Rainer Maria Rilke: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
Rinfanaiel (dyskusja | edycje) m łamanie wierszy, formatowanie automatyczne |
m uzupełnienie, drobne redakcyjne, formatowanie automatyczne |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[ |
[[Plik:Rainer Maria Rilke.jpg|thumb|Rainer Maria Rilke]] |
||
'''[[w:Rainer Maria Rilke|Rainer Maria Rilke]]''' (1875–1926) |
'''[[w:Rainer Maria Rilke|Rainer Maria Rilke]]''' (1875–1926) – austriacki poeta. |
||
* A ty czekasz, ty czekasz na jedno,<br />co twe życie wzniesie nieskończenie,<br />na wielkie, niezwykłe zdarzenie,<br />na kamieni nagłe przebudzenie,<br />na głębie, co u nóg twych legną., tłumaczenie [[Mieczysław Jastrun]] |
* A ty czekasz, ty czekasz na jedno,<br />co twe życie wzniesie nieskończenie,<br />na wielkie, niezwykłe zdarzenie,<br />na kamieni nagłe przebudzenie,<br />na głębie, co u nóg twych legną., tłumaczenie [[Mieczysław Jastrun]] |
||
* Bóg... kiedy skończył stwarzać psa, usiadł na chwilkę, by mu się przyjrzeć... żeby stwierdzić, że był doskonały, że nic mu nie brakowało i że nie można go było stworzyć lepiej. |
|||
⚫ | |||
⚫ | |||
* I nie ma nikogo i nic, i jeździ się po świecie z walizką i z pudłem książek i właściwie bez ciekawości. Co to właściwie za życie: bez domu, bez odziedziczonych rzeczy, bez psów. Gdyby się miało przynajmniej wspomnienia. Ale kto je ma? Gdyby dzieciństwo było, ale jest jak pogrzebane... |
|||
⚫ | * Inni jednak są samotnikami z charakteru i nie zostali stworzeni do życia we wspólnocie. Każdy związek kryje w sobie zagrożenie i wrogość, każdy dom jaki buduję sobie, przygniata ich, bowiem nie mają ojczyzny, która by go udźwignęła, najukochańsi zaś ludzie, którzy ich otaczają, wciągają ich w ciasny krąg codzienności, spoza której próżno sięgać dalekich przestrzeni. |
||
* Kochać to najtrudniejsze z zadań człowieka (...)<br />najważniejszy jego egzamin. |
* Kochać to najtrudniejsze z zadań człowieka (...)<br />najważniejszy jego egzamin. |
||
Linia 10: | Linia 20: | ||
** Źródło: ''Godzina powagi'' |
** Źródło: ''Godzina powagi'' |
||
** przekład: Janina Brzostowska |
** przekład: Janina Brzostowska |
||
⚫ | |||
⚫ | * Lecz słyszę głosy, nawet życzliwe mi i oddane, i kroki tych, co się do mnie zbliżyć pragną, i moje drzwi się otwierają... A kiedy szukam ludzi, nie mogą nic poradzić i nie rozumieją moich myśli. I wobec książek staję się podobnie bezradny i nie znajduję w nich żadnej pomocy, jakby i one brały przykład z ludzi... |
||
* Miłość to czuwanie nad cudzą samotnością. |
* Miłość to czuwanie nad cudzą samotnością. |
||
Linia 16: | Linia 30: | ||
* Miłość to dwie samotności, które spotykają się i nawzajem wspierają. |
* Miłość to dwie samotności, które spotykają się i nawzajem wspierają. |
||
* Myślę, że prawdziwym |
* Myślę, że prawdziwym „dziedzictwem” po śmierci ukochanej osoby jest większa odpowiedzialność. Czy odchodzący, nie zostawia swoich rzeczy, by mogli je kontynuować ci, którzy byli mu bliscy? |
||
⚫ | * Podczas tej niezapomnianej zimy rozmawialiśmy raz o tym czy stwórca istotnie różni się od innych ludzi. Pamiętasz? Dopiero dzisiaj znam odpowiedź. Twórca to człowiek o dalekim widzeniu, przed którym szeroko odsłania się przyszłość. Artysta nigdy nie będzie mógł żyć życiem ludzi przeciętnych. Gdy on staje się z biegiem lat ruchliwszy, głębszy, dojrzalszy, bardziej twórczy, gdy żyje nadając kształt swym marzeniom, zwykły człowiek ubożeje duchem i powoli, powoli zamiera. Artysta jest jak wieczność, co przenika w głąb dni. |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
