nie może poderwać dziewczyny, ponieważ budzi strach.
  • [Podczas partii szachów]
    Dr House: Na arogancję trzeba sobie zasłużyć. Powiedz mi – czym zasłużyłeś na swoją?
    Nate: Ja potrafię chodzić.
    Dr House: Ja nie krwawię z penisa.
  • Dr House: Nienawidzę tego dzieciaka.
    Dr Foreman: Lubię tego dzieciaka.
  • [Dzień po przegranej przez House'a partii szachów]
    Dr House: Nie musiałem bić twojego gońca. Mogłem ruszyć hetmanem na D6, omijając przeszkodę. Potem wieżę na E8, atakują pionka przy królu. Straciłbym na wymianie figur, ale wygrałbym partię.
    [Wstaje i zaczyna wychodzić]
    Nate: Wiem.
    [House obraca się zaskoczony.]
    Nate: Blefowałem. I dlatego... przegrałeś.
    [House nie wie, co powiedzieć. Odwraca się i wychodzi.]
    Dr House: [pod nosem] Palant.

Seria 4

Alone 4.01

  • Dr Wilson: Ukradłeś mi pacjenta!
    Dr House: A ty porwałeś moją gitarę!
    Dr Wilson: To jest ona?!
    Dr House: Zdecydowanie to nie jest facet!

[Włamując się do domu pacjenta]:

  • Dr Wilson: Na YouTube wyglądało to łatwiej.

97 Seconds 4.03

  • Dr House: [z wrzaskiem do Wilsona] Hej, Wilson! Idę wycinać oko pacjentowi! Chcesz popatrzeć?
    Dr Wilson: [radośnie] Jasne!

Mirror Mirror 4.05

  • Dr Foreman: Możemy trzymać się medycyny?
    Dr House: Jak najbardziej. Po prostu mi to schlebia. Najwyraźniej przez kilka tygodni przeszedłem na stronę światła. Znaczy się, albo to, albo sprzedałeś swoją duszę.
    Dr Foreman: Uwiądowe czopy zatorowe mogłyby...
    Dr House: Dostałeś podwyżkę? Bo jak tak, to jestes dziwką. A może nie dostałeś? Bo jeśli nie, to jesteś głupią dziwką.

Frozen 4.11

  • Dr House: Gość w śpiączce potrzebuje kablówki. Tylko kobiecy bilard utrzymuje go przy życiu.
  • Dr House: Badania przeprowadzane w największych szpitalach dowodzą, że szczęśliwi pacjenci szybiej dochodzą do zdrowia. Badania przeprowadzone na moim wydziale dowodzą, że telewizja uszczęśliwia. Najlepszy efekt odnoszą kanały premium.
  • Dr House: No świetnie... Kablówki dostać nie mogę, ale biegun południowy w HD owszem.
  • Dr House: Na ostrym dyżurze trzeba wciąż stać, więc Cameron na pewno popełni jakiś błąd. Znajdźcie go, żebym mógł ją szantażować.
  • Dr House: Ból po prawej stronie, wymiotowanie... A teraz uraz płuca, bez żadnego powodu. Brzmi dziwnie. Pewnie jest dziwne.
    Dr Foreman: Powinniśmy o tym pogadać, a potem oddzwonić.
    Dr House: Nie przejmuj się. Dopilnowałem, żebyśmy mieli taryfę na tanie połączenia z biegunem.
  • Dr Foreman: [zakrywając mikrofon] Rak wyjaśnia objawy. Jakiś guz w płucu lub nerce, który wyrzucił zakrzep do innego narządu.
    Dr House: I boisz się, że guz mógłby to podsłuchać? Zorientuje się, że się na niego czaimy?
  • Dr Willson Nie lubisz jej, bo jest psychiatrą.
    Dr House: Jestem skomplikowanym człowiekiem. Nienawidzę jej z wielu powodów.
    Dr Willson: Nigdy wcześniej nikt nie oczerniał tak zawodu, którego sam tak desperacko potrzebował.
    Dr House: Ty dość często pojeżdżasz z prostytutek...
  • Dr Willson: Pierwszy to powiedziałem.
    Dr House: Zaskakująco spokojnie... Tuż po tym, jak przez pół minuty się z tobą droczyłem, a ty nie narzekałeś ani nie analizowałeś owego droczenia.
    Dr Willson: Zachowywałem się dojrzale.
    Dr House: W lawendowej koszuli. Z jakiegoś powodu jesteś szczęśliwy.
    Dr Willson: Jak śmiesz?
    (...)
    Dr House: Nosisz tę koszulę dla kogoś.
    Dr Willson: Dla Departamentu Zdrowia. Krzywo patrzą na onkologów w topless.
  • Dr Willson: Szok, sos do spaghetti nie działa jako barwnik dla tkanki węzła chłonnego. Spróbuję kawy.
  • Dr House:[Do pacjentki stacjonującej na biegunie] Złe wieści są takie, że z nerkami przegrywasz 0:2.
    Cate (pacjentka): A są jakieś dobre wieści? Wróciłeś do domu.
    Dr House: Pewnie. Tu mam kablówkę. I mogę pracować bez spodni.
  • Dr House: Każdy człowiek jest nieszczęśliwy. Nie można tego zmienić, bo nie zmieniają się ludzie.
    Cate: Chciałbyś w to wierzyć, bo wtedy uwalniasz się od odpowiedzialności za swoje nieszczęście.
  • Dr House:[na widok kobiety, z którą umówił się dr Willson] Bezwzględna zołza?
    Dr Willson: Ja nazywam ją Amber.

Don't Ever Change 4.12

  • Dr House: Ludzie się nie zmieniają. Na przykład ja będę stale powtarzał „ludzie się nie zmieniają”.
  • Amber: Cześć Greg. Mówię ci Greg, bo teraz jesteśmy równi, jeśli chodzi o status społeczny.
    Dr House: A ja mówię ci Bezwzględna Zołza, quod erat demonstrandum. A łaciny używam, żeby pokazać, jaki ze mnie dupek.
  • [Do Wilsona w rozmowie o Amber]
    Dr House: Chwileczkę, nie chodzi tu tylko o seks. Podoba ci się jej osobowość. Lubisz to, że nie zwraca uwagi na innych, rozpycha się łokciami i nie obawia się konsekwencji. Lubisz, kiedy kogoś upokarza, jeśli to przynosi korzyści... [otwiera szeroko oczy] Mój Boże! Ty sypiasz ze mną!
  • [Rozmowa o Amber]
    Dr Cuddy: Jesteś pewien, że ona nie chce zaciągnąć cię do swego legowiska, powiesić do góry nogami i złożyć w tobie jaj?
    Dr Wilson: Świetne przebranie, House.
  • Dr Wilson: [Do House'a] C'est la vie. Mówię po francusku, bo jesteś dupkiem.
  • Dr House: Cóż, w tej świątyni ja jestem doktorem Jahwe!
  • Dr House: Skończ z tym, a praca będzie twoja.
    Amber: Jest tam zawarty paragraf typu Rzucić Wilsona?
    Dr House: To standardowy kontrakt, który podpisuje każdy pracownik.
  • Dr House: [Do Wilsona] Uznałem, że mogłeś trafić gorzej niż na moją żeńską namiastkę.
  • Dr House: [Do Wilsona] Jeśli coś się w tobie zmieni, to czy może to być ta część, która ściga mnie po korytarzach i usiłuje zmienić?

Wilson's heart 4.16

[Halucynacja House'a; House i Amber siedzą w pustym autobusie.]
Dr House: Jesteś martwa.
Amber: Każdy umrze. 'Everybody dies' – zmusza do skojarzenia z 'Everybody lies'.
Dr House: Czy ja jestem martwy?
Amber: [po pauzie] Jeszcze nie.
Dr House: Powinienem być.
Amber: Czemu?
Dr House: Ponieważ życie nie powinno być czymś przypadkowym. Ponieważ samotni, stroniący od ludzi, ćpuny powinni ginąć w wypadkach autobusów, a młode, zakochane osoby, które są wyrywane z łóżka w środku nocy, powinny wychodzić z nich cało.
Amber: Użalanie się nad sobą nie jest do ciebie podobne.
Dr House: Uciekam od odrazy wobec siebie i od autodestrukcji. Wilson mnie znienawidzi.
Amber: Chyba sobie zasłużyłeś.
Dr House: [po pauzie] To mój najlepszy przyjaciel.
Amber: Wiem. [szeptem] Co teraz?
Dr House: Mogę tutaj zostać.
Amber: Wysiądź z autobusu.
Dr House: Nie mogę.
Amber: Dlaczego?
Dr House: Ponieważ... Ponieważ tu mnie nie boli. Ja nie... Ja nie chcę czuć bólu. Nie chcę być nieszczęśliwy. I nie chcę, żeby on mnie nienawidził.
Amber: Cóż, nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.
[Amber podnosi brew ośmielając go. House kiwa głową na znak zgody i wychodzi.]