* Takie są smętne, wieczorowe dramaty:<br />Postaci zrodzone w jasne dni<br />Szukają gdzieś drogi donikąd,<br />I naraz ciężkie stają się wszelkie nazwy,<br />Pod ich balastem cierpią łagodne<br />I obłaskawione rzeczy.<br /><br />Czujesz, jak trudno odnaleźć drogę<br />Od jednego istnienia do drugiego?<br />Oto słońca były jako pieśni...<br />I nagle góry stoją zasłuchane,<br />A tyś samotny został ze swym lękiem. |
* Takie są smętne, wieczorowe dramaty:<br />Postaci zrodzone w jasne dni<br />Szukają gdzieś drogi donikąd,<br />I naraz ciężkie stają się wszelkie nazwy,<br />Pod ich balastem cierpią łagodne<br />I obłaskawione rzeczy.<br /><br />Czujesz, jak trudno odnaleźć drogę<br />Od jednego istnienia do drugiego?<br />Oto słońca były jako pieśni...<br />I nagle góry stoją zasłuchane,<br />A tyś samotny został ze swym lękiem. |
||
* Uczę się patrzeć. Nie wiem, dlaczego wszystko głębiej wchodzi we mnie, a nie zatrzymuje się w tym miejscu, gdzie się dawniej zawsze kończyło. Posiadam wnętrze, o którym nie wiedziałem. Wszystko tam teraz wchodzi. Nie wiem, co tam się dzieje. |
|||
⚫ | * Lecz słyszę głosy, nawet życzliwe mi i oddane, i kroki tych, co się do mnie zbliżyć pragną, i moje drzwi się otwierają... A kiedy szukam ludzi, nie mogą nic poradzić i nie rozumieją moich myśli. I wobec książek staję się podobnie bezradny i nie znajduję w nich żadnej pomocy, jakby i one brały przykład z ludzi... |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | * Podczas tej niezapomnianej zimy rozmawialiśmy raz o tym czy stwórca istotnie różni się od innych ludzi. Pamiętasz? Dopiero dzisiaj znam odpowiedź. Twórca to człowiek o dalekim widzeniu, przed którym szeroko odsłania się przyszłość. Artysta nigdy nie będzie mógł żyć życiem ludzi przeciętnych. Gdy on staje się z biegiem lat ruchliwszy, głębszy, dojrzalszy, bardziej twórczy, gdy żyje nadając kształt swym marzeniom, zwykły człowiek ubożeje duchem i powoli, powoli zamiera. Artysta jest jak wieczność, co przenika w głąb dni. |
||
* W jednej chwili wszystko pociemniało. Sam nie wiem, gdzie jestem. Czuję jedynie, że znajduję się pośród obcych mi ludzi, że muszę jechać cały dzień i jeszcze jeden i trzeci, by w końcu znaleźć się przy Tobie – a może po to, by rozstać się z Tobą. |
* W jednej chwili wszystko pociemniało. Sam nie wiem, gdzie jestem. Czuję jedynie, że znajduję się pośród obcych mi ludzi, że muszę jechać cały dzień i jeszcze jeden i trzeci, by w końcu znaleźć się przy Tobie – a może po to, by rozstać się z Tobą. |
||
* Wielka jest śmierć.<br />Jesteśmy w jej mocy<br />z uśmiechem na ustach. |
|||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | * Inni jednak są samotnikami z charakteru i nie zostali stworzeni do życia we wspólnocie. Każdy związek kryje w sobie zagrożenie i wrogość, każdy dom jaki buduję sobie, przygniata ich, bowiem nie mają ojczyzny, która by go udźwignęła, najukochańsi zaś ludzie, którzy ich otaczają, wciągają ich w ciasny krąg codzienności, spoza której próżno sięgać dalekich przestrzeni. |
||
{{DEFAULTSORT:Rilke, Rainer Maria}} |
|||
[[Kategoria:Austriaccy poeci]] |
|||
[[bs:Rainer Maria Rilke]] |
[[bs:Rainer Maria Rilke]] |
Wersja z 10:12, 25 maj 2009
Rainer Maria Rilke (1875–1926) – austriacki poeta.
- A ty czekasz, ty czekasz na jedno,
co twe życie wzniesie nieskończenie,
na wielkie, niezwykłe zdarzenie,
na kamieni nagłe przebudzenie,
na głębie, co u nóg twych legną., tłumaczenie Mieczysław Jastrun
- Bóg... kiedy skończył stwarzać psa, usiadł na chwilkę, by mu się przyjrzeć... żeby stwierdzić, że był doskonały, że nic mu nie brakowało i że nie można go było stworzyć lepiej.
- Czymże mógłbym być dla nich, skoro nie mam żadnego zawodu, żadnych praw w oczach tych ludzi?
- Jednakże mimo wszystko czuję w sobie coś, co każe mi czekać. Tak wiele nowych rzeczy tłoczy się przede mną, nie umiem tego nawet nazwać i rozróżnić. Ach, o jakiejś chwili ogarnąć spojrzeniem las i morze, chłonąć tę wspaniałość natury i czekać: a jasność się stanie.