Seria 5

Dying changes everything 5.01

  • Dr House: Albo się załamała pod batem szefowej, albo zdała sobie sprawę, że zgodnie z ewolucją powinna mężczyzn podniecać, a nie kastrować.
  • Dr Wilson:[O swej rezygnacji] Chcę trochę zmienić otoczenie.
    Dr House: Kup sobie paprotkę!
  • Remy: To doktor House, jest zbyt błyskotliwy, by się przedstawiać.
  • Dr House: Otarcie się o śmierć nic nie zmienia. Śmierć zmienia wszystko.
  • Dr Cuddy: [o Wilsonie] Kiedy ostatnio z nim rozmawiałeś?
    Dr House: To chyba było wtedy... Kiedy umarła jego dziewczyna? Chciał być sam. Rozważałem możliwość bycia potwornym wrzodem na dupie, ale nie chciałem włazić na twoje terytorium.
  • Dr House: Ludziom przytrafia się to, co się przytrafia, a nie to, na co zasługują.
  • Dr House: [Do Trzynastki] Ludzie umierają! Ty, Amber, wszyscy. Nie zachowuj się, jakbyś to dopiero odkryła.
  • Dr Wilson: Może przystaw sobie pistolet do głowy.
    Dr House: Twoje sumienie krwawi bardziej niż moja głowa... SMS. Serce pacjentki stanęło. Ojej...
    Dr Wilson: Naraziłbyś pacjentkę z powodu...
    Dr House: Jeśli Cię to zatrzyma... Twoja przyjaźń znaczy dla mnie więcej niż ta pacjentka.
    Dr Wilson: Każdy z nas musi zrobić to, co jest dla niego dobre.
    Dr House: Jasne. Tylko mnie to przyjdzie łatwiej.
  • Dr Taub: [o House] Dzwoniłem trzy razy, nie odebrał. Co mamy zrobić?
    Dr Cuddy: To, co byście zrobili, gdyby tu był.
    Dr Taub: Spytalibyśmy go, co mamy zrobić.
  • Dr House: Gdy ktoś prawie umiera, nic się nie zmienia. [pauza] Gdy ktoś umrze, zmienia się wszystko.

Not Cancer 5.02

  • Dr House: Chcesz wpaść do mnie i pooglądać Prescription Passion dziś wieczorem?
    Dr. O'Shea: Wiesz, że nie jestem gejem?
    Dr House: Ja też nie. Jeśli nie chcesz seksu, to w porządku.
    Dr O'Shea: Nie pójdę do ciebie.
    Dr House: Coraz bardziej cię lubię.
  • Dr Foreman: Przykro mi, musimy amputować oko.
    Pacjentka: Oko?
    Dr House: Przed chwilą myślałaś, że umierasz. Ślepota to dobre wieści.
  • Dr Foreman: To udar płatów skroniowych.
    Dr Kutner: Czy dzięki detektywowi nie musimy już włamywać się do domów?
    Dr House: To powód, dla którego poszedłeś na medycynę. Nie odbiorę ci tej przyjemności.
    Dr Taub: Jest lepszy od nas.
    Dr House: I kosztuje więcej. Robimy biopsję mózgu.
    Dr Foreman: Nie.
    Dr House: Powtórz to.
    Dr Foreman: Miałeś rację, ale nie.
    Dr House: Płat skroniowy kontroluje mowę, słuch, pamięć. Straci to, pamięć o okropnej randce, ale poza tym...
    Dr Taub: Wycinamy kawałek, duża szansa, że będzie warzywkiem. Nic do słuchania, oglądania, żadnych wspomnień.
    Dr House: Masz rację. Ma tyle rzeczy, dla których warto żyć. Mamy innego pacjenta, który prawie nie żyje?
    Dr Cameron: Więc dźganie go po mózgu jest ok, bo jest stary?
    Dr House: Nie, dźganie jest ok, bo bez tego umrze. Zdobądź zgodę wdowy.

Adverse Events 5.03

  • Dr House: Wygląda na to że masz olbrzymiego guza mózgu.
    Pacjent: Kim ty jesteś?
    Remy: To doktor House, miło mu cię poznać.