- I nie ma nikogo i nic, i jeździ się po świecie z walizką i z pudłem książek i właściwie bez ciekawości. Co to właściwie za życie: bez domu, bez odziedziczonych rzeczy, bez psów. Gdyby się miało przynajmniej wspomnienia. Ale kto je ma? Gdyby dzieciństwo było, ale jest jak pogrzebane...
- Inni jednak są samotnikami z charakteru i nie zostali stworzeni do życia we wspólnocie. Każdy związek kryje w sobie zagrożenie i wrogość, każdy dom jaki buduję sobie, przygniata ich, bowiem nie mają ojczyzny, która by go udźwignęła, najukochańsi zaś ludzie, którzy ich otaczają, wciągają ich w ciasny krąg codzienności, spoza której próżno sięgać dalekich przestrzeni.
- Kochać to najtrudniejsze z zadań człowieka (...)
najważniejszy jego egzamin.
- Kto mówi o zwycięstwie? Przetrwanie jest wszystkim.
- Kto teraz płacze gdziekolwiek na świecie,
bez powodu płacze na świecie,
płacze nade mną.- Źródło: Godzina powagi
- przekład: Janina Brzostowska
- (...) Lecz ja odtąd już w nią nie wierzyłem więcej. Byłem jak oślepiony, byłem zgorzkniały, bezsilny, pełen nienawistnych myśli, dzień po dniu dręczony lękiem (...). Kiedyś mnie przedtem pytała o przyszłość moją, całą noc leżałem bezsenny, bezradny, pogrążony w ponurych myślach (...).
- Lecz słyszę głosy, nawet życzliwe mi i oddane, i kroki tych, co się do mnie zbliżyć pragną, i moje drzwi się otwierają... A kiedy szukam ludzi, nie mogą nic poradzić i nie rozumieją moich myśli. I wobec książek staję się podobnie bezradny i nie znajduję w nich żadnej pomocy, jakby i one brały przykład z ludzi...
- Miłość to dwie samotności, które spotykają się i nawzajem wspierają.
- Myślę, że prawdziwym „dziedzictwem” po śmierci ukochanej osoby jest większa odpowiedzialność. Czy odchodzący, nie zostawia swoich rzeczy, by mogli je kontynuować ci, którzy byli mu bliscy?
- Podczas tej niezapomnianej zimy rozmawialiśmy raz o tym czy stwórca istotnie różni się od innych ludzi. Pamiętasz? Dopiero dzisiaj znam odpowiedź. Twórca to człowiek o dalekim widzeniu, przed którym szeroko odsłania się przyszłość. Artysta nigdy nie będzie mógł żyć życiem ludzi przeciętnych. Gdy on staje się z biegiem lat ruchliwszy, głębszy, dojrzalszy, bardziej twórczy, gdy żyje nadając kształt swym marzeniom, zwykły człowiek ubożeje duchem i powoli, powoli zamiera. Artysta jest jak wieczność, co przenika w głąb dni.
- (...) ponieważ sztukę swą zdobywał jak rzemieślnik: wtedy, gdy osiągał w swej sztuce ową nieskończenie subtelną niematerialność i prostotę, zdobywał sobie równocześnie najwyższe prawo przeciwstawienia się światu, nie korząc się przed żadną z jego potęg.
- Sława jest sumą nieporozumień, jakie zbierają się wokół nowego nazwiska.
- Takie są smętne, wieczorowe dramaty:
Postaci zrodzone w jasne dni
Szukają gdzieś drogi donikąd,
I naraz ciężkie stają się wszelkie nazwy,
Pod ich balastem cierpią łagodne
I obłaskawione rzeczy.
Czujesz, jak trudno odnaleźć drogę
Od jednego istnienia do drugiego?
Oto słońca były jako pieśni...
I nagle góry stoją zasłuchane,
A tyś samotny został ze swym lękiem.
- Uczę się patrzeć. Nie wiem, dlaczego wszystko głębiej wchodzi we mnie, a nie zatrzymuje się w tym miejscu, gdzie się dawniej zawsze kończyło. Posiadam wnętrze, o którym nie wiedziałem. Wszystko tam teraz wchodzi. Nie wiem, co tam się dzieje.
- Umieć milczeć to prawie tyle, co zachować siebie na własność.
- W jednej chwili wszystko pociemniało. Sam nie wiem, gdzie jestem. Czuję jedynie, że znajduję się pośród obcych mi ludzi, że muszę jechać cały dzień i jeszcze jeden i trzeci, by w końcu znaleźć się przy Tobie – a może po to, by rozstać się z Tobą.
- Wielka jest śmierć.
Jesteśmy w jej mocy
z uśmiechem na ustach.
- Zetknięcie nasze jest jak pociągnięcie
smyczka, oboje łączy nas ze sobą,
żeby dwie struny jednym brzmiały głosem.- Źródło: Pieśń miłosna, tłumaczenie Adam Pomorski
- Zgaś moje oczy: ja Cię widzieć mogę
Zamknij mi uszy a ja Cie usłyszę.